ďťż
Korporacje studenckie, czyli studenciakom wstęp wzbroniony

WIEĹťA WIDOKOWA JAGODA

Wzorem Ripostera chciałem przedstawić wszystkim coś takiego jak korporacje akademickie, mało przy tym się wysilając; wklejając jedynie kilka jakiś tekstów.
Korporacja studencka to stowarzyszenie zrzeszające grupę zaprzyjaźnionych studentów, posiadających pewne cele, ideały i chęć samodoskonalenia. Zewnętrznymi oznakami przynależności są banda, dekiel, cyrkiel. Wymienione insygnia wykonane najczęściej z użyciem unikatowego zestawu barw, identyfikującego daną korporację, stąd też w niemieckim zwane są "Couleur", czyli barwami. Do barw zaliczają się również sztandary, godła, na których także umieszcza się barwy. Korporanci używali mniej lub bardziej formalnych uniformów oraz szpad, a po zakazie ich noszenia - lasek.
Pierwsze polskie Korporacje Akademickie powstawały na niemieckojęzycznych uniwersytetach pruskich i bałtyckich. Celem ich zakładania była integracja środowisk polskich i zapewnienie członkom reprezentacji w stosunku do władz uniwersytetów, na których w owym czasie konwent prezesów lokalnych korporacji (Seniorenkonvent) spełniał funkcje dzisiejszych samorządów (ASTA) i parlamentów studenckich.

Na polskich uczelniach korporacje pojawiły się po I wojnie światowej. Polskie korporacje akademickie są organizacjami studentów i absolwentów szkół wyższych. Od innych organizacji studenckich odróżnia je kilka istotnych cech. Są to przede wszystkim:

* wyłącznie męski charakter,
* dożywotność członkostwa,
* podział członkostwa na specyficzne kategorie,
* szczególna doktryna i program wychowawczy,
* rytualizacja spotkań,
* używanie języka łacińskiego,
* wyróżniający ubiór,
* zachowanie tradycyjnych kodeksów honorowych.

Obecnie w Polsce istnieją 23 korporacje studenckie, z czego 21 jest reaktywacjami przedwojennych korporacji. W okresie komuny oczywiście istnienie korporacji było zakazane.
Korporantem nie zostaje się poprzez wstąpienie do korporacji, ale poprzez przyjęcie do niej. Osoba taka charakteryzuje się przywiązaniem do tradycji, polskości, Tradycji. Trzeba przyznać, że obecnie takie wartości wśród ogółu studentów nie są zbyt popularne. Przed wojną korporacje były związane głównie z ideologią endeków, choć żaden korporant nie mógł należeć do żadnej partii politycznej (zasada obowiązująca nadal). Do słynnych przedwojennych korporantów należeli: Władysław Anders, bp. Aleksander Kakowski, Józef Dowbór - Muśnicki, Roman Dmowski, Józef Piłsudski, Ignacy Mościcki i wielu innych. Obecnie większość korporacji opiera się na przedwojennych zasadach istnienia korporacji; żaden członek nie może mieć lewicowych poglądów (lewak - osoba odrzucająca tradycję=naturalne wykluczenie z korporacji), musi być rzymskim katolikiem ( w ostateczności greko - katolikiem).

Poniżej zdjęcie sprzed kilku lat wrocławskiej korporacji Magna Polonia Wratislaviensis.
Na zdjęciu widać późniejszego posła , jednak z racji swojej przynależności do partii politycznej został on z korpracji wykluczony



Jeden mój dalszy znajomek jest w korporacji, twierdzi, że to zajebista sprawa, bo takie coś i owszem pachnie masonerią, to wbrew pozorom ma w sobie więcej z harcerstwa niż z lóż tajemnych.
pedaly
wyłącznie męski charakter,
* dożywotność członkostwa,
* podział członkostwa na specyficzne kategorie,
* szczególna doktryna i program wychowawczy,
* rytualizacja spotkań,
* używanie języka łacińskiego,
* wyróżniający ubiór,
* zachowanie tradycyjnych kodeksów honorowych

napierdalal bym takich bez litosci.

Jeden mój dalszy znajomek jest w korporacji, twierdzi, że to zajebista sprawa, bo takie coś i owszem pachnie masonerią, to wbrew pozorom ma w sobie więcej z harcerstwa niż z lóż tajemnych.

Pewnie raz w tygodniu jak mają spotkanie tej całej “korporacji” to gaszą światło i kto kogo pierwszy dopadnie na tego bęc między poślady.
Banda buraków którym wydaje się że są kimś lepszym i chcieli by rządzić światem, zresztą tak jak masoni. Fartuszek w górę, kielnią między oczy a potem mała orgietka “panów świata”.
Kurwa, jak ja takich buców nie cierpię.


Jedyne słuszne korporacje studenckie to niemieckie z XIX i I poł. XX wieku.Cała reszta równa sie pedalstwo i społeczniactow/masoneria.
No cóż, to że typowi się to podoba, nie znaczy, że mi - Ja nawet w zuchach nie byłem, a silenie się na udział w takiej czy innej organizacji jest dla mnie wysiłkiem nie do przebrnięcia

Fakt faktem to wylęgarnia buców z bogatych domów (o tym moim znajomku bym nie powiedział, ze buc, bo poznałem go w robocie której raczej mu nie załatwili rodzice, ale stawiając sprawę wprost to gość jednak pochodzi z dobrego domu który tak ładnie opisał Koval w innym temacie).

Można mówić, że pedalszczyzna i bucostwo, ale z drugiej strony warto sobie zadać pytanie - czy gorszy jest fajfus w śmiesznej czapie co z kolegami po łacinie rozmawia i pielęgnuje jakąś tam tradycję, czy banda chuja w polarach których sensem życia jest stukanie projektów, granie w gierki po internecie, łażenie na piwko aby porozmawiać o wyższości np. Javy nad .NET, wypad raz w tygodniu na szanty, choć mieszka na Mazowszu i jacht widział raz w internecie oraz odliczanie dni do juwenaliów.

warto sobie zadać pytanie - czy gorszy jest fajfus w śmiesznej czapie co z kolegami po łacinie rozmawia i pielęgnuje jakąś tam tradycję, czy banda chuja w polarach których sensem życia jest stukanie projektów, granie w gierki po internecie, łażenie na piwko aby porozmawiać o wyższości np. Javy nad .NET

Ja bym raczej zadał pytanie czy gorsze jest to pierwsze od bandy buddyjskich filozofów, elektoratu PO, uważającego się za "mondrych", tylko dlatego, że oglądają Szkło Kontaktowe.
Jak dla mnie to kojarzy sie jednoznacznie


Niech sobie mowia w jakim chca jezyku i przebieraja w co im sie podoba, ale kurwa jak mozna traktowac powaznie dorosłego faceta ktory z wlasnej woli naklada na głowe "dekiel rycerski" i jeszce jest z tego dumny jak przedszkolak z worka na kapcie
Ja tak mam z bractwami rycerskimi
dziwolągi
Na moim wydziale nie było korporacji tylko jakieś towarzystwa wzajemnej adoracji pod nazwą Koło Naukowe Studentów (nazwa kierunku), generalnie zamknięty krąg ludzi liżących się po fiutach.
Dwóch znajomych jest w czymś takim i ogólnie zdanie mam podobne, strasznie to żałosne jest i kojarzy się z jakimś głupawym teatrzykiem. W ogóle raz miałem iść na jedno spotkanie, fidułka się to chyba nazywa, ale jako że jestem niechętny do wszelkich grup zorganizowanych zdezerterowałem. Z relacji kumpla który jest tą sprawą podniecony wychodzi że oni tam tylko chleją browary (zerują do dna, tzw. X), śpiewają pedalskie piosenki i układają różne konkursy. Największa atrakcją jest 90 paro letni kolo który pije te browary razem z nimi, zwłaszcza że im stawia.

Banda buraków którym wydaje się że są kimś lepszym i chcieli by rządzić światem, zresztą tak jak masoni. Fartuszek w górę, kielnią między oczy a potem mała orgietka “panów świata”.
A z tym jest coś na rzeczy z tym że na razie niegroźni są. Boje się jednak co by było gdyby iluś takich "kolegów" było na wyższych stanowiskach.
A dożywotność członkostwa to pewna nie jest bo jednego znajomego wyjebali.
śmieszni są. przeważnie gorliwi narodowo katoliccy neofici.
Mój chłopak dostał zaproszenie na bal dla fulbrightowców. Przeczytałam ten temat i teraz się zastanawiam, czy tam nie będzie całych tabunów takich dziwnych kolesi i zaczynam się poważnie wahać, czy nie lepiej pójść sobie do jakiejś knajpy i zachować wpisowe i kasę na ewentualne ciuchy.
jedyna organizacja jaka znalem nazywala sie "odrzuty z Volxsturmu" caly czas latali w mundurach niemieckich i hełmach, nawet jak grali w pilke jeden koles nawet przy pokoju swojej laski trzymal straż z karabinem plastikowym. To byli czasy

Banda buraków którym wydaje się że są kimś lepszym i chcieli by rządzić światem, zresztą tak jak masoni. Fartuszek w górę, kielnią między oczy a potem mała orgietka “panów świata”.
Kurwa, jak ja takich buców nie cierpię.


Jakiś kompleks masonerii?
Ale herrbert, do chuja wafla celowo napisałem, że żaden członek korporacji nie może być jednocześnie masonem, ani innym tego typu grzybem. Chciałem jedynie zwrócić uwage na pojawienie się na uczelniach przeciwwagi dla popierdolonych artystów słuchających Grabaża i twierdzących że Tusk jest sexy. Jest to środowisko konserwatywne, a co za tym idzie o ścisłych, czasami dość dziwnych regułach postępowania. Postepowanie to rzadko kiedy wychodzi na zewnątrz, obowiązuje głównie wewnątrz środowiska, tylko w określonych sytuacjach. Nikt na co dzień nie popierdala w deklu przez miasto, nie krzyczy łacińskich sentecji etc. Chyba Ty również inaczej zachowujesz się wśród znajomych na piwie a inaczej na wieczerzy wigilijnej.
Przyjmowanie do swoich struktur wyłącznie facetów nie jest przejawem jakiegoś gejostwa, ale raczej szacunku dla tradycji, ponieważ przed wojną odsetek kobiet na uczelniach był znikomy.
Ja jestem spokrewniony z dwoma członkami Wielkiego Wschodu, i bucami to oni na pewno nie są.

Ja jestem spokrewniony z dwoma członkami Wielkiego Wschodu, i bucami to oni na pewno nie są.

Ale Wielki Wschód nie jest uznawany przez prawdziwych masonów i dystansują się od tego co wyczynia Wielki Wschód , który de facto jest tajną organizacją spiskowo przestępczą.
To nie są gejuchy, a po prostu kluby snobów. Że akurat o poglądach konserwatywnych czy narodowych to może byc plus, z tym że w obecnych czasach pozostaną tylko snobami i pewnie niczym więcej.

Ale herrbert, do chuja wafla celowo napisałem, że żaden członek korporacji nie może być jednocześnie masonem, ani innym tego typu grzybem. Chciałem jedynie zwrócić uwage na pojawienie się na uczelniach przeciwwagi dla popierdolonych artystów słuchających Grabaża i twierdzących że Tusk jest sexy. Jest to środowisko konserwatywne, a co za tym idzie o ścisłych, czasami dość dziwnych regułach postępowania. Postepowanie to rzadko kiedy wychodzi na zewnątrz, obowiązuje głównie wewnątrz środowiska, tylko w określonych sytuacjach. Nikt na co dzień nie popierdala w deklu przez miasto, nie krzyczy łacińskich sentecji etc. Chyba Ty również inaczej zachowujesz się wśród znajomych na piwie a inaczej na wieczerzy wigilijnej.
Przyjmowanie do swoich struktur wyłącznie facetów nie jest przejawem jakiegoś gejostwa, ale raczej szacunku dla tradycji, ponieważ przed wojną odsetek kobiet na uczelniach był znikomy.


Przecież ja wyraźnie napisałem że po cichu wzdychają i marzą o wstąpieniu do loży masońskiej, a nie że są masonami. To jest zalążek sekciarstwa te wszystkie snobistyczne stowarzyszenia ze swoimi śmiesznymi statutami i nic tego nie zmieni.
Nie wszyscy muszą chlać wino pod płotem. Zdecydowanie bardziej wolałbym, gdyby tacy mieli w przyszłości sprawować władzę, niż pozostała część obecnej "braci studenckiej". co do masonerii - stowarzyszenie otwarcie nawiązujące do katolicyzmu, ze wszystkimi tego konsekwencjami jakoś nie po drodze do masonerii.

Nie wszyscy muszą chlać wino pod płotem. Zdecydowanie bardziej wolałbym, gdyby tacy mieli w przyszłości sprawować władzę, niż pozostała część obecnej "braci studenckiej". .
niech juz lepiej nastapi zaglada w wyniku wojny atomowej, albo niech w ziemie pierdolnie kometa.
Kurwa, pierdolicie takie kocopoły, że głowa mała. Najlepiej każdego, co ma jakąś idęę opierdolić, że pedał, mason etc.
Wypada więc zadać pytanie:
A ty co zrobiłeś dla sprawy?

A ty co zrobiłeś dla sprawy?

Ja nic nie zrobiłem

Ja nic nie zrobiłem
To już coś

Kurwa, pierdolicie takie kocopoły, że głowa mała. Najlepiej każdego, co ma jakąś idęę opierdolić, że pedał, mason etc.
Wypada więc zadać pytanie:
A ty co zrobiłeś dla sprawy?


może nie masony ale na bank pachnie mi tu pederastią i wiochą..zazwyczaj w takich "kółkach wzajemnej adoracji" spotykają sie kolesie którzy nie mają kolegów, na podwórku ich kopal iw dupę, nikt nie chciał z nimi w piłkę grać, w podstawówce moczyli im głowy w sedesach, w ogólniaku dziewczyny sie z nich śmiały itd.
Na pewno zaprzaństwo można im zarzucić, ale posądzanie o pedrylstwo tylko dlatego, że kilkunastu facetów chce się razem spotkać bez bab, wypić kilkanascie piw i pośpiewać patriotyczne piosenki jest według mnie znacznym uproszczeniem.

tylko dlatego, że kilkunastu facetów chce się razem spotkać bez bab, wypić kilkanascie piw i pośpiewać patriotyczne piosenki jest według mnie znacznym uproszczeniem.
Ci z SA też tak mówili.

Z masonerią tego nie wiąze, bo to inna bajka troche, raczej nie ma juz co dorabiac do tego mitow o wladzy nad swiatem* itp. raczej takie se kolka dyskusyjne, na poziomie pewnie nie wyższym, niz to forum.

Wszyscy wiedzą, kto ma władze -->

A co do wladzy bardziej serio, to bym sie baaardzo zdziwil, gdybys sie okazalo, ze mają jakies wplywy poza kolezenskimi ukladami, ale takie uklady to mają rowniez poslowie i przedsiebiorcy razem chlejący wodke.
A to przepraszam .

posądzanie o pedrylstwo tylko dlatego, że kilkunastu facetów chce się razem spotkać bez bab, wypić kilkanascie piw i pośpiewać patriotyczne piosenki jest według mnie znacznym uproszczeniem.

Przecież to oczywiste że jak już wypija te piwa i pośpiewają patriotyczne piosenki to potem wszyscy razem z pieśnią na ustach idą do najbliższego burdelu walczyć z szatanem.
Ja bym określił :najpierw obowiązki, później przyjemność" .

do jakiego burdelu? gasza swiatlo i pruja w dupala nowych kandytow. To u nas w Polsce stydenciaki sie tak posuwają homoseksualnie ?

ale posądzanie o pedrylstwo tylko dlatego, że kilkunastu facetów chce się razem spotkać bez bab, wypić kilkanascie piw i pośpiewać patriotyczne piosenki jest według mnie znacznym uproszczeniem.
Mnie razi bardziej to że nie potrzebuję jakiejś organizacji, czapek, tytułów i honorów, aby napić się z kolegami tych kilkunastu piw i pośpiewać piosenki, również patriotyczne. No i wolę żeby baby jednak były.
budyń ja tam nie wiem jak było pzred wojną ale dzis porządni ludzie to sie "zapisują" do panków czy skinów a nie jakis tam korporacji
r27, nie ma panków -są tylko niupanki

r27, nie ma panków -są tylko niupanki

i japiszony
Budyń ale przed wojna to miało zupełnie inny sens, nie topiący się w dzisiejszym bagnie dobrobytu, podobnie jak harcerstwo miało większy sens za PRL.

Nie wszyscy muszą chlać wino pod płotem. Zdecydowanie bardziej wolałbym, gdyby tacy mieli w przyszłości sprawować władzę, niż pozostała część obecnej "braci studenckiej".
Obawiam się, że szczytem ich możliwości będzie kolejna kanapowa partyjka z poparciem w granicach błędu statystycznego.
Też tak uważam, nic się nie poradzi, że obecnie ideowców w polityce praktycznie nie ma. Nawet jeśli jakiś obecnie liczący się polityk był kiedyś ideowcem, to i tak się zeszmacił.

Obawiam się, że szczytem ich możliwości będzie kolejna kanapowa partyjka z poparciem w granicach błędu statystycznego.
Kanapowych partyjek nie ma, ale jest po paru posłów z PO i PiS

Pokaż mi w takim razie polityków, którzy są ideowcami

Pokaż mi w takim razie polityków, którzy są ideowcami
Donald Tusk i Jarosław Kaczyński
A no to w takim razie Kasza przepraszam .

[Bzdura, praca polityka jest niewdzięczna jak chuj i wcale nie przynosi wielkich profitów biorąc pod uwagę ile najpierw pracy trzeba włożyć, naprawdę wbrew temu co widać w telewizorze ogromna większość polityków to ideowcy.
a ile chujuw trzeba sie nalizac, ech zycie polityka to rurki z kremem....

naprawdę wbrew temu co widać w telewizorze ogromna większość polityków to ideowcy.


naprawdę wbrew temu co widać w telewizorze ogromna większość polityków to ideowcy. Jeszcze się nie pośliznąłeś na mydle pod prysznicem, jeszcze żaden polityk cię nie wyruchał ?

Jeszcze się nie pośliznąłeś na mydle pod prysznicem, jeszcze żaden polityk cię nie wyruchał ?

tzn, ze jednak ktos, kiedys...

oj ripo, ripo.


tzn, ze jednak ktos, kiedys... To znaczy że ci którzy chodzą głosować lubią być ruchani !
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szamanka888.keep.pl
  •  

    Powered by WordPress dla [WIEĹťA WIDOKOWA JAGODA]. • Design by Free WordPress Themes.