|
Popiełuszko, Wałęsa i SB |
WIEĹťA WIDOKOWA JAGODA
ciekawy tekst z Salonu24, autorstwa Tom Tomka
2008-04-16, 09:36:48 Czy Ks. Popiełuszko musiał zginąć dlatego, że chciał przekazać Papieżowi dowody na współpracę Wałęsy z SB? Tagi:
* wolność * agenci * Polska * Układ * media * historia
To tylko pytanie nie teza, ale już wyjaśniam skąd ono się wzięło.
Ksiądz Jerzy Popiełuszko został porwany 19 października 1984 r. Był przez tydzień więziony i torturowany w Kazuniu koło Nowego Dworu Mazowieckiego. Następnie związany w kołyskę, uduszony i wrzucony do Wisły we Włocławku.
W wyniku „śledztwa’ prowadzonego pod dyktando Kiszczaka czterech tzw. „sprawców” – oficerów SB trafia na ławę oskarżonych. Grozi im od kilkunastu do 25 lat pozbawienia wolności, a nawet kara śmierci. Mimo to „zleceniodawca” Pietruszka i „wykonawca” Piotrowski nie mówią słowa prawdy. Kłamią na temat przebiegu zdarzenia oraz osłaniają przełożonych.
Dlaczego? Może ze strachu przed karą śmierci i wykonaniem „wyroków” na ich bliskich? Może za obietnicę wcześniejszego zwolnienia „za dobre sprawowanie”? Możliwe też, że dostali gwarancję dobrego uposażenia dla swoich rodzin oraz, że wyjadą niedługo, po cichu, za granicę jak sprawa przyschnie. Wiarygodne, prawda?
Idźmy dalej…
Ale cóż takiego mieli do ukrycia? Co byłoby bardziej niewygodne niż sama zbrodnia na znanym księdzu? Dlaczego kłamali na temat daty i okoliczności śmierci Księdza Jerzego? Czy najbardziej niewygodne były ewentualne pytania o motyw?
Oficjalna wersja głosiła, że motywem zakatowania księdza była chęć zamknięcia ust choremu z nienawiści, aktywnemu duszpasterzowi oraz zemsta na nim za dotychczasową działalność antykomunistyczną. Dlatego pasowało, by zabójstwo było okrutne i dokonane niemal natychmiast po porwaniu. Bo tak właśnie działa zemsta.
Jednak, co by było, gdyby wyszło na jaw, iż Popiełuszko przed śmiercią był przez tydzień torturowany i męczony w bunkrze w Kazuniu? Czyż nie pojawiłyby się następujące pytania:
- Kto był właściwym zleceniodawcą? Niewiarygodne przecież, że trzech esbeków - tylko na ustny rozkaz jakiegoś pułkownika - katowało człowieka aż do śmierci, przez wiele dni łamiąc regulaminy służby i narażając się na absencję tygodniową. Pietruszka był za cienki w uszach by ich kryć i sprawę tuszować. Gdzie byli właściciele bunkra, służby wartownicze, urzędnicy od samochodów służbowych, zaopatrzenie, kasjerzy wydający zaliczki i księgowi?
I najważniejsze pytanie: dlaczego torturowano księdza aż przez 6 dni? Tylko dla zemsty? Wątpliwe.
A może, by zmusić go do współpracy? Niewiarygodne.
Takimi sposobami? Czemu miałaby to służyć tak wymuszona współpraca? Już wtedy rozpoznawano zasadę, że z niewolnika nie ma pracownika. Skuteczniejsza byłaby pewnie intryga, prowokacja lub wstawienie zaufanego w otoczenie księdza. Co zresztą z pewnością uczyniono.
A może próbowano zmusić Popiełuszkę by wyjawił jakąś informację? By ujawnił sekret lub oddał dokumenty? Co to mogło być takiego, że Kiszczak kazał na całego torturować Popiełuszkę a potem go zabić? Co to było takiego, że oprawcy od razu wiedzieli, że ten człowiek musi zginąć? – wszak dlatego nie bawili się w ukrywanie obrażeń.
Udział osobisty Kiszczaka w planowaniu śmierci Księdza Jerzego nie podlega dyskusji. Rozkaz torturowania i zamordowania popularnego kapelana Solidarności, człowieka bliskiemu polskiemu społeczeństwu, a nawet Papieżowi-Polakowi, mógł wydać tylko szef aparatu przemocy PRL lub jego przełożeni. Wszystko zależy od ciężaru motywu.
A jaki był motyw?
Tę kwestię spróbuję naświetlić inaczej.
Wiosna 1992 r. osobą w MON (kierowanym przez Jana Parysa) odpowiedzialną za dostęp do archiwów byłego MSW był Pan Mariusz Marasek.
Pewien dziennikarz, którego później poznałem i który mi tą historię opowiedział, dostał wtedy zezwolenie na dostęp do SB-ckich archiwaliów. Trafił tam na „bombę” i postanowił opisać to, co odkrył. Archiwum było wtedy dość łatwo dostępne dla dziennikarzy i badaczy a swoboda poruszania się wśród materiałów źródłowych była duża. Rządem kierował Jan Olszewski i był „klimat” na demaskowanie agentury. Dziennikarz wiec się nie spieszył, spokojnie przygotowywał artykuł prasowy gromadząc, weryfikując i porządkując dokumenty.
A o czym? Na jaki temat?
Otóż z dokumentów wynikało, że kilka porwanie przez esbekow nastąpiło na kilka dni przed planowanym wyjazdem Księdza Popiełuszko do Rzymu. A konkretnie, miał się ksiądz udać z tajną misją do Watykanu. Miał tam przekazać osobiście na ręce Jana Pawła II dokumenty operacyjne zdobyte przez wysokiego funkcjonariusza MSW pracującego dla Kościoła, bądź zdelegalizowanej Solidarności. Z tych dokumentów miało wynikać, iż Lech Wałęsa był agentem SB, którego się udało umieścić na czele Solidarności. Jego zadaniem miało być ponoć spacyfikowanie Zarządu Solidarności poprzez jego skłócenie, wycięcie ludzi niezależnych oraz wprowadzenie do władz związku agentów wpływu przygotowanych przez SB, z dobrze sprokurowaną legendą opozycyjną.
Jednak jednym z najważniejszych zadań Wałęsy miało być animowanie i manipulowanie związkiem w taki sposób by sparaliżować jego skuteczne działanie, stworzyć wrażenie narastającego chaosu i niedopuścić do przekształcenia się 10-milionowej Solidarności w partię polityczną. A w 81 roku było wszystko możliwe, gdyż Iwan nie wchodził, z PZPR odpływali ludzie masowo i nawet dyspozycyjni dotychczas sędziowie zaczęli się łamać.
Operacja się udała. Solidarność straciła cel z oczu i pogrążała się w kłótniach personalnych oraz jałowych dyskusjach. Jej niemoc i skuteczność działania Agenta Bolka miał Kiszczak sprawdzić doprowadzając do kontrolowanego Kryzysiku Bydgoskiego. Nic się nie stało. Było groźnie, ale rozeszło się po kościach. Za parę miesięcy Solidarność miała być jeszcze słabsza.
Na to wszystko miał mieć dowody Ksiądz Jerzy Popiełuszko. Sam był przyjacielem Wałęsy, ale podobno dokumenty były porażające i jednoznaczne. Kościół Polski nie mógł ich jednak ujawnić w prosty sposób, gdyż w roku 1984 Lech Wałęsa nie był już tylko przywódcą związku zawodowego – był Legendą, Noblistą i Symbolem. Wokół jego nazwiska skupiła się cała nadzieja zdeptanego społeczeństwa polskiego. Ujawnienia takiej prawdy mógł dokonać tylko człowiek bardziej wpływowy i charyzmatyczny niż Wałęsa, będący większą Legendą i światowym autorytetem – Ojciec Święty Jan Paweł II. W dobre intencje nikogo innego Polacy by nie uwierzyli. Tylko Papieżowi-Polakowi uwierzyliby wielcy przywódcy oraz światowa opinia publiczna. Żeby jednak Jan Paweł II podjął decyzję na temat konieczności takiego działania, trzeba mu było najpierw te dokumenty dostarczyć.
Dzięki agentom z otoczenia Księdza Jerzego SB musiało się dowiedzieć, że wszedł on w posiadanie materiałów na Wałęsę (możemy sobie tylko wyobrazić, jaki szok i dyskusję w wąskim gronie osób, musiały ówcześnie wywołać podobne informacje). Wygląda na to, że SB nie wiedziało jak dokumenty zostaną wywiezione i przekazane Ojcu Świętemu, gdzie są ukryte lub komu powierzone na przechowanie. Z pewnością, esbecy wiedzieli, kiedy Ksiądz wylatuje lub wyjeżdża do Rzymu. Nie mogli do tego dopuścić. Porwali Jerzego Popiełuszkę i przez wiele dni katowali by wydobyć potrzebne im informacje. Podobno niczego się nie dowiedzieli. Ale człowieka zamęczyli – ZA DUŻO WIEDZIAŁ.
Za dużo też się dowiedział ten dziennikarz. Nie zdążył jednak zakończyć swojej pracy. Nastąpiła czerwcowa „Nocna Zmiana” i Marasek wyleciał wraz z Parysem i całym Rządem Jana Olszewskiego. Na archiwach MSW położył swoją łapę nowy szef Urzędu Rady Ministrów – Jan Maria Rokita. Dostęp do archiwaliów został natychmiast szczelnie zamknięty dla historyków i dziennikarzy.
Pomimo, odcięcia od źródeł Dziennikarz postanowił opublikować to, czego zdążył się dowiedzieć. Zmienił się jednak klimat dyskusji. Umoczeńcy kontratakowali. Grzmiało od oskarżeń pod adresem Macierewicza i krzyczano o „polowaniu na czarownice”. Media nie były zainteresowane historią o Bolku, Kiszczaku i Księdzu Popiełuszce. Dziennikarz zrezygnował z czasem z próby sprzedania tematu. Pomogli mu w tym „nieznani sprawcy”. Podobno porwali jego kilkuletnią córkę i rozebraną zostawili na tarasie jakiegoś wieżowca. Tym razem nic się nie stało. Aby odsunąć zagrożenie od swojego dziecka Dziennikarz odłożył temat ad acta. Ja usłyszałem tą opowieść zupełnie niedawno.
Czy jest wiarygodna? Nie wiem. Być może to była opowieść fantasty.
Każdy niech sam to oceni. Może ktoś wie coś bliżej na ten temat.
Ja uważam, że warto podzielić się wiedzą o istnieniu takiej hipotezy. Warto zadawać pytania dotyczące dziejów naszego kraju i osób publicznych. Warto dotrzeć do akt sądowych i zobaczyć co dokładnie zarzucali Wałęsie Walenynowicz i Gwiazdowie.
Ja nie mam dostępu do źródeł, nie byłem w stanie tej opowieści zweryfikować. Nie jestem dziennikarzem ani badaczem.
Znamienne jest jednak, że publikowane parę miesięcy temu wyrywkowe ustalenia z nowego śledztwa na temat śmierci Jerzego Popiełuszki wydają się potwierdzać wiele faktów.
Ujawnione przez red. Krzysztofa Wyszkowskiego fakty z niejasnej działalności Wałęsy oraz jego wiernopoddańcze rozmowy z SB-kami na wywczasach podczas internowania (materiały operacyjne SB publikowane w ARCANA) też dają wiele do myślenia.
Sama historia Solidarności uprawdopodabnia w pewnym stopniu opisywaną hipotezę. Dzięki agenturze Lech Wałęsa uzyskał niepodzielną władzę. Pozbył się antagonistów takich jak Walentynowicz i Gwiazdowie. Oddał Solidarność pod kontrolę tzw. doradców, którzy pojawili się z teczkami prosto z Warszawy. Geremek, Mazowiecki, Kuroń i Michnik utopili Solidarność w dyskusjach i zaczęli ją paraliżować organizacyjnie oraz prowadzić na manowce polityki. Solidarność traciła impet. Odczuwalne stało się napięcie i zmęczenie. Stan Wojenny policyjnym butem dokonał atomizacji organizacji. Już nigdy się nie odrodziła. Ukradziono jej tylko nazwę.
Czy bez tych Wtyczek ruch społeczny Solidarność, będący czymś więcej niż związkiem zawodowym, mógł się w tamtych realiach przekształcić w partię polityczną zdolną do sięgnięcia po władzę?
Czy mógł rozmontować blok komunistyczny zanim Jaruzelski zdolny był spacyfikować Polaków? Może mógł. Kto wie.
ZSRS miało zbyt dużo swoich kłopotów i nie było zainteresowane kolejną interwencją. A być może chłopcy z KGB i GRU doskonale wiedzieli, że nie trzeba będzie sięgać po środki militarne. Czy liczyli tylko na Jaruzelskiego, czy także na swoich potężnych agentów wpływu? Przecież w wasalnym PRL-u normalne było, że najważniejsze osoby przechodziły pod bezpośrednią kuratelę służb Wielkiego Brata. Czy to oni wydali Kiszczakowi polecenie (lub tylko zasugerowali) zabicie Księdza Jerzego Popiełuszki? Czy planowali kolejne role dla Bolka i jego kolegów z Firmy?
Wszak przemalowywanie się komunizmu było planowane. Europę czekały wielkie zmiany. Okrągły stół powstawał w zamysłach. Kontrakt polityczny był redagowany, konstruktywna opozycja przygotowywana a TAKI AGENT byłby z pewnością na wagę złota.
Czy Lech Wałęsa naprawdę mógł być przejętym od SB agentem KGB? Czy możliwe jest, że za taką wiedzę oddał życie Ksiądz Jerzy Popiełuszko?
Ja nie znam odpowiedzi. Kojarzę tylko fakty i stawiam pytania…
I jeszcze jedno:
Czy gdybyśmy odpowiedzieli twierdząco, to stać nas będzie na analizę historii III RP i ocenę dzisiejszych wydarzeń politycznych?
Słyszałem juz coś na ten temat. Wydaje się mieć to sens....
Cholera, cały czas się człowiek dowiaduje, że jest drobną śrubką w jakimś matrixie.... Kiedyś głosowałem na Wałęsę, a teraz mam go za ostatniego ciula....
skąd te info że torturowano go 6 dni?
Miał oberwane 6 guzików od sutanny. Po tym się dowiedzieli.
AHA
skąd te info że torturowano go 6 dni?
W ubiegłym roku kilku dziennikarzy próbowało zrobić własne śledztwo na ten temat. W aktach sprawy jest sporo niezgodności i to nasuwa podejrzenie graniczące z pewnością, ze Piotrowski ze swoimi bandziorami tylko porwał... mordowali fachowcy z Łubianki. Są zeznania ludzi którzy widzieli ekipę wrzucającą cialo do wody kilka dni po ,,oficjalnej'' dacie zgonu.
Poszperam to wkleję linkę.
[ Dodano: 16-04-2008, 15:03 ]
a co z przeprowadzoną sekcją zwłok?...by uwiarygodnić tą teorie trzeba by obalić jej ustalenia...a póki co to chyba nikt tego nie zrobił...
Teorię o mordercach z KGB podaje Waldziu Łysiak w swojej mega ciekawej książce, którą polecam wszystkim "Najgorszy".
Z niej sie też dowiedziałem że księdzu Popiełuszce wyrwali język czerwone bandziory, zginął za wiarę!
W ogóle to Waldek nie patyczkuje się w tej książce z nikim dowala każdemu po równo a może przede wszystkim pisze prawde niewygodną dla wszystkich!!!
Łysiak rulez!
[ Dodano: 24-04-2008, 11:54 ]
a skąd wie łysiak o tym języku? w Białymstoku przeprowadzono sekcje zwłok i pierwszy raz o tym słysze...ustalono że były ślady torturowania ale o języku to cisza
a skąd wie łysiak o tym języku? w Białymstoku przeprowadzono sekcje zwłok i pierwszy raz o tym słysze...ustalono że były ślady torturowania ale o języku to cisza
A skąd ja mam to wiedzieć piszę to co przeczytałem!
Sens to ma. Wałęsa w pewnym momencie stał się potrzebny władzy. Tym bardziej że PZPR od połowy lat 80. wykonywało polecenia Banku światowego i MFW. Zwrot w stronę "neoliberalizmu" był dla aparatczyków konieczny. Wałęsa do roli przywódcy był genialny.
Popiełuszko traktował to wszystko bardziej serio stąd też najgorzej na tym wyszedł.
a skąd wie łysiak o tym języku? w Białymstoku przeprowadzono sekcje zwłok i pierwszy raz o tym słysze...ustalono że były ślady torturowania ale o języku to cisza
z kad pewnosc ze dokumentacja z sekcji zwlok ma cokolwiek wspolnego z prawda? nie chce przez to powiedziec ze wierze w wyrwany jezyk, ale wcale bym sie nie zdziwil gdyby wszystko co bylo w dokumentach (albo jakas czesc tego), bylo klamstwem albo gdyby istnialy dwie dokumentacje, falszywa oficjalna i autentyczna tajna, tylko z kad taki lysiak mialby miec dostep do utajnionych informacji ? no ale wlasnie pytanie do ciebie jako do historyka (badz co badz z takimi papierami sila rzeczy musiales miec do czynienia wiecej niz ja) skad masz pewnosc ze dokumentacja (w jakiejkolwiek sprawie) jest niepodwazalnie autentyczna, czy ciezko cos takiego zafalszowac?
no nie wiem...ale skoro podczas skecji ustalono że ksiądz był poddany torturom...i to podano do publicznej wiadomości to znastanawia mnei czemu akurat ktoś chciałby zatajać sprawę 'wyrwanego języka'? ..dlatego zainteresowało mnie skąd te rewelacje czerpie łysiak....być moze w swej książce podaje jakieś źródło....
koval pewnie że nie mozna mieć 100% pewności ...z tym że powtarzam pierwszy raz słysze by ktoś podważał wyniki tamtej sekcji...
a tak na marginesie to uważam że księdza zabito w wyniku walki o władzę w strukturach pzpr-u ..tzn to była próba skompromitowania jaruzelskiego i jego ekipy przez ludzi związanych z gen. milewskim.... tylko tak logicznie można tłumaczyć tą irracjonalną z punktu widzenia jaruzelskiego zbrodnie...... albo też (co jest mniej prawdopodobne) Sbcy chcieli tylko księdza nastraszyć i pojechali "po bandzie"
inne motywy są dla mnie mało przekonywujące.....a sam Popiełuszko z tego co wiem nie miał jechać z misją do rzymu a został tam wysłany przez prymasa by nie "mącił' w Polsce....stąd też odpada jaruzel bo po chuj miałby zabijac kogos kto i tak za chwilę miał opuścić kraj
gdyby Popiełuszko miał te haki na "bolka" to przecież nawet po jego smeirci ktoś inny by je przekazał dalej....
Co to za czcze pierdolenie ? To było dawno temu i czasy były zupełnie inne. Ci esbecy wykonywali jedynie polecenia służbowe i jakby nie zabili tego klechy to sami dostaliby kulkę w łeb od KGB. Nie trzeba roztrząsać tego tematu, nie wystarczy wam, że ten księzulo jest uznawany prawie za świętego? Dzisiaj należy zająć sie innymi ofiarami zbrodniczych reżimów np. śmiercią Barbary Blidy, która została zamordowana przez pisowskich opryczników a niedawno minęła pierwsza rocznica tego nagannego w najnowszej historii Polski wydarzenia
gdyby Popiełuszko miał te haki na "bolka" to przecież nawet po jego smeirci ktoś inny by je przekazał dalej.... Kto?
któryś z tych kilkudziesięciu tys. Polaków co wyjechało na "wycieczki" do Rzymu w połowie 80tych ...o stekach księży z Polski którzy regularnie jeździli do Watykanu nie wspominając Skąd mieli o tym wiedzieć? Kto musiałby im to powiedzieć żeby uwierzyli? Jakby sprawa była tak prosta, to papież sam by się dowiedział, albo Popiełuszka sam by ogłosił.
czyli copopiełuszko się dowiedział od jakiegoś tajemniczego gościa i z nikim ale to z nikim się tym nie podzielił? a tajemniczy informator rozpłynął się w mrokach dziejów.....
Miał tam przekazać osobiście na ręce Jana Pawła II dokumenty operacyjne zdobyte przez wysokiego funkcjonariusza MSW pracującego dla Kościoła, bądź zdelegalizowanej Solidarności. Komu miał ten informator je przekazać? Nie wydaje mi się dziwne, aby lista osób którym ufał i którzy by mu uwierzyli zaczynała się i kończyła ns ks. Popiełuszce. Sam ksiądz też nie miał specjalnie pola manewru, bo był związany ze środowiskiem Wałęsowskim.
Komu miał ten informator je przekazać? Gdyby taka sprawa w ogóle istniała, to by została ujawniona, choćby kilka lat później. Gdyby nawet Popiełuszko miał jakieś informacje i dlatego zginął, to za pare lat można było spokojnie poinformować o tym świat.
Gdyby taka sprawa w ogóle istniała, to by została ujawniona, choćby kilka lat później. Gdyby nawet Popiełuszko miał jakieś informacje i dlatego zginął, to za pare lat można było spokojnie poinformować o tym świat. Dlaczego? Skompromitowałoby to wszystkie liczące się siły polityczne w kraju.
Dlaczego? Skompromitowałoby to wszystkie liczące się siły polityczne w kraju. A no tak, należy dbać o dobre imię sił politycznych, nawet jeśli romansowały ze skurwielami.
A no tak, należy dbać o dobre imię sił politycznych, nawet jeśli romansowały ze skurwielami. To kto miałby to ujawnić? Z cytowanego tekstu że "niesiły" (bezsiły?) próbowały z fatalnym skutkiem.
To kto miałby to ujawnić? Z cytowanego tekstu że "niesiły" (bezsiły?) próbowały z fatalnym skutkiem. Mogły to zrobić te "niesiły" kilka lat później, skutek mógł być dla nich mniej fatalny, a przede wszystkim cel osiągnięty.
kilka lat puzniej nie byloby juz co ujawniac, (o ile bylo cokolwiek do ujawniania) wszelkie dowody i dokumenty z pewnoscia byly by juz skutecznie usuniete, nawet taki idiota jak walesa musial zdawac sobie sprawe ze pozostawienie takiego materialu po za kontrola to iskra na prochy.
a dzisiaj co by bylo gdyby ktos jakims cudem ujawnil nie podwazalne dowody na jego wspolprace z czerwonymi? mysle ze nic by sie nie stalo, mala grupka stwierdzila by "dawno o tym wiedzielismy, zadna nowina", a reszta narodu powtorzyla by szopke z kuroniem.
Ależ oczywiście, co do:
zakladajac ze taki przeciek mial miejsce , to popieluszko (i kto wie moze nie tylko on) zostal zlikwidowany zeby ten przeciek usunac, a kilka nastepnych lat to az nadto duzo czasu zeby skutecznie zatrzec slady, tym samym sytuacja znowu byla by pod kontrola walesy i sil z nim zwiazanych.
ciężko cokolwiek mi powiedzieć na ten temat na podstawie tak skąpych informacji...zastanawia mnie tylko czy ktoś kto z MSW chciał poinformować JPII o pewnych rzeczach ryzykowałby kontakt z non stop inwigilowanym księdzem.....przecież Popiełuszko jadący do Watykanu musiał się liczyć z ostrzejszą kontrolą czy też "przetrzepaniem" pod nieobecność jego mieszkania....co zresztą parę razy SB zrobiło
a papiery na Wałęse są złożone w 2 miejscach..w archiwum Kremla i archiwum niemieckiego wywiadu który przejął te rzeczy od likwidowanej stasi....dzis wielu polskich historyków twierdzi że w Niemeickich archiwach można znaleźć niezłe rarytasy np wykazy osobowe TW na dane województwo itd..z tym że tych najważniejszych np dotyczących wałęsy oficjalnie w aktach nie ma
zastanawia mnie tylko czy ktoś kto z MSW chciał poinformować JPII o pewnych rzeczach ryzykowałby kontakt z non stop inwigilowanym księdzem Raczej byle kto do takich papierów czy w ogóle informacji o związkach Wałęsy z agenturą nie miał. Nawet jeśli nie był to nikt z kierownictwa, to napewno wiedział jak uniknąć swoich kolegów.
wiec tym bardziej trzymałby sie z daleka od popiełuszki...i szukał neutralnego kontaktu który nie byłby pod "obserwacją"
Koło się zamyka - czyli komu? Jakiemuś pielgrzymowi? Przez okno samolocikiem miał papieżowi wrzucić? Przecież musiał to być ktoś z siłą przebicia. Może też ten kontakt spiknął się z Popiełuszką już po decyzji o wyjeździe do Rzymu, niejako rzutem na taśmę, bo wcześniej nie wiedział co z tym fantem zrobić. Co do teorii o walkach o władzę - przed kim niby miało to skompromitować Jaruzelskiego nie kompromitując PZPR jako całości? Przeciętny człowiek przecież by nie odróżnił jednego generała od drugiego.
wiec tym bardziej trzymałby sie z daleka od popiełuszki...i szukał neutralnego kontaktu który nie byłby pod "obserwacją"
to musiala byc osoba o duzym autorytecie, z mozliwoscia wyjazdu, ktora sama nie jest umoczona, znalezc taka osobe to nie bylo proste zadanie. a znalezc takiego kogos nie pilnowanego bylo juz absolutnie nie mozliwe, wiec ja bym sie specjalnie nie dziwil ze bylby to popieluszko, osoba ktora wykradla dokumenty musiala by dac kopie tez kilku innym zaufanym (moze jankowski ?) ale po tym jak skonczyl popieluszko nie dziwie sie ze nikt nastepny nie odwazyl sie wysunac nosa, a moze zostali oni w jakis sposob przekupieni?
przez moment zastanawialem sie czemu popieluszko nie upublicznil tych wiadomosci podczas mszy, ale szybko porzucilem te mysl, bedac na jego miejscu tez nie chcial bym ponosic odpowiedzialnosci za slowa ktore wplynely by na przyszlosc milionow ludzi i kraju, taka informacja mogla by na dlugie lata zupelnie zniszczyc dazenia do obalenia komunizmu no bo jezeli robi ich w chuja czlowiek ktoremu ludzie bezgranicznie ufaja to co maja dalej robic?
[ Dodano: 24-04-2008, 21:27 ]
może ktoś dać jakiegośl inka do konkretów dotyczącej tej sprawy....bo serio pierwszy raz o tym słyszę....
koval najlepszym gwarantem na to że SBcja nei zabiłaby Popiełuszki za te papiery byłoby złożenie ich w jakimś bezpiecznym miejscu np u prymasa a nie trzymanie w domu czy "u kolegi"
e ale bez przesady co takiego Popieluszko mogl miec na Bolka ? mikrofilmy (jako ksiadz mogl posiadac wiedze ktora w najlepszym przypadku zabral do grobu : tajemnica spowiedzi) caly tekst uwazam za fantazje autora
Jako księdzu i tak niewolno byłoby mu wyjawić tajemnicy spowiedzi.
Nawet jeśli Popiełuszko dotarłby do papieża z materiałami obciążającymi Wałęsę i tak chuja by zdziałał.Dlaczego? Ano dlatego... http://pl.indymedia.org/en/2006/09/22998.shtml
Do dołu z wapnem z tym tematem, niektórych dyskutantów już nieźle popierdzieliło.....
uwierzyliby tylko papiezowi Polakowi :lol: ten tekst mnie rozłożył na łopatki.
Super tajna misja, jednak okazała sie średnio tajna jednym słowem Opozycjonisci również posiadali elementarna wiedze w dziedzinach inwigilacji, wywiadu itd i więc raczej jakiemus frajerowi nie przekazywanoby dokumentów. Wiec jak Popiełuszko jechał do papieża Polaka to obmyslił przewrotny plan, ze bedzie trzymał w rece dokumenty i pomacha nimi celnikom na granicy :lol:
Pytanie za 10 pkt.: czy można zrobić z siebie większego debila, niż podając jako źródło indyki?
Zdrówka życzę
Pytanie za 10 pkt.: czy można zrobić z siebie większego debila, niż podając jako źródło indyki?
Odpowiadam.
Nie, nie można!
PS. Te 10 punktów chętnie wezmę w płynie. Piwo może być.
Można zrobić z siebie większego debila... nie zauważając że podane źródło pochodzi z działu "satyra"...
Niestety ich nie otrzymałeś, więc nie możesz nimi dysponować. A rozbraciaki to niby swój skłot w spadku dostali, taaa???
Kończy ci się pomysłowy jad, mój drogi...
A na Pierdolifant oddam z własnej puli punktów!!!
A rozbraciaki to niby swój skłot w spadku dostali, taaa???
A co mają do tego "rozbraciaki"? Chyba jakieś silne frustracje tobą targają.
konserwofob rzucil kilka dobrych tekstów, to wazne bo jak wiadomo najważniejsze jest poczucie humoru.
konserwofob rzucil kilka dobrych tekstów, to wazne bo jak wiadomo najważniejsze jest poczucie humoru.
Co nie zmienia faktu, że pierdoli, jak potłuczony.
w tym temacie?
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plszamanka888.keep.pl |
|
|
|
|