|
"atak na kulturę" |
WIEĹťA WIDOKOWA JAGODA
O "ataku na kulturę".
W cieniu awantur wyborczych ciekawą sprawą jest przyszłość trzech warszawskich klubów, w sytuacji, kiedy nowa władza chciałaby sprzedać działkę, na której się znajdują i przeznaczyć ją pod zabudowę mieszkaniową.
Diuna, Aurora i Jadłodajnia Filozoficzna znikną z ulicy Dobrej. Awangardowe kluby muszą szukać nowego miejsca, choć przychodzą do nich tysiące warszawiaków. Miasto przymierza się do sprzedaży działki, na której się znajdują.
- Miasto szuka działek nadających się do sprzedaży pod zabudowę mieszkaniową. Władze Śródmieścia wytypowały tę przy Dobrej, teraz sprawdzamy czy się do tego nadaje - tłumaczy Jarosław Jóźwiak zastępca dyrektora Biura Prezydenta Miasta. Twierdzi, że jeżeli nawet Ratusz zdecydowałby się sprzedać teren nie stanie się to szybciej niż za pół roku. - Zachęcam jednak właścicieli do szukania nowej lokalizacji - dodaje.
Źródło: Julia Sawicka, Katarzyna Karpa, Dobra bez klubów, 10.02.2007, Dziennik.
Dosadnie komentuje to Tymon Tymański:
Szkoda, że miasto chce wypowiedzieć umowy klubom działającym przy ul. Dobrej. Moim zdaniem tę sytuację można określić jednym mianem: ataku na kulturę.
Źródło: Julia Sawicka, Katarzyna Karpa, Dobra bez klubów, 10.02.2007, Dziennik.
Rozumiem, że nowa władza chce maksymalnie wykorzystać aktualną sytuację na rynku i atrakcyjnie sprzedać grunty. Jednak jak w przypadku działki przy ul. Dobrej na której mieści się "nieformalny ośrodek kulturalny w centrum miasta" (cytat z artykułu) mają się następujące deklaracje z programu wyborczego HGW:
W sferze działalności kulturalnej będziemy kierować się głównie zasadą pomocniczości, bowiem w tej dziedzinie niewiele da się centralnie wykreować czy zadekretować. Warszawa dysponuje ogromnym kapitałem ludzkim, skupionym w silnych i świadomych swoich potrzeb środowiskach lokalnych. Współpraca z nimi i odpowiadanie na ich potrzeby jest podstawowym obowiązkiem władz samorządowych wszystkich szczebli.
W dziedzinie kultury mamy za dużo biurokratów i papierów, a za mało promujemy lokalnych, zdolnych animatorów kultury. Znaczna część działań, zwłaszcza w sferze upowszechniania kultury, już obecnie jest podejmowana przez ludzi zaangażowanych społecznie, którzy swój wolny czas poświęcają na organizowanie życia kulturalnego w społecznościach lokalnych. Dostrzegamy w nich naturalnych sprzymierzeńców, doceniamy i damy im możliwość jak najefektywniejszego działania. Wszędzie, gdzie to możliwe, będziemy dążyć do zastąpienia skostniałych, nieefektywnych struktur kreatywnymi, dynamicznymi zapaleńcami - animatorami zdarzeń kulturalnych. Dzięki temu kultura warszawska stanie się żywsza, dynamiczniejsza, bardziej urozmaicona.
Druga kwestia to polityka informacyjna, w której po raz kolejny błysną Jarosław Jóźwiak.
Oto Pan Jóźwiak poprzez prasę (w artykule pojawia się wypowiedź właścicela Diuny, który mówi, że oficjalnie nie wie o planach sprzedaży działki) łaskawie zachęca kluby do szukania nowej lokalizacji.
Jeżeli urzędnicy z Ratusza nie są łaskawi choćby porozmawiać z właścicielami, którzy inwestują swoje pieniądze, że za pół roku mogą już zwijać interes, to jak to się ma do wspierania w Warszawie przedsiębiorczości, o której zawsze lubi mówić HGW.
http://bufetowa.blogspot.com/
Za Kaczyńskiego zamknęli Le Madame, za HGW zamkną Aurorę !!11!!!JEDEN1!!
A tak na serio to całe to zagłębie na dobrej to zamykają nieprzerwanie od kiedy pamiętam...
ja tam rzadko bywam, ale szkoda by było, jakby jednak zamknęli, a znając determinację koalicji PO/SLD w zdobywaniu kasy myślę, ze jest to realne.
nie no, to, że jest to realne, to nie da się ukryć i naprawdę szkoda, żeby to zamknęli.
Ale jak pisałem, zakusy na tą działkę trwały już od dawna, koalicja raczej nie ma większego znaczenia - jakby PiS nie zajmował się walką z Le Madame, to by na Dobrej już dawno by stał piękny szklany dom. Ale patrząc z drugiej strony trzeba by chyba się spytać właścicieli klubów jak dokładnie sprawa się przedstawia.
Ale tak wogóle to mnie nie dziwi zbytnio to, że chcą te przybytki zamykać - jakby nie patrzeć mieszczą się w betonowych oborach (czy jakby to inaczej nazwać) i naturalne jest chyba to, że w środku miasta takie cuś nie ma zbyt dużych szans na przeżycie...
...ale ktoś tu się ostatnio deklarował, że chce knajpę koło dobrej otwierać. W sumie jakby to dobrze rozegrać, to auro spadło by na cztery łapy.
a niech zamykają wpizdu
a niech zamykają wpizdu
a byłeś tam chociaż?
Skoro to własność miasta Warszawy,to normalne że miasto chce jak najbardziej skorzystać i zarobić na tych działkach, a nie wspierac jakieś tam kluby ,,alternatywne" Bo w sumie z jakiej racji warszawiacy mieli by dokładać do tego wszystkiego, a miasto tracić kasę?To nie galeria obrazów,czy muzeum,że miasto powinno to utrzymywać, a z tego co pisze w artykule wynika ,że zwykły klub z taką czy inną muzyką.
Skoro to własność miasta Warszawy,to normalne że miasto chce jak najbardziej skorzystać i zarobić na tych działkach, a nie wspierac jakieś tam kluby ,,alternatywne" Bo w sumie z jakiej racji warszawiacy mieli by dokładać do tego wszystkiego, a miasto tracić kasę?To nie galeria obrazów,czy muzeum,że miasto powinno to utrzymywać, a z tego co pisze w artykule wynika ,że zwykły klub z taką czy inną muzyką. skoro w Warszawie wszystko jest miasta..... exploited czy Braniccy maja prawo do Wilanowa czy nie?
Oczywiście boli mnie ta decyzja, bo wszyscy którzy mnie znają wiedzą, że należę do stałych bywalców Auro. Sporo odbyło się tam zajebistych imprez, które bez tego miejsca zwyczajnie by nie zaistniały. Do aspektu osobistego zaliczam też fakt, że poznałem tam mnóstwo porządnych i sympatycznych ludzi do których zaliczyć można niebłahe grono userów tego forum.
Ale wiem, jakie są realia: zagłębie na Dobrej nie jest wieczne, a Dobra róg Zajęczej to już prawie ścisłe centrum Warszawy i nie ma w nim miejsca na podobne baraki.
W zamian przydałoby się knajpa z prawdziwego zdarzenia, bez rygoru tymczasowości i dziwnych cyrków raz na jakiś czas pt. "zamykamy" i myślę, że ekipa prowadząca Aurorę rozważa inną lokalizację.
Reszta tych knajp to pomyłka: w Jadłodajni Filozoficznej zdarzały się fajne imprezy, jak jeszcze nie mieli zgody na wyszynk i goście raczyli się browarami i wódą ze sklepu. Potem dobór imprez odbywających się w tym lokalu niebezpiecznie zbliżył się do pseudo-awangardowego dna, a bywalcami została studencko-artystowska elita, z którą nie było żadnej zabawy. Diuna to z kolei pretendująca do miana "klubu" nora z przerostem ambicji nad możliwościami: pedalskie wieczorki jazzowe + masa ludzi zadzierających nosa. Dodam, że z dwóch w/w zostałem wyjebany na zbity ryj za posiadanie irokeza. Raz w JF ochrona rozpierdoliła zapłacony i umówiony wcześniej urodzinowy wieczór mojej dziewczyny. W końcu dało się załatwić sprawę w cywilizowany sposób, szkoda, że po czasie i po tysiącznych moich zabiegach. W Diunie gadki nie było, chamska ochrona zadbała o moje jak najboleśniejsze zderzenie z ziemią praktycznie za nic. Czarny Lew: z tego co się orientuję, obecnie zamknięty, była to regałowa kanciapa, ale ponura jak koncert death-metalowy. W dodatku szwankowało tam ogrzewanie, a toalety stały w permanentnej ruinie. W życiu nie odbył się tam porządny koncert reagge, za to sporo udzielało się tam początkujących didżejów, którzy nie potrafili żadnego klimatu zbudować.
Byłem raz czy dwa pod tez z raz czy dwa i nadal podtrzymuję moje zdanie.
No i dobra, niech Ci będzie. Powiedzmy że, nie wierzyłem, że może to napisać bez choćby śladu żalu mieszkaniec Warszawy (o ile nim jesteś, bo nie masz jasno napisane pod nickiem), w momencie kiedy większość koncertów jest robiona właśnie w tej dziurze.
Stanzberg - 100% racji, z tym że Wrzosek doskonale nakreślił stronę "fizyczną" tego klubu (bo Jadłodalnie, Diunę i Czarnego Lwa pomijam milczeniem - do pierwszego chodzę od święta, w drugim byłem może 5 minut bo kumpla zobaczyłem i wlazłem się przywitać, a do trzeciego poszedłem się odlać jak browary piłem na podwórku w lato ).
Pomijając specyfikę tych wszystkich lokali to chyba jedyne miejsce w Warszawie gdzie są 4 (teraz 3) knajpy obok siebie i można pić alko w lato na podwórku siedząc na schodach. Coś takiego chyba jest jeszcze w jakichś fortach (Mokotowskich czy jak?), ale klimaty panuja tam zupelnie inne.
Niech ktoś mnie uświadomi jeśli mylę, ale w stolicy chyba nie ma żadnego alkoholowego zagłębia, z którego dumne są inne miasta w tym kraju. Żeby przejść się z jednej sensownej knajpy do drugiej trzeba przejechać pół miasta i tracić czas.
Fort Mokotowski też wkrótce może szlag trafić
Centrum miasta to może fizycznie jest, ale na tle sąsiednich kamienic się specjalnie nie wyróżnia. Pewnie, że szkoda ale szczerze mówiąc podobnie jak większość sądzę, że prędko tam się nic nie stanie.
Podobno klub będzie czynny do końca roku.
dziś w radio usłyszałem, że w ciągu tego roku mają zlikwidować Proximę, na jej miejscu mają byc budynki dydaktyczne UW
Plotka głosi, że działające przy Dobrej kluby funkcjonują normalnie do końca kwietnia tego roku. Co będzie po tym terminie: nie wiem, ale mam nadzieję, że coś będzie, bo jak nie..... na ostatnim koncercie, czyli jakby pożegnalnej imprezie Auro zagra..... PARA WINO.
http://www.aurora.waw.pl/index2.html
to warszawy nie odbudowali po 1945?
wydawało mi sie że od chuja tam jakiś budynków gdzie można knajpę otworzyć.
nie zapłaczę....
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plszamanka888.keep.pl |
|
|
|
|