ďťż
Anglia - czy jest sens jechać tam do pracy?

WIEĹťA WIDOKOWA JAGODA

Załóżmy, że nie znam praktycznie języka, nie mam żadnego fachu i jestem nastawiony na podjęcie jakiejś pracy typu zamiatanie/kopanie/rozdawanie ulotek/zmywanie i wszelkie inne najprostsze czynności.
A chciałbym nie tylko tam wyżyć, ale i odłożyć coś (mam na myśli kwotę o równowartości minimum 600 zł - a najlepiej 1000zł miesięcznie) - oczywiście przy maksymalnym zaciskaniu pasa.
Myślę o okresie kilkuletnim. Oczywiście po jakimś czasie powinienem nauczyć się języka i może coś wyniknie sensowniejszego - ale załóżmy wariant pesymistyczny, że niekoniecznie to się uda.

Czy to możliwe i jest sens o tym myśleć, czy lepiej sobie odpuścić?
A może inny kraj?

Proszę o radę szczególnie wszystkich emigrantów, bo mnie ciężka kurwica już bierze


Jak do pracy to polecam Skandynawie...
Najlepiej Norwegia, ewentualnie Szwecja.
Z tym że musiał byś przynajmniej trochę angielski podszkolić.
Warunki pracy fajne, kasa naprawdę niezła (zwłaszcza w Norwegii)
Na początek nawet jak byś miał pracować przez pośrednika i tak warto, poznasz trochę ludzi, zobaczysz jak to wygląda.
Jezeli mialbys kogos kto by Ci prace załatwił to jasne... roboty z ulotkami jest od chuja... sam kiedys nosiłem wiadomo ze siedzac na wyspach po kilku miechach nauczysz sie jezyka, chociaz znam takich co siedza 5 lat i nie mowia po ichniemu... chetnie bym pomogl ale sam jestem na etapie zmiany roboty wlasnie... zamiatanie ulic? znam kilka osob i sa w miare zadowolone... dostajesz wozek i 8 godzin se z nim łazisz podnoszacz szczypcami papierki.... fajnie by było jak bys w sumie miał jakiekolwiek podstawy jezyka... no i mieszkanie... za pokoj zaplacisz ok 70 funtow tygodniowo... nie wiem stary... niech chłopaki jeszcze napisza... fajnie by było bo to zawsze jedna wiecej osoba do alkoholizacji i do rozmyslen na poprawa swiata
4 moich dobrych znajomych pojechalo do Anglii ze 3 lata temu na pol roku;] nie maja zamiaru wracac do Polski.tylko 1 osoba miala studia i znala angielski. Sa bardzo szczesliwi, z pensji,ktora dostala sprzedajac piwo w knajpie,pracujac w magazynie i w sklepie z ciastkami moga co miesiac sobie kupic,co chca.koles ostatnio kupil sobie scigacza(a pracuje w jakims magazynie na wozkach widlowych)..jezyka reszta nauczyla sie w miesiac na poziomie komunikatywnym

mam w Norwegii kolezanke..laski w norwegii maja ciezka znalesc robote i ona ledwo wiaze koniec z koncem,ale jej kumple ledwo przyjechali,to odrazu znalezli robote..potrzebuja tam fachowcow typu:stloarz,slusarz,budowlaniec, wiec jak masz jakas praktyke,to raczej spokojnie zznajdziesz robote

ale oczywiscie nie polecam jechac na slepo,tlyko do znajomych


Jesli nie znasz języka to sie nie wygłupiaj. Jestem tu juz ponad 5 lat i ciągle sie dziwie co tu robią ludzie nie znający języka (nie tylko Polacy) Bez języka bedziesz tu traktowany jak szmata, a jesli juz nawet znajdziesz prace przy roznoszeniu ulotek to dostaniesz przy dobrych wiatrach 5f na godzine. I pewnie to i tak bedzie na reke, bez odprowadzania podatku itd. TO jest moim zdanie marnowanie lat życia jebiąc za takie pieniądze. Poświeć pół roku bardzo intensywnej nauki angielskiego i jak bedziesz miał dobre podstawy wtedy zaryzykuj.
Wiesz, najgorsze co tu robią Polacy to przyjezdzaja do znajomych ktorzy im załatwiaja fuche na budowie na pare miesiecy, mieszkają z Polakami itd. Potem praca sie kończy a Ty jak inwalida jestes, bez języka, bez pracy.

Z językiem i jak jestes w miare kumaty to bez problemu znajdziesz prace, gdzie będziesz legalnie płacił podatki, większość firm oferuje fundusze emerytalne, a lepsze firmy płacą Ci nawet za prywatną opieke lekarską (uwierz mi, to ostatnie w tym kraju jest bardzo przydatne)

Inna sprawa, ze nie wiem jak Ty, ale ja ile bym nie zarobił to i tak nic nie moge odłozyc. Anglia to kraj , w którym dzieje sie tyle rzeczy dookoła, że nie wyobrazam sobie jak ktos moze tylko pracować i spać. Za duzo tu pokus

Cokolwiek byś postanowił - UCZ SIE JĘZYKA!!!!!!
Fajnie że powstał taki temat, ja chce się wybrać do Skandynawii, napiszesz coś Koval od siebie?

[ Dodano: |19 Gru 2009|, 2009 14:51 ]
Jedż Guziec do Norwegii lub Szwecji ożeń się narób dzieci tam cholernie duży socjal , będziesz żył jak KRÓL
Jest to jakaś opcja, aczkolwiek póki co wstępnie badam grunt. Czyli jak to mniej więcej wygląda z życiem, kasą, pracą, możliwościami. Czekam aż Koval coś skrobnie
ja też celowałbym w Skandynawię, ale póki co mam plany na studia tutaj, więc pozostaje mi wegetować za minimalną krajową z groszem i zaciskać pasa tu
polecam wyjazd do danii, pracowalem sezonowo przez 2 miesiace. kasa niezla, pracuje sie fajnie, nie ma cisnienia. podstawa to jezyk, nie ma to tamto musisz przynajmniej cos kminic co do ciebie mowia. heniu88 jest zdaje sie w danii na robotach, wiec pewnie cos wiecej by napisal, ja bylem 3 lata taemu, pewnie cos sie zmienilo.
Ja byłem w Szwajcarii... ale gdyby była tam możliwość roboty - trzymał bym za jajca te robotę tak długo jak się tylko dało. Przykład: 10 godzin mycia okien - 580 zł ( przy kursie 2,8 za franka ).
Moja mama jeździła tam na robotę przez prawie 4 lata... 20franków za godzine to tam takie minimum. Życie nie wychodzi tak drogo - mieszkanie też. Jeżeli masz tam jakąkolwiek LEGALNĄ robotę to się nie zastanawiaj - albo napisz do mnie
Najbardziej przejebane z policją i robotą na czarno...
Moj wujek byl w Szwajcarii na czarno,nawet granice na nielegalu przejechal,robil w jakims zamknietym osrodku i problemow nie mial zadnych.Moze mial farta

Powiedzcie mi jaka jest teraz sytuacja na rynku pracy?Kryzys jest odczuwalny?

Jedż Guziec do Norwegii lub Szwecji ożeń się narób dzieci tam cholernie duży socjal , będziesz żył jak KRÓL
Z tego co mi mówiono na wosie i nopie, to Szwecja już nie jest państwem dobrobytu, jeno Australia.
Ja osobiście nie polecam Irlandii. Jestem już tu trzy lata, język znam dobrze, mam tutejsze doświadczenie a robotę jak straciłem w czerwcu tak dopiero we wrześniu coś tymczasowego znalazłem a potem od października znowu nic i teraz dopiero znalazłem prace jako sprzątacz w piekarni mimo, że przed kryzysem chciałem zmienić swoją ówczesna pracę na jakaś biurową. Teraz tylko myślę o świętach w Polsce i potem jeszcze mam zamiar przetrzymać jakieś parę miechów tylko i wracać do Polski. Ogólnie pracy nie ma naprawdę. Tak jak przed kryzysem w samym pośredniaku było z 300 ogłoszeń dziennie pracy w Dublinie tak teraz jest góra 50, a są dni że będzie z 20. tak samo z chodzenie z cv od knajpy do knajpy czy sklepów. Wcześniej pełno ogłoszeń na witrynach, teraz to nawet trudno komuś wcisnąć cv. Ogólnie dół wielki i jedna wielka frustracja.
mój brat i jeszcze inny kumpel pracowali w Norwegii, ich relacje są w jakimś tam stopniu zbieżne - duża kasa, ale z drugiej strony jakoś depresyjnie. wcześnie zmrok, a miasta jak wiochy i poza piciem to nie ma za wiele do roboty

niestety bez języka to gdziekolwiek nie pojedziesz masz co najmniej kiepski start, i to raczej uwala wszystkie takie kalkulacje

jesli chodzi o kasę to zdecydowanie Norwegia

jakies 70% kumpli z mojej pipidówy tam siedzi z czego połowa stawia/wykańcza już chaty tutaj w Polsce i jeździ dobrej klasy furami

wszystko w sumie rozbija się o znajomości lub powiązania rodzinne, Ci co wyjechali jakies 7-8 lat temu w zasadzie mają juz swoje firmy gdzie zatrudniaja Polaków i dorobili się już naprawde konkretnych majątków, w znacznej mierze jest to branża tzw "wykończeniowa" (Norwedzy to taki naród co bardzo lubi upiększać swoje domy, budowac nowe etc bo zwyczajnie ich na to stać )

jesli Jasza kogoś znasz i jest w stanie na początek zagwarantować Ci jakąkolwiek robotę w tym temacie to sie nawet nie zastanawiaj

przy okazji będąc już na miejscu warto postawić na język norweski (tak właśnie norweski) co może zagwarantować znalezieniem w przyszłości dobrze płatnej i legalnej pracy bezpośrednio u norweskiego pracodawcy

Powiedzcie mi jaka jest teraz sytuacja na rynku pracy?Kryzys jest odczuwalny? swiatecznej premii nie mam od 2 lat a tak serio, to kiedys z ciekawosci zarejestrowalem sie na portalu pracy. przysylali mi po 2-3 oferty dziennie. teraz dostaje 1 na 2 tygodnie

swiatecznej premii nie mam od 2 lat a tak serio, to kiedys z ciekawosci zarejestrowalem sie na portalu pracy. przysylali mi po 2-3 oferty dziennie. teraz dostaje 1 na 2 tygodnie

To samo mowi mi wiekszosc znajomych ktorzy pracuja za granica. Kryzys na rynku pracy jest duzo bardziej odczuwalny niz w Polsce. A to czy sie opłaca pracowac za granica? To zalezy tylko i wyłącznie od tego jak dobrze znasz jezyk, jakie masz znajmosci za granica - no i od czegos na co nie mamy kompletnie wpływu - od kursu euro/funta/korony norweskiej. A tego obecnie nikt nie przewidzi. Za rok euro moze byc po 3zł - ale równie dobrze moze byc po 6zł.
jak sie nie ma znajomych i pracy to do Norwegii nei ma co jechac, bo koszty zycia na poczatku zarżną każdego, kto nie ma odlozonej grubej gotowki
Bylem przez jakis czas w Kopenhadze i sprawa wyglada tak.

W zasadzie kazdy Polak, ktory nie przyjezdza do rodziny laduje w Hotelu Polskim na Norebro. Polski przydomek nadany temu miejscu ("nora") opiera sie nie tylko na podobienstwie jezykowym - to niezla dziura. Ulica jest zamieszkana przez Arabow, przez co jest dosc niebezpiecznie, zas sam hotel nadawalby sie do krecenia jakiegos filmu o patologii. Jesli masz wiecej niz podstawowke i nie pijesz codziennie bimbru z gwinta - szukaj jak najszybiej nowego lokum.

Z wynajmem mieszkania jest pewien probem: niechetnie widza Polakow. Nie musze chyba tlumaczyc, ze jestesmy tam w czolowce patusow... Mozna z czasem jednak cos trafic wiec nie ma sie co zniechecac. Ceny najmu moga sie wydawac bardzo duze, ale tylko jesli nie ma sie roboty - wowczas okazuja sie bardzo znosne.

Pensje bardzo wysokie jak na polskie warunki, ceny tez, ale jak nie straszna wam wizja jedzenia wiadra pasztetu przez miesiac, to mozna naprawde duzo odlozyc. Opodatkowanie duzo nizsze niz miejscowych, wiec nie ma co peniac, ze zaplaci sie 60% podatku.

Robote ciezko jest znalezc od razu (jak chyba wszedzie), dlatego dobrze jest jechac juz "na gotowe". Jezyk dunski nie jst wymagany, bo wszyscy mowia perfekt po angielsku - odstepstwa od tej reguly to prawdziwe wyjatki. Jak ktos sie nauczy tego gulgotania, to moze liczyc na naprawde dobra fuche. Zaznaczam jednak, ze jest to malo prawdopodobne, to to jakis bulgot, a nie jezyk.

Jakby ktos mial jakies pytania ad. Danii, to chetnie odpowiem.
Niewiem jak jest w CPH bo mieszkam na jutlandii, ale TERAZ tutaj sytuacja jest taka, że bez angielskiego masz 0,001% szansy na znalezienie roboty, ogólnie odkąd ogłosili kryzys z roboytą zrobiło sie strasznie hujowo - jakby nie patrzec DK to maly kraik.


Robote ciezko jest znalezc od razu (jak chyba wszedzie), dlatego dobrze jest jechac juz "na gotowe". Jezyk dunski nie jst wymagany, bo wszyscy mowia perfekt po angielsku - odstepstwa od tej reguly to prawdziwe wyjatki. Jak ktos sie nauczy tego gulgotania, to moze liczyc na naprawde dobra fuche. Zaznaczam jednak, ze jest to malo prawdopodobne, to to jakis bulgot, a nie jezyk.
Tak było przed tym obsranym "kryzysem" teraz z tego co słyszalem nawet do sprzatania chca z jezykiem, tzn wspomagają swoich. Do tego pracodawcy moga korzystac z prawie darmowych robotnikow ktorzy sa na zasilku przysylanych przez urzedy. Ja szukam jakiejs normalnej roboty od 3 miesiecy (chociaz polowe tego spedzilem w Polsce ) i naprawde bez jakiegos porzadanego fachu jest ciezko (ale ja jestem wzorem lenistwa takze mozebyc troche inaczej ). Ogolnie rzecz biorac nie polecam przyjazdu w ciemno, a bez znajomosci angielskiego to wogle strata czasu i pieniedzy. Pewnie w kopenchadze jest ciut inaczej ale nie sadze zeby czekaly tam tysiace miejsc pracy.
ps

Jak ktos sie nauczy tego gulgotania, to moze liczyc na naprawde dobra fuche. Zaznaczam jednak, ze jest to malo prawdopodobne,
To (i zrobienie IELTS) to moje najambitnijsze postanowienia na 2010 rok, niestety jestem tak leniwy ze prawie po roku "nauki" mam doła.
na zarobek idealna jest norwegia, zawsze potrzebuja ludzi do patroszenia ryb (zarobki sa najwyzsze w calej skandynawii). ale jak sie chce rozrywkowo spedzac czas to lepiej zostac w domu bo skandynawia jest moze nie tyle depresyjna co tutaj czas powoli idzie, wszystko jest w zolwim tempie, spokoj panie i cisza. chyba ze stawiamy na stolice ale tam przewaznie ciezko o dach nad glowa i drogo. przejebane sa odleglosci miedzy miastami, w polsce wyjezdzasz z miasta jedziesz maksymalnie 50km i masz nowe miasateczko a po drodze z dwadziescia wioch, tutaj jak wyjedziesz z miasta to jedziesz 200 kilometrow i widzisz tylko jebany las wiec trzeba naprawde dobrze sie zastanowic na czym nam w zyciu zalezy, jak ktos chce zyc rozrywkowo to skandynawie niech na dluzsza mete omija. alkochol drogi fajki drogie, zarcie chyba nie jest duzo drozsze niz w polsce.
podstawa zeby wogule tu cos zdzialac to jezyk, przynajmniej angielski (jak sie zna szwedzki to na luzie mozna sie dogadac tez z norwegiem wiec umiejetnosc tego jezyka jest na pewno duzym plusem, ale jak sie zna tylko angielski to tez dobrze bo tutaj znajomosc tego jezyka jest niemalze powszechna) jak sie nie zna jezyka to serio mowie nie ma tu czego szukac, chyba ze ktos wam zalatwi prace. roboty duzo jest dla kucharzy, kelnerow (ale tutaj jezyk to podstawa i angielski nie wystarczy) budowlancow. w domach starcow tez czesto potrzebuja pracownikow, ale to maksymalnie przejebana robota. jak ktos potrafi tatuowac to bedzie zyl jak krol i zadna praca mu nie jest potrzebna, kolega jak kiedys przyjechal do mnie podziarac to zarobil naprawde przyzoity szmal (ja moge tylko pomarzyc o takiej wyplacie) w krotkim czasie. latem mozna szukac pracy przy malowaniu domow podobno dobra fucha ale sam nigdy tego nie robilem.
od biedy mozna zbierac jagody (do zbierania mozna uzywac maszynki wiec jak sie zna miejsca i ma samochod to tego sie napierdala tonami, nie przesadzam) zreszta oprucz jagod jest tu od chuja lesnego smiecia ktore mozna zbierac i za to placa (jak sie umie w ten sposob pracowac to mozna wyjsc na swoje, ja nie potrafie) znam polakow co latem zapierniczaja (ale to naprawde trzeba ostro zapierdalac, ciezka w chuj robota) w lesie przy zbiorach a reszte roku leza do gory brzuchami. i to w sumie jedyna mozliwosc pracy bez znajomosci jezyka.
to by chyba bylo na tyle jesli chodzi o zycie po drugiej stronie baltyku, chyba ze ktos ma jakies pytania.
a jak w norwegi ze spawaczami? honorują polskie certyfikaty?
Słyszałem że szwedzki nie jest trudnym językiem. Jak jest wg ciebie Koval?

Co do depresyjności, nawet na zadupiach jest co robić, kwestia organizacji i charakteru.

Słyszałem że szwedzki nie jest trudnym językiem. Jak jest wg ciebie Koval?

Co do depresyjności, nawet na zadupiach jest co robić, kwestia organizacji i charakteru.

w zasadzie jest prosty, gramatyka jest prosta, z drugiej strony wymowa niektorych slow jest dla polaka przejebana a od tej wymowy nierzadko zalezy co powiesz, ja niektorych slow unikam jak ognia bo nigdy nie mam pewnosci co powiem, na przyklad slowa pijany i brzydki sa dla mnie prawie identyczne, tak samo kucharz i chuj, jak szukalem swego czasu pracy w restauracji to zawsze bylem przerazony i zastanawialem sie czy powiedzialem ze jestem chujem czy kucharzem takich pulapek jezykowych jest niestety wiecej.
jak ktos jest zdolny i ma ambicje do nauki to z podstawa jezyka poradzi sobie szybko, trzy cztery miesiace i jako tako komunikatywnie mozna zaczac mowic.
Guziec, zajebiste są kursy Pimsleura, poszukaj na necie. Ja się uczę norweskiego trochę, ciężko się zmobilizować, bo lenia mam w dupie strasznego, ale polecam.
Ja pracowałem przez rok w Manchesterze. Wróciłem 2,5 roku temu. Polecam to miejsce tym, którzy chcą jechać na krótszy okres (kilka meisięcy- rok, 1,5). Koszty życia są dużo niższe niż w Londynie, zarobki też niższe oczywiście, ale i tak jak się człowiek postara to nie odmawiając sobie imprez, koncertów itd, może sporo odłożyć. Pracowałem 2 w sklepach, średnio 6 dni w tygodniu. Język w stopniu średniozaawansowanym obowiązkowy, chyba że się tyra dla Polaków ale tego nie polecam. Wiadomo, że teraz sytuacja z pracą wygląda tam gorzej teraz, ale szczegółów nie znam, bo z kilkunastu znajomych osób większość wróciła już do Polski.
Siedzieć na dupie a nie zabierać porządnym, rodowitym Brytyjczykom miejsca pracy!
Cierpieć na bezrobociu w imię Wielkiej Polski! Że ciężko? Powstańcy mieli gorzej !
fail troll is fail

jesli chodzi o kasę to zdecydowanie Norwegia
jakies 70% kumpli z mojej pipidówy tam siedzi


ten też z Kozienic
godnie ludziom żyć nie dają więc niech spermą się zatkają

http://www.youtube.com/watch?v=1c-JwEoEN5Q
zgadza się
zachut polecam,stac jest na wódke i czarną prostytutke

i czarną prostytutke

czarna kurwa -> coś obrzydliwego
mozna ja wyszorowac pod prysznicem
to raczej nic nie da, tylko wodę zmarnujesz.
a mydłem szarym?
dziwna perwersja.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szamanka888.keep.pl
  •  

    Powered by WordPress dla [WIEĹťA WIDOKOWA JAGODA]. • Design by Free WordPress Themes.