WIEĹťA WIDOKOWA JAGODA a więc jak odczucia? mną dzis rzucało jak po raz 10ty przeczytałem o genialnym strategu Piłsudskim i jego "fenomenalnej taktyce" przykre że takie rzeczy piszą "zwodowi historycy" wbrew oczywistym faktom...czytali biografie ziutka pióra Garlickiego (notabene napisanej z pozycji ziutkofila) a mimo to wbrew oczywistym faktom nadal podkręcają tezy o geniuszu wojskowym marszałka i jak zwykle spychanie na margines prawdziwych twórców "cudu" gdyby zapytać Polaków to pewnie 90% powiedziałoby że marszałek był zawodowym wojskowym, geniuszem strategii itd..moze parę % miałoby świadomość tego że mundur włożył w momencie formowania legionów i jego całe doświadczenie wojskowe to jednen napad na pociąg Garlicki ziutkofil? że się zaposiłkuję tekstem z Przepraszam czy tu biją" - "niech pan mnie nie rozśmiesza bo mam zajady" Temat dyskutowany do bólu na tysiącu różnych forach czy plan udrzenia znad Wieprza był autorstwa Piłsudskiego czy Rozwadowskiego, do dziś nie jest rozstrzygnięty jednoznacznie. Jedno jest pewne "dyletant" Piłsudski bez pomocy Rozwadowskiego przeprowadził całkiem udaną kampanie wileńską w 1919 i jeszcze efektowniejszą od operacji warszawskiej kampanię niemeńską jesienią 1920. A w bezpośrednim starciu "dziadek" Piłsudski - "dziadek" Rozwadowski" w maju 1926 1:0 dla Ziutka hmm to moze ja mam w domu inna biografię piłsudskiego to że nie pisał na jego cześć poematów jak niektórzy w 20leciu (np pobóg- malinowski) nie oznacza że był jego krytykiem... human a tak szczerze to serio łykasz te kity że ktoś nie posiadający elementarnego wyszkolenia wojskowego, nie majacy zielonego pojęcia jak "działa wojsko" byłby w stanie przeprowadzac jakieś kampanie????? ciekawe czy za 70 lat napiszą "Bush przeprowadził udane uderzenie na bagdad" PISŁUDSKI BYŁ POLITYKIEM A NIE ŻOŁNIERZEM to że wskoczył w wdzianko legionisty i z kumplami mianował siebie "marszałkiem" nie czyniło go automatycznie strategiem genialny strateg a tylko nie wiedzieć czemu "przeddzień" bitwy rezygnuje zze stanowiska Naczelnika i wodza naczelnego? gdzie on sie nauczył prowadzenia kampaniii wojennych? poważnie pytam R27 przeczytałem jego "Rok 1920", który był wydany jako podwójna książka razem z "Marszem nad Wisłę" Tuchaczewskiego. Piłsudski nie miał żadnej praktyki przed I w. św. ale od strony teoretycznej znał się na tym naprawdę świetnie, studiował mnóstwo książek, Calusewitza miał w małym palcu. W swojej książce opisuje operacje wojskowe w naprawdę ciekawy i fachowy sposób. Na tle Tuchaczewskiego, który był prymusem elitarnej szkoły kadetów wypada naprawdę zdecydowanie na plus. Czytałem opisy tej książki popełnione przez Rosjan i oni tam sami przynają, że opracowanie Piłsudskiego jest o wiele lepsze od Tuchaczewskiego. W czasie I w. św. zresztą w bitwach w których dowodził legionami spisywał się bardzo dobrze. Inna sprawa to praca w sztabie, której nie nauczył się do końca życia, i tu faktycznie praca Rozwadowskiego, Piskora i innych była gigantyczna. Niedawno przeczytałem najnowsze opracowanie na temat 1920 prof. Wyszczelskiego "Bitwa na przedpolach Warszawy", jednego z najlepszych znawców tematu wojskowości z tego okresu. Ksiązka jest bardzo dobra i daleka od lukrowania Piłsudskiemu, ale jest tam bardzo ciekawa konkluzja - nie dojdzie się dziś chyba już kto pierwszy rzucił pomysł o ofensywie znad Wieprza, ale to nie jest ważne - Piłsudski jako wódz naczelny miał przede wszystkim z całego groma koncepcji wybrać najlepszą, teraz wiemy, że jakby wybrał inny wariant to by była katastrofa i on za to by zebrał całą krytykę, nikt by wtedy nie pamiętał kto był jego szefem sztabu. ps - pewnien gefrajter z wąsikiem miał jeszcze mniejsze przygotowanie teoretyczne do kierowania wojskiem, a szło mu całkiem nieźle... do Stalingardu. Human ja poprostu uważam ze Piłsudki jako POLITYK jest ojcem sukcesu bitwy warszawskiej..ale wkurza mnie że niektórzy z rozpędu robią z niego genialneg ostratega który co rusz wpadał na jakiś znakomity "napoleoński plan" a co do Tuchaczewskiego to oczywiscie że był cienki....to był także bardziej POLITRUK niż zawodowy żołnierz, najwięskze sukcesy tego "strateg"' to krwawe stłumienie kronsztadu i buntu machno...rżnął ludzi na potęge, stosował odpowiedzialność zbiorową i metody jak potem SS przy pacyfikacji zgrupowań partyzantckich bez jego fatalnej w skutkach (dla komunistów) decyzji o rozciagnieciu pola walki (do przxodu bez zaopatrzenia) nie byłoby prawdopodobnie warszawskiej wiktorii ja wiem Tuchaczewski to był bufon jakich mało, kiedyś przetłumaczyłem sobie translatorem knigę o nim z ruskiego wydana dość niedawno. strasznie przereklamowany był, jako pierwszy w historii używał gazów bojowych przeciw ludności cywilnej - w tłumieniu powstania w guberni tambowskiej - inna rzecz, że w AC i tak był jednym z najzdolniejszych. kiedyś trzeba zrobić oddzielny temat dla suworowców, bo w jego książkach o Tuchaczewskim jest sporo Mnie osobiście zaskoczyło w "Roku 1920" Piłsudskiego, że on sam do siebie był bardzo krytyczny. Pisał, że tak naprawdę nikt nie wiedział ile jest żołnierzy w polskim wojsku, że panował straszny burdel, że decyzje Tuchaczewskiego znacznie im ułatwiły zadanie, że w ogólne nie miał pojęcia, że grupa mozyrska to praktycznie fikcyjne zgrupowanie, że początkowo zupełnie lekceważył Budionnego. Zresztą stosunki między Piłsudskim a Rozwadowskim były przez dłuższy czas bardzo dobre. Rozwadowski pisał do niego "mój kochany marszałku" i brał udział w zbiórce kasy na domek w Sulejówku dla Marszałka. Zaczęli się kłócić na poważnie dopiero po wojnie, a hardkor między nimi się zrobił w 26, kiedy Rozdawowski wydał pamiętny rozkaz, że w razie złapania Piłsudskiego nalezy go rozstrzelać, a "dziadek" za to trzymał go później w "ciupie" przez dłuższy okres, co ostro Rozwadowskiemu zdrowie nadwątliło. W koszernej pisali, że zwycięstwo w Bitwie Warszawskiej Polacy zawdzięczali intensywnemu nasłuchowi radiowemu. Wiedzieli co zrobi przeciwnik, więc łatwiej było sklecić kontrofensywę. Guziec, to tylko po części prawda, bo w sztabie Tuchaczewskiego był burdel na kółkach i on sam nie wiedział jak wygląda sytuacja na froncie. Najlepszym przykładem grupa mozyrska, o której Tuchaczewski nawet nie wiedział, że jest w zasadzie fikcją - to była jedna dywizja, a druga się rozbiegła rabować po wioskach Mazowsza. Sytuacja się też zmieniała tak szybko, że wydawał nierealne rozkazy. jak ruszyła polska kontrofensywa to bolszewicki sztab dopiero po 2 dniach się zorientował i słał rozkazy do dywizji, które już dawno były rozbite. Najlepszy motyw, że Polacy zagłuszali jedyną ostałą się radiostację w wojskach czerwonych puszczając na jej pasmo nadawania jakieś psalmy i czytania z biblii Za to zajebiście pomogło to w okresleniu gdzie jest konnica Budionnego - Polacy mogli spokojnie zaatakować bo wiedzieli, że nie zdarzy ona na czas z odsieczą oddziałom sowieckim pod Warszawą. Tuchaczewski jak się dowiedział już po wojnie, że byli cały czas podsłuchiwani chciał przeforsować zakaz używania radiostacji w armii czerwonej marszałek był zawodowym wojskowym, geniuszem strategii i fanatycznym katolikiem serio łykasz te kity że ktoś nie posiadający elementarnego wyszkolenia wojskowego, nie majacy zielonego pojęcia jak "działa wojsko" byłby w stanie przeprowadzac jakieś kampanie????? ja się niespecjalnie znam na wojskowości ale u czerwonych był jakiś koleś co nie miał żadnego doświadczenia a wszystko wygrywał, nie pamiętam nazwska - Frunze??? michaił frunze nie walczył na normalnym froncie ale tak jak "wybitny strateg" tuchaczewski zasłynął na "frontach wojny domowej" min tłumiąc krwawo powstanie machno jemu armia czerwona zawdzięczała to że z politruków zrobił zastępców dowódców typowy politruk a nie żołnierz..zmarł przedwczesnie ale znajac stalina to by 1937r nie przezył jak ireszta partyjnych ideologów w wojsku Frunze to jednak był zupełnie przyzwoity strateg - to on był autorem planu rozbicia bardzo dobrze uzbrojonej armii Kołczaka i dowodził całą operacją. inna sprawa, że Kołczak był admirałem marynarki i o wojnie na lądzie miał takie pojęcie jak jak o balecie. z tego co pamiętam to Frunze zmarł wskutek nieudanej operacji, co ciekawsze to Stalin nalegał, żeby leczyć czołowego stratega AC, a Frunze bronił się rękami i nogami przed pójściem do szpitala marszalek byl socjalista a więc jak odczucia? mną dzis rzucało jak po raz 10ty przeczytałem o genialnym strategu Piłsudskim i jego "fenomenalnej taktyce" przykre że takie rzeczy piszą "zwodowi historycy" wbrew oczywistym faktom... 1) hihi - ja wlasnie z powodu moich studioow ignoruje ten dzial zeby sie nie denerwowac 2) teraz: wyjatek. 3) dlaczego? bo odczucia takie: 4) Zamiast sie klocic o to, to powinnismy wypic za Przodkow (najlepiej jakiegos mioda, albo nalewke ) - i trzeba to swietowac... imho o wiele lepsza okazja jest rocznica skopania dupy ruskim niz dostania wpierdol od niemcoow - walczacym w 1920 SŁAWA!!!! - ta data jest wazniejsza, ale kaczogrood woli czcic kolejna rocznice kleski - powstania w warszawce... [quote="SzCzUrAsChAoSuU"] Dla wielbicieli Józka polecam książeczkę "Ponura prawda o Piłsudskim" Henia Pajaka A ja mam inną pt ,,Marszałek Józef Piłsudski odbrązowiony" autorstwa niejakiego Antoniego Położyńskiego-z tyłu w zyciorysie napisane że był min kawalerem Virtuti Militari w II wś. Rozdawowski wydał pamiętny rozkaz, że w razie złapania Piłsudskiego nalezy go rozstrzelać o to ciekawe... naprawdę pierwszy raz z taka informacja sie spotykam. Tego nie wiedziałem, mimo, że piłsudskiego znam osobiscie bo razem przed wojna podjebalismy pieniądze z carskiego wagonu Mozesz podać jakieś źródło tej informacji. OKi, dzięki, jak możesz jeszcze podać mi tytuły tych książek to będę Ci wdzięczny za to do końca życia... Jezry Rawicz - "Doktor Łokietek i Tata Tasiemka" - niestety kniga pisana za komuny, więc bzdur jest tam co niemała, ale jednak sporo ciekawych informacji również. Jadwiga Sosnkowska - "W kręgu mitów i rzeczywistości" - ta książka jest zajebiście ciekawa z tego względu, że gen. Sosnkowski był przez wiele lat faktycznym zastępcą Piłsudskiego, a później był typowany na jego następce (jako wodza naczelnego) - jednak zupełnie inne podejście generała do wielu spraw spowodowało, że był coraz bardziej od Piłsudskiego odsuwany, aż w końcu ich drogi się zupełnie rozeszły po zamachu majowym w 1926. więc wiele bardzo ciekawych faktów na temat polityki IIRP jakie znała jego zona od kuchni w książce jest - choć wywiad z nią przeprowadzano w latach 80-tych, więc siła rzeczy jej pamięć nie była najlepsza po tylu latach. a dziękuję, jak tylko dorwę te książki to przeczytam. może jakiś kupiec na allegro bedzie miał. a tu felieton S.Michalkiewicza o Józku P.: http://www.rzeszow.wszechpolacy.pl/?p=187#more-187 ciekawe czy za 70 lat napiszą "Bush przeprowadził udane uderzenie na bagdad" Za 70 lat już w SZAR nikt o Bushu nie będzie pamiętał :] zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl szamanka888.keep.pl