|
"Michnikowszczyzna - Zapis Choroby" |
WIEŻA WIDOKOWA JAGODA
Wiem, ¿e jest osobny temat w Newsach, a oprócz tego oddzielny w±tek dotycz±cy miêdzy innymi twórczo¶ci RAZ-a, ale poniewa¿ widaæ, ¿e "Michnikowszczyzna" cieszy siê spor± popularno¶ci±, wiêc spodziewam siê, ¿e nied³ugo czeka nas fala uwag, polemik, recenzji itp. Zak³adam zatem w±tek dotycz±cy tylko i wy³±cznie tej pozycji.
Jako, ¿e jestem ju¿ po lekturze, to równiez pozwole sobie na odrobinkê refleksji. Musze przyznaæ, ¿e po przeczytaniu tej ksi±¿ki by³em po pierwsze... zaskoczony. Ale o tym na koniec.
Wiadomo, ¿e RAZ je¼dzi od lat po Michniku jak po ³ysej kobyle i styl w którym to robi (nazwa³bym go typowo felietonowym = ¶lizganie siê po grzbietach fal problemu bez zbytniego zag³êbiania siê w szczegó³y), te¿ jest ogólnie znany, tutaj wiêc oby³o siê bez zaskoczeñ. Do¶æ dobrze i raczej rozs±dnie przedstawione s± mechanizmy manipulacji stosowane przez michnikowszczyzne, a tak¿e powody, dla których spo³eczeñstwo polskie, a g³ównie "inteligencja" by³y na te mechanizmy tak bardzo podatne. Wszystko wiêc wydawa³o by sie cacy i w porz±siu.... za wyj±tkiem jednej kwestii.
Oniemia³em kiedy doszed³em do fragmentu, w którym RAZ wyja¶nia, dlaczego Michnik poszed³ drog±, która ostatecznie sprówadzi³a go do roli kotary zas³aniaj±cej wszystkie machinacje komuchów przemianowanych po '89 roku na "nowa klase kapitalistów", lub jak kto woli UK£AD. T³umaczy to idealizmem Michnika, a tak¿e jego naiwno¶ci±, megalomani± i z³± ocen± sytuacji. Czyli generealnia stwia tezê jakoby Michnik by³ jednynie rodzajem "po¿ytecznego idioty", nie maj±cego do koñca ¶wiadomo¶ci jak± rolê mu wyznaczono. W ca³ej ksi±¿ce nie pada bodaj cieñ zarzutu, który móg³by wskazywaæ, ¿e Michnik by³ nie tylko nieswiadomym naiwniakiem w rêkach uk³adu, ale tak¿e partycypowa³ w nim na równych prawach. Dla mnie taki scenariusz by³ do tej pory zrozumia³y sam przez siê - RAZ natomiast przedstawia to zgo³a inaczej. Przynam, ¿e jestem nielicho zdziwiony tak± postaw± Ziemkiwewicza, bo kto jak kto, ale on powinien zdawaæ sobie doskonale sprawê, ¿e choæ ró¿ne rzeczy mozna Michnikowi zarzucaæ, to nie to, ¿e jest naiwniakiem, który nie wie "gdzie le¿± konfitury". Co wiêcej, taki wniosek (pomimo tego co wprostr pisze autor) p³ynie praktycznie jednoznacznie, z przyk³adów, które przytacza sam Ziemkiewicz. Przeciez wystarczylo by sobie zadaæ pytanie sk±d tu¿ po Okr±g³ym Stole Michnik sta³ siê nagle dysponentem ¶rodków pozwalaj±cych mu wydawac gazetê na profesjonalnym poziomie. Pomimo tego, ¿e by³ jedn± z bardziej nag³o¶nionych person ówczesnej Solidarno¶ci, to przecie¿ nie jednyn±. Równie dobrze (gdyby zale¿a³o to tylko od Solidarno¶ci), te ¶rodki mog³y byc przekazane "Tysolowi" na przyk³ad, który mia³ ju¿ ugruntowana markê i nie by³o potrzeby tworzenia nowego tytu³u.
Tymczasem powsta³a "Wyborcza".
Nie wierzê w to, ¿e sam RAZ nie doszed³ do podobnych wniosków i przemy¶leñ. Przecie¿ pomys³, ¿e Michnik by³ tylko naiwnym instrumentem w rêkach komuchów jest sam w sobie, tak absurdalny, ¿e w zasadzie dyskfalifikuje ca³± ksi±¿kê.
Wtedy dotar³a do mnie jedna rzecz. Mo¿e tak naprawdê RAZ sam nie wierzy w to co piszê. Mo¿e zdaje sobie sprawê, ¿e Michnik po prostu MUSIA£ byæ umoczony we wszystkie uk³adziki, bo inaczej ta maszynka nie tur³a³a by sie tak g³adko przez tyle lat... tyle tylko, ¿e dla RAZ-a mo¿e nie mieæ znaczenia dlaczego Michnik robi³, to co robi³. Mo¿e autorowi chodzi³o tylko o to, aby ujawniæ mechanizmy jego dzia³ania, a pobudki, które nim kierowa³y, by³y spraw± drugorzêdn±. Drugorzêdn±, co nie znaczy, ¿e tak± która mo¿na by przemilczeæ. Przecie¿ gdyby nic nie wspomniec o powodach, dla których Michnik sta³ siê obroñc± uci¶nionych czerwonek, ka¿dy przeciêtny czytelnik, móg³by zadaæ wtedy pytanie: "No dobrze panie Ziemkiewicz, ale dlaczego ten Michnik wed³uga pana dopuszcza³ sie tych wszystkich ¶wiñstw?". Gdyby nie znalaz³ na to odpowiedzi, mó³by przyj±c, ¿e ca³a ksi±¿ka to nic wiêcej ni¿ wiadro z³o¶liwych pomyj, które jeden dzienikarz wylewa na drugiego... mo¿e z zawi¶ci, mo¿e z przyczyny jaki¶ prywatnych zatargów, ale tak naprawdê bez powodu. Trzeba by³o zatem daæ powód. No dobrze... ale dlaczego zatem Ziemkiewicz nie napisa³ wprost, ze Michnik by³ umoczony w tym ca³ym postkomuszym uk³adzie.... ano dlatego, ¿e nie mia³ na to ¿adnych dowodów, które by za tym przemawia³y. Zwróæcie uwagê, ¿e do czasu afery Rywina, tak naprawdê na Michnika nie by³o ¿adnego konkretnego haka. Nie mo¿na mu bylo zarzuciæ, ze grzebie paluchami w polityce i krêci na tym lody, bo nie by³o na to ¿adnych dowodów. On tylko wystêpowa³ w roli dy¿urengo moralisty i grzmia³ ze swej ambony co jest cacy, a co be. Afera Rywina pokaza³a, ze Ada¶ jednak gra sobie i to z bardzo wysokimi szczeblami... mimo to i tak by³o to za ma³o by mo¿na ukreciæ na niego bat. S±dzê, ¿e gdyby RAZ napisa³, ¿e Michnik robi³ przykrywkê dla czerwonych mend bo sam gra³ z nimi przy jednym stoliku, to "¶wiêcie oburzony Ada¶" natychmiast pozwa³by go do s±du. Czy by wygra³, czy przegra³ rzecz druga, ale krwi na pewno by napsu³. Ziemkiewiczowi na tym nie zale¿a³o i nie chcia³o mu sie szukaæ tych haków (które pewnie gdyby trochê poszperac znala¿³y by siê), bo jak sam sie przyznaje nie jest dziennikarzem ¶ledczy i dlatego zadowli³ sie podaniem tak b³achego powodu "ze¶winienia" siê Michnika. Zale¿a³o mu jedynie na obna¿eniu mechanizmów manipulacji, z czego wywi±za³ sie wy¶mienicie.
Tak ja to widzê... ale mo¿e to dlatego, ¿e jestem mi³o¶nikiem spiskowej teorii dziejów
Zdrówka ¿yczê
Jest te¿ równoleg³e wyt³umaczenie - Ziemkiewicz pa³a tak± pogard± do Michnika, ¿e wybiera interpretacje bardziej dla Michnika obra¼liwe.
Szkodnik, i to tego nadêty dureñ - to gorzej, ni¿ chytry szkodnik, który przytomnie pilnuje swojej dzia³ki.
Co do ksi±¿ki to wiêkszo¶æ ju¿ przeczyta³em (trochê skaczac), ale jeszcze nie przemy¶la³em, wiêc siê nie wypowiadam.
Jest te¿ równoleg³e wyt³umaczenie - Ziemkiewicz pa³a tak± pogard± do Michnika, ¿e wybiera interpretacje bardziej dla Michnika obra¼liwe.
Te¿ o tym pomy¶la³em, ale wydaje mi siê, ¿e RAZ nie jest typem goscia, który podda³ by siê pokusie dosrania za wszelk± cenê przeciwnikowi, za cenê spaprania swojego "antymichnikowskiego opus-magnum" fa³szywym, i w dodatku, naiwnym wnioskiem.
Zdrówka ¿yczê
ciekawe czy sa w IPN jakies kwity na Michnika bo jesli nie to chyba tylko dlatego Ziemkiewicz tak ladgodnie sie z nim obchodzi bylo nie bylo Michnik byl legenda opozycji przed 89 r byc moze taki jest tok rozumowania RAZ (zdurnial na stare lata czy cos w tym stylu) Michnikowszczyzny nie czytalem wiec trudno mi sie wypowiadac
ciekawe czy sa w IPN jakies kwity na Michnika
Je¿eli przyjmiemy za³o¿enie, ¿e Michnik gra³ z Jaruzelem i Kiszczakiem w jednym timie od czasu okrag³ego sto³u, to naturlanym bêdzie, ¿e nawet je¶li mia³ juz wcze¶niej jaki¶ kolaborancki smród w ¿yciorysie, to "cz³owiek honoru", albo faktycznie okaza³ sie honorowy i pu¶ci³ jego tekê z dymem w pierwszej kolejno¶ci, albo zachowa³ ja "na wszelki wypadek" (oczywi¶cie poza zasiêgiem osób niepowo³anych = IPN) gdyby Adasiowi przys¿³o do g³owy szumieæ.
Je¶li mimo to cokolwiek by jednak zosta³o, to po przej¶ciu przez oca³a³e archiwa tzw. "komisji Michnika" w 1990 roku, wszelkie ¶lady swojej dzia³alno¶ci móg³by zatrzeæ sam zainteresowany.
Oczywi¶cie mo¿liwe jest tak¿e, ze Michnik jako opozycjonista by³ czysty jak panieñska ³za, ale z powodu dzia³añ, które prowadzi³ po 89 roku, jako¶ ma³o kto chce w to obecnie uwierzyæ.
Zdrówka ¿yczê
nie spodziewa³am siê, ¿e ksi±¿ka w takim tempie bêdzie znikaæ z pó³ek. przed ¶wiêtami uda³o mi siê ja z³apaæ dopiero w trzeciej ksiêgarni w centrum miasta, gdzie indziej juz by³y wyprzedane (w empiku by³a na regale z TOP TEN). jak tylko ch³opiec przeczyta prezent i skoñczy siê sesja - ja zabieram siê za lekturê
Vibovit napisa³: Jest te¿ równoleg³e wyt³umaczenie - Ziemkiewicz pa³a tak± pogard± do Michnika, ¿e wybiera interpretacje bardziej dla Michnika obra¼liwe.
ca³kiem mo¿liwe choæ trudno siê domy¶laæ. osobi¶cie bardziej pasuje mi scenariusz, który przedstawi³ Wrzosek (szechter jaki jest ka¿dy widzi)
Zacz±æ nale¿y od tego, ¿e Michnik opozycjonist± nigdy nie by³. To renegat z partii komunistycznej i tyle. Bli¿ej mu do ¶mieci z pzpr ni¿ do prawdziwej opozycji solidarno¶ciowej.
To co sob± reprezentuje pokaza³ na komisji sejmowej w sprawie Rywina, kiedy to wyszed³ obra¿ony, bo dosta³ k³opotliwe pytania. RAZ doskonale go sportretowa³ i samo ¶rodowisko skupione wokó³ jego osoby i tej niepolskiej gazety.
Michnikowszczyzna powinna trafiæ do lektur szkolnych i powinna byæ analizowana na WOS czy jak to siê teraz nazywa. Pytanie kto by to wyk³ada³, skoro w¶ród nauczycieli najwiêcej chorych na tê chorobê...
"Co do ksi±¿ki to wiêkszo¶æ ju¿ przeczyta³em (trochê skaczac), ale jeszcze nie przemy¶la³em, wiêc siê nie wypowiadam.'
przyznaj siê ¿e czekasz na oficjalna wyk³adnie "co mam mysleæ o tej ksi±¿ce"
nie spodziewa³am siê, ¿e ksi±¿ka w takim tempie bêdzie znikaæ z pó³ek. przed ¶wiêtami uda³o mi siê ja z³apaæ dopiero w trzeciej ksiêgarni w centrum miasta(...) w ksiêgarni gdzie obecnie pracuje, chyba w 3 dni nam posz³a. Ale to dobrze
Wrzosku, moim zdaniem twój zarzut jest zasadny tylko do czê¶ci historii III RP, a mianowicie tej pó¼niejszej, kiedy faktycznie od po³owy lat 90-tych SLD zaczê³o wracaæ do w³adzy ustwodawczej i wykonawczej, a czê¶æ by³ych opozycjonistów z Michnikiem i Kuroniem na czele pozosta³a z nimi w uk³adach staj±c siê g³ównymi ideologami postkomunizmu. Natomiast bêd±c osob± maj±c± ju¿ trochê latek na karku, atmosferê lat 1989-92 pamiêtam bardzo dobrze. Nikt wtedy nie s±dzi³, ¿e komuna siê odrodzi w zmutowanej formie i ponownie przejmie w³adzê w kraju w pokojowy sposób. Odrabia³em wojsko w insytucji zwi±zanej z kultur± gdzie 90% zatrudnionych stanowili zwolennicy UW i Kuronia, wiêc jakby mia³em mo¿liwo¶æ przyjrzenia siê takiemu stylowi my¶lenia. Skrajna megalomania i prze¶wiadczenie o w³asnej wy¿szo¶ci i nieomylno¶ci nad reszt± narodu, który powinien pa¶æ na kolana przed ¶wiat³ymi intylygentami, którzy poprowadz± go ku ¶wietlanej przysz³o¶ci. Oni naprawdê my¶leli, ¿e bêd± przez lata rz±dziæ Polsk±. Dok³adnie to co Ziemu pisze o Michniku. Tyle, ¿e dla s³u¿b specjalnych banda rozkapryszonych profesorków, doktorków i magistrów to by³ piku¶ i nagle z pozycji uprzywilejowanej i dominuj±cej grupa ta znalaz³a siê na ³asce i nie³asce postkomuny, która sama zamierza³a wykorzystaæ i wtedy dopiero zaistania³o to co opisa³e¶, czyli coraz bli¿sze blatowanie siê z SLD a¿ do po³±czenia siê w kolalicje w ostatnich wyborach samorz±dowych.
Wrzosku, moim zdaniem twój zarzut jest zasadny tylko do czê¶ci historii III RP, a mianowicie tej pó¼niejszej, kiedy faktycznie od po³owy lat 90-tych SLD zaczê³o wracaæ do w³adzy ustwodawczej i wykonawczej, a czê¶æ by³ych opozycjonistów z Michnikiem i Kuroniem na czele pozosta³a z nimi w uk³adach staj±c siê g³ównymi ideologami postkomunizmu. Natomiast bêd±c osob± maj±c± ju¿ trochê latek na karku, atmosferê lat 1989-92 pamiêtam bardzo dobrze. Nikt wtedy nie s±dzi³, ¿e komuna siê odrodzi w zmutowanej formie i ponownie przejmie w³adzê w kraju w pokojowy sposób. Odrabia³em wojsko w insytucji zwi±zanej z kultur± gdzie 90% zatrudnionych stanowili zwolennicy UW i Kuronia, wiêc jakby mia³em mo¿liwo¶æ przyjrzenia siê takiemu stylowi my¶lenia. Skrajna megalomania i prze¶wiadczenie o w³asnej wy¿szo¶ci i nieomylno¶ci nad reszt± narodu, który powinien pa¶æ na kolana przed ¶wiat³ymi intylygentami, którzy poprowadz± go ku ¶wietlanej przysz³o¶ci. Oni naprawdê my¶leli, ¿e bêd± przez lata rz±dziæ Polsk±. Dok³adnie to co Ziemu pisze o Michniku. Tyle, ¿e dla s³u¿b specjalnych banda rozkapryszonych profesorków, doktorków i magistrów to by³ piku¶ i nagle z pozycji uprzywilejowanej i dominuj±cej grupa ta znalaz³a siê na ³asce i nie³asce postkomuny, która sama zamierza³a wykorzystaæ i wtedy dopiero zaistania³o to co opisa³e¶, czyli coraz bli¿sze blatowanie siê z SLD a¿ do po³±czenia siê w kolalicje w ostatnich wyborach samorz±dowych.
Troszkê siê nie rozumiemy. Ja mówi±c o "umoczeniu Adama w czerwony uk³ad" mam na my¶li nie tylko rozmowy na najwyzszym szczeblu w sprawie ostatecznego kszta³tu ustawy medialnej. Przecie¿ te "profity", które czerpa³ Michnik po zawarciu szczê¶liwego konkubinatu z czerwonymi mog³y byæ rozmaitego rodzaju. Po '89 roku co prawda czerwoni w³adzy ustawodawczej nie mieli, ale miec nie musieli. Wystarczy³o, ¿e mieli: kase (po rozbiórce "matki ¿ywicielki" PZPR); uk³ady (w sferach biznesowych - czym byli opozycjoni¶ci pochwalic sie za bardzo nie mogli) i wtyki (dziêki owianym mroczn± legend± S£U¯BOM). By³y to atuty zdecydowanie silniejsze ni¿ te, którymi dysponowa³a sk³ócona ekipa post-solidarno¶ciowa, zasiadaj±ca co prawda u "oficjalnego steru", ale tak naprawdê i tak wodzona na ka¿dym kroku za nos przez by³ych towarzyszy. Faktycznie. W tym czasie Michnikowi czerwoni nie byli potrzebni, aby poprzez nich móg³ wp³ywaæ na kszta³t ustaw (przecie¿ i tak zasiada³ w sejmie i to z ramienia jednego z najsilniejszych stronnictw). Znacznie bardziej mog³o mu zale¿eæ na dostêpie do kasy (s³usznie pisze Ziemo, ¿e bez du¿ych pieniêdzy nie da siê zrobiæ dobrej gazety), do informacji (które wg uznania móg³ publikowac, b±d¼ zamiataæ pod dywan), a przede wszystkim na dostêpie do "teczek" i mo¿liwo¶ci kontrolowania ich. Oczywi¶cie pierwotn± pokus± mog³o byæ usadzenie na sto³ku red. naczelnego Wyborczej, bo nie wiem jak Ty, ale mi siê nie chce wierzyæ, ¿e w '89 roku komuna pozostawi³a woln± rêkê ¶rodowiskom solidarno¶ciowym, przy podejmowaniu decyzji o obsadzeniu stanowiska naczelnego w jej organie prasowym. Mo¿e i siê mylê, ale je¶li siê nie mylê, to Michnik musia³ siê albo "wykazaæ", albo obiecaæ, ¿e bêdzie sie "wykazywa³" w przysz³o¶ci, ¿eby "zas³u¿yæ" na to stanowisko.
Zdrówka ¿yczê
ale pieni±dze na rozkrêcenie Agory, z tego co pamiêtam, michnikowcy dostali akurat z zachodu, bodaj¿e od francuskich zwi±zków zawodowych - pamietaj±c jaka by³a wtedy przebitka walut mog³by to byc pieni±dze nawet kilka razy mniejsze ni¿ na przyk³ad te jakich u¿yto do puszczenia w ruch "Dziennika", a bior±c pod uwagê, ¿e Koszerna d³ugo nie mia³a konkurencji, nawet kilkana¶cie razy mniejsze. Moim zdaniem racje ma Ziemkiewicz, wykazuj±c, ¿e ustalenia z Magdalenki juz po pó³ roku sta³y siê nieaktualne, bo sytuacja tak sie szybko zmienia³a i komunê mozna by³o po prostu dobiæ raz na zawsze. Tyle, ¿e michnikowszczyzna postanowi³a j± zachowaæ w roli przydupasa, bo za gro¼niejszego wroga uzna³a odradzaj±c± siê prawicê. Tyle, ¿e stopniowo sama zamieni³a siê w przydupasa owej postkomuny.
ale pieni±dze na rozkrêcenie Agory, z tego co pamiêtam, michnikowcy dostali akurat z zachodu, bodaj¿e od francuskich zwi±zków zawodowych
Nie wiem czy czyta³e¶ artyku³, który ukaza³ siê kilka(-na¶cie?) miesiêcy temu w Gazecie Polskiej. Dotyczy³ on dzia³añ SB, maj±cych na celu infiltracjê i opanowanie kana³ów, którymi przep³ywa³y ¶rodki (g³ównie pieniadze, ale tak¿e sprzêt drukarski itp) z zachodu do Polski. Mo¿liwe, ¿e tych kana³ów nie uda³o siê opanowac w stopniu decyduj±cym i mo¿liwe, ¿e w przeciwieñstwie do tego co próbowano przedstawiæ w tym artykule skala kontroli SB nad przep³ywem tych ¶rodków wcale nie by³a taka wielka.... a jesli nawet, to mo¿e nie mia³a wp³ywu na to co otrzyma³a z zachodu Wyborcza... ale (pip pip... tu w³±cza mi siê ciemnogrodzianin wietrz±cy wszêdy spiski) mo¿liwe tez, ¿e by³o inaczej. Ponadto, o ile pamiêtam z przeczytanych na ten tema publikacji i artyku³ów, ten datek by³ jednorazowy i stanowi³y go g³ównie maszyny drukarskie... Kapucha oczywi¶cie te¿ jaka¶ by³a, ale nie by³ to maj±tek pozwalaj±cy utrzymac na d³u¿sza metê ogólnopolsk± gazetê o wysokim nak³adzie.
[tu ma³a dygresja: ostatnio moja ma³¿onka pracuj±ca w bran¿y piarowej i z tej racji zbli¿ona do ¶rodowisk dziennikarsko-prasowych, sprzeda³a mi niez³± ciekawostkê: Czy wiecie, ¿e w chwili obecnej Gazeta Wyborcza jest najwiêkszym pod wzglêdem nak³adu dziennkiem ukazuj±cym siê w Europie (dla porzadku przypominam, ¿e w Europie znajduja siê tez pañstwa wielko¶ci Francji, Niemiec i Wielkiej Brytani z ca³ym ich rynkiem prasowym) /koniec dygresji]
Poza tym pozostaje ca³y czas dostêp do sfer biznesowych (rynek reklam pozwalaj±cy utrzymywaæ gazetê na poziomie) i pracowników s³u¿b (informacjê), oraz samo stanowisko "naczelnego" o czym te¿ wspomina³em.
Oczywi¶cie to co piszesz o sytuacji post-Magdalenkowej to szczera prawda, z któr± nie sposób siê nie zgodziæ. Dokona³a siê taka wolta, misz-masz i ba³agan jakiego nikt siê pewnie nie spodziewa³... Wydaje mi siê jednak, ¿e niezale¿nie od za³o¿eñ przyjetych przed obradami w Magdalence i w ich trakcie i od tego jak rzeczywi¶to¶c daleko odbieg³a od planów, wszystko by³o przygotowane tak, aby Ci, którzy mieli spa¶æ na cztery ³apy i tak na nie spadli (patrz chocia¿by: Jaruzel, Kiszczak, Urban... a to przeciez tylko te najbardziej znane przyk³ady).
Co do tego, ¿e Michnik traktowa³ postkomunê tylko jako przydupasa, to nie do koñca sie zgodzê. Wydaje mi siê, ¿e zbyt emocjonalnie, nachalnie i bez wyra¼nego powodu wystêpowa³ w jej obronie i jako jej oredownik (chodzi mi tu o star± nomenklaturê, a nie o "lewicowe idea³y", których wychwalanie w jego wypadku jeszcze mo¿na by zrozumieæ), ni¿by to mog³o wynikaæ z samego tylko-li uk³adu Pan-i-W³adca (czyli w rozumieniu Michnika on¿e sam we w³asnej osobie) i Pos³uszny-Pacho³ek (czyli starzy towarzysze). Mi to bardziej wygl±da³o na obronê w³asnego geszeftu...
...chociaz cholira wi... Mo¿e faktycznie od samego poczatku, tak naprawdê jedynym geszeftem by³a tylko obrona granic RP przed "krwio¿erczym nacjonalizmem" i "szalej±cym antysemityzmem"... ale przyznam siê szczerze, ¿e ciezko mi uwierzyæ w to, i¿ by³y to jedyne pobudki dzia³ania Adasia.
Zdrówka ¿yczê
w sumie jedno nie wyklucza drugiego, michnikowszczyzna (bo w sumie ksi±¿ka Ziemkiewicza traktuje o ca³ym ¶rodowisku, a nie o samym Michniku) mog³a z jednej strony do koñca broniæ postkomuny, bo by³a z nia powi±zana szemaranymi uk³adami i umoczona w esbeckich teczkach, a z drugiej bo wyros³a z takiego a nie innego nurtu ideowego, w którym postkomuni¶ci byli jej bardziej bliscy ni¿ narodowa postsolidarno¶ciowa prawica, choæ pewnie ka¿dy przypadek nale¿a³oby rozpatrywaæ indywidualnie - co by nie mówiæ o Kuroniu, chyba jakiej¶ wielkiej kasy na tych uk³adach siê nie nachapa³.
w sumie jedno nie wyklucza drugiego
Ty¿ prawda.
Ze zacytuje (nieeeedokladnie i z pamieci) jedno z jego(RAZ, nie michnika) opowiadan:
i napisalem: ...Parówa, domniemany szef gangu... Oczywiscie wiem ze to kretynskie udawac ze sie nie wie o co chodzi, ale co by bylo jakbys napisal to wprost, a ten bandyta podalby cie do sadu i wygral? czy cus takiego...
Tak trochê w bok - zna³em ludzi, którzy w roku 1992, szczerze nienawidz±c komuny uwa¿ali, ¿e np otwarcie teczek skoñczy siê drug± Jugos³awi±, inaczej mói±c ³yknêli i siê utrwali³o
"Co do ksi±¿ki to wiêkszo¶æ ju¿ przeczyta³em (trochê skaczac), ale jeszcze nie przemy¶la³em, wiêc siê nie wypowiadam.'
przyznaj siê ¿e czekasz na oficjalna wyk³adnie "co mam mysleæ o tej ksi±¿ce" wszystko zepsu³e¶
A oficjalna wersja wygl±da tak.
http://www.gazetawyborcza...ias=3&startsz=x
A oficjalna wersja wygl±da tak.
http://www.gazetawyborcza...ias=3&startsz=x
No i co Panie i Panowie? "Oficjalne Stanowisko" znane ju¿ od dwóch dni i cisza?
Zbiera³em siê, ¿eby napisac d³u¿szy pamflet na temat tej GazWybo-wej recenzji, ale co tu pisac? Autorka czepia siê szczególików i pierdó³, nie odnoszac siê w zasadzie w ogóle, do naczelnego przes³ania ksi±¿ki.
...ale w sumie czego innego mo¿na siê by³o spodziewac?
Zdrówka ¿yczê
Warto zauwa¿yæ dwie rzeczy:
Po pierwsze wydelegowanie do tego zadania Ewy Milewicz, o której Ziemkiewicz niedawno wyraza³ siê z sympati±, wiêc albo uznano, ¿e musi ona udowodniæ redakcji, ¿e nie jest podejrzanym elementem (kole¿ank± RAZ-a), albo, ¿eby trochê go jednak ta szpilka zabola³a, bo od osoby, któr± jak±¶ tam sympati± dot±d darzy³, albo chodzi³o i o jedno, i o drugie.
Po drugie zdanie na samym pocz±tku zaznaczaj±ce, ¿e jedyn± ¿yj±c± osob±, która Ziemkiewicz lubi, jest Leszek Balcerowicz. Urocza jest ta naiwana wiara w to, ¿e GW kszta³tuje postawy wszystkich, wiêc jeszcze powstrzyma lawinê, zniechêcaj±c do Ziemkiewicza prawicowców takim (trochê naci±ganym) argumentem.
Ewa Milewicz: NIE TYM TONEM!
Jakim kurwa tonem?
Typowa rozmowa faceta z bab±
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plszamanka888.keep.pl |
|
|
|
|