|
Przedsiębiorcza konserwa - kącik finansowy |
WIEĹťA WIDOKOWA JAGODA
Temat dla forumowiczów interesujących się nieco rynkami finasowymi. Gdzie można zyskać a gdzie stracić? Kto ile zarobił albo utopił? Który kredyt jest najtańszy, która lokata najatrakcyjniejsza? Która ubezpieczalnia oferuje nawjyższe sumy ubezpieczeń w zamian za najniższą składkę?
Jak już mamy w Polsce szalejący, dziki kapitalizm to postarajmy się w nim odnaleść
buehehehehehehehe. Ubezpieczenia w Plsce to chujnia i zdania nie zmienie. A najlepszy kredyt to zawsze pracowniczy... do innego dowalisz przynajmniej 20- 25% APR Najleszy kredyt to ten przy którym występuje wcześniejsza całkowita spłata.
Ubezpieczenia w Plsce to chujnia i zdania nie zmienie.
Możesz rozwinąć swoją myśl?
Możesz rozwinąć swoją myśl? siuuuur. wczytaj się w warunki ubezpieczeń. Fakt, że ludzie nie czytają tego co podpisują ale z drugiej strony np ubezpieczenie Allianz plegające na wypłacie odszkodowania po 60 dniach hospitalizacji (sic!)... to tyko śpiączka wchodzi w gre. Albo ubezpieczenie od kradzierzy auta... nie wypłacane kiedy klucz do fury był zarysowany to śmiech na sali.
Od jakiegoś czasu siedzę w ubezpieczeniach na życie i to co piszesz Jurij, to albo jakaś patologia, albo coś źle doczytałeś. Poza tym w tej branży jest taka konkurencja, że bez problemu można trafić na dobre ubezpieczenie bez żadnych haków zapisanych drobnym drukiem w OWU.
Co do kredytów mieszkaniowych - to nie kumam o co chodzi z tymi "korzystnymi" warunkami. Że niby za darmo powinni pożyczać? Zmienny Libor - ok, jest to jakieś ryzyko. Ale są też pewne prawidłowości, które je niweluja np. wzrostowi stóp procentowych dla kredytów walutowych, towarzyszy umacnianie się złotówki, dzięki czemu rata kredytu się nie zmienia, albo zmienia nieznacznie. Ubezpieczenie pomostowe - płacisz je tylko do momentu wpisu do hipoteki. Gdybym ja pożyczył Tobie kasę pod zastaw roweru, który dostałbyś na własność dopiero za kilka miesięcy, to też starałbym się jakoś zabezpieczyć od ryzyka.
siuuuur. wczytaj się w warunki ubezpieczeń. Fakt, że ludzie nie czytają tego co podpisują ale z drugiej strony np ubezpieczenie Allianz plegające na wypłacie odszkodowania po 60 dniach hospitalizacji (sic!)... to tyko śpiączka wchodzi w gre. Albo ubezpieczenie od kradzierzy auta... nie wypłacane kiedy klucz do fury był zarysowany to śmiech na sali.
No i masz świętą rację. W ubezpieczeniu na życie w Generali można wykupić opcję ubezpieczenia od całkowitej niezdolności do pracy. W OWU (ogólne warunki ubezpieczenia) owa "całkowita niezdolność do pracy" jest rozumiana jako spowodowana uszkodzeniem ciała lub rozstrojem zdrowia zaistniałym w czasie trwania ochrony ubezpieczeniowej całkowita i trwała niezdolność Ubezpieczonego do wykonywania jakiejkolwiek pracy, z tytułu której mógłby otrzymywać wynagrodzenie lub która przynosiłaby dochód, lub całkowita i trwała niezdolność Ubezpieczonego do prowadzenia działalności gospodarczej lub rolniczej, która przynosiłaby dochód W praktyce oznacza to, że jeżeli ubezpieczalnia stwierdzi, że mimo całkowitego paraliżu możemy przyklejać językiem znaczki na poczcie to świadczenie się nie należy. A przeciętny Kowalski rozumie to mniej więcej tak: "Chuj, złamię sobie ręke to dostane 100 tysięcy..." bo nie czytał OWU a agent ubezpieczeniowy był taki milutki...
W praktyce oznacza to, że jeżeli ubezpieczalnia stwierdzi, że mimo całkowitego paraliżu możemy przyklejać językiem znaczki na poczcie to świadczenie się nie należy Niekoniecznie, bo są umowy, gdzie dołączona jest tabela inwalidztwa, gdzie masz czarno na białym podane jakie urazy będą uznane za trwałą niezdolność do pracy /np. strata jednej dłoni i jednej nogi, utrata wzroku itp./ lub wykaz urazów z określeniem procentowym /np. strata obu stóp - 100% niezdolności do pracy, strata jednego ramienia - 60% itp., z zaznaczeniem, że za trwałe inwalidztwo uznaje się uraz powyżej 50%/
Sickboy, wszystko tak naprawdę zależy co klient chce faktycznie ubezpieczyć. Bo jeżeli ktoś chce ubezpieczyć się od niezdolności do pracy to przytoczone przeze mnie Generali odpada np.
Dlatego właśnie nie należy brać pierwszego z brzegu ubezpieczenia, tylko wybrać takie, gdzie większość rzeczy została maksymalnie doprecyzowana. Bo jeśli w OWU masz wykaz urazów, definiujących trwałą niezdolność do pracy, to minimalizujesz tym samym ryzyko, że towarzystwo będzie w stanie wycofać się z wypłaty świadczenia. Jeśli jest tylko definicja jak w przypadku generali, to faktycznie ryzyko jest dość spore.
Ja tam chuj kładę na ubezpieczenia jak mnie wykręcili bez mydła. Zalał mi sąsiad chatę przyszli rzeczoznawcy i przedstawiciel ubezpieczeniowy obliczyli że wystarczy mi pomalować sam sufit wiec ubezpieczanie mi wypłaci równowartość pięciu litrów farby emulsji. Powiedziałem żeby sobie w dupę wsadzili te pieniądze, a temu pajacowi(przedstawicielowi PZU) co mnie naciągnął na to ubezpieczenie zabroniłem sie pokazywać u mnie w domu tyle ze bardziej w dosadnych słowach. Nie będę opłacał bandy złodziei. Obliczyłem że to było najdroższe chyba pięć litrów farby w moim życiu. Ubezpieczycielowi naciągacze już nigdy ze mnie nie zrobią BIAŁEGO JELENIA !
Jak już taki temat, to może ktoś mi pomoże. Rzecz w tym jak wygląda ściąganie towarów z USA - planuję z pomocą kasy ugranej w pokera rozpocząć jakiś handelek internetowy, rozmyślam nad sprowadzaniem fantów ze stanów, bo tanie. Rzecz w tym czy przy zamawianiu jakiejś ilości (oczywiście bez przesady powiedzmy 50 zapalniczek zippo czy 30 koszulek czyli raczej niewielkiej) nie przypierdalają się o cło itp? Bo wtedy to może przestać być korzystny interes. Oczywiście handel bym prowadził raczej w konspiracji, bez rejestrowania działalności itp.
Pytanie nr 2 - czy ktoś trzyma kasę w złocie? Jeśli tak, to proszę o radę jak najlepiej ulokować flotę - czy sztabki, czy monety, a może złote zęby, gdzie kupować, gdzie sprzedawać itd.
Staram się trzymać jak najdalej od wszystkich kredytów, pożyczek itp. Wolę kupić np. starszy rocznik samochodu ale za gotówkę bo wiem że mnie na niego stać niż brać kredyty i zastanawiać się czy będę miał ża co go spłacić gdyby mi coś w robocie nie poszło
Mam podobnie, ale np. w przypadku kredytu na mieszkanie, raczej tego nie przeskoczysz.
Co do kredytów na wakacje, samochody czy tez inne dobra konsumpcyjne - równiez trzymam sie z dala. Kupuje to na co mnie stac w danym momencie. Co do mieszkaniowych - wiadomo jakie są warunki w Polsce, takze za 2-3 lata czeka mnie taka wątpliwa przyjemnosc. Może nawet szybciej.
Co do ofert banków to niezłą promocje miał ostatnio kredyt bank, oferujac na zwyczajnym koncie oprocentowanie 6,1%. Nie blokujac kasy, mozna wypłacac w kazdym momencie. Choc teraz przebił go ponoc ING bank slaski (nie znam ich dokladnych warunków).
Ktos pytał o sprowadzanie towaru ze Stanów - to dotąd sprowadzając sobie płyty nie ponosiłem zadnych dodatkowych opłat, ale było to zazwyczaj 5-6 sztuk. Podobno powyzej 10-15 sztuk mogą sie celnicy doczepic.
Jak już taki temat, to może ktoś mi pomoże. Rzecz w tym jak wygląda ściąganie towarów z USA - planuję z pomocą kasy ugranej w pokera rozpocząć jakiś handelek internetowy, rozmyślam nad sprowadzaniem fantów ze stanów, bo tanie. Rzecz w tym czy przy zamawianiu jakiejś ilości (oczywiście bez przesady powiedzmy 50 zapalniczek zippo czy 30 koszulek czyli raczej niewielkiej) nie przypierdalają się o cło itp? Bo wtedy to może przestać być korzystny interes. Oczywiście handel bym prowadził raczej w konspiracji, bez rejestrowania działalności itp.
Cło to wielka loteria, jeżeli chcesz handlować to raczej z Ameryki nie, chyba że masz dojście na miejscu do kogoś kto może to sprytnie opakować i wysłać polamerem.
Rzecz w tym czy przy zamawianiu jakiejś ilości (oczywiście bez przesady powiedzmy 50 zapalniczek zippo czy 30 koszulek czyli raczej niewielkiej) nie przypierdalają się o cło itp? O cło czasem potrafią się przyjebać do mniej niż 10 cd's w jednej paczce... Zawsze możesz spróbować się ugadać z typami zza Wielkiej Wody,żeby Ci wysłali jako prezent. Wtedy celnik chuja może Ci zrobić... druga kwestia,że przy ilości 50 zapalniczek Amerykańce mogą zacząć nosem kręcić i nie zgodzą się na wysłanie paki jako gift.
To ja korzystając z okazji zadam konkretne pytanie, bo jestem absolutnym lamerem w tych sprawach. Gdzie wziąć kredyt w wysokości 35.000 zł na - powiedzmy - 10 lat i ile wyniosą miesięczne raty?
Hmmm.... to bardzo zalezy czy ma to byc normalny kredyt konsumencki, czy samochodowy czy też jaki tam??? ogólnie im krótszy termin tym niższe oprocentowanie, więc lepiej wziąć na krócej (jesli sie da oczywiscie).
Na remont mieszkania + waciki. Chcę jak najniższe raty, do 500 zł, dlatego na tak długo.
MOja siora ostatnio brala w bepeha, zapytam sie co i jak.
A, i jeszcze jedno. Można bezpiecznie brać teraz, czy czekać, aż sytuacja w USA się ustabilizuje?
Można teraz śmiało brać, Polskie banki są w dobrej kondycji.
Bank Millennium: - Rata: 400zł/m-c - Prowizja 1% (może być kredytowana) - Ubezpieczenie do czasu uprawomocnienia się wpisu do hipoteki 23zł - Ubezpieczenie na życie obowiązkowe - Wycena 300zł - Wcześniejsza spłata po 3 latach bez prowizji - Przewalutowanie 1%
Polbank - Rata 400zł/m-c - Prowizja 0,9% (może być kredytowana) - Oprocentowanie podwyższone o 1,2% do czasu uprawomocnienia się wpisu do hipoteki - Wycena na koszt banku - Ubezpieczenie na życie nieobowiązkowe - Wcześniejsza spłata po 3 latach bez prowizji - Przewalutowanie bezpłatne 2 razy w roku
mBank - Rata 400zł/m-c - Prowizja 1,5% (może być kredytowana) - Do czasu wpisu hipoteki oprocentowanie podwyższone o 1,0% oraz jednorazowa, bezzwrotna składka w kwocie 600zł. - Wycena na koszt banku - Bezpłatne przewalutowanie - Wcześniejsza spłata bez prowizji gwarantowane umową
Dobrze jest jeszcze w Raiffeisenie i w Dom Banku.
Co do kredytów konsumenckich to rzeczywiscie Millenium ma chyba jedne z najlepszych na rynku. Warto abys dowiedziałsię również o warunki, w banku w którym masz od ilus lat konto. Dla stałych dawnych klientów banki zazwyczaj maja minimalnie lepsze warunki.
Jesli zamierzasz brac, to rzeczywiscie smiało mozna teraz. Tym bardziej ze są mozliwe kolejne podwyzki stóp procentowych. Ogólnie o pieniadz na rynku coraz ciężej, wiec kredyty raczej mogą drozec.
Co do kredytów konsumenckich to rzeczywiscie Millenium ma chyba jedne z najlepszych na rynku.
Eeeee... Jeżeli chodzi o pożyczki konsumenckie to praktycznie jeden chuj w którym banku. Natomiast jeżeli mówimy o hipotecznych to wtedy warto się rozeznać.
Cokolwiek zrobisz, obydwa PKO omijaj szerokim łukiem. Zmieniają stopę średnio co dwa miesiące.
Dobra, dzięki, chłopaki. Już chyba kumam, na co zwracać uwagę.
To ja korzystając z okazji zadam konkretne pytanie, bo jestem absolutnym lamerem w tych sprawach. Gdzie wziąć kredyt w wysokości 35.000 zł na - powiedzmy - 10 lat i ile wyniosą miesięczne raty? najlepiej podzwoń po infoliniach i wypytaj o:
Rzeczywistą roczną stope oprocentowaia waunki ubezpieczeń zwrot ubezpieczen przy wcześniejszej spłacie całkowity koszt kredytu prowizja i opłaty w ratach czy potrącane od kwoty? pamiętaj, że karta kredytowa to nie jest żaden prezent unikaj kredytów "na dowód", "w 15 min" i inne super atrakcje
KAŻDY PRACOWNIK CHCE NA TOBIE ZROBIC PROWIZJE! NIE UFAJ IM!
KAŻDY PRACOWNIK CHCE NA TOBIE ZROBIC PROWIZJE! NIE UFAJ IM! Oczywista sprawa. Przecież sam bym robił tak samo, gdyby od tego zależało moje wynagrodzenie. Nawet mi przez myśl nie przeszło, że oni tak z dobroci serca.
Cokolwiek zrobisz, obydwa PKO omijaj szerokim łukiem.
Swieta racja. Zakladajac tam kiedys konto, specjalnie zalozylem bezdebetowe, by nie bylo nigdy jakichs jaj, szczegolnie, ze bylo mi ono potrzebne tylko na chwile. Karte utracilem w wyniku pewnych zdarzen, i jakis buc, ktory ja przejal, zdolal z niej jakims cudownym knyfem wyciagnac 8000zl(i to w dodatku ze zwyklego bankomatu!).
wiec mam 8000zl debetu, na bezdebetowym koncie w PKO.
Szczerze mowiac, nie mam zielonego pojecia, ale zadnych innych operacji, oprocz zalozenia tego konta, nie wykonywalem.
i jakis buc, ktory ja przejal, zdolal z niej jakims cudownym knyfem wyciagnac 8000zl(i to w dodatku ze zwyklego bankomatu!).
wiec mam 8000zl debetu, na bezdebetowym koncie w PKO. Tak to jest, jak się piny nosi zapisane przy karcie
Nie żebym się reklamował... O, właśnie miałem się zapytać o doradców. Z tego co słyszałem, to tacy będą mnie też naciągać na jakieś fundusze inwestycyjne, ale oczywiście nie mam obowiązku się w to ładować?
Przyjedziesz do Warszawy?
Konto w PKO traktuję jako awaryjne; pewnego dnia wypompowałam moje normalne konto, idę do bankomatu, a tu gówno - zablokowali mi kartę bez żadnego uprzedzenia, to samo z serwisem internetowym i telefonicznym, a gotówki nie miałam przy sobie ani kawałka. Jeszcze gorsze było to, że parę tygodni wcześniej skradziono mi portfel z kartami i dokumentami i kiedy mama zadzwoniła do tych matołów, żeby spytać, co się stało, czy ktoś nie użył mojego dokumentu, żeby zwinąć kasę z konta itd., baba powiedziała, że to ściśle tajne. Okazało się w końcu, że skończyłam sobie 26 lat i muszę przerejestrować konto ze studenckiego na zwykłe. Musiałam to zrobić oczywiście w banku, w którym zakładałam konto (w Ciechanowie, a mieszkałam wówczas w Mińsku Mazowieckim). Nie można było tego zrobić ani przez net, ani przez telefon, a więc musiałam pożyczać kasę od ludzi (a nienawidzę tego robić). Ta banda kretynów o mały włos mi tego konta nie zostawiła zamkniętego, bo urząd miasta nie zdążyl mi wyrobić dowodu.
Moja mama kiedyś zadzwoniła do mnie z paniką, że jak chciała w okienku zrobić przelew między kontami w PKO, bo nie miała pod ręką komputera i się śpieszyła, babsko w okienku wyjęło fizycznie kasę z szuflady, przeliczyło i włożyło do szuflady.
a ja kiedyś myślałem że po pijaku mnie ojebali z pitera..z rana na kacu blokowałem wszystkie karty...a po 2 dniach znalazłem w piwnicy..bo się okazało że po coś poszedłem i mi wypadły
ps. obi uważaj na "przedstawicieli" miałem przypadki iż ŁAGLI W ŻYWE OCZY ...dopiero po pzreczytaniu umowy wychodziło że nie mówią wszystkiego
warto poświęcić nawet godzinę na przeczytanie umowy i nie bać sie pytać o najdrobniejsze szczegóły
a co do funduszy to jak "namawiają" to znaczy że na 100% stracisz
naciąłem się to wiem
O, właśnie miałem się zapytać o doradców. Z tego co słyszałem, to będą mnie też naciągać na jakieś fundusze inwestycyjne, ale nie mam obowiązku się w to ładować?
Jasne, że nie musisz. Doradca robi często tzw. inwestycje pod kredyt, w dużym skrócie: chcesz kredyt na 10 lat a doradca sugeruje Ci wydłużenie okresu kredytowania na 20 lat a różnice w ratach inwestujesz, po połowie trwania kredytu zaczyna się on praktycznie sam spłacać. Dobra opcja dla tych, którzy lepiej się czują mając gotówkę i niską ratę niż jedną, wysoką ratę i brak jakiejkolwiek odłożonej gotówki.
Litości...
małe pranko mózgu na jakimś bankowym szkolonku?
ps. obi uważaj na "przedstawicieli" miałem przypadki iż ŁAGLI W ŻYWE OCZY ...dopiero po pzreczytaniu umowy wychodziło że nie mówią wszystkiego
warto poświęcić nawet godzinę na przeczytanie umowy i nie bać sie pytać o najdrobniejsze szczegóły Chłopie, komu to tłumaczysz? Nigdy niczego nie podpisuję bez dokładnego przeczytania i zrozumienia. Przecież na tym polega umowa, czyż nie?
Ja bym się bała funduszy inwestycyjnych obecnie. W ogóle się martwię o mój biedny trzeci filar...
Litości...
małe pranko mózgu na jakimś bankowym szkolonku?
Nieskromnie mówiąc: wiedza i doświadczenie.
a na czym zarabiasz misiu? tak za frajer to wy tego nie robicie
Banki dzielą się prowizją za udzielenie kredytu z doradcami.
Konfederat, Ty przypadkiem w czyms podobnym do super OVB nie robisz
Nie w tej firmie. Masz z nimi jakieś traumatyczne doświadczenia?
Banki dzielą się prowizją za udzielenie kredytu z doradcami. nie stary, banki msiu to wliczaja i placi ci kredytobiorca ktory m droższy kredyt
nie stary, banki msiu to wliczaja i placi ci kredytobiorca ktory m droższy kredyt
Nie wiem czy mówisz o jakiejś konkretnej firmie ale u nas wygląda to tak jak opisałem wyżej. Banki czasami robią w wała doradców (przy kredytach gotówkowych, przy hipotecznych to nie przechodzi) np. klient chce kredyt, wniosek za pośrednictwem doradcy trafia do analityka konkretnego banku po czym przychodzi negatywna opinia bo BIK chujowy czy tam nie spełnia warunków... Cokolwiek. Doradca z przykrością informuje klienta o decyzji banku a po 2 dniach telefon do klienta z owego banku, że jednak jest wszystko ok i można przyjść BEZPOŚREDNIO do banku podpisać umowę (przy okazji pewnie konto założyć i kartę kredytową). Tym samym bank zaoszczędził na prowizji dla doradcy.
Nie wiem czy mówisz o jakiejś konkretnej firmie ale u nas wygląda to tak jak opisałem wyżej. Banki czasami robią w wała doradców (przy kredytach gotówkowych, przy hipotecznych to nie przechodzi) np. klient chce kredyt, wniosek za pośrednictwem doradcy trafia do analityka konkretnego banku po czym przychodzi negatywna opinia bo BIK chujowy czy tam nie spełnia warunków... Cokolwiek. Doradca z przykrością informuje klienta o decyzji banku a po 2 dniach telefon do klienta z owego banku, że jednak jest wszystko ok i można przyjść BEZPOŚREDNIO do banku podpisać umowę (przy okazji pewnie konto założyć i kartę kredytową). Tym samym bank zaoszczędził na prowizji dla doradcy. o czym ty mówisz? To jest logika: bank nie płaci doradcy, robi to klient w kredycie. Na szkoleniu Ci tego nie mówili? Jedyny przdstawiciel który nie rzutuje na cene kredytu to franczyzobiorca, z wiadomych względów. W innych przypadkach bank ma w chuju wszystko po podpisaniu umowy bo ani złotówki na tym nie straci.
konfederat ty jako doradca możesz komuś doradzić na zasadzie "do tej pory fundusz X zarobił Y"..to tobie bank daje "oferty" które masz sprzedać to ban kwybiera czym możesz "handlować" a nie ty....
ty możesz naprawdę wierzyć ( i tak najczęściej jest) iz twoja oferta jest dla klienta korzystna ale ty nie wiesz tego co wiedzą menadżerowie twojego banku
np sytuacja sprzed 3-4 lat..dolar idzie w górę..fundusze oparte na merykańskich akcjach zwyżkują..."doradcy" masowo proponują kupno jednostek itd..duza grupa lduzi kupuje nie majac świadomości że kupują podczas "górki" zarówno wartości tych jednostek jak i wartośći dolara..po miesiącu spadek o 20%......
bank wygrywa szaraki przegrywają
[ Dodano: |1 Paź 2008|, 2008 20:47 ]
To jest logika: bank nie płaci doradcy, robi to klient w kredycie. Moja logika jest taka: bank płaci doradcy, zamiast swojemu działowi sprzedaży. Zła?
Konfederat dodam jeszcze coś od siebie do wypowiedzi Juriego z 1 strony...kredyt powyżej 80000 nie musi być hipotecznym...zwykły gotówkowy na np 60 m-cy...i już Cie ustawa o kredycie konsumenckim nie chroni dodaj do oferty kredytówkę właśnie, a juz Ty masz prowizję sprzedażową, za to koleżanki i koledzy z windykacji też sobie piwo kupią
Moja logika jest taka: bank płaci doradcy, zamiast swojemu działowi sprzedaży. Zła? zła, bo dział sprzedaży itak utrzyma- z tego ma największy zysk. doradcy są tam gdzie ie ma placówki. I bank zarobi i doradcy skapnie a klient zapłaci zawsze.
dokładnie...na dziale sprzedażowym, szczególnie telemarketingu bank zarabia najlepiej
Konfederat - czy prowizja, która dostajesz od banku, jest taka sama we wszystkich bankach? Bo jeśli nie, to taki doradca będzie lansował klientowi produkt, na którym będzie mógł najlepiej zarobić. Np. jeśli PKO płaci prowizję w wysokości x , a BPH w wysokości mniejszej od x, to trudno wymagać od doradcy, żeby polecał ofertę BPH, nawet jeśli jest ona korzystniejsza dla klienta.
a ty myślisz że ci co ostatnio "utopili" w giełdę to uważali siebie za "niedoświadczonych"? 80% ludzi w Polsce nie ma zielonego pojęcia o funduszach inwestycyjnych (mimo, że wydaję im się że mają), 90% ludzi kojarzy FI wyłącznie z giełdą, 95% wie o giełdzie tylko tyle że "gra się tam jakimiś paierami wartościowymi". r27, ludzie utopili kasę na gdziełdzie bo byli przyciągani reklamami w TV o spektakularnych wynikach FI (w czasach kiedy FI notowały 30%-40% rocznie lokaty dawały 3%-4%). W bankach siedzą sprzedawcy, którzy mają z góry narzucone plany sprzedażowe i pchali FI nawet emerytom, którzy przez całe życie uzbierali 5000 zł. Jeżeli jakaś inwestycja przynosi KAŻDEMU 30% dochodu to musi się to spierdolić, musi być równowaga w przyrodzie. Mało kto słyszał np. o funduszach rynku pieniężnego - fundusz, który lokuje aktywa w bony skarbowe i obligacje. Zyski podobne jak na lokacie ale masz bezpieczeństwo kapitału. Taki fundusz ma praktycznie każde towarzystwo inwestycyjne. Za pośrednictwem FI można inwestować m. in. w: surowce, kruszce, transport, nieruchomości, dzieła sztuki...
Konfederat - czy prowizja, która dostajesz od banku, jest taka sama we wszystkich bankach? Bo jeśli nie, to taki doradca będzie lansował klientowi produkt, na którym będzie mógł najlepiej zarobić. Np. jeśli PKO płaci prowizję w wysokości x , a BPH w wysokości mniejszej od x, to trudno wymagać od doradcy, żeby polecał ofertę BPH, nawet jeśli jest ona korzystniejsza dla klienta. A to klient nie może sam sprawdzić tych informacji? Ja proszę doradcę o zestawienie z iluś tam banków. Skoro mam to od niego za darmo, to robię tak dla czystej wygody, bo mi się nie chce biegać z papierami, a on wszystkie formalności załatwi za mnie. Następnie dzwonię wyrywkowo do jednego, czy dwóch z tych banków, aby przetestować rzetelność owego sprzedawcy. W dodatku anonimowo, dzięki czemu mam też rozeznanie, czy bank wlicza sobie jego prowizję w mój kredyt, czy też nie. Dobrze rozumuję?
Ja pierdole... Nie jeden kredyt już uruchamiałem i zawsze klient płacił to co przewiduje cennik danego banku, bez kosztów za pośrednictwo/doradztwo itp. a skad masz ten cennik? bo ja np wyaznie widze roznice w kosztach kredytu "z placówki" i kredytu u pośrednika... codziennie to widze. a bank w którym pracuje wcale nie jest jakimś gigantem, więc wątpie czy takie ING, BZWBK czy PKO robi inaczej. No bo mały bank, który chce się rozrastac pokłada koszty w kliencie to czy bank ze stabilną pozycją zrobi inaczej. a wiesz co? sprawdze sobie to, jak bede mial czas takie, info nie trudno zalezc jak sie chce.
a skad masz ten cennik? Od przedstawiciela banku, na rzecz którego pośredniczę, w necie też można znaleść Klienci w mojej firmie podpisują umowę w obecności doradcy i przedstawiciela banku-kredytodawcy.
Ale jeden bank ustala prowizję w wysokości np 0,5% a inny np. 0,6%.
Prowadzi ktoś z was działalność gospodarczą? Jeśli tak, to jaką formę opodatkowania wybrać? Kurwa czytam różne mądre artykuły i coraz mniej z tego rozumiem.
Działalnosci nie mam i nie miałem, ale co do pytania to zalezy jak duże obroty i zyski przewidujesz. Zależy jak duze koszty chcesz ładować w firmę. Chcesz kupic na firme 3 pick-upy i 10 telefonów i przewiduejsz obroty na poziomie mln zł? czy sprzedawać długopisy przez allegro? Bo działalność gospodarcza to baaaardzo szerokie pojecie...
Prowadzi ktoś z was działalność gospodarczą? Jeśli tak, to jaką formę opodatkowania wybrać? Kurwa czytam różne mądre artykuły i coraz mniej z tego rozumiem.
zdaje się że Corve ma jakąś własną firmę
Osobiscie jestem płatnikiem i fanem 19% podatku liniowego.
Ja też jestem na książce i 19%.
byle nie ryczałt...zysk praktycznie żaden...przykład? pierwszy z brzegu (Jurij podałby więcej, bo dłużej oferty szykował niż ja)...dzwoni student prawa pracujący na stacji benzynowej...super, oferta gotowa, a ten debil do mnie, że jeszcze działalność prowadzi...no pytanie jak się pan rozlicza? ryczałt...a pana dochód za ost 3 m-ce? ........ i tu uwaga --> 250zł sporo takich klientów miałem i bardzo rzadko choć 500 zł kredytu mogli wziąć jak dla mnie najlepsze są zasady ogólne
Co jest, kurde jakieś kółko sprzedawców kredytów mamy na CPDP? Ja tam w kredytowej branży dość początkujący jestem, pomysł mój na biznes jest taki: Mam sobie punkt na pewnym rynku, obok warzyw i ciuchów. Ludzie przychodzą i płacą rachunki, i liczę na to, że choć 5-6 osób na miesiąc wpadnie po kredycik. Oprócz kilku banków złapałem też opcję z profi-credit dla klientów dajmy na to trudniejszych - BIK itd. Co do rozliczania się z tego - wszystko jest na mojego ojca
Ciekawe jak długo będzie jeszcze w społeczeństwie trwał ten owczy pęd do brania kredytów na co tylko dusza zapragnie i co tylko komu sie zamarzy? Już teraz 30% kredytobiorców ma problemy ze spłatą.... Smieszne i straszne jest , że dają kredyty na kilkaset tysięcy złotych ludziom, którzy w życiu nie byli w stanie 100zł miesiecznie odłożyc - sam znam paru takich gamoni. Czym to sie różni od amerykanskiego krachu kredytów sub-prime? Ceny nieruchomosci w wielkich miastach w Polsce o około 200% przekraczaja ich realnawartosc. Banka spekulacyjna jest napieta do niemożliwosci. Kiedy przewidujecie ostateczny krach systemu korporacji - W Polsce, nie w jakiejs Hameryce. Jak to będzie wyglądac? Czy jestescie przygotowani? Ja wszelkie oszczędnosci które zebrałem przez ponad 10 lat odkad zaczałem pracowac podjąłem jakies 2 tygodnie temu z banku. Jakos nie wierzę tym wszystkim ostrzeżeniom ze u nas spokój i ogólny dobrobyt. Wczoraj koleżce w jednym z renomowanych banków nie chcieli wypłacić 10 tys zł, bo stwierdzili ze mieli dużo wypłat tego dnia, i zaprosili go jutro... troche to dziwne, tym bardziej ze 10 tys to nie milion.... Nie był to oczywiscie duży oddział banku, a mała placówka na osiedlu, ale do 20 tys zł muszą wypłacac od ręki bez wczesniejszego zawiadamiania.
Moja rodzina kilka razy straciła majątek, raz przez rząd Rydza-Smigłego (niepotrzebnie zdecydowali sie isc na wojne z Hitlerem nie majac zadnych szans), potem przez komunistów, potem przez Balcerowicza... dosyc kopania zwykłych ludzi w dupę przez władców tego swiata.
Wczoraj koleżce w jednym z renomowanych banków nie chcieli wypłacić 10 tys zł, bo stwierdzili ze mieli dużo wypłat tego dnia, i zaprosili go jutro... troche to dziwne, co w tym dziwnego ze sie pieniadze, w malym odziale skonczyly jak ludzie zaczeli panicznie wyplacac kase? dziwne by bylo, jak by go zaprosili na za tydzien.
lichwa to czasem nie zjecie żydłaków ? Czy kościół katolicki nie zabronił lichwy ?
Jest to to tyle dziwne, że koleś nie mógł skorzystac z pieniedzy które są bezsprzecznie jego właśnoscia. Co mu z jutra? Jakby był winien kase komus z miasta to by mu głowe ujebali za brak kasy, bo żydłakom z banku zabrakło gotowki. Takie zachowanie ze strony banku uwazam za niedopuszczalne. Pracownik powinien wsiaśc w taksówke, pojechac do innego odziału przyniesc w zębach kase i jezdze jakis gift dać za to, że kazał klientowi tyle czekac. Tyle ze co zrobic jak i w innym oddziale kasy juz nie ma???
Tyle ze co zrobic jak i w innym oddziale kasy juz nie ma??? nie panikowac. po to zeby zapobiec miedzy innymi takim sytuacja niektore banki ustalaja dzienny limit wyplaty, inne wymagaja jednodniowego uprzedzenia o wyplacie. twoj kumpel nie mial przeciaz zablokowanego konta na dokonywanie przelewow. wtedy bylo by nieciekawie.
Ja wszelkie oszczędnosci które zebrałem przez ponad 10 lat odkad zaczałem pracowac podjąłem jakies 2 tygodnie temu z banku. Kup obligacje, zajebiście się teraz opłacają. Notabene, od dziś większość banków podniosła marże mniej więcej dwukrotnie na kredyty hipoteczne.
Jest to to tyle dziwne, że koleś nie mógł skorzystac z pieniedzy które są bezsprzecznie jego właśnoscia. Co mu z jutra? Jakby był winien kase komus z miasta to by mu głowe ujebali za brak kasy, bo żydłakom z banku zabrakło gotowki. Takie zachowanie ze strony banku uwazam za niedopuszczalne. Pracownik powinien wsiaśc w taksówke, pojechac do innego odziału przyniesc w zębach kase i jezdze jakis gift dać za to, że kazał klientowi tyle czekac. Tyle ze co zrobic jak i w innym oddziale kasy juz nie ma???
Nie ma sie o co żołądkować moim zdaniem , wystarczy jechać do innego oddziału wielokrotnie zdarzało mi sie nie dostać szmalu w banku z powodu braku gotówki i to w czasach gdzie japiszony z lehman brothers kasowali swoje najtłustsze prowizje , zawsze można także wypruć bankomat.
każdy bank sam ustala kwotę, którą trzeba awizować, czyli odpowiednio wcześniej dać znać, że dużą kasę się będzie wypłacać. W wypadku, który opisał Chudy ewidentnie dupy dał manager placówki i nie tłumaczy nic, że oddział był mały. Inna sprawa, że jak jest siano w skrbcu, to i bez awizowania da się wypłacić, ale to już ciągnie za sobą prowizję. Jesli chodzi o bankomaty...owszem może spróbować, ale też może zabraknąć pieniędzy. W niewielu jest więcej niż 100000, a w często uczęszczanych miejscach bywa do ok pół melona
lichwa to czasem nie zjecie żydłaków ? Czy kościół katolicki nie zabronił lichwy ? Lichwa jest zakazana w Polsce i w większości krajów na świecie. Chyba mylisz lichwę ze zwyczajnym pożyczaniem na procent. Wiem, że w imię społecznego solidaryzmu, banki i inne instytucje finansowe, powinny działać charytatywnie, ale chyba tak się nie da. No chyba, że Ty Ripo dasz im wszystkim przykład, jak zwyciężać mamy.
z jednym się zgodzę..że jak ma być krach to nikt o tym wczesniej nie będzie wiedzieć w Polsce mamy bogatą tradycje w "okradaniu" społeczeństwa ...popytajcie swoich rodziców co sie działo z ich oszczędnościami pod koniec lat 80tych...jak z dnia na dzień ich dorobek zycia tracił na wartosci
albo słynne książeczki mieszkaniowe.....ludzie ileś tam lat zbierali kasęz czego rząd finansował budowę mieszkań ..a teraz okazuje sie że raptem mogą za te wszystkei lata oszczędzania kupić 1-2 metry mieszkania
mam nadzieję że sie to w najbliższym czasie nie powtórzy a co do kredytów to oczywiscie ze powinno sie je brać albo na rozkręcenie biznesu albo kupno własnego kąta np branie kredytu na samochód to jedna wielka głupota..lepiej jeździć starszym wózkiem z drugiej ręki niż wypierdolić kasę na coś co z roku na rok i tak systematycznie traci na wartości
w Polsce mamy bogatą tradycje w "okradaniu" społeczeństwa ...popytajcie swoich rodziców co sie działo z ich oszczędnościami pod koniec lat 80tych...jak z dnia na dzień ich dorobek zycia tracił na wartosci
albo słynne książeczki mieszkaniowe.....ludzie ileś tam lat zbierali kasęz czego rząd finansował budowę mieszkań ..a teraz okazuje sie że raptem mogą za te wszystkei lata oszczędzania kupić 1-2 metry mieszkania A to wina kapitalistów czy komunistów?
A to wina kapitalistów czy komunistów?
wczoraj czytałem że z naszych kont emerytalnych "wypłynęło" przez amerykański kryzys ok. 18 mld zł.
http://wyborcza.pl/1,9055..._18_mld_zl.html
A to wina kapitalistów czy komunistów? Jedni i drudzy to złodzieje !
Zgoda, Ripo, tylko że jedni mówią o tym otwarcie, a drudzy ściemniają, że to "solidarność społeczna".
no ale jest jeszcze solidaryzm narodowy, panaceum na zlo swiata tego
a pieniadze w roku 1990 zostaly po prostu urealnione, przez cale 40 lat byly one chuja warte i mogles za nie kupic klatke w bloku po 15 latach czekania, malucha po 5 latach czekania oraz radziecka pralke automatyczna jesli gdzies rzucili na miasto, czekajac 78h w spolecznej kolejce
kurwa kaca mam jak skurwysyn, czeba skoczyc po piane
Wbijaj na radio, Robu. Nawet Ripo się skusił. Będziesz gorszy?
Zgoda, Ripo, tylko że jedni mówią o tym otwarcie, a drudzy ściemniają, że to "solidarność społeczna". Ej komuniści w ogóle nie mówili o solidarności społecznej bo dla nich liczyła sie tylko ponad narodowa idea komunizmu w której nie było klas zresztą tak samo jak dziś kapitalizm dla którego liczą sie ponad narodowe interesy.
A niby dlaczego w ideale komunizmu nie było klas? Pamiętasz?
A niby dlaczego w ideale komunizmu nie było klas? Pamiętasz? Oczywiście. Bo świat miał się stać jednym wielkim kibucem !
Otóż to.
a pieniadze w roku 1990 zostaly po prostu urealnione, przez cale 40 lat byly one chuja warte
chuja? w obęrbie gospodarki PRL były środkiem płatniczym za który mogłeś kupić jakiś towar czy usługę.... za pączki (jezlei akurat były) w sklepiku szkolnym płaciłeś złotówkami
komuniści przez całe 40 lat sprytnie starali się ręcznie sterować pieniądzem by "wewnątrz kraju" miał on wiekszą wartość niż na "zewnątrz"
chcieli płacić za pracę robotników grosze..a sprzedawać efekty tej pracy za grubą kase
np stawka stoczniowca w 80tych to ok50 $ kiedy ten sam stoczniowiec w usa zarabiał ok 1000$
dopóki gospodarka socjalistyczna była niejako "zamknięta" na świat i sie zaopatrywała w towary z innych soc krajów o tyle można było sie bawić te kursy....
[ Dodano: |4 Paź 2008|, 2008 11:42 ]
ale przeciez to co opisujesz to jest wlasnie owa patologia i to sie musialo wyjebac. szkoda tylko ze nie wyjebalo sie, mowiac modelowo, na modle chinska tylko na modle jewropejska. po 40 latach owego ksiezycowego systemu MUSIAL przyjsc moment szoku. sam fakt ze owe pieniadze byly cokolwiek warte jedynie w uzyciu wewnetrznym jest najepszym argumentem na ich kompletna bezwartosciowosc. nie mozna miec ciastka i zjesc ciastka. ceny mieszkan o ktorych piszesz byly cenami ksiezycowymi, abstrahujac juz od ich jakosci i dlugosci czekania na wlasne bidne lokum. tak samo zreszta ksiezycowe byly ceny tuz przed swiezym krachem hipotecznym, ale to rzecz jasna kompletnie inny mechanizm i inne realia
zamroznenie kursu to mega wal, tutaj nie ma watpliwosci
ja wiem że to byłą patologia...ale nie zmienia to faktu iż PRLowski pieniądz tu konkretnei w Poslce miał jakaś określoną wartość (był przecież środkiem płatniczym) jednak ta wartość nie miała pokrycia w towarach i usługach
dzis podobnie zachowuje się FED który doskonale wie że przez lata nadrukowali tyle kasy iż gdyby nagle ona wróciła to byłby dopiero krach.....
Poslce miał jakaś określoną wartość (był przecież środkiem płatniczym) jednak ta wartość nie miała pokrycia w towarach i usługach
co powinno byc przeciez glowna i jedyna funkcja pieniadza
jesli masz papierki, wedle ktorych mozesz kupic 10 kilo baleronu ale owego baleronu nie ma na przestrzeni polowy Europy to oznacza tylko tyle ze masz bezwartosciowa makulature. dobry aspekt owego stanu rzeczy jest taki ze mozesz od tych papierkow odpalac papierosy (jesli owe papierosy posiadasz)
ceny mieszkan o ktorych piszesz byly cenami ksiezycowymi, Kurwa dzisiaj ceny mieszkań tez są księżycowe !
byly tuz przed krachem. obecnie ceny mieszkan leca niezle w dol. znienawidzona reka rynku dziala
rzuc Ripo recepte na tanie, cywilizowane mieszkania
Ja też jestem na książce i 19%. A książkę da się samemu prowadzić, czy jest to tak skomplikowane, że lepiej od razu zlecić jakiejś księgowej?
No i słyszałem, że jeśli wykorzystuję samochód prywatny do działalnośći, to mam prawo wrzucić w koszta paliwo, pod warunkiem, prowadzenia ewidencji wydatków na ten cel - wystarczy tylko zbierać faktury, czy trzeba prowadzić jakąś dodatkową ewidencję?
Zależy co jaką działalność prowadzisz. Ja dużo kosztów nie mam, telefon, paliwko. Jeżeli chodzi o przychody to prowizje od umów. Na razie sam to prowadzę. Jeżeli masz dużo różnych kosztów i/lub przychodów to lepiej zlecić to do jakiegoś biura rachunkowego.
Ja będę miał podobnie - telefon, paliwko i prowizje od zawartych umów. A paliwo odliczasz tylko na podstawie faktur, czy prowadzisz ewidencję pojazdu?
Na razie tylko f-ry.
rzuc Ripo recepte na tanie, cywilizowane mieszkania
to moze ja rzucę...wystarczy wziąść przykład z niemieckiego budownictwa socjalnego z lat 30stych.. np pojechać na mazury i pooglądąc osiedla malutkich domków jendorodzinnych stawianych na 400m-500m działkach
np w czasach tej znienawidzonej komuny istniała możliwość brania w wieczystą dzierżawę od gminy działki i budowania na nie jdomu..większość domków z okresu gierka to na takiej zasadzie pwostawało
dzis gminy zamiast ładowac kasę w tysiące idiotycznych inicjatyw typu budowy stadionów dla prywatnych firm itd mogłyby uzbroić teren który posiadają i za niewielkie kwoty wydzierżawiać działki chcącym się budować
w mym mieście do czasu działało dość sprawnie tow. budownictwa społeczenego..jednak dosć szybko mafia "urzędnicza" je opanowała i zaczęło dochodzić do naduzyć
sama ideaa jednak jest nie taka do dupy
na serio rzad i przede wszystkim gminy mają wiele narzędzi by wspierac budownictwo, jednak bardzo rzadko po nie sięgają ..skala korupcji w samorzadzie jest obecnie znacznie gorsza niż w czasach PRLu, znam to z autopsji
znowu wychwalanie nazizmu, czy kiedykolwiek sie to zakonczy
Rob, masz wykurwisty avatar i sygnaturkę
don't be hatin'
tylko ja wiem czy na tiszercie chcialem niszczyc nazizm czy rasizm
Ależ na świecie opłaca sie budownictwo czynszowe. To dla tego na przykład. w USA nie ma problemu z miejscem zamieszkania lub zmianą pracy w jednym mieście na drugie, bo ludzie mogą w rozsądnych cenach wynająć mieszkanie. Przed wojną głównie żydłaki sie trudnili wynajmem kamienic czy mieszkań bo to doskonały interes i pewny na pokolenia. Równie dobrze może budować państwo kamienice, bloki czynszowe czy nawet całe osiedla jak i prywatni inwestorzy. Sęk w tym że u nas w Polsce chcą sie zaraz odkuć i mieć zwrot kosztów w pare lat miast to rozłożyć na dłuższy okres czasu tak by ludzi nie wykańczać czynszami i liczyć tylko na tych co zarabiają chuj wie ile. Gdy załóżmy Niemiec chce zrobić na czymś 5% do 10% to u nas można się spotkać z przebitkami 100% a nawet 300% Część ludzi nie zdaje sobie sprawy ze dorabia się pokoleniami budując wizerunek własnej firmy czy towaru na solidności czy jakości usług i nie wygórowanymi cenami.
ównie dobrze może budować państwo kamienice, bloki czynszowe czy nawet całe osiedla jak i prywatni inwestorzy. Nowoczesne budownictwo według Gierka i jemu podobnych:
A tu prywatny inwestor:
Sęk w tym że u nas w Polsce chcą sie zaraz odkuć i mieć zwrot kosztów w pare lat miast to rozłożyć na dłuższy okres czasu tak by ludzi nie wykańczać czynszami i liczyć tylko na tych co zarabiają chuj wie ile. Nawet przy tych Twoich krwiożerczo wywindowanych czynszach inwestycja w mieszkania pod wynajem mniej się opłaca (przynajmniej w Warszawie) niż w obligacje, nie mówiąc już o jakimś prawdziwym inwestowaniu
Nawet przy tych Twoich krwiożerczo wywindowanych czynszach inwestycja w mieszkania pod wynajem mniej się opłaca (przynajmniej w Warszawie) niż w obligacje, nie mówiąc już o jakimś prawdziwym inwestowaniu Ale w tym wszystkim tez nie chodzi tylko i wyłącznie o żydłacki zysk , lecz o to by ludzie mieli gdzie mieszkać i było ich stać na wynajem mieszkania za przeciętną pensję, bo chyba nie wszystkich jest stać na budowę własnego domu i sadzenie drzew
Osobiście wolę płacić ratę kredytu za mieszkanie niż jakiejś kurwie za wynajem.
obecnei na przeszkodzie taniego budowania stoi też w duzej mierze te pojebane prawo budowlane....
po wejściu do UE i przyjęciu "dyrektywy ściekowej" wiele miast w Polsce po uchwaleniu planów zagospodarownia przestrzennego budzi sie z ręką w nocniku..bo ta dyrektywa mówi że tam gdzie nie ma infrastruktury wodno-kan nie można nic budować
do tej pory człowiek sam wiercił studnie (koszt ok 2,5 tys zł) i budował szmabo...więc można było stawiać domy gdzie się chciało..miasto tylko dbało by nie na planowanej drodze itd, teraz zanim zechcesz postawić dom gmina musi podciągnąć infrastrukturę...
ja to wogóle w odniesieniu do budowania domów systemem gospodarczym zniósłbym wszelkie wymogi prawa budowlanego...a buduj sobie co chcesz..najwyzej się tobie zawali na głowę...
w Polsce tak jak w europie jest tendencja w ustawodastwie by "uprzykrzać" zycie dla indywidulanych inwestorów....prawo psize sie pod developerkę...a te chuje mają niezłe lobby w sejmie i PE narzekają że w Polsce "AŻ" 50% domów to domy budowane ystemem gospodarczym...w UE 90%to developerkanp w Hiszpanii nie kupisz mieszkania nia nie wykończonego tak by ograniczyć koszty i samemu coś zrobić
w Polsce "liberalny" rząd niedługo wprowadza certyfikaty energetyczne itp bzdury które podnoszą koszty zakupu mieszkania
czemu nikt do tej pory nie wprowadziłisntytucji "notariusza gminnego" czyli urzędnika przed którym można by zawrzeć umowę kupna/sprzedazy mieszkania..i nie płącić 2000 zł ale np 200
z żonką umowę na całe życie w gminie a konkretnie w USC możesz zawrzec za ok 70 zł
Osobiście wolę płacić ratę kredytu za mieszkanie niż jakiejś kurwie za wynajem.
Osobiście wole przelać obsrańcowi sos na konto i być właścicielem jedynym , a nie do spóły z panem bankiem na 30 lat Tu przepraszam obecnych /przyszłych kredytobiorców , powodzenia chłopcy i dziewczęta , tu kłaniam się przed niesamowitą jak dla mnie pewnością ( której niestety nie posiadam ) że przez owe 30 lat radośnie rencił będę panu bankowi solidną część mych dochodów - tu włączyła by mi się opcja niesmiertelności. Akademicko sobie rozkminiam że z dwojga złego wolałbym na wynajętym siedzieć i w razie wajchy zmniejszać standart i powierzchnie niż widzieć jak chamy mi graty wypierdalają przez okno bo się posrało
na przestrzeni jakiegoś roku mieszkania powinny potanieć o ok 20%, tak by w średniej wielkości mieście uzywane mozna było kupić za 3-3,5 tys za metr
wynajem to ok 1000 zł....rata kredytu na 30 lat (za 200 tys przy oprocentowaniu 6,5) to ok 1200 zł
tak więc wynajem na przestrzeni nawet 10 lat wydaje się conajmniej nierozsądny bo jak ci sie powinie noga to zawsze możesz sprzedać mieszkanie z hipoteką i sobie coś wynająć a jak sie noga nie powinie to kiedys tam ten kredyt spłacisz
R27 ma racje, przeciez zawsze mieszkanie mozesz sprzedac. A co do ksiązeczek mieszkaniowych, to chyba chodzi o korzystne pozyczki na mieszkanie i kredyty o nizszym oprocentowaniu, dlatgeo ksiązeczki na potęge skupuja. Ja tez mam swoja moi rodzice wplacali na nia jakies smieszne kwoty, zeby tylko zachowac ciągłośc, ale np kilka lat temu jak poprzednia sie skonczyla, wezwali mnie do banku, zeby ustalic czy dalej chce wplacac minimalna stawke i wtedy babka mi powiedziala, ze przy miesiecznych wplatach powyzej 200zl jest zupelnie inna rozmowa jesli chodzi o profity
na przestrzeni jakiegoś roku mieszkania powinny potanieć o ok 20%, tak by w średniej wielkości mieście uzywane mozna było kupić za 3-3,5 tys za metr
uhm, ale warunki udzielania kredytów się nieco pogorszą. kolejne banki rezugnują z opcji kredytu na 100% wartości nieruchomości- oznacza to że trzeba mieć wymagany wkład własny. i jeśli przyjmiemy że wynosi on bagatela 20%, to trzeba skądś te kilkadzisiąt tysięcy wysupłać. co nie zmienia faktu że wolę się uwalić kredytem na 30lat i być w swoim własnym M.
a w ogóle to już można kupić mieszkanie na rynku wtórnym w tej cenie (tj. 3-3,5tys/m2) i to w mieście nieco większym niż średniej wielkości (Łódź na przykład)
W Warszawie z rynku wtórnego ponizej 7000 za metr nie ma co szukac. A to i tak najbardziej obskórne bloki w najgorszych lokalizacjach. Ale tez liczę na drobny spadek cen, choc nie sądze aby on sięgnął az 20%. W Białymstoku, czy innej Łodzi spasc może, ale w naprawdę duzych miastach to wątpie aby to było wiecej jak 10%.
W Białymstoku, czy innej Łodzi spasc może, ale w naprawdę duzych miastach to wątpie aby to było wiecej jak 10%
hehe, to ile tych naprawdę dużych miast mamy? całe 2? wawa i kraków? bo potem to już chyba jest łódź...
i to lodz przez dlugi czas byla 2., ostatnio jakos spadla dopiero
Moze nie ścisle sie wyraziłem, nie chodziło mi o wielkosc w sensie powierzchni czy tez liczby ludnosci, a raczej ocenialem miasta pod wzgledem siły nabywczej ludnosci. Pod względem zamoznosci Trójmiasto, Poznan, Wrocław na pewno wyprzedzaja Łódz. W tamtych miastach bardzo duzo buduje sie nowych domów i mieszkan. A w Łodzi? Z zasady tam nie bywam, wątpie aby ktos tam chciał sie sprowadzic. Do aglomeracji warszawskiej przez ostatnie pare lat sprowadziło sie ok 400 tys ludzi. To winduje ceny mieszkan.
Myślę, że dobrze dobrałem temat. Gdzie warto rzucić lokatę? 12 miesięcy, kwota nie przekroczy raczej 10 000pln.
(Rozumiem, że są wszelakie doradztwa finansowe, ale idę po najmniejsze linii oporu, a wiem, że trochę maniaków tu siedzi ).
przy tych stopach procentowych raczej wielkiego procentu nie zarobisz. Bardziej od lokaty poleciłbym jakiś rachunek oszczędnościowy bo masz dostęp do gotówki na bieżąco, odsetki kapitalizują i się co miesiąc, więc ich nie utracisz jak pilnie do gotówki będziesz chciał się dobrac. Takie rachunki z reguły przy takich kwotach są prowadzone bezpłatnie a %? Dla przykładu, u mnie taką lokate na 12 miesięcy miałbyś na 6 % (albo 5 przy % stałym) a na rachunku dają ci 6,06 w skali roku co miesiąc i nic nie płacisz za rachunek (polecam bo jest dobry, żadnej prowizji z tego nie mam).
Dobre jest też "oko" w Banku Śląskim. I sprawdź Alior Bank bo są nowi, będą mieli dobre oferty żeby włapac klientów.
polecam bo jest dobry, żadnej prowizji z tego nie mam).
akurat
Zapisał się ktoś na akcje PZU
[ Dodano: |12 Maj 2010|, 2010 12:39 ] Dobra, widzę, że nikt nie kupił, załujcie.
Dziś był debiut (przesunięty z 14 maja), cena wyjściowa za akcję w dniu zapisów - 312,50 zł, max 30 akcji dla inwestora indywidualnego, dziś sprzedałem o ok. 9:00 za 354 zł za akcję, bez redukcji czyli po odjęciu podatku i kosztu realizacji zleceń jestem 9% netto na plus w 2 tygodnie
spierdalaj!!!
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plszamanka888.keep.pl |
|
|
|
|