X
ďťż
Tragedia U.S.S. Liberty

WIEĹťA WIDOKOWA JAGODA

Przedstawiam mało znany fakt szerszej opinii publicznej jak sie robi politykę.

Wilhelm Głowacki

USS LIBERTY, 35 LAT PÓŹNIEJ.

Są rocznice i rocznice. Jedne obchodzone z pompą, drugie jakby zapomniane. Są też i takie, o których z rożnych względów, mimo oczywistych faktów, pamiętać nie należy. Ale bywają również rocznice, otoczone murem sztucznej tajemniczości, najczęściej obwarowanej stemplami "ściśle tajne", poprzedzone serią rożnych, de facto bezwartościowych raportów, głownie dla zamydlenia oczu, uspokojeniu tłumów, kosztem całkowitego zignorowania ofiar. Przerwanie kręgu milczenia, dostanie się do sedna wydarzeń, wyciągniecie na światło dzienne oszustw i na siłę tuszowanych spraw, urasta do rzeczy niemożliwych. I jak to w historii bywa, im dłużej się ukrywa prawdę, tym potem łatwiej manipulować interpretacją wydarzeń.

Biorąc do ręki dzisiejsze gazety, trudno nie znaleźć w nich fatum 11 września. Obojętnie pod jaką postacią. Czy to kolejna uroczystość, czy koncert, film, książka, albo i wywiad z kimś, kto widział, przeżył, stracił bliskiego. Zawsze też miedzy wierszami, znajduje się "nasze zdecydowane poparcie dla przetrwania państwa Izrael", tak jak gdyby ono było zagrożone śmiertelnym niebezpieczeństwem. Równocześnie, cokolwiek pojawi się krytycznego w temacie statusu nie quo Izrael Palestyna, tak długo jak dotyczy Arafata jest cacy. Bron Boże jednak, aby coś bąknąć źle o Sharonie, albo i IDF. Zaraz pojawia się anty-coś-tam, straszak nad straszaki i krotko po tym, przeprosiny sypią się jak z rękawa.

Zatem wydawać by się mogło, że między Izraelem a USA panuje niczym nie zmącona przyjaźń. Coś na wzór długoletniego małżeństwa, w którym żadna ze stron, nigdy, ale to nigdy drugiej połowy nie zawiodła.

Czasem zdarza się jednak inaczej.

Niepodważalne fakty.

8 czerwca 1967 roku, podczas Wojny Sześciodniowej, izraelskie siły zbrojne (Israeli Defence Force - IDF), zaatakowały na morzu w rejonie Gazy, amerykański okręt zwiadowczy USS Liberty. W wyniku niczym nie sprowokowanego ataku, zginęło 34 członków, zaś 171 zostało rannych. Do dnia dzisiejszego, grupa weteranów byłej załogi okrętu, domaga się od Kongresu pełnego, publicznego dochodzenia całego przebiegu wydarzeń. Jak na razie bez skutku. Według ich opinii, zeznań świadków, dokumentów, zdjęć, atak izraelskich samolotów, kutrów torpedowych i oddziału komandosów, wcale był zupełnie przypadkowym, a raczej dokonanym z premedytacją. Przemawia za tym także decyzja Lyndona Johnsona, wtedy prezydenta USA, który osobiście wydał rozkaz odwołujący amerykańskie myśliwce 6 Floty, lecące z pomocą. Izrael oficjalnie przeprosił za zajście, motywując "tragiczną pomyłką", zaakceptowane przez amerykańską administracje. Tel Aviv, w 1982 roku wypłacił 6-cio milionowe odszkodowanie ofiarom "pomyłki", de facto, z pieniędzy przyznanych przez Kongres.

Praktycznie, historię okrętu i tamtych wydarzeń można by uznać za zamkniętą, gdyby nie....zacieranie śladów przez kolejne administracje Białego Domu i rząd Izraela. Dlaczego? Skoro wszystko jest znane.

Trochę historii tamtych dni.

Rok 1967, od pierwszych dni nie zwiastował światu dobrych wieści. Państwo Izrael i kraje arabskie, coraz bardziej, głośniej i aktywnie domagały się rozwiązania spraw Bliskiego Wschodu. Egipt i Syria, były wspomagane dyplomatycznie i zbrojnie przez Sowietów, zaś po stronie izraelskiej były Stany Zjednoczone, które wyposażyły IDF w najnowszy sprzęt militarny. Jak silna była więź miedzy USA i Izraelem, niech tylko dowodem będzie moment uznania państwa Izrael przez USA za prezydentury Harry Trumana. Wystarczyło Kongresowi USA zaledwie 6 sekund glosowania, aby to uczynić.

Konflikt zbrojny miedzy stronami wydawał się nieuniknionym, kwestią było tylko - kiedy. W dosyć ciekawej politycznej sytuacji znalazł się królewski Jordan, kontrolujący wtedy Zachodni Brzeg i Wschodnią Jerozolimę. Król Hussein zdawał sobie sprawę, że jego armia nie ma żadnych szans z izraelską, dlatego zawsze starał się być pośrodku drogi. Chciał po prostu uniknąć wojny, ale również chciał zachować terytoria. Zdecydował się na dosyć śmiały ruch polityczny, równocześnie odrzucając apel Nassera o zjednoczenie się Arabów przeciwko Izraelowi i zwracając się do USA o udzielenie gwarancji nienaruszalności Jordanu. USA udzieliły gwarancji i właśnie USS Liberty, wtedy wyposażony w najnowocześniejszy sprzęt elektroniczny do śledzenia komunikacji, miał być jakby obserwatorem. Okręt miał patrolować na Morzu Śródziemnym, poza wodami terytorialnymi. Zresztą jak się później okaże, lista zadań załogi okrętu była bardziej detaliczna, niż tylko podsłuchiwanie Jordanu i Izraela.

Wybucha Tygodniowa Wojna, praktycznie wygrana przez Izrael w ciągu kilku godzin, głownie poprzez znienacka zbombardowanie egipskich sił powietrznych. Setki Migów, mogących ewentualnie zaszkodzić oddziałom pancernym Izraela, zostało rozbitych na lotniskach. Sporym, potencjalnym zagrożeniem, była eskadra rosyjskich bombowców Tu-95 (Bear w nomenklaturze NATO), stacjonujących w Aleksandrii i zdolnych do przenoszenia broni nuklearnej, ale ich użycie, prawdopodobnie równałoby się wywołaniem III WŚ, a to nie wchodziło w rachubę. Wszystkie zainteresowane strony pamiętały doskonale kryzys kubański. USS Liberty, jak się później okazało, również był na tropie elektronicznym tychże bombowców. Rosyjska machina propagandowa utrzymywała, że samoloty są własnością egipskich sił powietrznych, obsadzone ich załogami.

Wyszło także na jaw ostatnio, że okręt przechwycił transmisję radiową, sugerującą wyraźnie, że Izrael nosi się z zamiarem zaatakowania Jordanu, przejęcia Jerozolimy i Zachodniego Brzegu, a to już przekreślało znacznie wcześniej opracowane plany akcji izraelskich akcji militarnych. I z całkiem ostatnich już archiwalnych dokumentów, częściowo udostępnionych (cyt) "zbytnio ciekawskim anty-syjonistom i anty-semitom" wynika, ze załoga okrętu, choć w odległości do 14 mil od linii brzegowej, mogła doskonale widzieć przez silne lornety co się dzieje na brzegu. A tam, według dokumentów, trwała masowa egzekucja egipskich jeńców wojennych, strzałami w tył głowy, po uprzednim wykopaniu przez nich grobów.(czy to nie przypomina Katynia ?) Zdecydowanie, USS Liberty znalazł się w złym czasie i złym miejscu, biorąc pod uwagę interesy armii izraelskiej.

Atak na USS Liberty.

USS Liberty AGTR-5 (Auxiliary General Technical Research #5), był praktycznie okrętem szpiegowskim, wchodzącym w skład Atlantyckiej Szóstej Floty, wtedy operującej częściowo na Morzu Śródziemnym. W tym czasie, amerykańska flota dysponowała 12 podobnymi okrętami, rozsianymi po całym świecie. Zimna wojna hulała w pełni, a rosyjskie strategiczne bombowce, uzbrojone w bron nuklearna, zaczynały pojawiać się masowo w rożnych częściach świata.

Okręt hierarchicznie podlegał bezpośrednio dowódcy VI floty, a techniczna kontrole sprawowała Narodowa Agencja Bezpieczeństwa w Waszyngtonie. Nie był wiec, jak to niektóre źródła sugerują, w tym także izraelskie, żaden okręt pomocniczy z cywilna załogą, zaczarterowany przez marynarkę. Wręcz przeciwnie, był stale pod załogą i dowództwem marynarki wojennej. Przerobiony na stoczni w Portland, OR w roku 1964 ze statku klasy Belfont(Victory), powszechnie używanego transportowca z okresu II WS, kosztem 40 milionów dolarów, został wyposażony w najnowszy sprzęt radiowo namiarowy, służący głownie do podsłuchiwania rozmów radiowych. Miał na pokładzie również urządzenia do wykrywania ewentualnej radiacji i łączności satelitarnej. Maksymalna szybkość to około 36 km na godzinę, najwolniejsza około 8. Załogę stanowiło 294 marynarzy, w tym 3 cywili z NSA i 3 z Marine Corp, tłumaczy języków rosyjskiego i arabskiego.

Dosłownie na kilka godzin przed atakiem, dowództwo operującej floty zapewniło Liberty o natychmiastowej pomocy na wypadek ataku (gwarantowane zresztą Wojskowym Kodeksem Marynarki Wojennej pod groźba kary śmierci albo długoletnim wiezieniu). Jak się okazało, nikt do tej pory nie został postawiony nawet w stan oskarżenia za nie udzielanie pomocy. Kiedy okręt znalazł się w sytuacji bez wyjścia, jeden z lotniskowcow(USS America) był w trakcie ćwiczeń i nie odpowiedział na wołania, drugi zaś (USS Saratoga) wysłał pomoc, która została prawie natychmiast odwołana rozkazem z Waszyngtonu. Oba lotniskowce znajdowały się w odległości zaledwie 10 minut lotu przez F-4 Phantoms.

Nadszedł 8 czerwiec. Dzień był piękny, widzialność doskonała. Załoga przystąpiła do normalnych zajęć, chociaż można było wszędzie wyczuć nerwowość. W nocy, nad okrętem pojawiły się izraelskie samoloty, które równie szybko odleciały. Urządzenia okrętu wykryły radary pilotów ustawione na poszukiwanie "przyjaciel- wróg". Po wymianie sygnałów rozpoznawczych, wszystko wróciło do normy, przynajmniej pozornie. Równie w ciągu dnia pojawiły się izraelskie samoloty, na tyle nisko, aby można było wzajemnie pomachać rękoma. Z przechwyconych rozmów radiowych wynikało, ze samoloty poinformowały o obecności amerykańskiego okrętu, którego zresztą znaki rozpoznawcze i flaga, były bardzo widocznymi.

Około 2 po południu, operatorzy radarów wykryli prawie równocześnie szybko poruszające się cele, zmierzające w kierunku Liberty. Było to kilka samolotów i kutrów torpedowych. Równocześnie, jeden z operatorów przechwycił rozmowę po rosyjsku miedzy dużym samolotem a dowództwem w Moskwie. Paradoksalnie do biegu wypadków, odkryto tajemnice załóg bombowców TU-95. Okazało się, ze wbrew rosyjskim zapewnieniom, TU-95 nie były obsadzone egipskimi załogami, a jedynie korzystały z bazy w Aleksandrii. Na okręcie ogłoszono natychmiast stan pogotowia i rozpoczęto robienie zdjęć samolotów, nagle bez znaków rozpoznawczych. Wszystkie środki prewencyjne okazały się bezużytecznymi, jako ze okręt został zasypany gradem kul, pocisków rakietowych i pojemników z napalmem. Zniszczone zostają częściowo urządzenia radiowe, odstrzelonym zostaje maszt z flaga. Jeden z członków załogi, rozpina natychmiast następna flagę, dwukrotnie większa od normalnej, równocześnie ginąc. W międzyczasie kutry torpedowe, z bliskiej odległości strzelają 5 torped. Jedna trafia zabijając na miejscu 25 marynarzy. Pozostali giną na pokładzie. Razem będzie ich 34. Nawiązana po paru minutach łączność z lotniskowcem, powoduje wysłanie myśliwców z pomocą, które jednak zostają zawrócone już podczas lotu. Po wydaniu rozkazu o opuszczeniu okrętu, cześć załogi znajduje się na tratwach ratunkowych, które zostają ostrzelane z kutrów. Cześć z nich tonie. Atak trwa ponad godzinę i ustaje tak nagle, jak się rozpoczął, chociaż jeszcze kilka razy pojawiają się izraelskie kutry torpedowe i znów samoloty. Z jakiś chyba bliżej nieznanych powodów, nie wykańczają ani okrętu, ani pozostałej przy życiu załogi. Okręt wiec utrzymuje się na wodzie i później zostaje odholowany na Maltę. Parę lat później wychodzi na jaw z dokumentów archiwalnych, ze Izraelczycy aż tak bardzo nie obawiali się reakcji okrętów VI Floty, wiedząc, ze "cicha dyplomacja" już działa i obie strony pracują nad zakamuflowaniem tragedii.

Zacieranie śladów.

Używając powszechnie znanego "ale to było kino", chociaż ze względu na tragedie najmniej pasującego, byłoby niczym. To co zaczęło się dziać poza kulisami, zostało uznane za największą operacje tuszowania, jaka miała miejsce w historii marynarki USA.

W kilka minut po ataku, prezydent Johnson poinformował w adresie telewizyjnym o "tragicznym wypadku na wodach śródziemnomorskich, w którym zginęło 6 amerykańskich marynarzy".

W ciągu mniej niż godziny, Izrael poinformował Waszyngton o "tragicznej pomyłce", aby zaraz później "wyjaśnić", ze USA Liberty został pomyłkowo uznany za egipski frachtowiec do przewożenia koni. Jak można uwierzyć tłumaczeniu, kiedy jeden rzut oka amatora, nie mającego absolutnie pojęcia o statkach, pozwala bez problemu rozróżnić obie jednostki. Statek egipski był czterokrotnie mniejsza jednostka, nie posiadająca żadnych wysokich masztów, nie mówiąc już o zestawie anten. Jak można było pomylić obie jednostki, widząc olbrzymia amerykańską flagę oraz napis GTR-5, na dziobie okrętu i dachu nadbudówki. To wszystko było dopiero początkiem całej sprawy, które mimo upływu 35 lat, końca nie widać. Przynajmniej po stronie poszkodowanych.

Dokładne opisanie tuszowania sprawy, zajęło by kilkaset stron. Tylko zupełnie skrótowo można nadmienić, ze oba rządy sporządziły 13 raportów, z których żaden nie odpowiada całej prawdzie. Absolutna treść dokumentów - raportów, nigdy nie została udostępniona publicznie. Ciągle są objęte klauzula "Top Secret". Oficjalnie zakończono sprawę w grudniu 1987 roku notami dyplomatycznymi miedzy USA i Izraelem. Do dnia dzisiejszego, weterani dopominają się pełnej interwencji Kongresu oraz wznowienia całej sprawy.

Wbrew tuszowaniu całej sprawy i manipulacji faktami, głownie przez administracje waszyngtońską, pozostali przy życiu weterani robią wszystko, aby "przykry incydent" z USS Liberty, nie poszedł w zapomnienie. Jim Ennes, były członek załogi USS Liberty, oficer, obecnie na emeryturze, jest autorem książki pt."Conspiracy Of Silence:Assault on the Liberty", napisanej w latach 1967-73. Pisana na gorąco, zawiera dokładny opis wydarzeń, zeznania załogi oraz fotografie. Faktycznie można ja zaliczyć jako korpus delicji, chociaż w pewnych kręgach została uznana za "wysoce krzywdzącą i anty-izraelska". Z jej wyjątkami można się zapoznać na Internecie pod www.ussliberty.org, swoja droga jedna z najlepiej opracowanych stron na całej wirtualii. Zresztą Internet jest wcale bogatym w informacje o okręcie. Można się doszukać około 50 rożnych stron opisujących tamtejsze wydarzenia, w tym i strony izraelskie.

Sporo miejsca Liberty, poświęcił także prof. Alfred M.Lilienthal w swojej książce pt. "The Zionist Connection II: What price peace", wydanej w 1982.
W rozdziale pt. "The attack on Liberty", jest opisane z detalami tuszowanie sprawy, łącznie z nazwiskami. Szkoda tylko, ze jak do tej pory, książka prof.Lilienthala nie została przetłumaczona na język polski. Bo oprócz sprawy Liberty, rzuca światło na inne sprawy w relacji Izrael-reszta świata.

W roku 2001, zostaje wydana książka pt."Body of secrets", autorstwa Jamesa Bamforda, eksperta w sprawach bezpieczeństwa, szpiegostwa i kontrwywiadu. "Konikiem" autora była i jest NSA(National Security Agency), praktycznie nieznana amerykańska super-agencja, potocznie zwana Never Say Anything(nigdy nie mów niczego). NSA zajmowała (i nadal czyni) się głownie wewnętrznym i zewnętrznym szpiegostwem na skale nieporównalną do żadnych CIA, KGB, Stasi, itp. Absolutnie poza kontrola Kongresu, absolutnie tajna. Chodzą słuchy, ze do prezydentów docierały tylko informacje, jakie NSA chciała, aby się dostały. Otóż podczas wojny sześciodniowej, zupełnie bez wiedzy Białego Domu, został wysłany EC-121,samolot szpiegowski, w barwach marynarki wojennej USA. Tenże samolot, lecąc poza zasięgiem przechwycenia, znalazł się nad USS Liberty w momencie ataku, który został elektronicznie nagrany. Z wyjątków nagrań wynika czarno na białym, ze atak został dokonany z premedytacja i piloci izraelscy doskonale wiedzieli, kogo, i co atakują. Wiedzieli również, ze okręt jest oflagowanym i posiada znaki rozpoznawcze na dziobie i rufie.

Napisałem na wstępie, ze są rożne rocznice i różnie obchodzone. Czekałem wiec na dzień 8 czerwca, aby cokolwiek się ukazało w prasie lub telewizji, poza płatnym ogłoszeniem na lamach Washington Post, które pozwalam sobie zamieścić w oryginale. Zamieszczam także oryginalne wystąpienie Cynthi McKinney, z dnia 6 czerwca tego roku, zapisane w katalogu wystąpień w Kongresie, oraz wystąpienie John E. Engelbergera,USCGR(Ret) podczas prywatnej ceremonii rocznicowej.

Pozwoliłem sobie napisać krotki list do wszystkich większych stacji telewizyjnych i gazet na Internecie. Jak do tej pory nie otrzymałem żadnej odpowiedzi i zapewne jej nie dostane. Nie dziwota, jako ze każda wypowiedz w kwestii USS Liberty, od razu zostaje zakwalifikowana do anty-izraelskich. Nie tylko zresztą w tej sprawie. Co jednak przemawia na pewien plus w całej tej historii, to fakt, ze są jeszcze ludzie, w tym i żyjący weterani, którzy nie pozwalają, aby sprawa ucichła na zawsze. Wydaje mi się, ze my Polacy, powinniśmy także dołożyć swoja cegiełkę ku pamięci zabitych i wyjaśnieniu całej prawdy.

W.Glowacki

Tutaj drugi artykuł traktujący o tym

Tragedia U.S.S. Liberty

Czerwiec 1967 roku, Bliski Wschód. Wojna sześciodniowa. Armia izraelska gromi Egipcjan i Jordańczyków oraz przygotowuje się do rozprawy z Syrią. Typowy ,,blitzkrieg''. W jego cieniu rozgrywa się jeszcze jeden dramat - dzisiaj niemal zapomniany, zjedzony przez mole historii. Przypomnijmy go w imię prawdy i w zgodzie z naszą nieugiętą postawą wobec terroryzmu. Również tego najnikczemniejszego - państwowego.

8 czerwca 1967 r. należący do VI Floty ,,U.S.S. Liberty'' wykonywał rutynowy rejs na Morzu Śródziemnym. Ta supernowoczesna jednostka, wyposażona w specjalistyczny sprzęt zwiadowczy, była właściwie nieuzbrojona. 300 osobowa załoga dysponowała jedynie lekkimi karabinami maszynowymi. Na morzu panowały niemal idealne warunki. Stała bryza podkreślała walory flagi amerykańskiej. Naprawdę nie można było jej nie zauważyć. Zresztą tożsamość okrętu potwierdzał stosowny, wykonany dużymi literami, napis na rufie.

O godzinie 6 rano, gdy ,,Liberty'' znajdował się kilkanaście mil na zachód od Półwyspu Synajskiego, uwagę załogi przykuł izraelski samolot wolno okrążający jednostkę. Czynność tę, ujętą w schemat: obserwacja - odlot, wykonywał wielokrotnie. Cztery godziny później na niebie pojawiły się 2 odrzutowce uzbrojone w rakiety. Trzykrotnie okrążyły ,,Liberty'' i rozpłynęły się w przestworzach. Marynarze wyraźnie widzieli ,,Gwiazdy Dawida'' wymalowane na kadłubach. Jeden z powietrznych obserwatorów pojawiał się w pobliżu ,,Liberty'' przez 2 godziny.

O godzinie 14. rozpętało się piekło. Nadlatujące 3 izraelskie ,,Mirage'' zniszczyły antenę statku, a towarzyszące im myśliwce bombardujące ,,Mystere'' zrzuciły napalm na mostek i pokład. Atak kontynuowano przez 20 minut. W jego wyniku ,,U.S.S. Liberty'' wyglądał jak pływający ser szwajcarski. Naliczono 821 dziur po bokach i w pokładzie, z tego więcej niż 100 było smętną pamiątką po rakietach.

Gdy samoloty odleciały, do akcji przystąpiły 3 łodzie torpedowe. Ich załogi wystrzeliły 5 torped. Jedna z nich rozorała szeroką na 40 stóp dziurę w kadłubie, zabijając 25 amerykańskich marynarzy. ,,Liberty'', obecnie skrzyżowanie szpitala z kostnicą, płonął i nabierał wody. Ranny w nogę, ale twardo stojący na mostku dzielny potomek Celtów - kapitan William L. Mc Gonagle, dał rozkaz do opuszczenia statku. Spuszczono na wodę łodzie ratunkowe. Na próżno. Izraelczycy celnym ogniem roznieśli je na strzępy. Podobnie postąpiono z ostatnią łodzią, która jeszcze pozostawała na pokładzie. Jak słusznie twierdził później podoficer z ,,Liberty'', Charles Rowley: ,,oni (Izraelczycy - DR) nie chcieli aby ktokolwiek przeżył''. Kilkanaście minut po godzinie 3., po niemal 70-minutowej ogniowej nawałnicy, strzały umilkły. Napastnicy odlecieli lub odpłynęli. Na skutek terrorystycznego ataku zginęło 34, a zostało rannych 171 marynarzy.

Sytuacja ,,Liberty'' była dramatyczna. Dryfująca jednostka walczyła o przeżycie. Niestety, apele o pomoc (wysyłane również tuż po rozpoczęciu izraelskiego ataku) nie przynosiły efektu. A przecież myśliwce z ,,U.S.S. Saratoga'' już w kilkanaście minut po rozpoczęciu ostrzału były w powietrzu z zadaniem ,,zniszczenia lub przepędzenia atakujących''. Zawrócono je jednak do baz za aprobatą prezydenta Lyndona Johnsona. Przyzwolenie na akcję ratowniczą dano dopiero bezpośrednio po terrorystycznym ataku, ale i ten rozkaz szybko odwołano. W tym samym bowiem czasie rząd izraelski poinformował amerykańskiego dyplomatę w Tel-Aviwie, że siły zbrojne Izraela ,,przez pomyłkę'' zaatakowały statek amerykański, biorąc go za... jednostkę egipską. Wyrażono także stosowne ubolewania.

Prezydent Johnson z izraelskimi przeprosinami w kieszeni zwlekał z decyzją co do losów ,,Liberty'' (zapomniany, amerykański wariant ,,Kurska''?!), a jego załoga na płonącym pokładzie walczyła o życie rannych kolegów. Jedynym ratunkiem w tych dramatycznych okolicznościach mógł się okazać mały... sowiecki okręt wojenny. Pomocowej oferty ze strony Rosjan wprawdzie nie przyjęto(wywiad!!!), ale ci, jak na ludzi morza przystało, trwali w pogotowiu ,,w razie potrzeby''. Amerykańska pomoc przyszła dopiero 15 godzin po izraelskim ataku...

Jak już wspomniałem ,,mataczenie'' w sprawie ,,U.S.S. Liberty'' Waszyngton i Tel-Aviw rozpoczęły bezpośrednio po zakończeniu ataku. Czynniki decyzyjne sojuszników zdawały się mówić: ,,ciszej nad tą trumną - to był wypadek; zresztą Izraelczycy przeprosili''. Pentagon wszczął wprawdzie oficjalne dochodzenie, ale jego wyniki, przedstawione przez admirała Isacca Kidd, delikatnie pisząc rozmijały się z prawdą. Admirał nie zauważył bowiem, że statek był pod lotniczym nadzorem Izraelczyków przez kilka godzin przed atakiem oraz że podczas poprzedzającej zdarzenie doby Izrael kilkakrotnie ostrzegał Stany Zjednoczone by przemieściły ,,Liberty''. Kidd nadto błędnie założył, że atak trwał... 6 minut i ustał w momencie gdy izraelskie łodzie torpedowe zauważyły amerykańską flagę. Nie zwrócił również uwagi na użycie przez napastników napalmu i ostrzelanie łodzi ratunkowych.

Kidd w swym łgarstwie nie musiał się specjalnie wysilać. Większość Amerykanów, tak czułych na krzywdy ,,naszych chłopców'', tym razem kupiła przedstawioną wersję wydarzeń ,,w ciemno''.Euforia po zwycięstwie nad brudnymi( z definicji) i lewicującymi Arabami była zbyt wielka by zaprzątać sobie głowę ,,Liberty''.

Znalazł się jednak człowiek, który postanowił rzecz całą przebadać. Był nim James M. Ennes junior, oficer (ranny w czasie ataku) z ,,Liberty''. Udało mu się zebrać relacje kolegów - marynarzy oraz dotrzeć do raportu C.I.A., który po 9 latach przestał być ,,top secret''. W rezultacie opublikował w 1980 r. książkę ,,Assault on the Liberty'', w której obalił oficjalną wersję wydarzeń.

Pomijając opisywane wyżej sprawy związane z identyfikacją statku (pomylenie podczas dobrej pogody właściwie oznakowanej jednostki amerykańskiej ze statkiem egipskim zakrawało na kpinę; to tak jakby pomylić Biały Dom z Kremlem), Ennes podał nowe, szokujące szczegóły. Okazało się, że raport C.I.A. wskazywał na Mosze Dajana jako oficera osobiście odpowiedzialnego za atak na ,,Liberty''. Podług dokumentu Dajan wydał rozkaz pomimo protestów innego izraelskiego generała, który powiedział: ,,to jest czyste morderstwo''.

Koncentrując się natomiast na motywach ataku, autor stwierdził, że Izraelczycy zdecydowali się zniszczyć statek ponieważ obawiali się, ze jego czułe urządzenia mogłyby wykryć izraelskie plany inwazji syryjskich Wzgórz Golan. Przypomnę tylko, ze 8 czerwca 1967 r. Egipt i Jordania były już praktycznie pokonane, natomiat Syria stawiała zaskakująco twardy opór.Izraelczycy ruszyli do natarcia na tym froncie już po wyeliminowaniu ,,Liberty''...

Książka Ennesa, chociaż chwalona w kilku specjalistycznych recenzjach, napotkała ogromne trudności na rynku wydawniczym. Autora stłamsiła przede wszystkim wszechpotężna ,,Liga Antydefamacyjna B'nai B'rith''. Okrzyknięto go antysemitą i zamknięto w żelaznej puszce. Cóż, nie on pierwszy - nie ostatni.

Przerażająca zaś ,,wyższość'' kłamstwa nad prawdą polega na tym, że do dnia dzisiejszego Waszyngton akceptuje izraelski punkt widzenia: ,,to była pomyłka''. Widocznie są lepsi i gorsi terrorysci. Słuszni i niesłuszni . A tak w ogóle i raz jeszcze: ,,ciszej nad tą trumną''.

Dariusz Ratajczak


Polityka bejbe... parę filmów o tym oglądałem i sprawa naprawdę ciekawa. Dla Ciebie kolejna okazja żeby dojebać Żydom. Ale kurwa ilekroć widzę w nagłówkach czy tytułach "niepodważalną prawdę" i takie tam chuje muje to coś mnie cofa od takich jedynie słusznych artykułów i autorów

Dla Ciebie kolejna okazja żeby dojebać Żydom. Zydłakom nie muszę dopierdalać , bo każdy dzień ich działalności przynosi ofiary w ludziach , płacz matek i nędze. I ile RPA była za swój apartheid bojkotowana na scenie międzynarodowej to żydłaki za swój apartheid nie są w ogóle rozliczani a wszelkie próby restrykcji wobec Izraela sa torpedowane przez polityków jak i media które są (no jak myślisz ?)
Oczywiście że są żydowskie... mimo że goje także mają swoje stacje radiowe i telewizyjne.
A co do apartheidu to uważam za zajebisty - gdy był, to RPA była bogatym i bezpiecznym krajem. Zamykasz swój dom na klucz? Bo to też taki apartheid - oddzielasz od siebie siebie i bliskich od całej reszty

Btw: umiesz napisać "Żyd" zamias "żydłak"?



A co do apartheidu to uważam za zajebisty - gdy był, to RPA była bogatym i bezpiecznym krajem. Co do RPA sie zgodzę. Jedyny odpowiedni ustrój dla tego kraju.

NiePunk napisał/a:
A co do apartheidu to uważam za zajebisty - gdy był, to RPA była bogatym i bezpiecznym krajem.
Co do RPA sie zgodzę. Jedyny odpowiedni ustrój dla tego kraju.

No widzisz Moim zdaniem również w Izraelu jest on jedynym sensownym wyjściem (weź też pod uwagę że RPA nie była otoczona przez kraje chcące zepchnąć jej obywateli do morza). Więc w Izraelu masz wariant z militaryzacją i silnym wywiadem. Wkurwiasz się że Izrael jako państwo też chce przetrwać?

Wkurwiasz się że Izrael jako państwo też chce przetrwać? Gdy powstawał Izrael od dwóch tysięcy lat tam mieszkały araby , to tak jakby teraz wrócili do Polski celtowe pod wodzą druidów i zaczęli rościć sobie prawo do mordowania i wywłaszczania Polaków
Ajak biali popłynełi na tereny RPA to czarnych tam niebyło

Ajak biali popłynełi na tereny RPA to czarnych tam niebyło Jak biali tam popłynęli to w ogóle nie było RPA To biali stworzyli to państwo od podstaw. Ni jak to sie ma do Palestyny i żydów .

Kiedy w 1947 ONZ podejmowała rezolucję w sprawie podziału Palestyny Żydzi stanowili 32% populacji i mieli 5% ziemi. W 1949 Izrael kontrolował 80% terytorium Palestyny a 770 000 nie-Żydów wygnano z kraju co było w dużej mierze rezultatem zbrodni dokonywanych przez organizacje paramilitarne jak Hagana, Irgun czy gang Sterna.
To napisałem na tereny RPA anie do RPA,wierzysz ze jak by murzyni mieli tam swoje panstwo z oficjalną nazwą to biali bym tam nie osiedli


Gdy powstawał Izrael od dwóch tysięcy lat tam mieszkały araby , to tak jakby teraz wrócili do Polski celtowe pod wodzą druidów i zaczęli rościć sobie prawo do mordowania i wywłaszczania Polaków ]

A jak powstało RPA to od 18 wieków żyli tam murzyni,czyli biały ma prawo mordowac murzynow na ich terenie,a Żydzi arabów już nie
Ja bym nie przesadzał z apartheidem w Izraelu, tam bardziej chodzi o religię, a i to nie do końca.
Nie wiem czy nazwiecie apartheidem zaproszenie i nawet ewakuację czarnych Falaszów z Etiopii, bo są wyznawcami (nieco osobliwej wersji, np. nie znają Talumudu, tylko Tore, a ich językiem liturgicznym jest gyyz) judaizmu, po czym otrzymują od państwa dosłownie wszystko. Ostatnio Izrael zgodził się na osiedlenie Falaszów Mura, którzy już od ponad 200 lat nie są żydami(pisze małą literą, jako wyznawcy judaizmu, bo Żydami, to oni nigdy nie byli), bo na początku XIXw. przyjeli(mniej lub bardziej chętnie) chrześcijanstwo.

Oczywiscie widzimy, że robi się Żydów z ludzi, ktorzy z Izraelem nie mają nic wspolnego, Falaszowie mają tyle, że nazywają siebie samych Bete Israel, czyli "Dom Izraela" i poza religią i bilibjną wersją, że to dzieci Salomona i Saby(z ich syna Menelika), to nic ich z Izraelem nie łączy, tak samo jak 99,9%, jesli nie 100% obecnych "Żydów", bo Żyd ateista przestaje być "żydem"... zawiłe to troszke...

A jak powstało RPA to od 18 wieków żyli tam murzyni,czyli biały ma prawo mordowac murzynow na ich terenie,a Żydzi arabów już nie Murzyni sami siebie mordowali, to biali im przynieśli względny spokój. Gdy odeszli od władzy bratobójcze walki rozpoczęły sie na nowo. Johannesburg stało sie miastem wyludnionym gdzie wierzowce stoja puste i tylko murzyńskie bandy hulają po miescie

Afrykanerzy zamykają drzwi i gaszą światło

W połowie XVII wieku do brzegów południowej Afryki dobiły trzy statki należące do holenderskiej Kompanii Wschodnioindyjskiej. Odtąd biali, bezdyskusyjni - o czym niżej - gospodarze terenu, uzupełniani przez dopływ chłopów z Niderlandów, Niemiec oraz francuskich hugenotów, poczęli tworzyć specyficzną, jedyną w swoim rodzaju społeczność, której czas właśnie dobiega końca...

Burowie, potomkowie pierwszych osadników, po wojnie burskiej znani szerzej jako Afrykanerzy, nie są zwykłymi europejskimi uzurpatorami, nie są kolonialną elitą administracyjną, jaką Afryce oferowali Anglicy w Kenii, czy Francuzi w Senegalu. Przede wszystkim to właśnie oni jako pierwsi odkryli walory południa kontynentu. Pojawili się właściwie na terenach niczyich, zamieszkanych jedynie przez nielicznych Hotentotów (uważających się zresztą za ,,ludek wybrany'') i Buszmenów, których trudno uważać za Murzynów. Ludy Bantu, z których składa się dzisiejsza czarna ludność RPA (Zulusi, Khosa, Ndebele itd.), to późniejsi , często niezwykle agresywni przybysze z północy.

Kwestia pierwszeństwa ma o tyle znaczenie, że właściwie nigdzie nie zostało zapisane, że Afryka (w tym jej część południowa) należy do Czarnych .Toż to zwykły rasizm! Niestety, nasi nieuleczalni postępowcy w kółko gadający o prawach człowieka tudzież popluwający na europejskich ,,ksenofobów'' - wykopanie białych z RPA traktują jako coś naturalnego. Jako zupełnie moim zdaniem abstrakcyjną ,,sprawiedliwość dziejową''. Oczywiście jeszcze nie teraz, jeszcze są potrzebni fachowcy od południowo-afrykańskiej ,,tablicy Mendelejewa'' i banków, jeszcze żyją laureaci politycznie poprawnej Pokojowej Nagrody Nobla: de Klerk i Mandela... Wkrótce jednak, bądźmy tego pewni, pojawi się pretoriańsko-kapsztadzka mutacja oszalałego p. prezydenta Roberta Mugabe, jakiś były terrorysta wyedukowany w nienawiści na ulicach tragicznego Soweto, i wrzuci białych do morza. ,,One settler- one bullit'' (jeden kolonista- jedna kulka) - jak mawiali towarzysze z Kongresu Panafrykańskiego, teraz podobno spijający demokrację wraz z mlekiem matki.

Bynajmniej nie byłem zwolennikiem polityki apartheidu, idei segregacji rasowej zrodzonej w uczonych głowach profesorów z uniwersytetów w Stellenbosch i Witwatersrand, a konsekwentnie wprowadzanej w życie od końca lat 40-tych ubiegłego wieku. Należałoby jednak postawić pytanie, czy ta próba ochrony europejskiego dziedzictwa w południowej Afryce, przy zachowaniu poszanowania dla psychicznej, kulturowej i cywilizacyjnej odrębności ludności czarnej, naprawdę wyszła tym ostatnim tylko na złe ?

Owszem, prawa człowieka to rzecz arcyważna, ale właśnie w Afryce- nieustającym ,,kontynencie przyszłości''- podstawowe prawo do życia było i jest często iluzją. Czarni Afrykanie głodowali i głodują. Tymczasem rasistowski rząd RPA zapewniał czarnym obywatelom znośne warunki bytu, o niebo lepsze od takich ,,postępowych'' państw jak Angola, Mozambik, Zimbabwe. Co więcej, pozwalał całkiem nieźle prosperować niektórym tubylczym bantustanom, w tym Bophuthatswanie z jej bajecznym Sun City, gdzie raz do roku spotykają się białe, czarne i żółte niezamężne dzierlatki w ramach wyborów Miss World.

Prawa polityczne? Wolne żarty.A jakie to prawa polityczne zapewniał Afrykanom mięsisty Idi Amin, operetkowy cesarz Bokassa, mozambijscy marksiści, czy kompletnie zbzikowany Mobutu Sese Seko trzydziestu imion ?!

Mordy? Służby specjalne RPA przede wszystkim tropiły marksistowskich terrorystów wysadzających w powietrze lokale rozrywkowe lub rzucających płonące opony samochodowe na czarnych współziomków. Nierzadko była to walka suwerennego państwa z obcą (sowiecką, libijską, chińską) infiltracją; walka toczona w interesie białych, ale i wielu Koloredów (afrykańskich Mulatów), Azjatów i czarnych. To prawda, policja otwierała ogień do manifestantów , mordowała wybiórczo czarnych bojowników, pamiętajmy jednak, że w dobie apartheidu najwięcej ludzi zginęło podczas walk czarnych z czarnymi. W ogóle represyjność rasistowskiego państwa wyglądała całkiem humanitarnie w porównaniu z sytuacją w różnych okresach w więcej niż tuzinie państw ,,Czarnego Lądu''.Czy da się porównać surowe, więzienne losy Nelsona Mandeli z tragedią politycznych przeciwników wspomnianego Idi Amina, których po wstępnej penitencjarnej ,,obróbce'' rzucano w rozdziawione paszcze krokodyli?!

Apartheid, nie bardziej obrzydliwy od czarnego, podszytego rasizmem totalizmu, skończył się. Pozostaje zatem kwestia, co zrobić z białą, 5 milionową mniejszością w RPA. Koncepcja lansowana przez optymistów głosi,że powstanie tolerancyjne wielorasowe społeczeństwo, takie Stany Zjednoczone a rebours. Nie rozwijając tematu- śmiem w to wątpić. Chociażby dlatego, że kraj ten zamieszkują wykształcone już narody, które mają własne ambicje i cele.

Sedno problemu polega na tym, iż RPA- dzisiaj, przy okazji, oaza pospolitego bandytyzmu i przeraźliwa wylęgarnia wirusa HIV (wielu czarnych uważa, że jedynym remedium na chorobę jest odbycie stosunku seksualnego z dziewicą!!!) - jest państwem o granicach kolonialnych, w którym nakazano mieszkać tradycyjnym wrogom. Apartheid paradoksalnie łagodził konflikty, ale jego już nie ma. Zapewne wyjściem z sytuacji byłaby federacyjna, czy konfederacyjna formuła państwa (państw), popierana przez wielu Zulusów i niektórych białych prawicowców, ale na to nigdy nie zgodzi się- i wie co robi- Afrykański Kongres Narodowy, przewodnia siła polityczna państwa.

Pozostaje być może jedyne rozwiązanie w postaci wykrojenia (choćby siłą) ,,białego państwa afrykańskiego'', Volksstaatu, które zapewniłoby przetrwanie potomkom Burów. W końcu każdy naród ma prawo do samostanowienia i obrony własnego świata wartości. Pytanie tylko, czy wśród defensywnych i nierzadko zrezygnowanych dzisiaj Afrykanerów, przerażonych aktami niewyobrażalnych gwałtów ze strony pijanej i chorej na AIDS hołoty, kryjących się na farmach lub w ściśle izolowanych dzielnicach- czyli jakby nie było gettach, znajdą się ludzie na miarę Pretoriusa i poprowadzą Nowy Wielki Trek? Jeżeli tego nie uczynią (zapewne nie uczynią) za kilkadziesiąt lat wielka, afrykańska księga białego człowieka ostatecznie zamknie się, a jedyny naród w Afryce o europejskich korzeniach będzie już tylko wzbudzał zainteresowanie historyków i językoznawców. Z czasem- archeologów.

Dariusz Ratajczak
Jeden rikłest: rozmawiaj z nami a nie napierdalaj artykułami. Można też powiedzieć że etnicznie Izrael należy do Żydów oraz niesie pokój: jakoś nie napierdalamy się z ciapatymi na naszej ziemi, pogromy Żydów to też przeszłość, prawda?

Można też powiedzieć że etnicznie Izrael należy do Żydów oraz niesie pokój O ile żydów uważamy za rasę semicką to tak , wszak i araby to rasa semicka. Co do niesienia pokoju to wszędzie gdzie się pojawiają żydłaki zaczyna się źle dziać.
Ripo dzisiaj jakaś skumulowaną ofensywę po bandzie przeprowadził....


At 1:58 pm on June 8, 1967, Capt. Yiftach Spector lined up his Mirage IIICJ fighter jet above the USS Liberty and raked it from bow to stern with his armored-piercing bullets from his 30 mm guns.

Even now, 37 years later, the attack by the Air Force on the American spy ship on the fourth day of the Six Days' War fuels the fire of intrigue, conspiracy and cover-up theories. Nevertheless, what follows is powerful evidence that the attack was a tragic mistake.

The Israel Air Force archives have audiotapes of the radio transmissions made prior, during and after the attack. They have never been made public. The Jerusalem Post was allowed to listen to these tapes on an exclusive basis together with other Air Force historians. Here, for the first time, the actual transcripts of the radio transmissions between the pilot and ground station appear in the press.

Historians will be the first to say that raw material needs context. Therefore, it is important to present the entire unedited transcript of the attack to prevent Israel bashers from dissecting out the unflattering and incriminating comments and using them out of context.

This said, it is also vital that the text be annotated, translated from the jargon of 1967 Air Force language, to one that can be understood today.

There are a number of dramatic moments, including jockey calls by a pilot: that it would be a "mitzvah" to sink the ship before the Navy arrived and another says it was 'easier than MiGs.'

Another is when suddenly, in the middle of the attack, an unknown voice cuts in from the side: "What is this? What about the Americans?" And finally, the confusion over the identity is dwarfed by the split second decision making made by the chief air controller Col. Shmuel Kislev.

Obviously, listening to the tapes sends chills down one's spine.

The pilots speak only before and after they act. There are full minutes of almost total silence and you know that men are being killed.

The only sound is of an automated female voice of the time being red out every 20 seconds. "The time is now 14 and two minutes."

There are two tapes, one of the radio transmissions between the pilots and controllers, and the other is of telephone conversations between the chief air controller and regional air controllers. The audiotapes themselves were not released. The following transcript is a mix of the two tapes into one transcript, which explains the time overlaps.

Cast of characters:
Homeland - Air Controllers
Kislev - chief air controller at general headquarters in Tel Aviv
Menachem - chief air controller at Air Control South
Yigal - Menachem's deputy
Robert - chief air controller at Air Control Central
Shimon - Robert's deputy
L.K. - Capt. Lazar Karni, weapons system officer
Kursa - two-ship formation of Mirage IIICJs commanded by Capt. Yiftach Spector
Royal - two-ship formation of Super-Mysteres that made the second run on Liberty
Nixon - two-ship formation of Mysteres armed with bombs for third strike
Pagoda - three torpedo boats commanded by Lt.-Cmdr. Moshe Oren
Migdal - one of the three torpedo boats that communicates with the pilots

Background:
The Navy has just identified a mysterious vessel off El Arish possibly shelling the ammo depot on the beach. It dispatched three torpedo boats against it, but has asked the Air Force to intercept the ship.

13:50
KISLEV: Yigal, you have a ship at 26 (site designation). Take Kursa over there. If it's a warship then screw it.

YIGAL Clear

13:51
UNKNOWN Wait a minute Kislev. The Navy says that our torpedo boats are in the area and are called Pagoda. They're on frequency 186.

KISLEV If it is a warship you can attack. There are two of our torpedo boats there and they want (the pilots) to either see them or contact them on frequency 186. (There were actually three boats) Robert, do you have Royal?

ROBERT Royal?

SHIMON He is at Hava 16 (grid coordinates) That's route 15.

KISLEV Robert, take Royal along the coast so that if Kursa identifies then he'll be able to go in too.

ROBERT All right

KISLEV Menachem, how much fuel does Kursa have?

MENACHEM he has a lot. About a minute ago he had 3000 (liters)

13:52
KURSA What's the range? Seven turns, 040 degrees. Roger, I'll stay on 19 and 9 (frequencies). How do you call the torpedo boats? Pagoda? Kursa 9 and 3.

13:53
KURSA Homeland, keep on directing me to the place.

HOMELAND 045 degrees, 20 miles. Ah, can you see them at the moment?

13:54
KURSA Affirmative, it looks longer by eyesight.

LK What is this? Americans? (the weapons system officer in the general headquarters blurted out in what he later testified was a hunch.)

SHOMON Where are Americans?

KISLEV Robert, what are you saying?

(quickly disregarding the comment, Kislev moves on)

KISLEV Does he see more torpedo boats north of him?

13:55
KISLEV Menachem, if there are three torpedo boats, then this could be ours. (he is aware of the correct number of boats now)

SHIMON Pay attention, Kursa

13:55
KURSA Pagoda from Kursa. Migdal?

MIGDAL Affirmative

KURSA Are You attacking some ship now?

MIGDAL We're on our way to one.

KURSA OK. I'll come and give you a hand. Where are you?

KURSA Migdal from Kursa. Are you three? There is no need. Bring yourselves up some 10-15 kilometers from the ship. Is it in the direction of your home?

KURSA I see you on a right turn. Why are you turning? It's not in that direction.

MIGDAL OK, all right. Affirmative Affirmative.

13:56
MIGDAL Can you identify the target?

KURSA Can you identify his target, Migdal?

KURSA She's running from you in the direction of El Arish, correction, Port Said. What is it? What is it? A destroyer? A patrol boat? What is it?

MIGDAL Kursa, Can you manage to identify it?

KURSA I can't identify it, but in any case it's a military ship.

MIGDAL OK, what is it?

KURSA It has one mast and one smokestack

MIGDAL Roger

KURSA It has one mast up front.

13:56
SHIMON Menachem, Kursa is calling you.

SHIMON He says he is starting to strafe them.

MENACHEM I told him that if it is a warship then he has authorization to attack. That was the last command.

KISLEV Menachem

MENACHEM Does he have authorization to attack?

KISLEV He does. If this is a warship then yes. Royal is to be directed to there.

MENACHEM OK

KISLEV Send Royal over there with bombs

ROBERT On what frequency are you attacking?

SHIMON She's running away from this (he says this as he monitors the Liberty on his radar screen)

KISLEV Menachem, after he attacks have him explain to Royal how to find her.

SHIMON She's fleeing very fast.

KISLEV OK, attack.

SHIMON Robert, have Royal call us on 19.

ROBERT Royal to you on 19.

13:57
SHIMON Just a second, Kislev, we see the ship. (on radar) That's one hell of a ship.

ROBERT Menachem, I passing 105th (Super Mysteres squadron) to you on 19. Royal (over) El Arish at 20 (20,000 feet)

KISLEV Menachem, have (Kursa) tell us if there is anti-aircraft fire.

13:58
KISLEV Menachem, nu?

MENACHEM We're asking him. She's not shooting back.

KISLEV Not shooting? Give me 19. (his voice has a puzzled expression)

13:59
KURSA We've hit her a lot ...but maybe she is doing it (putting out smoke) on purpose, I don't know. Oil is spilling out into the water. I'm in eye contact. Great! Wonderful! She's burning! She's burning!

MENACHEM Did you hear? He's hit her a lot. There's a lot of black smoke. There's an oil leak into the water. He's continuing.

KISLEV Was there any anti-aircraft fire on him?

MENACHEM She's burning! The warship is burning!

MENACHEM Shumlik, she's burning! The moment Kursa is finished we're sending in Royal.(he uses Kislev's first name Shmulik in his excitement)

KISLEV That's right, to sink her. (he says this flatly)

MENACHEM To sink her, OK.

14:00
ROYAL Eye contact with the target. Eye contact with Kursa. Royal requests 15 (15,000 feet)

KURSA OK, Kursa is coming in ..you a bit further in. I'll go in the direction OK (his comments are to his wingman)

KURSA I think she is putting out smoke on purpose. It's coming out of the smokestack. OK. I'm finished too. The ship is really burning. There is a large fire and a lot of black smoke.

14:01
KURSA Royal, you altitude? We're at 5 (5,000 feet).

ROYAL You're east, right?

KURSA We're south of the ship.

14:01
KISLEV Menachem

MENACHEM We're sending in Royal

KISLEV Good

ROBERT (garbled) this ship?

KISLEV Menachem, if Royal has napalm it would be more efficient.

14:02
KURSA Affirmative

ROYAL Not ours?

ROYAL Homeland, can you hear? Call Homeland on 19. Ask if it's allowed to go in.

ROYAL I understand do not go in. Fine. We're circling above the ship at 15. (15,000 feet) Tell him that the Navy will be arriving before us. I can see.

14:02
SHIMON Menachem, Royal is calling you.

MENACHEM He got off the line

KURSA I've got him. (Kursa is relaying to control for Royal)

ROYAL Does Royal have permission?

[20 empty seconds pass]

SHIMON Kislev, there's doubt as to the identification.

KISLEV If there is a doubt, don't attack.

SHIMON Don't attack Menachem.

ROBERT Pay attention. There is doubt as to the identification. (Robert consults with a naval liaison officer in his headquarters)

KISLEV What does that mean?

ROBERT OK, you can go in. (apparently resolving the issue with the Navy)

KISLEV You may go in.

KURSA Affirmative, you have permission, Royal.

14:02
ROYAL Sausages, in the middle and up in one pass. Two together. (he instructs his wingman on dropping the napalm) We'll come in from the rear. Watch out for the masts. Don't hit the masts, careful of the masts. I'll come in from her left, you come behind me.

SHIMON Next formation - get a briefing on what took place.

14:03
ROBERT Authorized to sink her?

KISLEV You can sink her.

SHIMON Royal is exchanging words. They started chatting

ROBERT One Eight (sector coordinates) that is not the ship. Wait a minute

14:04
KISLEV Menachem, Is he screwing her?

MENACHEM He's going down on her with napalm all the time.

KISLEV You don't need anymore for the ship. Enough.

MENACHEM There is no need. Our forces are there. The Navy's there too.

SHIMON It'll be worth it just for the insurance.

KISLEV But napalm went there.

UNKOWN What does napalm do (to a ship?)

14:04
ROYAL on the right side of the stern ..

14:05
ROYAL WING You've missed by an undershot.

ROYAL a deep gash

14:05
KISLEV What is Kursa reporting? Was there any ant-aircraft fire?

MENACHIM I've passed him on to 33 (frequency) and asked for a report.

KISLEV Robert, ask Kursa if there was any anti-aircraft fire.

ROBERT Kislev, the Navy asks not to sink her completely. They want to get close and have a look.

SHIMON Have them rescue the people with the torpedo boats to help.

ROBERT OK, finish with this formation. The torpedoes are coming up to the them.

14:06
KISLEV What does Kursa say?

ROBERT I'm telling you already. 'This is easier than (shooting down) MiGs.'

KISLEV What is the situation now?

UNKNOWN I don't know. Two (Royal wingman) hit the ship with (napalm) and now he's strafing.

14:07
ROYAL Fine pull up.

ROYAL I'm behind you. Careful of her antennas.

14:08
ROYAL Homeland from Royal, how do you hear me? She has some kind of marking, P30 and something.

KISLEV Robert, take formation 116 (Nixon) out there too.

ROBERT Good

MENACHEM Her marking (he is cut off by Kislev)

KISLEV Yes I heard. We are checking.

14:09
ROYAL Homeland, if you could have a two-ship formation with bombs (here) before the Navy arrives then it would be a mitzvah. Otherwise the Navy will be here in 10 minutes.

SHIMON Before the Navy arrives, it will be a mitzvah.

KISLEV In the meantime take formation 116 (Nixon). Who is checking this? (the mysterious markings on the ship)

SHIMON Royal reported that it would be a mitzvah before the Navy comes!

KISLEV Look for a flag if they can see one. Have Royal look. See if they can identify her with a flag.

14:10
ROYAL Twelve o'clock ..look higher. Now left, slowly, slowly a bit faster so it will stay external, OK?

14:10
ROBERT Kislev, they (the Navy) are asking us not to do anything else about her. They want to take her. It's a pity to sink her. I want to receive an answer.

KISLEV No, no, We are attacking meanwhile.

14:11
ROBERT Menachem, Is Royal leaving?

MENACHEM Not yet. Just a moment. He is reporting something.

KISLEV OK attack, Menachem (he orders Nixon in for a third strike)

ROBERT Menachem, has Royal left?

MENACHEM Not yet.

14:11
ROYAL Homeland from Royal, do you read me? Pay attention. This ship's markings are Charlie-Tango-Romeo 5. There is no flag on her! She looks like a minesweeper with that marking. Roger, I'm leaving her. I'm staying around one more minute. (the Liberty's correct markings were GTR-5)

14:12
ROBERT What altitude? What altitude is Royal reaching?

MENACHEM Charlie-Senator-Romeo (he incorrectly recalls CSR-5)

KISLEV Leave her! (his flat tone changes dramatically as he realizes this was no Egyptian ship)

ROBERT Leave her. What ship is this?

KISLEV Leave her. (he says tersely) Menachem report the approximate damage. (Redirect) 116 to its original mission.

14:13
ROYAL Homeland, there's external fire on her, a lot of hits on her upper parts. People are jumping into the water. She's not shooting at all. She has hardly any armaments on her. She's going full steam towards the north.

KISLEV Shimon, Robert. We're sending two helicopters to them.

ROBERT Good. Clear. I am dispatching helicopters.

14:14
MENACHEM Kislev, what country?

KISLEV Apparently American.

Coverup
There are two negative stories about Israel-US relations that refuse to die and are raised periodically. One of them is the Pollard espionage affair and the other is the attack on the USS Liberty. They often are mentioned in the same breath.

Dozens of books have been written and documentaries made on the attack that killed 34 US sailors and wounded over 170. At least ten official US and three Israeli investigations concluded it was the result of a tragic mistake made in the heat of battle. But for some in the world it was inconceivable that the Israeli intelligence which orchestrated the enormous victory of the Six Days' War could have made such a gross mistake. There must be another explanation.

"There isn't," says Michael Oren, author of the acclaimed Six Days of War and senior fellow at The Shalem Center in Jerusalem. "Conspiracy theories in general live, and regarding Jews and Israel they are immortal."

"They don't die because they tap into the notion or belief of an international Jewish cabal, the Protocols of the Elders of Zion thing," he says. "The USS Liberty conspiracists all claim that Israel uses its lobbies and threaten to withhold support to anyone critical of the country. It is nefarious and sinister. It is anti-Semitism."

Besides that, the incident includes terrific elements for conspiracies, Oren says.

"It involves a spy ship. It involves Israel committing an egregious error in the middle of a war where it was perceived to have been flawless. The combination of the NSA (National Security Agency) and the Israeli Air Force is a conspiracy theorists dream,"

Oren says, adding there was little Israel could to do fight it.

Meanwhile, the survivors of the USS Liberty continue to gather to remember their friends, but also to perpetuate the conspiracy that not only were deliberately attacked, but that it was covered up at the highest American and Israeli levels.

Less than 20 of the hundreds of survivors came to this year's memorial held two weeks ago (May 22) in Nebraska City, Nebraska.

"We all believe we're finally getting to the point where the truth may be told and the world is ready to listen," says Cmdr. David Lewis, who oversaw intelligence on the ship and remembers most of the attack that left him with superficial burns and destroyed his eardrums.

The view from the cockpit
Of the four pilots who took part in the attack, three are alive today. One died in 1979 during an aviation accident. For years their identities were classified. Last October, Brig.-Gen. (ret.) Yiftach Spector agreed to be identified and gave an exclusive interview on the attack to this reporter. Here are some of his comments.

"There was a mistake. Mistakes happen. As far as I know, the mistake was of the USS Liberty being there in the first place," said Spector, who at the time was deputy squadron commander of the 101st and used the code name "Kursa" during the attack.

"I did not fire on the Liberty as a human target. I was sent to attack a sailing vessel. This ship was on an escape route from the El Arish area which at that same moment had heavy smoke rising from it," said Spector.

He had been on an air-to-air mission and was not loaded with bombs.

"I was told on the radio that it was an Egyptian ship off the Gaza coast. Hit it. The luck of the ship was that I was armed only with light ammunition (30mm) against aircraft. If I had had a bomb it would be sitting on the bottom today like the Titanic. I promise you," Spector said.

"Every order is given by commanders and the last one to receive it has to decide whether he will pull the trigger or not. In this instance I was the fighter. I checked what I had to check (i.e. that it was a military ship and not one of ours) and pulled the trigger," Spector said.

"The crew should be thankful for their luck (that I was on an air-to-air mission and did not have any bombs) I'm sorry for poor Capt. (William Loren) McGonagle whose leg was wounded and the other guys who were killed and wounded."

"I'm sorry for the mistake. In war mistakes happen," Spector said. "But it wasn't my mistake."

He added he remained baffled that the conspiracy theories live on that Israel deliberately attacked the US intelligence ship. He suggested it might be due to anti-Semitism, or anti-Israeli sentiments. He has never in the past 37 years ever met with any of the Liberty survivors, but had no qualms about doing so now.

"These people never, ever spoke to me. Perhaps they are anti-Semites? Or these guys feel hurt and are looking for guilty parties, maybe to get compensation, or money? I am not afraid to meet them. Anyone who wants to meet with me is welcome. I don't have any claims against them. I don't want any compensation from them or anything. If they want they can look me up. And they best not deal with lies and deception since it won't help. It's best they tell the truth."

"They must understand that a mistake was made here," Spector said. "The fool is one who wanders about in the dark in dangerous places, so they should not come with any complaints."

Spector, 63, who went on to become a triple ace shooting down 15 enemy aircraft, base commander and took part in the infamous 1981 raid on the Iraqi nuclear reactor, earned a place in the pantheon of Israeli fly boys. He has spent the past 20 years teaching new generation of fliers. He was dismissed from the IAF last year for signing a letter with other pilots protesting the policy of targeted killings.


Taśma z zapisem zdarzenia była badana przez NSA (National Security Agency) wkrótce po jego nastąpieniu. Izraelczycy grubo tłumaczyli się sojusznikowi z tej obsuwy i musieli udowodnić że był to "wypadek przy pracy". W 1967 roku Amerykanie mieli środki techniczne i dane aby zweryfikować autentyczność tego zapisu.

inna rzecza jest ze wkleja tylko to co jemu odpowiada Ty to wiecznie marudzisz i to nie na temat. Sam nic nie wnosisz i jeszcze zniechęcasz innych. Normalnie jak stara baba której brakuje heblowania.

gdzybys byl normalny podal bys linka i swoj komentarz Gdybym był normalny to bym tutaj nie pisał ! I owszem niosę takim jak ty kaganek światła. Taką mam misję !
AHA
666

AHA
666
NO !

777 o ile wiesz co znaczą trzy siódemki
http://www.777.com.pl/

http://www.777.com.pl/

Przedmiotem działalności spółki są:

Kantor Wymiany Walut - zobacz aktualne kursy

Import oraz sprzedaż:

To są przecież Żydłaki.


Ripo... Jak też jestem antysyjonistą, co dla niektorych jest pewnie jednoznaczne z antysemityzmem, to jednak Twoja misja działa jak działalność Leszka Bubla = pobudza dosyć racjonalny( w tym wypadku ) filosemityzm.
Exactly... ja np. mam słuszne pochodzenie ale też mnie wkurwiają pewne medialne manipulacje na temat "antysemityzmu", Michnik w roli guwernantki Polaków czy kary za np. negowanie holocaustu (pewnie że był, przodek przeżył Oświęcim, ale wolno mówić że Ziemia jest płaska), grzechy i grzeszki wielu Żydów (nie jako narodu, tylko jako jednostek). Analogicznie wkurwia mnie że gdy powiem że np. Reuter czy Bloomberg to Żydzi, to jestem oskarżany o antysemityzm Wkurwiają mnie pewne motywy jako szkodliwe dla samych Żydów (niekoniecznie tych ze świecznika, ale dla tych najzwyklejszych)...

Na tym forum można zajebiście o tych tematach pogadać. Ale kiedy Ripo pizga NIEKTÓRE swoje teorie, to budzi się we mnie tradycja pogardy dla goja I myślę jakim trzeba być meszugene żeby wierzyć w niektóre z tych rzeczy. Powiedz mi Ripo do czego Ty dążysz? Chcesz żebyśmy się ze sobą dogadywali jak od tysiąca lat? Chcesz Żydów posłać do piachu (niejeden chciał, a zawsze wychodzili wzmocnieni )? Czy chcesz po prostu zbudować między nami mur?

Bo po prostu nie rozumiem do czego zmierzasz...

Btw.: Nie musisz uważać się za oświeconego (za Ripa Wybranego ), bo do tych artów i stron które czytasz ma dostęp (przygotuj się na szok)... KAŻDY

Powiedz mi Ripo do czego Ty dążysz? Chcesz żebyśmy się ze sobą dogadywali jak od tysiąca lat? Chcesz Żydów posłać do piachu (niejeden chciał, a zawsze wychodzili wzmocnieni )? Czy chcesz po prostu zbudować między nami mur? Dążę do prawdy, którą żydłaki notorycznie przekłamują tak w kwestiach religijnych jak choć by milcząc o swoim prześladowaniu dyskryminacji chrześcijan które jest w pisane w ich talmudzie przy jednoczesnym oskarżaniu o nietolerancje kościół katolicki. O prawdę historyczna gdzie Polaków gorzej nie nawiedza jak szwabów mimo ze ich uratowalibyśmy najwięcej za co w nagrodę żądają odszkodowań i reparacji właśnie od nas. O to że sami są nie lepsi od Hitlera stosując ludobójstwo i o to ze miast budować dobrobyt narodów które ich goszczą to na nim pasożytują. Mam tez uraz do nich za to ich wybraństwo w holokauście gdzie inne ofiary obozów zagłady są pomijane . Na świecie nie można dyskutować o ilości ofiar czy badać dokładnie co i jak bo można skończyć w wiezieniu jak Irving za to o holokauście Ormian można mówić ze go w ogóle nie było . Podwójna żydłacka miara moralności to tez mnie wkurwia u nich zajebiście. Po za tym nie ma jeszcze jak na razie na świecie takiego prawa ze muszę lubić żydłaków i pedałów !
To walcz z kłamstwami a nie z Żydami...

To walcz z kłamstwami a nie z Żydami...

To walcz z kłamstwami a nie z Żydami...
Łatwiej zapobiegać, niż leczyć

To walcz z kłamstwami a nie z Żydami...
Ostatnio walka z kłamstwami nazywa się rufofobią
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szamanka888.keep.pl
  •  

    Powered by WordPress dla [WIEĹťA WIDOKOWA JAGODA]. • Design by Free WordPress Themes.

    Drogi uzytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczac Ci coraz lepsze uslugi. By moc to robic prosimy, abys wyrazil zgode na dopasowanie tresci marketingowych do Twoich zachowan w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam czesciowo finansowac rozwoj swiadczonych uslug.

    Pamietaj, ze dbamy o Twoja prywatnosc. Nie zwiekszamy zakresu naszych uprawnien bez Twojej zgody. Zadbamy rowniez o bezpieczenstwo Twoich danych. Wyrazona zgode mozesz cofnac w kazdej chwili.

     Tak, zgadzam sie na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerow w celu dopasowania tresci do moich potrzeb. Przeczytalem(am) Polityke prywatnosci. Rozumiem ja i akceptuje.

     Tak, zgadzam sie na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerow w celu personalizowania wyswietlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych tresci marketingowych. Przeczytalem(am) Polityke prywatnosci. Rozumiem ja i akceptuje.

    Wyrazenie powyzszych zgod jest dobrowolne i mozesz je w dowolnym momencie wycofac poprzez opcje: "Twoje zgody", dostepnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usuniecie "cookies" w swojej przegladarce dla powyzej strony, z tym, ze wycofanie zgody nie bedzie mialo wplywu na zgodnosc z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.