ďťż
Wałęsa na taśmie

WIEĹťA WIDOKOWA JAGODA

Było spotkanie w 1979 roku, gdzie Wałęsa rozmawiając o wydarzeniach z 1970 przyznał się do współpracy. Zostało to nagrane, a taśmę ma Bogdan Borusewicz - powiedział w "Magazynie 24 Godziny" Krzysztof Wyszkowski i zaapelował, by marszałek ujawnił to nagranie.
Wyszkowski komentował książkę IPN, która ma opowiadać o agenturalnej przeszłości byłego prezydenta. Według niego Wałęsa przyznał się do współpracy z SB, ponieważ zamotał się podczas rozmowy z przyjaciółmi z WZZ.

- To była rozmowa o grudniu 70 roku, zbieraliśmy różne relacje, podczas tej rozmowy Wałęsa się zaplątał i powiedział, że z władzą trzeba było współpracować. My wtedy powiedzieliśmy, Lechu byłeś agentem. Nagrał ją Andrzej Bulc i przekazał ją dzisiejszemu marszałkowi Senatu Bogdanowi Borusewiczowi i on do dziś tego nie ujawnił - zdradził Wyszkowski.

- Drogi Bogdanie przyszedł czas, abyś to ujawnił - zaapelował działacz WZZ.

Pytany o apel Wyszkowskiego Bogdan Borusewicz odmawia komentarza.

Andrzej Bulc, który miał nagrywać Wałęsę, był działaczem opozycji w czasach PRL. 27 sierpnia 2005 podczas uroczystości 25-lecia Sierpnia '80, zorganizowanych w Sali Kolumnowej Sejmu przez Antoniego Macierewicza i Jana Olszewskiego nazwał Lecha Wałęsę "zdrajcą tysiąclecia", stwierdzając, że w 1979 w jego obecności Lech Wałęsa przyznał się do współpracy z SB.

Wałęsa zaprzeczał

O rozmowie z członkami Związków, podczas, której Wałęsa miał się przyznać do współpracy były prezydent mówił we wtorek w TVN24. - Rozmawialiśmy o 70 roku, ja serce przed nimi otworzyłem, a oni cały czas pytali, a proszę pana, czy pan był agentem, to był długi dzień i wychodząc rzuciłem im "tak, byłem agentem", co oni wzięli za przyznanie się - mówił z przekąsem Wałęsa - WAŁĘSA ODPIERA ZARZUTY - PRZECZYTAJ WIĘCEJ.

Wyszkowski: Wałęsa obalił komunizm? Nie bądźmy śmieszni
Przypomniał to Wyszkowskiemu prowadzący program Piotr Marciniak. - To musiała być inna rozmowa, bo wtedy nikt nie był na "pan", tam wszyscy byli przyjaciółmi - odpowiedział z ironicznym uśmiechem Wyszkowski.

Wyszkowski: Wygram proces z Wałęsą, dzięki tej książce

Inny gość "Magazynu" Henryk Wujec stwierdził, że działalność Wałęsy w latach 80' zmazuje jego wszystkie ewentualne winy, nawet te, "które imputują mu autorzy książki".

- Pracując wielokrotnie z robotnikami miałem do czynienia z ludźmi wiecznie gnębionymi przez SB, którzy coś podpisywali. Właśnie Lech Wałęsa był wtedy samotny, grozili mu, mógł coś wtedy podpisać - stwierdził działacz opozycji w PRL. - Ale później nie zauważyłem żadnego elementu, który by wskazywał, że ktoś ma na niego wpływ, zwłaszcza w stanie wojennym, kiedy od jego jednego słowa zależał los Polski - dodał kategorycznie.

Inne zdanie ma na ten temat Wyszkowski. - Ta książka pomoże mi wygrać proces z Lechem Wałęsą - stwierdził. Wcześniej wielokrotnie zarzucał byłemu prezydentowi agenturalną przeszłość, ale sąd nie przyznał mu racji.

"Kuroń chciał obalić Wałęsę, jako agenta SB"
"Wałęsa nigdy nie zarwał się ze smyczy SB"

Wyszkowski stwierdził, że Wałęsa nie tylko był agentem, ale nigdy nie zdołał się od tych kontaktów uniezależnić. - Wałęsa zerwał z agenturą, ale ze smyczy się nie urwał, do teraz. Są na to dowody - trzeciego dnia zakończył strajk w 1980 roku, przekonali go dopiero działacze WZZ. Wałęsa był człowiekiem uległym dla obu stron - stwierdził. Piotr Marciniak zaoponował. - Ale mówi się, że on obalił komunizm - zwrócił uwagę prowadzący "Magazyn". -Wałęsa obalił komunizm? Niech pan nie żartuje - odpowiedział pogardliwie.

"Kuroń chciał usunąć Wałęsę"

Nie zgodził się z tym Wujec. - Cała Polska widziała, że jest charyzmatycznym przywódcą, nie trzeba niszczyć mitu Lecha Wałęsy - stwierdził.

- Ikoną twojego środowiska jest Jacek Kuron i on po przyjechaniu do stoczni napisał plan obalenia Lecha Wałęsy jako agenta SB - próbował go przekonać Wyszkowski.

- Nie jako agenta - oponował Wujec.

"Tymiński miał dokumenty na Wałęsę"

Wyszkowski powiedział, że Wałęsa był pewien, że kompromityjące go dokumenty nigdy nie wypłyną. - To zapewnił mu Jaruzelski. Kiedy negocjowana była kandydatura Wałęsy na prezydenta. Te dokumenty miał Tymiński. Jego sztab wyborczy był sterowany przez WSI, dany przez Jaruzelskiego. Powiedziałem osobiście Wałęsie co na niego mają: informacje agenturalne oraz pewne rzeczy prywatne. I tak wynegocjowano Wałęsę, który ochronił SB-cje itd. - przekonywał Wyszkowski, dodając, że te informacje ma od Bronisława Komorowskiego.


Jeśli faktycznie jest nagranie z tej rozmowy, to Borusewicz powinien ją jak najszybciej ujawnić. Choć biorąc pod uwagę jego obecne sympatie polityczne, to usłyszymy pewnie, że taśma została uszkodzona, a on nie pamięta przebiegu rozmowy.

Jeśli faktycznie jest nagranie z tej rozmowy, to Borusewicz powinien ją jak najszybciej ujawnić. Choć biorąc pod uwagę jego obecne sympatie polityczne, to usłyszymy pewnie, że taśma została uszkodzona, a on nie pamięta przebiegu rozmowy.

...albo nagrał na niej przed wyborami "Lord of the Dance", żeby wczuć się lepiej w klimaty irlandzkie, ale po ostatnich niedopowiedzialnych decyzjach narodu Irlandzkiego już je wykasował i nagrał tam "Odę do radości".

...a w ogóle to on nic nie dostał, bo do rąk by nigdy nie wziął narzędzia służącego do dzielenia Polaków.

A mówiąc poważnie, to choć wierzę, że Lechu ma grubo narobione za uszami, tudzież, że jego przyznanie się do winy zostało zarejestrowane, to coś mi w tej sprawie taśmowej jebie ściemą. Niby czemu Bulc w ogóle to nagrywał? Może i się nie znam, ale w tamtych latach nagrywanie takich rozmów nie było chyba raczej traktrowane jako robienie pamiątek, tylko przygotowywanie potencjalnych materiałów dla bezpieki. Nagrywano całe spotkanie, czy tylko to co mówił Wałęsa? Jeśli prawdziwa jest opcja nr 2 to może znaczyć, że już wtedy ludzie Solidarności wiedzieli co z Leszka za ziółko i chcieli mieć dowód jego współpracy (choćby taki). Nie sądzę bowiem, że komuś chciało by się nagrywac "otwieranie serca" jak próbuje to dziś przedstawiać grubas.
Druga sprawa. Co znaczy, że Bulc "przkazał" ja Borusewiczowi? Zrobił nagranie o TAK doniosłym wrażeniu (o czym musiano wiedzieć już wtedy), i oddał je bo go w palce parzyło? Nie zrobił sobie kopii? Oddał tuż po nagraniu, czy dopiero po jakimś czasie? Jesli tak, to nie mógł zrobić kopii przez tyle lat? Zwykłego dwukasetowego jakmnika nie miał, czy kabla do szpulowca? No chyba, że nagrywano całość rozmów (w tym przy okazji Lecha), a Borusewicz prowadził coś w rodzaju archiwum i zbierał wszystkie tego typu nagrania. Wtedy to co innego...

...ale to, że w obliczu całego zamieszania jakie teraz nastąpiło on nabiera wody w usta świadczy to tym, że pod jego zaczesaną grzywką czai się pospolity chuj.

Zdrówka życzę

A mówiąc poważnie, to choć wierzę, że Lechu ma grubo narobione za uszami, tudzież, że jego przyznanie się do winy zostało zarejestrowane, to coś mi w tej sprawie taśmowej jebie ściemą. Niby czemu Bulc w ogóle to nagrywał? Może i się nie znam, ale w tamtych latach nagrywanie takich rozmów nie było chyba raczej traktrowane jako robienie pamiątek, tylko przygotowywanie potencjalnych materiałów dla bezpieki. Nagrywano całe spotkanie, czy tylko to co mówił Wałęsa?
w GP ostatniej jest artykuł o gościu, który sprzedawał tę taśmę w Warszawie w latach 90-tych i narobił sobie problemów poważnych.



w GP ostatniej jest artykuł o gościu, który sprzedawał tę taśmę w Warszawie w latach 90-tych i narobił sobie problemów poważnych.

Wiem, czytałem. Tym bardziej to dla mnie dziwne. Jeśli było to (stosunkowo) łatwo dostepne, to dlaczego do tej pory żadna gazeta (oczywiście mam na myśli periodyki anty-salonowe) do tej pory nie opublikowała zapisu tej rozmowy? Jeśli coś takiego istnieje i faktycznie może stanowić dowód w sprawie, to nie wierzę, że Borusewicz ma jedyny egzemplarz.

Zdrówka życzę


Wyszkowski powiedział, że Wałęsa był pewien, że kompromityjące go dokumenty nigdy nie wypłyną. - To zapewnił mu Jaruzelski. Kiedy negocjowana była kandydatura Wałęsy na prezydenta. Te dokumenty miał Tymiński. Jego sztab wyborczy był sterowany przez WSI, dany przez Jaruzelskiego. Powiedziałem osobiście Wałęsie co na niego mają: informacje agenturalne oraz pewne rzeczy prywatne. I tak wynegocjowano Wałęsę, który ochronił SB-cje itd. - przekonywał Wyszkowski, dodając, że te informacje ma od Bronisława Komorowskiego.


Toż to zajebisty materiał na film szpiegowski. IPN powinien się tym zająć, a żeby zwiększyć budżet produkcji, zatrudnić pare gwiazd, mogliby to zrobić w kooperacji z Rydzykiem i TV Trwam. Reżyserem Pasikowski?



Zwykłego dwukasetowego jakmnika nie miał, czy kabla do szpulowca?


no jamnika dwukasetowego to nie mógł mieć bo one się w Polsce w 89 pojawiły a ta kasetę niby w 80 przekazał
z tego co pisał Gwiazda to zdawali sobie sprawę, że ich zebrania są podsłuchiwane przez SB, a w WZZ jest agent - a raczej nie tyle zdawali sobie sprawę, co byli pewnie na 100% bo dostawali o tym informacje od Adama Hodysza - więc akurat nie musieli się dygać, że jakieś nagrania wpadną w ręce SB, które i tak to wszystko miało nagrane i podkablowane.

Ciekawą rzecz też powiedział Gwiazda w kontekście akcesu Wałęsy do WZZ-ów. Na jakimś zebraniu działacze WZZ-ów wyrażali rozczarowanie, że do tej pory nie przyłączył się do nich nikt z kierownictwa strajków z 70 roku. A tu zaraz po tym w niedzielę na mszy podchodzi do nich Wałęsa i zaczyna gadać o działalności opozycyjnej. Zbieg okoliczności? Gwiazda twierdzi, ze wtedy tak mu się wydawało, teraz ma na ten temat inne zdanie...

no jamnika dwukasetowego to nie mógł mieć bo one się w Polsce w 89 pojawiły a ta kasetę niby w 80 przekazał

I dlatego przewidując taką możliwość dopisałem też "kabla do szpulowca", gdyby nagrywał to na taśmie, a nie kasecie

Zdrówka życzę
ale bracia Kaczkowscy to tez przechuje wiedzieli ale Trwali
Jak zapisano w piśmie, lewa kaczka nie wie co prawa robi, a prawa nie wie co lewa czyni...
raczej mniej lewa..
Sam cienki Bolek zawsze był prowadzony na SB-ckiej smyczy do samego końca. Nawet jak był prezydentem to był zwykłą kukłą. Pamiętacie taką nieodłączną postać która prowadziła Bolka przez cały czas jaką był "kapciowy" Mietek Wachowski ? To Mietek rządził a Bolek tańczył jak ten mu grał. Obaj byli agentami , z tym ze jeden głupszy a drugi cwańszy !

Kim jest Mieczysław Wachowski? Dlaczego zależy mu w tej chwili (gdy delegalizuje się WSI, gdy sięga się po dokumenty z szafy Lesiaka) by w prymitywny sposób oczerniać Kaczyńskich, z ofiar robić agresorów? O odpowiedź będzie łatwiej, gdy zapoznamy się (niektórzy sobie przypomną) z historią jego kariery politycznej:

Mieczysław Wachowski urodził się w 1950 roku w Bydgoszczy. Po ukończeniu podstawówki trafił do Technikum Elektryczno-Mechanicznego w Bydgoszczy. Co ciekawe chodził do jednej klasy z Andrzejem Drzycimskim, późniejszym rzecznikiem prasowym Lecha Wałęsy. Zaraz po rozpoczęciu nauki w szkole średniej wstąpił do Związku Młodzieży Socjalistycznej. Po ukończeniu szkoły średniej Wachowski rozpoczyna naukę w Wyższej Szkole Morskiej w Gdyni. Nie ukonczył jej jednak i po 2 latach studiów, przerywa je. Co ciekawe, mimo nieuregulowanego stosunku do służby wojskowej, Wachowski nie zostaje powołany do wojska, ale we wszystkich kwestionariuszach osobowych podaje stopień szeregowca. W ciągu trzech lat po przerwaniu studiów, nie jest niepokojony przez wojsko, a w 1975 zostaje przeniesiony do rezerwy ze stopniem podchorążego marynarki bez odbycia służby wojskowej. W latach 70 Wachowski kilkakrotnie zmienia pracę, miał także problemy z alkoholem. Udał mu się także wyjechać do Wielkiej Brytanii. Po powrocie zaczyna jeździć taksówką, trafia do trójmiejskiego półświatka. W tym samym czasie zbliża się do Kościoła, przestaje pić i poprzez ruch oazowy trafia do środowiska Ruchu Młodej Polski. Zdobywa tam zaufanie czołowych działaczy, jako człowiek od czarnej roboty.

Przełom w życiu Wachowskiego nastąpił we wrześniu 1980 roku. Wówczas został on szoferem Lecha Wałęsy. Poprzedni został zdemaskowany, jako agent SB. Wachowski także spotkał się z podejrzeniami o agenturalność, zwłaszcza ze strony działaczy Wolnych Związków Zawodowych - Andrzeja Gwiazdy, Anny Walentynowicz. Wachowski charakterem i nawykami przypominał im jednego ze zdemaskowanych agentów działających w WZZ. Wachowski zdobywa zaufanie Wałęsy i jego rola zaczyna wykraczać daleko poza rolę szofera. Np. Wachowski zawsze brał udział we wszelkich negocjacjach z rządem - oczywiście nie zabierał głosu, ale zawsze był obecny gdzieś w tle, tam robił notatki, a być może też nagrywał te rozmowy. Po jakimś czasie z kierowcy awansuje na asystenta przewodniczącego zwiączku i w tym charakterze zaczyna organizować pracę sekretariatu Wałęsy. Decyduje z kim się spotyka, kiedy się spotyka Lech Wałęsa. Przewodniczacy związku powierza mu także zajmowanie się finansami. Mimo zaufania Wałęsy, a może właśnie przez nie, nasilają się pogłoski o agenturalności Wachowskiego. Jest on postrzegany, jako "specjalny opiekun", przydzielony Wałęsie przez SB. Aby odwrócić od siebie te podejrzenia Wachowski rozgłasza, że to on właśnie zdemaskował Eligiusza Naszkowskiego - konfidenta SB, który nagrał i przekazał bezpiece obrady Komisji Krajowej "S" w Radomiu. Z tych nagrań spreparowano później słynne "taśmy radomskie". Tej wersji jednak nie potwierdza nkit z ówczesnego kierownictwa "S", poza Jackiem Kuroniem. Karierę Wachowskiego u Wałęsy przerywa stan wojenny. Wachowski zostaje internowany, ale szybko wychodzi na wolność. Do czasu wyjścia Wałęsy na wolność Wachowski spędza czas na pomaganiu rodzinie przewodniczącego. Ale w 1983 roku wycofuje się z działalności opozycyjnej. Przy czym Wałęsa pytany o powody, odpowiada: "agent był, to go wyrzuciłem". (Paweł Rabiej, Inga Rosińska, Kim pan jest panie Wachowski?, brak miejsca wydania, 1993)

Jarosław Kaczyński jako szef kancelarii prezydenta po bliższym poznaniu z Wachowskim zaczął sprawdzać jego przeszłość. Wyszło, że Wachowski ukończył oficerski kurs ASW w Świdzrze pod Otwockiemod I do VIII 1975r. Kierownikiem kursu był płk Tomasik.Promocję oficerską otrzymał z rąk Ministra spraw wewnętrznych Kowalczyka.W składzie kursu była kompania MO i SB.W czasie puczu Janajewa ,gdy Wachowski wprost narzucał naszą politykę na prosowiecką, Kaczyński poszedł do Wałęsy i powiedział,że to agent.Wałęsa na to:"Tak,to agent. Ale,cóż-trzeba go awansować".("Lewy czerwony" J.Kurskiego i P.Semki)

Po objęciu prezydentury przez Lecha Wałęsę, rola naszego bohatera systematycznie rośnie. W teorii to kancelaria Prezydenta powinna opracowywać politykę Belwederu i takie zadanie otrzymał Kaczyński. Tymczasem, jak było wiadomo współpracownikom oddziaływać na politykę Wałęsy można było tylko pozostając nieustannie w jego otoczeniu. A kancelarię ulokowano w dużym oddaleniu od Belwederu i jej pracownicy nie byli w stanie spotkać się z prezydentem bez asysty jego osobistego sekretarza Mieczysława Wachowskiego. Wachowski także stopniowo zaczyna "filtrować" dostęp do prezydenta. Decyduje kto i w jakiej sprawie może spotkać się z Prezydentem.

Z kolei Wachowski miał nieograniczony dostęp do Prezydenta o każdej porze dnia i nocy. Coraz częściej jego pomysły Lech Wałęsa przyjmował za swoje, a były to pomysły sprzeczne z głoszonym przez Wałęsę w trakcie kampanii wyborczej, programem "przyspieszenia". Jego wpływy uzyskały oficjalne potwierdzenie, kiedy, mimo braku wyższego wykształcenia, które było formalnie wymagane, uzyskał nominację na sekretarza stanu. Prawdopodobne jest, że sam sobie tę nominację wypisał i w odpowiednim momencie podsunął do podpisu prezydentowi. Nieco uprzedzając wydarzenia, jest wielce prawdopodobne, ze w analogiczny sposób zostało wydane ułaskawienie dla Andrzeja Z. Pseudonim "Słowik".

Pierwszym przykładem sprzeczności pomiędzy Kancelarią, starającą się realizować program z kampanii wyborczej, a Wałęsą, było wykreślenie przez Wachowskiego, kilku akapitów z przemówienia Wałęsy, które miało być wygłoszone w siedzibie NATO w Brukseli. Wachowski wobec Wałęsy i Lecha Kaczyńskiego miał stwierdzić, że taka "Antyrosyjska prowokacja nie przejdzie". Okazało się, że miał to być stały kurs polityki Belwederu. Wszystkie prozachodnie i antyrosyjskie inicjatywy były utrącane. Podobnie było z rozbijaniem postkomunistycznych struktur w wojsku, a przede wszystkim w służbach specjalnych.

Przykładem rozwiązywania problemów politycznych przez tandem Wałęsa-Wachowski jest polityka Prezydenta w trakcie słynnego puczu moskiewskiego w sierpniu 1991 roku. Macias wspominał już, że to Wachowski całkowicie kierował polityką prezydenta. Rzeczywiście według wszelkich relacji tak właśnie to wyglądało. Sam Wałęsa oświadczył, że temat puczu "rozgrywamy we dwóch z Mietkiem". W przełomowych chwilach puczu Prezydent Polski nie wystąpił z poparciem dla mieszkańców Moskwy, którzy z Jelcynem na czele próbowali powstrzymać pucz, zamiast tego za wszelką cenę szukał kontaktu z puczystami. Prezydent nie przygotował też przemówienia do narodu, ani nie pozwolił wystąpić premierowi Bieleckiemu. Dopiero, gdy pucz się załamał nastąpiła zdawkowa rozmowa telefoniczna Wałęsy z Borysem Jelcynem. Moment puczu został przez Wachowskiego wykorzystany do mianowania na szefa Wojskowych Służb Informacyjnych kmd. Czesława Wawrzyniaka. Od tego momentu wszelkie zmiany w WSI zostały zablokowane, a służby te stały się całkowicie zależne od Belwederu. Istnieją poszlaki, ze WSI pozakładały podsłuchy u polityków niechętnych polityce Prezydenta. Np. po prywatnym spotkaniu polityków związanych z kancelarią, Wachowski obnosi się z wiedzą na temat przebiegu spotkania. J. Kaczyński wspomina,że chciał zbadać przeszłość Wachowskiego i poprosił o powołanie supertajnej grupy do tego celu. Następnego dnia Wachowski zaczepił go w Belwederze, mówiąc: "Słuchaj, co ty się wygłupiasz z tymi tajnymi grupami". Po sierpniu 1991 roku Kancelaria Prezydenta, którą kierował Kaczyński jest już całkowicie odsunięta na boczny tor, tym niemniej do wyborów wobec opinii publicznej zachowywane są pozory współpracy.
W tym czasie rosną wpływy Belwederu w istniejącym ciągle Radiokomitecie. Pojawiają się pretensje do telewizji, że prezydent nie jest "odpowiednio pokazywany". Następnie w Belwederze została uruchomiona własna ekipa filmowa i to jej materiały miały pojawiać się w wiadomościach. Natomiast pod koniec urzędowania premiera Bieleckiego Wachowski wymusza na nim całkowitą wymianę kierownictwa mediów państwowych - Janusz Zaorski zostaje szefem Radiokomitetu, a Jan Purzycki (scenarzysta "Piłkarskiego Pokera" i szef telewizyjnej kampanii wyborczej Wałęsy) zostaje szefem telewizji. Kontakty Belwederu z telewizją pozostają wyłącznie w gestii Wachowskiego i zależnego od niego Andrzeja Drzycimskiego.
Sytuacja polityczna diametralnie zmienia się po wyborach parlamentarnych. Środowiska popierające Lecha Wałęsę w wyborach prezydenckich, chociaż rozbite politycznie, otrzymują od wyborców legitymację do rządzenia. Konflikt braci Kaczyńskich z prezydentem, dotąd ukrywany, zostaje ujawniony przed opinią publiczną. Cały okres rządów Jana Olszewskiego to próba sił pomiędzy rządem, a Belwederem. Jej kulminacją jest słynna "noc teczek" 4 czerwca 1992 roku.

I na zakonczenie:

Bój się Boga Mietek!
Kiedy były urodziny Pana Prezydenta, złożyłem mu życzenia, by miał wokół siebie przyjaciół, ludzi mądrych i dobrych. Pan Wachowski przybiegł do mnie, zapytał, czy tak rzeczywiście powiedziałem i czy wobec tego ma się z Belwederu wyprowadzić. Słowem - uderz w stół, a nożyce się odezwą. (...) w sytuacji jaka jest, za Prezydenta i jego urząd mogę się już tylko modlić. (ksiądz prałat Henryk Jankowski w "Najwyższym Czasie" nr 10/1994)

Źródła:

Paweł Rabiej, Inga Rosińska, Kim pan jest panie Wachowski?, brak miejsca wydania, 1993; "Lewy czerwony" J.Kurskiego i P.Semki; www.historycy.org; Wikipedia.
Bardzo ciekawe było ostatnie "Warto rozmawiać", jeśli ktoś nie widział, link:
klik
podsluch nazywal sie Bolek i szpula nazywala sie Bolek i SBek nazywal sie Bolek i tfuj stary nazywa sie Bolek i kazdy w stoczni mial na imie Bolek i wnuczek SBeka mial na imie Bolek i Danuta na bierzmowaniu wziela Bolek

chlopaki z hc.pl maja wyjasnienie i dowody na niewinnosc Lecha. chcialbym jednak zaznaczyc ze sa to ci sami ludzie, ktorzy z kamienna twarza zapewniali pol roku temu ze Kwachu faktycznie sie zarazil sie ciezko na Filipinach (to nie jest zart byli tam tacy)

z kamienna twarza zapewniali pol roku temu ze Kwachu faktycznie sie zarazil sie ciezko na Filipinach (to nie jest zart byli tam tacy)

Baaa! Jest taki jeden pornogrubas, który do dzisiaj nie odszczekał wersji o goleni z Charkowa.... co zresztą sam właściciel rzeczonej goleni uczynił był jakiś czas temu.......

Tragedia z tym Lechem.... zamknąłby ryło i siedział w tym swoim trójmiejskim Sulejówku i byłby spokój. Na własne nieszczęście sam najbardziej uwierzył we własną legendę i teraz jest klops....
tego to juz chyba nikt nie przebije

Znam Lecha Wałęsę od 40 lat i mogę powiedzieć, że swoją duszę, rodzinę i czas zaangażował w służbę Rzeczpospolitej. Jeśli robi się z kogoś 'Bolka', choć nim nie jest - to jest to grzech - ocenił abp Tadeusz Gocłowski w RMF FM. Zdaniem hierarchy przykre jest to, że obecnie szuka się "Bolków", a nie tych, którzy zniewalali ludzi.
http://www.tvn24.pl/-1,1554546,wiadomosc.html

[ Dodano: 21-06-2008, 15:40 ]
Kosciol strasznie jedzie po bandzie od paru lat. katastrofalnie wyszla chierarchia na odcinku 'zmierzenia sie z przeszloscia'. nie sposob nie dojrzec identycznego schematu do zachowan swieckich jak i duchownych kapusiow
lesiu kreci wala moze bylo
http://pl.youtube.com/watch?v=zhj4rvei5pg
http://pl.youtube.com/wat...feature=related
http://pl.youtube.com/wat...feature=related
http://pl.youtube.com/wat...feature=related
http://pl.youtube.com/wat...feature=related
http://pl.youtube.com/wat...feature=related
http://pl.youtube.com/wat...feature=related
http://www.tvn24.pl/12690,1554707,wiadomosc.html


Borusewicz potwierdził dziennikarzom, że takie nagranie istniało, ale nie ma na nim wyznania Wałęsy, bo takiego wyznania wtedy nie złożył. Jednocześnie Borusewicz powiedział, że taśm ze spotkania już nie ma - przekazał je do paryskiego czasopisma "Kontakt".

Śmiać się czy płakać?

Zdrówka życzę

Wałęsa, Zacharski i KGB

Autor: Marek Ciesielczyk, pon, 23/06/2008 - 09:40

Warto zwrócić uwagę na ciekawy zbieg okoliczności. W tym samym czasie, gdy w mediach toczy się dyskusja na temat książki, wskazującej na to, że Wałęsa był tajnym współpracownikiem SB, w telewizji TVN były superszpieg PRL-owskiego wywiadu, Marian Zacharski odsłania niektóre tajemnice agenturalne.

Niedźwiedzie przysługi, Mrożek i cenzura

W maju 1996 roku Wałęsa – nie będąc już Prezydentem RP – odwiedził Chicago. Przywitały go masowe, uliczne demonstracje Polonii, w czasie których skandowano „Bolek, Bolek”. Wałęsa zaproponował wówczas demonstrantom przeprowadzenie dyskusji w chicagowskiej telewizji POLVISION. Spośród polonijnych przeciwników Wałęsy do studia przybyli Józef Broniszewski i były działacz Solidarności Rolników Indywidualnych, Jerzy Banasiak, polonijny działacz ROP. Bronił Wałęsy ówczesny dziennikarz polonijnego radia, a obecny poseł PO, Andrzej Czuma. Udział w tej debacie telewizyjnej organizatorzy zaproponowali również mnie, ówczesnemu radnemu Rady Miejskiej w Tarnowie, przebywającemu w tym samym czasie w Chicago.

Wówczas po raz pierwszy ktoś pokazał rękopisy donosów „Bolka” publicznie i to przed kamerami. Tą osobą byłem właśnie ja. Spytałem spokojnie Wałęsę w czasie wspomnianej debaty, czy to jego pismo i czy jest gotów poddać te odręcznie pisane donosy analizie grafologicznej. Wałęsa odpowiedział, że to nie on jest autorem pokazanych przeze mnie przed kamerami donosów TW „Bolek”. Na drugą część mojego pytania padła jakaś pokrętna odpowiedź. W czasie dalszej dyskusji telewizyjnej, stwierdziłem, iż kiedyś byłem dumny z tego, że jako pierwszy student w Polsce oficjalnie rozmawiałem z nim bezpośrednio po strajkach sierpniowych 1980 roku, a teraz uważam go za zdrajcę, gdyż jak Prezydent RP, zdradził swych wyborców, nie realizując zapowiedzianego przed wyborami prezydenckimi programu.

Wałęsa odpowiedział, że to ja jestem zdrajcą, gdyż uciekłem z Polski i mieszkam sobie wygodnie w USA. Gdy się ode mnie dowiedział, że jako jedyny z dyskutantów wróciłem do ojczyzny i nawet jestem teraz radnym w Tarnowie, zrobiło mu się nieco głupio. Gdy wróciłem po kilku dniach do Polski, czekała na mnie w moim Tarnowie niespodzianka. Rada Miejska w Tarnowie (paradoksalnie!) głosami postkomunistycznych radnych oraz rajców UW, po trzygodzinnej debacie poświęconej tej tylko sprawie, podjęła uchwałę (!), potępiającą moje – zaprezentowane tu – wypowiedzi, skierowane pod adresem Wałęsy. Radni postkomunistyczni oraz UW odmówili wcześniej zapoznania się z nagraniem video w/w debaty telewizyjnej, które przywiozłem z USA. Niektóre media skomentowały to wydarzenie jako swego rodzaju akt ze sztuki Sławomira Mrożka.

Przypominam te wydarzenia jako przykład swego rodzaju niedźwiedziej przysługi, jaką wiele środowisk wyświadczało i wyświadcza także obecnie Lechowi Wałęsie.

Także i to, że zaledwie 200 (!) egzemplarzy książki na temat „Bolka” zostanie sprzedanych w księgarniach w Polsce, ukazuje funkcjonowanie cenzury w naszym kraju w roku 2008, które ma podobnie surrealistyczny charakter jak uchwała Rady Miejskiej w Tarnowie – rzekomo broniąca dobrego imienia Lecha Wałęsy – w roku 1996.

Co łączy reaktywację Zacharskiego
z odkurzeniem sprawy „Bolka"

W czasie szczytowania sprawy TW Bolka, Marian Zacharski, który spędził w więzieniu amerykańskim kilka lat i był tak ważny dla PRL-u i Sowietów, iż został wymieniony na ludzi, którymi zainteresowani byli Amerykanie, sugeruje w telewizji TVN, iż KGB miał wśród najważniejszych polityków III RP nie tylko takiego agenta, jak Józef Oleksy, ale także Aleksander Kwaśniewski czy Leszek Miller. Gdyby te rewelacje superszpiega Zacharskiego były prawdziwe, oznaczałoby to, że Sowieci zarówno przed jak i po wycofaniu swoich wojsk z terenu Polski, kontrolowali całkowicie rozwój wydarzeń w naszym kraju przy pomocy swoich agentów, umieszczonych na najwyższych stanowiskach w III RP.

Jaki ma związek seria programów TVN z udziałem Zacharskiego, zmuszonego dzisiaj do życia na emigracji, ze sprawą książki na temat tajnego współpracownika „Bolek”? Jeśli Zacharski odważył się akurat teraz na ujawnienie faktu, iż dla polskiego wywiadu udało się pozyskać sowieckich agentów, którzy zdradzili, że KGB miał (ma?) swych agentów, ulokowanych na najwyższych stanowiskach w III RP, to znaczy, iż Zacharski przestał się bać i przerwał milczenie po kilku latach emigracji. Kogo mógł bać się Zacharski? Na pewno nie polskiego, lecz rosyjskiego wywiadu. Jako profesjonalista Zacharski zdawał sobie sprawę, że może on lub jego rodzina skończyć tak jak synowie pułkownika Kuklińskiego, jeśli powie coś, co nie będzie rękę Rosjanom.

Zacharski mówi, gdyż nie boi się już rosyjskiego wywiadu. Co więcej, jeśli mówi i to w mediach, to znaczy, że Rosjanie doszli do wniosku, że ich byli agencji nie odegrają już większej roli w życiu politycznym Polski. Co daje spalenie tych agentów? Uzyskuje się efekt pewnego chaosu w naszym kraju. Polacy przestają wierzyć komukolwiek, jeśli agentami obcego wywiadu – jak sugeruje Zacharski – mogli być byli premierzy rządu RP, marszałek sejmu RP czy nawet prezydent RP.

Jakie dowody prezentuje Zacharski? Świadectwa byłych (obecnych) agentów sowieckich/rosyjskich. W książce na temat Wałęsy jest jasno powiedziane, że autentyczne dowody współpracy Wałęsy z SB mogą znajdować się w Moskwie. Nie jest to specjalnie odkrywcze. KGB musiał mieć teczki najważniejszych polskich agentów.

Jest wysoce prawdopodobne, iż właśnie teraz, gdy Rosjanie uznali, że niektórzy spośród ich byłych agentów, nie są w stanie odegrać już żadnej istotnej roli na polskiej scenie politycznej, poświęcą ich i podrzucą Polakom przekonywujące dowody ich współpracy z komunistycznymi służbami specjalnymi PRL lub rosyjskim wywiadem. Byli agenci są już dla Rosjan bezwartościowi, a ujawnienie ich współpracy z PRL-em lub KGB (co na jedno wychodzi), może destabilizować sytuację społeczno-polityczną w Polsce.

Dlatego należy spodziewać się, iż już wkrótce zobaczymy istotną część akt komunistycznych służb specjalnych na temat istotnych agentów, którzy odegrali dużą rolę na polskiej scenie politycznej po 1989 roku. Jeśli to, co twierdzą autorzy książki o „Bolku” jest prawdą, jest niemal pewne, że już niedługo wywiad rosyjski podrzuci polskim mediom oryginały materiałów teczki TW „Bolek” prosto z archiwum rosyjskiego wywiadu z Moskwy.

Seria programów TVN z udziałem Mariana Zacharskiego jest zapowiedzią akcji rosyjskich służb specjalnych ujawniania szczegółów współpracy znanych polskich polityków z komunistycznymi służbami specjalnymi lub rosyjskim wywiadem.


http://www.prawica.net/node/12424

Zapowiedział, że w odpowiedzi na publikację IPN wyda swoją książkę. Niewykluczone, że będzie to jedyna odpowiedź Wałęsy, bo zmęczony solenizant zapowiedział nieoczekiwanie, że prawdopodobnie zrezygnuje z wytaczania procesów. – Konsultowałem się z prawnikami i wychodzi na to, że historycy i dziennikarze są ponad prawem. Wszyscy radzą, żeby dać sobie spokój. Zastanowimy się nad tymi procesami – dodał.
http://www.rp.pl/artykul/152407.html


Zapowiedział, że w odpowiedzi na publikację IPN wyda swoją książkę. Niewykluczone, że będzie to jedyna odpowiedź Wałęsy, bo zmęczony solenizant zapowiedział nieoczekiwanie, że prawdopodobnie zrezygnuje z wytaczania procesów. – Konsultowałem się z prawnikami i wychodzi na to, że historycy i dziennikarze są ponad prawem. Wszyscy radzą, żeby dać sobie spokój. Zastanowimy się nad tymi procesami – dodał.
http://www.rp.pl/artykul/152407.html

hehehe, chyba Bolek pęka

Niby czemu Bulc w ogóle to nagrywał?
Bulc w TVN24 mówił, że rozmowa była nagrywana specjalnie dla Borusewicza, który nie mógł uczestniczyć w tej rozmowie, a był ciekawy co Wałęsa będzie miał do powiedzenia.

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szamanka888.keep.pl
  •  

    Powered by WordPress dla [WIEĹťA WIDOKOWA JAGODA]. • Design by Free WordPress Themes.