Wincenty Witos

WIEŻA WIDOKOWA JAGODA

jestem ciekaw waszych opini o Witosie, dla mnie jeden z najwiêkszych Polaków, prosty ch³op a jednocze¶nie szczery patriota, prawdziwy syn polskiej ziemi.
Witos, Roman Dmowski i Jêdrzej Giertych to dla mnie najwiêksze osobowosci w historii.



jestem ciekaw waszych opini o Witosie, dla mnie jeden z najwiêkszych Polaków, prosty ch³op a jednocze¶nie szczery patriota, prawdziwy syn polskiej ziemi.
Witos, Roman Dmowski i Jêdrzej Giertych to dla mnie najwiêksze osobowosci w historii.
Witos spoko, Dmowski super, ale Jêdrzej Giertych?

Szczerze polecam Koledze:
Antologia tekstów "My¶l Polska" na emigracji 1941-1976
Witos ani mnie grzeje, ani ziêbi, ale Jêdrzej Giertych to pora¿ka. Osobi¶cie jestem zwolennikiem osoby i pogl±dów Romana Rybarskiego

Jêdrzej Giertych to pora¿ka

Mo¿esz to rozwin±æ? Czemu tak uwa¿asz?


im starszy Giertych tym wiêksza pora¿ka
Jêdrzej jako chyba jedyna osoba na emigracji popar³a wprowadzenie stanu wojennego przez Jaruzelskiego.
Postulowa³ te¿ rozstrzeliwanie uczestników antykomunistycznych zaj¶æ w Poznaniu w 56 !!
by³a to kurwa jakich ma³o.
Dla mnie to taki ówczesny Bubel. Po prostu kupa ¶miechu
Najstarszy Giertych przed wojn± uchodzi³ za awangardê ruchu narodowego,a ruch narodowy cieszy³ sie poparciem olbrzymiej czê¶ci Polaków.Jego pogl±dy by³y wtedy raczej w porz±dku, po wojnie rzeczywi¶cie w pewnym momencie popar³ PRL-chocia¿ zdawa³o mi siê,¿e to dopiero po 68r by³o.Ale skoro human piszê,¿e w 56...

W.Witos na pewno zas³uguje na szacunek ,oprócz Dmowskiego to jeszcze Korfanty,Paderewski to byli ludzie z tej samej ligi...Bo Giertych by³ z ca³ym szacunkiem,ale jakim¶ szczeniakiem wtedy.

Najstarszy Giertych przed wojn± uchodzi³ za awangardê ruchu narodowego,a ruch narodowy cieszy³ sie poparciem olbrzymiej czê¶ci Polaków.Jego pogl±dy by³y wtedy raczej w porz±dku, po wojnie rzeczywi¶cie w pewnym momencie popar³ PRL-chocia¿ zdawa³o mi siê,¿e to dopiero po 68r by³o.Ale skoro human piszê,¿e w 56...
Awangarda? Nie by³ ¿adn± awangard± tylko po¿ytecznym idiot± zabieraj±cym g³osy bardziej radykalnym ugrupowaniom na korzy¶æ ND.
Gdybym napisa³ ,,by³ awangard±" to by znaczy³o,¿e te¿ tak uwa¿am.A ja napisa³em ,,uchodzi³ za awangardê" Ma³a,ale istotna ró¿nica

Dla mnie to taki ówczesny Bubel. Po prostu kupa ¶miechu

Bardzo kurwa ¶mieszne

Jêdrzej Giertych to jeden z najwiêkszych polskich patriotów, ca³e swoje ¿ycie po¶wiêci³ ojczyznie, napisa³ w huj ksi±¿ek, 6 razy próbowa³ ucieczki z obozów jenieckich, oczywiscie mia³ kontrowersyjne pogl±dy ale za to jakie!
Do dzisiaj opluwany przez wszelakiej ma¶ci lewactwo i ¿ydowstwo a przede wszystkim znienawidzony przez te ¶rodowiska. Szanujê ca³± rodzinê Giertychów.
Jak to napisa³ Robert Larkowski po jego ¶mierci ...odszed³ ostatni z wielkich narodowców.
Nie porównuj Lesia Bubla do Jêdrka bo Lejba mu nawet do piêt nie dorasta!!!

Szanujê ca³± rodzinê Giertychów
Maciu¶ jeszcze ujdzie, ale Romu¶ kompromituje siê na ka¿dym kroku


Jêdrzej Giertych to jeden z najwiêkszych polskich patriotów



Uwa¿am, ¿e szkoda, ¿e polski s±d nie skaza³ na rozstrzelanie (po uprzedniej degradacji) zarówno sprawców powstania listopadowego, jak powstania styczniowego. Nie inny jest mój pogl±d i na sprawców obecnego powstania poznañskiego


Rewolucja „pó³g³ówków”

6 wrze¶nia 1831 r., sk³óty rosyjskimi bagnetami, odda³ ducha genera³ Józef Longin Sowiñski, bohaterski obroñca Woli. Jego ¶mieræ upamiêtni³a poezja narodowych wieszczów. Niewiele jednak brakowa³o, aby ów dzielny ¿o³nierz wcale nie trafi³ do panteonu chwa³y romantyków. Zaledwie 9 miesiêcy wcze¶niej, w Noc Listopadow± 1830 r., w pier¶ genera³a mierzy³ bagnet polskiego spiskowca...

Powstanie Listopadowe i wojna polsko-rosyjska lat 1830-1831 zapisa³y siê tragicznie w dziejach polskiej generalicji. Poleg³o 15 genera³ów (nie licz±c 4 innych, zmar³ych w tym czasie). Podwójny tragizm tych ¶mierci wynika³ z faktu, i¿ zaledwie czterech polskich dowódców zginê³o na polach bitew: poza Sowiñskim byli to genera³owie Franciszek ¯ymirski – pad³y w boju pod Grochowem (25 II 1831) oraz Henryk Kamieñski i Ludwik Kicki, polegli pod Ostro³êk± (26 V 1831). A¿ jedenastu genera³om zada³a ¶mieræ polska rêka!

Rewolucja „pó³g³ówków”

Uwa¿a siê powszechnie, i¿ Powstanie Listopadowe by³o zgodne z duchem epoki, z mickiewiczowskim „mierz si³y na zamiary, nie zamiar pod³ug si³”. Zaiste, wypada siê zgodziæ, ¿e nad tym przedsiêwziêciem unosi³ siê upiór Wielkiej Improwizacji...

Sygna³em do rozpoczêcia powstania mia³o byæ podpalenie browaru Weissa i krêgielni na ul. Dzikiej w Warszawie, 29 listopada 1830 r., o godz. 18.00. Zawiod³a koordynacja - browar podpalono o pó³ godziny za wcze¶nie, a krêgielniê na Dzikiej - za pó¼no. Dowództwo nad grup± spiskowców, maj±c± zamordowaæ wielkiego ksiêcia Konstantego, powierzono dwóm poetom (!), jak najbardziej cywilom, Goszczyñskiemu i Nabielakowi,. Nie potrafili oni pochwyciæ swej ofiary, mimo i¿ wielki ksi±¿ê nie dysponowa³ ¿adn± ochron±. Podchor±¿owie Piotra Wysockiego uderzyli na koszary jazdy, tzw. „pu³ków rosyjskich”, w £azienkach.

„- … zdradziecka napa¶æ na pu³ki tak zwane rosyjskie, przymusi³a je schroniæ siê pod komendê w. ksiêcia i zrobi³a z nich nieprzyjació³ polskich, pomimo niew±tpliwej sympatii wiêkszo¶ci ¿o³nierzy i ni¿szych oficerów – ocenia³ genera³ Ignacy Pr±dzyñski. - ...samo ju¿ nazwanie tych pu³ków, jako to: grenadiery litewskie, strzelce wo³yñskie, kirysiery podolskie, huzary grodzieñskie, wskazywa³o, ¿e ono do powstania polskiego nale¿eæ koniecznie powinno, ¿e za nieprzyjació³ uwa¿ane byæ nie mog³o. (…) tymczasem podchor±¿owie nie umieli, jak tylko rozdra¿niæ u³anów ubiciem zdradzieckim kilkunastu ludzi, i odci±gnêli z niczym.”.

Okaza³o siê przy tym, ¿e inspiratorzy ruchawki nie maj± jasno sprecyzowanej wizji powstania. Wyobra¿ali sobie, ¿e wystarczy jeden impuls, a ca³y naród, wojsko i generalicja z entuzjazmem przy³±cz± siê do nich.

Genera³ Józef Ch³opicki podsumowa³ rzecz proroczo: „- Pó³g³ówki zrobi³y burdê, któr± wszyscy ciê¿ko przyp³aciæ mog±.(...) Marzyæ o walce z Rosj±, która trzemakroæ sto tysi±cami wojska zalaæ nas mo¿e, gdy my ledwie piêædziesi±t tysiêcy mieæ mo¿emy, jest pomys³em g³ów, którym pi±tej klepki brakuje”.

Biæ siê, czy nie biæ?

Pytanie winno brzmieæ raczej: biæ siê - ale kiedy? Walczyæ trzeba, i to do upad³ego, w dwóch przypadkach. Po pierwsze, gdy istnieje realna szansa na odniesienie sukcesu. Insurekcja w Wielkopolsce w 1806 r., na ty³ach wojsk pruskich gromionych przez Napoleona; rozbrajanie austriackich zaborców i niemieckich okupantów w listopadzie 1918 r. (maj±ce w istocie charakter akcji powstañczej); Powstanie Wielkopolskie 1918-1919; III Powstanie ¦l±skie 1921 – to przyk³ady udanego, rozumnego zastosowania regu³y Clausewitza, i¿ wojna jest przed³u¿eniem polityki.

Po wtóre, powstañczy zryw mo¿e byæ aktem samoobrony – w sytuacjach wymuszonych przez nieprzyjaciela. Insurekcja ko¶ciuszkowska 1794, bêd±ca rozpaczliw± prób± ratowania upadaj±cego pañstwa; wyst±pienie mieszkañców Lwowa w obliczu ukraiñskiego zamachu w listopadzie 1918 r.; I i II Powstania ¦l±skie 1919-1920; powstanie zamojskie 1942-1944; równie¿ powstanie w getcie warszawskim 1943 (przypomnê – bojowcy ¯ZW walczyli tam pod bia³o-czerwon± flag±) – w takich wypadkach nikt nie kalkuluje szans, nie pora na to, gdy ma siê nó¿ przystawiony do gard³a. Niekiedy (jak w warszawskim getcie), chodzi ju¿ tylko o to, by zgin±æ z broni± w rêku, z honorem, nie czekaj±c biernie na rze¼, by zabraæ ze sob± na tamten ¶wiat choæ paru wrogów.

Powstanie Listopadowe ¿adnego z tych kryteriów nie spe³nia. Jesieni± 1830 r., nim Piotr Wysocki wyprowadzi³ swoich spiskowców na ulice Warszawy, Królestwu Polskiemu nie grozi³a zag³ada. Sam za¶ zryw od pocz±tku skazany by³ na klêskê. Je¶liby nawet za³o¿yæ, ¿e Kongresówce uda³oby siê samotnie pokonaæ Rosjê (czego kilkana¶cie lat wcze¶niej nie potrafi³a osi±gn±æ napoleoñska Wielka Armia, sformowana z wojsk wiêkszo¶ci krajów europejskich) – to trudno wyobraziæ sobie, by Prusy i Austria biernie przygl±da³y siê wskrzeszeniu niepodleg³ego pañstwa polskiego. W istocie wypadki zapocz±tkowane Noc± Listopadow± doprowadzi³y do zmarnowania si³ i potencja³u, które mog³y byæ zachowane na odpowiedniejsz± chwilê, i wykorzystane o wiele efektywniej dla sprawy polskiej.

Kainowe plemiê

Chaotyczni i nieudolni uczestnicy powstañczej „wielkiej improwizacji” jêli rych³o zachowywaæ siê jak gromada krwio¿erczych psychopatów. Od ich kul i bagnetów ginêli, jeden po drugim, zas³u¿eni dowódcy, którzy usi³owali studziæ rozpalone g³owy. Ofiar± mordów padli genera³owie: Ignacy Blumer, Maurycy Hauke, Józef Nowicki, Stanis³aw Potocki, Tomasz Siemi±tkowski, Stanis³aw Trêbicki, równie¿ pu³kownik Filip Meciszewski. Tych wodzów, zaliczanych do najzdolniejszych, jakimi dysponowa³y si³y zbrojne Królestwa Polskiego, zabraknie w pó¼niejszej wojnie polsko-rosyjskiej... Pu³kownikowi Ludwikowi Bogus³awskiemu, dowódcy s³awnego 4. Pu³ku Piechoty Liniowej, pot³uczonemu kolbami, dane by³o prze¿yæ. Ocala³ te¿ genera³ Józef Mroziñski, mimo niebezpiecznego pchniêcia bagnetem w szyjê.

W Szkole Aplikacyjnej na drodze buntownikom stan±³ jej komendant, pu³kownik Józef Longin Sowiñski. Starego wiarusa nie mog³a przestraszyæ gromada egzaltowanych m³okosów. On, absolwent Szko³y Rycerskiej, przeszed³ chrzest bojowy jeszcze w kwietniu 1794 r., podczas insurekcji warszawskiej. W nastêpnych miesi±cach s³u¿y³ jako podporucznik kawalerii narodowej, miêdzy innymi podczas obrony Warszawy przed Prusakami. Wzi±³ te¿ udzia³ w wyprawie D±browskiego do Wielkopolski. Po III rozbiorze, mimo moralnych oporów, zdecydowa³ siê na s³u¿bê w armii pruskiej. Wierny wojskowej przysiêdze, odby³ kampaniê przeciw Napoleonowi 1806/1807, odznaczaj±c siê pod Prusk± I³aw± i Friedlandem (za I³awê wyró¿niono go orderem „Pour la mèrite”). Po zawarciu pokoju w Tyl¿y i powstaniu Ksiêstwa Warszawskiego z³o¿y³ pro¶bê o dymisjê z pruskiego wojska. Otrzyma³ j± dopiero w 1811 r., jako ¿e zwierzchnicy nie chcieli pozbywaæ siê utalentowanego oficera.

Natychmiast zaci±gn±³ siê do si³ zbrojnych Ksiêstwa Warszawskiego. W 1812 r. wzi±³ udzia³ w wyprawie na Rosjê, jako dowódca szwadronu artylerii konnej. Pod Szewardino, podczas ataku na rosyjsk± redutê, nieprzyjacielski pocisk zmia¿d¿y³ mu nogê. Amputacjê przeprowadzono w warunkach polowych, rana ¼le siê goi³a. Gdy Napoleon rozpocz±³ odwrót, Sowiñskiego pozostawiono w jednym ze szpitali Moskwy. Tam te¿ dosta³ siê do niewoli.

Profesjonalizm Sowiñskiego oraz jego ¿arliwy patriotyzm doceniono w Królestwie Kongresowym. Od 1815 pe³ni³ funkcjê dyrektora Arsena³u, a od 1820 komendanta Szko³y Aplikacyjnej. Równie¿ w³adze Powstania Listopadowego powierzy³y mu szereg godno¶ci, wraz z awansem do stopnia genera³a brygady: szefa Wydzia³u Artylerii Komisji Rz±dowej Wojny, dowódcy artylerii garnizonu warszawskiego, wreszcie komendanta reduty Wola, któr± obieca³ „oddaæ wraz z ¿yciem”.

A jednak w Listopadow± Noc 1830 r., gdy Sowiñski usi³owa³ przemówiæ do rozs±dku m³odym buntownikom, jaki¶ roze¼lony cywil zamierzy³ siê na niego bagnetem. Przysz³ego bohatera Woli uratowa³ jeden z podchor±¿ych. Powstrzyma³ on rêkê niedosz³ego zabójcy, uzasadniaj±c to lekcewa¿±cym stwierdzeniem: „- Co robisz? To kaleka!”

Politycy i ¿o³nierze

Istnieje jaka¶ prawid³owo¶æ w fakcie, i¿ inspiratorzy Powstania Listopadowego, tak chêtnie rzucaj±cy na ofiarny stos, lekk± rêk±, ¿ycie dziesi±tków tysiêcy patriotów, wykazywali równocze¶nie godn± uwagi dba³o¶æ o bezpieczeñstwo w³asnych, cennych osób. Po przegranej wojnie 1831 r. w ogromnej wiêkszo¶ci schronili siê za granic±, porzucaj±c wojsko i naród na pastwê s³ug Paskiewicza. Wprawdzie Adam Mickiewicz, od wielu lat wzywaj±cy, z bezpiecznej emigracji, do buntu, na wie¶æ o Powstaniu ruszy³ mu z odsiecz±. Utkn±³ jednak po drodze gdzie¶ w Wielkopolsce, w pruskim zaborze. Przeczeka³ tam ca³± zawieruchê, bawi±c przez szereg miesiêcy w tamtejszych go¶cinnych dworkach. Potem gromko ods±dza³ od czci i wiary obroñców Warszawy - za to, ¿e nie wszyscy polegli bohatersk± ¶mierci±, i ¿e stolicê oddali Rosjanom, miast obróciæ j± w miasto ruin...

Natomiast wielu wojskowych, od pocz±tku nastawionych sceptycznie do insurekcyjnych planów, kiedy ju¿ do walki dosz³o, dzielnie nadstawia³o karku. Genera³ Józef Ch³opicki okaza³ siê kiepskim politykiem i dyplomat±, nikt jednak nie odmówi mu osobistej odwagi; dowodem ciê¿ka rana, odniesiona pod Grochowem. Pu³kownik Ludwik Bogus³awski, awansowany potem na genera³a, niedor¿niêty w Listopadow± Noc, wiód³ swych „czwartaków” w najgorêtsze boje. Genera³ Karol Turno, który o podchor±¿ych Wysockiego wypowiada³ siê wtedy dosadnie („wszyscy pijani, [...] jak wytrze¼wiej± przez noc, to siê rozejd± do domów”), zas³yn±³ potem jako jeden z najdzielniejszych polskich dowódców.

„Mo¿emy oceniaæ ujemnie fakt, ¿e powstanie listopadowe w ogóle wszczêto i ¿e do niefortunnej wojny z Rosj± doprowadzono – ale z chwil±, gdy wojna wybuch³a, tj. gdy Królestwo Kongresowe sta³o siê – na okres nieca³ych 10 miesiêcy – ca³kiem niepodleg³ym pañstwem i to pañstwo znalaz³o siê w wojnie z Rosj±, obowi±zkiem cz³onków polskiego narodu, a zw³aszcza ¿o³nierzy polskiego wojska, by³o w wojnie tej mê¿nie siê biæ. (…) Jest chlub± tej historii, ¿e wojsko polskie bi³o siê w tej wojnie mê¿nie” (Jêdrzej Giertych).

Niestety, nadal trwa³a te¿ rze¼ polskich genera³ów. Podczas, gdy ¿o³nierz bohatersko krwawi³ na polach bitew, rozpolitykowan± Warszaw± wstrz±sa³y wci±¿ nowe intrygi i afery. W wyniku fa³szywego zarzutu wspó³pracy z wrogiem aresztowano szereg wy¿szych dowódców.

15 sierpnia 1831 r. rewolucyjny mot³och wzi±³ szturmem wiêzienia warszawskie. Rozpoczê³o siê mordowanie osób podejrzanych o zdradê. W¶ród trzydziestu czterech ofiar byli rzeczywi¶ci agenci rosyjskiej policji, ale nie brak³o te¿ niewinnej krwi. Zginê³o czterech wiêzionych genera³ów – Józef Hurtig, Antoni Sa³acki, Ludwik Ruchawski, Antoni Jankowski.

Gdy na latarni wieszano genera³a Jankowskiego (kiedy¶ szwole¿era napoleoñskiej gwardii, weterana kampanii 1807 r., walk w Hiszpanii, wojny z Austri±, wyprawy na Moskwê, kampanii 1813 r.), sznur zerwa³ siê pod jego ciê¿arem. Mot³och zawlók³ genera³a do drugiej latarni – sznur zerwa³ siê ponownie. Mordercy zaci±gnêli wiêc niegdysiejszego szwole¿era do latarni trzeciej – tym razem genera³ odda³ ducha na stryczku...

Miesi±c wcze¶niej, genera³ Antoni Gie³gud, dowódca nieudanej wyprawy na Litwê, wycofywa³ siê z resztkami swego korpusu do Prus. Przy przekraczaniu granicy do niefortunnego wodza podjecha³ kapitan Stefan Skulski, i wypali³ doñ z pistoletu, z zabójczym skutkiem…

Hektor warszawski

Na pocz±tku wrze¶nia 1831 r. atmosfera w warszawskich elitach w³adzy stawa³a siê coraz gorêtsza. Rosyjski atak na miasto zbli¿a³ siê nieuchronnie. Co zapobiegliwsze prominentne osobisto¶ci pakowa³y manatki, szykuj±c siê do rejterady. Byli i tacy, co szukali kontaktu z wrogiem, gotowi wkupiæ siê w ³aski zwyciêzcy... Inni jednak trwali wiernie na powierzonych im posterunkach.

6 wrze¶nia piechota rosyjska szturmowa³a szañce Woli. 1300 ¿o³nierzy genera³a Sowiñskiego nie by³o w stanie powstrzymaæ fali nieprzyjació³. Polskie reduty pada³y jedna po drugiej. W koñcu pozosta³ ju¿ tylko jeden bastion – trójk±tny schron samego komendanta obrony. 54-letni bohater spod Pruskiej I³awy, Friedlandu i Szewardino uwija³ siê tu na drewnianej protezie, obs³uguj±c ostatnie na tym odcinku polskie dzia³o – pudowy „jednoróg”, bij±cy ogniem kartaczowym. ¯o³nierze wroga wtargnêli wreszcie i tutaj. W gwa³townej walce wrêcz wybito ostatki obroñców.

Genera³ Józef Sowiñski podj±³ z ziemi porzucony karabin z bagnetem. Przez chwilê, wsparty o „jednoroga”, parowa³ i zadawa³ ciosy. Potem by³ ju¿ tylko przeszywaj±cy ból, gdy zimna stal nieprzyjacielskich g³owni wdziera³a siê w cia³o starego wiarusa.

Genera³ osun±³ siê na sw± armatê. Tam ju¿ pozosta³... On – „cz³owiek o wysokim poczuciu honoru i mi³o¶ci Ojczyzny”, który przysi±g³, ¿e szañców Woli nie odda, póki ¿yw – zakoñczy³ teraz swe ¿ycie.

12 grudnia 2004 Andrzej Solok


Jak widaæ nie tylko Giertych tak uwa¿a.Mo¿e warto wyj¶æ poza podrêcznikowe schematy i najpierw zapoznaæ siê dok³adnie z problemem(najlepiej z materia³ami opartymi bezpo¶rednio na ¼ród³ach) i trochê siê zastanowiæ a nie powtarzaæ oklepane ogólniki jak robot?
No dobrze ale co z Czerwcem 1956? "Dolarami p³acili robotnikom"?
No jasne,¿e nie z tym nawet nie mam zamiaru polemizowaæ. O ile analiza historyczna J.Giertychowi wychodzi³a, to najwyra¼niej nie potrafi³ z perspektywy emigracji londyñskiej nale¿ycie oceniæ tego co dzia³o siê w Polsce.Tak mi siê wydaje w ka¿dym razie,a jako ¿e dostêp do informacji by³ sk±py i opiera³ siê b±d¼ na propagandzie zachodniej b±d¼ to prl owskiej to jednak nie trafi³ z ocen±.

Stan wojenny te¿ b³êdnie oceniali,ale jak napisa³em nie wychodzi³a im ta analiza sytuacji politycznej choæ w 81 zyli ju¿ w Polsce.


Jak widaæ nie tylko Giertych tak uwa¿a.Mo¿e warto wyj¶æ poza podrêcznikowe schematy i najpierw zapoznaæ siê dok³adnie z problemem(najlepiej z materia³ami opartymi bezpo¶rednio na ¼ród³ach) i trochê siê zastanowiæ a nie powtarzaæ oklepane ogólniki jak robot?

No super tylko jaki zwiazek ma ten tekst z czerwcem 56 i stanem wojennym?
Dobra Zdzisiek nie udawaj g³upiego,zacytowa³e¶ Giertycha ¿e potêpia³ Powstania.A nie on jeden to robi³ poniewa¿ przynios³y one wiêcej szkody ni¿ po¿ytku.Dlatego zacytowa³em innego publicystê i jego artyku³ nt powstania z 1830r.Akurat krytyka np powstañcza to nie jest moim zdaniem argument in minus,trzeba tylko na to spojrzeæ ,,na zimno" i dojdzie siê do podobnych wniosków. Zaznaczam , ¿e nie mówiê o 56r akurat tylko o wcze¶niejszych z 1830,1863 .

Dobra Zdzisiek nie udawaj g³upiego,zacytowa³e¶ Giertycha ¿e potêpia³ Powstania.
Ty Exploited nie udawaj glupiego.Jakby wygladala ta wypowiedz Giertycha bez kontekstu z powstaniami?


O ile analiza historyczna J.Giertychowi wychodzi³a, to najwyra¼niej nie potrafi³ z perspektywy emigracji londyñskiej nale¿ycie oceniæ tego co dzia³o siê w Polsce.
facet ktory tak ocenia sytuacje w Polsce w 56 r jest albo pierdolniety albo jest kapusiem i tyle (bo moge zrozumiec ludzi ktorzy wracali z "emigracji " zaraz po wojnie ( Tatar & co)
wierzyli w normalizacje albo tesknili
a ta kurwa stoi po stronie najwiekszych oprawcow narodu

Dlatego zacytowa³em innego publicystê i jego artyku³ nt powstania z 1830r.Akurat krytyka np powstañcza to nie jest moim zdaniem argument in minus,trzeba tylko na to spojrzeæ ,,na zimno" i dojdzie siê do podobnych wniosków

Ano. Wtedy konsi stali przy Wielopolskim. Obce im by³y romantyczno-patriotyczne i lewicuj±ce powstania.

Ano. Wtedy konsi stali przy Wielopolskim. Obce im by³y romantyczno-patriotyczne i lewicuj±ce powstania. pomylily ci sie powstania

pomylily ci sie powstania

Nie. Chodzi³o mi bardziej o postawê konsów w okresie miêdzypowstaniowym i samych powstañ, a nie tylko podczas wydarzeñ z 1830/31.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szamanka888.keep.pl
  •  

    Powered by WordPress dla [WIEÅ»A WIDOKOWA JAGODA]. • Design by Free WordPress Themes.