|
Wilczy szaniec - bunkry |
WIEŻA WIDOKOWA JAGODA
ostatnio odwiedzilem byla kwatere hitlera najbardziej mnie przerazila glupota wiesniaków co pomazali juz mury jakimis sprejami, ale zeby nie bylo to najwiekszymi wiesniakami okazali sie jacys skini, co napisali skinhead poznan i celtyki jakies ze sfatykami.
stronka o historii http://www.wolfsschanze.home.pl/ mi opowiedzial wszystko przewodnik, jak ktos bedzie na mazurach to polecam sie wybrac.
Tutaj spa³?
to juz sa rozwalone bunkry, on spal w bunkrze 6, zeby wysadzic jego bunkier trzeba bylo 10 ton trotylu
sami niemcy wysadzili te bunkry, cale szczescie bo mogl je przejac stalin przeciez. wszystko bylo tak zaprojektowane ze glowa mala...
sporo naszych zginelo przy rozminowaniu tego terenu, bo pedaly tam powsadzali miny z porcelany...
To proste. Za kaczyzmu wysadzili Ruscy. Za Donka - Niemcy.
Albo odwrotnie.
By³em tam z 10 lat temu, ale w tym roku uderzam znów!
Ko³o Tomaszowa Mazowieckiego s± zajebiste bunkry - nie pamiêtam dok³adnie, gdzie, ale s± w stanie nienaruszonym i robi± wra¿enie. Nawet nie s± w ¿aden sposób poodgradzane i mo¿na siê wjebaæ w podziemny stumetrowy korytarz (co mój zidiocia³y kolega zrobi³, niemaj±c na stopach butów, a w tych korytarzach jest po kostki wody i chuj wie, co w tej wodzie siê kryje).
piranie.
raczej ¶mieci, o które mo¿na pokaleczyæ stopy, a ta woda tam le¿y nie wiadomo jak d³ugo i nie wiadomo, ile bakterii i innego syfu siê w niej zalêg³o
[quote="Paul999"]ostatnio odwiedzilem byla kwatere hitlera najbardziej mnie przerazila glupota wiesniaków co pomazali juz mury jakimis sprejami, ale zeby nie bylo to najwiekszymi wiesniakami okazali sie jacys skini, co napisali skinhead poznan i celtyki jakies ze sfatykami. [/quote]
sfatyki w tym miejscu chyba jak najbardziej na miejscu, przeciez to czysta historia :-P
nie historia? czyli co? terazniejszosc? zawsze mnie zastanawialo czemu tak malo sierpow i mlotow na scianach, a tak duzo swastyk, czyzby sie kamuflowali?
pisolew, mozesz mowic tak u siebie we wsi i malowac se te sfasty na stodole...
Nie zamkniemy dostêpu dla go¶ci w "Historii". Nie zamkniemy dostêpu dla go¶ci w "Historii". Nie zamkniemy dostêpu dla go¶ci w "Historii". Nie zamkniemy dostêpu dla go¶ci w "Historii". Nie zamkniemy dostêpu dla go¶ci w "Historii". Nie zamkniemy dostêpu dla go¶ci w "Historii". Nie zamkniemy dostêpu dla go¶ci w "Historii". Nie zamkniemy dostêpu dla go¶ci w "Historii". Nie zamkniemy dostêpu dla go¶ci w "Historii". Nie zamkniemy dostêpu dla go¶ci w "Historii". Nie zamkniemy dostêpu dla go¶ci w "Historii". Nie zamkniemy dostêpu dla go¶ci w "Historii". Nie zamkniemy dostêpu dla go¶ci w "Historii". Nie zamkniemy dostêpu dla go¶ci w "Historii". Nie zamkniemy dostêpu dla go¶ci w "Historii". Nie zamkniemy dostêpu dla go¶ci w "Historii". Nie zamkniemy dostêpu dla go¶ci w "Historii". Nie zamkniemy dostêpu dla go¶ci w "Historii". Nie zamkniemy dostêpu dla go¶ci w "Historii". Nie zamkniemy dostêpu dla go¶ci w "Historii". Nie zamkniemy dostêpu dla go¶ci w "Historii". Nie zamkniemy dostêpu dla go¶ci w "Historii". Nie zamkniemy dostêpu dla go¶ci w "Historii". Nie zamkniemy dostêpu dla go¶ci w "Historii". Nie zamkniemy dostêpu dla go¶ci w "Historii". Nie zamkniemy dostêpu dla go¶ci w "Historii". Nie zamkniemy dostêpu dla go¶ci w "Historii". Nie zamkniemy dostêpu dla go¶ci w "Historii". Nie zamkniemy dostêpu dla go¶ci w "Historii". Nie zamkniemy dostêpu dla go¶ci w "Historii". Nie zamkniemy dostêpu dla go¶ci w "Historii". Nie zamkniemy dostêpu dla go¶ci w "Historii". Nie zamkniemy dostêpu dla go¶ci w "Historii". Nie zamkniemy dostêpu dla go¶ci w "Historii". Nie zamkniemy dostêpu dla go¶ci w "Historii". Nie zamkniemy dostêpu dla go¶ci w "Historii". Nie zamkniemy dostêpu dla go¶ci w "Historii". Nie zamkniemy dostêpu dla go¶ci w "Historii". Nie zamkniemy dostêpu dla go¶ci w "Historii". Nie zamkniemy dostêpu dla go¶ci w "Historii". Nie zamkniemy dostêpu dla go¶ci w "Historii". Nie zamkniemy dostêpu dla go¶ci w "Historii". Nie zamkniemy dostêpu dla go¶ci w "Historii". Nie zamkniemy dostêpu dla go¶ci w "Historii". Nie zamkniemy dostêpu dla go¶ci w "Historii". Nie zamkniemy dostêpu dla go¶ci w "Historii". Nie zamkniemy dostêpu dla go¶ci w "Historii". Nie zamkniemy dostêpu dla go¶ci w "Historii". Nie zamkniemy dostêpu dla go¶ci w "Historii". Nie zamkniemy dostêpu dla go¶ci w "Historii". Nie zamkniemy dostêpu dla go¶ci w "Historii". Nie zamkniemy dostêpu dla go¶ci w "Historii". Nie zamkniemy dostêpu dla go¶ci w "Historii". Nie zamkniemy dostêpu dla go¶ci w "Historii". Nie zamkniemy dostêpu dla go¶ci w "Historii". Nie zamkniemy dostêpu dla go¶ci w "Historii". Nie zamkniemy dostêpu dla go¶ci w "Historii". Nie zamkniemy dostêpu dla go¶ci w "Historii". Nie zamkniemy dostêpu dla go¶ci w "Historii". Nie zamkniemy dostêpu dla go¶ci w "Historii". Nie zamkniemy dostêpu dla go¶ci w "Historii". Nie zamkniemy dostêpu dla go¶ci w "Historii". Nie zamkniemy dostêpu dla go¶ci w "Historii". Nie zamkniemy dostêpu dla go¶ci w "Historii". Nie zamkniemy dostêpu dla go¶ci w "Historii". Nie zamkniemy dostêpu dla go¶ci w "Historii". Nie zamkniemy dostêpu dla go¶ci w "Historii". Nie zamkniemy dostêpu dla go¶ci w "Historii". Nie zamkniemy dostêpu dla go¶ci w "Historii". Nie zamkniemy dostêpu dla go¶ci w "Historii". Nie zamkniemy dostêpu dla go¶ci w "Historii". Nie zamkniemy dostêpu dla go¶ci w "Historii". Nie zamkniemy dostêpu dla go¶ci w "Historii". Nie zamkniemy dostêpu dla go¶ci w "Historii". Nie zamkniemy dostêpu dla go¶ci w "Historii". Nie zamkniemy dostêpu dla go¶ci w "Historii". Nie zamkniemy dostêpu dla go¶ci w "Historii". Nie zamkniemy dostêpu dla go¶ci w "Historii". Nie zamkniemy dostêpu dla go¶ci w "Historii". Nie zamkniemy dostêpu dla go¶ci w "Historii". Nie zamkniemy dostêpu dla go¶ci w "Historii". Nie zamkniemy dostêpu dla go¶ci w "Historii". Nie zamkniemy dostêpu dla go¶ci w "Historii". Nie zamkniemy dostêpu dla go¶ci w "Historii". Nie zamkniemy dostêpu dla go¶ci w "Historii". Nie zamkniemy dostêpu dla go¶ci w "Historii". Nie zamkniemy dostêpu dla go¶ci w "Historii". Nie zamkniemy dostêpu dla go¶ci w "Historii". Nie zamkniemy dostêpu dla go¶ci w "Historii". Nie zamkniemy dostêpu dla go¶ci w "Historii". Nie zamkniemy dostêpu dla go¶ci w "Historii". Nie zamkniemy dostêpu dla go¶ci w "Historii". Nie zamkniemy dostêpu dla go¶ci w "Historii". Nie zamkniemy dostêpu dla go¶ci w "Historii". Nie zamkniemy dostêpu dla go¶ci w "Historii".
[quote="pisolew"]zawsze mnie zastanawialo czemu tak malo sierpow i mlotow na scianach, a tak duzo swastyk[/quote] widocznie za malo malowales
Chyba z 15 lat temu by³em w Miêdzyrzeczu. Tam to by³y bunkry. Pamiêtam, ¿e podziemnymi tunelami mo¿na by³o i¶c godzinami. Z tego co s³ysza³em ostatnio to teraz wiêkszo¶c wej¶c jest zamkniêta - mo¿na popierdalac tylko z przewodnikiem i tylko wybranymi fragmentami korytarzy.
pozdr.
polecam mamerki...dawna kwatere whermachtu...
-bunkry nie wysadzone w powietrze - nie trzeba p³aciæza wstêp -mo¿na na nie wchodziæ - niedaleko zajebista nieczynna ¶luza w le¶nienwie
Trafi³em tam przypadkiem jakie¶ 15 lat temu - rewelacyjne miejsce. Chêtnie jeszcze tam kiedy¶ zawitam.
[quote="JaranekUchlanek"]Chyba z 15 lat temu by³em w Miêdzyrzeczu. Tam to by³y bunkry. Pamiêtam, ¿e podziemnymi tunelami mo¿na by³o i¶c godzinami. Z tego co s³ysza³em ostatnio to teraz wiêkszo¶c wej¶c jest zamkniêta - mo¿na popierdalac tylko z przewodnikiem i tylko wybranymi fragmentami korytarzy.
pozdr.[/quote] MRU zrobilo na mnie duzo wieksze wrazenie niz wilczy szaniec. bylem tam jakos w polowie lat 90. oprowadzali nas tam jacys miejscowi pankowcy, ktorzy zajmowali sie wyrywaniem krat, zeby to bylo ogolno dostepne.
MRU mo¿na teraz zwiedzaæ tylko z przewodnikiem i do wyboru s± chyba 2 trasy o ró¿nej d³ugo¶ci. Nie jest to ju¿ ogólnodostêpne chyba z uwagi na rezerwat nietoperzy, no i wypadki ¶miertelne w podziemiach siê zdarza³y, nawet jakiego¶ kolesia spalili.
Je¶li kto¶ lubi zwiedzaæ takie rzeczy to polecam schron w Stêpinie
Trochê historii: http://www.podziemia.pl/doc/tt3/n-c9-cie1.html
24 sierpnia w Stêpinie odbêdzie siê zlot militarny i rekonstrukcja walk
MRU zrobilo na mnie duzo wieksze wrazenie niz wilczy szaniec. bylem tam jakos w polowie lat 90. oprowadzali nas tam jacys miejscowi pankowcy, ktorzy zajmowali sie wyrywaniem krat, zeby to bylo ogolno dostepne.
Ja pierdole- pamietasz mo¿e takiego kolesia z psem ? On tam chyba stale mieszka³ w tych bunkrach.. Nie pamietam jak± ksywke mia³ ten kolo ale pies wabi³ sie Wa³êsa.
p.s. - pe³no tam by³o niewypa³ów- ciekawe czy dzi¶ te¿ s± ?
pozdr.
nie spotkalem tego goscia. ponoc swojego czasu w ostatni weekend sierpnia odbywaly sie tam jakies koncerty ? kojarzysz cos takiego ?
ponoc swojego czasu w ostatni weekend sierpnia odbywaly sie tam jakies koncerty ? kojarzysz cos takiego ? Chodzi Ci o impreze w Boryszynie?
Mieszkam niedaleko, MRU znam dobrze, a do schronów bojowych linii Oderstellung mam 500 metrów. Wszelakie budowle tego typu oczywiscie zwiedzaæ lubie, co przy ka¿dej okazji czynie.
A tak w sprawie bunkrów i fortów to wklejê wam dzieci fajna autentyczna historiê. Warto poczytaæ, a nawet nakrêciæ o tym film.
Twierdza Przemy¶l - Tajemnica fortu nr 13
Od czerwca 1915 r. zniszczone forty przemyskie nie przedstawia³y ju¿ dla Austrii prawie ¿adnej warto¶ci strategicznej. Wobec zaistnia³ych k³opotów z zaopatrzeniem w metale nierdzewne, w pañstwach centralnych i na zajêtych przez nie terenach przyst±piono do zbiórki i konfiskaty metali kolorowych. Pomy¶lano wówczas tak¿e o demonta¿u fortów twierdzy przemyskiej. Na z³om zabrano wszystkie dzia³a forteczne i wiele metalowych czê¶ci z wyposa¿enia. Akcjê tê przerwa³ dopiero koniec wojny. Po przejêciu Przemy¶la przez w³adze nowo powsta³ego Pañstwa Polskiego czê¶æ fortów, najmniej zniszczonych, przeznaczono na magazyny amunicyjne. Wkrótce w¶ród ¿o³nierzy pe³ni±cych wartê na poszczególnych fortach zaczê³y kr±¿yæ tajemnicze pog³oski. W forcie VIII ("£êtownia") zawsze o pó³nocy na wale okalaj±cym fort zjawia³ siê podobno - jak utrzymywali "naoczni" ¶wiadkowie - ¿o³nierz austriacki w pe³nym uzbrojeniu. W kilkana¶cie lat po przedstawionych w tym tomiku wydarzeniach, w roku 1931, grupa oficerów przechadzaj±cych siê bez celu po terenie fortów siedliskich dokona³a ciekawego odkrycia. By³o pogodne popo³udnie i w pewnej chwili promienie s³oñca wpad³y w szczelinê wysadzonego muru pod takim k±tem, ¿e jeden z oficerów dostrzeg³ ludzkie szkielety. Byli to ¿o³nierze austriaccy, przyci¶niêci betonow± ¶cian±, która pod wp³ywem czasu lekko siê odchyli³a. Odkrycie to sprzyja³o powstawaniu i szerzeniu siê nowych pog³osek o duchach i zjawach, pojawiaj±cych siê noc± na terenie poszczególnych fortów. Stra¿nicy forteczni z fortu V (Grochówce) opowiadaj±, ¿e do 1930 r. przy jego obchodzie nogi ich czêsto zapada³y siê powy¿ej kostek w zbutwia³ych szcz±tkach ludzkich, pogrzebanych przed laty p³ytko, tu¿ pod powierzchni± Do najciekawszych jednak nale¿y tajemnica fortu XIII ("San Rideau") w Bolestraszycach, jednego z najlepszych i najbardziej nowoczesnych. Po raz pierwszy podana ona zosta³a do publicznej wiadomo¶ci w 1926 roku przez W. Kohutnick±, która zamie¶ci³a na ten temat w czasopi¶mie Naoko³o ¦wiata specjalny artyku³ (Tajemnica fortu nr 13). Artyku³ ten przedrukowano w wiele lat pó¼niej, w roku 1961, w publikacji pt. Tysi±c lat Przemy¶la, wydanej z okazji obchodów milenijnych. W 1964 roku sprawê tê podj±³ tak¿e ukazuj±cy siê w Moskwie radziecki miesiêcznik wojskowy Sowieckij Wojn (Nr 11). A oto powtórzona za W. Kohutnick± - z nielicznymi tylko zmianami i skrótami - sensacyjna relacja z niecodziennego odkrycia: Chc±c zwolniæ tereny, zajête przez bezu¿yteczne, zniszczone forty, rz±d zezwoli³ prywatnym firmom na ich rozbiórkê. Do rozbiórki fortu XIII ("San Rideau") przyst±piono latem 1923 roku. Za pomoc± ekrazytu rozsadzane by³y jedno piêtro po drugim, a wydobywane z nich ¿elazo i stal - wed³ug umowy - sz³y na korzy¶æ przedsiêbiorcy. Tak powoli dobrano siê po dwóch tygodniach do parteru. Kiedy korytarz zosta³ oczyszczony, robotnicy ujrzeli we wnêce ¿elazne drzwi, których na planie wcale nie by³o. Kierownictwo robót zbytnio siê tym nie zdziwi³o, bo tego rodzaju niespodzianki zdarza³y siê czêsto. Przypuszczaj±c, ¿e drzwi prowadz± do kana³u, kazano robotnikom je wyj±c. Nastêpnie jeden z nich, wiedziony ciekawo¶ci±, zaopatrzywszy siê w latarkê, samotnie zszed³ po schodach w dó³. Raptem rozleg³ siê jego st³umiony krzyk, tak przejmuj±cy i pe³en grozy, ¿e pozostali robotnicy odruchowo rzucili siê do drzwi podziemia, gotowi nie¶æ pomoc ciekawemu ch³opcu, który móg³ wpa¶æ do jakiego¶ do³u. Zdarza³o siê to bowiem innym. Wielkie by³o jednak ich zdumienie, gdy ujrzeli go na schodach, tu¿ przy wej¶ciu: le¿a³ bez czapki, z rozwichrzonymi w³osami, twarz mia³ blad± i wykrzywion± w strasznym grymasie, w rêku kurczowo ¶ciska³ zbit± latarkê. Wyniesiony na powietrze i u³o¿ony na trawie, zemdla³. Po d³ugich zabiegach i oblewaniu wod± ockn±³ siê na chwilê, wrzasn±³ i znowu zemdla³. Powtarza³o siê to kilka razy. Wreszcie przesta³ mdleæ, ale zakrywszy twarz rêkami, tarza³ siê po ziemi i ¿a³o¶nie skowycza³. Z jego mamrotania i wykrzykników da³o siê zrozumieæ tylko parê s³ów: "Jakie to straszne, jakie to straszne". Wiêcej nic nie mówi³. Wszyscy byli przekonani, ¿e nagle postrada³ zmys³y. Zosta³ wiêc wsadzony do samochodu i odwieziony do szpitala. W pó³ godziny pó¼niej kierownik robót wraz z czterema robotnikami zeszli do podziemia, by zbadaæ, jaka by³a przyczyna przera¿enia m³odego robotnika. Ch³odna mg³a gêstnia³a z ka¿dym stopniem stromych schodków, po których st±pali gêsiego z latarkami w rêkach. Na dole ci±gn±³ siê d³ugi korytarz, z szeregiem drzwi po obu stronach. Po ich otwarciu stwierdzili, ¿e by³y to ma³e celki, nisko sklepione, o potê¿nych, betonowych ¶cianach. Wia³o z nich pustk±, w jednej tylko le¿a³ zardzewia³y kocio³ek i trochê zgni³ej s³omy. Jakie by³o przeznaczenie tych pomieszczeñ - wówczas jeszcze nie wiedziano. Korytarz koñczy³ siê obszern± hal±, ze studni±. St±d wybiega³y dwa korytarze, tworz±c ³±cznie z poprzednim literê Y. Robotnicy przeszli do jednego z nich. Tu rozk³ad by³ nieco inny, a sale wiêksze, pe³ne zwojów kolczastego drutu i armatnich ³usek. Powietrze by³o tu jeszcze ciê¿sze, pachnia³o zgnilizn± i amoniakiem. Po obu stronach korytarza by³o czworo drzwi. W pierwszej sali, najobszerniejszej ze wszystkich, sta³ szereg stela¿y z resztkami prowiantów, ca³± mas± puszek od konserw, butli, skrzynek i worków ze sple¶nia³ymi sucharami. Wszystko to, zmieszane razem i cuchn±ce, wala³o siê w straszliwym nie³adzie, jakby po pogromie. W¶ród tych rupieci ugania³y siê szczury wielko¶ci kotów. W drugim pokoju znajdowa³y siê resztki starego umundurowania i po¶cieli. Trzecie drzwi by³y zamkniête. Po ich wy³amaniu, gdy we dwóch weszli do wnêtrza sali, zaciekawieni, co tu zastan±, zdrêtwieli z przera¿enia. W krwawym blasku latarni, na tle szarego betonu, po¶rodku beczek, skrzyñ i ¶mieci, sta³a mara okropna, upiorna, nagi ko¶ciotrup, obro¶niêty mas± spl±tanych siwych w³osów. Nie wiedz±c, z kim maj± do czynienia, ze zjaw±, ¿ywym cz³owiekiem czy jakim¶ potworem, nie mogli z³apaæ tchu ani wykrztusiæ jednego s³owa. Dopiero po chwili, gdy z nastêpnej sali nadeszli pozostali robotnicy, krzycz±c, ¿e znale¼li w niej ludzki szkielet, upiór na g³os ludzki drgn±³, podniós³ rêce do uszu, skrzywi³ siê, zacz±³ rytmicznie chwiaæ siê w prawo i w lewo, wydaj±c przy tym chrapliwe jêki. Przybyli robotnicy, dostrzeg³szy upiora, z wrzaskiem rzucili siê do panicznej ucieczki: za ich przyk³adem poszli pozostali. Po wyj¶ciu na zewn±trz fortu i uspokojeniu siê kierownik robót powiadomi³ o dokonanym odkryciu policjê. Pod wieczór przyjecha³ ciê¿arowy samochód, szczelnie wype³niony policj±. Byli tak¿e ¿o³nierze z oficerem i sêdzia ¶ledczy. Zachowuj±c ¶rodki ostro¿no¶ci, ruszyli na miejsce niewiarygodnego odkrycia. Fort zosta³ otoczony przez posterunki wartownicze. W niespe³na kwadrans ekspedycja wywlok³a na ¶wiat³o dzienne owo "monstrum", trzymaj±c je mocno, ¿eby nie uciek³o. By³ to nie upiór, lecz ¿ywy cz³owiek, tak s³aby, ¿e ledwie trzyma³ siê na nogach. Dr¿a³ ca³ym cia³em, oczy mia³ zamkniête, przy ka¿dym d¼wiêku chwyta³ siê za uszy i jêcza³, widocznie cierpi±c bóle. Mówiæ ju¿ nie móg³, wydawa³ tylko st³umione ¶piewne d¼wiêki i jakie¶ szmery. Na pró¿no biedzi³ siê sêdzia ¶ledczy, usi³uj±c dowiedzieæ siê jego imienia, nazwiska i wieku. Odwieziono go do szpitala, gdzie tej¿e nocy skona³. Ca³a ta niejasna, tajemnicza historia da³a powód do ró¿norodnych i fantastycznych gadek. Opowiadano, ¿e duchy zabitych na wojnie ¿o³nierzy broni± dostêpu do fortu, ze wyp³oszono szajkê zbójeck±, ¿e zjawi³ siê prorok i cudotwórca, który pokutowa³ w podziemiach fortu itp. Dochodzenia policyjne i s±dowe wykry³y prawdê, nie mniej fascynuj±c±, ni¿ ludzkie wymys³y. Skrupulatne badania podziemia wykaza³y, ¿e dostêp do niego by³ mo¿liwy tylko przez jedyne drzwi - te, które zosta³y zawalone w 1915 roku. W momencie wybuchu znajdowa³o siê tam dwóch ludzi, o których prawdopodobnie zapomniano w chaosie dramatycznej walki. Dziêki sprzyjaj±cym warunkom jedna ofiara zdo³a³a utrzymaæ siê przy ¿yciu w ci±gu przesz³o o¶miu lat i w koñcu zosta³a nawet "uratowana". Tyle wykaza³o ¶ledztwo. Kim byli ci ludzie? Jak ¿yli, zamkniêci w grobowcu? Co cierpieli? Jaki los spotka³ tego, po którym znaleziono tylko szkielet? Czy stla³ jak ¶wieca? Czy pad³ ofiar± silniejszego towarzysza? Czy mo¿e sam skoñczy³ swoje smutne ¿ycie? Spo¶ród najrozmaitszych rupieci jeden z robotników wywlók³ skrzynkê od konserw, któr± rzuci³ na dziedziniec, wysypuj±c jej ubog± zawarto¶æ: nó¿, zapa³ki, o³ówek i zeszyt. Z owego zeszytu wypad³a fotografia. By³a to wyblak³a podobizna m³odej kobiety. Na odwrotnej stronie ocala³o kilka s³ów dedykacji w jêzyku rosyjskim: ...strze¿e Bóg i moja mi³o¶æ... wszêdzie z Tob±... zawsze Twoja... 25/VII - 1914. Zeszyt w ceratowej ok³adce by³ ksiêg± austriackiego podoficera prowiantowego, gdy¿ kilkana¶cie jego stron zajmowa³y rachunki ¿ywno¶ciowe, tabele i odpisy dotycz±ce rozkazów. Dalej jednak zaczyna³y siê zapiski w jêzyku rosyjskim. Z pocz±tku ³adny, wyrobiony charakter, stopniowo przechodzi³ w okropn± bazgraninê. W dodatku wskutek wilgoci - zeszyt zapisano chemicznym o³ówkiem - stronice zrobi³y siê podobne do map geograficznych, miejscami prawie nieczytelne. To, co z wielkim trudem uda³o siê odczytaæ, u³o¿one w porz±dku chronologicznym brzmi jak nastêpuje:
"Nie wiem ju¿, ile dni up³ynê³o od tego nieszczê¶liwego ranka, kiedy najniespodziewaniej dostali¶my siê do austriackiej niewoli - ja i sztabskapitan Nowikow. Te dziwne warunki, w których obecnie ¿yjemy, uniemo¿liwiaj± mi wszelk± rachubê czasu. Zanotujê wiêc bieg wypadków w ich kolejno¶ci. Po tradycyjnym zbadaniu i obrabowaniu nas zostali¶my umieszczeni w ma³ej celce podziemnych katakumb fortu. Nie up³ynê³a doba prawdopodobnie, bo dostali¶my tylko dwa razy je¶æ, gdy sta³o siê co¶, czego dotychczas nie rozumiem. Oto w pewnej chwili rozleg³y siê straszliwe pioruny, zatrzês³o siê i zatrzeszcza³o ca³e nasze podziemie... Fort widocznie rozpada³ siê. Rzucony na ch³odny beton i pewny ju¿ ¶mierci, nie ¿a³owa³em ¿ycia i ludzi, tylko... ...ziemia jêknê³a jak wielkie zwierzê i pó¼niej przeci±gle hucza³a. Cierpi ból - a ludzie nie wiedz± - przemknê³a mi my¶l, szybka, ostra i jasna jak b³yskawica. Czu³em, ¿e to ostrze potrafi wszystko przenikn±æ i dlatego my¶l jest prawdziwa. D³ugo jeszcze rozlega³y siê grzmoty i dr¿enie ziemi, ale ju¿ dalekie i obce. Ws³uchuj±c siê w te niesamowite d¼wiêki, snuli¶my najrozmaitsze domys³y, zaczynaj±c od ewentualno¶ci wulkanicznych wybuchów i trzêsienia ziemi, a koñcz±c na bombardowaniu fortecy przez lotników Ententy. Byli¶my zgodni co do tego, ¿e musia³o zaj¶æ co¶ powa¿nego, tym bardziej ¿e nikt do nas nie zagl±da³ przez tyle czasu i nie dochodzi³y nas ¿adne odg³osy. Znêkani g³odem i pragnieniem, wy³amali¶my drzwi w naszej celi, usi³uj±c wydostaæ siê na wolno¶æ lub przynajmniej przypomnieæ o swoim istnieniu, ale na pró¿no.. ¯elazne drzwi nie ustêpowa³y, a wo³anie by³o bezskuteczne. B³±dz±c po omacku w poszukiwaniu innego wyj¶cia, natrafili¶my w podziemiu na studniê i do¶æ bogate magazyny: prowianty i mundury, widocznie dla za³ogi fortu. Oprócz rozmaitych wiktua³ów w konserwach znale¼li¶my rum, tytoñ, ¶wiece i zapa³ki. U¿ywamy tego po trochu, obawiaj±c siê austriackich w³adz, ale. trudno, same winne, pozostawiwszy nas tu bez ¿adnej opieki. S±dz±c z zarostu twarzy, musia³o up³yn±æ jeszcze ze dwa tygodnie. Ca³y ten czas spêdzili¶my na najrozmaitszych próbach wydostania siê z wiêzienia. Niestety, ani ¿elazne drzwi, ani betonowe ¶ciany nie uleg³y naszym dziecinnym narzêdziom, zrobionym z blachy i mosiê¿nych ³usek. Kaleczyli¶my tylko rêce, padali¶my ze zmêczenia, przeklinali¶my w najstraszliwszy sposób, p³akali¶my jak dzieci. Wreszcie doszli¶my do wniosku, ¿e nie wydostaniemy siê sami, lecz musimy spokojnie czekaæ, przecie¿ przypomn± sobie o nas... ¯yjemy tylko nadziej±... Opowiedzieli¶my sobie wszystkie tajemnice swego ¿ycia, rzeczywiste i urojone, skrytykowali¶my wszystkie czytane ksi±¿ki i dzieje ¶wiata, grali¶my w najrozmaitsze gry, urz±dzali¶my przedstawienia teatralne, polowali¶my na szczury, walcz±c o rekord, wreszcie znienawidzili¶my siê... Nie mamy ani dnia, ani nocy... Jednostajno¶æ wra¿eñ... wieczna ciemno¶æ i cisza, md³y zapach, wilgotne ¶ciany i konserwy. Przygniataj±cy bezw³ad czasu... ...chwila i miesi±c niczym siê nie ró¿ni±, zawieraj± jednakow± tre¶æ, pustka, nico¶æ... Znale¼li¶my zajêcie. Nowikow pije na umór, a ja pracujê przy swoim zegarze. Zrobi³em go sam: ustawi³em na beczce kocio³, nala³em doñ wody i wydr±¿y³em w dnie otworek, zacz±³em rachowaæ w³asny puls, przyjmuj±c ka¿de 70 uderzeñ za minutê. W miarê tego jak obni¿a³ siê poziom wody w kotle zaznacza³em na ¶cianach kwadranse i godziny. Kiedy wszystka woda wyciek³a, obliczy³em kreski i przekona³em siê, ¿e ca³a operacja zajê³a mi jedn± i pó³ doby. Odt±d wci±¿ czuwam nad swoim zegarem, s³ucham plusku kropelek, ¶ledzê poziom wody i przelewam j± z beczki do kot³a: cieszê siê my¶l±, ¿e dokonywam pracy, choæ pozornie jednakowej, ale ró¿nej w swojej tajemnej tre¶ci. Wyla³em 90 beczek wody, a Nowikow wypi³ wszystek rum. Trze¼wy i ponury chodzi³ po korytarzu. Obliczy³ rozchód sucharów i bluzn±³ cyniczn± prawdê, przed któr± bronili¶my siê prawie dwa lata: w tym grobie nie ma ¿adnej nadziei, czeka nas g³odowa ¶mieræ, ob³êd... By³ bez lito¶ci dla mnie, bo nie mia³ jej dla siebie: blach± poder¿n±³ sobie gard³o i d³ugo rzêzi³, miotaj±c siê we w³asnej krwi. Zamkn±³em trupa w sali. Pozosta³em sam. S³ucha³em, jak gra cisza niby organy ko¶cielne... ...lata³y jêzyki ¶wiat³a, a pó¼niej... ...blask, dzwony i chór. Nie spa³em, cisza d¼wiêczy, a ciemno¶æ ¶wieci... ...405 beczek. ¦ni³o mi siê, ¿e by³em w swoich rodzinnych stronach, matka, siostra... ciep³y s³oneczny dzieñ, zapach kwiatów... daleko horyzont nieba... tyle cudnych barw i ona mówi³a, ¿e nie zapomnia³a i kocha. 530 beczek. Znowu ¶ni³em piêkne obrazy ¶wiata, wolno¶ci i ludzi. Nie chcia³bym budziæ siê ze snu: wola³bym pozostaæ zawsze w szczê¶liwym ¶wiecie z³udy, ni¿ zgrzytaæ zêbami na jawie. 702 beczki... Przestawiam porz±dek ¶wiata, w obronie ¿ycia: sen jest moj± rzeczywisto¶ci±, a rzeczywisto¶æ - ciê¿kim snem. Nie znoszê go, bo drêczy mnie, ale cia³o ma swoje wymagania, zreszt± jem i pijê bardzo ma³o... Zasypiam natychmiast, kiedy tylko o tym pomy¶lê. 1001 beczka ciszy i ciemno¶ci da³y mi wiêcej, ni¿ mo¿e daæ ludziom tyle¿ arabskich nocy. To, co kiedy¶ uk³ada³o siê dowolnie w migawkowe obrazy podczas snu i gor±czki, widzê teraz plastycznie, na jawie. Moja ¶wiadoma wola tworzy nowe kszta³ty, w¶ród których obcujê. Niczym nie kala³em teraz mojej grobowej ciszy i ciemno¶ci, nie przelewam wody w swoim zegarze, nie jem, nie pijê i nie odczuwam ¿adnego pragnienia. Jestem panem przestrzeni i czasu: mknê w przestworzach z gwiazdy na gwiazdê, rozkazujê ¿ywio³om, wch³aniam wszystkie d¼wiêki, barwy i aromaty o¶wiata, zmieniam kszta³ty, ginê i rodzê siê. Nie znam ¿adnych granic i zakazu, bo wszystko ulega mojej woli, której jestem panem. B³ogos³awiê mury mego grobowca, bo w nich zaznajê najwiêcej wolno¶ci i ¿ycia. Rado¶æ rozsadza mi piersi, pró¿no silê siê uj±æ uczucie w s³owa, które s± dalekim echem. Ale ju¿ ga¶nie moja ostatnia ¶wieca".
Na tych s³owach koñczy siê pamiêtnik, a zarazem relacja autorki Tajemnicy fortu nr 13
Czyta³em to jaki¶ czas temu
hehe niez³e......prawie jak robinson cruzoe:)
<A tak w sprawie bunkrów i fortów to wklejê wam dzieci fajna autentyczna historiê. Warto poczytaæ, a nawet nakrêciæ o tym film> co do autentyczno¶ci - prawdopodobnie jest to legenda , nie zachowa³y siê ¿adne informacje na temat miejsca pochówku owego cz³owieka , tak¿e opisywane wnêtrza fortu nie zgadzaj± sie tak naprawdê z tym co pokazuja plany i co mozna tam dzi¶ zobaczyæ . Zreszt± wielu historyków przemyskich uwa¿a , ¿e jest to tylko legenda. A co do filmu <Na podstawie historii o dwóch uwiêzionych jeñcach nakrêcony zosta³ film pt. "Fort 13" (1984), którego re¿yserem by³ Grzegorz Królikiewicz.>
a co do bunkrów i fortów to polecam stronke o jedynym wyremontowanym(jako tako) forcie w Przemy¶lu. http://fort8.cba.pl/
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plszamanka888.keep.pl |
|
|
|
|