|
[artysta] Jacek Kaczmarski |
WIEŻA WIDOKOWA JAGODA
Zastanawiaj±ce jest to, ¿e jeszcze nikt nie za³o¿y³ tematu o tym wybitnym arty¶cie. Od cholery w±tków zwi±zanych z kapelami R.A.C i tego typu cudawiankami a ani s³owa o cz³owieku, który jakby nie by³o sp³odzi³ wiele antykomunistycznych i patriotycznych pie¶ni. Gdy s³ucha siê takiej "Ob³awy" albo " Ballady wrze¶niowej" to a¿ ciary przebiegaj± po plecach. Wiadomo, ¿e Kaczmarski by³ osob± kontrowersyjn± i pe³n± sprzeczno¶ci np. potrafi³ graæ koncerty zarówno dla opozycji jak i dla partyjnych aparatyczyków, nie nadawa³ siê na autorytet moralny ze wzglêdu na nieudane po¿ycie ma³¿eñskie i alkoholizm, niektórzy co bardziej ortodoksyjni wypominali mu jego rusofilizm, ateizm i dziadków ¿ydo-komunistów. Mimo wszystko my¶lê, ¿e warto jest siê zapoznaæ szerzej z twórczo¶ci± tego poety.
Nie lubiê! Poczytaj jego teksty, s± antypolskie.
Poczytaj jego teksty, s± antypolskie
A które konkretnie ?
"Ob³awa", "Modlitwa o wschodzie s³oñca" oraz "A my nie chcemy" to numery obowi±zkowe w moim radio.
Ja bardzo lubiê.
mi siê o dziwo koja¿y z dzieciñstwem, sam kasety ojcu podbiera³em, mia³y zajebiste ok³adki ("Krzyk" (?) i "Przej¶cie Polaków przez morze czerwone"). Nie kuma³em o co chodzi z przypisami na wk³adkach, ¿e zniszczono pierwsze nak³ady, ale i tak mi siê podoba³o. Dopiero po latach zakuma³em o co chodzi, zarówno je¶li chodzi o te przypisy jak i o teksty. Du¿y szacunek dla Kaczmarskiego jako artysty. W sumie dobrze, ¿e powsta³ ten temat, bo jaki¶ rok temu czyta³em wywiad z jego córk± i nasz³a mnie ochota by zapoznaæ siê z jego twórczo¶ci± dotycz±c± prywatnego ¿ycia. Czyta³/s³ucha³ to kto¶?
Du¿y szacunek dla Kaczmarskiego jako artysty. W sumie dobrze, ¿e powsta³ ten temat, bo jaki¶ rok temu czyta³em wywiad z jego córk± i nasz³a mnie ochota by zapoznaæ siê z jego twórczo¶ci± dotycz±c± prywatnego ¿ycia. Czyta³/s³ucha³ to kto¶?
Co¶ nieco¶ s³ysza³em o tym wywiadzie, podobno córeczka nie¼le objecha³a w nim swojego ¶.p ojca. Z reszt± mia³a ku temu powody, gdy¿ Kaczmarski nie by³ uosobieniem cnót i daleko mu by³o do modelu wzorowego, kochaj±cego tatusia. Jak to pisa³ w jednej ze swoich piosenek bard solidarno¶ci: "dusza moja pragnie postu, cia³o karnawa³u"
W³a¶ñie dlatego napisa³em, ¿e szanujê go jako artystê. Jako cz³owiek by³ kim¶ pe³nym wad i z tego co mówi³a jego córka jego dramat polega³ na tym, ¿e zdawa³ sobie z tego sprawê, a oprócz tego rozumia³ jaki wp³yw na ludzi w pewnym okresie mia³a jego twórczo¶æ. Nie bêdê rozwija³ tematu, bo nie chcia³bym przek³amaæ. A sam wywiad by³ nawet niez³y.
Ob³awa w czasach komuny przyprawia³a o niesamowite ciarki przechodz±ce po plecach i jakie¶ bli¿ej nieokre¶lone nadludzkie uniesienia. Ale wtedy by³em m³ody i bardziej wra¿liwy.
jurwa tych ob³aw to chyba ze trzy by³y i ka¿da z taka wymow± ¿e a¿ mi oczy ³zawi± (od wiatru ) s³yszeli¶cie album Muzeum: teksty napisane pod wp³ywem obrazów, np: Stanczyk, zes³±nie studentów, autoportret Witkacego, ¶wietne
nie wiem jaki prywatnie by³ kaczmarski i ma³o mnei to interesuje..... w ¿yciu nie d±³em rady tego s³uchaæ a jego twórczo¶c kojarzy mi siê ze licealistami/studentami w za duzych swetrach
..kaczmarski..d¿em....jim morrison itd
Ja sobie od rana nucê Muszkieterów, a tu widzê ¿e taki temat na forum siê pojawi³ .
ja bardzo lubie poezje spiewan± tylko Kaczmarski ma teksty polityczne ktore mnie nie obchodza ani troche .czesto slucham za to Grechuty i SDM a co do Kaczmarskiego doceniam jego tworczosc
na Kaczmarskim (a tak¿e Gintrowskim czy Kelusie) siê wychowa³em. Za komuny s³ucha³em do zaje¿d¿enia prawie kasety "'82" wydanej przez CDN (koncert z pary¿a, z kawa³kami typu "Zbroja" czy "Id± tytani"), s³uchali¶my te¿ z mam± audycji "Kwadrans Jacka kaczmarskiego", któr± nadawa³a raz na tydzieñ Wolna Europa. Pó¼niej, po 1989 zaczê³y wychodziæ jego wszystkie p³yty, nagle siê ich zrobi³o strasznie du¿o i przesta³em to ¶ledziæ. Z pó¼nym Kaczmarskim ju¿ mi tak po drodze nie by³o, choæ czasem s³ucha³em, co tam nagrywa³. Natomiat wiele starych utworów bardzo lubiê do dzi¶ (jak wspomniana "Ballada wrze¶niowa", czy te¿ mocno kopi±cy po mordzie "Kmicic") i nawet w czasach zach³y¶niêcia siê punkrockiem czasami sobie co± Kaczmara nastawia³em. Zreszt± te kawa³ki maj± niesamowitego kopa czasem, dodac bas i perkusjê i by³by punk rock. Nieraz mnie korci³o nagraæ wybrane rzeczy Kaczmarskiego w ostrych wersjach. Punkowych, nie jak jakie¶ gówna, które ostatnio wychodzi³y. Kaczmarski ju¿ tego nie s³ysza³, ale Gintrowski strasznie siê wkurwia³, ze przerobiono "Mury" na rege, które wg niego jest najgorsz± muzyk± na ¶wiecie
Wole Karela Kryla.
Jacek Kaczmarski, bard "Solidarno¶ci"
Wzrost wp³ywów moczarowskich w PZPR powodowa³ narastanie krytycyzmu wobec w³adzy w krêgach rodziny J. Kaczmarskiego, widz±cych coraz wiêksze odsuwanie na bok komunistów ¿ydowskiego pochodzenia. Sam Jacek Kaczmarski prze¿y³ szczególny szok, gdy w 1968 r., jako jedenastolatek, z nag³a "dowiedzia³ siê, ¿e ustrój szanowany przez jego bliskich nie jest tak doskona³y (...). Widzia³ 'pa³owane' rozmowy pomiêdzy klasow± milicj± a studentami. Tego samego roku prze¿y³ nastêpny szok. Dowiedzia³ siê, ¿e jest ¯ydem. Obserwowa³, jak niektórzy przyjaciele rodziców wyje¿d¿aj± z Polski, a grono jego kolegów znacznie siê kurczy" (wg M. Wyrwich, op.cit.). Stopniowo zacz±³ przyjmowaæ pogl±dy opozycyjne, ale nawet jeszcze w dziesiêæ lat po marcu 1968 r. stanowczo odmówi³ wydawania kaset w obiegu niezale¿nym. Dopiero lata 80. przynios³y prawdziwy rozkwit jego opozycyjnej dzia³alno¶ci. Niektórzy jednak zarzucali mu oportunistyczne "siedzenie okrakiem na barykadzie". Czê¶æ warszawskiego ¶rodowiska opozycyjnego krytykowa³a zaanga¿owanie siê J. Kaczmarskiego wraz z grup± wspó³pracuj±cych z nim muzyków w dzia³alno¶æ Teatru Na Rozdro¿u. Jak pisa³ Maciej Wyrwich, w ¶wietnym, zobiektywizowanym portrecie J. Kaczmarskiego we wspomnianym artykule w "¯yciu" (op.cit.) przej¶cie J. Kaczmarskiego do wystêpów w Teatrze Na Rozdro¿u spowodowa³o "pewn± konsternacjê w ¶rodowisku artystycznym. Honoraria, jakie zaproponowano '¶piewaj±cej m³odzie¿y' wykracza³y daleko poza zwyczajowe stawki. W ¶rodowisku aktorów warszawskich mówiono wówczas, ¿e 'm³odzie¿ da³a siê kupiæ'. Ale i anga¿ te¿ by³ ¶rodowiskow± profanacj±. Dyrektorem teatru bowiem i inicjatorem zatrudnienia by³ Marcin Zdziñski, by³y wspó³pracownik Ryszarda Filipskiego, postrzeganego przez niektóre ¶rodowiska jako antysemita". Tym wiêksze wyrzuty w zwi±zku z ca³± spraw± miano do J. Kaczmarskiego jako do piosenkarza wywodz±cego siê z ¿ydowskiej rodziny. Dopiero lata 1980-1981 przynios³y prawdziwy rozkwit opozycyjnej twórczo¶ci piosenkarskiej J. Kaczmarskiego. Sta³ siê jednym z bardów "Solidarno¶ci", je¼dzi³ z wystêpami do rozlicznych strajkuj±cych zak³adów pracy. Ogromny rozg³os zdoby³y napisane wcze¶niej "Mury". Powsta³y nowe bardzo popularne utwory, w tym m.in. znakomity "Rejtan". Stopniowo zarysowuj± siê jednak wyra¼ne rysy w jego twórczo¶ci. Niezadowolenie du¿ej czê¶ci widowni wywo³a³ utwór "Czerwony autobus", daj±cy upust skrajnym uprzedzeniom J. Kaczmarskiego do polsko¶ci i jego ci±gotkom do tropienia polskiego antysemityzmu. Podczas koncertu w Warszawie wykonanie tego utworu spowodowa³o wygwizdanie piosenkarza, a wiele osób na dowód protestu opu¶ci³o salê. Szczególne oburzenie wywo³a³ fragment o "polskiej dziczy". Kaczmarski pisa³ w piosence m.in.:
Pêdzimy przez polsk± dzicz, Wertepy, chaszcze, b³ota. Popatrz w ty³, tam nie ma nic, ¿a³oba i sromota. Popatrz w przód, tam raz po raz cel mg³± niebiesk± kusi, tam chce byæ ka¿dy z nas, kto nie chce byæ, ten musi.
W czerwonym autobusie W czerwonym autobusie W czerwonym autobusie mija czas.
Tu stoi m³ody ¯yd, nos zdradza ¯yd, czy nie ¯yd I jakby by³o mu wstyd, ¿e mimo wszystko prze¿y³ A baba z koszem jaj ju¿ szepce do cz³owieka Wie o tym ca³y kraj, ¿e ¯ydzi to bezpieka.
Wiêc na co jeszcze czekasz Wiêc na co jeszcze czekasz Wiêc na co jeszcze czekasz w mordê daj (...)
Piosenkê koñczy³y wymowne s³owa: "jed¼my st±d". Wystêpy J. Kaczmarskiego po 1989 r. wywo³ywa³y coraz wiêksze kontrowersje. W przeciwieñstwie do takich piosenkarzy, jak J. Pietrzak, A. Rosiewicz i L. D³ugosz czy takich autorów tekstów satyryczno-kabaretowych, jak J.M. Stanis³awski, którzy identyfikowali siê z nurtem patriotycznym i ¿±dali radykalnych przemian, Kaczmarski wyra¼nie zwi±za³ siê z by³± opozycyjn± lewic± laick±, tzw. michnikowcami. Straci³ bardzo wielu fanów po wyst±pieniu w 1992 r. z programem pt. "Wojna postu z karnawa³em", który powszechnie uznano za antyko¶cielny i antypatriotyczny. Szczególne oburzenie wywo³a³ atak na dzieje Polski, zw³aszcza w tek¶cie os³awionej "Sarmacji". Kaczmarski przedstawi³ tam historiê Polski w grubiañsko skarykaturyzowany sposób jako rzekom± wielk± seriê rzezi, g³upoty, nacjonalizmu, fanatyzmu katolickiego i antysemityzmu. Sam siebie okre¶la³ jako "kosmoPolaka", wyra¼nie akcentuj±c swoj± niechêæ do patriotyzmu. Po opublikowaniu autobiograficznego "Portretu z kanali±", widz±c coraz wiêksze rozmijanie siê jego utworów z polsk± publiczno¶ci±, Kaczmarski uzna³, ¿e ma ju¿ do¶æ krainy "Ciemnogrodu". Szumnie og³osi³ swe opuszczenie Polski i emigracjê do Australii. Wyjazd ten okaza³ siê jednak ca³kowitym niewypa³em. Pozbawiony polskich s³uchaczy, poszed³ na pó³roczny "socjal", rozpad³a mu siê rodzina. Od czasu do czasu wiêc wraca³ na koncerty do Polski. Dawa³ wtedy wyraz swej absolutnej sympatii do Unii Wolno¶ci, wielbi³ jej guru - B. Geremka, J. Kuronia czy A. Michnika. W 1998 r. nagle zaskoczy³ nawet najwiêkszych swoich entuzjastów og³oszeniem i¶cie ekstremistycznego akcesu do Ruchu ¦wiadomej Tolerancji, organizacji animowanej przez wspó³pracownika Urbanowego "Nie". W tezach opracowanych na u¿ytek tej efemerycznej organizacji (mia³y byæ one rozlepione m.in. na drzwiach warszawskiej katedry), J. Kaczmarski wystêpowa³ przeciwko Ko¶cio³owi i warto¶ciom chrze¶cijañskim, domaga³ siê m.in. legalnego dostêpu m³odych ludzi do miêkkich narkotyków, "poniewa¿ t³amsi ich szara rzeczywisto¶æ" (por. M. Wyrwich, op.cit.). Dzieciom zaleca³ kontestowanie autorytetu rodziców, a warszawskiej m³odzie¿y szkolnej - strajk (por. M. Wyrwich, op.cit.). Nawet wydawca popularnego zbioru utworów J. Kaczmarskiego pt. "A ¶piewak tak¿e by³ sam" Adam Borowski stwierdzi³, ¿e Kaczmarskiego "akcja tolerancji" by³a "jakim¶ skrajnym idiotyzmem". Jak wspomina³ Borowski: "Dosz³o miêdzy nami do powa¿nej awantury. Uzna³ wówczas, ¿e pope³ni³ b³±d. Ale to ju¿ podwa¿y³o nieco moje do niego zaufanie". (M. Wyrwich, op.cit.). Sam Kaczmarski pó¼niej t³umaczy³ siê ze swego nieszczêsnego wsparcia Ruchu ¦wiadomej Tolerancji, ¿e "ka¿dy ma jakie¶ swoje ¶lepe uliczki". By³y redaktor naczelny "Tygodnika Solidarno¶æ" Andrzej Gelberg wspomina³ tamten okres w ¿yciu Kaczmarskiego: "Mia³ wyst±piæ z koncertem w naszej redakcji. Kiedy siê ludzie dowiedzieli o jego wyczynach, wielu odmówi³o przyj¶cia na koncert. Byli te¿ tacy, którzy mówili, ¿e przyjd±, ale tylko po to, ¿eby daæ mu w gêbê. W koñcu Jacek odwo³a³ swoje gadania, przeprosi³ publiczno¶æ i da³ znakomity koncert" (cyt. za M. Wyrwich, op.cit.). Wiele niesmaku w¶ród dotychczasowych zwolenników J. Kaczmarskiego wywo³a³o przyjêcie przez niego w 2000 r. Krzy¿a Kawalerskiego OOP, nadanego mu przez Aleksandra Kwa¶niewskiego. Z³o¶liwie nazywano to odznaczenie "medalem za s³u¿bê", porównywano przyjêcie tego medalu z michnikowskim: "Od... siê od genera³a" czy te¿ s³owami Michnika o Cz. Kiszczaku jako "cz³owieku honoru". Sam J. Kaczmarski usprawiedliwia³ przyjêcie wysokiego odznaczenia z r±k A. Kwa¶niewskiego s³owami: "(...) Cokolwiek siê my¶li o Kwa¶niewskim, to jest to prezydent tego kraju. A ja jakie¶ tam osi±gniêcia mam. Wiêc nale¿y mi siê uznanie. Podczas wrêczania medalu dosz³o do pewnej manipulacji. Dowiedzia³em siê, ¿e dosta³em medal nie za swoje osi±gniêcia, ale za osi±gniêcia w ZSP, w którym nigdy nie by³em. Zdecydowa³em siê jednak na przyjêcie medalu z pe³n± ¶wiadomo¶ci±, bo chcia³em powiedzieæ m³odym ludziom, którzy mi wierz±, ¿e to jest ich pañstwo i demokratycznie wybrany prezydent" (cyt. za M. Wyrwich, op.cit.). Wspomniany ju¿ wydawca zbioru utworów J. Kaczmarskiego i by³y jego przyjaciel Adam Borowski z oburzeniem komentowa³: "Przyjmuj±c medal od Kwa¶niewskiego i daj±c koncert z okazji piêædziesiêciolecia ZSP, wpisa³ siê w k³amstwa" (cyt. za M. Wyrwich, op.cit.). Wspomniany by³y redaktor naczelny "Tygodnika Solidarno¶æ", a kiedy¶ w podziemiu wydawca kaset z nagraniami J. Kaczmarskiego, Andrzej Gelberg, stwierdzi³: "Ja nie mia³em ¿adnych z³udzeñ wobec Jacka. (...) To ¶wietny poeta, ale jego wybory ¿yciowe stoj± w istotnej opozycji wobec tego, co tworzy. Kiedy poszed³ do Kwa¶niewskiego po blachê, powiedzia³em: tego ju¿ za du¿o. Zerwa³em z nim przyja¼ñ. Widaæ ta blacha ma dla niego wiêksz± warto¶æ, ni¿ stare przyja¼nie" (cyt. za M. Wyrwich, op.cit.). Godny zaznaczenia jest koñcowy, przed¶miertny zwrot w zachowaniu J. Kaczmarskiego. Piosenkarz, który przez dziesiêciolecia wyra¿a³ niechêæ do Ko¶cio³a i katolicyzmu, na kilka godzin przed ¶mierci± nawróci³ siê i przyj±³ chrzest (wg M. Gajka: "Przemienieni", "Ozon" z 2 listopada 2006 r.). Jak pokaza³em na tle wcze¶niejszych, nierzadko nie za m±drych wynurzeñ barda, by³ on postaci± bardzo kontrowersyjn±, zw³aszcza z uwagi na jego tylekroæ wyra¿ane w przesz³o¶ci k±¶liwe uwagi na temat patriotyzmu i religii. Tym bardziej zaskakuj±ce by³o jednog³o¶ne zaakceptowanie w Sejmie w marcu 2007 r. uchwa³y, która uczci³a po¶miertnie pamiêæ Jacka Kaczmarskiego z okazji jego 50. rocznicy urodzin. Prof. Jerzy Robert Nowak
Jak mialem z 5 lat plakac mi sie chcialo jak starszy wlaczal 'oblawe' ... biedne wilczki ... chlip A jako artyste - doceniam. Piosenki z przekazem - teraz juz takich sie nie robi a tymbardiej tych trafiajacych do masowego odbiorcy, albo kwestia 'poprawy' sytuacji w polsce (brak zapotzebowania na prostestsongi) albo powszechne uwstecznienie precietnego sluchacza Jakikolwiek by nie byl przekaz, zgodny z danymi pogladami czy nie nalezy mu sie szacunek za ogolne wartosci artystyczne jego muzyki.
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plszamanka888.keep.pl |
|
|
|
|