|
Simo Häyhä-jednoosobowy szwadron śmierci :-) |
WIEĹťA WIDOKOWA JAGODA
Od dłuzszego czasu fascynuje mnie ta postac ten czlowiek byl bez watpienia uzdolnionym mysliwym jego niewatpliwy kunszt polegal na tym iz polowal bez lunety jedynie muszka szczerbinka i strzal tutaj troszke o Nim http://www.dziennik.twardoch.pl/?p=69
zastanawia mnie w jaki sopsob jest to tak dokladnie udokumentowane ilu ludzi zastrzelil i rekordy odleglosci, jak to niby mozliwe zeby wiedziec ze kogos kropnol z 400 metrow?
mnie bardziej zastanawia jak kogoś kropnął z 400 metrów bez lunety i to Moslinem?
Ja mysle że to sytuacja jak w filmie "Wróg u bram". Ze zdolniachy zrobić pół boga superherosa.
astanawia mnie w jaki sopsob jest to tak dokladnie udokumentowane ilu ludzi zastrzelil i rekordy odleglosci, jak to niby mozliwe zeby wiedziec ze kogos kropnol z 400 metrow?
miał 4 pachołków co dobijali, oznaczali, mierzyli i liczyli
niebardzo znam się na strzelbach i fińskich snajperach ale jebie mi tu ostrą ściemą
mnie bardziej zastanawia jak kogoś kropnął z 400 metrów bez lunety i to Moslinem?
w myślach wyrysował dokładną x i y, do tego dodał nachylenie i kierunek wiatru, bezwładność pocisku, kąt nachylenia pocisku w stosunku do ofiary, pomnożył przez rachunek prawdopodobieństwa, strzelił a potem modlił się jak ludzie, którzy grają w sts/totka i trafiał. talent as fak
zastanawia mnie w jaki sopsob jest to tak dokladnie udokumentowane ilu ludzi zastrzelil i rekordy odleglosci, jak to niby mozliwe zeby wiedziec ze kogos kropnol z 400 metrow? Masz nastawy na celowniku.
koval snajperzy często strzelali z "linii" i świadkami "trafienia" bywało wielu żołnierzy i w zależności od "biurokracji" danej armii potwierdzić trafienie musiało X świadków podobnie jak z lotnikami i zestrzeliwaniem maszyn wroga
komus kto sleczy przed kompem po 15h ma astygmatyzm zacme i zeza rozbieznego
Pudło, z fińskiego moslina na oczy nie widziałem więc się nie wypowiem, mówiłem o ruskich a te nadają się co najwyżej do wieszania nad kominkiem.
Mozliwe że tak jak mówisz miał talent ale i tak w tym tekście jego zdolności sa pewnie zawyżone. praktyka tu działa najwięcej, wiem bo sam trenowałem sportowo karabin.
to chuja wielki mozna zobaczyc.
no więc kowal nie wykluczam że w tym przypadku było tak samo jak z "6 milionami żydów w auschwitz"
[ Dodano: |18 Sty 2009|, 2009 22:53 ]
Nastawy na celowniku (w przyrządach tak chujowych jakie ma moslin) na odległość 400 metrów to można o kant dupy rozbić Ale jak kurwa strzelasz z nastawy 400 metrów, to raczej możesz napisać że zastrzeliłeś kogoś z 400, a nie z 15 metrów. Swoja droga - włoskie Carcano były powszechnie w literaturze komunistycznej oceniane jako niecelne, ale z takiej broni strzelał Oswald.
dixie, może on i był fachowcem w tym co robił, ale na pewno nie dostał pociskiem dum-dum. Łeb by mu urwało, a nie szczękę.
Wystarczyło chwile poszukać.
Gwoli ścisłości dostał pociskiem wybuchowym (wskaźnikowym) ZP, który eksplodował o krawędź hełmu (za fińską stroną Gunwriters).
dixie, może on i był fachowcem w tym co robił, ale na pewno nie dostał pociskiem dum-dum. Łeb by mu urwało, a nie szczękę.
Wystarczyło chwile poszukać. Gwoli ścisłości dostał pociskiem wybuchowym (wskaźnikowym) ZP, który eksplodował o krawędź hełmu (za fińską stroną Gunwriters). Wiem jakim pociskiem dostał i wkleiłem linka do info o Nim nie ja to pisałem.
Może trzeba było poszukać bardziej wiarygodnego źródła.
Dum Dum i urwana szczęka, ciekawe co debil to wymyślił. Fakt, faktem ludzie radzieccy używali tego typu pocisków mimo, że były zakazane konwencją Haską. Mało skuteczne pociski na dystansie powyżej 100 metrów.
Używane głównie w broni krótkiej, trzeba dodać.
I co lepsze opracowane do zabijania murzynków
w call of duty nie takie skille robię mosinem
Używane głównie w broni krótkiej, trzeba dodać.
I co lepsze opracowane do zabijania murzynków No jeżeli Hindusi i banda Mahdiego to murzyni to się zgadza.
Co do używania tego typu pocisków i broni krótkiej. Nic mi na ten temat nie wiadomo. Jeżeli masz jakieś informacje to chętnie się zapoznam.
Co do używania tego typu pocisków i broni krótkiej. Nic mi na ten temat nie wiadomo. Jeżeli masz jakieś informacje to chętnie się zapoznam Ostrołukowa amunicja do karabinów bardziej traci na aerodynamice. http://en.wikipedia.org/wiki/Hollow_point_bullet
Bodaj w wojnie brytyjsko-zuluskiej amunicję dum-dum zaczęto stosować na masową skalę. Wynikało to z tego, że Zulusi po otrzymaniu kilku trafień z "standardowej" amunicji dalej mieli siły walczyć. Upadali na ziemię a gdy zbliżył się do nich Brytyjczyk wbijali mu włócznię w dupę.
Przy proklamowaniu deklaracji haskiej jeden z generałów angielskich argumentował że nielegalne powinno być tylko używanie jej przeciw:"cywilizowanym narodom".
A obecnie używa jej w broni krótkiej wiele policji na świecie z 2 głównych powodów: 1) Jeden strzał= jeden trup 2) Pocisk nie przebija celu na wylot a więc zmniejsza ryzyko zranienia osoby postronnej.
Piszę z pamięci więc mogą być błędy.
No i są błędy Wcześniej były wykorzystywane przez Angoli w Indiach i Sudanie. Na temat użycia w wojnie zulusko - brytyjskiej nic nie wiem, nie interesowałem się tym tematem, no ale była krwawa rzeź to warto coś poczytać
Z tego co wiem amerykańska policja używa pocisków tego typu. O innych nic mi nie wiadomo.
no dobra może źle się wyraziłem: jeśli przebije cel, to ma za małą siłę kinetyczną by robić komuś krzywdę
Młody00 napisał/a: Pocisk nie przebija celu na wylot a więc zmniejsza ryzyko zranienia osoby postronnej. Co? To chyba nie mówimy o tej samej amunicji, która przy wlocie zostawia ślad swojego kalibru, a przy wylocie pół metrową dziurę. Czyżby jakiś nowy typ? Młody racje ma, pocisk jak bedzie grzybkował, czy się rozpadał w ciele to ma małe szanse wyjścia po za ciało.
Nie ma racji, bo mówi po prostu o zwykłych pociskach bezpłaszczowych. Które owszem grzybkują, mają dużą moc ale niewielką przebijalność.
Nie chce mi się szukać jakiś krwawych zdjęć, wiec pierwsze z brzegu. Test przeprowadzony przy użyciu żelu balistycznego.
Upss
jaki to kaliber? 0.50 ?
0.25. Pojęcia nie mam.
Skrzynka prawdy.
Witam, od dłuższego czasu interesuję się historią Simo i powinienem się tutaj wypowiedzieć
1. Wątpliwości co do ilości trafień są raczej niesłuszne. Miał pomagera który mu odliczał, a gdy było ostro to szacował. Sam powiedział "Statystyki na pewno nie są zawyżone, a jeśli już to i tak byłbym w pierwszej 10" 2. Co do trafienia z 400 m. To akurat był snajper, więc łatwo było udokumentować śmierć przeciwnika. 3. Warto odnotować, iż Simo wcześnie zaczął przygodę z bronią. W wieku 17 lat został gruntownie przeszkolony następnie jeździł na konkursy strzeleckie 4. Ktoś tu napisał
w myślach wyrysował dokładną x i y, do tego dodał nachylenie i kierunek wiatru, bezwładność pocisku, kąt nachylenia pocisku w stosunku do ofiary, pomnożył przez rachunek prawdopodobieństwa, strzelił a potem modlił się jak ludzie, którzy grają w sts/totka i trafiał. talent as fak
Istotnie, jednak to robi zawodowiec, który łaził na strzelnice, drobiazgowiec. Simo był doświadczony i wszelkie ustawienia brał głównie na wyczucie.
5. Chciałbym także zdementować fanatyzm który jest opisywany w necie. On był jednym z wielu. Taktyka Rosjan w wojnie zimowej a raczej "taktyka" czyli "hurra" była łatwa do snajperów. Polecam glądnąć "Wojnę Zimową" Fiński film na temat tej wojny, gdzie idealnie jest to przedstawione
6. Co do awaryjności, słabej broni, jakkolwiek to nazwiecie. Tak jak wsominałem, Simo był doświadczony, broń była fińskiej produkcji, a on ją umiał ustawić. Zresztą to była jego "narzeczona"
Pozdrawiam.
broń była fińskiej produkcji, a on ją umiał ustawić. Zresztą to była jego "narzeczona"
Przed zaśnięciem spuszczał się do lufy ?
Znalazłem jeszcze takie ciekawostki:
* preferował standardowy celownik (muszka + szczerbinka) i nie używał lunet teleskopowych, które wymagały podniesienia głowy i stawania się łatwiejszym celem dla wroga * zamrażał śnieg przed nim tak, że strzał nie wzbijał śniegu, ujawniając w ten sposób jego pozycję * trzymał śnieg w ustach tak, że przy oddychaniu nie ujawniał swojego stanowiska.
* zamrażał śnieg przed nim tak, że strzał nie wzbijał śniegu, ujawniając w ten sposób jego pozycję
czarownik jakis czt jak
* zamrażał śnieg przed nim tak, że strzał nie wzbijał śniegu, ujawniając w ten sposób jego pozycję
mógł kurwa od razu pozamrażac swoich wrogów
mógł kurwa od razu pozamrażac swoich wrogów
Trochę wody rozlać aby zamarzła, ot cała magia.
mógł kurwa od razu pozamrażac swoich wrogów
Chciałem to wkleić, ale jak znam życie - wtedy byłby to suchar
Bo widzisz: poziom sucharyzmu jest odwrotnie proporcjonalny do koloru nicka. Pogódź się z tym albo zostań fanem sprawiedliwości społecznej.
Może i suchy jestem, ale nie głupi Zasada, że śmieszność dowcipu zależy od dowcipnisia jest mi znana i ją w pełni akceptuję
koval snajperzy często strzelali z "linii" i świadkami "trafienia" bywało wielu żołnierzy i w zależności od "biurokracji" danej armii potwierdzić trafienie musiało X świadków
W tym rzecz, że nikt nie musiał potwierdzać. Poza tym liczono sniperom "trafienia", a nie koniecznie każdy trafiony musiał być od razu martwy (chociaż pewnie większość bo snajperzy chyba zwykle celowali w głowę a nie w korpus). Trafienia Simo przyznawał mu dowódca jego batalionu. Ale liczba trafień Simo jaka krąży w internecie to ściema. Faktycznie dokumenty fińskie przyznają mu:
1) Od początku wojny do 26 stycznia 1940 - 199 trafień (niecałe 3,4 na dobę) 2) Od 27 stycznia do 16 lutego 1940 - 20 trafień (średnio 1 trafienie na dobę)
Razem 219.
Jedynie jakiś A. Rantamaa w swoim pamiętniku twierdzi, że w czasie ostatniego dnia walk (kiedy Simo został ranny) "ustrzelił" on jeszcze 259 - czyli więcej niż wcześniej przez ok. 80 dni walk. Tylko że ta liczba jest kompletnie niemożliwa do osiągnięcia (zwłaszcza że wcześniej miał średnio gdzieś tak 2 trafienia na dobę). W sumie Simo był na froncie przez 83 dni, ale:
Od 30.11.1939 do 17.02.1940 walczył na pierwszej linii. Od 18.02.1940 do 04.03.1940 siedział w rezerwie. W dniu 06.03.1940 znowu walczył i został ciężko ranny (to koniec jego kariery).
Poza tym ktoś sobie wymyślił, że drugie tyle co karabinem "ustrzelił" z pistoletu maszynowego i lekkiego karabinu maszynowego - co jest oczywiście kolejnym mitem.
Wg. danych sowieckich cała ich 8. Armia (której jedynie niewielka część walczyła przeciwko Finom w rejonie na zachód od jeziora Kollaanjärvi, gdzie stacjonowała 12. Dywizja Piechoty - w której, a dokładnie w 6. kompanii 34 pułku piechoty tej dywizji, służył Simo) straciła w ciągu całego okresu trwania wojny zimowej (do 13 marca):
8100 zabitych (w tym 654 dowódców i 1273 młodszych dowódców) 4971 zaginionych (w tym 129 dowódców i 446 młodszych dowódców) 21.723 rannych, kontuzjowanych lub poparzonych (w tym 1524 dowódców, 2582 młodszych dowódców)
Ta armia walczyła w sektorze Ilomantsi - Sortavala o długości ponad 200 km. Jedynie dwie dywizje (czyli mniej niż 1/3 tej armii) walczyła w "dalszym lub bliższym sąsiedztwie" rejonu zajmowanego przez dywizję w której służył Simo.
Więc gdyby faktycznie Simo zabił (a nie tylko trafił i to znacznie mniejszą liczbę) 700 - 800 Rosjan, to nawet zakładając że wszyscy zaginieni 8. Armii (4971) byli zabitymi, to wyszłoby że Simo spowodował gdzieś tak 5 - 6 procent strat całej tej armii.
podobnie jak z lotnikami i zestrzeliwaniem maszyn wroga
U lotników faktycznie tak było - ale nawet pomimo tego zwycięstwa przyznane lotnikom (oficjalnie potwierdzone) były zwykle gdzieś tak 2 lub 3 albo nawet więcej razy większe od rzeczywistych strat przeciwnika (wystarczy porównać np. zwycięstwa przyznane przez RAF w czasie Bitwy o Anglię swoim pilotom do rzeczywistych strat Luftwaffe - i odwrotnie).
Gdyby przyjąć założenie, że nawet te przyznane zwycięstwa były u snajperów jeszcze dwukrotnie większe od rzeczywistych (co i tak jest optymistycznym założeniem, biorąc pod uwagę, że u lotników procedura przyznawania zwycięstw była znacznie bardziej rygorystyczna i wymagała określonych dowodów a u snajperów nie bardzo), to należałoby całość osiągnięć Simo szacować gdzieś tak na około 100 trafień ("ustrzelonych"), niekoniecznie tylko śmiertelnych.
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plszamanka888.keep.pl |
|
|
|
|