ďťż
Solidarni z Osetią i Abchazją

WIEĹťA WIDOKOWA JAGODA

Czy ktoś był na warszawskim demo Podlasia XXI wieku,Polskiej Wspólnoty Narodowej,Związku Słowian 22 sierpnia przeciw Gruzińskej agresji na Osetie Płd?


niestety, KGB nie przelała na czas obiecanych rubli i olaliśmy
ty to kase bierzesz chyba od CIA

ty to kase bierzesz chyba od CIA
a ty od mamy


a co sądzisz o ostatniej wizycie prezydenta na śląsku? może zrobimy wiec przeciw polskiej agresji na te tereny?
wasze wypowiedzi pokazują tylko wasz poziom,szczeniazeria
Kolega zapewne wiekowy? Skoro bryka się na manify z PWN-em...

wasze wypowiedzi pokazują tylko wasz poziom,szczeniazeria
A ja proponuje zajrzeć do tematu o tym konflikcie...

Kolega zapewne wiekowy? Skoro bryka się na manify z PWN-em...
i wszystko jasne .
teraz najlepiej zamknąć temat ;]

Czy ktoś był na warszawskim demo Podlasia XXI wieku,Polskiej Wspólnoty Narodowej,Związku Słowian 22 sierpnia przeciw Gruzińskej agresji na Osetie Płd? Co prawda mój światopogląd jest lata świetlne od PWN i tejkowera, ale fakt zorganizowania samej pikiety przeciw żydłackim manipulacją Gruzinami jest godny pochwały.

wasze wypowiedzi pokazują tylko wasz poziom,szczeniazeria
W sensie, że jesteśmy zajebiści?
szczeniazeria to chyba jakieś określenie pochodzące od szczania . znaczy się chyba ,że lejemy na wszystko .

Lider Abchazji: będziemy rajem podatkowym

Siergiej Bagapsz, lider Abchazji zapowiada, że stworzy tam raj podatkowy podobny do Kajmanów, czy wysp Bahama - czytamy w dzisiejszym "Dzienniku".

Według zapowiedzi Bagapsza Abchazja spełnia wszystkie warunki, żeby "by przyciągnąć kapitał". Na konferencji w Moskwie zapowiedział, że władze Abchazji już pracują nad takim pomysłem. Zachodni eksperci wątpią, żeby biznesmeni chcieli powierzać pieniądze abchaskim bankom. Żeby powstał raj podatkowy Abchazję musiałyby uznać Międzynarodowy Fundusz Walutowy i banki centralne poszczególnych państw. Na razie Abchazję uznała tylko Nikaragua i Rosja.

Ale być może do stworzenia raju wystarczą Rosjanie. Nie brak tam bardzo zamożnych ludzi, którzy nie lubią się tłumaczyć skąd wzięły się ich fortuny - informuje "Dziennik". Mieliby swój abchaski sejf - niby za granicą, ale przecież całkowicie zabezpieczony przez Rosję.
http://gospodarka.gazeta....m.html?skad=rss

..no ja chyba zaczne chodzic na takie demonstracje


Lider Abchazji: będziemy rajem podatkowym

Siergiej Bagapsz, lider Abchazji zapowiada, że stworzy tam raj podatkowy podobny do Kajmanów, czy wysp Bahama - czytamy w dzisiejszym "Dzienniku".

Według zapowiedzi Bagapsza Abchazja spełnia wszystkie warunki, żeby "by przyciągnąć kapitał". Na konferencji w Moskwie zapowiedział, że władze Abchazji już pracują nad takim pomysłem. Zachodni eksperci wątpią, żeby biznesmeni chcieli powierzać pieniądze abchaskim bankom. Żeby powstał raj podatkowy Abchazję musiałyby uznać Międzynarodowy Fundusz Walutowy i banki centralne poszczególnych państw. Na razie Abchazję uznała tylko Nikaragua i Rosja.

Ale być może do stworzenia raju wystarczą Rosjanie. Nie brak tam bardzo zamożnych ludzi, którzy nie lubią się tłumaczyć skąd wzięły się ich fortuny - informuje "Dziennik". Mieliby swój abchaski sejf - niby za granicą, ale przecież całkowicie zabezpieczony przez Rosję.
http://gospodarka.gazeta....m.html?skad=rss

..no ja chyba zaczne chodzic na takie demonstracje
GESZEFTY

Teraz jeśli ktokolwiek będzie na to pluł, marudził czy nie daj Boże interweniował zbrojnie, to już znacie PRAWDZIWY motyw
Analogicznie było z tym całym domem dziecka na wyspie Jersey... tak naprawdę to chodziło o pretekst żeby ujebac ich niezależność jako półraju podatkowego.
Raj podatkowy pod kacapskimi auspicjami? Ciekawy co za debil tam coś ulokuje

Raj podatkowy pod kacapskimi auspicjami? Ciekawy co za debil tam coś ulokuje
Ja pierdolę... czy jest tu jakikolwiek kapitalista? Ty nawet nie masz pojęcia jaki to jest gospodarczy pankrok Robienie geszeftów to nie tylko stawianie fabryki czy czegoś w tym rodzaju. Chodzi o to że możesz na przykład stworzyć fundusz czy bank i zarejestrować go tam żeby poprzez nich podatki płacić. Twoja jest tam tylko teczka z dokumentami spółki. Jest jeszcze parę innych opcji ale o tym sza
Nawiasem mówiąc te straszne kacapy mają podatki niższe niż my i inwestycje ich po prostu zalewają. Merdia napisały że z powodu Gruzji inwestorzy strzelili focha co jest bzdurą wielkości stanu Texas Inwestorzy mają na to wyjebane dopóki pieniądze można robić. A onety i kurwa inne manipulują liczbami i informacjami kojarząc rzeczy zupełnie ze sobą niezwiązane...

<ale mam bulwersa >

[ Dodano: |12 Wrz 2008|, 2008 00:24 ]

Natomiast jeśli "kacapy" będą pilnowały stabilności tam (za ryj, a jakże by), to przy spełnieniu tych i paru innych warunków o których piszę w ciągu kilkudziesięciu lat tam możesz mieć coś w rodzaju Lichtensteinu i Hongkongu.
Nie podniecaj się tak, problem z kacapami polega na tym, że ludzie będą się bali inwestować, bo wiedzą że kacapy nie będą mieli żadnych oporów przed zabraniem wszystkiego co tam się tam utopi. Myślisz że dlaczego rosyjscy krezusi spierdalają z Rosji do Europy? Nawet Abramowicz powiedział ostatnio, że lokuje pieniądze w Europie, bo wie że tutaj mu nie zabiorą.

Nie podniecaj się tak, problem z kacapami polega na tym, że ludzie będą się bali inwestować, bo wiedzą że kacapy nie będą mieli żadnych oporów przed zabraniem wszystkiego co tam się tam utopi.
Czy ja niewyraźnie kurwa piszę?

Bank musi mieć jakieś aktywa, którymi kacapy się czule zaopiekują. I nie pieprz że wojna nie ma nic do tego - teczkę mogą ukraść

Myślisz że dlaczego rosyjscy krezusi spierdalają z Rosji do Europy? Nawet Abramowicz powiedział ostatnio, że lokuje pieniądze w Europie, bo wie że tutaj mu nie zabiorą.
1. Tu nie chodzi o same biznesa, ale o wolności polityczne oraz nazwijmy to fizyczne (nie wtrącą ich do pierdla).
2. Brednie, brednie, brednie. Rosja zdziera mniej niż np. Niemcy czy Polska - to o czym mówisz to taka sama prawda jak to że wredna sowiecka rosja zaatakowała bezbronną biedniusią Gruzję. Parę miesięcy temu szwaby zaczęły grozić Księstwu Lichtenstein że do niego bogacze uciekają... zażądali "współpracy", w przeciwnym wypadku "podejmą kroki". To co czytasz w tej dziedzinie na codzień (jaka to Europa jest "liberalna" a Rosja blee) to kłamstwo na kłamstwie.

Czy ja niewyraźnie kurwa piszę?
teraz to ci nie wierzę bo zmoderowałeś komentarz ;p

Bank musi mieć jakieś aktywa, którymi kacapy się czule zaopiekują. I nie pieprz że wojna nie ma nic do tego - teczkę mogą ukraść
Kurwa człowieku... spółka JEST ZAREJESTROWANA gdzieśtam. Tam siedzi prawnik i księgowy. Aktywa są w Polsce, UK, USA, gdzie chcesz... Nie chcę się wygadywać za wiele, ale wiem o czym mówię z autopsji. Sorry, ale po tym co piszę widzę że nie wąchałeś się z tematem.

[ Dodano: |12 Wrz 2008|, 2008 00:39 ]


1. Tu nie chodzi o same biznesa, ale o wolności polityczne oraz nazwijmy to fizyczne (nie wtrącą ich do pierdla).
2. Brednie, brednie, brednie. Rosja zdziera mniej niż np. Niemcy czy Polska - to o czym mówisz to taka sama prawda jak to że wredna sowiecka rosja zaatakowała bezbronną biedniusią Gruzję. Parę miesięcy temu szwaby zaczęły grozić Księstwu Lichtenstein że do niego bogacze uciekają... zażądali "współpracy", w przeciwnym wypadku "podejmą kroki". To co czytasz w tej dziedzinie na codzień (jaka to Europa jest "liberalna" a Rosja blee) to kłamstwo na kłamstwie.

Nie traktuj mnie jak idioty, wiem że kacapy mają mniejsze podatki. Tutaj płacą więcej, ale im tego nie skonfiskują, a łaska carska na pstrym koniu jeździ.

[ Dodano: |12 Wrz 2008|, 2008 00:42 ]

Nie traktuj mnie jak idioty, wiem że kacapy mają mniejsze podatki. Tutaj płacą więcej, ale im tego nie skonfiskują, a łaska carska na pstrym koniu jeździ.
Traktuję, bo dalej piszesz bzdury...
1. Nie chodzi o samą wysokość podatków nawet tylko o np. licencje, koncesje, ogólnie łatwość założenia.
2. Możesz przez taką spółkę przepuszczać inne pieniądze.
3. Chuj mnie to na jakim jeździ. Jeśli tam się kończy, to wtedy szukasz czegoś nowego: z europejskich modne są... zresztą nie powiem bo w tym siedzę Chodzi o to, że jeśli Ci nie odpowiada, to zabierasz zabawki (dokumenty) i przenosisz spółkę gdzieś indziej. Mówisz ukradną? Raz że nic się nie dzieje z dnia na dzień, a dwa, że wtedy to dopiero możesz zrobić numer Same plusy

[ Dodano: |12 Wrz 2008|, 2008 00:46 ]

2. Możesz przez taką spółkę przepuszczać inne pieniądze.
3. Chuj mnie to na jakim jeździ. Jeśli tam się kończy, to wtedy szukasz czegoś nowego: z europejskich modne są... zresztą nie powiem bo w tym siedzę Chodzi o to, że jeśli Ci nie odpowiada, to zabierasz zabawki (dokumenty) i przenosisz spółkę gdzieś indziej. Mówisz ukradną? Raz że nic się nie dzieje z dnia na dzień, a dwa, że wtedy to dopiero możesz zrobić numer Same plusy

Nie dzieje się z dnia na dzień? Nie doceniasz KGB, a zwróć uwagę że kacapski nadzór bankowy ma bieżący dostęp do całej Twojej rachunkowości i może wybrać najlepszy moment żeby uderzyć.


Nie dzieje się z dnia na dzień? Nie doceniasz KGB, a zwróć uwagę że kacapski nadzór bankowy ma bieżący dostęp do całej Twojej rachunkowości i może wybrać najlepszy moment żeby uderzyć.
Jeśli uderzą w jedną, to cała reszta spierdala gdzie pieprz rośnie. I to bynajmniej nie w imię solidarności, ale ze zwykłego strachu (patrz: Chodorkowski). A co do służb, to spokojnie... kraje mają swoje, korporacje i ludzie prywatni też mają swoje Z tą rachunkowością jest bardzo różnie (zależy od formy spółki i przepisów kraju, co jest zresztą brane pod uwagę przy zakładaniu).


Jeśli uderzą w jedną, to cała reszta spierdala gdzie pieprz rośnie. I to bynajmniej nie w imię solidarności, ale ze zwykłego strachu (patrz: Chodorkowski).
A jak walną we wszystkie na raz?

A jak walną we wszystkie na raz?
Nie ma to jak strzelać sobie w stopę. Najlepiej w obie, wszak dwie ręce.



BKNB?

Co, w googlu nie wyskoczyło i zagubiony?
Bazylejski Komitet Nadzoru Bankowego


Co, w googlu nie wyskoczyło i zagubiony?
Ekhm... Czyli po raz kolejny chciałeś pokazać jaki to Ty mądry?

Kurwaaa, wylogowało mnie i piszę to drugi raz, to mogę być trochę wkurwiony


U Kacapów nikt nie ma złudzeń, że państwowe znaczy wspólne.
Tylko że ani Kacapy, ani Jewropejcy nie stoją w miejscu...


Zarządy spółek zależnych są Twoje
Notariusz czeka w korytarzu


Ja o zupie, a Ty o dupie, ale przynajmniej mam ją na czym ugotować w swojej jaskini
A ci cholerni debile co wpompowali 60 mld eurasia przez jeden tylko rok głodują... Czy tobie dowód empiryczny nie wystarcza? Chciałbyś żeby świat działał podług tego co mu powiesz, ale tak się nie da bo dzieje się co chce a nie to co masz w głowie.

A ci cholerni debile co wpompowali 60 mld eurasia przez jeden tylko rok głodują... Czy tobie dowód empiryczny nie wystarcza?
I dalej o tej dupie...


Rosja się obejdzie bez kapitału spekulacyjnego, co to jest kapital spekulacyjny?(jesli mozesz to mi wyjasnij bo ja nie wiem)
leniuszek z ciebie agnostic


kapitał spekulacyjny, czyli środki, których właściciele kupują papiery wartościowe w nadziei na zarobek związany ze zmianami ich kursów

czyli kapitał który "pojawia się i znika"..nie inwestuje długoterminowo ani też w "trwałe środki"
a czemu niepunk się usunął ? dyskusja o wypaliła?

leniuszek z ciebie agnostic


kapitał spekulacyjny, czyli środki, których właściciele kupują papiery wartościowe w nadziei na zarobek związany ze zmianami ich kursów

czyli kapitał który "pojawia się i znika"..nie inwestuje długoterminowo ani też w "trwałe środki" ty ten facet nie ryzykuje czasem (Kurwa) swoimi srodkami????
ja rozumiem ze jest sposób na robienie kasy bez ryzyka ja cie bardzo prosze zapodaj jak?
(oczywiscie pisze o normalnych krajach nie takich w ktorych kupuje sie informacje) a najbadziej mi sie podoba z twojego postu " w nadzieji" znaczy wierzacy

"swoimi" to raczej nie ryzykuje
Nikt kto wyłozył pieniądze na infrastrukturę albo chocby zainwestował w ludzi(szkolenia pracowników itp ) nie wycofa z Rosji kasy, tylko dlatego że w sąsiedniej Gruzji trwała wojenka , bo to nie ma wiele do rzeczy. To może odstraszyc tylko spekulantów własnie a nie realnych inwestorów bo nie wiem jakie zagrożenie dla np fabryki w Moskwie moze mieć strzelanina na granicy np abchasko-gruzinskiej.I na pewno nie jest to powód do zwoijania interesu z Rosji, szybciej z Gruzji bo to ona została ta wojną zdestabilizowana.
Mam nadzieję, że osoby wybierające się na takie demonstracje zdają sobie sprawę, że Abchazja to kraj muzułmański, a Gruzja chrześcijański - co poniekąd wytrąca im z ręki argument o obronie chrześcijańskiej Europy przez Rosję przed muzułmańską "dziczą" .
Nawet by się zgadzało, bo Polska Wspólnota Narodowa i jej wódz - Bolesław Tejkowski to też poganie.

Polska Wspólnota Narodowa i jej wódz - Bolesław Tejkowski to też poganie.
Którzy tak samo, jak homosie, feministki itp. korzystają z dobrodziejstw europejskiego liberalizmu, lub utraty jaj przez chrzescijan ... w każdym szanujacym się islamskim kraju dostaliby porcje represji i przestałoby ich krecic przytulanie kamieni.
Też jestem solidarny z Osetią.
Południową.
Bo Północna to odwieczna część Rosji.
Koval, z przekąsem napisałem "szanujacym sie islamskim kraju", a doskonale wiem, ze w Syrii, Libanie czy Jordanii żyje dużo chrześcijan, a do Jordanii po wkroczeniu USA do Iraku zaczeli spierdalać wszyscy chrzescijanie i homoseksualisci.

Ps. Serio daleki jestem od przesadnego demonizowania wszystkich muslimów.
Mimo lat arabizacji większości krajów sunnickich, nie ma czegoś takiego jak wspólna "kultura muzułmańska" - zachowania różnych kultur muzułmańskich na niektóre zjawiska i sprawy jest różna. Na przykład temat chrześcijan - w Jordanii czy Iraku za Saddama, chrześcijanie nie mają/ mieli większych problemów, zaś w Egipcie są poddawani mniejszym lub większym represjom a w Arabii Saudyjskiej w ogóle nie mają praw. Podobnie rzecz ma się z kobietami- wśród Berberów cieszą się one szacunkiem i pozycją, w Pakistanie nie mają prawa wyjść same z domu.

Którzy tak samo, jak homosie, feministki itp. korzystają z dobrodziejstw europejskiego liberalizmu, lub utraty jaj przez chrzescijan

z ktorych to dobrodziejstw tak korzystaja, zwlaszcza na tym samym poziomie co pedryle i feminazistki? zahibernowali cie przez ostatnie 20 lat?

bo mi sie wydaje ze pedaly i feminazistki (wraz z paroma innymi niedojebanymi grupami) NARZUCAJA obecnie ton spolecznej (pseudo)debaty, natomiast srodowiska nacjonalistyczne sa bezwzglednie zwalczane/represjonowane, wiec prosze cie kurwa nie wyskakuj z tak 'kontorwersyjnymi' tezami.

chcesz zrownac nacjonalizm z pedalstwem, prosze bardzo, tylko pisz wprost zamiast kryc sie za jakimis dziwacznymi metaforami...

nie bronie tu rzecz jasna Tejkowera bo to albo wariat albo agent ale stawianie pewnych sprawa na jednej szali mocno irytuje



nie bronie tu rzecz jasna Tejkowera bo to albo wariat albo agent

a moze jedno i drugie? pamietam czasy kiedy bolo byl dla skinow jak bog niemalze, ale dlugo to nie trwalo.

z ktorych to dobrodziejstw tak korzystaja, zwlaszcza na tym samym poziomie co pedryle i feminazistki? zahibernowali cie przez ostatnie 20 lat?
Korzystaja z dobrodziejstw takich, ze większość społeczenstwa ma na nich wyjebane, a o ile nie robią internetowych list gimnazjalnych "lewakow" do najebania, to jakos srodowiska nacjonalistyczne moga sobie żyć(tak, swastyki płonące nie są mile widziane, ale to inny temat, mnie nie przeszkadzają, predziej smieszą).

Napisałem o utracie jaj przez chrzescijan, nad czym wielu tutaj w kilku tematach ubolewało bardzo, a mi nie przeszkadza... wręcz bardzo mnie to cieszy, a to, ze przy tym spoleczenstwo wzglednie toleruje istnienie pedałow, pogan i innych takich, to nawet spoko, bo przeciez zawsze mozna urządzać im samosądy...

Ogólnie, to wiem, że przekoloryzowałem troszke, a raczej... niedokoloryzowałem pozycji pedałów, czy feminazistek, ale zrobiłem to celowo... celowo, by sie nie rozdrabniac w tym temacie, a przy okazji tez baaardzo nie podoba mi się przesadne podkreslanie pozycji tych grup w prawie itp.

Rob, rozumiem Twoją jazde na PC, poniekąd sam podzielam, ale chyba sie zagolopowałeś w byciu AntyPC, że stales sie PCAntyPC, co też nie zawsze sluży, bo widzisz PC i tym podobne rzeczy tam, gdzie ich nie ma.
wiesz chodzi wlasnie o to by precyzyjniej formulowac przymyslenia wtedy nie bedzie PCantyPC

nie jestem przekonany rowniez co do tego dobrodziejstwa, bo o ile spoleczenstwo moze miec wyjabane na rowni w stosunku do Tejkowera jak i pedryli to ze strony wladzy sprawy maja sie diametralnie roznie i o to chyba chodzi. to co kto o mnie mysli jest jego indywidualna sprawa, wladza natomiast zazwyczaj jak ma mozliwosc o kims 'myslec' to rowniez zaczyna w stosunku do danego podmiotu 'dzialac' i tu pies z ta 'liberalna demokracja' pogrzebany
Tejkowski wydawał i chyba nadal wydaje darmowy biluletyn w kolorze-podobno to sponsoring od Łukaszenki, co może byc prawdą bo sam na te gazetki nie nazbierał to pewne. No i występował w białoruskiej panstwowej tv kiedys jako polityk polskiej opozycji czy coś podobnego.

ze strony wladzy sprawy maja sie diametralnie roznie i o to chyba chodzi. to co kto o mnie mysli jest jego indywidualna sprawa, wladza natomiast zazwyczaj jak ma mozliwosc o kims 'myslec' to rowniez zaczyna w stosunku do danego podmiotu 'dzialac' i tu pies z ta 'liberalna demokracja' pogrzebany
Tak samo jak z różnymi opcjami socjalistycznymi, czy to w III Rzeszy, w ZSRR, PRL, NRD, czy też z histerią antykomunistyczną w USA lat 50-tych(o, ta sytuacja w USA najbardziej mi sie wlasnie kojarzy z obecną sytuacją histerii na wszelkie przejawy "faszyzmu", bo i tam było polowanie na czarownice z udziałem roznych dzialaczy, prasy, polityków i nakręcanych na to obywateli)
Ale konkluzja ogolna raczej jasna, władza nie powinna "myśleć" o ludziach pod tym wzgledem... nie ma sie w tej kwestii za bardzo o co spierać.


Korzystaja z dobrodziejstw takich, ze większość społeczenstwa ma na nich wyjebane, a o ile nie robią internetowych list gimnazjalnych "lewakow" do najebania, to jakos srodowiska nacjonalistyczne moga sobie żyć(tak, swastyki płonące nie są mile widziane, ale to inny temat, mnie nie przeszkadzają, predziej smieszą).

To nie jest do końca tak - bo jakakolwiek ich działalność, prędzej czy później, kończy się przypierdalaniem - głównie ze strony policji. Rozbijane manifestacje, ściganie i często skazywanie za gazetki/internetowe strony/ulotki/fotki na necie, wjazdy do domu, wezwania w terminie większych manifestacji itd. Osobiście znam kilkunastu ONR-owców, ok.1/3 ma wyroki za propagowanie. NOPowcom lepiej się pewnie nie powodzi, a B&H działa już chyba tylko w kryminale. Tak, że raczej sobie żyć zbyt spokojnie nie mogą

Tak samo jak z różnymi opcjami socjalistycznymi, czy to w III Rzeszy, w ZSRR, PRL, NRD, czy też z histerią antykomunistyczną w USA lat 50-tych

no przeciez ta cala 'eurodemokracja' to jest kolejne wcielenie socjalizmu, wiec nie dziwota ze jest to do siebie tak podobne

u USA nie bylo zadnej histerii a McCarthy scigal faktycznych komunistycznych agentow, ktorych bylo calkiem sporo, zwlaszcza wsrod artystuf, intelektualistuf i innego scierwa. Hollywod i rozne pisarzyny odplacily mu sie stworzeniem mitu 'polowania na liberalne niewiniatka'. nie zapominajmy iz komunizm dla wielu przyglupow byl naprawde fascynujacym zjawiskiem ktoremu byli w stanie oddac sie w calosci. Nie mozna mylic zagrozen urojonych z zagrozeniami prawdziwymi
Co do UE a socjalizmu itp. wiadoma sprawa.

No nie, wiesz, akurat sowieckimi agentami, to sie najlepiej zajmowało CIA, a nie McCarthy, też szukanie komunistycznych ksiazek w bibliotekach to jednak histeria podobna do "naszej" w sprawie Mein Kampf.
tak, tylko ze skala zagrozenia jest niewspolmierna i porownywanie tych dwoch imprez jest po prostu duzym naduzyciem

nie zapominajmy iz komunizm dla wielu przyglupow byl naprawde fascynujacym zjawiskiem ktoremu byli w stanie oddac sie w calosci.
Czego się nie robi dla sprawy.

[ Dodano: |14 Wrz 2008|, 2008 20:59 ]

bo mi sie wydaje ze pedaly i feminazistki (wraz z paroma innymi niedojebanymi grupami) NARZUCAJA obecnie ton spolecznej (pseudo)debaty, natomiast srodowiska nacjonalistyczne sa bezwzglednie zwalczane/represjonowane, wiec prosze cie kurwa nie wyskakuj z tak 'kontorwersyjnymi' tezami.

Rob, puknij się w łeb. Gdzie masz to represjonowanie? Za dużo wciągasz propagandy "niedojebanych grup".
Oki, ja te fakty znam, ale do kurwy nędzy - nie mówmy o jakimś hardkorze dla nacjonalistów, panowie!
oczywiste jest, ze za mysli ktore ma sie w glowie, jeszcze nie zamykaja, ale niemal kazda dzialalnosc na tym polu jest sprawdzana pod katem koszernosci.
myslisz, ze koncerty, nawet te narodowe, sa robione po cichu ze strachu przed garstka lewakow?

koniec oftopu.
No, sorry, ale wydaje mi się że te koncerty, które są naprawdę narodowe - nie mają wielkich problemów - vide Twierdza etc. Pewnie mylisz z "narodowymi", które jak dla mnie niewiele mają wspólnego z patriotyzmem...
Wszystko co pisze Bonzdriver to prawda, ale największym wrogiem nacjonalistów są oni sami. Przy każdej nadarzającej okazji obrzucają sie gównem, przykładów nie będę podawał by nie jątrzyć, ale kto w temacie ten wie jak jest.
Sprawą osobną są same założenia ideowe często tak różne od siebie że tylko pedalskie parady cały ten ruch na krótko jednoczą.

W samym NOP daje się zauważyć rozłam wśród jego członków na korporacjonistów i liberałów gospodarczych, wierzących , ateistów czy wręcz nie przychylnych chrześcijaństwu.Tylko co liberał gospodarczy może mieć wspólnego z nacjonalizmem ? Ogólnie większość tych tak zwanych nacjonalistów to studenciaki mało co wiedzących o prawdziwym życiu , pracy , trudzie dnia codziennego i mentalności ludzi.
edit: gimnazjaliści

edit: gimnazjaliści
Raczej niewazne, czy sie jest gimnazjalistą, czy studentem, jak sie bierze to wszystko zbyt poważnie, to i tak jest sie zjebem.


No Ripo... więc część ruchu nacjonalistycznego okresu międzywojennego, ktory składał się własnie z liberałów gospodarczych(zarazem konserw obyczajowych) nie ma nic wspolnego z nacjonalizmem? Która to część ruchu nacjonalistycznego okresu przedwojennego była liberałami. Czekam na konkrety , nazwiska , nazwy organizacji , wypowiedzi.

Rybarski, Dmowski, Zdziechowski, Seyda, Głąbiński, Grabscy... Gówno prawda. To ze nie chcieli odbierać komuś własności prywatnej to nie znaczy że byli liberałami gospodarczymi w dzisiejszym pojęciu. Oni nawet nie znali takiego pojęcia jak globalizacja , wolny przepływ kapitału spekulacyjnego , czy europy bez granic dla ludzi , inwestycji czy przepływu kapitału. Co u nich było liberalnego ? Cytaty !

Co u nich było liberalnego ? Cytaty !
Ludzie pracujący/uczący się(w tym ja) o tej porze zazwyczaj niestety nie mają czasu na większą dyskusje, wymagajacą wyszukiwania cytatów itp. dlatego na większą ripostę z mojej strony musisz poczekac do jutrzejszego popoludnia, ale:


Wychodząc z takiego założenia, to NIKT kiedyś nie był w dzisiejszym tego znaczeniu liberałem gospodarczym.

Widze, że Kefir juz pare nazwisk rzucił, i tamci panowie na tamte czasy byli jak najbardziej liberałami gospodarczymi.
Każdy z nich pierdolił żydowski kapitał , lichwę i ich interesy. Opierali budowę Wielkiej Polski na polakach.

"Ideologia liberalizmu, który swój najwybitniejszy wyraz znalazł w deklaracjach praw człowieka, jest dzisiaj w ruinie. Nikt dzisiaj nie usiłuje budować ustroju państw na pojęciu niewzruszalnych praw jednostki. Upadł parlamentarny ustrój w wielu krajach, zwłaszcza w tych, do których przybył z zewnątrz a nie był produktem ich rodzimego ustroju”[...] Wreszcie okazał się straszliwym złudzeniem pogląd, że demokracja prowadzi do zbliżenia narodów, do ich zbratania, do powszechnego pokoju”.
Roman Rybarski

"o szybkim wyjściu z obecnej biedy nie ma mowy, ale wyjść można i trzeba. Trzeba przede wszystkim, żeby Polska umiała myśleć o sobie i sama kierować swoimi losami: trzeba rozumu, któryby wskazał drogę wyjścia, trzeba zorganizowanej woli, energii i wytrwałości, ażeby po tej drodze wbrew wszelkim przeszkodom kroczyć".
R. Dmowski

Dla wielu umysłów podobnie pojęte stanowisko narodowe jest przeciwne zadaniom demokracji polskiej. Pogląd taki pochodzi stąd, że skutkiem niesamodzielności polskiego życia umysłowego i politycznego w ostatnim stuleciu, demokracja nasza w formułowaniu swych zadań szła niewolniczo prawie za demokracją zachodnioeuropejską, nie biorąc pod uwagę zasadniczej różnicy między naszym społeczeństwem a zachodnioeuropejskim pod względem tradycyj i skłonności politycznych. Powyższe stanowisko narodowe jest przeciwne tylko zasadom liberalizmu zachodnioeuropejskiego, nie zaś zadaniom demokracji polskiej. To zaś jest wielka różnica. Żeby ją zrozumieć, trzeba się bliżej zastanowić nad istotą kierunków i stronnictw politycznych oraz ich stosunkiem do narodu i państwa.

Byt społeczny opiera się na tym, że jednostki poświęcają część swych osobistych interesów w różnej postaci na potrzeby ogólne. Opinia publiczna jest wyrazem przymusu moralnego w tym względzie, organizacją zaś przymusu fizycznego jest państwo. Im wyżej stoi opinia publiczna, im silniejszy jest przymus moralny ze strony społeczeństwa w zakresie obowiązków obywatelskich, tym nie mniej potrzeba przymusu fizycznego, tym mniej ma do roboty państwo, tym bardziej może być ograniczony zakres władzy państwowej. Z drugiej strony - i to się już stosuje w szczególności do naszego narodu - gdy państwo nie dba o interesy społeczeństwa, gdy nawet zachowuje się względem nich wrogo, cała przyszłość narodu leży w silnym rozwoju przymusu moralnego, w zdrowej i niewzruszonej opinii publicznej, narzucającej obowiązki obywatelskie tym, którzy do poczucia ich nie dorośli.

Suma obowiązków obywatelskich, ilość interesów jednostki, które winny być poświęcone na rzecz narodu, nie jest wielkością stałą, musi ona być różna dla różnych narodów, pozostając w związku ze stopniem ich kultury, treścią życia wewnętrznego i trudnościami w stosunkach międzynarodowych; musi się zmieniać ciągle wraz ze zmianą warunków, w których dany naród żyje. Ścisłe i oczywiste dla wszystkich określenie jej, chociażby w najkonkretniejszej postaci sumy niezbędnych ciężarów i powinności względem państwa jest i prawdopodobnie pozostanie zawsze rzeczą niemożliwą. Dlatego to wszędzie część obywateli dąży do zmniejszenia powinności państwowych, gdy druga część, przeciwnie, stara się je zwiększyć; temu zaś podstawowemu zjawisku życia politycznego w sferze moralnej odpowiada istnienie dwóch tendencyj: jednej, zwiększającej obowiązki narodowe, żądającej większych ofiar na rzecz narodowego interesu, drugiej zaś, ograniczającej te obowiązki w imię interesu i praw jednostki, w imię wolności osobistej, lub, jak się często mówi, zasad ogólnoludzkich. Wypadkową z działania tych dwóch sił, tych dwóch przeciwnych dążności, jest w polityce budżet państwa, a w życiu społecznym budżet moralny narodu. Jak od pierwszego zależy sprawność machiny państwowej, tak drugi decyduje o żywotności narodu i jego przyszłych losach.

Gdybyśmy sobie wyobrazili państwo doskonałe, a więc państwo, czuwające wyłącznie nad interesami narodu, jako wspólnymi interesami wszystkich składających je jednostek, państwo, w którym interesy wszystkich obywateli jednakowo są ochraniane, a ciężary równomiernie rozłożone, to jednak w życiu wewnętrznym takiego państwa pozostałaby niezawodnie sporną kwestia zakresu władzy państwowej i obowiązków obywateli względem państwa. Wobec niemożności ścisłego określenia potrzeb państwa i narodu w każdej chwili, część obywateli dążyłaby do zwiększenia ofiar ze strony jednostek na rzecz całości, gdy druga część starałaby się zredukować te ofiary w obronie interesów i praw jednostki. Pierwsi utworzyliby stronnictwo, które według dzisiejszego mianownictwa można by nazwać narodowym, stronnictwu zaś drugich należałoby się miano liberalnego. Antagonizm tych dwóch partii utrzymywałby kraj w równowadze politycznej, chroniąc z jednej strony od niepotrzebnego i szkodliwego przerostu ciężarów publicznych, a równolegle zbytniego rozszerzenia władzy państwowej, które by tamowało normalny rozwój społeczny, z drugiej zaś - nie dopuszczając do nierozumnej przewagi interesów jednostek nad interesem zbiorowym, która by nieuchronnie prowadziła do upadku państwa i rozkładu społeczeństwa.

Przyzwyczailiśmy się w Europie do faktu, że na ogół stronnictwa konserwatywne bronią zasad narodowych, popierają silną politykę zewnętrzną, głosują za większymi ciężarami państwowymi itp., gdy, przeciwnie, żywioły postępowe, demokratyczne, wywieszają hasła liberalne, bronią jednostek przeciw państwu, starają się o rozszerzenie swobód wewnętrznych, o zredukowanie aspiracyj państwowych na zewnątrz, o zmniejszenie ciężarów. Nawet w sferze idei z nowoczesnymi prądami demokratycznymi łączyło się do niedawna zawsze stanowisko odporne względem szerszych aspiracyj narodowych, względem etyki, biorącej za punkt wyjścia interes narodowy itd., i dopiero w ostatnich czasach zaczynają się zaznaczać wśród demokracji silne prądy nacjonalistyczne, jeszcze niedostatecznie uświadomione, nie uwolnione jeszcze częstokroć od mącących je tradycyjnych sojuszów, niemniej przeto zapowiadające szeroki wzrost w przyszłości. Na ogół wszakże pozostaje dotychczas oczywistym fakt, że, podzieliwszy stronnictwa różnych krajów na dwie grupy - narodową i liberalną, w pierwszej znajdujemy przede wszystkim stronnictwa konserwatywne, w drugiej zaś - demokratyczne. Roman Dmowski

To ze nie chcieli odbierać komuś własności prywatnej to nie znaczy że byli liberałami gospodarczymi w dzisiejszym pojęciu.

Co to znaczy "w dzisiejszym pojęciu"? Jasne, że nie znajdę cytatów z Rybarskiego czy Dmowskiego na temat globalizacji. Sam słusznie zauważyłeś, dlaczego - bo nie znali takiego pojęcia (nie dziwne, skoro po raz pierwszy użyto go w latach 60-tych). Ale skąd wiesz, jakie poglądy mieliby dzisiaj?
W takim razie obecni narodowcy powinni powtarzać tylko to, co już powiedział Dmowski czy Piasecki? W ten sposób skazujesz narodowców na rolę intelektualnego dna. Świat się zmienia, więc i pewne opinie na świat mogą (a nawet powinny) się zmieniać.

Dlatego o globalizacji cytatów nie będzie. Ale parę się znajdzie.

First persons first - Roman Dmowski (mowa zależna za książeczką "Naród i ekonomia" M. Szołuchy):


Krytykował też Dmowski zakładanie źle obmyślanych, niczym nie umotywowanych, a często przynoszących straty przedsiębiorstw państwowych i komunalnych. Twierdził, że kapitał narodowy może rosnąć tylko przez zdrową, dającą zyski wytwórczość ludzi przedsiębiorczych.



Bezlitosnej krytyce poddał Dmowski rozdawnictwo państwowych pieniędzy. Z nieskrywaną irionią określał te praktyki mianem "radosnej twórczości" [...] Pisał, że pewna część społeczeństwa po prostu nie mogła pojąć, jak rządowi może zabraknąć pieniędzy, skoro ma maszynę do ich drukowania.


Stanowczo odrzucał koncepcje walki z bezrobociem, polegające na łagodzeniu jego skutków. Uważał żywienie bezrobotnych przez państwo za przejadanie zapasów i niszczenie kapitału, a w rezultacie za drogę wiodącą do utraty miejsc pracy przez kolejne rzesze ludzi.

Co do Zdziechowskiego - wystarczy sobie poczytać o powodach upadku rządu Skrzyńskiego.
Rybarskiego cytować nie ma co, bo nie chce mi się udowadniać, że białe jest białe. Spróbuj znaleźć jakiekolwiek dowody na to, że nie był liberałem.
Wł. Grabski - po jego reformie walutowej wprowadzono centralny bank emisyjne. Tyle, że to był bank... prywatny.

I tak dalej, i temu podobne.

[ Dodano: |15 Wrz 2008|, 2008 23:35 ]
Ripo, w takim razie, podlug twoich kryteriow, Adam Smith byl liberalem czy nie, zdaje sie ze tez nic o globalizacji nie pisal ?

nie wiedzialem ze bycie liberalem polega na 'pierdoleniu zydlackiego kapitalu' oraz 'sprzeciwianiu sie wolnemu przeplywowi ludzi'

tak na marginesie wiesz jak przekraczalo sie europejskie granice w XVIII i XIX w?

ja wiem ze jesli ktos potrafi nagiac katolicyzm do swoich wygodnych definicji to bez problemu da sobie rade z liberalami
pedaly z forum marsz na demonstracje , nie wazne jakie ale maszerowac bando jebanych szarlatanow
Wszyscy nasi narodowcy twierdzili ze interes jednostki nie może stać ponad interesem narodowym lub być w sprzeczności z nim. Na pewno myśl narodowa sie rozwija i musi dostosowywać do nowych czasów i wyzwań , ale jak by Dmowski czy Rybarski zobaczyli jak wygląda ten współczesny liberalizm to by sie w grobach po przewracali ze zgrozy. Ten globalny liberalizm niszczy naród tak moralnie jak i duchowo a ekonomicznie jesteśmy sto lat za murzynami. Wystarczy mały kryzys a z Polski odpłyną inwestycje i kapitał , a my Polacy staniemy sie plemieniem kanibali, bo w Polsce prawie już nic nie ma Polskiego i nie ważne o jakim statusie własności. Nasza ekonomia opiera sie nie na tym co polskie ale na tym co za graniczne , a to dzisiaj jest a jutro tego może nie być. To dla tego Polska jako państwo musi tańczyć jak jej gra żydłacki skrzypek na Brukselskim dachu. O tym samym mówił Dmowski i wskazywał na to dobitnie , co zacytowałem we wcześniejszym poście.
Ale cytaty i zarzuty dotyczą demokracji, a nie liberalizmu (gospodarczego, bo o nim od początku mówimy!).

Sam tańczysz, jak Ci żydowski skrzypek zagra, skoro nie potrafisz odróżnić liberalizmu od demokracji. To są dwie całkowicie różne kwestie. Można być liberałem-antydemokratą.

Ale cytaty i zarzuty dotyczą demokracji, a nie liberalizmu (gospodarczego, bo o nim od początku mówimy!).
Dmowski dobitnie mówi ze Polska gospodarka ma sie opierać na Polakach, bo inaczej stracimy swoją nie zależność. To chyba nie jest liberalizm gospodarczy ? Jedynie o czym możemy dyskutować to o statusie własności.

„miała znaczenie nie tylko gospodarcze, ale także polityczne. Naród bowiem zależny w swym utrzymaniu życiowym lub zaspokojeniu innych koniecznych potrzeb od dobrej woli swoich sąsiadów popada w zależność gospodarczą od nich i musi się zgodzić na ustępstwa gospodarcze i polityczne z uszczerbkiem swoich interesów” (Głąbiński).

Dmowski dobitnie mówi ze Polska gospodarka ma sie opierać na Polakach, bo inaczej stracimy swoją nie zależność. To chyba nie jest liberalizm gospodarczy ? Jedynie o czym możemy dyskutować to o statusie własności.

„miała znaczenie nie tylko gospodarcze, ale także polityczne. Naród bowiem zależny w swym utrzymaniu życiowym lub zaspokojeniu innych koniecznych potrzeb od dobrej woli swoich sąsiadów popada w zależność gospodarczą od nich i musi się zgodzić na ustępstwa gospodarcze i polityczne z uszczerbkiem swoich interesów” (Głąbiński).


Ale co tutaj jest nieliberalnego?
Żeby Polacy byli rzeczywiście niezależni, to muszą mieć silną gospodarkę. Żaden narodowiec ze "starej" endecji nie zaproponowałby jako recepty na silną gospodarkę interwencjonizmu. Wszyscy mówili, że naród jest silny siłą swoich jednostek.

Wystarczy mały kryzys a z Polski odpłyną inwestycje i kapitał , a my Polacy staniemy sie plemieniem kanibali, bo w Polsce prawie już nic nie ma Polskiego i nie ważne o jakim statusie własności. Nasza ekonomia opiera sie nie na tym co polskie ale na tym co za graniczne , a to dzisiaj jest a jutro tego może nie być. To dla tego Polska jako państwo musi tańczyć jak jej gra żydłacki skrzypek na Brukselskim dachu. O tym samym mówił Dmowski i wskazywał na to dobitnie , co zacytowałem we wcześniejszym poście.
Dokładnie. Dlatego trzeba pozwolić polskiej burżuazji się bogacić - czytaj, gromadzić kapitał - by sami mogli rozwijać swoje firmy, gdzie będą wyzyskiwać robotników. Tak jak w II RP robili endecy-fabrykanci typu praprzodków Giertycha, którzy musieli się bronić przed robotniczą swołoczą napadającą na ich dobytek, pod wodzą praprzodków Kurwonia. Bo jak przyjedzie co do czego, to samymi interesem narodowym czy płacą minimalną się nie najemy

Wszyscy mówili, że naród jest silny siłą swoich jednostek. Ale interes jednostki nie może stać ponad interesem narodu !


Wszyscy nasi narodowcy twierdzili ze interes jednostki nie może stać ponad interesem narodowym lub być w sprzeczności z nim.
No tak zazwyczaj jest, że interes jednostki nie jest sprzeczny z interesem panstwowym, a jak jest, no to jest na to jakis parafraf, więc nic Ty się nie bój.
Nieco oryginalnie rozumiesz interes narodowy, w ogóle to okreslenie daje wieeelkie pole do popisu wszelkim domorosłym "fenomenologom", do czego trudniej się odnosić, bo przecież to Ty w swojej definicji interesu narodowego wiesz najlepiej, czym on tak naprawde jest, więc z tym, czy interes jednostki jest z nim sprzeczny, czy też nie, nie da sie w ogole dyskutować.

ripo z tego copamiętam to narodowcy pierwotnie byli liberałami gospodarczymi...

ripo z tego copamiętam to narodowcy pierwotnie byli liberałami gospodarczymi...
Byli przeciwni etatyzmowi i redystrybucji, ale nie chcieli aby żydłaki Polskę wykupowały, więc Ripo nie pozwoli ich wyzywać od liberałów.

ripo z tego copamiętam to narodowcy pierwotnie byli liberałami gospodarczymi... Tylko część i to nie w takim znaczeniu jak to ma miejsce dzisiaj.


Jeśli własność jest podstawa jest podstawową wykładnią liberalizmu to III Rzesza była liberalna , bo tam własność prywatna miała sie dobrze mimo narodowego-socjalizmu.
wiedzialem ze to kit z tym ze ickom konfiskowano majatek
Na pożytek dalszej dyskusji - nie wszyscy mogą łapać, ale nasi zwolennicy korporacjonizmu (który w skrócie ma wyglądać tak, że szef fabryki będzie debatował na hali z robolami w temacie inwestycji, sytuacji na giełdzie i kursu franka szwajcarskiego) głównie posługują się określeniami, oznaczającymi zupełnie nic. Interesy narodowe, oparcie gospodarki na Polakach, kapitał w rękach narodu - to są frazesy, które porównać można z np. sprawiedliwością społeczną. Można ich użyć do wszystkiego, ale jakby wejść w szczegóły to się okaże, że nie mają żadnej konkretnej treści. Głównie występują w bajaniach, o złych obcych co przyjeżdżają tu ze swoim obcym kapitałem, by wyrządzić nam krzywdę - zniewolić nas, wyzyskać, wykorzystać w niewolniczej pracy, wykupić nasze drogocenne dobra itp.


Dla liberalizmu w tym gospodarczego nie istnieje naród jako taki , ale rynek zbytu.
Liberalizm gospodarczy, jak sama nazwa wskazuje, dotyczy gospodarki - jej mechanizmów, warunków w jakich najlepiej się rozwija itd. - a nie narodów. Tak samo jak narodów nie dotyczy teoria kwantowa czy rzymskie prawo prywatne. Nie dlatego, że są wrogie narodowi - tylko dlatego, że nie mają bezpośredniego związku.

p.s. ciekawi mnie jak to ci przedwojenni endecy konkretnie widzieli sprawy gospodarki i wolnego rynku, bo jak na razie tylko slogany i cytaty rozkmin filozoficznych Dmowskiego. Szczególnie interesuje mnie jak ci z nich, będący wielkimi posiadaczami ziemskimi i fabrykantami - podporządkowywali swoje interesy prywatne interesowi narodowemu przykładowo. To by chyba zakończyło całą dyskusję.

p.s. ciekawi mnie jak to ci przedwojenni endecy konkretnie widzieli sprawy gospodarki i wolnego rynku, bo jak na razie tylko slogany i cytaty rozkmin filozoficznych Dmowskiego. Szczególnie interesuje mnie jak ci z nich, będący wielkimi posiadaczami ziemskimi i fabrykantami - podporządkowywali swoje interesy prywatne interesowi narodowemu przykładowo. To by chyba zakończyło całą dyskusję. W tym to celowała ONR- ABC (Rosmanowcy), gospodarczo była przeciwieństwem ONR- Falanga(Bepiści). Jedni postulowali powrót do manufaktur drudzy industrialny rozwój.

Jedni postulowali powrót do manufaktur



Jedni postulowali powrót do manufaktur

kapcie mi spadly
bardzo często w pracy spotykam takie "anarchoprymitywistki" ok. 60tki które całkiem serio twierdzą iż bezrobocie to przez komputery....bo kiedyś ich nie było i ludzie mieli więcej roboty
Wszystko cacy, ale kiedyś sie to wszystko ujebie. Nie mowie ze za naszego życia , tyle ze zapasy ropy są ograniczone czy gazu. Tylko nie pierdolcie że wymyśla samochody na wodę czy na prąd które będą w stanie zaspokoić przepływ towarów czy energii na ciepło. Może tak być że powrócą czasy koni i pługa , a komputery będą tylko dla instytucji wojskowych. Brak ropy to głód (nie wydolne rolnictwo) , wojny o nią , brak przemysłu i wytwórczości a co za tym idzie dóbr dzisiaj na co dzień dostępnych. Słowem nędza i rozpacz.

Brak ropy to głód (nie wydolne rolnictwo) , wojny o nią , brak przemysłu i wytwórczości a co za tym idzie dóbr dzisiaj na co dzień dostępnych. Słowem nędza i rozpacz.


ripo wiesz ile kasy koncerny naftowe wydają by odkupić patenty na alternatywne źródłą energii?

bynajmniej nie po to by je wykorzystać......ale po to by wrzucić do szuflady

ripo wiesz ile kasy koncerny naftowe wydają by odkupić patenty na alternatywne źródłą energii?

bynajmniej nie po to by je wykorzystać......ale po to by wrzucić do szuflady
Chodzą takie słuchy że wymyślili to czy tamto , ze są już samochody na wodę czy energie grawitacyjna lub magnetyczna pobierana z powietrza , ale ile jest w tym prawdy tego nikt nie wie. Nawet gdyby maszyny parowe wróciły do łask lub inne wynalazki to by przestawić cały przemysł na nowe technologie czy stare z przed dziesięcioleci to ludzkość przeżyłaby gehennę. Wstrząs by zachwiał podstawami cywilizacji.

Prawdą w tym wszystkim jest tylko to ze taki kryzys nas wcześniej czy później czeka !
Eeee.... Ripo, ale Żydłaki wszystko obliczyły...(tak, jak R27 napisał) odkupują alternatywne, te bardziej konkretne patenty, wrzucają do szuflady i czekaja... narazie jest ropa, drożeje, wiec zarabiają, ropa zacznie sie konczyc, to w ciagu paru lat okaze sie, ze wlasciwie przemysl i transport mają alternatywne rozwiązania gotowe... biznes jest biznes.
Samochody na sprężone powietrze produkuje się już seryjnie w Australii. Widziałem na Discovery.
Co ciekawe, wynalazcą silnika pneumatycznego był Polak:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Silnik_pneumatyczny
A w L.A. w stanie pedałów jest około 100 tzw. stacji energetycznych dla samochodów na energię elektryczną.
Jęki jak z Klubu Rzymskiego.

Kiedyś to, że na jakichś terenach jest ropa, uznawano za rzecz niekorzystną. Dopiero niedawno odkryto specjalne właściwości ropy. Tak jest przez całą historię - Malthusowi wydawało się, że ludzie zjedzą się na wzajem i jakoś się nie zjedli. Teraz ludzie myślą, że jak zabraknie ropy, to będzie mogiła.
Ale nikt nie myśli o tym, że:
1. mogą się znaleźć nowe źródła (co chwila się znajdują)
2. że znajdzie się nowy sposób zdobywania energii
Ja wierzę w Boga i wierzę, że stworzył świat tak, by nie zginął przed końcem świata.

Ja wierzę w Boga i wierzę, że stworzył świat tak, by nie zginął przed końcem świata. Zginąć nie zginie jeno wróci do poziomu murzynów, co niekoniecznie znaczy ze musi być to złe. Gdy patrzę jak ludzie daleko sie oddalili od Boga i natury to przyda im sie taka lekcja pokory.
kolejne objawienie?
mnie by to specjalnie nie przeszkadzało, zawsze chciałem zostać rolnikiem

Zginąć nie zginie jeno wróci do poziomu murzynów, co niekoniecznie znaczy ze musi być to złe. Gdy patrzę jak ludzie daleko sie oddalili od Boga i natury to przyda im sie taka lekcja pokory.
Ciekawe...

Ale gwałtownie pare tys lat cywilizacji raczej pierdolic sie nie pojdzie...
Szczególnie, że wiedza ludzi tak o, pstryk palcami i już nie zaginie, no i... Ripo, Ty naprawde wierzysz, że Żydłaki dopuszczą do sytuacji, która odetnie im zyski? Przeciez globalizm + zdobycze cywilizacji = pieniążki... duże pieniążki...

Ty naprawde wierzysz, że Żydłaki dopuszczą do sytuacji, która odetnie im zyski? Przeciez globalizm + zdobycze cywilizacji = pieniążki... duże pieniążki... Co znaczą pieniądze gdy chodzi o przeżycie ? Nie mówię że akurat tak musi być jak to widzę , ale mowie ze kryzysy ludzkości były i będą, a czym więcej człowiek jest uzależniony od ropy tym bardziej przeżyje szok gdy sie ona skończy. Cywilizacji nie sposób przestawnic od tak w pare lat z ropy na silniki parowe czy pneumatyczne. Zresztą one mogą rozwiązać sprawę w mikro skali a nie na zapotrzebowanie świata na transport czy uprawę ziemi.

mowie ze kryzysy ludzkości były i będą
Hm... jakoś żadnego nagłego powrotu do koczowniczego stylu życia nie kojarze... krach na giełdzie, czy nawet starozytno/sredniowieczne wędrowki ludów, ewentualnie stopniowe wyludnienie Angkoru, czy zagłada(też stopniowa) ludnosci na Rapa Nui to raczej nie są kryzysy na skale światową...


ripo wiesz ile kasy koncerny naftowe wydają by odkupić patenty na alternatywne źródłą energii?

bynajmniej nie po to by je wykorzystać......ale po to by wrzucić do szuflady
a czy wiesz ze waznosc patentu to 20 lat max(kto dzis ma prawa na silnik Diesla w niektorych dziedzinach 10 lat wiec cos tu nie smiga
widać za dużo "wrogiej propagandy" czytam

[ Dodano: |18 Wrz 2008|, 2008 20:19 ]
Co do stwierdzenia na początku artykułu wklejonego prze r27, to pełna zgoda. Jak już jakiś kryzys ma nas czekać to będzie to raczej problem z wodą, dla której nie ma substytutu (przynajmniej nic mi nie wiadomo), bo energię potrzębną do pracy silników można ciągnąć z wielu źródeł i koniec zasobów ropy to raczej nie będzie jakiś gigantyczny krach.

bo energię potrzębną do pracy silników można ciągnąć z wielu źródeł i koniec zasobów ropy to raczej nie będzie jakiś gigantyczny krach. To czego cały świat tak skomli jak ceny ropy idą w gorę ? Czego tak płaczecie żeby nie kupować od ruskich gazu , skoro to takie proste i ciągnąć z wielu źródeł energię ? Więcej fantastyk drogie dzieci

SAMOCHOD ELEKTRYCZNY:100 km ZA 2 ZŁ KOSZT OD 10 TYS. ZŁ,TANI,NIEZAWODNY
polscy studenci konstruuja w garazu samochód elektryczny o zasieg 180 km za 10 000 zł a koszt przejechania 100 km na pradzie = 2 zł, to tak jakby auto paliło 1 litr autogazu/0,5 litra benzyny

Takie coś robią ziomki z uniwerku w Zielonej Górze.

Jak juz zrobie prawko, to chyba od nich kupie takie cudo.


Co do stwierdzenia na początku artykułu wklejonego prze r27, to pełna zgoda. Jak już jakiś kryzys ma nas czekać to będzie to raczej problem z wodą, dla której nie ma substytutu (przynajmniej nic mi nie wiadomo)

Raczej i z tym sobie poradzimy. Istnieją technologie pozwalające stosunkowo tanio odsalac wodę morską uzyskując 100% H2O, równie dobrze można oczyszczac ścieki komunalne i częśc ścieków przemysłowych. Odwrócona osmoza.
Naiwniaki !

tak, tylko z tego co się orientuje, to woda z "odsalanek" jest niepełnowartościowa i owszem można ją pić, ale na dłuższą metę jest szkodliwa. Prawda to?
Na stacjach kosmicznych/promach itp. chyba wykorzystuje się takie coś, wiec moze te pare miesiecy misji daja rade... a moze da się w przyszłosci odpowiednio jeszcze wzbogacać tą wode mineralnie i całkowicie niwelować ewentualną szkodliwość...
Prawda, po prostu nie zawiera żadnych jonów co po wypiciu prowadzi do wypłukania z organizmu niezbędnych mikroelementów. Zapobiega się temu odpowiednio ją mineralizując. I taka woda juz szkodliwa nie jest.

Prawda, po prostu nie zawiera żadnych jonów co po wypiciu prowadzi do wypłukania z organizmu niezbędnych mikroelementów. Zapobiega się temu odpowiednio ją mineralizując. I taka woda juz szkodliwa nie jest.

Czyli to że zabraknie nam wody pitnej to taka sama bajka jak to że bez ropy czeka nas armagedon i powrót na wieś?

Czyli to że zabraknie nam wody pitnej to taka sama bajka jak to że bez ropy czeka nas armagedon i powrót na wieś?
Chyba tak, możemy spać spokojnie.
Ripo, Ty też.

Owszem można produkowac benzynę z węgla kamiennego-ale bierz poprawkę na to że większosc polskich kopalni zalano wodą, węgiel jest dośc drogi obecnie, Na dzień dzisiejszy sprowadzamy z Chin i tu uwaga 9 milionów ton węgla kamiennego słabszego gatunku by zaspokoić potrzeby wewnętrzne polskiego rynku. Do tego doprowadziła liberalna polityka niewidzialnej ręki rynku.
Ripo jestes zatem zwolennikiem bysmy produkowali drozej i kazdy jeden podatnik doplacal do wegla produkowanego w kraju?

a potem na jednym wdechu placzesz ze sa male zarobki. serio nigdy nie zrozumiem socjalistycznego stylu myselnia. dlatego sa takie male zarobki bo do wszystkiego nierentownego i panstwowego trzeba kurwa wiecznie doplacac

Taczer rozjebala nierentowne kopalnie w pyl, placze ktos z tego powodu? oczywiscie plakano i robiono zadymy sterowane przez niereformowalnych debili ale w dluzszej perspektywie liberalizacja rynku spowodowala rozkwit brytyjskiej gospodarki

aa kurwa nie chce mi sie po raz tysieczny tlumaczyc takich oczywistosci



No to 40 lat mówisz, ale przez te 40 lat musimy kupować ropę najpewniej ruską.I o to sie wszystko rozchodzi, nie szczekać jak sie nie ma argumentów a jest się jedynie biorca surowców.I to nie jakimś o statusie mocarstwa ekonomicznego czy militarnego.


Jezu ale ja w ogóle nie o tym, jakie kurwa szczekanie? Ja po prostu pisałem o tym że jak się skończy ropa na świecie to nie czeka nas powrót na step i do dżungli a nie że Polska nie jest uzależniona od Rosji. Jasne że Polska jest uzależniona od Rosji i to żeby Polska sama przeszła na nowe technologie nie oparte na ropie, gdy cały świat zostanie przy ropie, jest nierealne.

[ Dodano: |19 Wrz 2008|, 2008 17:51 ]

Ripo jestes zatem zwolennikiem bysmy produkowali drozej i kazdy jeden podatnik doplacal do wegla produkowanego w kraju? O czym Ty prawisz ? W Czechach wydobycie węgla jest opłacalne jak nigdy dotąd. Czesi zatrudniają polskich górników a każdemu który sie do nich przyjmie na dzień dobry oferują kilka tysięcy koron. Starają sie tez o pozwolenia na wydobycie węgla kamiennego z polskich złóż. Chyba nie masz Czechów za idiotów ? Im sie opłaca a nam parę kilometrów dalej już nie ? Śmierdzi tutaj walkami na kilometr, tym bardziej że Czesi czerpią z tych samych nie raz pokładów węgla co Polacy no i mają duże wymogi bezpieczeństwa , ale to polityka inwestycji w kopalnie daje teraz dobre efekty odwrotnie niż u nas gdy sie kopalnie zalewało woda a ludzi wypierdalało na bruk. Za te polskie zrujnowane i zatopione kopalnie powinno zawisnąć paru liberałów na drzewach zamiast liści z Balcerm na czele.
w Polsce tez sa rentowne kopalnie!

czy sa to kopalnie w rekach panstwa? czy NAWET gdybysmy owe pozamykane pierdolone panstwowe molochy zrestrukturyzowali nie musielibysmy kupowac wegla z zewnatrz? i pytanie najwazniejsze, gdzie oplaca sie zakladac i rozwijac biznes, tam gdzie panuje ow mityczny solidaryzm czy tam gdzie jest wiecej wolnego rynku?

te zatopione i zrujnowane kopalnie to byla kotwica ciagnaca do dolu znaczna czesc gospodarki, koszty byly kurwa masakryczne i zawisnac powinni ci wszyscy dobroduszni, korzy postulowali utrzymywanie tych nierentownych mamutow.

polityka inwestycji w kopalnie to zabawa na najblizsze kilkanascie lat, trzeba inwestowac (co to kurwa znaczy inwestowac, trzeba na inwestowanie pozwolic i zachecic niskimi kosztami pracy oraz konkurencyjnymi podatkami) w 'procesory', ze sie tak obrazowo wyraze

czy sa to kopalnie w rekach panstwa? czy NAWET gdybysmy owe pozamykane pierdolone panstwowe molochy zrestrukturyzowali nie musielibysmy kupowac wegla z zewnatrz? Oczywiście ze nie musielibyśmy kupować węgla z zewnątrz bo Polska stoi na węglu !

Identyczny patent byl zastosowany w stosunku do naszego zboża gdy był urodzaj nasze zboże gniło w spichlerzach gdy tym czasem przychodziło do Polski zboże z zagranicy , jeśli pamiętasz słynne wywalanie zboża z pociągów na tory. Powiesz ze było tańsze , a ja ci powiem ze było tańsze bo było gorszej jakości to raz , dwa było dotowane , a trzy bo było zanieczyszczone chemicznie, ale ludzie nie świnie wszystko zjedzą. W ten sposób puszcza sie ludzi z torbami czy wypierdala na bruk. Nie no trzeba jednak będzie powiesić paru liberałów dla przykładu , kiedyś.
to ze kupujemy węgiel z Chin który jest tańszy od naszego to raczej żadna nowość wiele krajów robiło to przed nami i jakoś nie płaczą teraz wręcz przeciwnie gospodarka masię tak dobrze ze aż w moralność ingerują . Co do Czechów po pierwsze to mniejszy kraj. Po drugie mniej ludzi przez co łatwiej jest im w ten węgiel inwestować. Pamiętaj też że u nas kopalni robiono od chuja bo takie były dyrektywy polityczne i ze duża ilość tych kopali zaopatrywała sporą ilość demoludów. w chwili gdy to wszystko upadło nie są już potrzebne a wydobycie go z przestarzałych kopali których renowacja i unowocześnienie nie ma sensu na dłuższą metę jest bez sensu.


O czym Ty prawisz ? W Czechach wydobycie węgla jest opłacalne jak nigdy dotąd. Czesi zatrudniają polskich górników a każdemu który sie do nich przyjmie na dzień dobry oferują kilka tysięcy koron. Starają sie tez o pozwolenia na wydobycie węgla kamiennego z polskich złóż. Chyba nie masz Czechów za idiotów ? Im sie opłaca a nam parę kilometrów dalej już nie ? Śmierdzi tutaj walkami na kilometr, tym bardziej że Czesi czerpią z tych samych nie raz pokładów węgla co Polacy no i mają duże wymogi bezpieczeństwa , ale to polityka inwestycji w kopalnie daje teraz dobre efekty odwrotnie niż u nas gdy sie kopalnie zalewało woda a ludzi wypierdalało na bruk. Za te polskie zrujnowane i zatopione kopalnie powinno zawisnąć paru liberałów na drzewach zamiast liści z Balcerm na czele.


W czechach sie może opłacać, a w Polsce nie, bo w Czechach jak sam zauważyłeś się w górnictwo inwestuje a w Polsce są "restrukturyzacje" i "odłużenia" na których pasie się banda panów prezesów (Ziemkiewicz pisał gdzieś, nie pamiętam gdzie, ale jak znajde to wrzucę, że na w 2000 na 10 górników pod ziemią przypada średnio jeden "prezes") i zawodowych związkowców którzy wykorzystują ewentualne protesty górników do zdobywania stołków, kasy i wpływów.

dzień dobry oferują kilka tysięcy koron

chyba KILKADZIESIĄT TYSIĘCY ..."kilka tysięcy" to "kilkaset zł"

ja w tym roku kupiłem węgiel z syberii...340 zł tona....napiszę jak się sprawuje po zimie

a w tym roku kupiłem węgiel z syberii...340 zł tona....napiszę jak się sprawuje po zimie kiedys czytalem ze ten wegiel zanim przekroczy polska granice kosztuje 120zeta
120 zeta? kurwa to za 500 zł bym całą zimę grzał..i grzał....i grzał....

a tak chuje żyć nie dają
Ale to już nie jest ten wspaniały, polski wungiel, który spala się w rytm Mazurka Dąbrowskiego

Czesi chcą reaktywować kopalnię na Śląsku

Według ostrożnych szacunków tej kopalni zostało ok. 100 mln ton dobrej jakości węgla koksującego. - Czesi nie chcą wykorzystywać starej infrastruktury, ale stworzyć całkiem nowy zakład wydobywczy. Mógłby fedrować nawet 2 mln ton węgla rocznie - mówi Grzegorz Wolnik, wiceburmistrz Czerwionki-Leszczyn, który niedawno spotkał się z Bakalą na terenie zlikwidowanej kopalni.

Czesi zainteresowani są także nieczynną kopalnią Morcinek. Koncern OKD złożył w Ministerstwie Gospodarki propozycję wydobywania węgla w nieczynnej kopalni wspólnie z Jastrzębską Spółką Węglową. Trwają prace nad stworzeniem spółki, która mogłaby zająć się eksploatacją złóż Morcinka. - Współpraca może przynieść więcej korzyści niż konkurowanie ze sobą - mówi Jiri Polak. - Nie możemy sami eksploatować tych złóż, bo dziś można się do nich dostać tylko od czeskiej strony - wyjaśnia Katarzyna Bajer, rzeczniczka JSW.

- To pokazuje jak wielkim błędem była decyzja o zamknięciu tych dwóch kopalń, którą podejmowano chyba po dużej dawce whisky i rzucając lotkami do tarczy - przekonuje Dominik Kolorz, szef górniczej "Solidarności".

Przypomnijmy, że czeski koncern OKD jest zainteresowany też kopalnią Silesia w Czechowicach-Dziedzicach, która być może jeszcze w tym roku zostanie wystawiona na sprzedaż. Kompania Węglowa - do której należy Silesia - jest gotowa ją sprzedać, bo sama nie ma pieniędzy na kontynuowanie w niej wydobycia. Szacuje się, że Silesia ma jeszcze ok. 100 mln ton

A tu wklejam artykuł bardzo dobrze obrazujący wałki jakie sie robiło i robi na węglu i górnikach. Chodzi tutaj przede wszystkim o ludzki wymiar całej sprawy gdzie nabija sie ludzi w butelkę mówiąc im że węgla sie nie opłaca wydobywać i takie bzdury dla idiotów. Węgiel na dzień dzisiejszy do bardzo dobry biznes gdzie państwo może zarobić krocie na koncesjach i licencjach wydobywczych oraz na podatkach . Forma własności tez może być rożna od prywatnej po przez spółki aż po państwowy zarząd który miały płacone od zysków kopalni a nie od samego zasiadania w niej.

Czarna rozpacz, czyli reformowanie górnictwa po polsku - Aleksander Boroń

Górnictwo polskie zawsze traktowano przedmiotowo. W PRL-u, jako jedno z nielicznych źródeł dewiz, hołubione było przez kolejnych pierwszych sekretarzy. Apogeum tego z gruntu fałszywego uwielbienia szczególnie uwidoczniło się w trakcie rządów Edwarda Gierka. Nieco później były górnicze książeczki, sklepy itp. Zaciekłe i zawistne dyskusje na ten temat trwają w Polsce do dzisiaj. O tym, że aby z tych przywilejów skorzystać, górnik musiał pracować w dni świąteczne, mówi i pisze się znacznie rzadziej.

Po roku 1989, po raz kolejny polskim górnictwem posłużono się instrumentalnie. Ministerialną decyzją o zamrożeniu cen węgla, Leszek Balcerowicz zdusił galopującą inflację na początku lat 90-tych. Następstw sytuacji, gdy cena węgla była sztucznie utrzymywana na niskim poziomie, a ceny wszystkich elementów niezbędnych do jego produkcji lawinowo rosły – można się domyślić. Szczyt rządowej hipokryzji i wrogości w stosunku do górnictwa nastąpił, gdy wywołaną przez rząd zapaść ekonomiczną kopalń zaczęto wykorzystywać jako koronny argument przeciwko nim samym. Wyzwanie to zostało przyjęte: nie ma takiej drugiej branży w Polsce, a myślę że i w Europie, która w równie krótkim czasie tak znacznie zredukowałaby zatrudnienie i produkcję (patrz tabele i wykresy w tekście).

Niestety, od lat jedynym pomysłem na górnictwo jest zamykanie kopalń. Pomysł to o tyle dziwny, że coraz częściej przebija się w mediach informacja, iż Unia Europejska w znacznych ilościach importuje węgiel spoza własnych struktur. Zrozumiałym jest, że każdy chce kupować jak najtaniej. Istnieje jednak coś takiego, jak bilans kosztów utrzymywania miejsc pracy oraz kosztów bezrobocia ze wszystkimi jego skutkami. Nie wydaje mi się jednak, aby w Polsce ktoś prowadził takie wyliczenia...

Sami swoi

Jestem przekonany, że górnictwo polskie pomyślnie przebrnęłoby okres transformacji polityczno-gospodarczej kraju. Przebrnęłoby, gdyby nie nowotwór, który zaczął je toczyć od wewnątrz. W połowie lat 90. górnictwo zaczęło gwałtownie obrastać nowotworową strukturą dziwnych kapitałowych i personalnych powiązań. Proces ten materializował się pod postacią różnych spółek, spółeczek i firm tworzonych „pod” określone osoby. To nie potrzeby kopalń kreowały ich powstanie – to koleżeńskie układy były drożdżami. Z pozoru funkcjonują o­ne poprawnie, zgodnie z prawem handlowym. Posiadają organy kontrolne. Po dokładniejszym przyjrzeniu okazuje się jednak, że ich zarządy to przede wszystkim „zasłużone” górnicze VIP-y, z dawno nabytymi, zawieszonymi uprawnieniami emerytalnymi. Ich rady nadzorcze, to synekury dla „swoich”.

Polskim górnictwem od lat zarządzają te same osoby. Zmienił się ustrój polityczny i gospodarczy, ale w górnictwie nic się pod tym względem nie zmieniło. Zarządza korpus ludzi, którym trudno odmówić fachowości jeżeli chodzi o rozcięcie złoża, eksploatację ściany czy wentylację kopalni. Wykształceni i wychowani jednak na socjalistycznych zasadach, nie radzą sobie z realiami. Aby im sprostać – i nieźle zarabiać – po prostu oszukują. Jednym ze sposobów jest wewnętrzna solidarność. Nie dają sobie zrobić krzywdy. Znają się dobrze z uczelni, z partii, z bzdurnych kursów, z Funduszu Wczasów Pracowniczych – i wspomagają się w trudnych momentach. Te trudne momenty, to niestety nic innego, jak tzw. przekręty i kompromitujące wpadki.

Wiąże się to z wymiernymi stratami dla kopalń. Aby hochsztaplerów „przezimować”, tworzy się dla nich zupełnie zbędne miejsca pracy, pod postacią różnego rodzaju spółek, rad nadzorczych, przedstawicielstw itp. Rodzi to znaczne koszty. O niektórych górniczych „menedżerach” mówi się otwarcie, iż są tak głupi, że niechybnie wylądują w ministerstwie. Generalnie, za popełniane błędy są nagradzani. Ludzie ci z obawy o swoje synekury nie są w stanie nic dobrego zrobić. Wychowani w epoce centralnego zarządzania, oczekują na polecenia „z góry”. „Górę” stanowią jednak ludzie tego samego pokroju co o­ni...

Co jakiś czas rząd pozoruje działania nakazujące zmniejszenie kosztów. Wtedy wszyscy górniczy „menedżerowie” biorą się do ograniczania zatrudnienia. Działania te kończą się wyłącznie na alokacji lub zwalnianiu tzw. zwykłych górników, których tak naprawdę na kopalniach... zaczyna brakować. Nie dotyczą o­ne górniczych notabli, dla których potężnymi nakładami finansowymi, na koszt kopalń, utrzymuje się zbędne miejsca pracy. Najprymitywniejszą z metod – zwolnieniami, górniczy „menedżerowie” szukają zbędnych kosztów tam, gdzie o­ne nie występują. Obszarów występowania dziwnych kosztów – nawet nie dotykają. A bywają o­ne przeróżne. Ot, chociażby konkretny przykład.

Audyt po polsku

Myli się kto twierdzi, że rachunkowość i księgowość to matematyczna, sucha dyscyplina umożliwiająca jedynie beznamiętne odzwierciedlenie finansowo-gospodarczej kondycji firmy za pomocą liczb. Gdyby tak było, księgowych nie opłacano by tak dobrze. Dobrze, jeżeli księgowi używają metod ukazujących faktyczny stan firmy, nie zakłamujących jej obrazu. Dobrze, jeżeli służby ekonomiczno-księgowe podmiotu prawa handlowego oraz ich sprawozdania poddane są rzetelnej analizie finansowej, wycenie majątku oraz ewentualnej weryfikacji rocznego bilansu, przez wyspecjalizowane, uczciwe firmy audytorskie.

Według mnie, nie dzieje się tak niestety na ostatniej sosnowieckiej (i zagłębiowskiej) kopalni „Kazimierz-Juliusz” Sp. z o.o. Corocznego audytu na tej kopalni od roku bodajże 1996 dokonuje Biuro Usług Rachunkowości i Finansów „RAFIN” – także z Sosnowca. Firma ta, mimo zarządzenia ministra oraz uchwały zarządu Katowickiego Holdingu Węglowego S.A., nakazujących bezwzględną wymianę firmy audytorskiej po maksymalnie trzech dokonanych audytach, na Kopalni Węgla Kamiennego „Kazimierz-Juliusz” Sp. z o.o. robi to spokojnie od chyba ośmiu lat.

Tak się również dziwnie i zapewne zupełnie przypadkowo składa, że właściciel i dyrektor firmy „RAFIN” jest wujem wiceprezesa-dyrektora ds. ekonomiczno-finansowych KWK „Kazimierz-Juliusz” Sp. z o.o. w Sosnowcu. Tak więc wuj kontroluje i sprawdza siostrzeńca, który mu w dodatku płaci za to potężne pieniądze, nie z własnej kieszeni. Na tym nie koniec. Również zupełnie przypadkowo, bezpośrednia zastępczyni wiceprezesa-dyrektora ds. ekonomiczno-finansowych, będąca jednocześnie główną księgową i prokurentem kopalni, pracuje w firmie „RAFIN” jako biegły rewident. O ile więc w pierwszym przypadku wuj kontroluje siostrzeńca, to w drugim pani będąca biegłym rewidentem w „RAFINIE” kontroluje samą siebie, tym razem we wcieleniu głównej księgowej kopalni „Kazimierz-Juliusz” Sp. z o.o.

Ten proceder rozwija się od dawna. Kopalnia z jednej strony osiąga coraz to wyższe, „papierowe” wyniki finansowe netto (za rok 2003 – kilkadziesiąt milionów złotych), z drugiej zaś nie realizuje np. rocznego funduszu płac, zaniżając zarobki. Nad wszystkim czuwa i wszystkim kieruje prezes zarządu kopalni. Panowie związkowcy, zasiadający przez cały 2003 r. w radzie nadzorczej kopalni, uznali ten stan rzeczy za normalny i prawidłowy, nie wnosząc żadnych uwag. Cała rada nadzorcza kopalni nie dopatrzyła się w sprawozdaniach zarządu żadnych nieścisłości. Pełnomocnik właściciela kopalni dokonał fikcyjnego podziału fikcyjnego „wypracowanego” zysku netto kopalni.

Koryto z węglem

Prawnie – wszystko jest w porządku. Gdyby ktoś jednak zadał sobie trud i dokładnie prześledził tę działalność, dostrzegłby moment, w którym znaczna część kosztów tych podmiotów, mówiąc obrazowo – wskakuje na łopatę górnika, czyli obciąża którąś z kopalń. Znam jedną taką katowicką spółkę z „węglem” w nazwie (zarządzaną przez emerytów górniczych), która przechwala się dobrymi wynikami finansowymi i krajowymi wyróżnieniami biznesowymi. Tak naprawdę zaś źródłem jej sukcesu jest proces przepuszczania przez nią kopalnianych faktur. Spółka narzuca jedynie na faktury swoją dużą marżę – jeszcze niedawno kopalnie kupowały niezbędne i potrzebne w olbrzymich ilościach elementy taniej, bezpośrednio u producenta, a teraz przez drogiego i zupełnie zbędnego pośrednika. Spółka ma wyniki i biznesowe wyróżnienia, zaś kopalniom rosną koszty – nieuzasadnione. Pomijam kwestię zatrudniania w tej spółce dobrze uposażonych emerytów, w kontekście śląskiego i polskiego bezrobocia...

Spółek działających na takich zasadach jest w polskim górnictwie mnóstwo. Tak naprawdę źródłem ich finansowania są kopalnie. Jednak zyski wynikające z tej specyficznej działalności – dzielą u siebie. Prowadzenie działalności gospodarczej ze świadomością, że straty i tak pokryją kopalnie, to żadna filozofia. Kapituły biznesowych wyróżnień po prostu się ośmieszają. Obciążenia kopalń rosną...

Nietrudno zauważyć, że najwięcej malwersacji rodzi się na styku działalności państwowej i prywatnej. Kopalnie będące własnością państwa są wręcz idealnym obszarem do tego typu działań. Tzw. przekręty stały się na kopalniach chlebem powszednim. Nikomu niepotrzebne, a niezwykle kosztowne badania, opracowania, referaty i koreferaty, to obszar, na którym górnictwo zaspokaja coraz bardziej pazernych i nieuczciwych naukowców, a raczej pseudonaukowców. Panowie profesorowie i doktorzy „pracujący” na rzecz górnictwa, to zresztą oddzielny, prokuratorski wręcz temat. Ci, którzy te knoty zamawiają, to najczęściej byli studenci naukowców-chałturników.

Zamówienia na różnego rodzaju produkty i surowce w nadmiernych, niejednokrotnie niepotrzebnych ilościach u właśnie tych, a nie innych producentów, na zasadzie dziwnych przetargów lub zgoła bez nich – zaspokajają niszę „polecanych” kontrahentów. Wielokrotne zawyżanie cen prawie wszystkich, zamawianych przez kopalnie towarów i usług, jest na porządku dziennym. Zlecenia na różnego rodzaju lipne wykonawstwa, podwykonawstwa, remonty, naprawy itp. – pozwalają dobrze żyć kolesiom. Oczywiście, zamówień tych nie składa się bezinteresownie. Zamawiający otrzymuje od zleceniobiorcy swoją „dolę” wg ściśle ustalonych taryf. Jest to udział procentowo liczony od wartości zamówienia. Nikomu więc nie zależy na tanich zamówieniach.

To wszystko – a nie opisałem innych form zjawiska – stanowi niemałą część w ogólnych kosztach kopalń.

Silne związki

Związki zawodowe działające na kopalniach, a szczególnie te największe, o wszystkim doskonale wiedzą. Niewtajemniczeni mogą się tylko domyślać, dlaczego nie reagują. Ja to wiem: uległy takim samym procesom degeneracyjnym, jak elity polityczne i gospodarcze. Na własny użytek nazwałem to syndromem związkowego nadania.

Jedną z przyczyn schorzenia jest cichy, ale przemożny wpływ związków zawodowych na wybór dyrektora i zarządzanie firmą oraz odwrotnie: dyrektorów na wybór zakładowych, związkowych szefów. W kąt idą merytoryczne przesłanki uzasadniające pełnienie funkcji, zupełnie pomijane jest dobro firmy. Ważny jest „nasz dyrektor” i „nasz przewodniczący” oraz idące w ślad za tym partykularne korzyści. Rodzi to określone skutki.

Jednym z pierwszych objawów syndromu jest oportunizm zarządzającego. Bez względu na osobiste sympatie polityczne, różnymi metodami zjednuje o­n sobie ten związek zawodowy, po którym spodziewa się, że będzie mu najbardziej przydatny. Niekoniecznie w interesie firmy czy branży. Następuje proces obopólnego „ustawiania”. Potem zwykle pojawia się seria nieobojętnych dla finansów firmy czy branży zabiegów, utrwalających pozycję szefa, jako tzw. swojego chłopa. U nowego zarządzającego coraz wyraźniej daje się zauważyć galopująca atrofia samodzielności decyzyjnej. Bez cichej zgody związkowych doradców nie jest w stanie podjąć decyzji. Panowie związkowcy raczej rzadko kierują się zasadami ekonomii, więc przyszłość łatwo przewidzieć.

Nie po to jednak została nawiązana koalicja, by łatwo się poddać. W razie potrzeby, po kilku tajnych naradach, w ruch idą flagi, transparenty, wiece i groźby kierowane do polityków, odnośnie do ewentualnych przyszłych preferencji wyborczych związkowców. Do umocowanych politycznie ministrów kierowane są serie żądań. Są o­ne spełniane w zakresie adekwatnym do znaczenia branży i rozmiarów związkowej zadymy. Marazm oraz dyrekcyjno-związkowo-rządowa głupota i cwaniactwo, zostają formalnie usankcjonowane. Firma dostaje finansowy zastrzyk lub decyzję o umorzeniu długów i... najczęściej wszystko zaczyna się od nowa. Niewtajemniczona załoga głośno chwali Boga, wdzięczna, że zesłał jej wspaniałego dyrektora-menedżera i wspaniałych, związkowych obrońców.

Firma i branża – toną.

Jeżeli zdarzy się, że któryś z dyrektorów jest odporny na związkowe zakusy i nie przyjmuje „propozycji nie do odrzucenia”, z góry jest spisany na straty. Związki zawodowe szybko zawiązują koalicję przeciwko niemu. Mafijna wręcz koalicja urabia mu również „odpowiednią” opinię na zewnątrz. Najczęściej kończy się to tzw. wilczym biletem. Zasada „ręka rękę myje” jest powszechnie stosowana w relacjach dyrekcja – związki zawodowe – rząd. Relacje te są chore i przynoszą gospodarce oraz samym kopalniom wiele złego.

Reformatoły

Nietrudno przewidzieć, czym dla komina kończy się zarastanie sadzą. Komin po prostu traci tzw. ciąg. Przestaje poprawnie funkcjonować, staje się bezużyteczny, a nawet niebezpieczny. Taką właśnie sytuację obserwujemy w polskim górnictwie. Rolę i obowiązki kominiarza w polskich uwarunkowaniach posiada właściciel, czyli państwo. To państwo powinno kontrolować „cug” w górnictwie. Powinno, gdyby nie związkowe, polityczne i ponadpolityczne układy. Układy te wymuszają, aby proces reformowania polskiego górnictwa trwał permanentnie. Oprócz wewnątrzgórniczych układów, funkcjonuje bowiem również tzw. układ – nomen omen – warszawski, pod postacią ministerstw, rządowych agend, agencji, urzędów, niezliczonych urzędników, udziałów w górniczych radach nadzorczych i całego szeregu innych, intratnych synekur, które generując koszty – z górnictwa nieźle żyją. Dlatego w rzeczywistości nikt nie jest zainteresowany rzetelną reformą górnictwa.

Nawet pobieżnie przeglądając zasady i metody zarządzania górnictwem eksponowane w resortowej sprawozdawczości, fachowej prasie i opracowaniach górniczych instytucji naukowych, trudno nie zadać pytania: dlaczego polskie górnictwo dołuje? Sądząc po ilości istniejących państwowych instytucji monitorujących, kontrolujących oraz pracujących na rzecz i rachunek górnictwa, nie powinien istnieć nawet cień niepokoju, że cokolwiek może górnictwo zaskoczyć. Fundusze, jakie są przez kopalnie przeznaczane na stricte górnicze badania naukowe z zakresu eksploatacji złóż, wzbogacania węgla czy taktyki marketingowej – są ogromne. W normalnie funkcjonującej branży, po etapie ponoszenia tak wielkich nakładów, zwykle następuje faza mniej lub bardziej dynamicznego zwrotu poniesionych kosztów. Wyjątek występuje wtedy, jeżeli z góry zakłada się, że branża jest trwale nierentowna, zaś z przyczyn pozaekonomicznych należy ją utrzymywać. W takim przypadku konieczne jest ustalenie źródła pokrywania strat.

W polskim górnictwie wszystko jest jednak na odwrót. Właściciel, czyli państwo, wyznaczył sobie ambitne zadanie, aby uczynić tę branżę rentowną. Cel ten chce jednak osiągnąć najdziwniejszą z metod. To, że chce to uczynić poprzez restrukturyzację kosztową, można i należy zrozumieć. Jednak miejsce, od którego zaczął cięcia kosztowe świadczy jedynie, że zamierza utrwalać istniejący chory układ. Zostawił bowiem nietknięty, potężny obszar niewyobrażalnych kosztów, stanowiących żyzne pastwisko dla niezliczonej rzeszy cwaniaków, a zaczął ciąć koszty pracy. Świadczy to niezbicie, że obecne działania rządu to jedynie fasada. Taki scenariusz najwyraźniej odpowiada dyrektorom i prezesom kopalń oraz węglowych spółek. Nie tylko więc wpisali się w niego, ale zaczęli go „popychać” w tragicznym dla kopalń kierunku. Nastąpiła interferencja szkodliwych dla górnictwa działań rządowych i niemniej szkodliwych procederów wewnątrzgórniczych. Prościej mówiąc: pospolite ruszenie, czyli ogólne rozkradanie górnictwa. Na dole tego swoistego łańcucha pokarmowego są górnicy i ich miejsca pracy. To właśnie ich pożerają urzędnicze i dyrektorskie rekiny.

Siła złego na jednego

Nie zamierzam ukrywać, że koszty pracy w górnictwie są wysokie. Nie należy jednak mylić pojęcia kosztów pracy z płacami. Płace w górnictwie są bowiem niskie. Specyfika górniczej pracy, spotęgowana fiskalnymi i ubezpieczeniowymi obłożeniami oraz całym szeregiem innych podatków, gwałtownie zwiększają koszty pracy. Nie jest to jednak wina górników, lecz polityki państwa. Jeżeli jednak kopalnie uzyskują cenę węgla, która pokrywa wszystkie koszty, to po co je ruszać?

Gdy jednak zdarzy się, że któreś kopalnie uzyskują akumulację ujemną, to czy nie rozsądniej byłoby najpierw przyjrzeć się innym pozycjom kosztowym, a dopiero na końcu ciąć koszty związane z zatrudnieniem? Gołym okiem widać, że w polskim górnictwie chroni się obszary kosztowe, dające dochody górniczym pasożytom. Można również odnieść wrażenie, że kolejne rządy nie zdają sobie sprawy, że przekleństwem tego kraju jest bezrobocie. Podejmują działania, które bez potrzeby i często bezpowrotnie likwidują miejsca pracy. To kryminalne wręcz wyprowadzanie pieniędzy z górnictwa, rząd bilansuje cięciami kosztów pracy – generując bezrobocie.

W obecnej sytuacji kraju sukces powinien być wtedy, gdy firma funkcjonuje, daje racjonalne zatrudnienie, prowadzi racjonalną politykę odtworzeniową posiadanego majątku i przynosi korzyści infrastrukturalne. To właśnie zaczęło się w górnictwie uwidaczniać. Dla naszego pazernego państwa to jednak za mało. Nic tak bowiem nie drażni urzędników państwowych, jak świadomość, że coś zaczyna poprawnie funkcjonować. Mogłoby się bowiem okazać, że są niepotrzebni. Zaczynają więc robić to, co najlepiej potrafią: psuć. Żądają od górnictwa czegoś, co w obecnej chwili jest niemożliwe. Chroniąc więc rozbuchaną do granic absurdu biurokrację – rząd likwiduje miejsca pracy na Śląsku i w Zagłębiu. Nie zdają sobie ci głupcy sprawy, że ta pozorna redukcja kosztów niebawem powróci zwielokrotniona pod postacią zasiłków, wzrostu przestępczości i innych patologii społecznych.

Zbójeckie prawo

Od 1 stycznia 2002 roku, decyzją ówczesnego ministra gospodarki Jacka Piechoty, wszedł w życie przepis nakazujący zarządom i dyrektorom wszystkich czynnych spółek węglowych oraz samodzielnych kopalń, wydawanie wszystkim rencistom i emerytom górniczym deputatu węglowego w wysokości 3 ton rocznie, bądź jego ekwiwalentu w gotówce. Taką decyzję min. Piechota wydał po uzgodnieniach z prezesem ZUS.

Kiedy obecni emeryci i renciści górniczy byli jeszcze czynnymi pracownikami kopalń, także otrzymywali węgiel w naturze – 8 lub 6 ton rocznie, bądź ekwiwalent w złotówkach. Wartość tego ekwiwalentu wliczana była do podstawy wynagrodzenia górnika i jako taka podlegała wszystkim obciążeniom fiskalnym i ZUS-owskim. Prościej mówiąc: również od wartości deputatu odprowadzana była składka do ZUS. Zgodnie więc z prawem i logiką, pracownicy kopalń po przejściu na świadczenia ZUS-owskie, wartość ekwiwalentu węglowego wliczoną mieli do podstawy emerytury bądź renty. Zgodnie z obowiązującymi przepisami, ZUS wypłacał im równowartość 3 ton węgla rocznie, w rozbiciu na części miesięczne. Tak było do 1 stycznia 2002 r. Od tego momentu, wbrew fundamentalnej zasadzie, iż prawo nie może działać wstecz, decyzją min. Piechoty cały historyczny i bieżący bagaż finansowy ZUS-u w zakresie deputatu węglowego dla emerytów i rencistów – nagle i bezczelnie przerzucono na kopalnie.

Jako ówczesny wiceprezes kopalni „Kazimierz-Juliusz” Sp. z o.o. w Sosnowcu zostałem wezwany w tej sprawie do siedziby Katowickiego Holdingu Węglowego S.A. Tam wydano nam ustne polecenie wprowadzenia w życie pomysłu p. Piechoty. Oświadczyłem, że decyzja ta jest dla mojej kopalni zbyt brzemienna w skutki, dlatego proszę o wydanie mi przedmiotowego polecenia na piśmie. Zanim jeszcze wróciłem na swoją kopalnię, już zdążył do mojego bezpośredniego przełożonego zadzwonić w tej sprawie wiceminister gospodarki Marek Kossowski. Zostałem wezwany na „rozmowę”, gdzie znowu tłumaczyłem, iż jako kopalnia już raz ZUS-owi za ten węgiel zapłaciliśmy. Przypomniałem, że na kopalni „Kazimierz-Juliusz” pracuje ok. 2 tys. pracowników, zaś ZUS chce nam przekazać ok. 4900 emerytów i rencistów, którym dodatkowo trzeba będzie wydać węgiel lub gotówkę. Zwróciłem również uwagę na fakt, że skoro nowe przepisy wchodzą w życie z dniem 1 stycznia 2002 r., to nie możemy wypłacać deputatów emerytom i rencistom, którzy nabyli uprawnienia przed tą datą.

Efektem tych rozmów było wydanie mi polecenia, abym wystąpił do odnośnego dla mojej kopalni oddziału ZUS z pisemną prośbą o przekazanie mojej kopalni przedmiotowych emerytów i rencistów (4900 osób), celem wypłacania im deputatu węglowego. Oświadczyłem, iż takiego pisma nie napiszę ani nie podpiszę. Niestety, stanowisko moje było stanowiskiem wśród prezesów i dyrektorów zdecydowanie odosobnionym. Z takim pismem do ZUS wystąpił mój bezpośredni przełożony lub ktoś inny z zarządu, gdyż przedmiotowe deputaty kopalnia emerytom i rencistom wypłaca.

Symptomatyczne dla sprawy wydaje się bardzo małe zainteresowanie górniczych związków zawodowych tym potężnym, dodatkowym obciążeniem dla kopalń. Pewne sprawy zrozumiałem, gdy naocznie stwierdziłem, jak po tej tragicznej dla kopalń decyzji ministra Piechoty rozrósł się czarny rynek handlu węglem, pochodzącym właśnie od przejętych przez kopalnie emerytów i rencistów, i kto na tym rynku „rozdaje karty”. Dodam, że obecnie wspomniana kopalnia „Kazimierz-Juliusz” corocznie wydaje talony na kilkanaście tysięcy ton darmowego, najlepszego, grubego węgla, za który już raz zapłaciła. Od wartości tego węgla (ok. 340zł/tona), odprowadza do Urzędu Skarbowego podatek VAT w wys. 22%. Zdecydowana większość emerytów i rencistów pobierających z kopalni talony, natychmiast je odsprzedaje handlarzom o dziwnie znajomych twarzach, zaś na polski rynek szeroką, czarną strugą płynie tańszy (bo bez podatku VAT, który zapłaciła kopalnia) węgiel, zdecydowanie obniżając zbyt tego surowca na ledwo dyszących kopalniach. Pan Piechota i związki zawodowe czują się dobrze.

Strzał do własnej bramki

Z jednej strony dochodzą rządowe komunikaty o horrendalnej nadprodukcji węgla, z drugiej zaś odbiorcy węgla coraz gwałtowniej monitują o zwiększenie jego podaży. Wyłapujemy coraz więcej informacji, że węgla brakuje. Rażąca staje się więc sprzeczność pomiędzy komunikatami ministrów, a sygnałami rynku. Pytanie nasuwa się samo: kto kłamie?

Śledząc śląską i krajową prasę, doczytuję się różnych prób odpowiedzi na to pytanie. Jeżeli przyjmiemy tłumaczenia, że węgla brakuje, gdyż niektórzy dyrektorzy kopalń kruszą sortyment gruby celem uzyskania miałów, to oczywistym jest pytanie o ekonomiczne uzasadnienie tego kroku. Świadomie, sortymentowo i cenowo zostaje zdegradowany węgiel, po który obecnie, za cenę prawie dwukrotnie wyższą, ustawiają się tygodniowe kolejki. Bez względu na doraźne motywy takich decyzji, jest to działanie na szkodę górnictwa.

Osobiście w czym innym dopatruję się zasadniczej przyczyny braku węgla na rynku. Twierdzę, że w tej kwestii obecny rząd, którego nigdy nie byłem zwolennikiem – nie kłamie. Nie kłamią również odbiorcy. Ta pozornie absurdalna teza jest możliwa do obrony. Sytuację taką może powodować tzw. kreatywna sprawozdawczość. Inaczej mówiąc, w oficjalnych sprawozdaniach zawyżana jest ilość wydobytego węgla. Tym sposobem, oficjalnie podawana wysokość wydobycia i zapasów, znacznie odbiega in plus od stanu faktycznego. Tylko tak można wytłumaczyć równoczesne występowanie nadmiernej podaży węgla i niezaspokojonego popytu na niego.

Powodów tego może być wiele. Nagminną jest np. praktyka sprzedawania węgla w złożu. Mówiąc bardziej zrozumiale, sprzedaje się węgiel, który jeszcze nie został wydobyty na powierzchnię. Jest o­n wykazywany w oficjalnych komunikatach jako węgiel handlowy. Tzw. depozyty węglowe działają jak słynny oscylator Bagsika – ten sam węgiel może mieć... wielu właścicieli, wykazujących go na swoim stanie i w swojej księgowości.

Kopalnie działają w oparciu o tzw. plany techniczno-ekonomiczne. Dyrektorzy starają się plan wykonać. Z powodów ambicjonalnych, ze strachu o stanowisko, z obawy o premię lub ze zwykłej, ordynarnej nieuczciwości i chciwości, podają wydobycie zawyżone do wielkości planu lub go przekraczające. Różnice bywają potężne i są księgowo równoważone właśnie ww. depozytami. W praktyce depozyty te są jednak zdecydowanie wyższe niż wynikałoby z także nieuczciwych, księgowych potrzeb. Depozyty te kreują bowiem fikcyjny obrót węglem, od którego uzyskuje się nieoficjalne prowizje. Różnice te żyją swoim życiem i trudne do wykrycia krążą bez końca po polskim rynku węglowym. Goszczą w energetyce zawodowej, u tzw. uprawnionych dealerów, nad którymi dawno przestano panować, przemieszczają się po rynku „koników” skupujących pracownicze deputaty węglowe i wreszcie po rynku deputatowym emerytów i rencistów.

Abstrahując od przyczyn tychże działań i nie wymieniając innych, twierdzę, iż te wirtualne tony pomnożone przez liczbę kopalń, dają potężny nawis węgla, który oficjalnie jest na powierzchni, a tak naprawdę spokojnie tkwi głęboko pod ziemią.

Jest to strzał do własnej bramki. Strzał tym bardziej niebezpieczny, że zasadniczo fałszuje obraz rynku węglowego w Polsce. Zawyża ilość węgla na rynku, ukrywa najzwyklejsze kanty i podważa zasadność funkcjonowania polskich kopalń. Zgodnie z zasadą logiki, z fałszywych przesłanek nie można wyciągnąć prawdziwych wniosków. Obecnego rządu z różnych przyczyn nie stać na rzetelną weryfikację. Wyprowadza więc fałszywe wnioski i podejmuje głupie decyzje. Płacą za to górnicy z zamykanych kopalń oraz cała górnicza branża. Prędzej czy później – zapłaci za to również Polska.

Wiatr w czarne oczy

Patrząc na to, co dzieje się z polskim górnictwem, stwierdzam, że za cały ten bałagan, za wyprowadzone z górnictwa olbrzymie pieniądze, za spółki tworzone na koszt kopalń dla kolesi, za łajdacką gospodarkę polskim węglem, za złodziejskie praktyki – płaci jedynie nic nie rozumiejący górnik. Górnik przenoszony na odległe kopalnie albo zwalniany. Górnik nieumiejący nic innego robić i ze zniszczonym zdrowiem. Górnik nieprzystosowany i zupełnie zagubiony w tym sterowanym bałaganie. Wreszcie górnik bezczelnie oszukiwany przez swoich związkowych przywódców. Cwaniaki z zawieszonymi emeryturami, kierujący niezliczonymi spółkami powstałymi na bazie i na rzekome usługi kopalń, funkcyjni, niezatapialni związkowcy – o byt i pracę się nie martwią. Nie boją się o to również ci, którzy sobie i im te fuchy stworzyli: w razie potrzeby mogą liczyć na rewanż. Rządzący „fachowcy” od lat uparcie nie zauważają przekrętów, złodziejstw i mafijno-familijnych powiązań. No cóż, łatwiej zamknąć kopalnie niż uprzątnąć stworzone przez siebie szambo. Tym bardziej, że jeszcze trochę kopalń zostało, więc cały ten układ można jeszcze ładnych parę lat pociągnąć. W razie konieczności – znowu zamknie się kilka kopalń. Powoli, wszak nie zarzyna się kury, która znosi złote jajka. Znosi je oczywiście wybranym – akurat tym, którzy przy niewdzięcznej, górniczej robocie napracowali się najmniej.

Aleksander Boroń
Odnośnie alternatywnych źródeł energii, japońskich wynalazków i innych patentów, zapominamy chyba, że na zwykłym oleju roślinnym można sobie z powodzeniem pojeździć. Sąsiad ma starego merca 124 (2,2 albo 2,5 w dieslu) i od dawna pomyka na frytkach Od czasu do czasu tylko zaleje ropą z Orlenu, żeby przepłukać silnik. Uprzedzę pytanie Ripostera: skoro to takie proste to dlaczego tylko mały procent kierowców jeździ na "rzepaku"? Bo póki co olej z biedronki nie ma w swojej cenie 50% akcyzy. I stąd również pierdolenie urzędasów o tym jakoby olej roślinny szkodził silnikom samochodów Nawet jeśli olej roślinny źle wpływa na silniki to założę się, że kilku przeciętnych inżynierów poprawiłoby obecne motory, żeby im ten olej nie szkodził.

A teraz idę na najebkę
litr olej uw biedronce to ok 4 zł..

na bliskiej ropę możesz wyrwać za 4.09 zł

[ Dodano: |20 Wrz 2008|, 2008 18:21 ]

Odnośnie alternatywnych źródeł energii, japońskich wynalazków i innych patentów, zapominamy chyba, że na zwykłym oleju roślinnym można sobie z powodzeniem pojeździć. Sąsiad ma starego merca 124 (2,2 albo 2,5 w dieslu) i od dawna pomyka na frytkach Od czasu do czasu tylko zaleje ropą z Orlenu, żeby przepłukać silnik. Uprzedzę pytanie Ripostera: skoro to takie proste to dlaczego tylko mały procent kierowców jeździ na "rzepaku"? Bo póki co olej z biedronki nie ma w swojej cenie 50% akcyzy. I stąd również pierdolenie urzędasów o tym jakoby olej roślinny szkodził silnikom samochodów Nawet jeśli olej roślinny źle wpływa na silniki to założę się, że kilku przeciętnych inżynierów poprawiłoby obecne motory, żeby im ten olej nie szkodził.

A teraz idę na najebkę
Obywatelu, czy Wy wiecie że w realiach socrealnej UE jęzdzenie na oleju roslinnym wywowało by drożyznę w sklepach na niespotykaną skalę?Przeciez rolnictwo jest z jednej strony dotowane (dopłaty) a z drugiej limitowane( kary za nadprodukcję) i gdyby zechciec produkowac rzepak to trzeba by to robić kosztem zboża np.
co do tematu, to ruscy szykuja chyba nowa prowokacje gliwicko-ukraińską, a poki co urabiaja Ukraine:


Oficjalny Kijów nie wyraził nawet ubolewania w związku ze śmiercią ludności cywilnej i żołnierzy rosyjskich sił pokojowych (w Gruzji). Wiadomo przy tym, że ukraińskie władze, które dostarczały armii gruzińskiej ciężki sprzęt zbrojeniowy, ponoszą swą część odpowiedzialności za tragedię, do której doszło w tym regionie" - napisał minister.


Są to przede wszystkim - jak pisze - działania zmierzające do "wyrugowania ze wszystkich dziedzin życia języka rosyjskiego, co narusza prawa milionów rosyjskojęzycznych mieszkańców Ukrainy".
nie tak dawno był 16/17 wrzesnia, chyba nie tylko mi sie to tak skojarzylo..


Moskwa - czytamy dalej - nie może zgodzić się również z "pseudohistorycznym traktowaniem przez Kijów wydarzeń związanych z głodem w Związku Radzieckim w latach 30." ubiegłego stulecia, który określany jest jako "jakieś ludobójstwo narodu ukraińskiego".
maja skurwysyny poczucie humoru

http://wiadomosci.onet.pl/1828915,12,item.html
I gołąbki pokoju puszczali...
Bądź co bądź ruscy zaczeli bodajże dwa lata temu w Tallinie. Za ten pomnik przecież już grozili armią ze to bohaterów się przenosi itp( wg. sowietów niszczy sra i gwałci w prochową dupę).
Nie ma już bolszewii ani sowietów. Rosja staje sie krajem niezależnym od bandy rządzącej światem. Nie to co Polska i jej polityczni pajace którzy robią kolorowe rewolucje na zamówienie żydostwa i jego interesów. Za Bolszewii to naród rosyjski najwięcej był mordowany i to on dostał najwięcej po piździe, a bolszewikami byli żydłacy i ich ruscy klakierzy, którzy tak jak w Polsce wprowadzali komunistyczny raj na ziemi.

Moskwa - czytamy dalej - nie może zgodzić się również z "pseudohistorycznym traktowaniem przez Kijów wydarzeń związanych z głodem w Związku Radzieckim w latach 30." ubiegłego stulecia, który określany jest jako "jakieś ludobójstwo narodu ukraińskiego".
Oficjalnie represjonowani byli tzw kułacy a nie cały naród ukrainski jako taki. Wg prawa międzynarodowego ludobójstwo, który to termin pojawił się w Norymberdze jest to zamiar wymordowania całej konkretnej grupy etnicznej czy religijnej. A ,,rozkułaczanie " miało tez miejsce nie tylko na Ukrainie ale i inne narodowosci w tym Rosjan dotykało to po pierwsze i miało prze wszystkim podłoze klasowe to po drugie. Po trzecie głod na Ukrainie to dzieło Gruzina Dzugaszwilego i Rosjanie jako nacja NIC DO TEGO NIE MAJą. Zsrr to nie Rosja tylko twór ponad-narodowy,w którym Rosjanie nawet elitą u władzy nie byli.Nikt nie zabił tylu Rosjan co Gruzin Stalin, a np Ukrainiec Chruszczow rosyjski Krym przyłączył do Ukrainy.
w takim razie Niemcy nie są odpowiedzialni za żadną II wojnę, w końcu szefował im malarz z Austrii, na dodatek pewne grupy niemców też szły do obozów.

w takim razie Niemcy nie są odpowiedzialni za żadną II wojnę, w końcu szefował im malarz z Austrii, na dodatek pewne grupy niemców też szły do obozów.

Austriacy to Niemcy a Gruzini to zupełnie coś innego niż Rosjanie, NSDAP wygrało demokratycznie wybory a stalin dopchał się do władzy poprzez terror i tylko terrorem ją utrzymywał , a miliony Niemców nie siedziały w obozach za NIC w przeciwienstwie do np milionów Rosjan.

I dalej nie kumam co do rozkułaczania chłopów w ZSRR ma naród rosyjski.Pomysł Gruzina Stalina zrealizowany przez jego multinarodową pakę siepaczy rewolucjonistów-internacjonałów.

w takim razie Niemcy nie są odpowiedzialni za żadną II wojnę, w końcu szefował im malarz z Austrii, na dodatek pewne grupy niemców też szły do obozów. Nie ta miara . W niemieckich obozach samych niemców zginęło 175 tysięcy w tym komunistów i pedałów a ruskich zginęło około 80 milionów na sybirze , gułagach podczas czystek czy latach głodu

Czy Polacy sa odpowiedzialni za lata niewoli komunistycznej którą nam przynieśli żydzi z NKWD i UB razem z polskimi komunistycznymi kolaborantami ? Lenina i jego żydłacką bandę wysłali do Rosji szkopy by im zafundować rewolucje a przez to wygrać pierwsza wojnę światową. Oczywiście Niemcy chcieli sami narodowego socjalizmu bo tylko on był alternatywą dla powojennego głodu i komunizmu.

a ruskich zginęło około 80 milionów na sybirze

ripo te 80 mln ruskich to taka sama bajera jak 6 mln żydów w auschwitz...bez przesady

ripo te 80 mln ruskich to taka sama bajera jak 6 mln żydów w auschwitz...bez przesady No to odejmij z 10 milionów czy ile tam sobie chcesz i tak to będzie ogromna masa ludzi.Tutaj raczej mi chodziło o to by pokazać ze komunizm mordował przede wszystkim ruskich a niemiecki nazizm jak by niepatrząc nie był wymierzony w samych szwabów.
I mieli fajne mundury a nie papier toaletowy z nowosybirska

chodziło o to by pokazać ze komunizm mordował przede wszystkim ruskich a niemiecki nazizm jak by niepatrząc nie był wymierzony w samych szwabów. Nie ma z kim polemizować, ale ja tylko jedno zdanko
Myślę, że <<komunizm mordował przede wszystkim ruskich>>, bo miał ich pod ręką. Nie dlatego, że był w nich wymierzony

Za Bolszewii to naród rosyjski najwięcej był mordowany i to on dostał najwięcej po piździe,
Idź jeszcze przeproś za Dzierżyńskiego.

Odnoszę wrażenie, że niektórzy forumowicze w prostowaniu historii zapędzają się coraz bardziej w tym dziale w kierunku absurdu.
Po pierwsze ciągle żydzi i żydzi. Nie zaprzeczam ich wpływowi, temu że było ich wielu zawsze na wysokich stanowiskach itd. Ale nie obracajmy wszystkiego w ich spisek. Murzyni są szybsi, a Żydzi widocznie sprytniejsi że zawsze się dopchali do góry. Albo bądźmy konsekwentni i wytykajmy każdemu jakiego jest wyznania. Tak po prostu aby była jasność.

Własne zdanie nie musi oznaczać podważania absolutnie każdej teorii jaka powszechnie panuje. Tu apropo tego żeby nie utożsamiać zbrodni komunistycznych z rosjanami. Sory, ale bolszewicy się z dupy nie wzieli, jakieś popracie musieli mieć. W wyborach przed rewolucją dostali 9 mln głosów(eserowcy chyba 20 mln).
Tylko że Socjaliści-rewolucjoniści to co innego niż bolszewicy,a wybory odbywały się w Rosji Sowieckiej czyli na całym obszarze kontrolowanym przez Rząd Tymczasowy,głosowali Tatarzy,Żydzi,Polacy,Niemcy,Rosjanie

A na Kaukazie :Gruzja- rządy socjaldemokratów-mienszewików,Armenia -rządy dzasznaków-lewica narodowa,Azerbejdżan mussawatyści-lewica narodowa

Na marginesie pierwszy rząd w niepodległej Polsce 9 XI 1918 tworzy PPS.Lewica w tym narodowa była bardzo popularna w tym rejonie Europy.
właśnie w delegacje z prezydentem poszły trzy serie z karabinów. cos tam mówią w tv.

właśnie w delegacje z prezydentem poszły trzy serie z karabinów. cos tam mówią w tv.

http://wiadomosci.onet.pl/1867779,12,item.html

Jestem przekonany, że gdyby go zabili to ci którzy mówili o tym, że kaczory są chore z nienawiści byliby przeszczęśliwi.
niby dlaczego mieliby byc szczesliwi? ja nie lubie kartofla, a nie chcialbym, zeby go zabili nie tylko dlatego, ze jest prezydentem, ale po prostu dlatego, ze jest czlowiekiem

[ Dodano: |23 Lis 2008|, 2008 19:31 ]
Rosja stara się jak może naprawić stosunki z Polską hahahaha
Jak dla mnie jakby kacapy ich chcieli skasować to by to zrobili a reszta świata skapowałby się miesiąc pózniej że to oni.
Czyli pozostają dwie opcje:
-ktoś po pijaku puścił serie
-gruzini odjebali ładną scene

Edit:
..a sorry,jest jeszcze opcja że to żydzi (tylko którzy?)
na szczescie nie mam telewizora i informacje z opoznieniem czerpie tylko z neta, narazie na onecie o tym czytalem wiec wiadomo jak jest z wiargodnoscia, ale:



bez jaj do kolumny panstwowych limuzyn zolnierze strzelaja po pijaku

Czemu nie?
Czy w takim razie popierasz drugą opcję (albo nr 3)?

kretyny z Gruzji wespół z kretynami z Polski zróbili szwindel stulecia, strzały w powietrze

Całkiem mozliwe że Saakaszwili samodzielnie odjebał taką szopę nie wtajemniczając kaczkowera
Prawda jest, ze jesli to byli Ruscy, to na pewno nie mieli zamiaru zrobic nikomu krzywdy, co najwyzej zastraszyc, aby Kaczynski spuscil troche z tonu, pokazac, ze w dupie maja jego majestat jako prezydenta Polski. Uwazam ze z Ruskimi nie nalezy dyskutowac, tak samo, jak z diablem sie nie dyskutuje. Ruskim nalezy przeszkadzac w ich niecnych, imperialistycznych zapedach. Przeszkadzanie Ruskim jest w naszym interesie. Jesli sa ku temu mozliwosci, nalezy zapobiegac wzrostowi potegi Rosji, po pozniej moze byc juz ZA pozno. Nigdy w historii nie bylo tak, ze mocna pozycja Ruskich byla na reke Polsce. Co niektorzy tego nie wiedza.
Nie przemyslal sprawy, zadarl z mongolami to teraz ma. Zwierzat sie nie drazni, jesli moga zaatakowac. Zwierzeta ludzkich praw nie przestrzegaja. Nie ma co tego wymagac od kacapow. Saakaszwili powinien to wiedziec.

Nie przemyslal sprawy, zadarl z mongolami to teraz ma. Zwierzat sie nie drazni, jesli moga zaatakowac. Zwierzeta ludzkich praw nie przestrzegaja. Nie ma co tego wymagac od kacapow. Saakaszwili powinien to wiedziec.

on nic nie mógł "przemyśleć" bo robi to co mu akurat waszyngton karze, generalnie to rozjebało mnie najbardziej to że niby gdzieś ktoś strzela a oni sobie spokojnie łazili....

[ Dodano: |24 Lis 2008|, 2008 12:47 ]
ja myslę ze to ci z PO strzelali....

.....bo nawet w kolumne samochodów nie potrafili trafic
to na bank drzewiecki. Tylko nie wiem po chuj karakan wychodzil z auta skoro wszyscy wiedzą ze nawciąganego drzewieckiego nikt nie dogoni
Nawet antyruskie na maxa polskie media się na to nie łapią, dziwnym trafem przepuszczono najpierw autokar z dziennikarzami-aby oczywiście w porę pstrykneli co trzeba No i pamiętacie fotki Sakaszwilego z okresu wojny?Jakieś strzały i facet autentycznie przerażony chował się za ochroną, co zresztą jest normalną reakcją i prawidłową zarówno ochranianego jak i ochrony a tu co? Podjechali pod granicę(po chuj?) w asyscie dziennikarzy (po chuj?) i po serii z karabinu puszczonej w powietrze rzekomo z 30 m (po chuj?) chodzili uśmiechnięci i wyprostowani, normalnie zamach na całego Może i bym się na to nabrał gdyby nie te okrzyki po rosyjsku które prezio słyszał, to już komedia.

Przecież to tylko woda na młyn Sakaszwilego i Kaczora...na obiekt zamachu to oni nie wyglądali. Chyba wiadomo,że gdyby miała by miejsce rosyjska prowokacja to obaj leżeli by na ziemi i skowyczeli ze strachu, pomijam fakt że rosjanie nie mieli by z tego żadnych korzysci i popsuli by sobie stosunki z UE.
o ile sama teza, że mogła to być gruzińska prowokacja, ma dla mnie ręce i nogi (choć nie jestem do niej w 100% przekonany), to już argumenty, że ruscy by czegoś nie zrobili, bo się przejmują opinią/stosunkami z kimkolwiek są dla mnie dość naiwne.

o ile sama teza, że mogła to być gruzińska prowokacja, ma dla mnie ręce i nogi (choć nie jestem do niej w 100% przekonany), to już argumenty, że ruscy by czegoś nie zrobili, bo się przejmują opinią/stosunkami z kimkolwiek są dla mnie dość naiwne.
Nie chodzi o to że się przejmują, tylko że nie mają nic do zyskania.
Do stracenia tez nie. Ruscy kompletnie w dupie maja miedzynarodowa opinie na swoj temat. A ze Kaczynskiemu okaza kompletny brak szacunku, strzelajac do jego kohorty jak do jakichs zwyklych samochodow, to w niczym im nie zaszkodzi... Kaczynski sobie uswiadomi, ze kacapy maja go za smiesznego prezydencika republiki bananowej, ktorego mozna sobie ot tak nastraszyc bez zadnych konsekwencji.
osetyńczycy się przyznali do strzałów
http://wiadomosci.onet.pl/1868642,12,item.html
Od początku tak obstawiałem. No jeżeli jedzie się do państwa, którego integralność jest iluzoryczna, to się jedzie na własną odpowiedzialność.

osetyńczycy się przyznali do strzałów
http://wiadomosci.onet.pl/1868642,12,item.html

Dziwnie to na rękę sowietom.
Sakaszwili bez konsultacji z Polakami (min BOR-em) wziął Kaczora w samochód i pojechał nad granice z Osetią czego zupełnie w planach nie było, ów ,,posterunek" osetyjski to rejon miasta Akhalgori leżącego ZAWSZE nawet za ZSRR na terenie autonomicznej Osetii, przed ostatnią wojenką była tam enklawa gruzinska na terenie Osetii.

Ale do rzeczy:

Gruzini bez konsultacji z Polakami(!) , Rosją , Osetyńcami pojechali w nocy (!) nad granicę administracyjną z Osetią i zdziwieni,że Osetyjczycy oddali serie ostrzegawczą na swojej granicy.(fakt nie uznawanej przez Gruzję, ale mówimy o stanie faktycznym znanym od dawna)

Takie działanie gruzińskie to prowokacja-oczywiste że tracący grunt pod nogami Sakaszwili potrzebował jakiejs afery międzynarodowej ale akurat za bardzo nie wypaliło.A prezydentowi Kaczyńskiemu proponuje następnym razem pojechac w inny zapalny rejon świata np do Iraku nad granice z Turcją w nocy i bez ostrzeżenia Założyć się mogę ,że efekt w najlepszym razie będzie podobny.


Jak zaznaczyła w oświadczeniu strona gruzińska okręg Achałgori, z jego centralnym miastem i otaczającymi wsiami, był etnicznie gruzińską enklawą i przed sierpniową wojną zawsze był pod pełną kontrolą gruzińską. - Obecnie jest jednak częścią tego, co Rosja nazywa "niepodległym państwem Osetii Południowej".

A gdzie leży Akhalgori ?Niech każdy zobaczy w jaki rejon ten konwój zawiało, i że nie są to przedmieścia Tibilisi. I kto tu kogo prowokował.



http://en.wikipedia.org/w...verview_map.png
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szamanka888.keep.pl
  •  

    Powered by WordPress dla [WIEĹťA WIDOKOWA JAGODA]. • Design by Free WordPress Themes.