ďťż
Myślą, że Śląsk i Prusy Wsch. nadal są niemieckie

WIEĹťA WIDOKOWA JAGODA

Coraz lepiej z tymi Niemcami, to już chyba jakaś plaga. Ponad 60 lat po wojnie w Niemczech są tacy co jeszcze się łudzą że tutaj wrócą. Coś mi się wydaje że ankieta przeprowadzona przez dziennik Die Welt na tamat nazizmu w której 40 % Niemców stwierdziło że nazizm miał też dobre strony, nie była tylko przypadkiem. Ciekawe że niektórym w Niemczech jeszcze nie znudziły wielkomocarstwowe mrzonki.


Ponad 60 lat po zakończeniu II wojny światowej i ustanowieniu polsko-niemieckiej granicy na Odrze i Nysie Łużyckiej 24 procent Niemców uważa Śląsk i Prusy Wschodnie (Warmię i Mazury) "w swoim odczuciu" nadal za niemieckie, a 40 procent żałuje, że te w przeszłości niemieckie tereny należą obecnie do innych krajów (Polski i Rosji) - wynika z sondażu opublikowanego w dodatku do tygodnika "Der Spiegel".
Zdecydowana większość ankietowanych - 73 procent - odpowiedziała "nie" na pytanie, czy w ich odczuciu Śląsk i Prusy Wschodnie są nadal niemieckie. 56 procent Niemców nie żałuje utraty tych ziem.

Równocześnie 72 procent ankietowanych uznało za słuszną decyzję Republiki Federalnej o traktatowej rezygnacji raz na zawsze z tych terenów - czytamy w "Spiegel Special-Geschichte", dostępnym od wtorku w kioskach. 24 procent uczestników ankiety jest przeciwnego zdania.

47 procent Niemców deklaruje raczej pozytywny stosunek do niemieckiej historii, raczej negatywne podejście wskazało 36 procent, natomiast 14 procent nastawione jest zarówno pozytywnie, jak i negatywnie do przeszłości.

Wśród wydarzeń, które są powodem do dumy, najczęściej wymieniano upadek muru berlińskiego i zjednoczenie kraju (28 proc.), odbudowę Niemiec po II wojnie światowej (12 proc.), założenie RFN i powstanie demokratycznego systemu (9 proc.) oraz mistrzostwa świata w piłce nożnej 2006 (7 proc.). Tylko 4 proc. ankietowanych wyraziło dumę z integracji europejskiej. 22 procent uważa, że w przeszłości nie było wydarzeń, z których Niemcy mogliby być dumni.

65 procent uczestników ankiety czuje się raczej Niemcami niż Europejczykami. Bardziej Europejczykami niż Niemcami czuje się 28 procent, a 6 procent - w równym stopniu Niemcami, jak też Europejczykami.

W ankiecie przeprowadzonej przez instytut TNS w dniach 9-11 stycznia uczestniczyło około tysiąca osób.


http://wiadomosci.onet.pl/1489974,12,item.html


A Polakom się wmawia, że tęsknota za zabranymi kresami jest przejawami nacjonalizmu i nieuchronnie prowadzi do pogorszenia stosunków z Rosją.
Niemcom się nie dziwie, w końcu każdy by chciał by jego państwo było mocarstwem. Teraz nastały jednak takie czasy, że dbanie o dobro kraju to wstrętny nacjonalizm.
bezczelni są maja ujemny przyrost naturalny, jeden z najgorszych w UE, a tęsknią za Warmią i Sląskiem - kogo by tam niby wysłali do mieszkania? Kurdów z Kreuzbergu?
Ja też w wewnętrznym odczuciu uważam Lwów za Polskie miasto.


Berlin był kiedyś słowiańskim grodem i powinien wrócić do Polski
Zdarzało mi się zaglądać na niemieckie fora polityczne (takie poważne w miarę; w każdym razie nie żadne nazi itp.) to dyskusje o "Ziemiach Odzyskanych" nie są żadną rzadkością, a zdania w tych dyskusjach - hmm podzielone

Dlatego wkurwia mnie na przykład kiedy Polacy "dla jaj" stosują niemiecką pisownię polskich miast.
nie ma co się chyba za bardzo podniecać bo w mym odczuciu Wilno jest polskie a co chyba nie jest równoznaczne z tym że chcę rewizji granic
zjednoczenie Niemiec i problemy z tym związane na lata ostudziły zapał naszych sąsiadów do "przyłączania" wschodnich prus do macierzy

nie ma co się chyba za bardzo podniecać bo w mym odczuciu Wilno jest polskie a co chyba nie jest równoznaczne z tym że chcę rewizji granic No ale zauważ, że w Polsce żadne środowiska, żadne stowarzyszenia (nie słyszałem nawet o kanapowych) nie podejmują w ogóle takiego tematu. Więc coś jest na rzeczy - u Niemców.
Może te środowiska są suto opłacane przez Niemców?
Te, których u nas nie ma, czy te, które mają Niemcy są opłacane przez Niemców?
A ja uważam, że (póki co) Niemców tak samo ciągnie do osadnictwa w Szczecińskiem, co Polaków do osadzania się na Białorusi. Owszem, podyskutować można, ale to surrealizm polityczny.

Co do naszych ziem na wschodzie: Wileńszczyzna jeszcze się trzyma chociaż z roku na rok traci swój polski charakter (drastycznie zmalała liczba polskich szkół od połowy lat 90.). Natomiast co do Białorusi czy Ukrainy... Hmm, obracałam się w kręgach studentów z szeroko pojętego "Wschodu" kiedy jeszcze sam byłem na studiach, i na podstawie moich skromnych towarzysko-alkoholowych obserwacji mogę powiedzieć, że młodzi "Polacy" ze wschodu wolą się raczej trzymać ze swoimi krajanami Ukraińcami, Rosjanami, Ormianami czy Mołdawianami.

Przyczyn jest wiele: począwszy od różnic mentalnościowo-kulturowych pomiędzy naszym krajem a byłym sojuzem po ingnorancje nawet wydawałoby się wykształconych Polaków dla których każdy ze wschodnim akcentem to "Ruski".

Wszelkie "poważne" dyskusje o niemieckim czy polskim (taki też istnieje) to dobry temat na puste dyplomatyczne wojenki i gadki dziadków kombatantów. Tak samo jak mieszkańcy Kłodzka czy Legnicy zlinczowaliby każdego awanturującego się "patriotę" niemieckiego, tak samo Polak-"patriota" nie miałby szans gdyby chciał się podzielić z jakimś Ukraińcem w Samborze albo Pińsku swoimi poglądami na temat historii i geopoloityki.
ja natomiast znam parę takich osób które bedąc Polakami zza Buga nie chciały mieć nic wspólnego z "ruskimi" i trzymali się z rodowitymi Polakami z np : Koszalina czy też Opola
Muszą być w chuj smutni skoro są tak zajebiście Polscy i ciągle muszą między "ruskami" mieszkać...

Właściwie to też znam trochę takich zgorzkniałych dziadków ze Lwowa.
to są młodzi ludzie-studenci

Muszą być w chuj smutni skoro są tak zajebiście Polscy i ciągle muszą między "ruskami" mieszkać...

Właściwie to też znam trochę takich zgorzkniałych dziadków ze Lwowa.


Miałem okazję poznać sporo Polaków mieszkających we Lwowie i nie byli ani smutni ani zgorzkniali. Większość z nich ma dzieci i wnuki mieszkające w Polsce i regularnie Polskę odwiedza, ale nie ma ochoty się przeprowadzać, bo i po co?
Ja mogę powiedzieć o tym co widziałem. Totalna ignorancja Polaków w temacie wschodnim i kojarzenie wszystkiego co za Bugiem z "ruskimi" bardzo czesto odbija sie na studentach polskiej mniejszosci, co nie powiem, ale jest przykre.

Troche siedzialem w tym klimacie, prosty przyklad w Warszawie na kicu i w 9, i w 12 (akademiki o najgorszym standarcie) mieszka w chuj cudzoziemcow. Malo kto wie, ze przynajmniej polowa "ruskich", ktorzy wyraznie trzymaja sie razem, razem pija i rozmawiaja pzrede wszystkim po rosyjsku,to stypendysci rzadu polskiego dla mniejszosci (wcale nie latwo takie stypendium dostac, trzeba udowadniac, ze jest sie Polakiem).

Swego czasu jezdzilem ze Wspolnota Polska na wschod i mimo mojej szczerej sympatii dla tamtych ludzi i przyjazni jakie tam zawarlem to najczesniej ich polskosc ogranicza sie do dziadka z zsylki i checi studiowania w "Europie"... Jezdzilem troche dalej niz do Lwowa.
Byłem wiele razy na imprezach w tych akademikach (w tym u "ruskich), parę łazienek tam obrzygałem, ale muszę powiedzieć że nie miałem pojęcia, że jakaś znacząca część tych "ruskich" to potomkowie Polaków.
Ja dalej niż we Lwowie (tzn. ogólnie zachodnia Ukraina) nie byłem (przynajmniej do tej pory), ale mówiłeś o zgorzkniałych dziadkach ze Lwowa, więc stąd mój tekst.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szamanka888.keep.pl
  •  

    Powered by WordPress dla [WIEĹťA WIDOKOWA JAGODA]. • Design by Free WordPress Themes.