WIEĹťA WIDOKOWA JAGODA Wszyscy wiemy, co stało się w wąwozie termopilskim podczas wojny Greków z Kserksesem, królem Persji. Opiewano tę historię w tysiącach tekstów, obrazów, a potem filmów. O tym, co działo się w dniach 9-10 września 1939 roku w okolicy małej wsi Wizna nad Narwią, nie nakręcono ani jednego filmu, a ludzie, którzy polegli w tamtych dniach, broniąc linii Narwi, dla wielu pozostają nieznani. dalej » Dlaczego "polskie Termopile"? Wiele było bitew i potyczek w polskiej historii, które mogłyby zasłużyć na to określenie, ale przylgnęło ono jedynie do tych wydarzeń - do obrony bunkrów nad Narwią w rejonie wsi Wizna, w dniach 9-10 września 1939 roku. Stało się tak z kilku powodów. Po pierwsze pod Wizną postawa dowódcy obrony tego odcinka była bezprecedensowa. Pod drugie, podobnie jak pod prawdziwymi Termopilami, szalona była dysproporcja sił pomiędzy walczącymi stronami. Po trzecie w końcu obojętność tych, którzy mogli przyjść walczącym na pomoc była prawie tak samo bolesna jak zdrada Greka, który przeprowadził Persów na tyły zastępów Leonidasa. Przyjrzyjmy się tym trzem podobieństwom. Kapitan z Dyneburga Decyzja o tym, że to właśnie kapitan Władysław Raginis obejmie dowództwo odcinka obrony podjęta została 2 września. Do dyspozycji młodego, trzydziestojednoletniego oficera urodzonego na Łotwie w Dyneburgu oddano 6 ukończonych, ciężkich, betonowych schronów stojących na wzgórzach lewego brzegu Narwi, 6 podobnych, lżejszych schronów oraz cztery schrony w budowie. Umocnienia te obsadzono siedmiuset żołnierzami dowodzonymi przez dwudziestu oficerów. Wojsko to uzbrojone było w 24 ciężkie karabiny maszynowe i 6 armat kalibru 75 mm. Kapitan Raginis był przez swych szkolnych kolegów wspominany jako drobny blondynek, cichy i bardzo nieśmiały. Mówił z kresowym akcentem. Do stopnia kapitana awansowano go w lipcu 1939 roku. Odcinek obrony, którym miał dowodzić we wrześniu, liczył zaledwie 9 kilometrów długości. Załoga wizeńskich bunkrów nie została pozostawiona bez wsparcia - przynajmniej w teorii. Nieopodal linii obrony stało duże zgrupowanie wojsk polskich - Grupa Operacyjna "Narew". Raginisowi obiecano poza tym wsparcie ze strony załogi twierdzy Ossowiec, ale dopiero na 10 września. Obietnica ta nie mogła być traktowana przez nikogo poważnie, a najmniej przez samego Władysława Raginisa, zważywszy na liczbę wojsk przeciwnika, które stanęły nad Narwią 9 września. Heinz Guderian po rozbiciu sił polskich w rejonie Borów Tucholskich ruszył na wschód. Był to jeden z najbardziej wsławionych niemieckich generałów, dowodził XIX Korpusem Pancernym, w którego składzie znajdowała się brygada forteczna, dwie dywizje pancerne i jedna zmotoryzowana. Siły Guderiana, którym miał sprostać kapitan Raginis, liczyły 42 tysiące żołnierzy i oficerów, 350 czołgów oraz ponad 450 dział i moździerzy. Po pierwszym, tragicznym dla najbardziej wysuniętych polskich placówek starciu kapitan Władysław Raginis i jego zastępca porucznik Stanisław Brykalski, dowódca szczupłej polskiej artylerii liczącej sześć armat, złożyli przysięgę, że nie opuszczą żywi powierzonej sobie placówki. Brykalski zginął jeszcze tego samego dnia trafiony odłamkiem w czasie walki swoich sześciu armat z czterystu pięćdziesięcioma działami niemieckimi. Walka Niemcy atakowali czołgami, za którymi sunęła piechota. Mimo huraganowego ognia, jaki kierowano na każdy z bunkrów, zdobywanie ich było piekłem. Ostrzał prowadzony przez czołgi mógł na jakiś czas uciszyć polskie karabiny, ale przecież Niemcy musieli podejść do bunkra i pozabijać obrońców, nikt bowiem nie myślał o pertraktacjach czy poddawaniu się. Betonowe kopuły schronów skutecznie chroniły Polaków przed ogniem z czołgowych dział. Zanim atakujący mogli zlikwidować załogę kopuły, trzeba było uporać się z karabinami umieszczonymi na dolnej kondygnacji bunkra. Niemcy pochodzili do włazów zamykających wejścia schronów tylko wtedy, gdy ich czołgi ostrzeliwały obrońców. Założenie ładunku wybuchowego na stalowych drzwiach niczego nie rozwiązywało. Po eksplozji były one natychmiast blokowane i obronę kontynuowano. Saperzy z ładunkami wybuchowymi musieli podczołgiwać się pod otwór strzelniczy i wrzucać tam ładunek. Po eksplozji zniszczeniu ulegał sprzęt, ale żołnierze strzelali dalej z broni osobistej i z karabinów ręcznych. Niemcy wrzucali do środka granaty, ale wtedy zabijano jedynie część załogi schronu. Żeby zlikwidować obrońców wieży, trzeba było podjechać pod samą ścianę bunkra czołgiem, na którym siedział ukryty za wieżyczką saper. Człowiek ten miał niewiele czasu na wrzucenie do środka granatów, wielu niemieckich saperów pozostało wtedy na wizeńskich łąkach. Operacja jednak trwała nieustannie. W czasie kolejnych ataków Niemcom udawało się unieszkodliwić sprzęt, a potem zabić obsługujących go ludzi. W schronie we wsi Kurpiki atakujący odnaleźli siedem ciał obrońców. Siedmiu ludzi stawiało opór czołgom, piechocie i artylerii. Po bitwie obliczono, że na jednego walczącego Polaka przypadało czterdziestu Niemców. Schrony były dodatkowo bombardowane przez lotnictwo, a ich ustawienie i fakt, że linia obrony budowana od wiosny 1939 roku była nieukończona, powodował, że nie mogły one osłaniać się wzajemnie ogniem. Niemcy likwidowali je więc jeden pod drugim. Owa likwidacja nieosłoniętych schronów bronionych przez garstkę żołnierzy trwała trzy dni. Po bitwie Heinz Guderian opowiadał, że działo się tak na skutek błędów popełnianych przez jego podwładnych, a nie dlatego, że opór polskich żołnierzy był tak silny. Sławny generał Guderian wolał zasugerować, że jego oficerowie to durnie, niż przyznać, że nie potrafili przez trzy dni pokonać polskich żołnierzy, mając przewagę 40:1. Nie wszystkie bunkry nad Narwią zostały zdobyte przez wroga. Kapitan Wacław Schmidt, dowódca jednego ze schronów we wsi Kurpiki, poddał dowodzony przez siebie obiekt. Zrobił to w chwili, kiedy Niemcy uszkodzili już wszystkie ckm-y w bunkrze, kiedy w zupełnych ciemnościach leżało tam 26 ciężko rannych żołnierzy. Kiedy ranni Polacy wychodzili z bunkra, byli bici i kopani przez niemieckich żołnierzy, sam kapitan Schmidt został postrzelony w głowę z bliskiej odległości i pobity - przeżył jednak. Dowódca obrony odcinka Wizna kapitan Raginis dowodził swoimi żołnierzami z położonego na najwyższym wzniesieniu bunkra w Strękowej Górze. Kiedy Niemcy zbliżali się do tej placówki, Raginis był już ciężko ranny. Rozkazał swoim żołnierzom opuścić bunkier, a kiedy pozostał sam, rozerwał się granatem ręcznym. 10 września, kiedy XIX Korpus Pancerny ruszył do ataku na Grupę Operacyjną "Narew" dowodzoną przed generała Młot-Fijałkowskiego, która biernie oczekiwała na rozkazy marszałka Śmigłego-Rydza, z pobliskiej twierdzy Ossowiec wysłano posiłki mające pomóc obrońcom odcinka Wizna. Po stwierdzeniu, że obrona Narwi na tym odcinku została złamana, oddziały polskie wróciły do Ossowca. Epilog Władysław Raginis jest patronem szkoły w miejscowości Wizna, ma także swoją ulicę w Białymstoku. Imieniem Heinza Guderiana nazwano jeden z pancernych korpusów Bundeswehry; korpus ten istnieje do dzisiaj. Kamil Łukowski źródło : http://wiadomosci.o2.pl/?s=512&t=11438 Ktoś zrobił o tym piosenkę: http://pl.youtube.com/watch?v=KBwwFsKTJGs Ktoś zrobił o tym piosenkę: http://pl.youtube.com/watch?v=KBwwFsKTJGs Dość dawno z resztą, a Raginis przynajmniej nie zesrał się jak Sucharski na Westerplatte... CHWAŁA BOHATEROM!!! CHWAŁA BOHATEROM!!! Historia Wizny to gotowy scenariusz filmowy. Gdyby tak ktoś zainwestował kasę taką jak w holyłód to film mógłby być pięknym wyciskaczem łez z ostrym narodowym pierdolnięciem. Zastanawiające jest dlaczego ta historia jest tak mało u nas znana. czeslaw napisał/a: Ktoś zrobił o tym piosenkę: http://pl.youtube.com/watch?v=KBwwFsKTJGs Dość dawno z resztą przed wojną jeszcze Zastanawiające jest dlaczego ta historia jest tak mało u nas znana. Bo jak się to porówna do zdobywania przez szwabów Sewastopola to naprawdę wygląda mizernie. Robić z obrony pięciu czy sześciu bunkrów rewelację to trochę nie na miejscu no i kaliber jest nie co za mały. A za wytrwałość i za to że sie nie poddali zaraz po zobaczeniu szkopów to sie ceni. Zastanawiające jest dlaczego ta historia jest tak mało u nas znana. Bo jak się to porówna do zdobywania przez szwabów Sewastopola to naprawdę wygląda mizernie. a jak się porówna z ilością płyt sprzedanych przez Elvisa to wypadnie jeszcze słabiej... a jak się porówna z ilością płyt sprzedanych przez Elvisa to wypadnie jeszcze słabiej... No to co mamy robić polskie Termopile z każdych paru bunkrów , które sie broniły trzy dni ? Tak zazwyczaj jest na wojnie że bunkry są po to by sie broniły jak najdłużej i nie widzę w tym nic dziwnego. To tak jak by robić bohaterów z najemników którzy pojechali do Iraku i dostali w czapę, a przecież wiadomo ze na wojnie nie tylko sie zabija , ale i samemu można zostać zabitym. a przecież wiadomo ze na wojnie nie tylko sie zabija , ale i samemu można zostać zabitym Ale zaraz potem respawnujesz się w bazie i zabawa od nowa. Ale zaraz potem respawnujesz się w bazie i zabawa od nowa. i wygrywa ten kto ma najwięcej fragów To tak jak by robić bohaterów z najemników którzy pojechali do Iraku i dostali w czapę, a przecież wiadomo ze na wojnie nie tylko sie zabija , ale i samemu można zostać zabitym. Morał: pierdolić przegrane przez Polaków bitwy i każdego poległego żołnierza z osobna i wszystkich zusammen bo na wojnie można przecież zostać zabitym? (oczywiście poza powstaniami bo na nich walczono gratis) Każdy polski żołnierz walczący o swój kraj jest bohaterem, nie ważne gdzie, nie ważne jak, ważne "ŻE"!!! CHWAŁA OBROŃCOM NASZEJ OJCZYZNY!!! Każdy polski żołnierz walczący o swój kraj jest bohaterem, nie ważne gdzie, nie ważne jak, ważne "ŻE"!!! CHWAŁA OBROŃCOM NASZEJ OJCZYZNY!!! Nareszcie ktoś z jajami NiePunku, to troche inaczej jest. Tam nasi walczą(a zdecydowanie częściej, np. w Iraku, pomagają w odbudowie, np. nasi logistycy, wojska inżynieryjne itp.) bez obcej agresji na nas, w imię interesów JewSA (ale to wszystko juz w innym temacie napisalismy, wiec nie bede tu powtarzał), więc nastawienie jest do nich inne, a II wojna to już inna bajka, gdyby dziś wynikneła podona sytuacja, to mogę się założyć, że jedną z najbitniejszych jednostek okazałaby się Conservative Punk Panzer Divison Poland. No mówię Ci... wolę żebyśmy napierdalali się far away zyskując punkty dla naszej pozycji politycznej i wojskowej i dzięki temu zmniejszali prawdopodobieństwo tego, że to na tej ziemi przyjdzie nam walczyć o żywota. No mówię Ci... wolę żebyśmy napierdalali się far away zyskując punkty dla naszej pozycji politycznej i wojskowej i dzięki temu zmniejszali prawdopodobieństwo tego, że to na tej ziemi przyjdzie nam walczyć o żywota. No niestety, jesteśmy w nieco innej sytuacji politycznej, a własciwie geograficznej. USA może, a raczej musi walczyć za oceanami, bo nie ma innego wyjscia, chyba, że chciałoby zrobić pacyfikacje zapatystów w Chiapas, ewentualnie zapolować na foki w Kanadzie. Polska jest w samym środeczku wojenki, tej gospodarczej, ciągnącej się po dziś dzien i na wieki wieków jeszcze, a wysyłanie żołnierzy nie daje nam wielkich korzysci. Jedyny plus, który potrafie dostrzec w tym jest uwarunkowany moją zoologiczną nienawiscią do Rosji. Pewnie że jesteśmy w środku wojenki politycznej i gospodarczej - i przegrywamy z kretesem. Co nie oznacza że nie możemy powłazić w dupę USA Tarcza to sporo miliardów dolarów - mi się zdecydowanie uśmiecha zrobienie z naszego kraju wiceIzraela Myślę, że wspólne misje pomagają w tym. Ktoś zrobił o tym piosenkę: http://pl.youtube.com/watch?v=KBwwFsKTJGs no to sie panowie z Sabatonu doczekali: http://pl.youtube.com/watch?v=nWo7XcosfMc zaraz tam termopile i podniecanie się że 40:1 po to się własnie buduje umocnienia schrony i bunkty by skutecznie przy minimalnych siłach powstrzymywać atak nieprzyjaciela zaraz tam termopile i podniecanie się że 40:1 po to się własnie buduje umocnienia schrony i bunkty by skutecznie przy minimalnych siłach powstrzymywać atak nieprzyjaciela Zgodzę się, ale cholernie się cieszę, że ten temat został poruszony, bo dla wielu młodych ludzi znajomość tych rozdziałów historii jest wstydem, hańbą i oczywiście równoznaczne z byciem faszystą. akurat mi ten temat wałkowano dośc ostro w dzieciństwie bo mieszkam na podlasiu i za komuny więcej się o tym mówiło niż teraz (bo teraz akcent jest na holocaust) Nie wiem, jak na Podlasiu, ale u nas o obronie Wizny to może słyszało dokładniej jakieś parenaście osób na szkołę zaraz tam termopile i podniecanie się że 40:1 po to się własnie buduje umocnienia schrony i bunkty by skutecznie przy minimalnych siłach powstrzymywać atak nieprzyjaciela no ale jak by w tych bunkrach byli czesi albo inne francuzy to obrone liczylibysmy w godzinach nie w dniach michal nie wkurwiaj mnie ( ja dobrze wiem ze ostatnie jednostki francuskie na linni Maginota poddaly sie wtedy kiedy niemcy wyslali przedstawicieli francuskiego sztabu) ale nie porownuj Wizny z linia Maginota Ps: piszemy nie o I wojnie ino o II dlatego podalem przyklad francuzow bo to byli inni francuzi dlatego podalem przyklad francuzow bo to byli inni francuzi To byli dokładnie ci sami Francuzi i dokładnie ci sami Polacy Hel miał sie bronić 3 miesiące, poddał się po miesiącu. hehe a Westerplatte mialo sie bronic caly rok Westerplatte to nic. Poddawanie jedynej umocnionej bazy marynarki wojennej po dwóch tygodniach walk, zanim jeszcze nastąpił szturm zakrawa na sabotaż Hel miał sie bronić 3 miesiące a nie 2 tygodnie? zresztą jaki był sens obrony po 2.10.39r? nie róbmy z polskiego wojska jakiejs bandy pomyleńców która miałaby się bronić pomimo tego iż z militarnego punktu widzenia byłoby to pozbawione sensu zresztą jaki był sens obrony po 2.10.39r? Chociażby taki, że na Bałtyku działy jeszcze polskie okręty. nie róbmy z polskiego wojska jakiejs bandy pomyleńców która miałaby się bronić pomimo tego iż z militarnego punktu widzenia byłoby to pozbawione sensu Hel poddał się Sowietom po Berlinie. Hel poddał się Sowietom po Berlinie w 1939 Hel poddał się po Warszawie w 1939 Hel poddał się po Warszawie 5 dni. Jakoś dla Niemców blokowanie portów Zatoki nie było pozbawione sensu... a w 1945r hel poddał się 9 maja.. 7 dni po kapitulacji berlina róznica 2 dni za chuja nie wiem co chcesz udowodnić? za chuja nie wiem co chcesz udowodnić? Nie ma nic do udowodnienia. Hel który był przygotowany do obrony na 3 miesiące skapitulował po dwóch tygodniach walk, pozbawiając PMW jedynej bazy na Bałtyku i udostępniając Niemcom nieograniczony dostęp do Zatoki Gdańskiej. Niemiecki garnizon trzymał Hel dwa miesiące po przejściu frontu, był odwiedzany przez niemieckie okręty, a za sprawą dział uniemożliwiał Sowietom korzystanie z portów Gdyni i Gdańska do końca wojny. michał no więc decyzja o kapitulacji helu 2 października była rozsądnym posunięciem, dalsza obrona półwyspu i tak nie miałaby wpływu na losy kampanii i nei widzę sensu porównywania z rokiem 1945r keidy to była zupełnie inna syt. na froncie ...Niemcy w marcu/kwietniu prowadziły zooragnizowaną obronę zas w październiku 39r. w Polsce było już po ptokach obrona Helu dowodzil admiral Unrug( w czasie obrony zdlawil zdaje sie 2 bunty zalogi) szwaby z racji na jego nazwisko(obrone) i pochodzenie proponowaly mu miejsce w niemieckiej flocie powiedzial im zeby spierdalali anglicy po wojnie dali mu emeryture tez im powiedzial zeby spierdalali Nie Ungier ino Unrug pozbawiając PMW jedynej bazy na Bałtyku i udostępniając Niemcom nieograniczony dostęp do Zatoki Gdańskiej. a co 1 X poza "Orłem" mieliśmy na Bałtyku? 2 trałowce, kanonierkę, Batorego i i drobnoustroje. Zaopatrzenie(ropę, torpedy, prowiant, mapy) dla Orła Radiostację która mogła nadawać do Orła Kapitana na miejsce Kłocza dla Orła(Mohuczego) 2 trałowce, kanonierkę, Batorego i i drobnoustroje. oba trałowce i kanonierka w 3 tygodniu września ściągnęły bandery, a ich załogi wzmocniły garnizon Helu - nie można ich w tym okresie zaliczać do sił Marynarki Wojennej (nie chce mi się dokładnie sprawdzać dat, ale z pewnością było to ponad tydzień zanim Hel zaczął rozważać kapitulację). Batory to nawet nie okręt tylko kuter straży granicznej... Nie Ungier ino Unrug fakt pojebalo mi sie 2 trałowce, kanonierkę, Batorego i i drobnoustroje. Zaopatrzenie(ropę, torpedy, prowiant, mapy) dla Orła Radiostację która mogła nadawać do Orła Kapitana na miejsce Kłocza dla Orła(Mohuczego) oba trałowce i kanonierka w 3 tygodniu września ściągnęły bandery, a ich załogi wzmocniły garnizon Helu - nie można ich w tym okresie zaliczać do sił Marynarki Wojennej (nie chce mi się dokładnie sprawdzać dat, ale z pewnością było to ponad tydzień zanim Hel zaczął rozważać kapitulację). Batory to nawet nie okręt tylko kuter straży granicznej... taaak..hel powinien się bronić do grudnia Batory to nawet nie okręt tylko kuter straży granicznej... To, że Batory nie miał ORP przed nazwą, nie znaczy, że nie był okrętem Był wcielony razem z pomocniczymi trałowcami, Gdynią i Gdańskiem przy mobilizacji. Ciężkie kutry uzbrojone Flotylli Rzecznej też nie miały ORP, bo nie były dowodzone przez oficerów marynarki. robi się niezły offtop podsumowując; michał sam podał fakty które jasno dowodzą iż głupotą byłoby utrzymywanie placówki na Helu bo niby z militarnego punktu widzenia jaki byłby sens walki o to by parę jednostek floty mogło operowac w okolicy półwyspu jeszcze miesiąc a nawet dwa? na helu zginęło 31 żołnierzy/marynarzy...z bodajże 2 tys..... przez 14 dni hel się bronił, bo tyle miał się bronić wg planów obrony wybrzeża zrobili co mieli zrobić, 2.10 sie poddali... widząc jakie jest położenie polskich jednostek w Polsce, po 5 dniach od upadku warszawy, po ponad2 tygodniach ucieczki prezydenta i rządu do rumunii (17-18 09.) i wreszcie po ucieczce sztabu głównego i wodza czyli marszłaka rydza (18.09) naprawdę nie ma co jechać po obrońcach helu... i nie ma co wymagać by się zawodowi żołnierze zachowywali jak raginis czy dobrzyński Hel miał zapasy amunicji i jedzenia na 3 miesiące. Tyle ,że : 1.załoga miała dośc walki, stacjonujący tam wzmocniony batalion złożony był głównie z rezerwistów i morale pod koniec IX było juz niskie 2. ogólna sytuacja była beznadziejna obrońcy myśleli,że są ostatnimi broniącymi sie żołnierzami WP (o Kleebergu nie wiedzieli) 3. Niemcy gdyby zechcieli to sprowdzili by bataliony szturmowe i zdobyli Hel bez większych problemów ponieważ stacjonowało tam łącznie raptem mniej niż 3 tys ludzi. Przez większość września Niemcy zajmowali sie raczej blokowaniem tej bazy niż jej szturmowaniem. Zdobyli Władysławowo i Chałupy i blokowali Polaków. Zresztą HEL to nie jakiś Eben Emal czy inna forteca-kilka baterii średniej i lekkiej artylerii morskiej, batalion piechoty, kilka schronów bojowych. Nie wiem skąd to przekonanieże w 39 był to rejon nie do zdobycia. Na wybrzeżu Niemcy zangażowali raptem 1 DP (i to 3 sortu) oraz różne mniejsze oddziały w tym gdańskie, żadna elita. Co do Wizny to na pewno wyczynem było ,że polski batalion zdołał wstrzymac ruch korpusu Guderiana na 3 dni, tyle że przeciez nigdy nie walczono przeciw całemu korpusowi-walczyła forteczna brygada piechoty Lotzen wsparta saperami i grupą czołgów, więcej ludzi nawet nie było jak rzucic do walki. walczyła forteczna brygada piechoty Lotzen wsparta saperami i grupą czołgów ta sama która 'zdobyła' białystok walczyła forteczna brygada piechoty Lotzen wsparta saperami i grupą czołgów ta sama która 'zdobyła' białystok Nie wiem jakie straty ponieśli germance w białym raczej nie duże ale walki chyba były dośc zażarte jak na ich skalę bo zginęło ponad 100 polskich żołnierzy razem z dowódcą. i w polskich planach września 1939 roku obrona Białegostoku nie była przewidziana, jednak podczas działań wojennych doszło do sytuacji, kiedy po odstąpieniu wojsk polskich znad Narwi 15 września wojska niemieckie podeszły pod to miasto. W Białymstoku znajdowały się jedynie jednostki rezerwowe. Z inicjatywy podpułkownika Zygmunta Szafranowskiego w centrum Białegostoku powstało dowództwo obrony miasta. Oprócz dorosłych mieszkańców do służby licznie zgłaszała się młodzież szkolna i harcerze. Bój o miasto rozgorzał 15 września. Brało w nim także udział około tysiąca żołnierzy batalionu marszowego 42. pułku piechoty, dowodzonego przez por. Ignacego Stachowiaka. Zwycięska bitwa opóźniła zajęcie miasta o dzień. Pozwoliło to polskim oddziałom wyrwać się z okrążenia pod Zambrowem, by potem stoczyć ostatni bój września pod Kockiem. "Nasz Dziennik" 2005-09-12 bo niby z militarnego punktu widzenia jaki byłby sens walki o to by parę jednostek floty mogło operowac w okolicy półwyspu jeszcze miesiąc a nawet dwa? Absolutnie żaden. Jak i jakiejkolwiek walki po 17 wrzesnia. Najważniejszy (pierwszy) punkt wytycznych GISZu był cały czas realizowany do 1.X przez 14 dni hel się bronił, bo tyle miał się bronić wg planów obrony wybrzeża Wg jakich planów miał się bronic 14 dni??? Proszę, litości!!! Wymyśliłeś sobie te dwa tygodnie bo ja napisałem że Hel został poddany po dwóch tygodniach walk Wymyśliłeś sobie te dwa tygodnie bodajze rozkaz z 30 lipca 1939r wydany przez Generalny Inspektorat Sił Zbrojnych dot. obrony wybrzeża ale mogę się mylic [ Dodano: |31 Paź 2008|, 2008 18:21 ] W nocy z 27 na 28 września dowódca armii broniącej Warszawy gen. Julian Rommel przesłał szyfrem okrętowym depeszę kontradmirałowi Unrugowi, który odczytał ją na naradzie wojennej. Treść jej byłą następująca: Rommel miał takie samo prawo dawania rozkazów Unrugowi jak Franek Dolas. 1. nikt nie mówi o rozkazie ale o depeszy 2. czytuje różne rzeczy nadal nei wiemy co chcesz udowodnić? że poddanie helu 2.10 było czymś 'szokującym'? nadal nei wiemy co chcesz udowodnić? że poddanie helu 2.10 było czymś 'szokującym'? Na pewno dziwnym. Tak jak i choroba Kłoczkowskiego w Tallinie. W nocy z 27 na 28 września dowódca armii broniącej Warszawy gen. Julian Rommel przesłał tu sie zgadzam calkowicie z Michalem (Rommel ty to se mozesz) zupelnie inna sprawa jest udzial tej kreatury w cale dzialania zbrone w 1939 faktycznym dowodca obrony Warszawy byl Czuma (a Rommel prawdopodobnie byl sowieckim agentem) agnostic ale chodzi o to że romel nie wysyłał żadnego rozkazu Zostawiam Panu Admirałowi do uznania decyzję odnośnie Helu, jednakże niepożądany jest zbyteczny rozlwe krwi". zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl szamanka888.keep.pl