rocznica Nocnej Zmiany |
WIEŻA WIDOKOWA JAGODA
warto sobie przypomnieæ/przeczytaæ po raz pierwszy.
"Gdybym przemawia³ dzisiaj rano, to przemówienie by³oby inne. By³oby pewnie d³u¿sze, do innych odwo³a³oby siê argumentów, pewnie bym mówi³ o tym, jaki by³ start tego rz±du, jakie napotykali¶my trudno¶ci, aby choæby oceniæ zastany stan rzeczy; ile trudno¶ci kosztowa³o zdyscyplinowanie finansów publicznych na elementarnym choæby poziomie. Ile w³o¿yli¶my wysi³ku w przywrócenie normalnych funkcji podstawowym ga³êziom tego aparatu. Jaka by³a linia polityczna rz±du i co robili¶my, aby przygotowaæ ca³o¶ciow± reformê - reformê administracji ogólnej i gospodarczej. Jakie zosta³y przygotowane akty i dlaczego one nie zosta³y wniesione przed bud¿etem.
Mówi³bym pewno o tym, ¿e ten rz±d, o którym tu tyle mówiono, ¿e ¿adnego programu nie ma, jeden tylko potrafi³ sformu³owaæ wieloletnie za³o¿enia polityki spo³eczno-gospodarczej, przez ten Sejm nie przyjête, ale i jedyne, jakie zosta³y sformu³owane i jakie s± realizowane, i na których oparty jest bud¿et, który wy pañstwo jutro przyjmiecie, bo ¿adnego innego bud¿etu, opartego o inne za³o¿enia, pod gro¼b± katastrofy tego pañstwa i gospodarki nie mo¿na skonstruowaæ. I chocia¿ tego rz±du nie bêdzie, to bêdzie jego bud¿et. I przez wiele miesiêcy bêdziecie musieli testament tego rz±du wykonywaæ, bo nie ma innej mo¿liwo¶ci. I przekonacie siê o tym.
Ale to wszystko powiedzia³bym dzisiaj rano. Teraz mówiæ o tym nie warto, bo nie o to teraz tu chodzi. Bo nie dlatego debatuje siê nad tym, aby odwo³aæ rz±d natychmiast, zaraz, zanim jeszcze rozpocznie siê nastêpny dzieñ, ¿eby ju¿ go nie by³o - nie dlatego, ¿e by³ z³y, bo nie dawa³ sobie rady z gospodark±, nie dlatego, ¿e mia³ z³± liniê polityczn±, nie dlatego, ¿e nie mia³ polityki informacyjnej - o czym bardzo du¿o mówiono, w czym mo¿e i ¼d¼b³o prawdy jest. I nie dla stu innych powodów, które tutaj mo¿na by by³o i pewnie by³yby przytaczane, gdyby dyskusja toczy³a siê w normalnym trybie i w normalny sposób. Tylko dla zupe³nie innej przyczyny, przyczyny le¿±cej w istocie poza rz±dem.
Kiedy obejmowa³em moj± funkcjê i wcze¶niej, po wielokroæ wcze¶niej, wiele miesiêcy, mo¿e lat, wiedzia³em, ¿e przyjdzie nam budowaæ nowy system w³adzy demokratycznej w Polsce, nowy ustrój, now± III nasz± Polsk± Rzeczpospolit±. W sytuacji, kiedy bêdziemy obci±¿eni potwornym spadkiem pozostawionym przez tê dziedzinê, ten sektor komunistycznego re¿imu, który by³ jego istot±. A jego istot± by³ aparat przemocy, by³ aparat policyjnej przemocy, by³ aparat policji politycznej. Jak ten aparat pracowa³, jakie by³y jego zasady dzia³ania - ma³o kto wie na tej sali tak dobrze, jak ja. Latami mog³em na to patrzeæ, wystêpuj±c w obronie ludzi przez ten aparat ¶ciganych. Wielu z nich jest tu dzi¶ na tej sali.
Wiedzia³em, jak tragiczne bywaj± przypadki, losy, fakty. Nikt nie wie tego lepiej ode mnie. Ale te¿ nikt lepiej ode mnie nie wie, jak straszliwy jest ten spadek, jak rozleg³y, jak wielki, jak straszne mo¿e poci±gaæ skutki dla losów jednostek w niego wpl±tanych, wtedy, kiedy te jednostki bior± udzia³ w kierowaniu ¿yciem politycznym. W warunkach, w których my dzia³amy - jak tragiczne mo¿e mieæ to skutki dla interesu ju¿ nie publicznego, dla interesu narodowego.
Mówi³em to po wielokroæ. Wtedy, kiedy mówi³em w roku dziewiêædziesi±tym, dziewiêædziesi±tym pierwszym, w ruchu obywatelskim, kandyduj±c do Sejmu. Kiedy mówi³em o dekomunizacji, kiedy polemizowa³em z teori± "grubej kreski" mia³em zawsze w pamiêci ten problem. I kiedy obj±³em funkcjê premiera wiedzia³em, ¿e mój rz±d musi siê z nim zmierzyæ. Przyj±³em pewne za³o¿enia, wiedz±c, jak bardzo jest to problem wa¿ny, jak zarazem trudny, jak ogromnie tragiczny dla wielu ludzi. Wiêc szuka³em, stara³em siê szukaæ najlepszego z tego wyj¶cia. W takich sprawach, w moim przekonaniu, spieszyæ siê nie nale¿y. Ale by³em w b³êdzie. S± sytuacje, kiedy trzeba siê spieszyæ.
Wyda³em instrukcje, polecenia kierownictwu resortu spraw wewnêtrznych, aby przygotowa³o akt, który bêdzie pozwala³ bez zakre¶lenia pewnego czasu, bezbole¶nie, mo¿liwie jak najbardziej humanitarnie - wycofaæ siê z ¿ycia publicznego ludziom obci±¿onym tym tragicznym spadkiem przesz³o¶ci, bez wystawiania kogokolwiek pod prêgierz opinii publicznej, z zachowaniem wszystkich zasad humanitaryzmu. I z zachowaniem jednocze¶nie i w tych przypadkach, gdzie sama osobista w³asna wola, czy w³asna decyzja zainteresowanych by nie nast±pi³a lub by³a niewystarczaj±ca, stworzenia rzeczywistego, gwarantuj±cego obiektywne rozpoznanie sprawy organu i procedur, które by takie ostateczne rozliczenie zamykaj±ce tamten trudny czas i otwieraj±ce mo¿liwo¶ci normalnego dzia³ania w ¿yciu publicznym III Rzeczypospolitej zakoñczy³y.
Nie dosz³o do tego, chocia¿ prace nad tym by³y - jak mnie informowano - zaawansowane. I ja sam muszê siê przyznaæ tu przed Wysok± Izb±, ¿e w nat³oku zajêæ, których premierowi tego rz±du, ¿adnego zreszt± rz±du w Polsce, na pewno nie brakuje i nie bêdzie brakowa³o, uwa¿a³em, ¿e nie warto traciæ czasu na czytanie akt zgromadzonych przez dawne s³u¿by bezpieczeñstwa. I po niczyje akta ani w³asne, ani moich ministrów nie siêga³em. Je¿eli by³aby sprawa, wychodzi³em z takiego za³o¿enia, która wymaga³aby ostatecznego rozliczenia i zakoñczenia, odk³ada³em to do momentu stworzenia takiego w³a¶nie racjonalnego mechanizmu.
To tu, na tej sali pad³ wniosek, zobowi±zuj±cy do zobowi±zania resortu spraw wewnêtrznych przedstawienia - jak ujmowa³ ten wniosek - listy agentów. To tutaj, na tej sali zosta³ on uchwalony. I jego wykonanie, wol± tego Sejmu, obci±¿y³o ministra spraw wewnêtrznych. Móg³bym pozostaæ poza tym. Mnie tam nie fatygowano. Uwa¿a³em jednak, ¿e w tej trudnej, prawie beznadziejnej sytuacji, nie mogê uchyliæ siê od wspó³odpowiedzialno¶ci. Prosi³em min. Macierewicza o to, aby zosta³o dokonane nie zestawienie agentów - bo takiego zrobiæ nikt w resorcie spraw wewnêtrznych nie jest w³adny - tylko zestawienie informacji. Takich, jakie w archiwach mo¿na znale¼æ.
Wszystko jest zawsze wybiórcze i wszystko mo¿e byæ pomówieniem. Ja o tym doskonale wiem. Dlatego, dlatego podkre¶lam: po pierwsze - uwa¿a³em, ¿e do momentu, dopóki sam Sejm nie zdecyduje, co z tym zrobiæ, nie mo¿na uchyliæ tajemnicy tych faktów. A po drugie - teraz ja rozumiem ten weso³y ¶miech, bo s± przecie¿ ludzie, dla których fakt, ¿e co¶ jest tajemnic±, jest w ogóle niezrozumia³y. Ale ja zak³adam - zak³ada³em, mia³em prawo zak³adaæ, ¿e w tej Izbie, która gromadzi najwy¿sze przedstawicielstwo narodowe, takich ludzi nie ma.
I ponadto, stara³em siê o stworzenie pewnych procedur kontrolnych, w imiê czego zwróci³em siê do pierwszego prezesa S±du Najwy¿szego prof. Adama Strzembosza o podjêcie siê funkcji osoby powo³uj±cej, tak siê mog³o wydawaæ, najbli¿szy tym sprawom organ, który móg³by dokonaæ choæby wstêpnej pewnego rodzaju weryfikacji. Nic wiêcej bez woli Sejmu, we w³asnym zakresie rz±d ani premier zrobiæ nie mogli. Tylko tyle.
Dzisiaj, tutaj, na tej sali, dotar³ do mnie dokument, który zosta³ dorêczony klubom poselskim i udostêpniony pos³om i senatorom. Dotar³ do mnie równocze¶nie, a raczej o godzinê pó¼niej ni¿ do was. Z przyczyn, jak zwykle u nas pewnych niedow³adów technicznych. Przeczyta³em go po zakoñczeniu rannej sesji. Tak, to jest lektura pora¿aj±ca. Teraz wiem, dlaczego temu wszystkiemu, co siê tutaj dzieje nie mam prawa siê dziwiæ - poniewa¿ ta lektura by³a pora¿aj±ca, jak s±dzê, nie tylko dla mnie. My¶lê, ¿e czas, który nadchodzi, da odpowied¼ na wiele pytañ. Rzek³bym, ¿e w tym, co przeczyta³em, jest ogromny ³adunek ludzkich nieszczê¶æ. Wiem tak¿e, ¿e jest w tym ogromny ³adunek niebezpieczeñstwa dla Polski. Trzeba te dwie sprawy, dwie warto¶ci bilansowaæ, w bardzo trudnym wywa¿eniu stawiaæ.
S±dzê, ¿e nie warto tutaj mówiæ o tym, w jakich warunkach ten rz±d dzia³a³. S±dzê, ¿e nie warto tutaj mówiæ o tym, ile jego premier i ministrowie spokojnie znosili potwarzy, pomówieñ, pogardliwych aluzji - nie ze zwyk³ej tam prasy brukowej w rodzaju tygodnika "Nie", tylko z takich pozycji i od takich osób, od których naprawdê by³o to ciê¿ko znie¶æ, a trudno by³o takie wypowiedzi zlekcewa¿yæ.
Ale s³u¿ba publiczna to nie jest przyjemno¶æ. Je¿eli kto¶ siê jej podejmuje, musi byæ na wiele gotowy. I nie mo¿e to mnie wyprowadziæ z równowagi. Je¿eli dzisiaj mówiê, ¿e nie sk³adam w tym momencie rezygnacji - mimo ¿e mam tych do¶wiadczeñ w ci±gu ostatnich miesiêcy, a zw³aszcza tygodni serdecznie dosyæ - to o¶wiadczam, ¿e nie sk³adam rezygnacji. I z pe³n± ¶wiadomo¶ci± stawiam przed wami pos³owie to zadanie, aby¶cie wed³ug w³asnego sumienia g³osowali za lub przeciw odwo³aniu tego rz±du. Czyniê tak w przekonaniu, ¿e od dzisiaj stawk± w tej grze jest co¶ innego ni¿ tylko kwestia, jaki rz±d bêdzie w Polsce wykonywa³ ten bud¿et do koñca roku.
¯e w grze jest co¶ wiêcej, ¿e w grze jest pewien obraz Polski, jaka ona ma byæ. Mo¿e inaczej - czyja ona ma byæ. Jest Polska, by³a Polska przez czterdzie¶ci parê lat - bo to jednak by³a Polska - w³asno¶ci± pewnej grupy. W³asno¶ci± z dzier¿awy, mo¿e nawet raczej przez kogo¶ nadanej. Po tym my¶my w imiê racji, w³asnych racji politycznych, zgodzili siê na pewien stan przej¶ciowy. Na kompromis, na to, ¿e ta Polska jeszcze przez jaki¶ czas bêdzie i nasza i nie ca³kiem nasza.
I zdawa³o siê, ¿e ten czas siê skoñczy³. Skoñczy³ siê wtedy, powinien siê skoñczyæ, kiedy uzyskali¶my w³adzê pochodz±c± z demokratycznego, prawdziwie demokratycznego, wyboru. A dzisiaj widzê, ¿e nie wszystko siê skoñczy³o, ¿e jednak wiele jeszcze trwa i ¿e to - czyja bêdzie Polska - to siê dopiero musi rozstrzygn±æ. To siê bêdzie rozstrzyga³o tak¿e w jakiej¶ mierze, w jakiej¶ cz±stce dzi¶ - tutaj, na tej sali.
Ja chcia³bym st±d wyj¶æ tylko z jednym osi±gniêciem. I jak do tej chwili mam przekonanie, ¿e z nim wychodzê. Chcia³bym mianowicie, wtedy kiedy ten gmach opuszczê, kiedy skoñczy siê dla mnie ten - nie ukrywam - strasznie dolegliwy czas, kiedy po ulicach mojego miasta mogê siê poruszaæ tylko samochodem albo w towarzystwie toruj±cej mi drogê i chroni±cej mnie od kontaktu z lud¼mi eskorty, ¿e wtedy kiedy siê to wreszcie skoñczy - bêdê móg³ wyj¶æ na ulice tego miasta, wyj¶æ i popatrzeæ ludziom w oczy.
I tego wam - Panie Pos³anki i Panowie Pos³owie ¿yczê po tym g³osowaniu."
ja pamiêtam to przemówienie zaskakuj±co dobrze. Warto je sobie przypomnieæ poniewa¿ z jednej strony wszystko aktualne do dzi¶, z drugiej - przypomina fakt ju¿ przez legendê przys³oniêty, ¿e rz±d Olszewskiego i tak musia³ upa¶æ - du¿o pisze o tym Ziemkiewicz w ostatniej ksi±¿ce.
bo co by nie mówiæ, by³ to okropny rz±d. Nie radzi³ sobie, a na ustach mia³ tylko jedno has³o: dekomunizacja. A tym, mimo oczywistej s³uszno¶ci, rz±dów budowaæ siê nie da.
"nie radzi³ sobie"?
bo w GW tak napisali?
Tak samo chuja robili i kantowali jak ci, tylko chodzili w ob³oconych olejokach
Prawa rêka lew± rêkê myje!!!
mimo wszystko jednak wole jak mnie kantuja ci teraz niz tamci wtedy. Nie mog³em patrzec na tych buraków
ty PPC napisz cos konkretnego bo teraz to jaki¶ "be³kot" ...
"nie mog³em patrzeæ" brzmi jak tekst niedorozwiniêtej gospodyni domowej która skre¶la przy urnia nazwisko kandydata kieruj±c siêtym czy jest przystojny i ma fajny garnitur
Ty R27 a z czym sobie radzili dobrze, bo ten tekst o GW to skojarzy³ mi sie ze spoconym studentem 2 roku matematyki wcinajacego sniadanie przez papierek pod sal± cwiczeniow± , który w socjalistach widzia³ prawice.
A i konkretów w twojej wypowiedzi tez za duzo nie zauwa¿y³em.
Wyborcza napisa³a i szlus
Równie dobrze móg³ to napisac sierakowski, wróbel czy palikot z chujem w rece wykrzyczec na balkonie. A jesli zrobili cos spektakularnego to chetnie poczytam i zmienie zdanie o brzydalach
piszesz ogólniki ina pytanie z mojej strony o konkrety zarzucasz mi ze zbyt ogólnie siê wypowiadam
jan ie psize ¿e radzili sobie dobrze czy te¿ ¼le tylko siê pytam o jakie¶ ich dzia³ania które wskazywa³yby na to ¿e "kantuj± i kradn±"
je¿eli chodzi o obecn± ekipê to jak najbardziej s³u¿e konkretnymi przyk³adami np. - nowy projekt ustawy o prawie budowlanym - projekt zmian w NFZ
czy te¿ chociazby budowa za 300 mln stadionu w warszawie dla waltera
[ Dodano: 04-06-2008, 13:06 ]
nie mówimy o rz±dzie olszewskiego. wczoraj byla mowa o 35 tys. sikorskiego, bo rzeczywiscie to jest skandal, ale jak pietak wydzwoni³ 80 tysiaków przez komórke to juz tak zle nie bylo? Ci zrobili wa³a z walterem jak mówisz chociaz sprawy nie znam, ale jesli chodzi o budowe stadionu to maja pecha, bo takiej sprawy raczej sie ukryc nie da, tamci robily wa³y z Krauzem, no chyba ze Lech do niego dzowni³, zeby mu sprawdzil czy wszedl mu kupon w sts-ie. Macierewicz likwidowa³ WSI co i tak nic nie da³o, ale przy tym wajche tez sie zrobiæ uda³o. Urbañski zosta³ wyrzucony z PiS, bo robi³ sliskie interesy z dzia³aczami SLD, ale po uplywie kilku miesiecy nagle znajduje sie na fotelu prezesa telewizji. kupczenie z samoobran±, to by³a najwieksza kpina jak mog³a sie zdarzyc. Wszystkich afer i przekretow nie pamietam, bo by³o to jakis czas temu, a PO jest na swie¿o, ale mysle, ze nie trzeba by d³ugo szukaæ, zeby co chwile wy³apywac cos nowego
PO bêdzie krad³o z NFZ ale PiS nie krad³? tam naj³atwiej ciagn±c siano, zapocz±tkowa³o to SLD tylko wtedy by³ taki czas, ze wazniejsze by³y manifestacje peda³ów niz mowienie o takim bandytyzmie
jedyne z czym si emoge zgodziæ, to zdaje siê nie by³o za ich czasów jakies gigantycznej afery gospodarczej, za to umilali czas ludziom na inny sposob
my¶la³em ¿e chodzi³o ci o olszewskiego
a co do urbañskiego to rzeczywi¶cie ten cieplak "miêkka r±czka" wkurwia
co do stadionu to sparwa zaklepana...w warszawie buduj± "stadion miejski" i wszystko niestety na legalu...miasto wybuduje za 300 mln a potem wypo¿yczy walterowi za symboliczn± z³otówkê
tak sie spraway za³atwia w Poslce, ukrainie i we w³oszech czyli tam gdzie ejst najwiêskza korupcja....nawet w durnym bia³ymstoku maisto koniecznie chce wybudowaæ stadion miejski z którego za grosze bêdzie korzystaæ prywatna firma pt. spó³ka akcyjna jagiellonia..inwestycja za 150 mln zeta w momencie kiedy infrastruktura miasta le¿y
Wszystkich afer i przekretow nie pamietam ojej, to straszne. najpierw piszesz nie na temat, a potem siê zach³ystujesz.
mbv zdaje siê, ze nie ja pierwszy zboczy³em z tematu wiêc nie b±d¼ zmierz³a
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plszamanka888.keep.pl |
|
|