ďťż
Mizerność polskiej sceny punk, oi, itd. itp.

WIEĹťA WIDOKOWA JAGODA

Od dłuższego czasu nurtuje mnie pytanie dlaczego w Polsce prawie czterdziestomilionowym kraju w muzyce punkowej chujem wieje. Dlaczego jest tak mało dobrych kapel i tak dużo chujowych. Dużo chujowych to chyba na wyrost, bo tak naprawdę kapel grających punk rocka w Polsce to jest strasznie mało. Dlaczego jest tak mało kapel w Polsce których nie trzeba się wstydzić. Dlaczego w ogóle jest tak mało kapel punkowych umiejących grać w naszym kraju.

Może ktoś ma inne zdanie na ten temat ?

Zapraszam do dyskusji.


ja niestety mam to samo zdanie na ten temat. nie mam pojęcia dlaczego tak jest.
przyczyn może być kilka:kiepska dostępność sprzętu, miejsc na próby, akustyków czy realizatorów znających się na punk rocku. nie wiem bo nie siedzę w klimacie ludzi grających w Polsce, choćby ze względu na miejsce zamieszkania. także to są tylko moje przypuszczenia. jednego jestem pewien. na zachodzie ludzie zaczynają grać w bardzo młodym wieku. szkoła potrafi dostrzec talent i pokierować małolata pod kątem talentu. poza tym rodzic da na instrument a w Polsce nie każdego stać.
ja mam inne spojrzenie na ta sprawe.obecna mlodziez woli bardziej klimaty dicho itp.jak teraz popatrze to nie ma zadnego punka na mojej wiosce. a skoro nie ma zainteresowania ta muza to i nie ma za bardzo kto grac i wieje chujem.

ja mam inne spojrzenie na ta sprawe.obecna mlodziez woli bardziej klimaty dicho itp.jak teraz popatrze to nie ma zadnego punka na mojej wiosce. a skoro nie ma zainteresowania ta muza to i nie ma za bardzo kto grac i wieje chujem.

Ale kiedyś było tak samo, punk to nigdy nie był masowy ruch.
To nie chodzi o modę tylko o poziom na jakim grają kapele


ja mysle ze znaczacy argument to kasa na sprzet! gdyby to byl ot taki sobie wydatek to gralo by znacznie wiecej kapel.... a tak to wiadomo ze czesc ludzi woli sie najebac zamiast gitare kupic

ja mysle ze znaczacy argument to kasa na sprzet! gdyby to byl ot taki sobie wydatek to gralo by znacznie wiecej kapel.... a tak to wiadomo ze czesc ludzi woli sie najebac zamiast gitare kupic

I tu się z tobą zgadzam. Większość nawet jak ma sprzęt to woli balować niż grać i ćwiczyć. Przecież jak się ćwiczy to nikt nie widzi a i z kolesiami w tym czasie można wypić. No i co najważniejsze kasę trzeba włożyć a nie wyjmować, a tu z kolesiami trzeba się napić. Wybór jest prosty......................przynajmniej dla większości mających możliwość grania.
istotne jest tez to ze w bogatych krajach kazdy debil kupuje sprzet i probuje ...jakis odstetek sie wkreca w to granie .... a u nas sprzet kupuje tylko garsc osob ktore mocno chca sprobowac. z tej garsci odpada jeszcze czesc ktorej nie wychodzi
Jakby nie patrzeć, w każdym najdurniejszym nawet amerykańskim serialu każdy bohater ma w chacie gdzieś w kącie gitarę elektryczną,bo kiedyś chciał się nauczyć dwóch kawałków. Więc Sprzęt to rzecz jedna.

Dwa, to po prostu ludzie nie mają zapału. Wiem po sobie, bo na gitarze gram od 5 lat i gram raczej tak se - nie chce mi się ćwiczyć. Od miesiąca pogrywam dopiero w kapeli,bo wcześniej nie chciało mi się nawet poświęcić trochę czasu,żeby polukać czy ktoś nie szuka gitarzysty, czy nawet spróbować zmontować kapelę samemu. Zwyczajne lenistwo.
nie sądzę żeby było tak tragicznie ze sceną, no ale muszę mieć inne podejście jako ktoś z kapeli

kwestia sprzętu, miejsca na próby to jedna z wielu przyczyn. potrzeba dużej determinacji żeby doczekać/dorobić się stosunkowo dobrego sprzętu (takiego, który się wystawi na koncercie i będzie to brzmiało).

napisałbym trochę więcej co o tym myślę, ale zaraz jadę na wypoczynek więc będzie krótko.
czy się to komuś czy nie 'mizerność' polskiej sceny nie jest tylko winą kapel (w przypadku których z kolei najbardziej wkurwia mnie posiadanie dwóch lewych rąk - jest dużo zespołów, które dochodzą do wniosku, że nie ma sensu się zakręcić wokół koncertów, okładki płyty itp. rzeczy)

poza tym każdy dokłada swoje 3 grosze.

publika, która często woli spędzać koncerty w internecie i ściągać 100% muzy z netu. organizatorzy oraz wydawcy lubiący przysłowiowo przyciąć w chuja (na szczęście tych pierwszych jest coraz mniej). stąd skąd powinno dla zespołów przyjść wsparcie... często zwyczajnie go nie ma.

bo wcześniej nie chciało mi się nawet poświęcić trochę czasu,żeby polukać czy ktoś nie szuka gitarzysty, czy nawet spróbować zmontować kapelę samemu. Zwyczajne lenistwo.
Miałem podobnie, z tym, że miałem szczęscie grać z ludźmi, którzy dbali o to, żeby to miało ręce i nogi, ale kiedy sam zalożyłem kapelę to dowiedziałem się co znaczy kiedy musisz świecić za swoją kapelę, bo komuś innemu się nie chce, nie powiem, że źle mi się gra z chłopakami, ale zgrzyty są zawsze i trzeba to jakoś rozwiązywać. Nie wiem czy komuś z piszących w tym wątku podoba się to co gra Prawy Prosty, ale to akurat jest efekt moich 11 letnich muzycznych poszukiwań, grałem w kilku kapelach (najczęściej wspominam je miło), ale zawsze (no prawie) było tak, że zajmowałem się gitarą (granie, czasem pisanie numerów), reszta organizacyjnych spraw przeważnie lezała w gestii innych. Teraz wiem, że i to nie jest łatwym zajęciem, ale wierzę w to, że się uda. Co do grania na instrumentach to zaczynałem od przerabianego defila, którego "wyhandlowałem" za commodore 64, a teraz gram na Epiphonie, który może nie jest szczytem moich brzmieniowych marzeń, ale póki nie spłacę za niego rat to nic nowego nie zakupię. Mizerność polskiej sceny polega na tym, że nawet średnie bandy przy zaniku dobrych uchodzą za majstersztyk...
Jednak mamy kilka kapel Oi! czy punk, których wstydzić się nie musimy(a powinniśmy być dumni) tj. Bulbulators, Junkers, Awantura, Analogs i Anti Dread(nie oszukujmy się, ale są dobre), Po Prostu, BdK, 1125, itp.
Jest jeszcze nadzieja i nie ma co biadolić, staram się być na bieżąco z polskimi, nowymi kapelami i jakoś nie rozpaczałbym tak jak herr bert czy Franek...
Przede wszystkim muzyką w tym kraju rządzą mody. Można albo grać hc albo oi! a od jakiegoś czasu melopunka. Jak ktoś wyskoczy z jakimś oryginalnym pomysłem to nie ma szans na uznanie.
W pankroku wszystko zostało już powiedziane, więc czy będziesz grał Oi!a HC czy melopunka i będziesz robił to dobrze, to to chwyci i znajdą się ludzie, którym nie będzie przeszkadzało to, że czerpiesz garściami od innych, bylebyś robił to niezbyt nachalnie...
Nie jest tak źle, ostatnio pojawiło się kilka bardzo fajnych kapel w środowisku HC.

Chociaż faktem jest, że nie jest też dobrze. Wydaje mi się po prostu, że jest to skutkiem tego, że nie mamy jakiejś specjalnej tradycji gitarowego grania w Polsce Zinterpretujcie sobie to jak chcecie, bo nie umiem ubrać swoich przemyśleń w słowa
Z kapelami problem jest taki że, minimalna kapela punkrokowa to 3 osoby (zazwyczaj 4), po pierwsze wszystkim członkom musi zalezeć na graniu i kazdy musi być w stanie poświęcić czas, i kasę. Zespół jest tak mocny jak jego najsłabsze ogniwo, więc wystarczy 1 osoba który ma stosunek obojętny zeby zepsuć klimat w kapeli. Jesli chodzi o sprzęt, to jak ktos zauważył, w co drugim amerykańskim domu stoi perkusja, i wszyscy wielcy zaczynali granie za szczyla. Tego się nie przeskoczy.
Dodatkowo, kwestia czasu, jak zaczynałem grać w liceum, to próby odbywały się regularnie najpierw w piwnicy, potem w salach prób itp., z upływem czasu każdy zaczął się zajmować swoimi sprawami typu praca, nauka, dodatkowo to oczym wspominałem wcześniej, wystarczy jedna osoba której nie zalezy i juz wszystko się pierdoli, a jak nie ma fuhrera/motoru, który pozbiera ludzi a jezeli komuś nie zalezy to go nie wypierdoli i sprawnie nie znajdzie zastępstwa, to nic z tego nie będzie.

moje 2 grosze.

CZemu kapele polskie w wiekszości ssą pałkę? bo ludziom się wydaje że '3 akordy darcie mordy' i wystarczy spotkać się raz na 2 tygodnie i coś z tego będzie.
Tłumaczenie się słabym sprzętem i brakiem miejsca do prób to dla mnie żadne tłumaczenie.
To samo dotyczy realizacji materiału w studio, i niech nikt mi tu nie wciska kitu że to studio jest winne że perkusja pływa nawet przy najprostszym rytmie, albo gitara gra tylko dwa dźwięki.
To raczej można określić lenistwem i wygodniactwem.
Przecież wszystkie krzywizny i brak elementarnych umiejętności zatuszuje studio, tak właśnie myśli większość chwytających za instrumenty w Polsce punków i skinów, a tak niestety nie jest.
Prawie wszystkie polskie kapele brzmią tak samo, ale nie dlatego że grają na tym samym sprzęcie, tylko dlatego że mają taki sam poziom grania.
Perkusista zna jeden albo dwa rytmy, basista używa jednej struny bo się boi że jak zejdzie na strunę A, D lub G to nie trafi z powrotem na właściwy motyw który gra razem z gitarą na dwóch dzwiękach, i na koniec gitarzyści którzy programowo z braku umiejętności potrafią grać tylko na kwincie.
To jest moim zdaniem obraz polskiej sceny, z kilkoma wyjątkami.
Niestety większość sądzi że poziom gry sam przyjdzie beż ćwiczenia samemu, bez prób i bez koncertów, a tak niestety nie jest, granie to ciężka praca i tak jak pisze piranha 0,75 Oi! czasami aby coś stworzyć to trzeba ciężko się przy tym napocić.
Zgoda z tym że wszyscy myślą że jakby weszli do studia z tymi wszystkimi bajerami to by brzmiało że hoho. Niestety, zeby nagranie brzmiało dobrze potrzebne jest kilka czynników, a pierwszym i podstawowym z nich jest dobre wykonanie. Nie mówie juz o przypadkach takich jak płyta bdk, która mimo dobrych kawałków jest zmiksowana tak że sie nie da jej słuchać.
Jeśli chodzi o polską scene jest tragicznie i sądze ze bedzie jeszcze gorzej, jest kilka dosłownie kilka zespołów które dają rade. A dlaczego tak jest odpowiedz jest prosta - kto niby ma grać jak coraz mniej jest punków i skinów. Widze to po moim miescie gdzie kiedys próby miało po 10 i wiecej kapel a teraz zostało raptem kilka. Nie ma się co oszukiwać punk is dead
Myślę że problemem jest brak miejsc do grania, nie ma gdzie robić prób, a jak jest gdzie to trzeba płacić w chuj. Tak jak kolega wyżej napisał, co raz mniej jest punków i skinów, chociaż i tak na nowo to się odradza chyba, tak zauważyłem.
Nie wiem jak w innych miastach ale w Warszawie jest w chuj miejsc do grania, głównym powodem mizerności "polskiej sceny pankrokowej" jest małe zainteresowanie młodzieży tego typu muzyką. Z tą dostępnością sprzętu bym nie przesadzał. Jak ktoś ma trochę zapału i odrobinę talentu to i na klocku drewna zagra
Dokładni T.R. o braku sprzętu i miejsc to można było mówić 10 - 20 lat temu, a ile było kapel i jakich 10 - 20 lat temu, a ile jest obecnie.

Ktoś pisał o zespołach które znają tylko trzy akordy, ale właśnie dla mnie to była kiedyś esencja punk rocka, te wszystkie lokalne legendy złożone z kolesi z załogi z którymi piło się wina, jechało się razem na gape na koncert i wspólnie bawiło. Nie czaje wogóle kapel które obecnie przyjeżdżaja zagrać, usiądą sobie w konciku, czekając na swoją kolej po czym po swoim secie pakują się i jadą w chuj to nie jest punk. Pamietam czasy jak na próby kapel przychodziło po 10 i więcej osób, a teraz na koncert przychodzi 50 osób i organizator jest szczesliwy ze jest tylko troche w plecy.

Myślę że problemem jest brak miejsc do grania, nie ma gdzie robić prób, a jak jest gdzie to trzeba płacić w chuj.
Hobby kosztuje, i jak ktoś chce naprawde grać to nie będzie żałował paru groszy by zapłacić za salke.
Problemem jest brak ludzi z klimatu, którzy by mieli chęci i coś potrafil.

O to chodzi, o to chodzi...
Pamiętam jak z Ewą która obecnie pogrywa w NH zakładaliśmy pierwszą kapele jakoś na początku lat 90, kurwa na próby przychodziło po 20-30 osób, a graliśmy u mnie w pokoju od strony technicznej to była padaka jak chuj ale był klimat.
Lenistwo i stagnacja zabija.

Street co do alko masz 100% racji

Nie wiem jak w innych miastach ale w Warszawie jest w chuj miejsc do grania, głównym powodem mizerności "polskiej sceny pankrokowej" jest małe zainteresowanie młodzieży tego typu muzyką. Z tą dostępnością sprzętu bym nie przesadzał. Jak ktoś ma trochę zapału i odrobinę talentu to i na klocku drewna zagra

no dobrze, dobrze, ale ile kapel jest w stanie znaleźć sobie miejsce na własną kanciapę zakupić do niej 2-3 piece, kompletna perkę, konsolę, mikrofony, statywy, wzmacniacz. to jest wydatek rzędu paru ładnych tysięcy złotych jak nie więcej. a granie w "cudzych" miejscach wiąże się z konkretnymi terminami, co chwila w zespole coś tam komuś wyskakuje, gra się w niekompletnym składzie, nie ma czasu robić nowych numerów, robią się jakieś 2-3 tygodniowe przerwy, to jest chuj nie granie.
a inna sprawa, że w UK czy USA ktoś jako dzieciak sobie muzykuje, potem zostaje punkiem i już coś tam umie grać. u nas jest odwrotnie ktoś zaczyna punkować w wieku lat nastu i dopiero wtedy zaczyna się uczyć grać.
Piter, ja nie mówię o zakupie sprzętu. Wiadomo, że w chuj kasy to kosztuje. Terminy to fakt. W przypadku ludzi "pracujących" jest to problem. Ale kurwa nie wiem czy pamiętasz, że w latach "świetności" jakoś się nam udawało dograć ten temat.


w UK czy USA ktoś jako dzieciak sobie muzykuje, potem zostaje punkiem i już coś tam umie grać.

Kurwa to jest świeta racja. zaczynają od AC/DC, Motorhead, itp. a potem biora się za pankroka i jest sznsa że coś ztego wychodzi.
trochę przesadzają tutaj niektórzy narzekając na sprzęt - jego dostępność, cenę, jakość. na pewno nie jest różowo, ale nie należy tego aspektu przeceniać. prostym przykładem są kapele w klimatach metalowych albo ogólnie nie punkowych, których jest naprawdę dużo, które mają sprzęt, nagrywają itp. obecnie posiadając komputer z dobrą kartą dźwiękową można wiele też nagrać domowym sposobem. wiadomo, że daleko nam do UK czy US, ale...

największym problemem (wg mnie) jest LENISTWO!
skladalem juz 3 kapele i konczylo sie na tym, ze czesc sobie olewala to co robi i liczyla na innych, ze za nich wszystko poukladaja...
Teraz rozkrecam 4 kapele w Wawie, sprzet jest zajebisty nie ma co nazekac i jade na ostro, nie mam zamiaru powtorzyc tego co w pozostalych kapelach

a druga sprawa jest taka, ze jestesmy krajem biednym i nie kazdego organizatora stac na dobry sprzet oraz na przyjazd dobrej kapeli... Jakby nie patrzec to wiekszosc dobrych kapel znajdujemy w bogatych krajach...

a trzecia sprawa, gdy juz kapela zaczyna grac na poziomie to zaraz jest nagonka na nich, ze to komercha i sluchaja tego male dziewczynki...

skladalem juz 3 kapele i konczylo sie na tym, ze czesc sobie olewala to co robi i liczyla na innych, ze za nich wszystko poukladaja...
Teraz rozkrecam 4 kapele w Wawie, sprzet jest zajebisty nie ma co nazekac i jade na ostro, nie mam zamiaru powtorzyc tego co w pozostalych kapelach

a druga sprawa jest taka, ze jestesmy krajem biednym i nie kazdego organizatora stac na dobry sprzet oraz na przyjazd dobrej kapeli... Jakby nie patrzec to wiekszosc dobrych kapel znajdujemy w bogatych krajach...

a trzecia sprawa, gdy juz kapela zaczyna grac na poziomie to zaraz jest nagonka na nich, ze to komercha i sluchaja tego male dziewczynki...


W naszym przypadku sprzęt był, każdy dysponował gitarą piecem czy perkusją, chodziło tylko o miejsce do grania, w pewnym momencie żeśmy grali w muzeum, nawet w tamtym czasie myśleliśmy że się uda i coś nagramy, a tu chuj, nagle wójt coś wymyślił i nie ma miejsca, kurrwa i jak tu się nie wkurwić...


W pankroku wszystko zostało już powiedziane, więc czy będziesz grał Oi!a HC czy melopunka i będziesz robił to dobrze, to to chwyci i znajdą się ludzie, którym nie będzie przeszkadzało to, że czerpiesz garściami od innych, bylebyś robił to niezbyt nachalnie...

Moim zdaniem jeszcze nie wszystko zostało powiedziane, bo ciągle pojawiają się nowe pomysły, oryginalne patenty - nawet u nas. Nie mam nic przeciwko muzyce, która jest w jakimś konkretnym stylu - jeśli jest zajebiście zagrana. I naprawdę nie trudno cos nowego wymyślić, choćby jeśli chodzi o teksty. Np. większość kapel oi! w Polsce ma teksty pisane dokładnie w ten sam sposób. Kurwa kręciło mnie to jak miałem 16 lat - że przejebane życie na ulicy, że trzeba być silnym, że jebać policję etc. Jeśli chodzi o hc/punk to samo - wojna, prawa zwierząt, protesty etc. Nie chodzi mi żeby każdy miał teksty na jakimś oszałamiającym poziomie ale mogą być oryginalne albo zabawne w ramach pewnej konwencji - vide Werewolf 77, the Gits. Podobnie z muzyką . Jak słucham starych polskich, jugosłowiańskich albo rosyjskich zespołów to każdy gra jakoś tak oryginalnie, czuć kontekst miejsca, czasów.

Zgodzę się też z argumentem o braku słuchaczy. A z kolei ci co słuchają muzyki to znają najczęściej 3 kapele na krzyż i zachwycają się nimi w kółko. Pare naprawdę zajebistych zespołów egzystowało w tym kraju w kompletnej próżni: Atomico Patibulo, Ił 62, z mojego lokalnego podwórka Profesor Wilczur, Zagadka Janusza Cz. kompletnie olewane przez fanów łupanki albo politycznie zaangażowanych pseudoczadów.
jest jeszcze problem publiki !

patrzac po koncertach w moim miescie ...jest dosc spora ekipa a nieczesto zdarza sie widziec wszystkich na raz. czaje oczywiscie ze ludzie czasem pracuja i najzwyczajniej nie maja opcji przyjsc! ale wykrecanie sie brakiem kasy jest juz przegieciem! wybaczcie ale koncert we wlasnym miescie nie jest az tak strasznym wydatkiem . wstep na polskie kapele nie kosztuje wiecej niz 25 pln naogol ,plus piwo (to juz kazdy wedlog uznania )
wiec niech nikt nie pierdoli ze to majatek
inaczej sprawy sie maja z koncertami wyjazdowymi tu argument kasy ma juz nieco wieksza racje bytu
zabawne ze ludzie calymi tygodniami wola chlac browary na rozmaitych miejscowkach a na koncert nie chce im sie dupy ruszyc

mysle ze niska frekfencja na koncertach ma spore znaczenie dla mizernosci naszej sceny. po pierwsze jesli organizator jest strasznie w plecy to nie chce pozniej koncertow robic a i kapela moze byc nieco zniechecona do dalszego grania jesli na koncercie pod scena stoi 5 osob
Niestety działa to też w 2 strone, jak grają mizerne kapele to i ludzie nieprzychodza.
Pidzamka zawiesila dzialalnosc a wy juz lamentujecie...

Wedlug mnie przyczyna takiego stanu rzeczy jest fakt, ze w 40 milionowym kraju wiekszosc ludzi ma fatalny gust muzyczny albo go w ogole nie posiada.
I patrzac na to co jest promowane w mediach nie wydaje mi sie ze kiedykolwiek kapele z nurtu beda mialy szanse zaistniec. Gdyby bylo inaczej, wowczas taki stan rzeczy moglby zainspirowac wieksza liczbe ludzi do grania i tworzenia czegos ciekawego - vide - scena brytyjska.
I to nie jest problem tylko sceny punk. Dotyczy on w rownym stopniu wszystkich rodzajow muzyki "niepopularnej" czy bedzie to metal czy elektronika.

Niestety działa to też w 2 strone, jak grają mizerne kapele to i ludzie nieprzychodza.

nie mowilem tu o koncertach mizernych kapel.chodzilo mi raczej o koncerty dobrych polskich zespolow. tegoroczne koncerty w estradzie uwazam za bardzo dobre . gralo naoogol na raz kilka kapel naprawde wartych zobaczanie . jednak publika zawsze byla w ilosci powiedzmy dopuszczalnego minimum .
Polska scena to dno, na palcach jednej reki mozna wymienic kapela, ktore sa niezle,scena wp ma sie troch lepiej, ale tez bez szalenstw
Są dwie kapele z którymi wiąże duże nadzieje bo wiem, ze jak w koncu sie wydadza i odpierdola szoł to po pierwsze nie przyjdzie na ich koncert banda brudasow, a po drugie oni sie przyłoża do grania.

No i jest jeszce kapela BDM, ale to jest inna bajka
To i ja dodam cos od siebie... Spojrzał bym tez z perspektywy miast w jakich mieszkamy. Jak mieszkałem w Polsce jeszcze w Sieradzu to zawsze najwiekszym problemem była miejscówka na próby. Jest teatr ale tam było zawsze cos co stawało na przeszkodzie. My przez długi okres czasu wynajmowalismy garaz, ale kurwa w zime w garazu sie grac nie dało. Inna opcja sa sami ludzi do grania... kazdy zawsze jebie po kapeli jak gram tam jakis ktos nie pasujący do klimatu kapeli. Ale kurwa w mniejszych miastch nie ma po 50 panków do wyboru do kapeli. Jezeli chodzi o kapele dobre i złe to powiedział bym 50/50. Wyszło ostatnio troche nowych płyt które sa bardzo dobre (EFAE, Bulbulators, Junkers) ale wyszły i tragedie (zbeer, pizdziores czy jak to sie tam pisze). Inna sprawa to tez kasa... jak komus szkoda na nowy mikrofon czy pałkerowi na pałeczki nowe to sory ale chuj z niego nie muzyk. Ja juz nie gram od roku i kurwa czasami az mnie telepie. Namawiam franka na kapele ale to len i nie chce mu sie nic robic w tym kierunku co za tym idzie niszczy scene
a scena hardcore ma się całkiem nieźle. może brakuje koncertów, ale płyty takich kapel jak good old days, 1125, minority, schizma czy hard work lub HNDM są na naprawdę wysokim poziomie. w dodatku jest całkiem spora lista kapel które czekają na wydanie swojego debiutu, a już prezentują w miarę dobry poziom. nie jest to jeszcze może zachód, ale grunt że coś się dzieje. dobre zespoły całkiem często przyjeżdżają do Polski, płyty są ładnie wydawane - może oprócz małej ilości dobrych koncertów, ja nie narzekam.
Plyta pizdziores jest jaka jest bo im to spierdolili w studiu.Sama kapela jest ok i z koncertu na koncert prezentuje sie lepiej.

Mnie np podoba sie jeszce kapela Avaria ze swiezej krwi, no i nie odzalowany Game Over z tego juz chyba nic nie bedzie, a mysle ze jakby sie przylozyli i nagrali plyte to bylaby zajebista
No scena HC w Polsce ma sie zajebiscie to fakt! Schizma ostatnio wydali sie na zachodzie i z tego co wiem to sa bardzo doceniani w swiatowym srodowisku HC, 1125, Projekt, no i sixpack wiadomo. To ze scena hc ma sie zajebiscie popiera jeszcze fakt istnienia dobrego forum dla HC http://forum.hard-core.pl/
Myślę, że problem ma podstawy jeszcze głębiej. Ogólnie Polacy nie sa muzykalnym narodem. Nie ma jakiejś rozwinietej kultury muzycznej, ludzie wstydza się śpiewac i grać i nie chcą tego robić. Nie pomaga w tym tez ogólna nasza mentalność, w której jakiekolwiek próby muzykowania są wyśmiewane i wyszydzane. Jak wielu z was śpiewa kolendy z rodziną w święta? Jak juz coś trzeba zaśpiewać, to człowiek coś tam mruczy pod nosem, żeby mnikt go nie usłysał.
Inna sprawa to taka, że Polacy lekceważą cos takiego jak melodia. U nas liczy się charyzma i głos. Wystarczy posłuchać w naszych kościołach gdzie każdy pan stara sie śpiewac bassem ( bo to takie męskie) a każda pani to urodzona sopranistka ( bo to takie kobiece ), zapominając o czystym śpiewaniu.
w Polsce są rozwinięte sceny muzyczne gdzie melodia nie jest taka istotna. Dlatego wielka popularnośc hip hopu. Nie da się ukryc, że ta scena jest potężna. Również polska scena metalowa działa prężnie i polskie zespoły death i black metalowe rozpoznawane sa i szanowane na całym świecie. W punk rocku jakaś melodia i chytliwość jest raczej istotna.
Co do sprzętu to nie ma co przesadzać. Grałem trochę w kapelach i z salą nie miałem problemów. Za 30zł, albo mniej nie pamietam dobrze, za godzinę mieliśmy salę z całym sprzętem. Co prawda nie był o to nic super ( bunkier kolo Legii na warszawskim Bemowie, moze ktos zna) ale wystarczało. Koncert też udało się zorganizować bez własnego sprzetu.
Nie da się niestety ukryć, że mało jest ludzi chetnych do grania, ja np nigdy nie grałem w kapeli, która w stu procentach mi odpowiadała. Jak z kumplem chciałem załozyć cos co by nas kręciło to nie było chętnych na takie klimaty.
hmm... znam wiele młodych kapel z okolicy grających muzykę cięższą od tej puszczanej w radiu, ale w większości jest to metal/prog rock/regał czy takie klimaty. punk rockiem jako takim nie ma większego zainteresowania, bo "jest to muzyka za mało ambitna"...

wygląda na to, że młodzi muzycy wolą sie muzycznie rozwijać niż dobrze bawić
Problem sprzętu nie jest chyba głównym zmartwieniem. Nie grałem nigdy w kapeli, ale patrząc na to ile za komuny było zajebistych kapel ,myślę, że to nie jest teraz najważniejszy problem.
Punk nigdy nie był ruchem masowym, ale frekwencja w latach 80-tych i 90-tych, a teraz to zupełnie inna bajka.
Jedną z przyczyn niskiego poziomu poziomu kapel jest chyba ich próba dopasowania repertuaru do gustu dużej części publiki, jaką są Pidżamowe kinderpunki niestety.

Jak z kumplem chciałem załozyć cos co by nas kręciło to nie było chętnych na takie klimaty.
Tak to jest jak się chce grać disco

Greg pierdolisz troszeczkę. Polacy nie są muzykalni? Chopin, Paderewski, Penderecki, Kilar, Stańko to chuj? Pewnie, że to nie pankrokowcy ale gadanie, że Polacy nie są muzykalnym narodem to zwykłe pierdolenie. Tak samo jesteśmy muzykalni jak każdy inny naród.

Tak mi się zdaję, że główną przyczyną baaaardzo chujowej kondycji polskiej sceny pankrokowej jest pogoń małolatów za hajsem i murzyńskim stylem życia lansowanym przez MTV.

Chopin, Paderewski, Penderecki, Kilar, Stańko
Rubika zapomniałeś dodać
i Rubik i Doda
Moim skromnym zdaniem to że scena ma się kiepsko jest głównie wina starych punkowców, bo zamiast zarażać ludzi swoja muzyką i wychowywać młodzież zainteresowaną w minimalnym stopniu rokiem to krytykują, wytykają że gówniarz zna 3 kapele (zamiast pokazać mu czego warto posłuchać opowiedzieć coś mądrego). Wielu jest sezonów, kinderpunków itp. i zamiast im pokazać jak powinien wyglądać punk rock, zachęcać do chodzenia na dobre koncerty i przede wszystkim wychowywać to starsi punkowy robią coś dokładnie na odwrót i zniechęcają młodzież do punk rocka. A jak ludzi lubiących ta muzyke byłoby więcej to wśród nich trafiło by się dużo więcej osób z pieniędzmi, chęciami i pomysłami. Często na koncercie widzę jak jakiś zespół się stara a nieliczna publiczność sprawia wrażenie jakby przyszła na piwo a nie pobawić się przy punk rocku potem jest mnóstwo komentarzy że zespół chujowy bo coś tam, ale nikt nie powie członkom takiej młodej kapeli co by powinni poprawić gdzie robią błędy. Ludzka zawiść niszczy scenę i jeśli sposób myślenia ludzi się nie zmieni to będzie coraz mniej punków i coraz mniej kapel które będą grały na coraz niższym poziomie.
Szombierek, pogadamy za 10 lat=pierdolisz od rzeczy.
Ja się nie zgodzę z tym że nie ma na czym grać, gdzie grać. Jeśli ktoś chce to naprawdę robić to znajdzie pieniądze, czas i miejsce żeby to robić.
Mizerność całej polskiej muzyki dopatrywałbym się bardziej w mentalności polaków i poziomu szkolenia muzycznego.
Chyba wszyscy pamiętają lekcje muzyki w podstawówce gdzie szczytem wirtuozji muzycznej było zagranie na flecie prostym "Wlazł kotek na płotek" czy jakiejś kolędy lub wystukiwanie rytmu na tamburynie. (żenua) Ze śpiewanie też nie lepiej takie hity jak "gdzie żeś ty bywał czarny baranie". Niczego wielkiego po tym nie można się spodziewać, mnie do muzykowania to nie zachęciło.

Kiedyś lepiej też z tym nie było, ale kiedyś ludzie nie mieli do wyboru tylko rozmaitych rozrywek. Mogli albo iść na kolejne spotkanie ZSMP i słuchać jak to w kraju rośnie dobrobyt lub wziąć gitarę (najzwyklejszą) i pośpiewać/napisać piosenki o tym jak oni widzą świat. Dziś młodzi wolą iść na disco, do baru - (niestety i ja tak postępuje, chodź na disco nie chodzę)

wina starych punkowców

jakie to są? Alpaga czy Patykiem Pisane?

Szombierek, pogadamy za 10 lat=pierdolisz od rzeczy.
Pewnie że pierdole, a niektóre dziewczyny twierdzą że jestem w tym całkiem dobry. A za 10 lat pewnie będę lepiej pierdolił, bo się wyrobi bardziej.
Nie sądzę
chętnie bym ci udowodniła ale niestety nie jesteś dziewczyną a to ci skreśla na starcie
Racja mało, mało ludzi czuje klimat gorączki sobotniej nocy i nie chcą grac disco.:)
Chopin, Paderewski i wielu innych. Jasne, nie przeczę, że nasza ziemia ojczysta zrodziła wspaniałych kompozytorów. Chodziło mi o ogół. Polacy wstydzą się i nie chcą grać ani spiewać. Są narody znacznie bardziej umuzykalnione, Polacy naprawdę nie są w czołówce. Nie chodzi o to, że jesteśmy jakoś mniej utalentowani, brakuję nam raczej edukacji i chęci.
Trochę mi te wasze tłumaczenia i narzekania przypominają tekst „Bo zupa była za słona”.

Kurwa aby umieć grać nie trzeba mieć pieca marshalla albo perkusji Tama. Wystarczy ćwiczyć i chcieć się rozwijać.
Większość którzy zaczynają grać to myślą że punk rock to prymitywna muzyka i nie trzeba rozwijać się, albo tak się oszukują mając w ten sposób pretekst do nie robienia niczego aby poprawić ten stan.
Po chuj co wieczór ćwiczyć po kilka godzin na wiośle, lepiej posiedzieć z kumplami przy piwie i narzekać że na koncert przyszło kilkanaście osób.
Niestety tak będzie cały czas dopóki nie zainteresujecie swoją muzyką publiczności. Takie są zasady show biznesu, a grając nierówno i na trzech akordach to nikogo tym się już nie zainteresuje i tak po równi pochyłej coraz bardziej w dół.

To samo dotyczy mitycznego hasła „Wspieraj scenę albo wypierdalaj”.
Kogo i co mam wspierać ?
Ja mam swoje hasło dotyczące polskiej sceny: Naucz się grać albo wypierdalaj”, tak właśnie wypierdalaj i nie licz na to że za taką miernotę ktoś wyłoży choćby złotówkę.
Jak ktoś grając punka myśli o kasie to chuj z tego będzie. Trzeba chcieć grać i nie myśleć o tym jak o biznesie. To jest hobby z którego willi na Majorce nie dorobi się raczej nikt, a i nie ma co liczyć na zwrot poniesionych kosztów.
Jak ktoś gra ciekawie i posiada umiejętności to i ludzie się na koncertach znajdą, a i płytę zakupią, ale takich ciekawych kapel w Polsce to za wiele nie ma.
Punk rock wbrew pozorom to nie jest wcale prymitywna muza, jest to różnorodny i bardzo otwarty gatunek w którym jest miejsce na dobre i techniczne granie.
O dziwo czołówka polskiej sceny to są kolesie co wiedzą do czego służą instrumenty i potrafią zrobić coś co wzbudza w was emocje. Aby wzbudzić zainteresowanie publiki a nie tylko kolesi kapeli trzeba dorównywać do najlepszych w tym gatunku albo nawet ich przewyższać.
Aby tak było trzeba ćwiczyć, ćwiczyć, ćwiczyć, nie zwalać winę na brak dobrego sprzętu, nie liczyć na mityczną kasę i nie oglądać się na innych, a efekt przyjdzie szybciej niż się wydaje.
Jako jeden ze staruchów, zgadzam sie z Herrbertem. Na palcach 2 rąk mógłbym zliczyc polskie kapele, które naprawdę lubię ( no z kilimatów oi/77 to chyba ze 3-4). Nie chce mi sie juz rozmyslac czemu jestesmy prowincja nawet w srosunku do Czech czy Słowacji. U nas kazdy kombinuje, sciąga muze pezez neta, nie chodzi na koncerty, nikt z czołówki punka swiatowego do nas nei przyjeżdża ( no są wyjątki ala Adicts, potwierdzające regułę). Mieszkając do nie dawna w Manchesterze, wracając keidys w weekend z knajpy usłyszałem z ulicy kapele grajacą jak stary greenday, tylko z wiekszym kopem. Wchodzę do baru a to mała salka, może 15 osób publiki i jacyś gówniarze po 17-18 lat, grający fajny koncert.... takich grup jest tam mnóstwo i nieważne czy graja oi, czy hc czy poppunk.
A jeśli chodzi o uswiadomianie młodzieży, podnoszone przez Szobmierka........ Jeszcze w zeszłym roku miałem chęci, prowadząc swoją audycję w Uliczniku. Grałem głównie klasykę punka (77, oi!, hc, melodic, horrorpunk). Starałem się tez troche opowiadać o puszczanych zespołach. 90% słuchaczy wolało jednak KSU, Analogs i Zabili mi żołwia , o które nonstop prosili...... Kurwa, Strzelby z Brixton analogsów to chyba były zamawiane 3 razy co tydzien, przy czym myslę że wiekszość niekoniecznie wiedziała czyj to utwór w oryginale.
OK. Sory za błedy ale właśnie wróciłem z impry.
I to jest właśnie kolejny problem o którym wspomniał Wolfgang, prymitywizm polskich słuchaczy punka. Większość nie interesuje kompletnie nic, wolą słuchać punko polo, a prymitywizm jest dla nich czymś normalnym. Po chuj sięgać po coś dobrego, lepiej posłuchać kawałków o dupie maryni zagranych na trzech akordach bo to jest w dobrym tonie i tak jest łatwiej. To samo dotyczy kapel które nie czerpią z tego co jest dobre tylko z tego co jest proste. No bo po chuj zadać sobie trud i stworzyć coś dobrego i własnego. W tym kraju może faktycznie nie ma dla kogo grać (aczkolwiek uważam że warto grać choćby dla jednej osoby, lub dla samego siebie), ale żeby coś osiągnąć to nie powinno się oglądać na nikogo tylko robić swoje. A wtedy i publika się znajdzie.
jeszcze jedna sprawa to za malo koncertow polskich kapel za granica...

jeszcze jedna sprawa to za malo koncertow polskich kapel za granica...

Te co umieją grać to przeważnie grają, a reszta niech siedzi w domu i nie robi obciachu za granicą.

uważam że warto grać choćby dla jednej osoby, lub dla samego siebie
Moje motto przy tworzeniu numerów jest takie, że pisze numery takie, jakie sam chciałbym słuchać, jak mi się jakiś zrobiony przeze mnie numer nie podoba to nie robie z niego zapchajdziury byleby było, tylko kombinuje dalej.
Kurwa mać, jak miałem 16 lat to zaczynaliśmy od (nazwijmy to szumnie) pieca Vermony pod który podłączona była gitara i wokal i jakos szło...
Jak ktos chce to i z gówna bat ukręci, a marudzenie, że nie ma dostępu do sprzętu to żenada w chuj, bo wybór jest właściwie nieograniczony, trza tylko odrobine samozaparcia to i kasa sie po jakimś czsie uzbiera...

Szombierek, mi tez nikt nie mówił jakich kapel warto słuchać, ale sam starałem się dowiadywać, wypytywać, szukać, szperać.

Kurwa mac, mam 27 lat a gadam jak jakiś T.R. albo herr bert


Szombierek, mi tez nikt nie mówił jakich kapel warto słuchać, ale sam starałem się dowiadywać, wypytywać, szukać, szperać.

Kurwa mac, mam 27 lat a gadam jak jakiś T.R. albo herr bert


ja jestem jeszcze nieco mlodszy ale mi rowniez nikt nie tlumaczyl bezsposrednio czego warto by posluchac! dzis kiedy internet jest tak powszechny wyszukiwanie ciekawych kapel nie jest zadnym problemem i nie mowie tu koniecznie o sciaganiu z netu muzyki ale odnajdywaniu nieco ambitniejszych rzeczy niz sztampowy dezerter , analogsi itp
prosta sprawa wystarczy wejsc chocby na nasze forum i juz masz niemal caly przekroj kapel od klasykow 77 po dzisiejsze mlode godne uwagi kapele . problem polega na tym ze sa ludzie ktorzy w klimaty punk , oi , hc bawia sie bo fajny image mozna miec a muzyka ich pierdoli . przyklad : 2 koncerty w toruniu w zeszlym roku - analogsi i bulbulators
na pierwszym bylo bardzo duzo ludzi o dziwo nie byli to dredziarze ale glownie lyse punki patrzac na to spodziewalem sie tego samego na bulbach a tu chuj ... taf gaje bedacy na analogsach chyba nie znaja takiej kapeli jak bulbulators ?bo po co
na moje oko na analogsach bylo moze ze 100 osob ...na bulbach pewnie znacznie ponizej 50
Z racji tego, że mieszkam w mieście, gdzie prawdziwa i do tego znana pankowa kapela gra raz na 100 lat (jeszcze się nie załapałem) poszedłbym i na jaeden i na drugi, ale na Boga, jak można nie znac Bulbów ??!! Toż to przecie herezja


na moje oko na analogsach bylo moze ze 100 osob ...na bulbach pewnie znacznie ponizej 50

Normalka, w Zielonej Górze to samo. Z kolei na Tower Blocks, BdK i Sandalsach poza organizatorami i kapelami było może z 10 osób
Juz zdolalem sie przekonac ze to ze ktos ma odpowiednie wdzianko nie musi oznaczac ze jest szczegolnie kumaty i zna cos ponad analogsow

przykaldy :
-dwaj chlopcy tzw "ojowcy" wzieli mnie za naziola gdyz mialem buty wypastowane wpinka cock sparrera malo im tlumaczyla
-trzech smiesznych mlodych NS w dresach tego rozkminiali mi o polityce z kapel znali honor , konkwiste i skrewdrivera

ale wracajac do meritum to ludziom sie po prostu nie chce szukac nieco glebiej wola zadowolic sie sztampowymi kapelami i z domą obnosic sie jako przedstawiciele jakiejs subkultury i dziala to we wszystkich klimatach . wiadomo ze to zbyt dobrze na scene nie wplywa! kto ma chodzic pozniej na koncerty? kto ma pozwolic by choc w minimalnym stopniu wlascicel klubu mogl odzysakc kase za organizacje koncertu?

ja jestem jeszcze nieco mlodszy ale mi rowniez nikt nie tlumaczyl bezsposrednio czego warto by posluchac! dzis kiedy internet jest tak powszechny wyszukiwanie ciekawych kapel nie jest zadnym problemem
Dokładnie, jak miałem 15 lat to tez znalem pare kiepawych polskich kapel, ale po tym jak sie dorwalem do sieci zacząłem myszkowac w poszukiwaniu klasykow, i nie mialem pojecia ze jest tak ogromna liczba swietnych kapel, musze przyznac ze taki wujcio google wiecej mi pankroka dobrego zapodal niz stare punki z mojego miasta

Niestety scena jest mizerna i nie chce mi sie pisac dlaczego jest mizerna po prostu taka jest i zawsze bedzie a utwierdza mnie w tym na przyklad zespol okrzykniety jakimis nowymi gwiazdami sceny Oi! w Polsce zespol THE BANDITS jak tego slucham mam lzy w oczach i jest mi az przykro ze pochodze z tego samego kraju co ci nieudacznicy, pozerzy muzyczni i tekstowi ... tragedia
Broda 100% racji

Ziggy, ja Cie człowieku naprawde kurwa przestaje rozumieć. Po kiego grzyba wyjeżdzasz tutaj znowu ze swoimi wycieczkami do Bandziora? Nie lubicie się - to jest fakt. Ale po chuj znowu rozkręcasz napinkę na forum?
[quote="Gerber"]
W całym kraju jest tak samo, niema miejsc na próby, ludziom się nie chce, na koncerty coraz mniej osób przychodzi np. zeszły rok (jeśli dobrze pamiętam) na second chance nl + slumlords było ok. 50 osób (z kapelami i organizatorami) endstand sytuacja taka sama. Nie gadam że tam sie podniecam mocno tymi kapelami ale posłuchać live i zobaczyc jak wycina europejska (powiedzmy) czołówka zawsze warto. Kiedyś chodziłem częściej na koncerty , teraz przeraża mnie szeroko rozumiana "tolerancja" 10 lat temu (i więcej) troche pękałęm żeby iść na niektóre koncerty bo można było dostać w ryja, chociażby za bycie małolatem (w czyimś mnienmaniu pozerem). Teraz na koncerty oi przychodzą dredziarze, brudasy i inne wynalazki i nikt nic do nic niema (no może czasem ktoś kogoś poszarpie), ale może to tylko specyfika lokalnej sceny. Kto był na Śląsku w ciągu ostatnich 2 lat wie o czym mówię.

Ja już prawie rok bezskutecznie szukam załogi do grania (małolaty chcą grac jak iron maiden a starzy wolą iść na piwo) i jak ma być dobrze?

THE BANDITS
Nie słyszałem o takiej polskiej kapeli, im też wejdziesz na scene i każdemu z osobna dopierdolisz ??
Nudzisz Zyga, jak zwykle z resztą.

[ Dodano: 12-08-2007, 14:55 ]

Nie słyszałem o takiej polskiej kapeli,

nieswiadomie poplenilem blad bo probowalem zapomniec o tym absolutnym niewypale muzycznym ale widze ze czujne oko osobnikow na forum wyczulo o jakiego szrota chodzi , poza tym takich chujowych kapel jak ALL BANDITS moge wymienic wiele a nie ma w tym nic osobistego pod adresem jakis ludzi niewiadomo skad , nie znam ich i nawet nie chce poznac bo po co , nie mam o czym gadac z jakimis gumowcami udajacymi wielkich skinow czy ojowcow i tak za pare lat ta nieliczna grupka fanow o niech zapomni a chlopy zapuszcza wasy i pletwy ...
zgadzam sie po czesci z herbertem ze lenistwo i niskie ambicje sa przyczyna slabej kondycji sceny, jednak nie mozesz herbert lekcewazyc tego ze faktycznie sa nadal miasta gdzie ciezko zalatwic sale i jakikolwiek sprzet do grania, i nie kazdy ma na tyle dzianych rodzicow ze kupia wszystko byle tylko pociecha mogla rozwijac swe talenta. nie oszukujmy sie polska mlodziez nie jest wcale mniej ambitna i bardziej leniwa niz mlodziez w usa czy anglii, tylko ze jedni maja mozliwosci a drudzy juz niekoniecznie. ty myslisz ze sex pistols czy clash nagrali by fajne plyty gdyby musieli cwiczyc na geslach i fujarkach ? jakby przez rok albo dluzej w czerech zbierali na perkusje , jakby drugie tyle wysilku wladowali w zdobycie gitar , gdyby zamiast wzmacniaczy musieli uzywac starych lampowych radiow, gdyby prubujac zalatwic miejsce na proby uslyszeli- nie i chuj! wtedy bylo by wielkie gowno a nie klasyki punka.


Ja już prawie rok bezskutecznie szukam załogi do grania (małolaty chcą grac jak iron maiden a starzy wolą iść na piwo) i jak ma być dobrze?

Jakich muzyków szukasz?? Ja jestem w stanie załatwić kilku, jeśli uda mi się ich zmotywować. Z miejscem na próby nie będzie najmniejszego problemu. Napisz, jaką muzykę chcesz grać i składamy kapele . Ludzie do grania są tylko trzeba ich odpowiednio zmotywować.

zgadzam sie po czesci z herbertem ze lenistwo i niskie ambicje sa przyczyna slabej kondycji sceny, jednak nie mozesz herbert lekcewazyc tego ze faktycznie sa nadal miasta gdzie ciezko zalatwic sale i jakikolwiek sprzet do grania, i nie kazdy ma na tyle dzianych rodzicow ze kupia wszystko byle tylko pociecha mogla rozwijac swe talenta. nie oszukujmy sie polska mlodziez nie jest wcale mniej ambitna i bardziej leniwa niz mlodziez w usa czy anglii, tylko ze jedni maja mozliwosci a drudzy juz niekoniecznie. ty myslisz ze sex pistols czy clash nagrali by fajne plyty gdyby musieli cwiczyc na geslach i fujarkach ? jakby przez rok albo dluzej w czerech zbierali na perkusje , jakby drugie tyle wysilku wladowali w zdobycie gitar , gdyby zamiast wzmacniaczy musieli uzywac starych lampowych radiow, gdyby prubujac zalatwic miejsce na proby uslyszeli- nie i chuj! wtedy bylo by wielkie gowno a nie klasyki punka.

Mnie też nie wpuszczano do domu kultury. Robiliśmy kilka podejść. Zawsze było: „jak już się nauczycie grać to możecie tutaj ćwiczyć”, i wracaliśmy do swojej norki uczyć się dalej grać, aż któregoś pięknego dnia powiedziano nam „Tak możecie tutaj grać”. To proste jak ktoś nawet nie umie trzymać instrumentu a co dopiero go nastroić to nie dziw się że nie ma dla takiego zespołu nigdzie miejsca. Aby gdzieś się załapać trzeba najpierw liznąć jakiekolwiek zasady grania. Gwarantuję Ci, że jak byś usłyszał granie tych co tak płaczą to sam byś ich wyjebał na zbity pysk aby poćwiczyli gdzieś w ustronnym miejscu i nie marnowali twojego czasu i słuchu. Koval jak ktoś ma chęci to nawet festiwal w garażu potrafi zrobić. Trzeba tylko chcieć, a problemy się same z czasem rozwiążą i nie będzie tłumaczenia „Bo zupa była za słona”.

Jak nie wierzysz to sobie poczytaj o takich zapaleńcach co festiwal w garażu zrobili. Gwarantuję Ci że z domu kultury to nawet brudu zza paznokci nie dostali. Zrobili to od początku do końca sami, i chwała im za to.
http://www.garocin.glt.pl/
herbert, ja cie doskonale rozumiem. jak ktos sie uprze to przy odrobinie szescia wszystkiego dokona. tyle tylko ze po co ma taki malolat tracic energie na szukanie kawalka mandoliny i kata w piwnicy, zapewniam cie ze malolat z uk, usa czy ze szwecji ma takie same ambicje i chec do nauki jak malolat z polski tylko ze tamtym jesli chca to kazdy pomaga jak tylko moze a w polsce sukcesem jest jak sasiedzi ich z piwnicy nie wypieprza. dzieki temu wlasnie masz tych kilka kapel na krzyz ktore wogule cos potrafia. jakby chociaz w szkole podstawowej na lekcjach muzyki potrafiono nauczyc podstaw gry na wybranym przez dzieciaka instrumencie to juz bylby ogromny sukces, ale chyba nikomu na tym specjalnie nie zalezy.

akby chociaz w szkole podstawowej na lekcjach muzyki potrafiono nauczyc podstaw gry na wybranym przez dzieciaka instrumencie to juz bylby ogromny sukces, ale chyba nikomu na tym specjalnie nie zalezy.

Tylko koval jest maly problem ci co by uczyli ludzi grac to by musieli byc ludzie pokroju Jana Bo , czy Panasewicza a to raczej nie wrozlo by dobrze albo jakies pojeby o pseudo polscy wirtuozi ala Holdys ta mlodziesz dopiero by sie stala poejbana , 2 sparawa u nas gnoje sa wychowane na mtv , viva i reszcie szrotow ala Bratanki i Glocy Orkiestra w chuj z TV... scena takowa nie istnieje muzyki z undergrounu w mediach nie ma bo TV jest w kieszni koncernow i ludzi pokroju Rywina to jest bledne kolo , policz ile jest niezaleznych powaznych wytworni plytowych w Polsce przy 40 milionach ludzi i porownaj to z np. czechami czy niemacami i nie mowie tu nawet o UK , przebitka jest zatrwazajaca to jak 1 do 100 lub wiecej !!!

Od dłuższego czasu nurtuje mnie pytanie dlaczego w Polsce prawie czterdziestomilionowym kraju w muzyce punkowej chujem wieje. Dlaczego jest tak mało dobrych kapel i tak dużo chujowych. Dużo chujowych to chyba na wyrost, bo tak naprawdę kapel grających punk rocka w Polsce to jest strasznie mało. Dlaczego jest tak mało kapel w Polsce których nie trzeba się wstydzić. Dlaczego w ogóle jest tak mało kapel punkowych umiejących grać w naszym kraju.

Może ktoś ma inne zdanie na ten temat ?

Zapraszam do dyskusji.


Moim zdaniem nie jest obecnie az tak zle- zwroc uwage na np. Bulbulatorsow, BDK czy Nitersow. To sa kapele grajace kawal dobrego Punk Rocka. Z kregow okolopunkowych mozemy sie z kolei poszczycic Miguelem, ktory w krotkim czasie zawojowal swiat cmentarnej muzyki. Wydaje mi sie, ze idzie ku lepszemu, mlode kapele dosc szybko sie ucza- przykladem niech beda The Freaks, ich zeszlorocznego Dema nie szlo sluchac, a mix fragmentow z nowej plyty zapowiada naprawde dobry material.

Zgodze sie jednak, ze malo u nas tego Punka ogolnie powstaje, malo jest punkow i malo jest prawdziwych wydarzen typu koncert Adicts. Wiekszosc woli posluchac mniej ambitnej odmiany punk rocka, o czym wspominal Wolfgang, ale to chyba taka nasza narodowa ulomnosc, wrodzony defekt gustu, ktory powoduje, ze obecnie wiekszosc Polakow uwaza tworczosc Dody za najwyzsza artystyczna wartosc.

ale to chyba taka nasza narodowa ulomnosc
Jedyną nasza narodową ułomnością są kompleksy i wiara w to, że jesteśmy w czymś gorsi od innych krajów, a to rzutuje na jakości sceny punk w Polsce
Wiesz, mi sie wydaje ze u nas zawsze wiekszosc rzeczy i zjawisk jest gorsza i bardziej ulomna - drogi, reprezentacja pilki noznej, nieudolni politycy, gwiazdy estrady. A to rozumowanie nie wynika z kompleksow, lecz z obserwacji.


Jakich muzyków szukasz?? Ja jestem w stanie załatwić kilku, jeśli uda mi się ich zmotywować. Z miejscem na próby nie będzie najmniejszego problemu. Napisz, jaką muzykę chcesz grać i składamy kapele . Ludzie do grania są tylko trzeba ich odpowiednio zmotywować.


Poważnych przede wszystkim! Takich co chcą grać, potrafią coś zagrać i chcą coś robić, a nie obiboków którzy czekają aż ktoś wszystko załatwi. Zespół to grupa ludzi, która daje swój wkład (robienie muzy, nabywanie umiejętności, sprzęt i cała otoczka reklamowo - koncertowa) a nie jeden koleś który robi wszystko i kilku co sie opierdala. Szukam osób skłonnych poświęcić czas, a nie ciągłę wymówki że dywan musi wytrzepać, że się uczy na egzamin, że cośtam (wiadomo w miarę rozsądku)

Takich co maja sprzęt i chcą inwestować w granie, bo na vermonach to można pitolić w garażu. (troszeczke się zmienieło od lat 80 czy 90) Muza to okolice hc/punk/oi/r.a.c może być wszystko razem może być osobno. Gram na basie i w tej chwili szukam całej reszty. Sprzęt mam w miare pro, a co do umiejętności to ciągle sie uczę. Kto mnie zna to wie, że gram i chcę grać, a sucha gadka po co kupiłem sprzęt jest zwykłym pierdoleniem. Fuck you! music4life!

Chyba mam za duże wymagania

r.a.c

co to za rodzaj muzyki ? Bo nie jaze , to chyba raczej gatunek przekazu a nie muzyki bo do RAC zalicza sie kapele NSBM i nawet COUNTRY

Wiesz, mi sie wydaje ze u nas zawsze wiekszosc rzeczy i zjawisk jest gorsza i bardziej ulomna - drogi, reprezentacja pilki noznej, nieudolni politycy, gwiazdy estrady. A to rozumowanie nie wynika z kompleksow, lecz z obserwacji.
Jednak to wynika z kompleksów: reprezentacja gra jak gra, bo przecież nie mogą się postarać, bo są gorsi od innych, ludzie głosują na ciuli w wyborach, bo to jest Polska tu i tak nie będzie lepiej, drogi są chujowe, bo to Polska a nie Niemcy, po co grać dobrego punk rocka skoro to Polska a nie UK. Jednak kompleksy na tle pochodzenia maj jakieś znaczenie bo to przecież wstyd być Polakiem na dodatek mieszkającym w Polsce, stąd trzeba uciekać póki się da. ( Ale na pohybel wszystkim żydom zostanę tu i nie będę się wstydził, że jestem białym Polakiem)

wiekszosc Polakow uwaza tworczosc Dody za najwyzsza artystyczna wartosc.
A od kiedy punk rock ma coś wspólnego ze sztuka?

kurwa ale sie Ziggi przyjebałes, country mi pasi nsbm niekoniecznie, wiadomo o co loto, ale trzeba się przyjebać. Chyba nie byłbyś sobą gdybyś się nie przyjebał.
Bogu niech będą dzięki... że takich punków nie znam.

Bogu niech będą dzięki... że takich punków nie znam.

Ja też nie znam i znać nie zamierzam, ale właśnie takich pankuff widuje na ulicy. Co tu dużo gadać u mnie w mieście dwa razy do roku gra habakuk, trzy razy te nieszczesne strachy na lachy i pomimo drogich biletów największa sala w miescie jest pełna.

Na wyjazdy od kilku lat jeżdżę sam albo z żoną, już nawet przestałem się kogokolwiek o to pytać czy chce sie ktoś przejechać i posłuchać dobrej muzyki, a i jadę samochodem wystarczy wsadzić dupę, ale po co muzyki można przecież posłuchać w domu

Pytałem wsród znajomych czy jest ktoś chetny na wyjazd na Adicts i niestety ni chuja (co prawda jeden gość był bardzo zainteresowany, wrecz napalony na wyjazd, ale niestety pracuje) specjalnie zalogowałem się na forum pilskim i tam też się zapytałem czy ktoś jedzie i też niestety ni chuja ani jednej odpowiedzi, gdzie w temacie o przystanku łutstok, włochatym czy innym szajsie jest ich w chuj.

Powtarzam jeszcze raz PUNK IS DEAD i chuj, przynajmniej na moim podwórku.

Niestety scena jest mizerna i nie chce mi sie pisac dlaczego jest mizerna po prostu taka jest i zawsze bedzie a utwierdza mnie w tym na przyklad zespol okrzykniety jakimis nowymi gwiazdami sceny Oi! w Polsce zespol THE BANDITS jak tego slucham mam lzy w oczach i jest mi az przykro ze pochodze z tego samego kraju co ci nieudacznicy, pozerzy muzyczni i tekstowi ... tragedia
po chuj słuchasz muzy THE BANDITS skoro... (nie połamałeś tych płyt jeszcze w pizdu?)
zdanie swoje możesz mieć i nikt ci tego nie broni!
ale parówo zajeb... licz się ze słowami! ok? mam nadzieje ze spotkamy sie kiedyś w realu netowy napinaczu!
i nie sraj się już ogniem do mnei tu na necie bo nei mam zamiaru nawet tego czytac -jak coś masz do przekazania to wal na priv!
ogolnie dzis p rzy piwie powstala nowa kapela. na razie jest tylko nazwa :lol .do miesiaca bedzie sprzet. po roku mozna bedzie nas sluchac . bedziemy kurwa mocni ( na swoim osiedlu)

mam nadzieje ze spotkamy sie kiedyś w realu netowy napinaczu!

to napewno sie zdazy
a ja lecę do STS obstawiać wyniki walki..

z=ygmunt skończ pierdolić
Jeśli THE BANDITS = ALL BANDITS to nie wiem o co chodzi bo zespół jest muzycznie zajebisty a teksty też ma dobre, szkoda że koncertów mało przez ostatni rok

mam nadzieje ze spotkamy sie kiedyś w realu netowy napinaczu!

Myślę ze temat najlepiej podsumował Polska77. Brak czasu, brak pieniędzy, łatwo jest grać jak sie jest w szkole średniej i żyje sie na utrzymaniu starych... jak masz dwadzieścia kilka lat , kobite i dzieciaka na utrzymaniu i zarabiasz 1000 czy 1500zł, to gdzie siła i czas na próby??? W dzisiejszych czasach lduzie pracują na różne zmiany, połowa ludzi robi też w weekendy i jak tu dopasować 4 osoby na jeden termin??? Nigdy nie grałem w żadnym zespole ale znam sporo ludzi grajacych, i miałem szansę dokładnie obserowwać "kariery" ich i ich zespołów. W Polsce połowa ludzi ledwo wiąże koniec z końcem, więc gdzie tu porównywać jakosć sceny do Anglii, Niemiec czy USA??? nawet ci którzy są dobrymi muzykami, a znam paru takich, głównie kombinują jak zarobic i jak przezyć i siedzą po różnych Irlandiach czy Islandiach ... poza tym jakość sceny to nie tylko zespoły, skoro 95% ludzi 100% muzyki trzyma w mp3 to jak można mówić o rozwoju sceny??? Dla kogo te zespoły mają nagrywać płyty? Dla 100 osób które je kupują, a tysiace innych skopiują na mp3??? Niestety sprzedaż 100 płyt to za mało, aby interes chociaż się zwrócił....
Nie wiem czy ktos wspomniał bo wszystkiego nie zdąrzyłem przeczytać
Ja zgodze się z tym co pisał Plutek,sam pamiętam jak przez całe lata 90-te na próby do nas przychodziła masa ludzi i czesto było to po prostu mini koncerty
Otóż Punk w Polsce ma rywala i jest nim niestety HIP-HOP,który pod koniec lat 90-tych totalnie przejął pałeczkę stając się z muzyki niszowej i undergroundowej jakby nie było totalnym biznessem.Zauważcie ile jest firm odziezowych,płytowych związanych z HH i bynajmniej nie sa to BMG,SONY czy EMI.
ta muzyka od kilku lat jeśli chodzi o wydawane nakłady kasuje każda inna muzykę w tym kraju,ktośkto twierdzi inaczej jest totalnym ignorantem
ostatnimi laty jest też zauważalny ponowny boom na to schujowiałe TECHNO,sama ilość imprez tego typu przeraża
Co ciekawe jako kraj jesteśmy potega jeśli chodzi np o DEATH METAL,VADER,BEHEMOTH,YATTERING,DECAPITATED,TRAUMA,DEAD INFECTION i bardzo silne podziemie(prasa,ziny,koncerty)cenione na całym świecie wśród fanów tego typu grania.Cieszy fakt że zepoły typu SCHIZMA wydaja płyty na Zachodzie choc mam wrażenie że przez to znowu niektórzy kretyni zaczynaja pizgać o komercji i sprzedawaniu się
z HH to prawda ..wróciłem własnie z weekendu na mazurach i jeżeli juz widziałem jakiegoś "zbuntowanego" to zazwyczaj był to koleś w szerokich nachach i czapce tirówce na łbie...żadnego młodego panka nie widziałem
Ja dla odmiany uważam, że są w Polsce dobre zespoły, choć jest ich faktycznie niewiele.
Chadzam na koncerty b. często, czasem nawet 4 w miesiącu i nigdy nie widzę powodów do wstydu podczas występów Nasty Habits, Miguela, Dumbsów, Tazosów i jeszcze kilku innych, których nazw nie pomnę; warto też zaznaczyć, że zdecydowanie rzadko zdarza mi się widzieć na scenie kompletną padakę krajowej produkcji: sporo za to jest zespołów którym jednak trochę brakuje kopa, albo nie są w stanie wygenerować nic oryginalnego.
Z istniejących legend dobrze trzyma się chyba tylko Armia; o Dezerterze, Moskwie i KSU ciężko to powiedzieć. Czas robi swoje.

Głównym problemem sceny w Polsce jest fakt, że totalnie niewyrobiona publika lubi jakieś syfy z Teneryfy w rodzaju Zmazy (ulubieniec publiczności na Jarocinie '06), a pankrok żyje w swojej karykaturalnie zdegenerowanej postaci głównie na spędach Owsiaka. Woodstock-punk to zresztą w oczach normalsów wzorzec punka: Wyborcza napisała rok temu, że na Przystanku było ponad kilka tysięcy panków.
Popatrzcie sobie na plakaty koncertów na prowincji: wszystkie występujące tam kapele samymi nazwami świadczą o topornym pankopolo, które rzępolą. Dopóki poziom osłuchania z porządną muzyką będzie taki jak jest, ciężko będzie z powstawaniem rzetelnie grających zespołów; bo niby jak trzech kolesi z małego miasta ma grać coś lepszego od żenady, skoro jarają się Analogsami i Włochatym.

Reasumując: mogłoby być lepiej, ale i tak źle nie jest. Często kupuję polskie płyty i nie mam ochoty nimi rzucać z balkonu (z wyjątkami ). Nawet w "złotych" latach osiemdziesiątych nie grały u nas zespoły na poziomie Clash i Ramones, więc nie czuję specjalnej nostalgii; mam kilka ulubionych polskich zespołów, których będę słuchał zawsze, zdając sobie sprawę, że nie zabijają wirtuozerką i nie porażają realizacją nagrań.

Nie wspominam specjalnie o odrębnie działającej scenie crust/HC/d-beat i coś tam jeszcze, bo to temat na osobną analizę.

J
Z istniejących legend dobrze trzyma się chyba tylko Armia; o Dezerterze, Moskwie i KSU ciężko to powiedzieć. Czas robi swoje.



Jak dla mnie trzyma się tylko Karcer
A jak dla mnie Kukiz i Piersi się trzyma
Ty z tymi piersiami to na poważnie. Przecież oni z punkiem czy oi nie mają nic wspólnego
No morze nie do końca poważnie i nie do końca nie maja z punkiem nic wspólnego. Mają kilka kawałków punkowych, takich jak rodzina słowem silna czy wirus SLD. A w tekstach pomysłów im nie brakuje. Od zawsze podobali mi się. Co prawda do sceny niezależnej nie należą ale co do kondycji polskiej muzyki dobrej to Kukiz i Piersi nie są miernotą z pewnością.
ABADDON i SCHIZMA jak dla mnie w porządku

chujowa Dode

Panda racja, schizma i abaddon dobry kawałek razem nagrali
ABADDON to najwyższa półka, polskiej sceny niezależnej.
zauważcie, że gdy my zaczynaliśmy, punk był obecny (może nie ten najbadziej true, ale zawsze) w radiu, TV, brumach, roknocach itd, przecież na początku lat 90-tych mainstreamem były kapele bądź to punkowe (chuj mnie to obchodzi, ze zaraz 88 osób napisze, ze to nie były zespoły punkowe) Armia i Proletaryat, zaś większość ówczesnej rockowej czołówki to były zespoły które również zaczynały od punka bądź postpanka (Manaam, Kult, T. Love, Kobranocka), więc mogły zmotywować kogoś do poszukiwań w dobrym kierunku. Pop zas nie istniał póki nie weszły filie koncernów z biznesplanem dla Niemiec. Punka w Polsce zabiły w bardzo dużym stopniu korporacje. Zaś na scenie ukłądy i znajomosci, bo firmy wolały wydawać licencje niż szukać nowych kapel, a jeżeli już szukały, to takich, które grały podobnie do już znanych i lubianych.

Do tego podejście do młodych kapel... Ja wiem, ze dla wielu forumiaków mój zespół to straszne gówno, a poprzedni jeszcze goprsze, ale też wielu osobom sie podobał. Pamiętam, ze gdy wysyłaliśmy materiały do różnych firm zaleznych i niezależnych, z reguły na 20 wysłanych listów dostawaliśmy jedną odpowiedź (raz od ludzi z GRS i Gazety Punkowej - którzy może uchodzili za festyniarzy i pozerów, ale jako jednyni próbowali nam troche pomóc), drugi raz od Ryłki z Dywizji Kot. A tak totalna zlewka. Jeszcze list od Fakira, który nam odpisał długo i do rzeczy, ale właśnie to było znaczące - że gramy Ok i lubią chlać przy naszych kawałkach, ale wydają rzeczy mocniejsze i ze śląska, więc nic z tego. Gdyby nam nawet ktoś odpisał, ze gramy chujowo i zebyśmy pracowali nad sobą, była by to jakaś motywacja (tak mi powiedział Pietia i jestem mu za to wdzieczny, zresztą chyba sie udało, skoro potem nas już w Zgrzycie puszczał, co nam pomogło chyba najbardziej w czasie grania jako Żółte Słoniki). Natomiast taka totalna zlewka nie motywuje do niczego poza olaniem grania.



a gdzie obowiązkowy tekst "sorry, Budyń"?



Jeśli Ci to poprawi humor to ok - sorry Budyń.

Akurat co do Armii to zdanie na temat tego zespołu wyrobiłem już sobie dawno, Jak dla mnie da kapela straciła po prostu wiarygodność. Kto chce ich słuchać niech słucha jego problem dla mnie armia = 0% punk rocka.

Panda Abaddon miazga rzeczywiście pisałem to już kilka razy ale coś mi się wydaję że kolesie dali sobie siana z graniem
Ale przecież Abaddon wydał nową płytę.

3 lata temu
I od tamtego czasu o nich nie słyszałem
Do dzis żałuję że daliśmy dupy i nie nagraliśmy płyty (powodóww w chuj:wyjazdy,studia,małżeństwa,dzieci i kupa innych problemów jak brak hajsu sprzetu itp ) zawsze najważniejsze było dla nas zagrac dobry,równy koncert,wyjebac z siebie całe gówno i złość,nie ma co kryć że bardzo nam zależało na totalnej agresji i dzikości dlatego graliśmy taką muzę jaką graliśmy i chuj nas obchodziło czy się to komuś podoba czy nie głośniej,szybciej i do przodu.
jasne że miło było usłyszec pare ciepłych słów od takich ludzi jak Pestka,Bocian czy Pała bo to jeszcze bardziej motywowało do pracy,w pewnym momencie czegoś jednak zabrakło,niestety i w sumie dziś z perspektywy czasu to że kapela się rozpadła uważam jednak za dobre posunięcie choć brakuje mi tych przysłowiowych 30 minut materiału nagranego w profesjonalnym studio i zapisanego na nosniku CD z kolorową okładką
ale w sumie nie jest jeszcze tak zle... do tych wymienionych kapel tutaj dodalbym jeszcze nowe nagrania Kastracji, The Cuffs oraz Nowy Świat.

[ Dodano: 13-08-2007, 15:41 ]
Chyba trochę przesadzacie z chujowizna w polskiej scenie, jest masa gówna, którego nie da się słuchać, ale są polskie kapele, które lubię. Niestety prawda jest jeszcze taka, że coraz mniej osób słucha punk rocka, jeździ na koncerty, kupuje płyty itp. a coraz więcej osób, które zadowalają się wszelakim chłamem lansowanym przez pojebane stacje. BO TAK WYGODNIE.
gerwaz dobrze prawi ze wiekszosc ludzi zadowala sie tym co im bezposrednio podaja. polski sluchacz jest wobec siebie malo wymagajacy, nazwyczajniej w swiecie nie chce mu sie szukac dobrej muzyki, rozwijac sie przez co nie ma szacunku dla samego siebie. a ktos kto zna trzy kapele na krzyz z braku inspiracji nie moze grac interesujacej muzyki.

gerwaz dobrze prawi ze wiekszosc ludzi zadowala sie tym co im bezposrednio podaja. polski sluchacz jest wobec siebie malo wymagajacy, nazwyczajniej w swiecie nie chce mu sie szukac dobrej muzyki, rozwijac sie przez co nie ma szacunku dla samego siebie. a ktos kto zna trzy kapele na krzyz z braku inspiracji nie moze grac interesujacej muzyki.
zjezdzilem prawie cala europe i z reka na sercu mowie, tak jest wszedzie. nie ma co pierdolic ze nasza mlodziez gorsza bo zamisat clash slucha tokyo hotel, tak jest wszedzie ,mlodziez na calym swiecie ma swoje dyzurne kapele i inne maja w dupie , i nie ma znaczenia czy te dyzurne kapele maja jakakolwiek wartosc. wy myslicie ze malolaty w np szwecji sa osluchane w punku ? znaja to co jest w mtv, ci co mysla ze sa znawcami maja np kilka cd bad religion i na tym koniec. do grania dobrej muzyki wzorce sie przydaja ale nie sa jakas koniecznoscia, wazniejsze sa checi zapal i mozliwosci by te checi i zapal skanalizowac.

[ Dodano: 13-08-2007, 18:44 ]
jak mawia ojciec tadeusz

TRZEBA SIAĆ SIAĆ SIAĆ!

ALLLELUJA I DO PRZODU

zreszta przez te osiem lat nie mialem tez ani razu nauczyciela ktory sam cokolwiek by potrafil (przez dwa lata np muzyki "uczyla" mnie rusycystka), nie wiem czy od tego czasu cokolwiek sie w tym wzgledzie zmienilo (mimo wszystko zaloze sie ze nic).

Muzyki jako przedmiotu chyba juz nie ma w szkolach. Jak chodzilem do podstawowki sporo osob dziwilo sie, ze mam taki przedmiot, wiec juz wtedy zanikal. Zaznaczam jednak ze moge sie mylic. A co do samych zajec to tez z nich nic nie wynioslem, bo nauczycielka byla wariatka na zoltych papierach, wiec ciezko bylo zlapac z nia kontakt W 4 klasie wyjebala kolesia z lekcji bo mial dziury na kolanach w dzinsach
nie zgodzę się z tym że polacy nie potrafia grac.spójrzmy chociarz na prawa stronę przecież taka Konkwista 88 to mistrzostwo świata,kapela na skalę europejską,albo Baranki Boże lub Defensor14.nasza scena RAC akurat jako tako jest ceniona w europie.co do Oi! music i punk rocka to rzeczywiście sprawa wygląda nieco gorzej bo poza starymi markami takimi jak choćby Po Prostu,Ramzes,Analogs(tak,tak oni potrafia mimo wszystko grać),Horrorshow czy The Gits lub Bulbulators rzadko kiedy pojawi się jakaś perełka(ale są jak chocby All Bandits,BDK,Ring,Awantura czy The Pils i Junkers itd)
moje zdanie co do młodych kapel jest takie że za dużo chce z nich być jak Ramzes a za mało jak Cockney Rejects czy Skrewdriver.umiejetności są brak po prostu pomysłowości
Ci którzy próbują udowodnić że z polską sceną nie jest tak źle obracają się w kręgu kilkunastu kapel. Chyba na prawie czterdzieści milionów mieszkańców to nie jest imponująca liczba kapel.
My jako Polacy potrafimy tylko wyszukiwać argumenty jak to jest chujowo itd. itp.

A za granie to nie ma się komu wziąć kurwa !!!!!!!

Ci którzy próbują udowodnić że z polską sceną nie jest tak źle obracają się w kręgu kilkunastu kapel. Chyba na prawie czterdzieści milionów mieszkańców to nie jest imponująca liczba kapel.
My jako Polacy potrafimy tylko wyszukiwać argumenty jak to jest chujowo itd. itp.

A za granie to nie ma się komu wziąć kurwa !!!!!!!


"takie beda rzeczypospolite jakie ich mlodziezy chowanie", jak nikt dzieciakom nie pomoze w nauce to nadal bedziesz mial kilkanascie kapel. tak jak pisalem na przykladzie skandynawii, mlodziez jest tak samo glupkowata i leniwa jak polska , tylko ze jesli juz chca sprubowac to dostaja pomoc. w polsce odwrotnie jesli mlodziez chce sprubowac to nikt im nie pomoze tylko jeszcze najchetniej pogoni gnojkow bo grac nie potrafia, nawet z tego co czytam nie ma zajec z muzyki w szkolach.
to nie wazne jest ze wiekszosc ma w dupie , niech garstka tych co ma chec nauki dostanie szanse wtedy bedzie sukces. wiesz u mnie w podstawuwce byla polonistka ktora prowadzila wspaniale lekcje, oczywiscie wiekszosc baranow miala w dupie cala lekcje ale to przeciez nie jest powod by zrezygnowac z prob przekazania wiedzy jesli jednak tak jak ktos napisal w miejsce przedmiotow muzyka i plastyka powstala sztuka to nie ma szansy na przekazanie dzieciakom niczego sensownego ani z dziedziny muzyki ani z plastyki.
A nie mówiłem że zupa była za słona.
Co wy wszyscy na wszystkich i wszystko zganiacie, a to mama mnie biła w dzieciństwie, a to tata mnie molestował, a nauczyciel od muzyki był idiotą.
I co z tego wynika ?.................. Kurwa nic !!!!
Banda leni którym nie chciało i nie chce się zadać sobie trudu aby sprobować a teraz wyszukują sto tysięcy powodów Tu nie trzeba być wirtuozem i znać Mozarta albo Bacha, aby grać punk rocka trzeba mieć tylko chęci i zapał, a wszystkie inne opowieści to możecie swojemu psychoanalitykowi opowiadać przy okazji zwierzania mu się ze swoich problemów z impotencją. Tak z impotencją, bo to jest to samo.
Lepiej siedzieć w domu, nic nie robić i tylko narzekać kurwa !!!!!
po częsci masz rację ale załóż kapelę w szwecji albo francji a spróbój to samo w Polsce?
tam dostaniesz sprzęty miejsce na próby a tu kurwa jest problem z wynamem garazu,w nielicznych miastach sa jeszcze MOKi gdzie pomagają kapelom.wiem bo sam jak ciul szukam miejsca do grania i nie ma z tym rózowo

po częsci masz rację ale załóż kapelę w szwecji albo francji a spróbój to samo w Polsce?
tam dostaniesz sprzęty miejsce na próby a tu kurwa jest problem z wynamem garazu,w nielicznych miastach sa jeszcze MOKi gdzie pomagają kapelom.wiem bo sam jak ciul szukam miejsca do grania i nie ma z tym rózowo


Najpierw trzeba coś samemu zdziałać w tym kierunku aby narzekać. Nawet chujowy grajek w przejściu podziemnym któremu nikt złamanego grosza do kapelusza nie chce wrzucić instrument musiał sam sobie kupić i nauczyć się na nim grać. Proste jak drut. Dlatego takie pierdolenie jak to wszystkim jest ciężko i źle doprowadza mnie do łez.
A czy kapelom z polskiej czołówki ktoś fundował sprzęt i miejsce do grania ??? Szczerze wątpię. Mieli takie same szanse jak każdy z was tylko im się chciało i nie szukali wymówek jak to jest ciężko.
taka scena jacy ludzie ja tworzacy, lepsza nie bedzie a wszelkie pretensje mozecie miec tylko do siebie

oczywiscie pod warunkiem ze wogole czujecie sie osobami ta scene wspoltworzacymi

Najpierw trzeba coś samemu zdziałać w tym kierunku aby narzekać. Nawet chujowy grajek w przejściu podziemnym któremu nikt złamanego grosza do kapelusza nie chce wrzucić instrument musiał sam sobie kupić i nauczyć się na nim grać. Proste jak drut. Dlatego takie pierdolenie jak to wszystkim jest ciężko i źle doprowadza mnie do łez.
A czy kapelom z polskiej czołówki ktoś fundował sprzęt i miejsce do grania ??? Szczerze wątpię. Mieli takie same szanse jak każdy z was tylko im się chciało i nie szukali wymówek jak to jest ciężko.


akurat z kapela Macka z tego co słyszałem zapowiada sie bardzo dobrze i prawdopodobnie jak sie wydadzą to maja szanse szybko wejsc do tej polskiej czołówki więc tym razem obejdzie sie bez chusteczek
Narzekanie to (niestety) nasza druga natura, ale ja tam widzę światełko w tunelu, kiedy zacząłem grać z PP ( a nie jest to moja pierwsza kapela) to okazało się, że w MDKu jest w chuj salek do próbowania. Ale jak usłyszałem od pewnych kolesi, że oni nie będą grać w MDKu, bo im swobodę twórczą ograniczają to myślałem, że się osram ze śmiechu. Te ograniczanie swobody polega na tym, że nie można (można to obejść kiedy wie się jak) po godzinie 22 grac, ale jak się cieciowi postawi raz na jakis czas ćwiartkę albo browara to można nawet i do 1-2 w nocy grać. Z wcześniejszymi kapelami, owszem, bywały problemy ze znalezieniem miejsca na próby, ale jak jest problem to trzeba szukać rozwiązania, a nie pierdolić jak potłuczony. Co do nauki muzyki w szkole to już inna bajka, moi nauczyciele od muzyki przedstawiali sobą nikły poziom dydaktycznego podejścia do ucznia, ale jakoś nie przeszkodziło mi i co poniektórym moim kumplom zacząć samemu kombinować i sie uczyć. Jaka to była radocha jak się zagrało ze słuchu linię basową do "Warhead" Subsów, albo "Sex & Violence" to szkoda gadać
Nie twierdze, że teraz jestem wirtuozem, ale na to co gram teraz, moje "umiejętności" mi starczają, a nikt mi nie pokazywał jak się cokolwiek gra, wszystko co umiem albo podpatrzyłem u starszych kumpli, albo doszedłem ( w pocie czoła) do tego sam...
jeszcze w sprawie sprzetu sie wypowiem bo chyba nie padło to stwierdzenie
otóż koszty(jakby nie było) grania muzyki gitarowej(nie chce mi się już wymieniać stylów,każdy wie o co kaman) jakby nie było sa ZNACZNIE WYŻSZE niż np robienia bitów w HH,tu wystarczy komputer z dobra karta dźwiekową,mixer i mikrofon,to samo przy TECHNO czy współczesnym reggae/dancehall,gdzie nawet wiekszość riddimów(podkładów) jest po prostu gotowa i wystarczy do nich dograc wokale.
To samo z imprezami,wystarczą przody,średniej jakości adaptery i mikrofony natomiast zrobienie koncertu gitarowego to już wyższa szkoła jazdy,kazdy kto się tym zajmował przyzna mi rację
Gdy ja zaczynałem darcie mordy i obijanie się po garażach to przez około 10 lat gralismy na chujowym sprzecie(Eltrony Rulez ) ale dzieki temu kolesie z którymi grałem nauczyli sie grać na tyle wysokim poziomie by grac np inne style muzyczne,prowadzić próbownie dla innych zepołów itp.

Piranha nigdy nie gralismy w MOK'u bo raz na jednym przeglądzie poleciały kurwy na dyrektora jak nam wygrana zabrał skurwysyn jebany
W tym całym MDKu to jaja jak berety, bo to niby Młodzieżowy dom kultury, a ja z 27 wiosnami na karku robie tam za dziadka i zawyżam średnią, która oscyluje wokół 16- 17 lat
herbert ty chyba nie lapiesz o czym ja ciagle pisze, oczywiscie zgadzam sie ze checi i ambicja to najwazniejsza rzecz jesli ktos chce grac (gdyby reszcie moich kumpli tak samo jak mi zalezalo na graniu to gralibysmy pomimo braku sprzetu i miejsca na pruby).tyle tylko ze ja widze jaka jest ruznica w podejsciu do ksztaltowania muzycznego w skandynawii a jaka jest ruznica w polsce, efekty tego widac czy ci sie to podoba czy nie. w osmio milionowej szwecji masz kapel od chuja do tego sa to kapele sluchane na calym swiecie , od metalu po punka, podczas gdy w czterdziestomilionowej polsce szczytem naszej dumy narodowej jest jedna kapela vader, a nasze kapele punk w skali europejskiej sprawiaja wrazenie najwyzej przyzwoitych. ja jedyna roznice tego stanu rzeczy widze w braku edukacji muzycznej naszej mlodziezy, jak juz pisalem w szwecji praktycznie kazdy wychodzac z gimnazjum ma opanowany przynajmniej jeden instrument, mlody polak wychodzac z gimnazjum opanowal najwyzej jaranie fajek w kiblu. zabierz szwedzkim malolatom edukacje muzyczna w szkolach i wszystko co sie z tym wiaze, to w ciagu dziesieciu lat sytuacja bedzie taka jak w polsce.
A mnie w tym wszystkim wkurwia jedno, ktoś kto nigdy nie miał gitary w rękach bo nie chciało mu się, nigdy nie miał zespolu, nigdy nie tworzył czegoś co byłoby całym życiem, PIERDOLI TERAZ CO KTO POWINIEN I DLACZEGO JEST CHUJNIA NA POLSKIEJ SCENIE(jak ktoś uważa że znalezienie miejsca do grania takiego by po pól godzinie nie zostać wyrzuconym to nie jest absolutnie żaden problem to się myli, jeżeli ktoś myśli że każdy dysponuje tysiącami złoty na gitary piece i perkusje to gratuluje), PIERDOLENI ZNAWCY...

Żeby ten post nie został odebrany źle, to nie dotyczy żadnej konkretnej osoby na forum.
W takim razie narzekac mogą tylko ci co mieli w rekach gitary?Na dziury w drogach tylko budowlańcy, bo zwykły kierowca ma sie do budowlańca w tym wypadku jak słuchacz do muzyka.....ech werwolf to juz lepiej jak sie tasujesz do uwolnionych pielegniarek

W takim razie narzekac mogą tylko ci co mieli w rekach gitary?Na dziury w drogach tylko budowlańcy, bo zwykły kierowca ma sie do budowlańca w tym wypadku jak słuchacz do muzyka.....ech werwolf to juz lepiej jak sie tasujesz do uwolnionych pielegniarek

Czytaj uważnie co piszę i nie wciskaj mi niczego czego nie powiedziałem.

Jeżeli ktoś nie gra na niczym, bo nie chce mu sie nie ma czasu lub nie lubi, nie ma zespolu a co za tym idzie nie szuka miejsca do grania, nie rozumie tego jak jest z tym ciężko, nadal uważając że to taka prosta sprawa jak kupienie masła w sklepie że idziesz i masz.
A najśmieszniejsze jak kogoś za to jedzie " ty taki i owaki, przecież to takie proste tylko chcieć trzeba" To niech ta własnie osoba sama spróbuje
werwolf tu sa ludzie ktorzy grali w zespolach kiedy o sprzet i miejsce do grania wcale nie bylo latwiej niz obecnie , przez co rozumiem marudzenie herberta. racje maja ci ktorzy twierdza ze chciec znaczy moc, inna sprawa ze jezeli stworzyc odpowiednie warunki to okaze sie ze bedzie znacznie wiecej tych co chca i moga.

werwolf tu sa ludzie ktorzy grali w zespolach kiedy o sprzet i miejsce do grania wcale nie bylo latwiej niz obecnie , przez co rozumiem marudzenie herberta.

Z tym, że wtedy chęci było więcej. Jak kręciliśmy skład z kumplem to zajęło nam równo rok znalezienie reszty składu. Chuj, że zagraliśmy tylko dwie próby bez tego kumpla, bo na linii zgrania czasowego coś padło, ale fakt faktem więcej ludzi woli słuchać muzy niż ją grać, więc


werwolf tu sa ludzie ktorzy grali w zespolach kiedy o sprzet i miejsce do grania wcale nie bylo latwiej niz obecnie

Oczywiście szacunek

Ale mówiłem o czym innym

taka scena jacy ludzie ja tworzacy, lepsza nie bedzie a wszelkie pretensje mozecie miec tylko do siebie

oczywiscie pod warunkiem ze wogole czujecie sie osobami ta scene wspoltworzacymi


88% racji

herbert ty chyba nie lapiesz o czym ja ciagle pisze, oczywiscie zgadzam sie ze checi i ambicja to najwazniejsza rzecz jesli ktos chce grac (gdyby reszcie moich kumpli tak samo jak mi zalezalo na graniu to gralibysmy pomimo braku sprzetu i miejsca na pruby).tyle tylko ze ja widze jaka jest ruznica w podejsciu do ksztaltowania muzycznego w skandynawii a jaka jest ruznica w polsce, efekty tego widac czy ci sie to podoba czy nie. w osmio milionowej szwecji masz kapel od chuja do tego sa to kapele sluchane na calym swiecie , od metalu po punka, podczas gdy w czterdziestomilionowej polsce szczytem naszej dumy narodowej jest jedna kapela vader, a nasze kapele punk w skali europejskiej sprawiaja wrazenie najwyzej przyzwoitych. ja jedyna roznice tego stanu rzeczy widze w braku edukacji muzycznej naszej mlodziezy, jak juz pisalem w szwecji praktycznie kazdy wychodzac z gimnazjum ma opanowany przynajmniej jeden instrument, mlody polak wychodzac z gimnazjum opanowal najwyzej jaranie fajek w kiblu. zabierz szwedzkim malolatom edukacje muzyczna w szkolach i wszystko co sie z tym wiaze, to w ciagu dziesieciu lat sytuacja bedzie taka jak w polsce.

Oczywiście że jarzę o czym piszesz i zgadzam się z tobą Koval co do tego że podstawy muzyki w szkole coś by pomogły, ale to nadal jest tylko pierwszy krok.
Jeśli rodzice wyślą dzieciaka do szkoły muzycznej to jeszcze lepiej.
Znałem jednego kolesia co skończył szkołę muzyczną na fortepian i wypierdalał na basie że niejednego w kompleksy mógłby wpędzić, ale wolał z kolegami na siłownie latać niż grać muzykę.
To prawda że podstawy muzyczne plus zapał i chęć do grania dały by na pewno lepszy efekt w wielu przypadkach, ale to nie jest żaden warunek ani wyznacznik czegokolwiek – są jeszcze samouki.
Szkoła muzyczna oprócz podstaw i techniki grania uczy schematyczności która bardzo często zabija ducha tworzenia czegoś nowego i oryginalnego.
Aczkolwiek mając podstawy łatwiej jest się poruszać w graniu i to jest niezaprzeczalne.

Kurwa ale ja nawet nut nie znam.
Ale pierdolicie. Rozchodzi się o chęci. Masz ambicję grać jak AC/DC czy Motorhead? Masz chęci i warunki? To zagrasz. Kiedyś tam, ale zagrasz. A jeżeli nawet nie, to nikt ci nie zarzuci, że nie próbowałeś. Wystarczy ci spierdolina na poziomie Zbeera? Też powodzenia. Co tu ma do rzeczy wychowanie muzyczne? Że co? Posługując się analogią: jak ci wjebią w szkole umiejętność posługiwania się wzorami chemicznymi, to też od razu masz wynaleźć szczepionkę na raka?
Chuja.
Mierzyć siły na zamiary i tyle.
obywatel, po to dzieciaka sie uczy chemii zeby jesli bedzie miec predyspozycje i checi do nauki mogl kiedys zaczac prace nad ta szczepionka, i po to w szkole powinno sie uczyc dzieci podstaw grania by moglo ono kiedys grac jak jebany satriani jesli tylko bedzie mialo ochote na dalsza nauke. wedlug twojego toku myslenia nauka pisania w szkole tez jest chuj warta bo to ze dzieciak sie nauczy stawiac literki to nie znaczy ze bedzie wspanialym pisarzem, a jesli juz dzieciak bedzie bardzo chcial to sam sie nauczy pisac i czytac.

Ale pierdolicie. Rozchodzi się o chęci. Masz ambicję grać jak AC/DC czy Motorhead? Masz chęci i warunki? To zagrasz. Kiedyś tam, ale zagrasz. A jeżeli nawet nie, to nikt ci nie zarzuci, że nie próbowałeś. Wystarczy ci spierdolina na poziomie Zbeera? Też powodzenia. Co tu ma do rzeczy wychowanie muzyczne? Że co? Posługując się analogią: jak ci wjebią w szkole umiejętność posługiwania się wzorami chemicznymi, to też od razu masz wynaleźć szczepionkę na raka?
Chuja.
Mierzyć siły na zamiary i tyle.

88% racji.

Smutną prawdą jest to, że moje pokolenie (to młodsze) nawet jeśli siedzi w "klimatach" woli raczej posłuchać muzyki niż ją samemu tworzyć. Można łatwo to sprawdzić na tym forum. Tutaj muzykują głównie osoby powyżej 24 roku życia. Prawda jest taka, że młode pokolenie woli muzykę podaną na tacy i tyczy się to młodzieży MTV jak i tej z przeciwnej strony. Jak już coś tworzą to z reguły chcą być jak "ktoś tam" i tworzą niemal to samo.
Na forum Bulbów kiedyś jakiś zespół szukał młodego pałkera na górnym śląsku. Nikogo nie znaleźli i wcale się nie dziwie. Bo o muzyka trudno, znacznie łatwiej za to znaleść kompana do picia. Na to nie pomoże ani wychowanie muzyczne, miejsce na próby itp. Trzeba mieć odrobinę wspomnianych chęci.
Posługiwanie się literkami i cyferkami jest jednym z podstawowych warunków istnienia w społeczeństwie, Kovalu. Nauki ścisłe pozwolą dzieciakowi radzić sobie w przeróżnych sytuacjach wymagających logiki i zaradności, zaś humanistyczne - myślenia abstrakcyjnego. I to w zupełności wystarczy, by zostać pełnoprawnym członkiem społeczeństwa. Od sztuk pięknych są specjalizowane szkoły.

Posługiwanie się literkami i cyferkami jest jednym z podstawowych warunków istnienia w społeczeństwie, Kovalu. Nauki ścisłe pozwolą dzieciakowi radzić sobie w przeróżnych sytuacjach wymagających logiki i zaradności, zaś humanistyczne - myślenia abstrakcyjnego. I to w zupełności wystarczy, by zostać pełnoprawnym członkiem społeczeństwa. Od sztuk pięknych są specjalizowane szkoły.

wcale nie takie nowoczesne teorie pedagogiczne mowia iz "nauka" rozmaitych przedmiotow zwiazanych z tworczoscia jak muzyka czy plastyka jest bardzo cenne dla rozwoju czlowieka jednak jaki jest stosunek do tych przedmiotow w naszej szkole wiadomo ... ta sytuacja nie jest tylko spowodowana podejsciem uczniow ! przedewszystkim mamy zjebanych nauczycieli nie potrafiacych nikogo zachecic do tworzenia
co oczywiscie nie zmienia faktu ze jesli ktos chcialby grac punka to moglby sie zebrac w sobie i grac ... a nie pierdzielic po proznicy

[ Dodano: 15-08-2007, 01:08 ]

[, brak edykacji itd. przestaja byc sensowne kiedy spojrzy sie na scene metalowa ktora chyba dziala dosc dobrze w naszym kraju . a przeciez oni tak samo startuja naoogol z lipnym wyksztalceniem muzycznym i takimi samymi problemami natury finansowej a jakos tych kapel jest dosc sporo .... t
akurat jesli chodzi o kapele metalowe to procent samoukow jest maly, duza czesc metalowych muzykow jest po szkolach muzycznych.

[ Dodano: 15-08-2007, 01:53 ]
Teoria sobie, praktyka sobie, a z gówna bata nie ukręcisz. Spoko, jak już sięgniemy po władzę, to każdemu damy po gitarze i pod groźbą kulki w potylicę nakażemy grać pankroka. A resztę przedmiotów w szkołach zlikwidujemy.
Będą nas nienawidzieć bardziej niż Giertycha = same plusy.
akurat mam troszkę znajomych diobłów i rzeczywiście co 2 z nich gra ale powiedzmy 70%z nich brało prywatne lekcje gry na instrumentach lub uczęszczało do szkoły muzycznej przez co akurat polski metal na świecie ma sie dobrze.także edukacja muzyczna +pomysłowość+samozaparcie=fantastyczne efekty
nie dziwię się, że polski metal stoi na wyższym poziomie niż punk. młody metalowiec chce grać jak ironi czy inny slayer i do tego dąży. tymczasem ambicje młodych punków często kończą się na ksu czy smarach sw.
choć i tak uważam że z poziomem polskich kapel jest coraz lepiej (nie twierdze że jest dobrze, jest po prostu lepiej niż było), dzięki netowi jest coraz większe osłuchanie młodzieży z zachodnimi kapelami, o dobry sprzęt też jest już łatwiej niż parę lat temu. mam nadzieję że idzie ku lepszemu.
choć oczywiście ciągle jest wiele przeszkód, z których największą z nich jest kasa. jednak aby mieć sprzęt który fajnie brzmi trzeba wydać około 10 koła (głowa+paczka+przyzwoita gitara), a dla przeciętnego zjadacza chleba w polsce jest to kwota ogromna.

jednak aby mieć sprzęt który fajnie brzmi trzeba wydać około 10 koła (głowa+paczka+przyzwoita gitara), a dla przeciętnego zjadacza chleba w polsce jest to kwota ogromna.
Przy 5 tysiącach można mieć już taki sprzęt ( ja na razie mam tylko przyzwoitą gitarę), ale oczywiście nie mówimy tu o Marshallach, Gibsonach itd...
Poza tym są jeszcze raty i jezeli komus (tak jak mi ) ciężko odłożyć konkretną sumę to może odłożyć ze 150 - 200 zł miesięcznie i grać na dobrym sprzęcie. Jak tylko spłacę gitarę to biere na raty jakąś głowę i paczke konkretniejszą, chuj, że będę to od chuja czasu spłacał, ale ileż mozna grać na tranzystorowej Labodze...
Gram na Epiphonie SG G-400 (z ratami wyniósł mnie 1400 PLN) , a co do zestawu paczka + głowa to za 3- 3,5tys. mozna skompletować sprzęt Randalla, koleś ode mnie z ekipy na czymś takim gra i szczerze mówiąc hula mu to całkiem nieźle Mowa oczywiście o nowym sprzęcie.
Po co kupować głowę + paczkę jak wystarczy dobre combo (powyżej stu watt), można wpiąć je liniowo i będzie z przodu słychać wystarczająco, a to co będziesz potrzebował na scenie usłyszeć to usłyszysz. Kolejny mit - tym razem sprzętu. Na scenie to co ty słyszysz nijak się ma do tego co pod sceną słychać. Lepiej mieć dobrego akustyka który więcej może zdziałać niż cudowny sprzęt.

Nie ma jak zaszpanować dobrą paczką z głową na której można grać na stadionach, grając w małych klubach.

Lepiej mieć dobrego akustyka który więcej może zdziałać niż cudowny sprzęt.
Obaj chyba doskonale wiemy, że takiego utrafić to rzadkość

Witam
Czytam forum od dluszego czasu ale nie mialem zbytniej potrzeby rejestracj i odzywania , ale zaciekawil mnie ten watek
przebrnalem przez caly , sporo w nim padlo roznych stwierdzen
od siebie moge dorzucic pare kwestii ktore zostaly prawie pominiete , jako ze jestem wspolascicielem klubu muzycznego widze to troche z innej strony. Koncert punkowy nawet w takim miescie jak Wawa to chujowy interes. Organizatorzy leja na promocje glupich plakatow nie chce im sie stworzyc/rozprowadzic , nawet info na fora internetowe nie racza wrzucic , kapele przyjezdzaja najebane albo do stanu agonalnego zalatwiaja sie na 5 min przed wejsciem na scene , gubia intrumenty , rozpieprzaja je albo wogole zapominaja zabrac ze soba , ludzie wola przechlac te 10zl za wjazd niz sie doturlac do klubu , albo okupuja lokal na zewnatrz rzygaja dra ryje zaczepiaja innych PROBUJA WEJSC ZA DARMO , kreca dymy z ochrona i miedzy soba , a jak wejda to rozpierdola kibel urwa lustro zarzygaja stoly co to kurwa ma byc . Dziwicie sie ze nie ma imprez >> sa ale dla ludzi a nie dla kurwa bydla . Brak jakiegokolwiek szacunku do pracy wlasciciela/organizatora , kapel do "fanow" i na odwrot :/
"Szatany" jakos potrafia sie zorganizowac , pomoc nawzajem , pozyczyc paczke/perkusje , naglosnic impre (w chuj zinow, portali z muza itp ), goscie pija piwo spokojnie , nawet jak sie upierdola to nie ma awantur ..i w sumie mam wyjebane na to czy dra ryja o szatanie czy martwej kozie , bo wiem ze potrafia oddzielic osobowosc sceniczna od dnia codziennego i wazna dla nich jak i ich fanow jest MUZYKA i dobra zabawa
to samo wszelkie imprezy disco/funky/reggae/blues i co tam jeszcze sobie wstawicie
odkad klub istnieje byly prawie wszelkie rodzaje imprez u nas i w zasadzie nie bylo nawet 1 interwencji ochrony , w sumie moglibysmy ich zwolnic a na punkowy koncert trzeba sie przygotowywac jak na wojne i liczyc sie ze stratami
pytanie retoryczne -na chuj mi to ?
mimo iz wychowalem sie w srodowisku punk/skins i mam mega sentyment do tych ruchow to na razie nie zdecyduje sie dlugo na taki koncert . Podziekowac mozecie/mozemy swoim "kolegom" ktorzy w zasadzie sa takimi samymi polmozgami jak osiedlowe karki tyle ze nie stac ich fizycznie/finansowo na to zeby byc tacy jak oni i sa jakims jebanym sfrustrowanym niewiadomoczym .

troche przejaskrawionej siary tu napisalem ale niestety w duzej ( za duzej ) czesci tak to wyglada ...


troche przejaskrawionej siary tu napisalem ale niestety w duzej ( za duzej ) czesci tak to wyglada ...


Wcale nie przejaskrawiłeś, jest dokładnie tak jak napisałeś, choć twój post bardziej by pasował do tematu o festiwalu punkowym w Polsce. Niestety nie ma sie co dziwic ze jest jak jest, nikt nie lubi dokładać do interesu i wcale Ci sie nie dziwie ze wolisz zrobic impre dla siersciuchów czy hipoli, miec swiety spokój i jeszcze zarobic.

A z drugiej strony punk rock to nie rurki z kremem.

Z tego co widze na fotkach fajna knajpa.
W zasadzie masz racje , niestety te same prawa dzialaja i na wielkich spedach ( np. wspomniana Klopotnica - kradziez drewna od soltysa , i upieczenie kilku jego kur oraz koguta !! ) jak i malych koncertach ... przynajmniej w Polsce

tak wiec jedynym w miare zadowalajacym sposobem jest delikatne przemycanie muzyki dobrym przykladem sa kapele hc grajace czesto wlasnie z siersciuchami; polaczenia metal/core jakies inne crossovery sa na porzadku dziennym na mniejszych imprezach szeroko rozumianej muzy gitarowej ... natomiast nie wiem czy ten sam patent przeszedlby co do kapel oi-owych chyba jednak hc kids potrafia zachowac klimat imprezy pobawic sie i posluchac muzy bez awantur o wiele czesciej niz skins ...

a co do lokalu zapraszam w odwiedziny piwko , automat Ultima MK3
a z kwestii muzycznych moze jeszcze w miare strawnych dla co poniektórych forumowiczow

20 września 2007
Dragon's Eye ( http://www.myspace.com/dragonseyeba... )
Concrete ( http://www.myspace.com/concretepola... )
Ravendusk ( http://www.myspace.com/ravenduskpol... )
Łeb Prosiaka (http://www.myspace.com/ebprosiaka)

21 września 2007
Tenebris ( http://www.myspace.com/tenebrisband )
Pyorrhoea ( http://www.myspace.com/pyorrhoea )
Bestiar ( http://www.myspace.com/bestiar )
Revelation Of Doom ( http://www.rod.yoyo.pl/ )

start, godzina 19:00

Bilety : 10zł

Pozdrawiam i Zapraszam

ps.moze jakis chetny, ogarniety ktos dostanie naglego przeblysku geniuszu i zechce zaryzykowac z jakims koncertem zawsze mozna sie zastanowic i ponegocjowac
byłem w Depozycie, miejscówka fajna, z tym, że impreza na jaką się wbiłem była kaszaniasta (miało być nowofalowo, deathrockowo no i miało paść trochę psycho, a stanęło na Rammsteinie, choć pod koniec nawet trochę się ruszyło).
Ja mam takie dwa pytania:
1 - Czym najtaniej wyciszyć pokój w mieszkaniu żeby się do prób nadawa ?
2 - Jaki sprzęt na początek kupić, konkretnie gitare jaką jaki wzmacniacz, czy lepiej najpierw sie uczyć na elektryku czy na akustycznej gitarze?
Za pomoc z góry dziękuje
wyciszyć dobrze np kartonami po jajkach, to jest chyba najlepsze, ważny jest dywan na podłodze, najlepiej dośc gruby, najlepiej, zeby cała powierzcnia pokoju była przykryta tym dywanem.

troche przejaskrawionej siary tu napisalem ale niestety w duzej ( za duzej ) czesci tak to wyglada ...

No właśnie, trochę przejaskrawiłeś.
Jakieś kilka lat temu ryzyko, że koncert pankowy zakończy się mordobiciem i/lub demolką było faktycznie niemałe, ale obecnie nie ma aż takich powodów do obaw.
Jestem częstym bywalcem imprez pankowych i około pankowych (gł. w stolicy i Trójmieście) i naprawdę ciężko mi sobie przypomnieć koncert, który faktycznie obfitował w jakieś konkretne ekscesy. Owszem, tu ktoś wyłapie po twarzy, tam zajebią piwo ze sklepu, albo dwóch głupków wbije się za darmo - ale to sporadyczne przypadki. Przez ostatnie kilka lat nie widziałem żadnej demolki sali, dymów z policją i tego typu koncertowych atrakcji, więc chyba nie jest tak źle. Może gdzieś na prowincji przetrwały zwyczaje gremialnego okradania sklepów czy podpalania przystanków autobusowych, ale w WWA takie bydło się już nie zdarza raczej.

Natomiast to co piszesz o organizatorach i zespołach, pewnie lokuje się blisko prawdy: rzadko widuję jakąś konkretniejszą promocję imprezy typu ulotki i plakaty na mieście, a kapele wkraczające na scenę najebane wciąż są na porządku dziennym (to zresztą nie jest czysto polska specyfika; w tym miejscu pozdrowienia dla ekipy z Green Monster ).

2 - Jaki sprzęt na początek kupić, konkretnie gitare jaką jaki wzmacniacz, czy lepiej najpierw sie uczyć na elektryku czy na akustycznej gitarze?


Najlepiej pozycz obojetnie jaką gitarę od sąsiada, sasiadki kolegi cioci itp. Wazne zeby w miare stroiła i klucze dobrze trzymały. Jak juz ogarniesz początkowe brzdąkanie to bedziesz mógł zdecydowac czy gitara to instrument dla Ciebie, i wtedy się zastanowić nad czymś konkretniejszym.

To tylko Moje 2grosze.
Jak byłem ostatnio w czerwionce to cała knajpa podobno sie ciulała (ja spałem bezpiecznie pod stołem) i z tym napierdalankami to jest prawda przeważnie są jakieś dymy na imprezach ale to jest punk rock
Okłamali Cię. Ciulało się może 20% knajpy. I to bardzo króciutko. Nuda.
Może w ten weekend jakaś lepsza zabawa będzie.

Okłamali Cię. Ciulało się może 20% knajpy. I to bardzo króciutko. Nuda.
Może w ten weekend jakaś lepsza zabawa będzie.

To chyba nawet nie jest knajpa tylko jakiś dom kultury, w każdym razie da sie tam jakoś robić punkowe koncerty z tanim wiazdem, mega tanim piwem i chyba nie ma za wiele osób z tego zysku. Taka specyfika tego rodzaju muzyki.

A mnie w tym wszystkim wkurwia jedno, ktoś kto nigdy nie miał gitary w rękach bo nie chciało mu się, nigdy nie miał zespolu, nigdy nie tworzył czegoś co byłoby całym życiem, PIERDOLI TERAZ CO KTO POWINIEN I DLACZEGO JEST CHUJNIA NA POLSKIEJ SCENIE

Muszę zgodzić się z tym zdaniem.

Popatrzcie tylko na mnie - wolę słuchać muzyki, niż ją grać, jestem konsumentem, a nie producentem [*]. Nie mam prawa do krytykowania "sceny" - i wcale tego nie robię. Nikogo nie krytykuję, że nie potrafi grać na gitarze, bo sam nie potrafię. Oczywiście nie zmuszam się do słuchania tej lokalnej twórczości. Nie narzekam, że jest za malo koncertów - u mnie we wsi jest ich dużo, a i tak chodzę dwa razy do roku. Nie jęczę, że w Polsce gra się za mało dobrej muzyki - słucham zagraniczną muzykę, zresztą głównie starocie, a nie najnowsze trendy.

I nie mam do nikogo pretensji o chujnię na scenie. Pozdrawiam.

___

* Być może w ciągu najbliższych miesięcy to się zmieni, ale i tak "twórczość" nie będzie miała nic wspólnego z punk rockiem

[ Dodano: 03-09-2007, 19:21 ]
do Zgniłek

Co do Psycho to w czwartek 13.09 Seniorita kreci impreze w tym klimacie , a jak byles na miejscu i cos muzycznie nie pasowalo trzeba bylo cisnac Dj-a , w koncu gral tam dla gosci a nie dla siebie

"- nawet nie potrafimy spiewać chóralnie, co słychać choćby na stadionach."

Ciezko sie z tym nie zgodzic :/ to dosc smutna refleksja


Co do Psycho to w czwartek 13.09 Seniorita kreci impreze w tym klimacie


To już wiem od pewnego czasu, postaram się wpaść

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szamanka888.keep.pl
  •  

    Powered by WordPress dla [WIEĹťA WIDOKOWA JAGODA]. • Design by Free WordPress Themes.