Trapped Under Ice

WIEĹťA WIDOKOWA JAGODA

Trapped Under Ice - "Secrets Of The World" 2009

****3/4

Z nieukrywaną przyjemnością chciałbym państwu przedstawić jedno z najciekawszych, moim skromnym zdaniem, wydawnictw stricte hardcore'owych jakie do tej pory się ukazały w tym roku.

Trapped Under Ice to młoda amerykańska kapela z Baltimore mająca na swoim koncie do tej pory demo i EP'kę "Stay Cold", "Secrets Of The World" to ich pełnometrażowy debiut i to jaki debiut!

Nie jest to płyta, do której można się przekonać od razu ale po kilku przesłuchaniach łapie się to magiczne "coś" co każe wcisnąć jeszcze raz replay i rozkoszować się tą muzą.

Dużo tu odwołań do klasyki gatunku ale raczej tej z lat 90-tych (Integrity, Ringworm) ale jest to podane w świeży sposób a na dodatek ma w sobie pierwiastek oryginalności o co trudno w dzisiejszym HC.

Album bardzo ciekawy, zawierający sporo ukrytych smaczków zarówno gitarowych jak i brzmieniowo-aranżacyjnych, do tego dodałbym pełen pasji i jadu wokal, wyróżniający TUI pośród innych tego typu kapel.

Płyta równa, krótka i na temat. W zasadzie wyróżnianie jakiegoś numeru mija się z celem
gdyż całość tworzy konretny kop prosto w twarz.

Żałuje bardzo, że nie dane było zobaczyć mi TUI w maju, kiedy to grali w Polsce z Terror i podobno zaprezentowali się rewelacyjnie.

gorąco polecam

http://www.myspace.com/underdaice

Gitary to mistrzostwo. Uwielbiam takie piłowanie w HC. Ten wokal trochę nie w moim guście, ale to w sumie nie wpływa na to żeby nazwać ten album zajebistą produkcją.

4,5/5
Od razu zaznaczam, że nie znam się na HC, ale ten mi się nie podoba za bardzo. Za brakuje jakiegoś elementu, który sprawiałby, że kawałki będą wpadały w ucho. W 1,5 minuty potrafią zagrać kilka riffów, z których może jeden się powtórzy, tempo łamią tyle razy, że ciężko się połapać, czy to jeszcze ten sam kawałek, czy już nowy. Trochę za dużo tego, mimo że zmiany tempa i przerwy zawsze są ciekawym urozmaiceniem.
z tymi porownaniami do integrity bym uwazal, ja tam niewiele ich slysze w tui. nie zmienia to faktu ze plyta mi rozpierdala ryj. jak nie przepadam za udziwnieniami, tysiacem riffow podanym w jak najkrotszym czasie, tak w wykonaniu tui smakuje mi to zajebiscie. do wokalu trzeba sie po prostu przekonac, tez pamietam ze przy sluchaniu ep'ki mialem z nim problemy, ale po paru przesluchaniach wchodzi pieknie.
ps. zajebista okladka, micha mi sie cieszy zawsze jak widze ze mozna na cover wjebac cos poza piesciami i kastetami

Płyta zajebista, obok Kickback i SFAR chyba najlepsza rzecz z tego roku.
są lata 90 ale bardziej bym postawił na Crown of Thornz niż Integrity no w każdym razie jest to jakaś odmiana w czasach kiedy większość kapel gra 1. beatdown 2. kalkę Madball/Terror 3.kalkę Converge
całkiem trafne podsumowanie
Beatdown jest zajebisty, mi to nie przeszkadza, może go grać więcej kapel

ps.31 stycznia TUI gra w Kato, jakby ktoś nie wiedział a był ciekaw

są lata 90 ale bardziej bym postawił na Crown of Thornz niż Integrity no w każdym razie jest to jakaś odmiana w czasach kiedy większość kapel gra 1. beatdown 2. kalkę Madball/Terror 3.kalkę Converge
czy ja wiem czy taka większość... na szczęście nie. converge, madball i beatdown ssą po całości razem i z osobna.

(...) madball i (...) ssą po całości razem i z osobna.

Siejesz wroga propagande! Sa juz tego efekty - za to, ze novack nie lubi Madball powinienes dostac tytul Goebbelsa sceny punkowej
na moją niechęć do madball nie wpływa tylko ich muzyka. bardzo lubię ball of destruction i kilka starych kawałków, ale ten zespół to dla mnie banda chuja i już.
madball owszem banda chuja ale TUI obadam w ten weekend, z nagran dlka mnie zajebioza!!
Co odjebał Madball? Nie jestem na bieżąco z hardkorowymi plotkami.
Wczoraj byłem na TUI jestem cłay posiniaczony i mam urwane 2 guziki z koszuli a tutaj filmik z tego koncertu!!!

http://www.youtube.com/watch?v=tESukzms_fc
klip do "Believe":

http://www.youtube.com/watch?v=6VLO9K-lUII
Fajny ten klip. Murzyn który tam udziela się na końcu może nie ma tak zmyślnej grzywki jak co poniektóre szwabskie kapele, ale wokalnie to jeden z moich ulubionych głosów w hardcore. Stout, jego rodzima kapela, ma na koncie dwa zajebiste longi - klimat przywołujący na myśl cięższą wersje nowojorskiego grania plus z deczka perwery w tekstach. Polecam!