ďťż
Żydłacka V Koluma 1939

WIEĹťA WIDOKOWA JAGODA

O tym się wcale nie mówi. Rola żydów w sporządzaniu list deportacyjnych na Sybir oraz polskiej ludności przeznaczonej na rozwałki przez ich żydłackich sąsiadów w większości komunistów jest zacierana. Kto dziś wie o bramach robionych przez żydów witających chlebem, sola i kwiatami sowieckie wojska na naszych Kresach. Historia nasza jest wciąż fałszowana przeinaczana lub nie wygodne fakty są najzwyczajniej w świecie przemilczane pod groźba zostania antysemitą i żydożercą.

Kresowe Orlęta

„Interwencja Rosji w Europie nie będzie zbyt surowa. (...) Ludność wschodniej Polski marzy o tym, aby stać się Rosjanami.”

F.D. Roosevelt


Cytując Szymona Wiesenthala:
"Udział narodu żydowskiego w zbrodniach stalinowskich jest bezsporny. Nie można jednak oceniać na tej podstawie wszystkich Żydów" to tak samo jakby powiedzieć że wszyscvy Polacy byli szmalcownikami.

O tym się wcale nie mówi.
U mnie w domu się mówiło.
Jednak w tonie mniej objawionym i jedynym słusznym(a dziadek i babcia byli naocznymi świadkami, jako rodziny herbowne mieli przejebane), fakt, Żydzi też byli komuchami, w okolicach Nieswierza i Łunina działała część Żydów(więcej Białorusinów), ale jednak zdecydowana mniejszosć, dlatego:

No co z tego ze w co milionowym polskim domu jakiś dziadek coś przebąknie o tym , jak sie o tym w ogóle szkołach nie uczy, za to holokaust o to już inna bajka oraz antysemityzm polaków. Takie Jedwabne nie dość że sfałszowane to jeszcze na dodatek rozdmuchane na cały świat byle tylko opluć Polaków. O folksdojczach jeszcze co nieco sie przebąknie ,ale o wschodniej V kolumnie już cisza. O polskich szmalcownikach dobrze wiemy , ale o żydowskich prawie nikt nie słyszał. Poza tym szmalcownicy byli karani przez polskie państwo podziemnie karą śmierci. Żydłaki wydające lub mordujące Polaków dostawali za to awanse i ordery. Rok 1939 to było tylko żydłackie preludium do tego co nastąpiło w latach 1944-1956 i jeszcze długo potem.


na Syberię w latach 39-41 komuniści deportowali też 70 tys. obywateli IIRP narodowości żydowskiej

na Syberię w latach 39-41 komuniści deportowali też 70 tys. obywateli IIRP narodowości żydowskiej Nas deportowali za to że mieliśmy pecha być Polakami, co niektórych żydłaków za to ze byli burżujami. Potem w większości żydłaki zmienili front i stali sie komisarzami ludowymi.

Potem w większości żydłaki zmienili front i stali sie komisarzami ludowymi.

mniejszość zaś robiła macę z krwi prawosławnych sybiraków

mniejszość zaś robiła macę z krwi prawosławnych sybiraków Nie tylko. Lali polską krew w wielkie Katyńskie doły. Nie wiem czy wszystko jest prawdą , ale na pewno dużo tutaj jest do wyjaśnienia. Warto sobie naprawdę przeczytać i przemyśleć czy to tylko żydożerstwo czy może jest w tym trochę prawdy.

Stalin i Beria zdecydowali się, aby egzekucja polskich oficerów została przeprowadzona przez Żydów. W tym czasie wielu fanatycznych Żydów służyło w Armii Czerwonej i NKWD. Niektórzy z polską przeszłością i antychrześcijańskimi poglądami zostali wybrani, jako ideologicznie przygotowani do wykonania mordu na przedstawicielach wiodących warstw we wschodniej Polsce.
Żydowscy kaci, współpracujący z Sowietami, udowodnili swoją nienawiść do Polski w tym, że aresztowanych katolickich księży oddzielili od pozostałych jeńców. Po wnikliwym zbadaniu zbrodni przez Czerwony Krzyż w kwietniu 1943 roku, stwierdzono, że zanim księża otrzymali strzał w tył głowy, to najpierw byli torturowani, bici, katowani do tego stopnia, iż przetrącano im kości. Wymiar religijny jest dowodem braku tolerancji nie tylko wśród komunistów, ale i Żydów, którzy powinni nam zawdzięczać liczne ocalenia i przechówki. Brak szacunku w stosunku do oswobodzicieli, daje nam mocno odczuć dokonaną przez nich zdradę, będącą czysto judaszową grą malwersacyjną. Żydzi do dzisiaj nazywają Polaków największymi antysemitami spośród innych narodów, chociaż nie mają żadnych podstaw, aby tak twierdzić.

Ta informacja została opublikowana 21 lipca 1971 r., a przekazał ją polski Żyd o nazwisku Abraham Vidro, zamieszkały na terenie Izraela w Tel-Avivie, podczas wywiadu, którego udzielił gazecie "Maariv". Podał nazwiska trzech żydowskich oficerów NKWD, którzy brali udział w likwidacji niewinnych Polaków. Abraham Vidro poinformował, że byli to sowieccy oficerowie: major Joszua Sorokin, kapitan Aleksander Susłow i kapitan Samyun Tichonow.

Ta krwawa rzeź - to było jednak za dużo nawet dla tych antychrześcijańskich morderców z komunistycznej tajnej policji. Vidro spotkał tych trzech mężczyzn w obozie wypoczynkowym dla wyczerpanych nerwowo sowieckich oficerów. Ujawnił on, że major Sorokin zaufał mu, mówiąc: "Świat nie uwierzy w to, co widziałem". Niemniej zmusił Vidrę do złożenia przysięgi, że o przebiegu tego zdarzenia nie powie on nikomu przed upływem trzydziestu lat, aby nikt nie mścił się na nim lub na jego rodzinie. Vidro powiedział: "Żydowski major w sowieckiej tajnej policji NKWD i dwaj inni żydowscy oficerowie przyznali mi się, że po wybuchu drugiej wojny światowej zamordowali 12000 polskich oficerów w lasach Katynia".

Kapitan Susłow przekazał Abrahamowi Vidrze: "Chcę panu o moim życiu opowiedzieć. Tylko panu możemy opowiedzieć, ponieważ jest pan Żydem. Polaków zabijałem moimi rękami. Rozstrzeliwałem ich własnoręcznie". Przywódcy komunistycznej partii w Związku Sowieckim wiedzieli, ze tylko niektórzy głęboko nienawidzący Polaków będą zdolni takie obrzydlistwo wykonać. Ponieważ Żydzi od dłuższego czasu obwiniali Polaków, że są najbardziej antysemiccy ze wszystkich narodów, Rosjanie zdecydowali, że można im powierzyć wyniszczenie polskiej warstwy przywódczej.

Po wybuchu drugiej wojny światowej wiele tysięcy polskich Żydów uciekło do Rosji, aby tutaj szukać schronienia. Kiedy wojna się skończyła, wrócili oni z powrotem z Armią Czerwoną. Natychmiast zostali zaufanymi przywódcami w państwie. (...) Jakub Berman był pierwszym przywódcą partii. Później zastąpiono go Władysławem Gomułką - jego żona była znaną Żydówką. Pomimo tego polski naród prowadził walkę, żeby zapobiec przejęciu władzy przez Żydów. Krwawe walki Polaków kochających wolność przeciw sowieckiemu panowaniu i wewnętrzne naciski spowodowały, że Żydzi odwołani zostali wreszcie z głównych stanowisk, jak również i w końcu Gomułka. (...)

"The Thunderbolt" (nr 156, grudzień 1972, s. 5):

Izrael ukrywa prawdę

W ostatnim wydaniu "The Thunderbolt" (nr 155) opublikowaliśmy w szczegółach historię o polskim Żydzie Abrahamie Vidrze, który wyjechał do Izraela. Podał on, że w czasie drugiej wojny światowej pracował dla rosyjskiego rządu. W tym czasie spotkał trzech żydowskich oficerów z NKWD. Jednym z nich był major Joszua Sorokin, który poinformował Vidrę, że brał osobiście udział w likwidacji 15 600 Polaków w Katyniu. Ci Polacy byli intelektualną elitą tej części Polski, która zajęta została przez Rosjan w 1939 r. Stalin chciał tę wiodącą warstwę polskiego narodu zlikwidować, żeby zapobiec powstaniu oporu w przyszłym państwie komunistycznym.

Natychmiast jak Abraham Vidra opowiedział tę historię, hrabia Stefan Zamojski - członek polskiego rządu emigracyjnego w Londynie, poleciał do Izraela, żeby sprawdzić jej wiarygodność. Po usłyszeniu szczegółów od Vidry uznał tę historię za prawdziwą. "The Thunderbolt" była gazetą, która opublikowała powody, dla których Stalin wybrał Żydów do wymordowania tysięcy Polaków. Stalin zadecydował, że tylko jedna rasa narodowa, która nienawidzi Polaków - może to wykonać. Historyczna nienawiść powstała między Żydami i Polakami przewyższa tę, która powstała między Niemcami i Żydami.

"Powinniśmy potępić samą myśl, że jedni ludzie mają prawo prześladować drugich. Przemilczając zło możemy spowodować, że powstanie w przyszłości tysiąc razy gorsze, a młodzi ludzie będą przekonani, że zło nigdy nie jest ukarane, a zawsze przynosi korzyści" - Sołżenicyn

Cześć i Chwała wszystkim bestialsko pomordowanym żołnierzom i oficerom wojska polskiego, policjantom, osobom cywilnym, pracownikom administracji...

...zostali bestialsko pomordowani tylko dlatego, że byli Polakami,

dlatego ...że byli wykształconą, przywódczą i patriotyczną cześcią narodu,

...narodu który stawił skuteczny opór w 1920 roku w pochodzie czerwonej żydobolszewickiej zarazy...

Szokujące wyznania,

jak Żydzi mordowali w Katyniu

Dr. Ed Fields

Stalin wybrał Żydów do mordowania Polaków w Katyniu

Zgodnie z paktem Ribbentrop-Mołotow w 1939 r. Sowietom przypadła wschodnia część Polski, a Niemcom zachodnia. Tajna policja Stalina NKWD (dziś KGB) systematycznie ujarzmiała miasta pod jego kontrolę. Mieli rozkaz zgarniać wszystkich, którzy mogli by stanowić w przyszłości potencjalne zagrożenie dla komunizmu. Aresztowano więc około 15 tys. Polaków. 10 tys. stanowili oficerowie Wojska Polskiego, 5 tys. to cywile, wśród nich to lekarze, prawnicy, dziennikarze, pisarze, przemysłowcy, biznesmeni, profesorowie uniwersytetów i nauczyciele szkół średnich. Wszyscy byli odtransportowani do trzech obozów koncentracyjnych w Rosji.

My tylko wiemy o losie więźniów z obozu Kozielsk ponieważ ich ciała zostały odkryte w Katyniu przez Niemców w 1943 r. Sowieci po 46 latach (wreszcie) przyznali się do odpowiedzialności za zbrodnię, którą zrzucili na Niemców. Stalin wierzył, że wykształceni Polscy dowódcy mogą któregoś dnia unicestwić jego plany skomunizowania okupowanego kraju. Oni byli utalentowaną elitą narodu. To automatycznie czyniło ich niebezpiecznymi wobec planu Stalina podboju drugich narodów.

Kto mógł mordować Polaków ?

Zamordować 15 tys. niewinnych to potworne zadanie nawet dla najbardziej zatwardziałych oprawców. Stalin zwrócił się do szefa Sowieckiej Tajnej Policji, Żyda Lawrentija Berii. Oni dyskutowali o masowym mordzie i zdecydowali, że to zadanie wykona dominująca grupa żydowskiego aparatu bezpieczeństwa. Dawna nienawiść do Polaków Katolików była notorycznie wiadoma. Polakom w Kozielsku powiedziano, ze jako wolni ludzie wrócą do domów. Pozwolono im uroczyście świętować noc przed załadowaniem na pociągi. Uściski i okrzyki „do zobaczenia w Warszawie !"-wypełniały powietrze. Uciecha i radość wkrótce wygasły, kiedy odkryli, że pociągi jechały nie na zachód ale na wschód i były obstawione podwójną strażą.

Gdy pociąg wjechał i zatrzymał się na stacji Gniezdowo w pobliżu lasu Katyńskiego, polskich jeńców ogarnęło przerażenie. Zaczęło się wyładowanie, bagaże rzucano na ciężarówkę, a jeńców zamykano w zakratowanych przyczepach ciężarówek. Stąd byli zawożeni do baraków robotników leśnych. Skazańców brano po trzech do baraków. Tam ograbiono ich z reszty posiadanych rzeczy, takich jak: zegarki, pierścionki itp. Wreszcie zagnano ich nad ogromne doły i to, co zobaczyli było horrorem nad horrory; na dnie tych dołów zobaczyli ciała swoich kolegów, którzy odjechali pociągiem przed nimi. Ciała były ułożone jedno na drugim, jak sardynki-wspak.

Układała je grupa Żydów brodzących w głębokich kałużach krwi, czekając na nowe porcje zwłok, walących się w głęboką otchłań dołów, które miały spocząć na innych ciałach , żeby było miejsce na ściśnięcie więcej i więcej. Rzędy były wysokie na 12 ciał. Niektórzy jeńcy stawiali opór Żydom wiążącym im ręce z tyłu. Wówczas ci zarzucali im płaszcze na głowy i wiązali ręce z przodu. Niektórym jeńcom pchano w usta trociny, co NKWD uznało za właściwy środek na uspokojenie. Obawiali się, że krzyki mogą wywołać opór czekających na swoją kolej w więźniarkach. Wielu było zabitych jednym strzałem w tył głowy i szyję, wielu kilkoma strzałami, wielu było przebitych bagnetem w plecy, piersi co oznaczało, że jeńcy stawiali opór. 4253 było pochowanych w Katyniu. Dziś Polacy domagają się poinformowania gdzie dziś pochowane są ciała pozostałych 10 tysięcy jeńców. Ostatni rozdział tego straszliwego epizodu jeszcze będzie opowiedziany.

Żydzi, którzy mordowali Polaków w Katyniu

Dziennik Izraela „Maariv" ogłosił światu imiona Sowieckich oficerów NKWD uczestniczących w mordzie Katyńskim. Polski Żyd, Abraham Vidro (Wydra), który mieszka teraz w Tel Aviv. 21 lipca 1971 r. poprosił Pismo o wywiad bo chciałby, zanim umrze wyjawić sekret o Katyniu. On opisał spotkanie z trzema Żydami oficerami NKWD w wojskowym obozie wypoczynkowym Rosji. Oni powiedzieli mu, jak uczestniczyli w mordzie Polaków w Katyniu.

Byli to. Sowiecki mjr. Joshua Sorokin, por. Aleksander Susłow, por. Samyun Tichonow. Susław zażądał od Vidro zapewnienia, że nie wyjawi tego sekretu do 30 lat, po jego śmierci, ale Vidro obawiając się, że tak długo nie pożyje, zdecydował się wyjawić wcześniej. Mrj. Sorokin, ufając Vidro powiedział: „świat nie uwierzy czego ja byłem świadkiem". Vidro mówił dziennikowi Maariv:

„Zydowski mjr.w Sowieckiej tajnej służbie (NKWD) i dwóch drugich oficerów bezpieczeństwa przyznali się mi jak okrutnie mordowali tysiące Polskich oficerów w lesie Katyńskim. Susłow mówił do Vidro: „ Chcę ci opowiedzieć o moim życiu. Tylko tobie ponieważ jesteś Żydem, czy możemy mówić o wszystkim? To nie robi żadnej różnicy dla nas... Mordowałem polaczków własnymi rękami! l do nich sam strzelałem ". Część tych opowieści jest reprodukowana na tej samej stronie wraz ze zdjęciem Vidro. Jest również interesujące, że w Katyniu było również mordowanych trochę Żydów. NKWD była ostrożna selektywnie wybierała kogo „aresztować", z pośród 15 tysięcy ofiar. Dziś wiadomo, że 80% Polskich Żydów popierało Żydowski Bund, który stał się komunistyczną partią Polski. 20% tych, którzy nie popierali Bundu byli traktowani jak reszta Polaków. Polityką Stalina było: „śmierć wszystkim, którzy mogliby sprzeciwiać się komunizmowi".

Stalin mianował Żydów komendantami gułagów

Aleksander Solżenicyn światowej sławy Rosyjski autor 712 stronicowej książki „Archipelag Gułag" na 79 stronie zamieścił 6 zdjęć ludzi, którzy zarządzali najbardziej morderczymi obozami więziennymi w Rosji.

Wszyscy byli Żydami: Aron Solts, Naftaly Frenkel, Yakow Rappoport, Matvei Berman, Lazar Kogan i Genrikh Yagoda.

Sołżenicyn opisuje, jak Frenkel najbardziej pasował do wszystkich profesjonalnych mordów: „Frenkel ma oczy badacza i prześladowcy, z wargami sceptyka... człowiek z niezwykłą miłością władzy, nieograniczonej władzy, pragnący by się go bano! Jest to opis Khazara Żydowskiej rasy, który dziś jest komendantem (zarządcą obozów koncentracyjnych w których trzyma się tysiące Palestyńczyków). Módlmy się za te biedne ofiary.

Więcej szokujących wieści Katyńska Masakra w Trzebusce

Została odkryta nowa nieznana masakra Polaków przez Sowietów. Organizacja „Wiejska Solidarność" doniosła, że Sowiecka tajna policja zamordowała 600 Polaków między 24 sierpnia a listopadem 1944 roku w lesie w Trzebusce w pobliżu miasta Rzeszów. Zamordowani byli również członkami inteligencji Polskiej, włącznie z oficerami AK, przywódcami organizacji i księżmi. Wszystkie ofiary miały popodcinane gardła od ucha do ucha. Ich groby odkryto w 1980 r., ale rząd komunistyczny PRL zataił wiadomość o tym „Drugim Katyniu".

W 1945 r. Polski oficer napisał raport o powyższej masakrze, ale został aresztowany przez bezpiekę i ślad po nim zaginął.

Polski tygodnik wychodzący w Londynie donosił, że masową masakrę zarządził dowódca I-szej Armii marszałek Iwan Koniew. Tygodnik Londyński miał naocznego świadka, który zeznał, że więźniowie byli trzymani w Sowieckich obozach koncentracyjnych w brutalnych i nieludzkich warunkach zanim zostali zamordowani.

http://www.polonica.net/K...ludobojstwa.htm
http://wiadomosci.onet.pl/1880801,12,item.html

Jeżeli to prawda, to ja pierdole.
W Hiroszimie zginęło więcej, ale jak podzielić na całą załogę B-29 to na głowe mniej...

Jeżeli to prawda, to ja pierdole. O to o nim mowa poniżej.

Najbardziej "zmechanizowane" było stanowisko śmierci polskich policjantów w Twerze (Kalininie) przy ul. Sowieckiej 5, gdzie kat - sowiecki generał Błochin, zakładał w czasie egzekucji specjalny gumowo-skórzany strój. Do grzebania zwłok w dołach śmierci w lasku nad rzeką Twercą w gminie Miednoje używano transporterów i specjalnie przystosowanej koparki.

na Syberię w latach 39-41 komuniści deportowali też 70 tys. obywateli IIRP narodowości żydowskiej

tutaj bym polemizował czy był to "wywóz na sybir" czy też wyjazd w głąb Rosji ludności żydowskiej z terenu centralnej Polski która pojawiła się na kresach w 1939r czy też uciekła z GG w latach 39-41, np dużo żydów z Białostockiego samo zgłosiło sie do tych wyjazdów gdyż liczyli na normalną pracę w fabrykach itd
co innego żydzi obejmowani nakazem wyjazdu (a takich było niemało) i wtedy to faktycznie wpadało nkwd i ci ludzie jechali razem z polskimi zesłańcami w "nieludzkie rejony" CCCP, z okolic Białegostoku takich żydów było chyba ok 5 tys. na 70 tys wywiezionych na sybir Polaków
historycy dokładnie nie są w stanie dzis ustalić na 100% czy dany transport był transportem ochotników z proletariatu zydowskiego czy też aresztowanych przez nkwd niepewnych żydowskich elementów (fabrykanci, inteligencja itd)
pisząc na Sybir miałem na myśli cały archipelag Gułag łącznie np. z Kazachstanem czy Archangielskiem. Czy fakt, że deportowano głównie żydów "bieżańców" powoduje, że ta deportacja się nie liczy?
btw - w Katyniu ginęli też polscy oficerowie żydowskiego pochodzenia, m.in. - naczelny rabin WP.
"bieżeńcy" najczęściej na ochotnika wyjeżdżali w głąb CCCP do pracy w fabrykach czy kołchozach ..ze słusznej obawy wybuchu wojny niemiecko-rosyjskiej

przyznasz ze co innego było być wywiezionym do tajgi do pracy przy wyrębie, czy też w przypadku mężczyzn do zakmkniętej zony a co innego do pracy w fabryce amunicji z pełnią praw obywatelskich jakie przysługiwały obywatelom CCCP!

"Bieżeńcy" w takim białymstoku nie mieli pracy, żywności, dachu nad głową więc wyjazd do CCCP traktowali jako poprawę ich warunków bytowych, co innego deportacja żydów zaliczonych do "wrogów ludu" ci byli traktowani tak samo brutalnie jak polscy wrogowie ludu i tu oczywiscie nie ma żadnej róznicy, tak samo dobzre wiesz że żydzi zabici w katyniu też do tej kategorii zaliczono.

przeciętny "bieżeniec" po weryfikacji czy nie jest przypadkiem wrogiem ludu nie był w żaden sposób represjonowany,
ja nie piszę o wyjazdach na ochotnika, tylko o deportacji z czerwca 1940 (tzw. 3 deportacja) - zarządzonej przez komunistów i obejmującej 80 tys. ludzi, głównie żydów. przez ośrodki badawcze zajmujące się tą tematyką, n.in przez Kartę są oni uważani za ofiary represji stalinowskich.

przez Kartę są oni uważani za ofiary represji stalinowskich

podczas tej akcji to faktycznie był w prawie 100% przymus i deportowano ich w dość nieciekawe miejsca (tajga, kopalnie itd) w sumei chyab wtedy wywieziono ok 68 tys żydów

jednak należy przyznać że akurat te działania sowietów paradokslanie uratowało wielu tym żydom życie, nie były też to deportacje w ramach "walki klas" ale "rozładowania tłoku" jaki powstał po 1939r na wschodzie byłej RP, gdzie nie było wielkiego przemysłu
no tak, ale przecież sowiecie w połowie 1940 mieli jeszcze blat z Hitlerem i nie myśleli, że wywożąc żydów uratują im życie. tak samo można by powiedzieć, że deportowani Polacy dzięki sowietom uniknęli rzezi wołyńskiej.

tak nawiasem mówiąc coś koło 30 tys. tych deportownych żydów wyszło później z CCCP z armią Andersa, sporo później zdezerterowało i wywodzi się z nich prawie całe główne dowództwo armii wczesnego Izraela. Ale też trochę tych żydów u Andersa pozostało i przeszli cały szlak bojowy II Korpusu - na polskim cmentarzu pod Monte Cassino stoją też macewy - warto o tym pamiętać.
no ale ty tak do mnie piszesz jak gdybym stosował wobec tej grupy etnicznej jakąś zbiorową odpwiedzialność, a raczej staram się unikac takich uogólnień w kontekście historycznym i nigdy nie stosowałem kryteriów rasowych w ich kontekście tzn żydów polskich
raczej nie piłem do ciebie tylko tak postawionego wątku - pewnie, że było sporo żydów, którzy sympatyzowali z bolszewikami, a przeciw własnemu państwu - IIRP, ale tak samo było też sporo żydów, którzy pozostali lojalni Polsce. V kolumna to przesada bo żydzi jako grupa etniczna byli znacznie mniej aktywni w atakowaniu polskich wojsk we wrześniu 39 w porównaniu np. do Ukraińców, o polskich Niemcach nie wspominając. Po prostu moim zdaniem Riposter ma jakąś antyżydowską obsesję - taki Gross ad rebours - wyciągnąć tylko część faktów, podbarwić to jakimiś mitami, o reszcie nie wspominać i wyjdzie manipulacja czystej wody.

V kolumna to przesada bo żydzi jako grupa etniczna byli znacznie mniej aktywni w atakowaniu polskich wojsk we wrześniu 39 w porównaniu np. do Ukraińców, o polskich Niemcach nie wspominając. Po prostu moim zdaniem Riposter ma jakąś antyżydowską obsesję Bo to jest tak ze nic się o tym nie mówi oficjalnie a żydłacka walka z Polakami w roku 1939 to był tylko wstęp do tego co robili w latach 1944-1956. Cała wierchuszka UB-cji to prawie same żydłaki. Gdyby ktoś nie znał historii to by pomyślał ze Wolińska i inni to byli Polacy , a żydzi skazywali na karę śmierci czesto ludzi którzy właśnie im pomagali , ukrywali i likwidowali szmalcowników. Ot kurewska wdzięczność !
Mówi się na ograło o Katyniu jako o zbrodni ruskich ale przemilcza sie udział żydów w tepieniu polskiej inteligencji i dziesiątkach tysięcy wymordowanych w UB-ckich katowniach AK-owców żołnierzy NSZ i zwykłych ludzi. Za to sfałszowane Jedwabne i prowokacja Kielecka jest rozdmuchana na cały świat.

Blizny

Wyimaginowana rozmowa z profesor Yaffą Eliach

- Przepraszam, pan z Polski? – na twarzy starszej kobiety widać smutny uśmiech. – Urodziłam się w Polsce, na waszych Kresach. Potem wyjechałam.

Podróżny jest mile zaskoczony. Dokąd byś się, człowieku, nie ruszył, zawsze trafisz na rodaka. Jednak następne słowa rozmówczyni uderzają weń boleśnie, niczym bicz. Jej uśmiech znika bezpowrotnie.

- Widzi pan, Polacy zabili mi matkę. I brata. Zabili ich za to, że byli Żydami. Chaimek miał tylko pięć miesięcy. Stale zadaję sobie pytanie: jak można było zabić pięciomiesięczne niemowlę? Można to jakoś wyjaśnić? Jakoś uzasadnić?

Pogrom?

- Przyszli nocą – mówi kobieta. – Chcieli wybić wszystkich Żydów w mieście. Ostrzelali nasz dom. Obrzucili go granatami. To był wrzesień czterdziestego czwartego, jakieś dwa miesiące po odejściu Niemców. Czy pan wie, że w moim miasteczku na 3000 Żydów niemiecką okupację przeżyło tylko trzydziestu? A pańscy rodacy postanowili wytłuc jeszcze i nas. „Polska dla Polaków”, co?

- Jakimś cudem przeżyłam. Potem, przez te wszystkie lata, zbierałam informacje o moich stronach. Napisałam o tym książkę i sporo artykułów, na Zachodzie stały się nawet dość głośne.

Podróżny wpatruje się w rozmówczynię. Jego mózg pracuje intensywnie. Zaczyna kojarzyć fakty.

- Chyba czytałem tę książkę. Czyżby pani profesor...?

Niewiasta unosi głowę. Każdy autor odczuwa dumę, napotykając ślad swej popularności.

- A więc zna pan dzieje mojej rodziny. Przeżyłam, miałam to szczęście. Moja matka i brat go nie mieli.

- Pani profesor... Czytałem sporo o pani miasteczku. Ta sprawa mocno mnie zaintrygowała. I muszę sprostować: tam nie było żadnego pogromu!

- Nie było?! – gniew w głosie oskarżycielki zabarwiony jest ironią. – To matka i brat pewnie jeszcze żyją? Ich śmierć jest moim wymysłem, tak?

- To była wojna! – próbuje tłumaczyć mężczyzna. – Pani bliscy zginęli od przypadkowych kul!

W istocie sprawa przedstawiała się następująco: po odejściu Niemców w miasteczku i jego okolicy szalał terror NKWD. Polscy partyzanci z Armii Krajowej postanowili porwać kapitana SMIERSZ-a, sowieckiego kontrwywiadu, który montował tu właśnie siatkę szpicli. Kapitan i kilku innych Rosjan kwaterowali u żydowskiej rodziny. Gdy do budynku wkroczyli AK-owcy, wybuchła strzelanina. Jakaś seria, nie wiadomo nawet, przez kogo wystrzelona, dosięgła właścicielkę domu, tulącą w ramionach maleńkiego synka...

Pszczoły

Ernest Hemingway zachwycił się kiedyś morderczymi zaletami pistoletu maszynowego. Niekiedy, aby zabić człowieka, potrzeba bowiem większej ilości pocisków. Pojedyncze wystrzały z karabinu powtarzalnego są niczym ciosy topora – w każdy strzał wkładasz wysiłek z osobna. Celujesz, strzelasz, przeładowujesz, znowu celujesz, strzelasz… A w pistolecie maszynowym – tak teoretyzował sobie Hemingway – naciskasz spust tylko raz, a resztę wykonuje za ciebie sama broń.

W rzeczywistości jednak pistolet maszynowy to bestia, która trudno okiełznać. Gdy walisz serią, coś podrywa lufę do góry; łatwo stracić kontrolę nad bronią. Dlatego instruktorzy powtarzają stale: „- Tylko ogień pojedynczy i krótkie serie!”. Jak jednak pilnować długości serii w zgiełku nocnej walki, wśród huku wystrzałów i eksplozji granatów? Żołnierz, zwłaszcza ten niedoświadczony, spanikowany, naciska spust i nie zdejmuje z niego palca, aż do wyczerpania amunicji w magazynku.

Opuszczające lufę pociski są wtedy niczym rój stalowych pszczół, oszalałych, pędzących na oślep, gotowych kąsać każdego, kto stanie na ich drodze. Takie stalowe pszczoły, wypuszczone na wolność z broni Polaka lub Rosjanina (tego nie rozstrzygniemy nigdy, ale to najmniej istotne), dopadły w pewną wrześniową noc małego Chaimka i jego matkę.

Zadry

- Ach tak? – szyderczy ton kobiety godzi w słuchacza. – Tak łatwo pan sobie to wszystko wytłumaczył? Moi bliscy wprawdzie zginęli – ale to tylko przypadek? W powojennej Polsce zabito ponad dwa tysiące Żydów! To też był przypadek?

Rzeczywiście, w komunistycznej Polsce nie brakło żydowskich trupów – było ich wprawdzie nie dwa tysiące, a może z siedemset. Z tego ze dwie setki mundurowych - ubeków, wojskowych i milicjantów, poległych w potyczkach z podziemiem; podczas walki nikt im metryki nie sprawdzał. Dalej – cywilni kapusie i czerwoni aktywiści, likwidowani wcale nie za pochodzenie, choć dziś kreowani na „ofiary polskiego antysemityzmu”. Następnie – zgładzeni przez pospolitych bandytów, a skwapliwie zapisani przez rządową propagandę na konto podziemia. I jeszcze – zabici w komunistycznych prowokacjach, vide „pogrom kielecki”, gdzie Izraelitów masakrowały KBW, milicja i ORMO. Również i przypadkowe ofiary, które znalazły się w niewłaściwym miejscu, w niestosownym czasie – takie, jak Chaimek i jego matka. No i zamordowani faktycznie przez jakichś żydożerców – ale ilu ich mogło być, wśród tych siedmiuset? Czy ktoś to policzył? Póki co – mamy tu co najmniej sześć kategorii ofiar, wrzucanych dziś do jednego worka z nadrukiem: „polska nienawiść”.

Te argumenty jakoś nie trafiają do rozognionej niewiasty. Wyrzuca z siebie oskarżenia z szybkostrzelnością broni, która kiedyś zabrała życie jej bliskim. Wspomina przedwojenny pogrom w Przytyku, gdzie ogarnięty furią tłum zmasakrował trzech przedstawicieli Narodu Wybranego (- Nie trzech, a dwóch! – uściśla rozmówca. – Zlinczowanych po tym, jak wychowanek szkoły rabinackiej Szulim Chil Leska zastrzelił polskiego chłopa Stanisława Wieśniaka...).

Mówi o pogromach Izraelitów u zarania II Rzeczypospolitej (- No, tu bywało rozmaicie – mruczy oponent. – Taki Jędruś Galica, baca „podhalańczyków”, płakał rzewnymi łzami, że mu polskie władze nie pozwoliły rozstrzelać 450 pojmanych z bronią w ręku żydowskich bojówkarzy!).

Przywołany zostaje niegdysiejszy antysemityzm, szalejący ponoć w Wojsku Polskim, czego dowodem ucieczka 3 tysięcy żydowskich żołnierzy z armii Andersa, podczas przemarszu przez Palestynę (- Dezerterzy! – prycha z pogardą podróżny. – Mniej więcej tysiąc starozakonnych pozostało przecież wśród andersowców, i biło się potem dzielnie, ramię w ramię z Polakami. Dla pani pewnie byli zdrajcami...?).

Sąsiedzi

- Co mnie zadziwia najbardziej – szepce Żydówka. – To ta nienawiść. Jej odporność, jej trwałość. Jej niezniszczalność. Aż strach to powiedzieć – jej wieczność. Przyszedł Hitler, zabijał nas i was. Chciałoby się rzec – on nas pogodził. A przecież – nie pogodził nas wcale. Zaraz pan wspomni o Żegocie, o polskich zakonnicach, o drzewkach w Yad Vashem. I to mimo, podkreśli pan złośliwie, mimo żydowskich zdrajców, co strzelali w plecy obrońcom Grodna, a potem donosili na NKWD... No, a wasi szmalcownicy? W samej Warszawie było tysiąc szmalcowników, we Lwowie kilkuset. Nędzne kreatury, utrzymujące się z szantażowania Izraelitów, i ukrywających ich Polaków!

Trudno dyskutować z faktami. Szmalcownicy – było trochę tego ścierwa, niemal wyłącznie pospolitych kryminalistów. Polskie Podziemie nie patyczkowało się z nimi – krótki wyrok, odczytany z kartki i kula w łeb. Skoro jednak mowa o kreaturach, to w tej samej Warszawie, wśród Żydów ukrywanych przez polskie rodziny, znalazło się i ośmiuset konfidentów Gestapo. Ci bez skrupułów wydawali okupantowi ludzi, gotowych spieszyć im z pomocą...

Wojna generowała rozmaite postawy i sytuacje, których próżno szukać w ugrzecznionych podręcznikach. Zbrojne grupy uchodźców z gett, aby przeżyć, bywało, atakowały i grabiły polskie wioski. Potem były tępione przez Podziemie, jak zwykłe bandy rabunkowe. Bóg to osądzi... Żydowska partyzantka, podporządkowana komunistom, „biła reakcję, aż wióry leciały”. Krwawe wióry – Drzewica, Koniuchy, Naliboki... Kto to wszystko policzy? Kto, na dobrą sprawę, jeszcze o tym pamięta?

Ojciec

- Słowem – wy, Polacy, czujecie się bez winy – krzywi się z niesmakiem oskarżycielka. – Łatwo wybaczyliście sobie śmierć mojej rodziny. Rozgrzeszenie bez pokuty – jakież to przyjemne!

- Droga pani! – podróżny pierwszy raz okazuje zniecierpliwienie. – Może pani zdradzi, dlaczego ten kapitan SMIERSZ-a kwaterował akurat u was? Czemu właśnie w waszym domu czuł się bezpiecznie?

- Owszem, to żadna tajemnica – niewiasta wzrusza ramionami. – Ojciec był w NKWD. W istriebitielnym batalionie. Nie musi mi pan tłumaczyć, czym dla Polaków było NKWD. Ojciec wcale nie uważał się za komunistę. Przed wojną zaliczał się do zamożniejszych Żydów w miasteczku. Potem nie służył w sowieckiej, ani w żydowskiej partyzantce. Tylko, rozumie pan, dla nas, Żydów, Stalin był wybawcą. Stalin przegonił stąd Niemców. Nie Brytyjczycy, ani Amerykanie - to Stalin nas uratował! On – tyran, morderca, prawdziwy rzeźnik – był dla nas niczym mesjasz!

- Są relacje, że pani ojciec uczestniczył w obławach. Również w doraźnych egzekucjach – ponure słowa wędrowca burzą sielski wizerunek Stalina-mesjasza i jego wiernych akolitów. –Stale zwozili trupy do miasteczka – niekiedy piętnaście, dwadzieścia dziennie. Wystawiali je na targowisku, na postrach „reakcjonistom”.

- Tak było – przyznaje kobieta. – Jak raczył pan zauważyć, mieliśmy wtedy wojnę. Rewolucję, wojnę domową, pan pewnie nazwie to nową okupacją. Wiem jedno – ojciec nigdy nie strzelał do małych dzieci.

Bracia

- Widzi pani… - mężczyzna ostrożnie dobywa słowa. Czuje się parszywie, włażąc z butami w duszę tej starej Żydówki. Musi jednak zapytać. Przez wzgląd na małego Chaimka, poległego od, być może polskiej, kuli. – Był jeszcze brat.

- Tak! – w oczach rozmówczyni widać gorączkę. – Mój pięciomiesięczny brat, zabity przez Polaków. Dlaczego?!

- Nie ten – mężczyznę coś jakby ściskało za gardło. – Był jeszcze jeden.

***

Płacz dziecka w ciasnym, leśnym bunkrze brzmi przeraźliwie głośno. Zwłaszcza, gdy zewsząd dobiegają głosy niemieckiej obławy. Słychać trzask łamanych gałęzi, niefrasobliwe rozmowy, brzęk oporządzenia - coraz bliżej, bliżej…

- Niemcy byli już naprawdę blisko – mówi kobieta, bardziej do siebie samej. – A mały Szaul płakał. Rodzice próbowali go uciszyć. Byłam dzieckiem, miałam sześć lat. Ale przecież wiedziałam, że ten głośny płacz nas zgubi. Wie pan… Mój braciszek miał dopiero kilka miesięcy. Nawet nie wiem dokładnie, ile. Nie sposób wytłumaczyć niemowlęciu, że ma być cicho. Niemcy byli tuż, tuż… Coś trzeba było zrobić.

- Zamknęłam oczy. Razem z nami w bunkrze ukrywali się inni Żydzi. Jednak chyba rodzice wzięli to na siebie… Płacz ustał… Niemcy nas nie znaleźli.

- Pochowaliśmy małego w lesie. Nigdy o tym nie rozmawialiśmy. Ale słyszałam po nocach, jak matka i ojciec płaczą. Ja też płakałam. Potem, może rok później, urodził się Chaimek. Dla rodziców był całym światem. Stale go dopieszczali, nosili na rękach.

I ciągle płakali.

Zemsta

Podróżny milczy. To jedna z tych chwil, gdy nawet abstynent ma ochotę sięgnąć, drżącą ręką, po papierosa, albo grzmotnąć sobie kielicha. Żydówka zaczyna znów mówić. Jej głos jest spokojny, wiele razy rozgryzała w sobie ten dramat.

- Potem przyszli Rosjanie. Istriebitielnyj batalion NKWD dał ojcu broń do ręki. Dał mu też władzę. Kiedyś ojciec poszedł na patrol wraz z przyjacielem, również Żydem. Złapali Litwina, dawnego szaulisa, który mordował Żydów w moim miasteczku. Ten Litwin to był sadysta, wyżywał się w egzekucjach. Nieważne – kobieta, staruszek, dziecko – on nigdy nie okazał litości. A wtedy, przed moim ojcem, padł na kolana na środku ulicy, i błagał o życie. Skomlał jak zwierzę.

Ojciec i jego przyjaciel mieli każdy pepeszę z bębnem na 72 naboje. Wpakowali w tamtego 144 pociski. Wie pan, jak wygląda człowiek nafaszerowany z bliska dwoma pełnymi bębnami z pepeszy? To krwawy ochłap. A kiedyś był taki butny, pan życia i śmierci…

- Innym razem ojciec przyuważył, że Rosjanie prowadzą niemieckich jeńców, pięciu czy sześciu, w tym oficera. Ojciec pogadał z konwojentami, dał im na wódkę… Razem zaprowadzili jeńców na żydowski cmentarz. I tam ich wystrzelali. Ten oficer też prosił o życie, wyciągnął zdjęcia żony i dzieci... Ojciec rozłupał mu czaszkę kolbą karabinu. Uderzał raz za razem, krzycząc: „- To za moich bliskich! To za mojego synka, którego musieliśmy udusić w leśnym bunkrze!” Pana to dziwi?

- Nie! – kręci głową słuchacz. – Nie dziwię się. Chociaż… Jest jedna rzecz, dla mnie niepojęta. Czytałem relację polskiego świadka tej egzekucji. Podobno, gdy było już po wszystkim, pani ojciec zanurzał dłonie we krwi Niemców, smarował sobie tą posoką twarz i szyję. A potem stał nad trupami z rękami wzniesionymi do góry i recytował coś po hebrajsku. Wyglądało to tak, jakby składał komuś ofiarę. Jakby się modlił.

- Modlił się? – kobieta zastanawia się głęboko. – Czy mój ojciec wierzył wtedy w Boga? Nie wiem…

- Proszę pani – mówi cicho podróżny. – Ten polski świadek w ciągu zaledwie pięciu lat przeżył okupację sowiecką, litewską, potem znowu sowiecką, następnie niemiecką i jeszcze raz sowiecką. Po wojnie przeszedł przez bolszewicki Gułag. Widział piekło na ziemi. Ale najbardziej przeraził go – tak napisał – najbardziej nim wstrząsnął obraz pani ojca, umazanego we krwi, wykrzykującego coś w niebo nad trupami Niemców.

Dzień Sądu

Żydówka słucha obojętnie. Ma twarz z kamienia. Zbudowała wokół siebie mur, którego nie skruszą łatwo czyjeś słowa. Jej tragedia, potworny ból zawładnęły każdą cząstką duszy, spychając w cień dramaty i cierpienia innych ludzi. Teraz odwraca się powoli i odchodzi. Na jej rozmówcę także już pora. Oboje udają się do świata, w którym nie ma stalowych pszczół kąsających dorosłych i dzieci. Nie ma też upiornej ciszy, gęstej od niemego płaczu niemowlęcia, zdławionego przed chwilą morderczym chwytem. Nie ma czaszek zdruzgotanych kolbą, umazanych krwią dłoni, ani bluźnierczego dziękczynienia nad trupami wrogów.

„Nowa Myśl Polska” 27.06.2004
faktem jest że żydowski proletariat w swej masie raczej nie płakał po upadku II RP, zinfiltroweany silnie przez środowiska komunistyczne oczekiwał poprawy swojego położenia, prawdą też jest iż szybko sie jednak wielu z nich z komunizowania wyleczyło....nie zapominajmy jednak iż sowieci w imię zasady "devide et impera" ulokowali wiele jednostek pochodzenia żydowskiego w strukturach aparatu władzy i bezpieczeństwa...i to się bardzo rzucało w oczy, szybciej zapamiętany był żyd milicjant niż deportowany żyd kupiec, wielu tych "awansowanych" żydów gorliwie wypełniało polecenia nowej władzy i swym postepowaniem pośrednio doprowadzili do tego iż w 1941r niektórzy Polacy wzięl iz ato srogi odwet (jedwabne, radziwił) z tym że ci najgorlisi bandyci uciekli a przedmiotem zemsty zostały jednostki które nie koniecznie kolaborowały z sowietami, podobnie było też w 1945r na ziemiach zachodnich kiedy niektórzy Polacy z rozpędu "brali odwet" na niemcach którzy nie uciekli w głąb niemiec bo uważali że skoro nie dopuścili się żadnych zbrodni to nie ma powodu do obaw.
Zjednej strony nie można potępiać ad hoc wszystkich żydów (bo to jest absurd do kwadratu) z drugiej strony jednak należy pamiętać iż nienawiść w 1941r nie wzięła się też z powietrza
1939 nie przeszedl to jedziemy dalej
no to zacznijmy od poczatku
podczas budowy jednej z wiekszych piramid zydowscy budowniczowie dokonali sabotazu co skutkowalo tym ze egipcjanom nie wyszlo......znaczy piramida byla krzywa

no tak, ale przecież sowiecie w połowie 1940 mieli jeszcze blat z Hitlerem i nie myśleli, że wywożąc żydów uratują im życie.
Ale myśleli o czym innym czyli o tym by zasiedlić ziemie zwaną Żydowski Obwód Autonomiczny. Co do roku 1939 to porównanie do V kolumny nie jest przypadkowe, bo tak folksdojcze jak i żydzi cieszyli się z wejście wrogich wojsk do Polski. Jedni i drudzy współpracowali w swojej masie z formacjami siejącymi terror czyli folksdojcze z gestapo a żydłaki z NKWD , sporządzając dla nich listy Polaków przeznaczonych na rozwałki , wywózki i wiezień. Często tez folksdojcze sami wstępowali do gestapo a żydłaki do NKWD.

Żydowski Obwód Autonomiczny – terytorium wchodzące w skład Federacji Rosyjskiej

W okresie Rewolucji Bolszewickiej w Rosji ziemie te weszły w skład Republiki Dalekiego Wschodu, która istniała w latach 1920-1922. Później stanowiły część Kraju Chabarowskiego. Władze radzieckie postanowiły zasiedlić te tereny ludnością żydowską. Był to jeden z planów polityki etnicznej Józefa Stalina, którego celem było przeciwdziałanie szerzącemu się w ZSRR ruchowi syjonistycznemu.W marcu 1928 Centralny Komitet Wykonawczy Wszechzwiązkowej Komunistycznej Partii (bolszewików) podjął uchwałę o zasiedleniu tego rejonu przez ludność żydowską. W sierpniu 1930 utworzono żydowski rejon narodowy, który 7 maja 1934 przekształcono w Żydowski Obwód Autonomiczny.

Żydowski Obwód Autonomiczny w składzie Rosyjskiej Federacyjnej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej powstał 7 maja 1934 roku. W latach 30. XX wieku wielu Żydów w ZSRR zmuszono do migracji do Birobidżanu. Mimo, to Żydzi w Żydowskim Obwódzie Autonomicznym nigdy nie stanowili nawet jednej trzeciej mieszkańców.

Od 1991 roku Żydowski Obwód Autonomiczny znajduje się w składzie Federacji Rosyjskiej; jako jedyny z pięciu radzieckich obwodów autonomicznych utrzymał dawny status i nazwę pomimo, że liczba Żydów jest w nim znikoma.

Warto przeczytać jak to mniej więcej wyglądało z obiektywnego punktu widzenia.

Podlaskie miasteczko Jedwabne było jednym z tysiąca typowych, biednych, żydowskich szteteł w Polsce, takich jak Swarzędz, Szczebrzeszyn czy Kołomyja. W 1920 bolszewicy zajęli całe Podlasie. Ich krótkotrwałe, krwawe rządy mocno zapadły w pamięci miejscowej ludności. Czekiści, jak i cała zdemoralizowana armia Tuchaczewskiego, rozstrzeliwali, gwałcili i grabili. Ich azjatyckie okrucieństwo i prymitywizm zostały udokumentowane i opisane w setkach wspomnień oraz prac naukowych. Od czasów najazdów tatarskich i buntów kozackich po raz pierwszy polskich jeńców obdzierano żywcem ze skóry, rozpłatywano brzuchy wieszanym. Szeregowcami byli przeważnie Rosjanie. Niestety, sporą część bolszewickich komisarzy i czekistów stanowili Żydzi, i niemal wyłącznie też młodzi Żydzi dołączali do bolszewickich oddziałów. Pamięć o tych strasznych tygodniach, mimo upływu 20 lat, była ciągle żywa na Podlasiu i Mazowszu.

Po 17 września 1939 Sowieci po raz drugi opanowali tereny Polski centralnej i wschodniej. Miejscowa ludność żydowska witała Armię Czerwoną kwiatami i sztandarami. Liczba komunistów gwałtownie wzrosła. Ile było w tym prawdziwej ideologii, a ile zwykłej chęci przeżycia, tego nie ustalimy.
Druga, sowiecka okupacja wschodniej części RP trwała 20 miesięcy. Rola NKWD na tych terenach jest znana i częściowo udokumentowana. Archiwa władz sowieckich (m.in. z Mińska, Smoleńska) zostały prawie w całości zdobyte przez wojska niemieckie, a w 1945 przejęte przez armię USA na terenie Niemiec. Tony nie zbadanych enkawudowskich dokumentów znajdują się dzisiaj w rządowych archiwach USA.
W czasie tych 20 czerwonych miesięcy odbyły się 4 wywózki Polaków w głąb ZSRR. Na przykład - z rodziny Jaruzelskich herbu Ślepowron: płk. Antoni Jaruzelski aresztowany przez NKWD 7.01.1940, stracony został w więzieniu w Białymstoku, ppłk. kawalerii w st. sp. Józef Wincenty Jaruzelski aresztowany wraz z synem Zbigniewem zaginął bez wieści po próbie ucieczki do Rumunii, a syn zmarł przy wyrębie lasu koło Świerdłowska w 1941, Władysław, ojciec gen. Wojciecha Jaruzelskiego, wywieziony wraz z rodziną z majątku Hawryłkiewiczów 14.06.1941 do Ałtajskiego Kraju, zmarł z wyczerpania 4.06.1942. Podobna śmierć spotkała w ciągu 20 miesięcy około 450 tys. Polaków!
Żydzi w Jedwabnem zachowali się tak jak na całym okupowanym przez bolszewików terenie: współpracowali z komunistyczną władzą, z NKWD, agitowali za przyłączeniem do Białoruskiej SRR, stawiali cementowy pomnik Leninowi na rynku itd. Każdy chciał żyć, a szczególnie Żydzi wciśnięci między alternatywę hitlerowskich restrykcji a stalinowski terror. (Niekwestionowany autorytet moralny Janusz Korczak w 1942 napisał niewygodne i pomijane zdanie, iż Niemcy przegrają wojnę, ocaleli Żydzi poprą władzę sowiecką i za to zapłacą.) Oczywiście, że burżuazję żydowską i funkcjonariuszy państwowych II RP pochodzenia żydowskiego spotkały te same prześladowania co Polaków czy Ukraińców. Pamiętajmy, że w Katyniu został zamordowany zarówno długoletni, naczelny rabin WP major Baruch Steinberg - ochotnik walk z Ukraińcami z 1919, jak i pop płk kapelan WP Szymon Fedoreńko, którego szczątki wydobyto z dołów katyńskich z 1943 i zarejestrowano pod nr 2743.
Prawie dwa lata terroru to bardzo dużo, by wywołać zapiekłą nienawiść do bolszewickich okupantów. W Jedwabnem aresztowano kilkudziesięciu mieszkańców, większość spotkała śmierć. W lipcu 1940 aresztowano proboszcza Ryszarda Mariana Szumowskiego i wkrótce stracono go w Białymstoku. Społeczność całego Jedwabnego liczyła 2500 mieszkańców, około połowy stanowili Żydzi. W czerwcu 1941 funkcjonariusze NKWD, jak i większość ich pomocników, uciekli w panice na wschód, wiedząc, co ich czeka. Biedota żydowska w dużym procencie pozostała, no bo gdzie miała uciekać; zostało około 500-600 osób.
Nie ma najmniejszych wątpliwości, że pogrom, który wybuchł po 18 dniach od ucieczki Sowietów i wkroczeniu Niemców był starannie przygotowany i zainspirowany przez gestapo rozlokowane w Ciechanowie. Białostockie znalazło się na pograniczu operacji Einsatzgruppen A SS Brigadenführera Waltera Stahleckera i Einsatzgruppen B Artura Nebe, "oczyszczającego" z Żydów Białoruś. Ciechanów i okolice były penetrowane przez jedno z Vorkammando, które wprowadzało w życie rozkaz o "akcjach samooczyszczających". Szef RSHA - zastępca Himmlera - Reinhard Heydrich w rozkazie z 2 lipca 1941 skierowanym do dowódców jednostek SS na wschodzie napisał: "Próbom samooczyszczającym kręgów antykomunistycznych lub antysemickich na nowo zajętych obszarach nie stawiać żadnych przeszkód. Przeciwnie, należy je poprzeć, jednakże bez pozostawiania śladów, aby te miejscowe koła samoobrony nie mogły się potem powoływać na polecenia albo dawane im polityczne obietnice", i tak też się stało. SS wykonało rozkaz.
Scenariusz pogromu z Jedwabnego powtarzał się setki razy na całych terenach okupowanych przez Niemców. Białystok - 2 tys. zamordowanych i spalonych Żydów - wynik akcja Niemców w sile 2 batalionów, Kowno - 4 tys., Odessa - 35 tys. zamordowanych przez wojska rumuńskie przy współudziale ludności ukraińskiej, Kijów - około 100 tys. zamordowanych. Do pogromu nie doszło w polskim, inteligenckim Wilnie! Najkrwawsze "średniowieczne" pogromy odbywały się na Litwie z udziałem "szaulisów", i w Rumunii - Jassy, Bukareszt - gdzie w stolicy Królestwa Rumunii, u aryjskich rzeźników, na hakach wisiały kawałki zwłok pomordowanych Żydów (i nie są to literackie wymysły Malapartego).
Czy Polacy brali udział w zbrodni w Jedwabnem? Oczywiście, że tak, tylko należy zadać sobie pytanie: czy tych kilkunastu zwabionych wizją rabunku młodych i prymitywnych mieszkańców zapadłego miasteczka znęcało się, biło i pędziło na śmierć Żydów czy ludzi obciążonych winą za komunistyczny terror i z nim utożsamionych? (Pozwolę sobie powątpiewać w ta "oczywistość udziału Polaków" aż do chwili, gdy ujawnione zostaną konkretne nazwiska ewentualnych współwinowajców. Sugestia, iż był to współudział na tle rabunkowym, nie wytrzymuje konfrontacji z faktem odnalezienia przy ofiarach podczas tzw. ekshumacji wielu wartościowych przedmiotów w tym także ze złota! Wg. wypowiedzi prokuratora Radosława Ignatiewa (IPN, Białystok): "W obu grobach znaleziono też przedmioty wartościowe. Są to fragmenty złotej biżuterii, srebrne i złote monety (głównie tak zwane 'świnki', czyli piętnasto- i dziesięciorublówki z okresu panowania ostatniego cara; obok dolarów środki płatnicze funkcjonujące podczas okupacji na terenie Polski), zegarki kopertowe, obrączki i pierścionki". Patrz też "W Jedwabnem mordowali Niemcy" - wtr. WK.)

Zmuszono ofiary do rozbicia pomnika Lenina i niesienia jego kawałków na miejsce kaźni. Rabin pod przymusem niósł czerwony sztandar itd. Co to było, jak nie fala niekontrolowanej nienawiści do niedawnych prześladowców, do komunistów. W totalnie cywilizowanej Anglii czy Francji wystarczy dzisiaj słowna zaczepka, by wybuchły krwawe zamieszki rasowe. Co dopiero mówić o wybuchu zawinionej nienawiści, aktu dodatkowo inspirowanego przez nowe władze i bezkarnego. Wystarczy wspomnieć Rabację Galicyjską, zainspirowaną przez Austriaków. Nagłą eksplozję wściekłości robotników z Poznania w czerwcu 1956, gdzie sam jako dziecko byłem naocznym świadkiem dopadnięcia i rozdeptania przez rozszalały tłum podoficera UB na peronie Małego Dworca przy Rokossowskiego - dzisiaj Głogowskiej. Część jego szczątków, czy też zakrwawionej odzieży, nabito na sztachety przy postoju dorożek. Był Polakiem. A gdyby był Żydem, to czy byłby to akt antysemityzmu, czy kara i zemsta na funkcjonariuszu reżimu? A wybuch antykomunistycznej nienawiści w Szczecinie, w 1970, gdy spalono komitet PZPR, obrabowano willę miejscowego kacyka Antoniego Walaszka i zniszczono jego jacht. Przecież gdyby dopadnięto jego i jego rodzinę, to spotkałby ich taki sam los jak Mussoliniego w Mediolanie, gdzie dopiero straż pożarna odepchnęła tłum pastwiący się nad wiszącymi zwłokami.
W Jedwabnem, w trakcie zajść, części Żydów udało się ukryć, część uciekła w pola i do lasów. Nikt nie usiłuje zaprzeczać, że zamordowano i spalono żywcem w stodole 200-400 ludzi. ( liczba ofiar szacowana jest na 150 - 250 - wtr. WK.)
Po wojnie prawie na ślepo aresztowano około 20 mieszkańców Jedwabnego, z tego około 10 stracono. (oskarżono i aresztowano 23 osoby, z których skazano 13 oskarżonych, w tym jednego na kare śmierci, której jednak nie wykonano - wtr. WK.) Komunistyczna "sprawiedliwość" została wymierzona, by dalej na całe dziesięciolecia jątrzyć i dzielić.
Nikt nie pyta, co stało się z Żydami, którzy współpracowali z władzą sowiecką i uciekli na wschód. Sądzę, że wielu z tych młodych, naiwnych zginęło na froncie, dostało się do niemieckiej niewoli lub po rozbiciu ich oddziałów działało w partyzantce, a większość zapędzono do strojbatów - czyli batalionów budowlanych, co było zwykłym losem obywateli polskich z terenów wschodnich. Czy Żydzi z Kresów RP nie wiedzieli o całej antysemickiej polityce stalinowskiej, czy też byli zmuszeni do robienia dobrej miny do złej gry? To przecież Józef Stalin utworzył już w latach 30. na dalekiej Syberii Żydowski Obwód Autonomiczny, zanim jeszcze Hitler wymyślił Madagaskar dla Żydów. W 1936 rozstrzelano prawie wszystkich przywódców Birobidżańskiego Kraju - który zasiedlono ponad 2 milionami przywiezionych Żydów.
Szum wywołany wokół sprawy Jedwabnego zainicjowany przez niedopracowaną książkę prof. Grossa (jeżeli okoliczności nieprofesjonalnego zdobywania materiałów były faktycznie tak kompromitujące dla naukowca, jak relacjonowała to niezależna od "GW" prasa, to rada naukowa uczelni, którą Gross reprezentuje, powinna zająć stanowisko w tej sprawie). Jan T. Gross wyraźnie pozazdrościł merkantylnych sukcesów reportażystce Hannie Krall i postanowił ją zakasować. O ile wiem, to pierwszym pisarzem, który już pod koniec lat 70. taktownie i z umiarem pisał o Pogromie Kieleckim i pogromie w Jedwabnem, był Stanisław Benski (m.in. "Cesarski walc", "Strażnik świąt", "Dolina Moabu", "Kręgi czasu"). Tylko że on nie zdobył poklasku "stołówki Czytelnika", bo nie jątrzył swoim pisarstwem, lecz akcentował w nim rolę Polaków ratujących Żydów zarówno w Warszawie, jak i w Kielcach czy Jedwabnem, a to się bardzo nie podobało.
Krzykliwa, wręcz rządząca i terroryzująca polskie życie kulturalne metodami zabronionymi przez Konstytucję RP, grupa "ludzi Gazety Wyborczej" i Unii Wolności popchnęła "wahadło Jedwabnego" ku niebezpiecznemu wychyleniu, do punktu, z którego może ono już tylko się cofnąć. I to tym gwałtowniej, im dalej je popchnięto. Człowiek, którego nie można oskarżyć o antysemityzm czy o brak inteligencji - Jerzy Urban - ostrzegał w 1990 o niebezpieczeństwie sprawdzenia się teorii wahadła w związku z ówczesną, nagłą erupcją publikacji i działań filosemickich.

W państwie Izrael od 1948 działa Komunistyczna Partia Izraela. Jest tak nieliczna, że stanowi polityczny margines, i być może, że właśnie odrzucenie i potępienie komunizmu przez ogromną większość Żydów powoduje wrogość do Izraela grupy kilkuset trockistowsko nastawionych "lewicowych demokratów" z Warszawy, którzy już w drugim i trzecim pokoleniu usiłują sprawować rząd dusz w mediach i sferze kultury. To oni, do spółki z ludźmi zawodowo trudniącymi się (The Holocaust Industry) i żyjącymi z wykorzystywania holokaustu, nagłośnili ten cały medialny cyrk wokół Jedwabnego. Mnóstwo poważnych osób dało się w to wmanewrować, później musieli brnąć do samego końca. Straty moralne państwa polskiego w skali światowej, wywołane przez sprawę Jedwabnego, są niewyobrażalne. No bo skoro nawet prezydent Rzeczypospolitej uwija się w jarmułce na głowie na jedwabieńskich polach i przeprasza, to znaczy, że Polacy są jednak winni. A skoro "zrobili to" w jednym miasteczku, to czy nie zrobili tego z pozostałymi 3 milionami polskich Żydów?
Chciałbym, aby ministrowie polskiego rządu i prezydent RP uczcili teraz pamięć np. płk. Berka Joselewicza, poległego pod Kockiem w walce z zaborcą, czy Szmula Zbitkowera wykupującego po rzezi Pragi w 1795, z rąk oprawców Suworowa, rannych żołnierzy polskich.
Niemcy nazwali uroczystości w Jedwabnem "teatrem absurdu" i faktycznie była to groteska na żywo - dwie damulki przybyłe z daleka, i na nasz koszt, do Jedwabnego rozmawiają przed kamerą: "To za mało, prawda, moja droga? Tak, to zupełnie za mało!". Oczywiście, teraz po przeprosinach powinno nastąpić przyznawanie wielomilionowych odszkodowań, rent itd.
Ale to też byłoby za mało. Bajeczka o rybaku i złotej rybce przenosi się do Jedwabnego. Ale czy ludzie z Gazety Wyborczej i ich klientela pamiętają, jak się ta bajeczka kończy?

REMIGIUSZ WŁAST MATUSZAK
no , ten art. jest całkiem ok, bez niepotrzebnych epitetów i uprzedzeń

Na przykład - z rodziny Jaruzelskich herbu Ślepowron

to nie są jaja, serio ślepowron to herb jaruzela


Wywodzi się z rodziny ziemiańskiej herbu Ślepowron.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Jaruzelski

http://pl.wikipedia.org/w...erb_szlachecki)

Jaruzelscy to jest rodzina szlachecka min z rejonu łomżyńskiego oraz lubelszczyzny, i Wojciech to ich przedstawiciel.



Jaruzelscy to jest rodzina szlachecka min z rejonu łomżyńskiego oraz lubelszczyzny, i Wojciech to ich przedstawiciel.
Malo tego, jak wynika z wikipedii to dla Polski nawet zasluzona, bo dziadek towarzysza Wojciecha walczyl w powstaniu styczniowym, a ojciec bronil dopiero co odzyskanej niepodleglosci w 1920 przed bolszewia .[/quote]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szamanka888.keep.pl
  •  

    Powered by WordPress dla [WIEĹťA WIDOKOWA JAGODA]. • Design by Free WordPress Themes.