WIEĹťA WIDOKOWA JAGODA Nieco stary news, ale warto wrzucić: Segolene Royal, kandydatka Partii Socjalistycznej w wyborach prezydenckich, odpowiadała wczoraj napytania stu wybranych obywateli w telewizyjnym panelu. Wypadła najlepiej, gdy ciepłym gestem pocieszała szlochającego mężczyznę na wózku inwalidzkim. Według pierwszych komentarzy Royal zdała ten "egzamin ustny" przed ogromną widownią telewizyjną, ale jedynie na ocenę dostateczną. Jak na reprezentantkę lewicy przystało, zajęła się z pasją głównie problemami ze sfery tzw. niesprawiedliwości społecznych: bezrobociem, niskimi płacami i emeryturami, wysokimi czynszami, niedostatkami służby zdrowia. Skądinąd właśnie te tematy najbardziej interesowały przedstawicieli narodu zaproszonych do studia stacji TF 1. Royal nie błysnęła ani ciekawym konceptem, ani ciętą ripostą. Nie miała zresztą po temu okazji, bo cały program był nudny. Zupełnie inaczej przebiegł ten sam polityczny talk-show z udziałem Nicolasa Sarkozy'ego (6 lutego otworzył on cykl paneli z kandydatami na prezydenta). Faworyt rządzącej prawicy podjął m.in. pryncypialny spór z atakującymi go gejami, mówiąc im wprost: odmawiam wam prawa określania mnie mianem homofoba tylko dlatego, że jestem przeciwny małżeństwom homoseksualistów. Program z Sarkozym obejrzała rekordowa liczba ponad 8 mln widzów. Francuskie media zapomniały już o tytule "królowej sondaży", jaki nadały pani Royal w ubiegłym roku. Badania opinii publicznej potwierdzają, że przewagę zdobył jej rywal z prawicy. Według wczorajszego sondażu sięga ona dziesięciu punktów. Trzy lata po zamordowaniu reżysera Theo van Gogha przez islamskiego fanatyka dwoje muzułmanów otrzymało stanowiska w nowym holenderskim rządzie. Dla części ekspertów to dowód, że wbrew temu, co mówią media, w Holandii postępuje integracja imigrantów z krajów muzułmańskich. - Holandia daje przykład całej Europie. Imigranci zaczynają dochodzić do najwyższych stanowisk w polityce i biznesie -mówi agencji Reuters Sadik Harchaoui, dyrektor Instytutu Rozwoju Wielokulturowego w Utrechcie. Jego zdaniem na to, aby imigranci mieli równe szanse na odniesienie sukcesu, trzeba jednak poczekać jeszcze dwadzieścia lat. Ale statystyki wskazują, że coraz więcej muzułmanów się asymiluje. Po zeszłorocznych wyborach obecność muzułmańskich polityków w radach miejskich wzrosła o ponad 60 procent. Muzułmanie zasiadają także w parlamencie, gdzie mają siedem mandatów w 150-osobowym zgromadzeniu. Do tego dochodzi teraz dwoje muzułmanów w rządzie, co jest ewenementem w Europie Zachodniej. W zaprzysiężonym wczoraj centrolewicowym gabinecie Jana Petera Balkenende pochodzący z Maroka Ahmed Aboutaleb otrzymał stanowisko sekretarza stanu ds. socjalnych. Urodzona w Turcji Nebahat Albayrak objęła natomiast stanowisko sekretarza stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości. Aby imigranci całkowicie zapanowali nad Holandią, trzeba jeszcze 20 lat Sarkozy to zaufany człowiek Chiraqa, nie ma co go popierać ani sie nim podniecać bo nic dobrego nie zrobi,najwyżej wprowadzi państwo policyjne i inwigilację normalnych ludzi a dzicz dalej będzie się panoszyć.Tylko Le Pen postuluje deportację kolorowych i reprezentuje do tego środowiska konserwatywno-narodowe i katolickie, a nie różowo-liberalno-unijno-ateistyczne jak sitwa Chiraqa. Pojąc nie mogę tego dlaczego ludzie na zachodzie nie głosują na środowiska autentycznie anty-imigranckie tylko wolą wybierać takie tamtejsze PiS-y a może raczej Platformy Obywatelskie.Przecież oni NIC nie zmienią ,pomachają tylko szabelką, i pokrzyczą na muzułmanów jacy to oni źli, a których sami min. wpuszczali Oj lud ma krótką pamięć... Heheh integracja,a na czym ona ma polegać ,że murzyn garnitur włoży ,a nie przepaskę biodrową?Albo,że arab się po europejsku ubierze Parodia normalnie, zasymilować to by mogli pojedyńczych Niemców czy Polaków, a nie kolorowych i to liczonych w miliony. zyjac we Francji pewnie glosowlabym za LePenem, ale na bank nie byloby mi obojetne kto wygra z dwojki Sarkozy - socjalistyczna kretynka i na pewno w drugiej turze przy bezposrednim spotkaniu owej pary zaglosowalbym na Sarkozego. kolo nie jest tez identyczna kopia pizdeczki Sziraka bo jednak mocniej reaguje na problemy targajace obecnie Francja, choc rzecz jasna cudow sie spodziewac raczej nie ma co w kazdym badz razie, w wyscigu kretynow wydaje sie, iz wlasnie Holandia wysuwa sie na prowadzenie echh kurwa polityka zaglaskania dzikusa zawsze przynosila wiadome rezultaty. tak pieknie i spokojnie isc pod noz, az mi sie artystyczna wena wlacza, bede malowal i pisal wiersz w kazdym badz razie, w wyscigu kretynow wydaje sie, iz wlasnie Holandia wysuwa sie na prowadzenie Ale reszta zachodu nie odpuszcza i drepcze im po piętach Pytanie kto się pierwszy doigra? zyjac we Francji pewnie glosowlabym za LePenem A syn De Gaulla? zyjac we Francji pewnie glosowlabym za LePenem, ale na bank nie byloby mi obojetne kto wygra z dwojki Sarkozy a jak bym sie urodzil Francuzem to bym sie powiesil bo mam takie samo zdanie o nich jak Al Bundy a jak bym sie urodzil Francuzem to bym sie powiesil ja wstąpił bym do Czarnych Szczurów Szczerze mówiąc i Le Pen nic by nie poradził... sprawy tam zaszły za daleko, pozostaje tylko wraz z turkami, murzynami i arabami skakać po gruzach "europejskich wartości" Sarkozy jako jedyny miał jaja powiedzieć o brudasach palących auta per "motłoch" i nie wahał się wysłać oddziałów CRS. Le Pen? Co ten facet ma do zaoferowania poza hasłami o wyjebaniu afrykańskich i arabskich imigrantów? Le Pen? Co ten facet ma do zaoferowania poza hasłami o wyjebaniu afrykańskich i arabskich imigrantów? A wiesz, co ma do zaoferowania Sarkozy? z Sarkozy'ego taka sama prawica jak z pogrobowców b. premiera Aznara w Hiszpanii - chadecka, miękka i sklonna do zaprzeczania wszem i wobec ze tak naprawde prawicą nie jest. To coś jak lewa strona naszego PO - nibyliberałowie i nibyprawicowcy skłonni do lizania dupy różowym i tęczowym. Jedyną siła realniereprezentująca interesy "starej Francji" jest dzisiaj le Pen - reszta to albo epigoni Marksa i Sartre'a albo epigoni de Gaulle'a (w ty wypadku epigoni to za duzo powiedziane- to raczej żałośni plagiatorzy generała). co do Holandii - wprost nie mogę sie doczekać, aż beżowi ustanowia tam kalifat. Rozjebia kafiszopy, burdele i kluby dla pedałow, za sodomię będa karać smiercią wtedy lewacy opamiętają sie i zobacza kogo wychodoalina własnej piersi, ale będzie juz za późno. U Le Pena jedną z frakcji są pogrobowcy de Gaulla ,ale ci prawdziwi a nie jakieś błazny które poza paroma pseudo-patriotycznymi frazesami nic nie zrobią i są porównując właśnie taką ,,lewą " frakcją naszego PO z zapędami do szpiegowania społeczeństwa na sposób totalitarny.Oczywiscie imigrantów nie wywalą bo to sprzeczne z ,,ideałami" rewolucji francuskiej do których odwołuje się ugrupowanie Chiraqa i Sarkozego. FN to zarówno narodowcy sensu stricte,jak i frakcja de gaulistów,pogrobowcy Vichy, potomkowie kolonistów wyrzuconych z Algierii , ta twarda częśc chadecji itp-czyli niezły kocioł.Nie są to wbrew pozorom te najskrajniejsze siły narodowe we Francji,ale chyba jedyne mogące realnie na coś wpłynąć... Lider francuskiej skrajnej prawicy Jean-Marie Le Pen ogłosił wczoraj swój program prezydencki. Jego osią jest zasada preferencji narodowej, czyli przywilejów socjalnych i ekonomicznych dla rdzennych Francuzów. W polityce zagranicznej zakłada renegocjację traktatów europejskich, przywrócenie wewnętrznych granic w UE i całkowite wycofanie Francji z NATO. Projekty Le Pena godzą przede wszystkim w imigrację. Szef Frontu Narodowego jest przeciwny zasadzie automatycznej naturalizacji, chce znieść podwójne obywatelstwo i pozbawiać go w pewnych przypadkach wstecznie. W jego programie nie ma miejsca na łączenie rodzin i zasiłki dla imigrantów. Poprawie poczucia bezpieczeństwa obywateli ma służyć przywrócenie kary śmierci za najcięższe zbrodnie, możliwość karania nieletnich przestępców od10. roku życia i podwojenie liczby miejsc w więzieniach. Lider francuskiej skrajnej prawicy Jean-Marie Le Pen ogłosił wczoraj swój program prezydencki. Jego osią jest zasada preferencji narodowej, czyli przywilejów socjalnych i ekonomicznych dla rdzennych Francuzów. W polityce zagranicznej zakłada renegocjację traktatów europejskich, przywrócenie wewnętrznych granic w UE i całkowite wycofanie Francji z NATO. Projekty Le Pena godzą przede wszystkim w imigrację. Szef Frontu Narodowego jest przeciwny zasadzie automatycznej naturalizacji, chce znieść podwójne obywatelstwo i pozbawiać go w pewnych przypadkach wstecznie. W jego programie nie ma miejsca na łączenie rodzin i zasiłki dla imigrantów. Poprawie poczucia bezpieczeństwa obywateli ma służyć przywrócenie kary śmierci za najcięższe zbrodnie, możliwość karania nieletnich przestępców od10. roku życia i podwojenie liczby miejsc w więzieniach. Ujdzie w tłoku. Przydałby się nam jakiś z takim programem i takim poparciem. przywilejów socjalnych i ekonomicznych dla rdzennych Francuzów Narodowy socjalizm, kurwa! Wybaczcie, ale no paSSaran. tam jest cienka alternatywa Obi, nie sadze zeby we Francji istniala nawet taka kanapa jak UPR. dla przecietnego Francuza wysoki socjal i opierdalanie sie w robocie to nalezne zdobycze proletariatu, zreszta mozna to podciagnac pod wiekszosci sytych narodow Europy Zachodniej. jestesmy w slepym zaulku i ludzie obudza sie (z reka w nocniku) dopiero jak to wszystko pierdolnie, na wczesniejsza refleksje szanse sa male, bo jak wiadomo wolny rynek to wyzysk i powrot do eksploatacji 10 letnich dzieci w kopalniach. nie widac na horyzoncie drugiej Maggie Thatcher a nawet jakby sie pojawila motoch rozszarpalby ja na strzepy za bezdusznosc, faszyzm, wyzysk, sluzenie finansjerze i chuj wie co jeszcze. jestesmy skazani na zgnile kompromisy z pogrobowcami Marksa i Lenina dopoki nie spadnie nam na leb kubel zimnej wody. europejczycy w swej masie zostali pieknie wyprani przez masonerie i lewactwo. gnijmy wespol To se kurwa gnij. Ja nie mam zamiaru. The Solution = Revolution! dobry song byl To może zajmijmy jakiś sympatyczny kawałek ziemi i obwołajmy się szlachtą z prawem stanowienia prawa? W Europie nie będzie nigdy kaitalizmu dla przeciętnego obywatela. Wysoko ustawieni politycy pieprzą o równouprawnieniu, biznesie, pracy, świadczeniach socjalnych dla każdego etc a sami ciągną kasę z podatków. Nie jest łatwo zmienić nastawienie przeciętnego mieszkańca UE co do socjalu. W pewnym sensie jest to nieosiągalny cel. I albo rewolucja, albo stękanie. Ja stękam tylko w kiblu, zatem czas na rewoluszią! No paSSaran! europejczycy w swej masie zostali pieknie wyprani przez masonerie i lewactwo. gnijmy wespol Ja tam bym sobie chetnie pognil jak np.francuzi na przedmiesciu bialasie tluszczyku nie nabierzesz na przedmiesciu bialasie tluszczyku nie nabierzesz Ale przez miesiac zbierania winogron zarobie wiecej niz tu przez pol roku duzo z tego miesiaca nie pognijesz duzo z tego miesiaca nie pognijesz W Polsce troche pognije.Jako zle oplacany murzyn zarobic mozna wiecej niz lekarz czy sedzia u nas. Szczerze powiedziawszy to juz mam chyba wiecej znajomych za granica niz w kraju... tam jest cienka alternatywa Obi, nie sadze zeby we Francji istniala nawet taka kanapa jak UPR. kanapy są ale niestety są to tylko kanapy. Istnieje np taka La Restauration Nationale - pogrobowiec słynnej Action Française. http://www.restauration-nationale.asso.fr/ niestety opowiadający się (na ile zdążylem odszyfrować farncuske hieroglify ) za orleańską (czytaj masońską i sofciarska) linia Burbonów- królów Francuzów (pretendent Henri d'Orléans hrabia Paryża - ) a nie królów Francji i Nawarry (pretendent "ultrasów" Louis Alphonse książe Anjou- zresztą mjacy poparcie Bractwa św. Piusa X i le Pena) . Problem polega na tym, że nawet najbardziej Hard core francuskiej prawicy - rojaliści sa wewnętrznie podzieleni i co rusz powstaja jakeis platformy obywatelskie w stylu Nouvelle Action Royaliste - monarchiści, którzy wzięli udział w świętowaniu rocznicy zburzenia Bastylii smiechu (a może raczej płaczu) warte. Co raz to "starzy" przechodza na strone pseudomonarchistów z obozu Burbonów Orleańskich De Gaulle był zwolennikiem monarchii konstytucyjnej - czesto wypowiadal się za restauracją monarchii we Francji, a konstytucja V republiki pisana oczywiscie pod niego stowrzyła system prezydnecki, a wiec pseudomonarchię republikańską. Niesty- monarchizm dawno nie jest już nawet marginesem na prawicy francuskiej, nawet jedyna znaczaca siła po prawej stronie sceny- le Pen zamiast białego sztadaru Burbonów przybrał sobie masoński tricolore. to swiadczy o nieodwracalnosci nowotwora rewolucji francuskiej. Rjaliści francuscy wydaja magazyn "Polityka" - jakze inny d naszego rakowskiego tgodnika o tym samymtytule. nawet kolory okladki są niebieskie - jak tarcza herbowa Burbonów a ne czerwone jak poglądy Mieczysława F. Niesty- monarchizm dawno nie jest już nawet marginesem na prawicy francuskiej, nawet jedyna znaczaca siła po prawej stronie sceny- le Pen zamiast białego sztadaru Burbonów przybrał sobie masoński tricolore. to swiadczy o nieodwracalnosci nowotwora rewolucji francuskiej. Nawet Francja Vichy która odcięła się od rewolucji francuskiej i zlikwidowała świętowanie zdobycia Bastylii ,a hasło ,,wolnośc ,równośc ,braterstwo" zastąpiła swoim ,,Praca,Rodzina,Ojczyzna" nie zdecydowała się na przywrócenie starej burbońskiej flagi sprzed 1789r.Pewnych rzeczy się po prostu czasem nie da cofnąć.Zresztą ta teraźniejsza flaga francuska to przecież także flaga imperium z czasów Napoleona,pod ta flaga ginęli francuzi przez cały XIXw i w I wś.Nie ma sensu tego przekreślać,tym bardziej ze biel w tej fladze symbolizuje króla. Royal wyszła na przedmieścia Pomyślność ubogich dzielnic będzie wielkim zadaniem mojej prezydentury - zapewnia socjalistyczna kandydatka na prezydenta Francji Ségolene Royal Na osiem tygodni przed pierwszą turą wyborów prezydenckich kampania rozkręciła się w najlepsze. Royal, która od kilku tygodni walczy o głosy zdecydowanie lewicowego elektoratu, we wtorek przyjechała do Clichy-sous-Bois, słynnego przedmieścia Paryża, gdzie na jesieni 2005 r. wybuchły zamieszki. Później rozlały się one na cały kraj. Bezpośrednią przyczyną zamieszek, podczas których dochodziło do gwałtownych starć i aktów wandalizmu (spalono m.in. kilka tysięcy samochodów), była tragiczna śmierć dwóch nastolatków ściganych przez policję. Dziś nikt nie ma we Francji wątpliwości, że zamieszki na przedmieściach miały głębszą przyczynę: bezrobocie, poczucie alienacji od reszty społeczeństwa i zwykły rasizm. Ségolene Royal przyjechała do Clichy-sous-Bois, by obiecać, że zlikwiduje bolączki przedmieść, gdy zostanie prezydentem Francji. Zapowiedziała między innymi, że da więcej pieniędzy z budżetu na zwalczanie bezrobocia i wprowadzi obowiązek zatrudnienia w prywatnych firmach osób pochodzących z przedmieść. - Wy też jesteście częścią narodu - zapewniała Royal mieszkańców Clichy. - Jesteście potrzebni w tej nowej Francji. Mam zaufanie do waszych talentów, do waszej hojności. Dużo możecie zrobić! Za te słowa zebrała aplauz. Przemyślana taktyka Royal, choć może wywoływać złośliwe komentarze, zaczęła przynosić efekty. Po kilku tygodniach kryzysu i spadku popularności w sondażach 53-letnia Royal zaczyna odzyskiwać stracony grunt. Według jednego z sondaży opublikowanych w poniedziałek kandydatka Partii Socjalistycznej zrównała się w popularności z głównym rywalem, konserwatystą Nicolasem Sarkozym (oboje mają po 50 proc. poparcia). Inny sondaż, wtorkowy, daje obecnemu ministrowi spraw wewnętrznych przewagę - ale już tylko czteroprocentową. Sarkozy chyba nawet nie próbuje sięgać po głosy mieszkańców kolorowych przedmieść. Wielu Francuzów jest przekonanych, że to jego słowa sprzed dwóch lat, w których wyraził się o "niespokojnej" młodzieży z przedmieść "hołota", przyczyniły się do wybuchu zamieszek. I komentarz z eurojihad.org Wreszcie prawdziwe komentarze o debilach z Zabolandii. Kalifat teraz znany na calym swiecie pod nazwa Clichy Sous Bois widze tutaj na co dzien. Jak wam to opisac? Najlepsze by byly zdjecia z tego cudownego burdelu. Postaram sie o nie zebyscie sie jescze wiecej smiali z zabojadow i zebyscie nie zepsuli Polski i nawet o tym nie mysleli (nie sprowadzac sobie do panstwa immigrantow z Afryki czy Azji). Wracajac jak wyglada to miasto (jezeli mozna to tak nazwac), przypomne tylko jedna rzecz ze na swieta prawie w kazdym miescie francuskim byly rozwieszone ladne kolorowe ozdoby swietlne przypominajace nastruj swietego mikolaja. A w Clichy Sous Bois tego bylo zaledwie na moze jakies dwie ulice. Oczywiscie lewaki i inne robaczki iSSlamsko-upodobne powiedza ze miasto nie ma na tyle pieniedzy. No i tu jest blad bo dziwnym trafem miasto rozwiesilo pelno idiotycznych zdjec na temat pro-szaranczy muSSlimskiej. Do dzis wisi olbrzymie zdjecie na jednym budynku. To zdjecie duzo mowi co sie tu dzieje i jak zabojady zostali zkolonizowani przez malpy i hieny. Na tym wlasnie ogromnym plakacie sa tak naprawde dwa zdjecia, kazde z nich zajmuje polowe. Na pierwszej polowie jest mloda dziewczynka, jescze biala na sczescie, ktora cwiczy balet. A na drugiej polowie pod spodem jest pokazana typowa kultura iSSlamska: opatulona pingwinica siedzaca na trawie (wedlug mnie na pastwisku dla muSSlimow). A co do pieniedzy to szkoda mowic bo za kazdym razem dostaja ich coraz wiecej i jak zwykle idzie to z ogniem, tak jak nowa sala gimnastyczna ktora spalili w rozrobach: cena 2 miliony euro. Odbudowanie tego samego: jescze 2 miliony euro. Budowa sali dla mlodzierzy a raczej dla przyszlych zamachowcow: 1,8 miliona euro. I jest tego jeszcze dluga lista. W sumie dochodzi sie prawie do 25 milionow euro. Te pieniadze pojda w bloto albo trafia do asojacji pro muSSlimow. Chcialbym jeszcze dodac ze bardzo duza czesc miasta jest w tak tutaj zwanym ZFU (zone franche urbaine). Ta ZFU pozwala otworzyc firme i placic groszowe stawki podatkowe prze cale 5 lat. Z tego korzystaja lokalne male sklepiki, budki z sandwichami, bary arabski, firmy budowlane ktore dzialaja mniej niz 5 lat. Normalny czlowiek to by zalozyl cos, wymyslil zeby szedl interse. A oni tylko potrafia zyc z dotacji panstwowych i na dodatek nie dziela sie nawet ze swoimi, jak zwierzeta: najesc sie do syta i moze dostaniesz resztki. Wracajac do tych co sie sami zabili. Jesli byli nie winni to ciekawe dlaczego uciekali przed policja. Na dodatek co jeszcze swiadczy o poziomie inteligencji tych dwoch (tak naprawde trzech jednemu sie udalo przezyc) co chcieli sie ukryc przed policja, to sam fakt ze brama i druty kolczaste na ogrodzeniu powinny dac do zrozumienia ze lepiej tam nie wchodzic. No to jeszcze by uszlo. Ale przecierz tam bylo napisane ze jest wielkie napiecie. No czytac moze nie umieli? Ale byla tez namalowana trupia czaszka, no chyba byli dobrze nacpani zeby podjac takie ryzyko, nawet przed policja. Pomyslec ze im jeszcze pomniki stawiaja jako wielcy menczennicy: cos mi to przypomina, tak jakby rozkazy tego wariata z przed 1400 lat zapisane w tym szmatlawcu na zielono kolorowany. Jak zabojady wybiora Mme Royale no bedziemy mogli spokojnie sobie czekac kiedy ten glupi kraj z glupimi ludzmi wreszcie padnie. Głaszczmy, głaszczmy dzikuska [ Dodano: 04-03-2007, 23:19 ] Zapowiedziała między innymi, że da więcej pieniędzy z budżetu na zwalczanie bezrobocia i wprowadzi obowiązek zatrudnienia w prywatnych firmach osób pochodzących z przedmieść. "Da" ciekawe skąd kurwa da "obowiązek zatrudnienia w prywatnych firmach osób pochodzących z przedmieść" wiwat socjalizm - Wy też jesteście częścią narodu - zapewniała Royal mieszkańców Clichy. - Jesteście potrzebni w tej nowej Francji. Mam zaufanie do waszych talentów, do waszej hojności. nawet nie wiem jak to wszystko komentować jak nie czuć pogardy do takiego kraju? PS. "Kapitaliści sprzedadzą nam sznurek, na którym ich powiesimy" Włodzimierz I. Lenin Jak Le Pen nie wejdzie do drugiej tury to francuzi mają przejebane.Zostaje im do wyboru ta wariatka,która naczytała się za dużo Marksa i Lenina oraz agresywny syjonista, człowiek demoliberałów i wpływowej, bardzo licznej społeczności żydowskiej we Francji czyli Sarkozy.Nie wiem co będzie gorsze-obawiam się,że może to być Sarkozy.Gość zapowiada ,ze będzie przede wszystkim walczył o ,,prawa człowieka", wspierał ruchy demokratyczne w Chinach i Rosji oraz zwalczał Iran na bliskim wschodzie.To do chuja czyje on interesy ma zamiar realizować bo na pewno nie francuskie?Czyżby znowu tych zawsze biednych ludków z państwa na I?Facet ma do tego totalitarne zapędy-oczywiście muslimów nie wypieprzy bo to niezgodne z owymi ,,prawami człowieka", co najwyżej wyśle francuzików do walki za wielki I , a jak mozna się domyśleć zaowocuje to tzw ,,wzrostem zagrożenia terrorystycznego"Wtedy Sarkozy zrobi kamery na każdym rogu,siatki szpicli,sprawdzanie maili i tak dalej.To samo co w Wielkiej Brytanii czyli oprócz syfu który i tak jest i za jego rządów będzie zafunduje im Orwella. Na tą babkę głosują kolorowi i lewica, na Sarkozego użyteczni durnie którzy może wiedzą,że wiatr wieje,ale nie kumają z której strony.Świadomych Francuzów jest jakieś 20%-głównie elektorat Le Pena. Co do tzw socjalu to prawie wszyscy francuzi chcą zabezpieczeń socjalnych od narodowców po komunistów,anarchistów itp. Co najwyżej różnią się skalą zaangażowania państwa i tym kogo ma to dotyczyć np Le Pen chce wspomagac rozwój wielodzietnych rodzin rdzennie francuskich, a inni obiecują podobne rzeczy tyle że wszystkim grupom etnicznym. Małe przetasowanie w sondażach. Centrowy kandydat na prezydenta Francji, przewodniczący Unii na rzecz Demokracji Francuskiej Francois Bayrou po raz pierwszy osiągnął ten sam poziom poparcia co socjalistka Segolene Royal - 23% głosów w pierwszej turze wyborów - według sondażu Ifop Fiducial. Bayrou i Royal wyprzedza kandydat prawicy, przywódca rządzącej Unii na rzecz Ruchu Ludowego (UMP) i faworyt wyborów Nicolas Sarkozy, na którego chce głosować 28% wyborców. W porównaniu z sondażem Ifop z 26 lutego Bayrou uzyskał obecnie 4 pkt. procentowe więcej, a w porównaniu z sondażem z 22-23 lutego - 6 pkt. proc. Segolene Royal straciła odpowiednio 2,5 i 5 pkt. proc. W sondażu dla "Journal du Dimanche" kandydat skrajnej prawicy Jean-Marie Le Pen znalazł się na czwartym miejscu z 13-proc. poparciem. Jak Le Pen nie wejdzie do drugiej tury to francuzi mają przejebane. nie przejdzie - ogromną część ich społeczeństwa stanowią muzułmanie i kolorowi, a jakiś kretyn dał im kiedyś prawo głosu I jeszcze troszeczkę publicystyki: Francja/ Royal zabiega o poparcie lewicy Mateusz Grzelczyk: Nicolas Sarkozy – nadzieja Francji na lepszą przyszłość Wybór między dżumą i cholerą jak to w dupokracji. Nawiedzona komunistka żerująca na hasłach socjalnych vs żyd reprezentujący poglądy a'la platforma obywatelska tyle,że w na maxa zlaicyzowanej wersji i z bolszewickimi zapędami w stylu Orwellowskich powieści.A i jeszcze trzeci pan do kółeczka, reprezentujący taką tamtejszą Unie Wolności...A motłoch niech wybiera i myśli,ze coś się zmieni Kur* ten Sarkozy istnieje tylko po to by Le Pen nie przejął tam władzy i jest tylko i wyłącznie z tego powodu kreowany przez media,bez których by nie istniał bo nic dobrego sobą nie reprezentuje, ani jako persona ani jako środowisko polityczne które za nim stoji i które reprzentuje Chiraka i jego sitwę. co do Holandii - wprost nie mogę sie doczekać, aż beżowi ustanowia tam kalifat. Rozjebia kafiszopy, burdele i kluby dla pedałow, za sodomię będa karać smiercią wtedy lewacy opamiętają sie i zobacza kogo wychodoalina własnej piersi, ale będzie juz za poźno Moze to nie w porzadku, ale czekam na to z niecierpliowscia . pracowałem i mieszkałem we Francji ponad 3 lata, znam sporo rodowitych Francuzów... ten kraj jest juz moim zdaniem stracony, troche ludzi ma normalne poglady ale wszyscy bardzo boją sie je wyrażać, terror mentalny jak za stalinizmu w Polsce czy ZSRR, o młodzieży to juz nawet nie warto mówić, lewacka i liberalna propaganda zjadła im mózgi jeszcze bardziej niż młodziezy w Polsce, ogólnie to kiła straszliwa, jedyny plus w porównaniu do Polski to dobre drogi i lepsze zarobki, aczkolwiek zarobki i tak sporo gorsze niż w UK, Irlandii czy Holandii. Ministerstwo francuskości Rywale z lewicy i centrum oskarżają szefa MSW Nicolasa Sarkozy'ego o "lepenizację". Stowarzyszenia antyrasistowskie mówią wręcz o wskrzeszaniu upiorów Vichy. Faworyt prawicy w wyborach prezydenckich zapowiedział bowiem utworzenie ministerstwa do spraw imigracji i tożsamości narodowej. Według projektu Sarkozy'ego, taki resort zająłby się uzdrawianiem zasad przyjmowania imigrantów we Francji, bo polityka w tej dziedzinie od 30 lat prowadziła donikąd. Dowiodła tego rewolta kolorowych przedmieść z jesieni 2005 r. Umieszczenie pojęć "imigracja" i "tożsamość narodowa" w nazwie jednego ministerstwa oznacza zaś tyle, że cudzoziemcy, wybierający Francję jako kraj osiedlenia, muszą zaakceptować jej system wartości. Imigrant mógłby sprowadzić swą rodzinę tylko pod warunkiem posiadania odpowiedniego mieszkania i dochodów. Kandydaci na nowych obywateli już przed przyjazdem do Francji powinni znać choćby podstawy języka. - Językiem Francji jest bowiem francuski - przypomina Sarkozy, potomek imigrantów z Węgier i Grecji. W odpowiedzi, gwałtownie zaatakowali go główni rywale w walce o prezydenturę. Dla socjalistki Segolene Royal, Sarkozy w niegodny sposób "miesza pojęcia". - To zbyt daleko posunięty flirt z tezami Frontu Narodowego - powiedział lider socjalistów Francois Hollande. Kandydat centrowej Unii Demokracji Francuskiej (UDF) Francois Bayrou uznał projekt Sarkozy'ego za "przekroczenie pewnej granicy". Liga Praw Człowieka i organizacje antyrasistowskie, związane z lewicą, dostrzegły w nim dowód postępującej "lepenizacji" programu kandydata prawicy, a nawet odwołanie do ideologii reżimu Vichy. Lider FN Jean-Marie Le Pen odnotował, że "Sarkozy poluje na jego terenie". Nicolas Sarkozy jest zdumiony tymi oskarżeniami. - Jeśli samo wypowiedzenie słów "tożsamość francuska" wywołuje skojarzenia z Vichy, potwierdza to tylko, że przeżywamy poważny kryzys własnej tożsamości - twierdzi. Zarzuty ulegania wpływom Le Pena uznaje za obraźliwe dla milionów Francuzów, którzy nie wstydzą się swego patriotyzmu i nie zamierzają podporządkować się zasadom "jedynie słusznego myślenia". W sobotę, podczas wiecu wyborczego w Caen, Sarkozy mówił: "Francja nie jest plemieniem, a Francuz to nie rasa. Francja to pewna historia, wspólnota wartości i określona tożsamość, z których jesteśmy dumni. Można kochać Francję i nie być nacjonalistą. Można sprzeciwiać się przyjmowaniu wszystkich imigrantów i nie być rasistą". W przekonaniu Sarkozy'ego, ten, kto wybiera Francję jako swoje miejsce na Ziemi, staje się dziedzicem jej historii. A na nią składa się i laicka moralność, i wartości dwóch tysięcy lat chrześcijaństwa. - Ci, którzy odrzucają tę kulturę, nie mają tu czego szukać - powiedział kandydat na prezydenta Francji. W środę Jean-Marie Le Pen ogłosił, że udało mu się zebrać konieczne do tego podpisy. Sondaże dają mu 12-14 proc. poparcia. Nikt nie chce jednak wykluczyć niespodzianki jak przed pięciu laty, gdy Le Pen wszedł do drugiej tury Sondaże wskazują, że lider Frontu Narodowego, który pięć lat temu zszokował Francję i Europę, wchodząc do drugiej tury wyborów, jest dopiero czwarty w rankingach popularności pretendentów do Pałacu Elizejskiego. Ale nikt nie przekreśla całkowicie jego szans, by nie pomylić się tak jak pięć lat temu. Z najsłynniejszym skrajnym prawicowcem Europy rozmawiałam w podparyskiej siedzibie jego Frontu Narodowego, gdzie spotkał się z grupą dziennikarzy z Europy Środkowej. Mimo swych 78 lat Le Pen wszedł sprężystym krokiem, mówił mocnym głosem, rzucając żartami i zgrabnymi frazami o tym, że jest francuskim patriotą i zwolennikiem "Europy od Brestu po Władywostok". Oczywiście nie jest ksenofobem, lecz jedynie wierzy, że "obywatelstwo się dziedziczy lub można na nie zasłużyć". Le Pen przekonuje, że ma szansę na sukces, bo prawdy, które głosi od dawna, stały się powszechnie akceptowalne. - Nicolas Sarkozy mówi to samo co ja - mówi o prowadzącym w sondażach kandydacie rządzącej prawicy. - Ale wielu będzie wolało oryginał od kopii. Zagłosują na mnie. Ma trochę racji, zwłaszcza gdy chodzi o tematykę imigracji. - Jego wypowiedzi, które 15 lat temu wydawały się szokujące, całkiem się zbanalizowały - mówił niedawno Reutersowi Claude Fitoussi, ekspert od strategii medialnych. Zmienił się też nieco wizerunek Le Pena - nad jego złagodzeniem usilnie pracuje córka i działaczka Frontu Narodowego Marine. Rozmawiając ze środkowoeuropejskimi dziennikarzami, Le Pen skupia się na swym ulubionym temacie, czyli imigracji, której chciałby zakazać także z Polski i innych nowych krajów UE. Mówi to tak, by jak najmniej urazić gości. - Zrobiłbym to, by chronić Europę Środkową przed największym zagrożeniem dla niej, jakim jest emigracja. Jeśli wasi obywatele wyjadą, na ich miejsce przyjadą inni - straszy. A co z pracownikami sezonowymi, stażystami, pracownikami na kontraktach czasowych? - Ci oczywiście mogą przyjeżdżać - zastrzega Le Pen, zapominając, że prawie wszyscy imigranci mieszkający dziś we Francji przyjechali kiedyś na takie kontrakty. Pół wieku w polityce Swe antyimigracyjne, a czasem rasistowskie i antysemickie poglądy Le Pen głosi od lat 50. W 1956 r. po raz pierwszy wszedł do parlamentu, w 1972 r. założył własną partię, która od tego czasu jest stałym elementem francuskiej sceny politycznej. Na prezydenta kandydował czterokrotnie - w 1974, 1988, 1995 i 2002 roku. Za pierwszym razem zdobył 0,74 proc. głosów, ale później jego popularność stopniowo rosła i pięć lat temu dostał 16,8 proc. głosów w pierwszej turze. Dzięki temu prześcignął kandydata socjalistów i choć w drugiej turze przegrał z kretesem ze starającym się o reelekcję Jacques'em Chirakiem, to we francuskiej polityce pewna granica została przekroczona. Czy teraz powtórzy tamten sukces? Raczej nie. Rolę tego trzeciego obok Sarkozy'ego i socjalistki Ségolene Royal odebrał Le Penowi centrysta François Bayrou. Z drugiej strony Le Pen może liczyć na 12-14 proc. poparcia, czyli więcej niż na tym samym etapie kampanii pięć lat temu. Wszystkie sondaże pokazują, że Le Pen jest daleko w tyle za pierwszą trójką. To może się jednak zmienić. Tym bardziej że w tej kampanii wyborcy szczególnie łatwo zmieniają zdanie - mówi "Gazecie" Nonna Mayer z CEVIPOF, czyli centrum badań nad polityką francuską. Le Pen nadal ma nadzieję, że zagłosują na niego wszyscy przekonani, że Francja idzie w złym kierunku i że elity polityczne do niczego się nie nadają. "Oni wszystko zepsuli!" - mówią na jego plakatach Francuzi, starzy i młodzi, a nawet ciemnoskóra dziewczyna. Niezadowolonych jest dziś wielu, nawet więcej niż przed pięciu laty. Dlatego Le Pen pielęgnuje swój status outsidera. W rozmowie z nami skarżył się m.in. na wymóg, by kandydaci na prezydenta zebrali co najmniej 500 podpisów burmistrzów i innych urzędników wybieralnych. - To sposób, by utrudnić życie kandydatom spoza systemu, takim jak ja. Proszę sobie wyobrazić, że chcę poprosić o podpis burmistrza z drugiego końca Francji. Mój człowiek musi do niego pojechać. Benzyna, nocleg, diety, to wszystko kosztuje. Burmistrz może chcieć się zastanowić. Tę samą podróż trzeba więc powtórzyć. To wszystko czas i pieniądze, których nie mogę przeznaczyć na prawdziwą kampanię - tłumaczył. Już raz, w 1981 r., nie udało mu się zebrać wymaganych podpisów. Dla większości popieranie Le Pena nadal nie jest do przyjęcia. O podpisy dla Le Pena apelował nawet Nicolas Sarkozy. Obawiał się, że jeśli zabraknie Le Pena, to jego rozzłoszczeni wyborcy nie zagłosują na niego w drugiej turze. Wczoraj, na dwa dni przed ostatecznym terminem, Le Pen ogłosił, że ma wymagane podpisy. Le Pen wiecznie żywy? Kto będzie głosował na Le Pena? On sam twierdzi, że liczy na głosy robotników, rzemieślników, drobnych sklepikarzy, rolników, młodych ludzi. O dziwo, cieszy się też pewnym poparciem w dzielnicach imigrantów. Chcą na niego głosować ci, którzy mają dość kolejnych fal przybyszów lub chcieliby, by w ich okolicy wreszcie zapanował porządek. Generalnie jednak wśród imigrantów wypada średnio. Podobnie wśród kobiet. Jego żelazny elektorat to także eurosceptycy. Le Pen jest przeciwny europejskiej konstytucji i dalszej integracji. - Ludzie nie zaakceptują ponadnarodowego państwa - mówi. - Chcę Europy chrześcijańskiej. To słowo rani usta innych polityków - głosi. Chrześcijańskiej, czyli oczywiście bez Turcji, która "nie jest Europą ani z racji swej kultury, geografii, ani religii". Metryka sugeruje, że to ostatnia próba Le Pena sięgnięcia po prezydenturę. On sam myśli chyba inaczej. - We Francji nadal nie przyjęto do wiadomości, że ludzie dziś żyją 15 lat dłużej. Jeszcze niedawno sądziłem, że jestem człowiekiem wiekowym. Ale patrząc na niektóre gwiazdy i osoby publiczne na świecie, widzę, że jestem nadal młody. Co do Sarkozego to tak jak jest w tym artykule-podróbka Le Pena i tyle.Róznica jest taka,że Le Pen jest autentycznie narodowcem i katolikiem ,a powoływanie się na katolicyzm przez węgierskiego Żyda, zwolennika haseł rewolucji francuskiej. ,,wolnośc,równośc,braterstwo" Gdy Le Pen mówi,że unarodowi Francję i wyprosi nieuropejskich (czytaj kolorowych) gości to ja mu wierzę,a kto noramalny zawierza człowiekowi chiraqa używającemu takich haseł? To tak jak gdyby nagle haseł Stronnictwa Narodowego zaczęła używać Platforma Obywatelska.To chyba znak,że do otumanienia wyborców wystarczą wyjątkowo proste sztuczki socjotechniczne i przychylnośc mediów. Le Pen jest przeciwnikeim Nato i UE,chce silnej i suwerennej Francji w Europie, Sarkozy to zwolennik ,,zaciśniania" więzów ,,euro-atlantyckich".|Czyli coś ala Merkel tylko,że przyjął na pokaz parę kontrowersyjnych sloganów. Podtrzymuje swoją opinię,że uświadomieni biali Francuzi zagłosują na Le Pena, a na Sarkozego użyteczni durnie. Poprawiłem twojego posta. Guziec Wieści z frontu Sarkozy seeks to soften tough image By Martin Arnold in Paris Published: March 26 2007 19:09 | Last updated: March 26 2007 19:09 Nicolas Sarkozy bade a sentimental farewell to his colleagues as he stepped down as French interior minister on Monday, stepping up attempts to soften his image amid signs that his aggressive and hyperactive reputation is unsettling voters. The candidate for the ruling centre-right UMP party is the frontrunner in the race to replace his great rival President Jacques Chirac in the Elysée palace. However, with four weeks to go until the first round of the election, he has slipped slightly in opinion polls and is expected to use his resignation as minister to work on presenting a more human image to ease the concerns of many voters. Mr Sarkozy’s two spells as interior minister helped him establish a tough image on crime and security, which was the decisive issue in the 2002 elections. As France’s “top cop” he increased police numbers, cracked down on motoring offences and increased the arrest rate for crimes. Yet his record as France’s highest profile minister is contested. While overall criminality has decreased 9.4 per cent since his appointment in 2002, there has been a continued increase in violent crime, which has risen 13.9 per cent in five years. In addition, his popularity took a hit during riots that spread through poor immigrant-heavy suburbs 18 months ago, shortly after Mr Sarkozy controversially pledged to clean the urban ghettos of “scum” with a power hose. He admitted on Monday that more needed to be done on law and order. However, he was unrepentant towards the young people of immigrant origin that rioted for three weeks in 2005, burning thousands of cars and clashing with police. “Me, a Frenchman of mixed blood, I do not feel a stranger to this youth of mixed origins. I respect the youth and that is why we must tell them the truth,” he said. His replacement as interior minister is François Baroin, a close ally of Mr Chirac. Mr Sarkozy suffered a blow on Monday as François Goulard, research minister, became the second former cabinet colleague to come out in support of François Bayrou, candidate for the centrist UDF party. A poll by LH2 on Monday showed Mr Sarkozy losing 2 points to be level with Socialist party candidate Ségolène Royal on 27 per cent. Mr Bayrou was on 20 per cent and Jean-Marie Le Pen, the far-right candidate, was at 12 per cent. A co do Royal to nie mam siły. Ręce opadają Lewicowe rozszczepienie jaźni. Royal gives backing to Ankara’s EU bid By Delphine Strauss in Paris Published: March 25 2007 19:31 | Last updated: March 25 2007 19:31 Ségolène Royal has declared her support for Turkey’s bid to join the European Union, becoming the only main contender in France’s forthcoming presidential election to endorse an enlargement deeply unpopular with voters. Her support offers a glimmer of hope to Turkey’s troubled bid for EU membership which, even if it clears all technical hurdles, depends on the outcome of a French referendum promised by President Jacques Chirac in 2004 as a condition for opening negotiations. Ms Royal added strong qualifications, saying Europe first needed a pause to stabilise its borders and “prove its concrete utility in the daily life of those it already unites”. Yet her position is sharply at odds with all other leading presidential contenders. Nicolas Sarkozy, candidate of the centre-right UMP and front-runner in the opinion polls, has repeatedly insisted that “Turkey’s place is not in the EU”. François Bayrou, the europhile centrist, has echoed that opposition, arguing that Ankara’s membership would end the dream of EU political unity. “We should not make an argument of geography against Turkey: Europe is not a territory . . . but a political project,” Ms Royal said. She argued Europe would gain from a show of unity between civilisations, while the prospect of EU entry would assist Turkish democrats in enacting reforms and “also help them in their combat against this state negationism that is the refusal to recognise the Armenian genocide”. Ms Royal has previously been pilloried for refusing to state an opinion on Turkey, saying her position would be “that of the French people”. But now she appears to be taking risks in departing from her noncommittal stance. Opinion polls show a majority of French voters oppose Turkish membership. Many feel previous enlargements of the EU have reduced Paris’s influence and economic edge in Europe, and there is also widespread distrust of Turkey’s record on human rights, fuelled by France’s wealthy, 450,000-strong Armenian community The French National Assembly enraged Ankara last year by voting for legislation that, if enacted, would make it a crime to deny that Armenians were the victims of genocide in the last years of the Ottoman Empire. Armenians say as many as 1.5m people died in 1915-1918, while Turkey says that hundreds of thousands of both Armenians and Turks died, largely as a result of civil war and famine. Ms Royal, who wants to revive French enthusiasm for Europe by pressing for minimum social standards, said her reasons for delaying Turkish membership related “not to Turkey but to Europe”. In a clear jibe at the UK’s sponsorship of Turkish membership, she said: “Who today are the warmest supporters of maximum enlargement? Those who reduce Europe to a big market with the least regulation possible . . . ” Teksty nieco "przyciąłem", nie widze sensu cytowania całych. ŹRÓDŁO Sarkozy znowu podniósł ciśnienie różowym, tym razem wypowiedzią o pedofilach. " Osobiście skłaniam się do myślenia, że człowiek rodzi się pedofilem i problemem jest to, że nie wiemy jak leczyć tę patologię" http://wiadomosci.onet.pl/1516888,12,item.html A Exploited mówi,że właśnie Sarkozy jest różowy. I komu tu wierzyć? Kurwa, ci też mają rozkminki. I jeszcze się chłop tłumaczyć musi, czemu uwaza zwyrodniałych skurwieli za przegranych. p.s. nie wiecie ile kosztuje mała wysepka gdzieś na Pacyfiku? Bo ja już nie chcę mieszkać w Europie Skoro można się nabawić homoseksualizmu - tak przynajmniej woli to widzieć prawica - to czemu nie pedofilii. Nie wydaje mi się, żeby Sarkozy miał większe kwalifikacje do orzekania o genezie pedofilii, niż jakaś Senyszyn do wyrokowania, skąd się bierze homoseksualizm. A Exploited mówi,że właśnie Sarkozy jest różowy. I komu tu wierzyć? Bo jest, taki Tusk tez nie popiera pedofili czy pedalskich małżeństw.No chyba ,że człowiek Chiraqa może nie być rózowy-tak jak pewnie rózowo-czerwony mógłby nie być człowiek Kwaśniewskiego. Bo jest, taki Tusk tez nie popiera pedofili czy pedalskich małżeństw. Chwilunia, chwilunia. Tusk (o ile mnie pamięc nie myli) nie negował specjalnie pedalskich protestów czy akcji; żałuję, że nie mam na kompie jego tekstów z początku lat 90-tych, gdzie płakał nad klerykizacją Polski. A porównywanie Sarkozego - bądź co bądź gospodarczego liberała i zdeklarowanego wolnorynkowca, zwolennika idei ograniczenia socjalu oraz obrońcy tradycyjnej rodziny (chuj z tym, że ma kłopoty z żoną - zdarza się) do wychowanka PZPR "Kwaśnego Olka" jest "lekko" chybione. Chwilunia, chwilunia. Tusk (o ile mnie pamięc nie myli) nie negował specjalnie pedalskich protestów czy akcji; żałuję, że nie mam na kompie jego tekstów z początku lat 90-tych, gdzie płakał nad klerykizacją Polski. Tak samo jak Chirac np.Teraz wyobraź sobie ,że Tusk wystawia w wyborach jakiegoś nieco bardziej prawackiego i lubianego polityka niz on sam.Identyczna sytuacja jak z Chiraqiem i Sarkozym.Przeciez wystarczy się zainteresowac jakie poglądy reprezentuje partia Chiraqa i co do tej pory zrobiła np w kwestii zwalczania imigracji kolorowych Sarkozy oficjalnie mówi,że chce przede wszystkim odjąc głosy dla FN Le Pena.Stąd tez nagłe pojawienie się ,,kontrowersyjnych" haseł i odwołanie się do katolicyzmu-choć Sarkozy pochodzi z rodziny węgiersko-żydowskiej a sam sympatyzuje ze scjenntologami ,żeby było smieszniej. There has also been controversy over his attitude to the Church of Scientology — which has itself been the subject of significant controversy in France — after meeting with Tom Cruise Skończy się w razie jego wygranej najwyżej na zmniejszeniu socjalu(może) i ograniczeniu praw obywatelskich co podnoszą jego przeciwnicy zarówno ci z lewa jak i prawa.Powstał już nawet termin ,,Sarkoland" na określenie państwa policyjnego.Co do Kwacha,ja nie piszę o tym gdzie był tylko o jego poglądach-politycznie poprawno-centrowych.Podobne prezentuje właśnie Chiraq.a jak to się odnosi do Sarkozego to juz pisałem. Francuskie UMP -partia Chiraqa i Sarkozego to taki odpowiednik CDU w Niemczech.Pewnie gdyby NPD zaczęło zdobywac większe poparcie,to tez nagle CDU zaczęło by głosić hasełka,że niby jest przeciw imigrantom-choc to jawna brednia... Może wielu ludziom z tego forum,poglądy Sarkozego odpowiadają-nie mam zamiaru nikogo ,,nawracać"-jednak wiara w to ,że on ,,odmieni" Francję jest moim zdaniem niczym nie uzasadniona. Nadszedł długo wyczekiwany dzień. Mam nadzieję że żabole ostatecznie tudzież całkowicie się nie skompromitują. Najlepszy byłby LePen, ale od biedy i ten Sarkozy ujdzie. Czwartek jest ostatnim dniem kampanii prezydenckiej we Francji, w którym czołowi kandydaci na prezydenta spotykają się ze swymi zwolennikami. Ostatnie wiece wszyscy organizują na południu kraju. Przodujący w sondażach, reprezentant centroprawicy Nicolas Sarkozy wybiera się do Marsylii, kandydatka socjalistów Segolene Royal jedzie do Tuluzy, reprezentant skrajnej prawicy Jean-Marie Le Pen będzie w Nicei, natomiast centrysta Francois Bayrou, po środowym triumfie w paryskiej hali sportowej Bercy, w której spotkało się z nim ponad 15 tysięcy sympatyków, odwiedzi swoje rodzinne strony w Pirenejach. Choć cisza wyborcza obowiązywać będzie dopiero od północy z piątku na sobotę, faworyci na piątek nie przewidzieli żadnych spotkań. W ostatnim tygodniu kampania skoncentrowała się na wzajemnych oskarżeniach. Widząc zagrożenie ze strony Bayrou, tak Sarkozy, jak i Royal zarzucili mu skopiowanie swego programu. Jednocześnie ten pierwszy obwiniał go o poglądy lewicowe, a sztab wyborczy pani Royal - o prawicowe. Bayrou odpierał ataki, podkreślając, że "aby odbudować kraj, potrzeba wszystkich". Le Pen natomiast po raz kolejny napadł na Sarkozy'ego. Szef Frontu Narodowego twierdzi, iż "w Paryżu chodzą plotki", że szef centroprawicowej Unii na rzecz Ruchu Ludowego znów rozstał się ze swoją żoną Cecylią. Tymczasem Sarkozy nieoczekiwanie uzyskał poparcie drugiego już po Jacques'ie Chiracu prezydenta - Valery'ego Giscard d'Estainga. I tak jak zapowiadał wcześniej, nie zareagował na zaczepki Le Pena. Kampania wyborcza przed niedzielną pierwszą turą kończy się w piątek o północy. Do godziny 20.00 w niedzielę będzie obowiązywała całkowita cisza wyborcza. Już w sobotę będą głosować francuskie terytoria zamorskie. Wstępne rezultaty głosowania będą znane wkrótce po zamknięciu lokali wyborczych. A Exploited mówi,że właśnie Sarkozy jest różowy. I komu tu wierzyć? Próbuje podebrać trochę głosów Le Penowi i tyle. 10 woda po de Gaullu. Zapraszam do zapoznania się z wymysłami pani Royale, to jest paranoja, że ta baba wogóle odważa się startować z takimi propozycjami Mamusia czy Tatuś dla Francji? Francja stoi obecnie przed jasnym wyborem. Czy chce, by nowym prezydentem została mamusia czy tatuś? Segolene Royal, kandydatka partii socjalistycznej, startuje w wyścigu o fotel prezydenta jako Mamusia. Swoje oficjalne wystąpienie w telewizji rozpoczyna od słów: ”Jestem kobietą i matką czwórki dzieci. Twardo stąpam po ziemi”. Tymczasem Nicolas Sarkozy, kandydat centro–prawicy, prowadzi kampanię jako surowy ojciec. Sarkozy oskarża Royal o to, że chce ”zagłaskać” naród. Pierwsze cztery zdania jego wystąpienia w ramach kampanii zaczynają się od słowa ”praca”. Przesłanie głoszone przez Segolene Royal jest matczyne i uspokajające. Tak, Francja potrzebuje się zmienić, ”ale reformy kraju nie trzeba przeprowadzać brutalnymi metodami”. Royal nie zamierza zlikwidować 35-godzinnego tygodnia pracy, który Sarkozy uważa za przyczynę wszelkiego zła. W rzeczywistości, reformy proponowane przez partię socjalistyczną uczyniłyby francuskie państwo opiekuńcze jeszcze droższe i bardziej misterne. Choć startuje w wyścigu prezydenckim jako kandydatka lewicy, Royal jest w tych wyborach prawdziwą konserwatystką. Wierzy, że należy być dumnym z francuskiego systemu i chronić go za wszelką cenę. Jej głównym argumentem ekonomicznym jest, że Francja cierpi na niedobór popytu. Royal chce więc podnieść minimalną płacę o niemal 20 procent, by zwiększyć ”siłę nabywczą” narodu. Przesłanie Sarkozy’ego jest dużo ostrzejsze. Jest on kandydatem ”gwałtownych zmian”. Sarkozy wierzy, że francuski system potrzebuje głębokich zmian – przede wszystkim zachęcających do pracy. Oznacza to rozluźnienie sztywnego prawa pracy, zmniejszenie podatków i ograniczenie rozmiarów państwa. Będzie to również wymagało starcia się z potężnymi grupami interesu, takimi jak związki zawodowe sektora publicznego. Podział na Mamusię–Tatusia jest również widoczny w proponowanej polityce społecznej oraz w samym stylu obydwu kampanii. Segolene Royal przedstawiła siebie z początku jako nowy rodzaj socjalisty, mówiąc o kwestiach ważnych dla rodzin, ale sprawiających wrażenie absurdalnych z punktu widzenia tradycyjnych lewicowych, paryskich intelektualistów. Czy dziewczynkom powinno być wolno chodzić do szkoły w stringach? Czy w telewizji jest zbyt wiele przemocy? Royal zawsze podkreślała, że jest kandydatką, która słucha. Stworzyła też stronę internetową, poprzez którą zbiera propozycje reform od zwykłych wyborców. Styl przywódczy Nicolasa Sarkozy jest dużo bardziej tradycyjny i macho. Gra on bowiem rolę twardziela – słynna jest wypowiedź, w której przestępców z francuskich przedmieść nazwał mianem ”szumowin”. Oskarżył również Socjalistów, że ”tłumaczą chuliganów”, którzy zrobili ostatnio burdę w jednej ze stacji metra w Paryżu. Zwolennicy Sarkozy’ego sugerują, że Mamusia jest zbyt słaba i w ogóle nie wie zbyt dobrze, o czym mówi. Natomiast zwolennicy Royal uważają, że Tatuś jest trochę przerażający i chyba zbyt chętnie sięga po pas. Nicolas Sarkozy odwiedził w ubiegłym tygodniu grób generała de Gaulle’a. Tym samym podniósł milcząco kwestię, czy Francja jest gotowa, by fotel de Gaulle’a zajęła kobieta. Jego zwolennicy zacierali ręce, gdy Segolene Royal wykazała się na początku kampanii ignorancją w kwestii polityki zagranicznej. Odejście z pracy ważnego doradcy Royal, który publicznie oskarżył kandydatkę o ”rażącą niekompetencję”, również było Socjalistom na rękę. Jednak Nicolas Sarkozy również ma swoje słabe strony. Royal uzyskała w pierwszej turze zaledwie pięć procent mniej głosów niż Sarkozy. Niektórzy Socjaliści uważają, że będzie miała największe szanse na zwycięstwo, jeżeli drugą turę wyborów, która ma się odbyć na początku maja, zmieni w referendum na temat charakteru swojego przeciwnika. Na stronie internetowej Royal znajdują się sugestie, że prezydentura Sarkozy’ego może stanowić zagrożenie dla demokracji. Royal powiedziała w tym miesiącu, że program prawicy "kryje w sobie brutalność, przemoc i groźbę wojny domowej". Obydwaj kandydaci wiedzą, że muszą się rozprawić z tymi niebezpiecznymi zarzutami przed drugą turą głosowania, która odbędzie się 6 maja. Można się spodziewać, że Segolene Royal zdobędzie większość głosów z 11 procent oddanych w pierwszej turze na skrajną lewicę, a Sarkozy większość głosów z 11 procent oddanych w pierwszej turze na skrajną prawicę. Ostatnie dwa tygodnie kampanii będą więc walką o środek i 18,5 procent wyborców, którzy w pierwszej rundzie poparli Francois Bayrou, reprezentującego umiarkowany środek. Segolene Royal musi przekonać wyborców, że potrafi być twarda, jeżeli zachodzi taka potrzeba. Natomiast Nicolas Sarkozy musi przekonać wyborców, że nie jest wcale taki straszny. Ten proces już się rozpoczął. Wyniki pierwszej tury wyborów oglądałem w niedzielę z grupą zwolenników Sarkozy’ego w barze w mieście, który ich kandydat określił mianem ”jednego z najwspanialszych francuskich miast” – znanym również jako Londyn. W Wielkiej Brytanii mieszka obecnie tak wielu Francuzów (szacuje się, że jest ich około 300 tysięcy), że Sarkozy przyjechał w styczniu w ramach kampanii do Londynu. Przedstawił wówczas swoją widownię jako wygnańców, zmuszonych do wyjazdu z ojczyzny z powodu inercji ekonomicznej Francji. Jednak podczas niedzielnego przemówienia jego stanowisko było dużo mniej radykalne. Jego zwolennicy zgromadzeni w londyńskim barze kręcili z niedowierzaniem głową, gdy ich kandydat przejął od lewicy sposób mówienia – Sarkozy obiecał ”chronić” francuskich robotników przed ”niesprawiedliwą konkurencją” z zagranicy. Tymczasem, Segolene Royal również stosuje ulubione motywy swojego kontrkandydata. W niedzielę rozwodziła się nad koniecznością zwiększenia motywacji do pracy. Twierdziła również, że to ona najlepiej pokieruje Francją w okresie zmian. Zarówno Royal, jak i Sarkozy chcą zdobyć głosy francuskich nacjonalistów, więc odwołują się do tożsamości narodowej Francuzów i narodowej flagi. Walka o środek sceny politycznej w ostatnich dwóch tygodniach kampanii może jedynie utrudnić wyborcom wybór. Jest zresztą całkiem możliwe, że prezydent Sarkozy zawiódłby oczekiwania ekonomicznych liberałów, podczas gdy prezydent Royal zaskoczyłaby tych, którzy spisali ją jako nieodpowiednią osobę do wdrożenia zmian, których Francja tak potrzebuje. Mimo wszystko, kandydaci mają długą historię i ich zmiana taktyki na dwa tygodnie przed ostatecznym głosowaniem nie przyczyni się do zmiany wizerunku. Serdeczny uśmiech w wykonaniu Sarkozy’ego wciąż mrozi krew w żyłach. Z przeprowadzonego niedawno sondażu opinii publicznej wynika, że 70 procent Francuzów uważa, że ich kraj chyli się ku upadkowi. Jednak kolejne próby wdrożenia reform gospodarczych, które mogłyby powstrzymać ten upadek, spotkały się z powszechną wrogością. W międzyczasie bezrobocie pozostaje wciąż uparcie wysokie, rośnie dług publiczny i wszyscy czekają na kolejną rundę rozruchów na przedmieściach. Nicolas Sarkozy przekonuje, że ”ryzyko nie leży w zmianie. Ryzykowny jest brak zmian”. Wynik drugiej tury wyborów prezydenckich zależy od tego, czy wyborcy zaufają mu, że rzeczywiście przeprowadzi obiecane zmiany. Autor: Gideon Rachman Sarkozy nie wydaje mi się aż tak zły, jak pisze o nim Expolited88/77, zresztą czas pokaże. Guziec ,ale gdyby Sarkozy był taki konserwatywny na jakiego go kreują to nie ma bata,byłby bojkot mediów i nagonka , a tak nie jest.Mówić to wszystko można,ciekawe co zrealizuje jeśli wygra. mnie bawi to, acz z drugiej strony to jest przerażające, jak ludzie mają w głóowach już nasrane, ze Sarkozy'ego (zakładając, ze jest taki nijaki jak tu piszecie, ale zapewne tak jest) traktują tam tak histerycznie, jak u nas Kaczyńskiego. http://wiadomosci.gazeta....1.html?skad=rss W sobotnim wydaniu dziennika "Le Parisien" nie ukazał się zapowiadany wcześniej wywiad z Nicolasem Sarkozym. Przyczyniły się do tego naciski komisji wyborczej i sztabu Segolene Royal, socjalistycznej rywalki kandydata centroprawicy w niedzielnej drugiej turze wyborów prezydenckich we Francji. Zobacz powiekszenie Fot. DAVID VINCENT AP Segolene Royal Zobacz powiekszenie Fot. ROBERT PRATTA REUTERS Nicolas Sarkozy ZOBACZ WIDEO * Francuzi myślą. Świat czeka w napięciu (Reuters) Francuzi myślą. Świat czeka w napięciu (Reuters) ZOBACZ TAKŻE * Francja: wybory w niedzielę, terytoria zamorskie już głosują (05-05-07, 11:28) * Europa patrzy na Francję (05-05-07, 02:00) * Sarkozy - 54,5 proc., Royal - 45,5 proc. (05-05-07, 02:00) Kto wygra: Royal czy Sarkozy? Zagłosuj Zamiast rozmowy z Sarkozym, na pierwszej stronie gazety znalazł się wielki tytuł: "Historia bezprawnego wywiadu". Po publikacji w piątek na łamach "Le Parisien" wywiadu z Royal, następnego dnia miała ukazać się rozmowa z Sarkozym. Nie doszło jednak do tego - jak wyjaśnia redakcja - w następstwie interwencji sztabu Royal i komisji wyborczej. Rozmowę z Sarkozym można natomiast przeczytać na stronie internetowej "Le Parisien", już od piątku wieczorem. "Skąd tyle hałasu wokół jednego wywiadu?" - pyta dziennik w sobotnim komentarzu redakcyjnym, pod którym zamieszczono karykaturę przedstawiająca dwóch mężczyzn. Jeden z nich mówi: "Możesz w to uwierzyć? Można zabronić Sarkozy'emu wypowiedzi dla mediów!". Na co drugi odpowiada: "Trzeba z tego korzystać, to nie potrwa długo...". Telefony szefa sztabu Royal do redakcji Następnie, punkt po punkcie dziennik ujawnia, jak doszło do usunięcia wywiadu z sobotniego wydania. "W piątek pod wieczór szef sztabu Royal Christophe Chantepy dzwonił kilka razy do redakcji. Według niego, prawo zabrania publikacji w przededniu wyborów takiego wywiadu, który miałby cechy 'propagandy' " - pisze "Le Parisien". Tego samego dnia wycofania wywiadu z drukowanej wersji gazety domagał się również od redakcji przedstawiciel komisji wyborczej Gilles Bachelier, odwołując się do zakazu łamania ciszy wyborczej. Obowiązuje ona od północy z piątku na sobotę do godziny 20 w niedzielę, kiedy zamknięte zostaną lokale wyborcze. W tym czasie nie można publikować ani szczątkowych wyników głosowania, ani żadnych sondaży, ani prowadzić agitacji wyborczej. Za złamanie tego zakazu we Francji grozi 75 tys. euro kary. Sarkozy namawia "Le Parisien" do wycofania się, zdjęcie Royal na czołówce "Liberation" Sztab Sarkozy'ego, do którego napisał szef komisji wyborczej Jean- Marc Sauve, powiadomił "Le Parisien", że w tych warunkach lepiej nie publikować rozmowy. Redakcja gazety otrzymała jednak od komisji pozwolenie na zamieszczenie wywiadu w Internecie oraz publikację w wydaniu drukowanym - tak jak inne dzienniki - relacji z ostatnich wieców wyborczych kandydatów. Dziennik napisał, że "wolał uszanować prawo, żeby nie stawiać w trudnej sytuacji jednego z kandydatów, a celem wywiadu z Sarkozym nie była żadna 'propaganda', tylko ożywienie debaty demokratycznej". Lewicowy dziennik "Liberation" zamieszcza w sobotę na pierwszej stronie jedynie zdjęcie Segolene Royal z wiecu w Lille, na północy Francji. ciekawy był też dziś art Lisieckiego w Rzepie, w którym pisze, jak rozmawia z francuskim lewakiem i ten mu mówi, ze u nas już rządzą faszyści, ale we Francji to nie przejdzie. Do tego dokłada się strasznie rozruchami. Tego nawet u nas nie było. Chwała Bogu Sarkozy wygrał. Nawet jeśli nic to nie zmieni, to lepiej niż żeby ta tępa sucz Royal miała wprowadzać w życie swoje pomysły. Poza tym jest szansa że zrobią niezłą zadymę i się żabojadom dostanie zapraszam na blogaska http://budyn78.salon24.pl/13981,index.html jak dla mnie zapowiedź tego że weźmie się za afrykańsko-arabską hołotę i że jest przeciwny Turcji w UE wystarcza żeby stwierdzić że żabojady dobrze wybrały. poza tym Budyń fajna notka ale trochę wtórna forma, powtarzasz się Wolałbym LePena, ale może ten Sarko kupi Francji trochę więcej czasu. Faktycznie: Budyń, notka ogólnie zajebis, ale forma powoli zaczyna się przejadać. bez jaj... takie notki trafiają się co jakiś czas, a jak piszę poważne (wbrew pozorom mniej więcej połowa tekstów), to się specjalnym zainteresowaniem nie cieszą. jestem Budyniem78 i piszę tak jak Budyń78, nie będę zmieniał konwencji.eot. ale ok, postaram się przez najbliższych kilka lat nie pisać w takiej konwencji... ...o wyborach we Francji Heh, przyznaję że nie śledzę systematycznie bloga, a jedynie klikam co jakiś czas w linki, jakie zostawiasz na forum i w zdecydowanej większości notki, które czytałem pisane były w tej "ironicznej" formie. Co nie zmienia faktu, że pismak z ciebie pirsza liga thx - wiesz, ja to traktuję jako fragment większej całości, czyli w tym przypadku Salonu24 i czuję się trochę jak autor rubryki w gazecie, stąd trzymanie się konwencji w tych powiedzmy ironicznych postach. Czasem piszę poważne analizy, ale od analiz tam jest kilkadziesiąt osób, a od takich jazd to jednak głównie ja Pozdro. sorry za offtopowanie [ Dodano: 07-05-2007, 02:00 ] Najśmieszniejsze jest to, że te zamieszki nie wybuchły ot tak, spontanicznie, ale Segolene Royal je zapowiedziała. Powiedziała, że jak Sarkozy wygra to będą zamieszki i bęc, są! Szoking. Ale Francja to popierdolony naród,niedość że noszą koszule w paski apaszki na szyji i berety i ciągle malują,wpierdalają żaby to pierdolą o wolności a nie umieją zaakceptować wyniku wyborów. Ale Francja to popierdolony naród,niedość że noszą koszule w paski apaszki na szyji i berety i ciągle malują,wpierdalają żaby to pierdolą o wolności a nie umieją zaakceptować wyniku wyborów. Tak zwłaszcza ci z przedmieści noszą berety, grasejują i żrą żabie udka, 200% Francuzi. Bez sensu komentarz Francuzi dobrze wybrali. Sarkozy nie jest idealny, ale jego program, to co mówi i w jaki sposób radzi sobie z problemami, jego stosunek do kultury europejskiej i nielegalnej emigracji stawia go na czele stawki. Nie zgadzam się że kradnie Le Penowi hasła. Le Pen to populista, dużo mówi ale mało z tego wynika. Sarkozy pokazał że potrafi twardą ręką bronić prawa i dlatego mu kibicowałem. Najśmieszniejsze jest to, że te zamieszki nie wybuchły ot tak, spontanicznie, ale Segolene Royal je zapowiedziała. Powiedziała, że jak Sarkozy wygra to będą zamieszki i bęc, są! Szoking. słyszałem że takie zamieszki to już tradycja we Francji, więc nie przeceniałbym autorytetu Royal. Z tego co pamiętam to nie tylko beżowi, ale rdzenni intelektualiści, lewicowcy, anarchiści itp też lubią podymić. Raczej nie ma się co podniecać tym Sarkozym, to nawet nie taki francuski Kaczyński,a bardziej Tusk Facet obiecywał francuzom,że deportuje kolorowych (w domyśle jakaś część), kolorowym obiecywał z kolei lepszą integrację(pytanie co to oznacza, mieszkania za friko?)Obiecywał zmniejszenie podatków i zwiększenie wydatków na wojsko i pomoc imigrantom w integracji.Same sprzeczności walące tanim populizmem.Jasne,że sprawia on mimo wszystko trochę lepsze wrażenie niż ta kobita ,ale on każdemu coś obiecał więc nie traktowałbym tego wszystkiego zbyt poważnie.Poza tym z tego co zauważyłem jest uwielbiany przez korespondentów GW. http://serwisy.gazeta.pl/...81,4111211.html Niklewicza poczytajcie w Wybiórczej,mało się nie zesrał ,że Sarkozy wygrał-z radości...Mi to w każdym razie daje trochę do myślenia Ale Francja to popierdolony naród,niedość że noszą koszule w paski apaszki na szyji i berety i ciągle malują,wpierdalają żaby to pierdolą o wolności a nie umieją zaakceptować wyniku wyborów. wypisz wymaluj turbojugend No jak to przecież ci mulaci z przedmieść są pełnoprawnymi francuzami Raczej nie ma się co podniecać tym Sarkozym, to nawet nie taki francuski Kaczyński,a bardziej Tusk Facet obiecywał francuzom,że deportuje kolorowych (w domyśle jakaś część), kolorowym obiecywał z kolei lepszą integrację(pytanie co to oznacza, mieszkania za friko?) Kiedy obiecał że deportuje kolorowych? masz jakieś wiarygodne źródło? może deportować nielegalnych imigrantów, a nawet powinien jeśli łamią oni prawo, ale na pewno nie deportuje beżowych z legalnymi papierami. zresztą, Francja sama ich napraszała, teraz ma za swoje. dali im obywatelstwo i już się ich nie pozbędą tak łatwo. skoro nie ma sposobu by ich odesłać, trzeba ich jakoś nauczyć poszanowania dla prawa. ja nie widzę innego sposobu (choć wolałbym jednak żeby władze UE bardziej zdecydowanie przeciwstawiały się napływowi arabów i reszty, multikulturalizm w tej formie nie za bardzo mnie kręci). mi się nie podoba wizja kalifatu w europie, ale myślę że Sarkozy wie co robi. zresztą, imigranci nienawidzą go za to w jaki sposób radził sobie z zamieszkami w Paryżu i jako jeden z nielicznych polityków francuskich odważył się nazwać sprawy po imieniu. ps. integracja nie oznacza mieszkań za friko. może deportować nielegalnych imigrantów, a nawet powinien jeśli łamią oni prawo Co znaczy "jeśli"? Dotąd nie słyszałem o nielegalnych imigrantach którzy by nie łamali prawa Raczej nie ma się co podniecać tym Sarkozym, to nawet nie taki francuski Kaczyński,a bardziej Tusk Facet obiecywał francuzom,że deportuje kolorowych (w domyśle jakaś część), kolorowym obiecywał z kolei lepszą integrację(pytanie co to oznacza, mieszkania za friko?)Obiecywał zmniejszenie podatków i zwiększenie wydatków na wojsko i pomoc imigrantom w integracji.Same sprzeczności walące tanim populizmem.Jasne,że sprawia on mimo wszystko trochę lepsze wrażenie niż ta kobita ,ale on każdemu coś obiecał więc nie traktowałbym tego wszystkiego zbyt poważnie.Poza tym z tego co zauważyłem jest uwielbiany przez korespondentów GW. Srakozy to zyd i nawet gdyby zajebal wszystkich francuskich kolorowych i tak bylbys niepocieszony Srakozy to zyd i nawet gdyby zajebal wszystkich francuskich kolorowych i tak bylbys niepocieszony Oglądałem wiadomości na tvn i pokazywali wsród Francuzów protestujących przeciwko Sarkozyemu grupę Polaków.... zbliżenie Dzinnikarz :czemu tu jesteście? zamaskowany Polak: BO TO ŻYD i ten ..no tego... i będzie dla naszych teraz gorzej. Polaków we francji pewnie serdecznie jebie czy sarkozy czy spirytus girl ....a złość muslimów bierze się stąd iż typ ma żydowskie korzenie, o czym tu jeszcze dyskutować, w telewizji mówili że Sarkozy jest przychylny Polsce, na pewno bardziej niż lewicowi histerycy Sarkozy pochodzi z Węgier i to że ma jakies tam dalsze żydowskie korzenie nie ma tu nic do rzeczy,a swoja drogą TVN musiał pokazać "prawdziwy" obraz Polaków jako antysemitów,inaczej przeciez byc nie mogło,co za syf spirytus girl kurwa ryłem z tego parę minut jedyna polska partia w jakiej Sarkozy czuł by się dobrze to świętej pamięci już Unia Wolności... ale lepsza UW niż PZPR Rozjebało mnie jak przed kamerą z lekka czarny obywatel Francji odgrażał się, że jak wygra Sarkozy to będą zamieszki .. dzicz. Zamieszki były! Nawet Polacy dostali wpierdol od lewaków, mianowicie chodzi tu o radiowców z trzeciego programu polskiego radia, ktorych obrzucano butelkami i zdemolowano im auto. Sarkozy pochodzi z Węgier i to że ma jakies tam dalsze żydowskie korzenie nie ma tu nic do rzeczy,a swoja drogą TVN musiał pokazać "prawdziwy" obraz Polaków jako antysemitów,inaczej przeciez byc nie mogło,co za syf Ojciec pochodzi z Węgier,a kim mateczka (według starego Testamentu żydostwo dziedziczy sie nie tylko po ojcu)? LOOK AT HIM ! HE GOT A JEW EYE! Wiem że tvn robi swoje ale jednak mnie to rozsmieszuyło. I CHUJ A tak na serio to w tym przypadku lepszy dla Francuzów Żyd niż socjalistka według starego Testamentu żydostwo dziedziczy sie nie tylko po ojcu W Biblii tego się nie doczytałem, ale z tego co się orientuję eskimosostwo dziedziczy się po kądzieli obiecywał wszystko wszystkim co każdemu obiecał? możesz rozwinąć tą myśl? Było czytać posty uważnie.Np duże obniżenie podatków i jednocześnie zapowiadane zwiększenie wydatków na ,,integrację" smoluchów i na wojsko.Może to twoim zdaniem możliwe do przeprowadzenia, moim zdaniem to populizm.Do tego przeciągnął część wyborców nacjonalistycznych hasłami o deportacji nielegalnych i rozrabiających legalnych imigrantów z Afryki i Azji.Dalej nie rozumiesz co to obiecywanie wszystkiego wszystkim?Smoluchom obiecał kasę na integrację, liberałom obniżenie podatków, nacjonalistom załatwienie kłopotów związanych z kolorowymi, lobby wojskowemu zwiększenie wydatków na sprawy militarne itp Chcesz to wierz, w Polsce też ludzie wierzyli już w drugą Japonię, 100 mln zł dla każdego i tanie miliony mieszkań dla młodych małżeństw.Jak wyszło w realu każdy chyba wie. panikujesz. uspokój rąk drżenie, otrzyj ślady łez. Np duże obniżenie podatków i jednocześnie zapowiadane zwiększenie wydatków na ,,integrację" smoluchów i na wojsko jedno nie wyklucza drugiego. wydaje mi się że razi Cię pomysł integracji 'smoluchów', ale jeśli taki typ ma legalne papiery to co innego możesz zrobić? btw. ile tej forsy na integracje obiecał? nie jestem obeznany w tym temacie i byłbym wdzięczny gdybyś podał jakieś wiarygodne źródło. poza tym, te postulaty przedstawione przez Ciebie nie wykluczają się wzajemnie, natomiast ten o nacjonalizmie jest trochę przesadzony. .Do tego przeciągnął część wyborców nacjonalistycznych hasłami o deportacji nielegalnych i rozrabiających legalnych imigrantów z Afryki i Azji. masz jakieś dokładne źródła? cytaty? sarkozy nie pieści się z nielegalnymi imigrantami i wg. mnie jest to bardzo dobry kierunek. miła odmiana od tego co działo się dotychczas. a że nie jest tak radykalny jak le pen... cóż, le pen to jest dla mnie właśnie populista. jeśli wierzysz że Le Pen by załatwił sprawe, to Twój problem. co do liberalizacji - Sarkozy ma dobre pomysły na ożywienie francuskiej gospodarki (począwszy od wydłużenia tygodnia pracy). zresztą, rzucił w tej kampanii sporo niepopularnych haseł i zbytniego populizmu bym mu nie zarzucał. poza tym, Sarkozy nie zabiegał o głosy nacjonalistów. nie każdy komu przeszkadza to, że może dostać w pape za biały kolor skóry (w europie!) jest od razu nacjonalistą. może ludzie po prostu widzą że multikulturalizm w tej formie nie ma sensu. nie oznacza to bycia nacjonalistą. w takich poglądach bym upatrywał popularność Sarkozy'go. Chcesz to wierz, w Polsce też ludzie wierzyli już w drugą Japonię, 100 mln zł dla każdego i tanie miliony mieszkań dla młodych małżeństw.Jak wyszło w realu każdy chyba wie. co ma piernik do wiatraka? panikujesz. uspokój rąk drżenie, otrzyj ślady łez. panikujesz. uspokój rąk drżenie, otrzyj ślady łez. długo sie siliłeś nad tym tekstem?Ja nie panikuje ani nie płaczę,ale za to Ty na pewno jesteś typem onanisty .Strasznie się podniecasz wyborem Sarkozego który jeszcze nic przecież nie zrobił poza obiecankami bo wybrano go raptem 2 dni temu, tak to przeżywasz jakbyś był tym żabojadem albo integrującym się smoluchem liczącym na granty-ewentualnie korespondentem wyborczej z pejsami cieszącym się z wyboru rodaka na prezydenta .A po mnie ten wybór spłynął jak po psie woda, motłoch wybrał kogo miał wybrać i wiele się nie zmieni.Zawsze to pisałem na tym forum.Wybór Sarkozego można traktować najwyżej w ramach wyboru mniejszego zła. Czwarta niespokojna noc w Paryżu Takiego wybuchu po francuskich wyborach prezydenckich nikt się nie spodziewał. W Paryżu czwartą noc protestowali przeciwnicy zwycięskiego kandydata centro-prawicy Nicolasa Sarkozy'ego. Policja zatrzymała 100 demonstrantów. Manifestację zorganizowali studenci. "Sarko-faszysto, naród dopadnie cię" - skandowało wieczorem ok. 400 demonstrantów na bulwarze w paryskiej Dzielnicy Łacińskiej. To właśnie tu znajduje się słynna Sorbona. I właśnie jej studenci ogłosili strajk protestacyjny. Zablokowali dostęp do części budynków uniwersyteckich. Nie podobają się im plany reformy szkolnictwa wyższego, głoszone przez prezydenta elekta. Kilkuset policjantów starało się opanować sytuację. W końcu udało im się otoczyć protestujących. Demonstracje we Francji zaczęły się w niedzielę wieczorem - zaraz po ogłoszeniu wyniku wyborów, w których Sarkozy pokonał kandydatkę socjalistów Ségolène Royal. Płonęły samochody i kontenery na śmieci. Teraz oliwy do ognia dolały doniesienia o luksusowych wakacjach, jakie zafundował sobie nowy prezydent Francji. Sarkozy faszysta? Stawia fotoradary to faszysta, nie? Już nic mnie w tej Francji nie zdziwi, a to oni napisali artykuł "Polska - Dziwny Kraj", heh. Sarkozt już mówił że będzie u niego obowiązywał parytet płci oraz że jego rzad będzie rzadem "otwartości" gdzie będzie miejsce dla lewicy i centroprawicy...to tyle jeśli chodzi o francuska prawice Sarkozt już mówił że będzie u niego obowiązywał parytet płci oraz że jego rzad będzie rzadem "otwartości" gdzie będzie miejsce dla lewicy i centroprawicy...to tyle jeśli chodzi o francuska prawice Gdy podobne rzeczy pisałem jeszcze przed tymi wyborami,to naskakiwali niektórzy tutaj na mnie ,,że jak to" przecież Sarko to taka hard prawica [ Dodano: 16-05-2007, 17:06 ] kurna, gdzie ten leszcz jedzie pierwszego dnia prezydentury... od tej pierdolnietej lewaczki kazdy kandydat bylby lepszy kurwa Kaczor Donald, moj stary, Pan Japa, Jerzy Mrzyglod, Jan Lasica, Benny Hill no kurwa kazdy niech Czapajew notuje jak szlachta przemawia : NIE MA NIC GORSZEGO OD BIALEGO LEWACTWA CP/DP PRZECIWKO RASIZMOWI pan japa Pan Japa mial juz stycznosc z polityka od tej bardziej finansowej strony. Pamietam, że jak byla denominacja to pan Japa objasnial jak przeliczac stare na nowe Przed wyborami myślałem że Nicaolas będzie bardziej prawicowy. A na dzień dzisiejszy to gada jak jakiś skrajny liberał lub lewak (o globalnym ociepleniu i prawach człowieka) Ok to też w sumie jest ważne ale bardziej konserwatywny kandydat powinnien mówić o ruszeniu z gospodarką i o ukruceniu przestępczości. No chyba że Sarko che nas tym zaskoczyć a na dzień dzisiejszy uspokaja sytuację i chcę się podlizac PC światu. W każdym razie daję mu szansę, mam nadzieję że wprowadzi trochę wolnego rynku do gospodarki. i znajdzie jakąs alternatywę dla młodzieży z przedmieść. 'prawicowiec' to jest w końcu nie ? Powiem tak dzisiaj przypomina mi tego liberała "Bejru" Alę daje mu czas wierzę że to będzie dobry KONSERWATYWNY prezydent który podniesie Francję z marazmu. Powiem tak dzisiaj przypomina mi tego liberała "Bejru" Alę daje mu czas wierzę że to będzie dobry KONSERWATYWNY prezydent który podniesie Francję z marazmu. Konserwatywni to są talibowie w Afganistanie,a nie on. A tak serio , to od razu można sie było tego spodziewać po człowieku z partii Chiraqa.Jego najnowsze posunięcie-lewica w rządzie w tym szef MSZ,połowa ministrów to z założenia kobiety+jedna Arabka od spraw integracji.Czyli taki francuski LiD, czy jak kto woli centrolew. Na zachodzie to normalka że koncesjonowna prawica na pasku politycznej poprawnosci zawiera sojusze z lewicą -we Włoszech istniała koalicja chadeków z komunistami, we Francji to tez nie nowośc, na szczeblu lokalnym tzw centroprawica zawiera sojusze z socjalistami,komunistami itp byle tylko zablokować Front Narodowy. Ale jak ktoś dalej wierzy,że w dupokracji zachodniej tzw liberalnej twarda prawica może dojśc do władzy to ja mu wierzyć nie zabraniam.Na poczatku proponuje dojść do consensusu czym jest współczesna ,,twarda prawica" bo moim zdaniem na pewno nie ma ona twarzy Chiraqa,Sarkozego,Merkel ani Aznara czy Tuska. Legutko chyba nalezy do twardej prawicy No i JKM ; ]]]]]]]] jedna Arabka od spraw integracji Jest nie dobrze, no ale prawica to też liberalne podejście do godpodarki. A Sarkoziemiu chyba nie mozna zarzucić że jest jakimś socjalistą A przy okazji Le Pen wiadomo jakie ma nastawienie do buszu, ale do gospodarki czy ma tak wolnorynkowe podejście Tego nie wiem dlatego niech ktoś mi odpowie [ Dodano: 30-05-2007, 03:53 ] ciekawy wywiad z Sarkozym w GW, przepytującym Adam Michnik i Jarosław Kurski http://www.gazetawyborcza.pl/1,75248,4223371.html Adam Michnik i Jacek Kurski zmienione Hmm. Chyba Jarosław. Panowie i panie, nic tylko jechac do Francji i robic biznes na przechowywaniu nielegalnych imigrantow! Pzdr. to z Der Dziennika a jednak Sarkozy nie okazał sie francuskim Tuskiem http://www.dziennik.pl/De...ArticleId=60795 Prezydent Francji rozpoczyna rewolucyjne reformy Godzina prawdy dla Nicolasa Sarkozy'ego. Prezydent rozpoczął wczoraj batalię o zrównanie praw emerytalnych uprzywilejowanych grup zawodowych i masową deportację nielegalnych imigrantów. Jeśli mu się uda, przejdzie do historii jako wielki reformator Francji - pisze DZIENNIK. Nicolas Sarkozy wyłożył wczoraj karty na stół, jednocześnie rozpoczynając długo oczekiwaną wojnę z przywilejami socjalnymi i zapowiadając zaostrzenie polityki imigracyjnej. W ciągu kilku godzin zdobył co najmniej kilka milionów wrogów. Swoich zwolenników coraz bardziej przekonuje jednak, że na prawdę jest tym, kogo w maju wybrali na prezydenta - twardym reformatorem chcącym przebudować skostniałą Francję. Na wczorajsze przemówienie Sarkozy'ego w Senacie czekano z napięciem. Wiadomo było, że parę milionów francuskich "fonctionnaires", ludzi pracujących dla państwa i obdarzonych w zamian emeryturami w wieku 55 lat, nie może się spodziewać niczego dobrego. "Dłużej nas na to nie stać. Zmiany są konieczne, jeśli Francja ma pozostać konkurencyjna w globalnym świecie" - tłumaczył wczoraj francuski prezydent. Proponował prostą formułę: zrównanie wszystkich w prawach. Zdominowane przez prawicę Zgromadzenie Narodowe bez trudu przekuje to w ustawę odbierającą państwowej klienteli główny przywilej. Dziś ze specjalnych uposażeń korzysta co dwudziesty francuski pracownik, zaś pozostali podatnicy muszą na ten cel wyłożyć aż 6 miliardów euro rocznie. Wśród beneficjentów są całe rzesze ludzi: od kolejarzy, policjantów, nauczycieli, przez pracowników bibliotek, aktorów paryskiej Comedie-Francaise, aż po księży z Alzacji (w dawnej niemieckiej prowincji nie obowiązuje rozdział Kościoła od państwa) i pracowników portów w Bordeaux. Tak radykalna reforma jest zgodna z zapowiedziami Sarkozy'ego jeszcze z okresu kampanii wyborczej. To także logiczna konsekwencja proponowanego przez francuskiego przywódcę otwarcia kraju na świat. W ostatnich tygodniach prezydent zapowiedział m.in. stopniowe zmniejszenie dotacji dla rolników w ramach Wspólnej Polityki Rolnej oraz wycofanie się z 35-godzinnego tygodnia pracy. Już dziś wiadomo, że Sarko idzie na wojnę, i to nie z byle kim. Potężne centrale związkowe też są gotowe do walki i doskonale pamiętają, że w 1995 r. przy podobnej próbie reform doprowadziły do dwumiesięcznego paraliżu całej Francji, skutecznie wymuszając zarzucenie zmian. "Jeśli prezydent nie weźmie pod uwagę naszych postulatów, konflikty społeczne będą trudne do uniknięcia" - mówił DZIENNIKOWI Jacques Delalle, rzecznik największego związku zawodowego CGT. Prawica czuje się jednak pewnie. Dowód: od razu otwiera także drugi front. Tego samego dnia, gdy prezydent informował Francuzów, że od tej pory nie będzie wśród nich "równych i równiejszych", jego zaufany minister ds. imigracji i prawicowy jastrząb Brice Hortefeux prezentował zapis utrudniający imigrantom sprowadzanie do Francji swoich krewnych. W przyszłości do męża czy matki mogliby dołączyć tylko ci, którzy zdadzą egzamin z francuskiego i udowodnią, że ich rodzina zapewni im dochód odpowiadający przynajmniej minimalnej pensji. Już wcześniej Sarkozy proponował, aby autentyczność pokrewieństwa kandydatów do imigracji sprawdzać poprzez badania DNA. Plany reformy natychmiast wywołały jednak atak z lewa i prawa na partię prezydenta. Lewicowa i bardzo wpływowa "SOS Racisme" oskarżyła Sarkozy’ego o łamanie podstawowych praw człowieka, choć podobne techniki są już wykorzystywane w 11 państwach UE. Słychać było nawet protesty części rządowych ministrów, w tym szefa MSZ i dawnego socjalisty Bernarda Kouchnera. Reforma polityki imigracyjnej - Radykalne wzrośnie liczba deportacji cudzoziemców mieszkających nielegalnie nad Sekwaną. Co roku określane będą "kwoty imigracyjne", czyli minimalna liczba osób, które muszą wrócić do kraju swego pochodzenia, bo we Francji nie mają uregulowanego statusu. W tym roku procedura ta ma objąć 25 tys. ludzi. - Ekipa Sarkozy'ego zamierza stworzyć dodatkowe wymogi dla osób powyżej 16. roku życia, które ubiegają się o prawo pobytu we Francji. Będą to m.in. znajomość języka oraz "wartości, na których oparta jest Republika". Przyjezdni musieliby także mieć gwarancję minimalnych dochodów np. poprzez wskazanie potencjalnego pracodawcy. - Wprowadzone zostaną ograniczenia przyjazdu osób w ramach tzw. łączenia rodzin. By upewnić się, że osoba przyjeżdżająca do Francji jest powiązana więzami krwi z osobą zapraszającą, służby imigracyjne będą mogły stosować techniki zapożyczone z kryminalistyki, w tym badania DNA. Reforma emerytalna - Likwidacja uprzywilejowanych zasad wypłaty świadczeń dla określonych branż. Obecnie np. maszyniści mają prawo przejścia na emeryturę w wieku 50 lat za 2 tys. euro miesięcznie, podczas gdy pracownik sektora prywatnego otrzymałby tylko 1300 euro. - Wprowadzenie wymogu przepracowania 40 lat przed wypłatą emerytury. Miałoby zniechęcić ludzi aktywnych zawodowo do rezygnacji z pracy. - Podwyższenie wieku, od którego można ubiegać się o wcześniejszą emeryturę. Obecnie jest to 55 lat lub wcześniej, jeżeli pracownik należy do uprzywilejowanego sektora. - Stopniowe odchodzenie od 35-godzinnego tygodnia pracy, co nie będzie jednak skutkowało wyższymi świadczeniami emerytalnymi. - Ograniczenie puli zawodów, którym przysługują nadzwyczajne prawa emerytalne, np. ze względu na szkodliwe warunki pracy. - Ułatwienia w podejmowaniu pracy na pół etatu przez emerytów, którzy chcą dorabiać. predzej czy pozniej kazdy kraj europejski rzadzony przez kogos innego niz przyglupi socjalisci przyjmie imigracyjny model Australii bazujacy na kwotach i filozofii - 'jestes zdolny, posiadasz umiejetnosci, ktorych brakuje w naszym kraju? mozesz probowac' a ci, ktorzy nie przyjma zostana zalani przez hordy afrykansko-azjatyckiej, obcej i wrogo kulturowej dziczy nie zdolnej do niczego innego poza ruchaniem i plodzeniem dzieci i ciagnacej z tego tytulu socjal tutaj model australijski w troche radyklaniejszym wydaniu W przyszłości do męża czy matki mogliby dołączyć tylko ci, którzy zdadzą egzamin z francuskiego i udowodnią, że ich rodzina zapewni im dochód odpowiadający przynajmniej minimalnej pensji. To te radykalne rzekomo rozwiązania? 1.Wsród imigrantów francuski zna niemal każdy-Algieria,Kamerun,Czad,Senegal itp to są te państwa z których przyjeżdzają imigranci, de facto francuski jest tam I lub II językiem urzędowym.(to że po przyjeżdzie mówią w np arabskim to inna sprawa,nikt nikogo nie zmusi by u siebie w mieszkaniu czy pod blokiem mówił w jakims jezyku, to niewykonalne) 2.Udowodnią,że rodzina zapewni im minimum utrzymania?wystarczy by w rodzinie ktokolwiek pracował lub dostawał zasiłek Podsumowujac Sarkozego mozna rzec z z dużej chmury mały deszcz-jego propozycje o deportacji juz kiedyś analizowaliśmy ,wielokrotnie więcej osób z Afryki i Azji co roku tam przyjezdza niz on zamierza deportowac(te śmieszne 25 tys)-takie zawracanie Wisły kijem. Po nim i jego centrowej partii nie nalezy spodziewać się żadnej kontrewolucji, co najwyżej drobnych reform gospodarczych i paru gestów pod publikę w kwestiach imigrantów. zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl szamanka888.keep.pl