X
ďťż
Ile kosztuje praca?

WIEĹťA WIDOKOWA JAGODA


Trzy razy mniej

Piotr Waydel
Żeby kupić własną pracę musimy zapłacić ponad trzy razy więcej niż za nią dostajemy. Przeważającą część różnicy zabierają różne rodzaje podatków i parapodatków takich jak ZUS.

Porównywałem ostatnio warunki i koszty prowadzenia działalności w różnych krajach Unii i poza nią. W wielu z nich można założyć i prowadzić firmę nawet nie przyjeżdżając na miejsce. Często wystarczy do tego celu tylko Internet i poczta. Jeśli wie się jak i co, można rozpocząć działalność nawet w tym dniu, w którym się o tym pomyślało. Oczywiście trzeba znać wszystkie prawa i obowiązki, jakie w tym momencie powstają.

Porównałem to do sytuacji w Polsce. Wyniki są zastanawiające. Nasuwa się pytanie, dlaczego jeszcze jakieś firmy chcą się tu rejestrować i czemu tylko tyle ludzi wyjechało? Przypuszczam, że jedynym z podstawowych powodów jest nieznajomość prawa, przepisów i możliwości prowadzenia działalności w innych krajach, a w przypadku kandydatów na pracowników, niewiedza jak zorganizować sobie dobrze płatną pracę i słaba znajomość języków.

W Polsce znane są problemy z przyjaznymi urzędami i niespójnymi, zagmatwanymi, ciągle zmieniającymi się przepisami, zupełnie niesprzyjającymi do potrzeb wynikających z prowadzenia działalności gospodarczej. Dodatkowo mamy największe obciążenia podatkowe i okołopłacowe. Przedstawię sytuację finansową polskiego pracownika, którego zarobki mieszczą się w pierwszej, czyli najniższej, grupie podatkowej.

Pracownik dostaje brutto 3000 zł/miesiąc. Z tego pracodawca potrąci mu:
Na ZUS
Fundusz emerytalny = 292,80 zł, co stanowi 9,75% płacy brutto
Fundusz rentowy = 195,00 zł, co stanowi 6,5 % płacy brutto
Fundusz chorobowy = 75,30 zł, co stanowi 2,45% płacy brutto
Razem na ZUS =561,30 zł co stanowi 18,7 % płacy brutto

Na NFZ =219,48 zł co stanowi 7,3 % płacy brutto
Zaliczka na podatek =206,00 zł co stanowi 6,9 % płacy brutto

Wypłata netto wyniesie: 2013,22zł z 3000 zł co stanowi 67,1 % płacy brutto.

Przy zarobkach brutto 3000 zł/miesiąc pracodawca musi dopłacić:
Na ZUS =541,80 zł co stanowi 18% płacy brutto
Na FP i FGŚP = 76,50 zł co stanowi 2,55 % płacy brutto
W sumie musi dopłacić 618,30zł

Z kwoty 3618,30 zł przeznaczonej na tego pracownika, wypłata netto wyniesie 2013,22 zł, co stanowi zaledwie 55,64% kosztu pracodawcy. Z tego w rozliczeniu rocznym pracownik będzie musiał dopłacić 2008,64 zł, co obniży jego comiesięczny zarobek o 167,39 zł. Realnie dostaje więc 1845,83 zł co stanowi 51% z kwoty przeznaczonej dla niego.

To jednak nie wszystko. Za zarobione pieniądze kupujemy towary i usługi, w których są następne podatki. Przede wszystkim w przeważającej ilości przypadków zapłacimy VAT 22%. Dodatkowo kilka innych podatków związanych z wyprodukowaniem towarów i usług. Ponieważ, w każdym przypadku procentowy udział podatków w cenie towaru, czy usługi będzie inny, ograniczę się tylko do kupna czystej usługi.

Załóżmy dla uproszczenia taki przypadek: czas wykonania usługi, którą kupujemy trwa 1 miesiąc. Pracownik, który ją wykonuje zarabia brutto 3000 zł miesięcznie, czyli dostaje1845,83 zł, ale realnie jego koszt wynosi 3618,30 zł. Do tego należy doliczyć przynajmniej 30% na koszty prowadzenia działalności, a w tym między innymi podatek od nieruchomości, działalności itd. Przy takim narzucie zarobek pracodawcy w najlepszym przypadku oscyluje w okolicach zera. Daje to już kwotę 4703,79 zł. A do tego jeszcze trzeba doliczyć VAT. Ostatecznie zapłacimy 5738,62 zł.

Załóżmy, że to my jesteśmy tym pracownikiem. Żeby kupić własną pracę musimy zapłacić ponad trzy razy więcej niż za nią dostajemy. Przeważającą część różnicy zabierają różne rodzaje podatków i parapodatków takich jak ZUS.

Kiedyś, w zamierzchłej przeszłości były straszne podatki – dziesięcina. Trzeba było oddać co dziesiąty grosz. Ale wzajemna wymiana usług nie była opodatkowana. Dziś jest znacznie lepiej. Możemy zatrzymać około 30%. A co z resztą? Za resztę będziemy mieli zapewnioną świetlaną przyszłość.

http://www.pulsleszna.pl/Trzy_razy_mniej,1369.html


pisałem o tym już w innych tematach. najgorsze jest to, że wszystkie obecne partie zasiadające w sejmie wcale nie mają zamiaru zmieniać tego stanu rzeczy
a UPR od lat postulujący liberalizację jest niestety kojarzony z wariatem, którego regularne wyskoki powodują, że wiarygodność tej partii jest porywnywalna z "krasnalami" majora Frydrycha

W wielu z nich można założyć i prowadzić firmę nawet nie przyjeżdżając na miejsce. Czy jest taka opcja, żeby założyć firmę w innym kraju, ale nie fatygując się na miejsce? I jeżeli taka firma będzie wykonywała usługę na rzecz jakiejś polskiej firmy, to czy nadal będzie okradana z zysków? Będę musiał wybadać tę sprawę...

Będę musiał wybadać tę sprawę...

Daj znać, bo ja mam już dosyć wspomagania Zyty...


"Porównywałem ostatnio warunki i koszty prowadzenia działalności w różnych krajach Unii i poza nią. "
(...)
"Nasuwa się pytanie, dlaczego jeszcze jakieś firmy chcą się tu rejestrować "

...........................................

może dlatego że całkowite koszty minimalne pracownika w Polsce to ok 300 euro czyli ok 1200 zł

w jakimkolwiek kraju UE są porównywalne koszty?

ja przewiduję że jak pójdą u nas płące w górę to rząd zacznie obniżac % na podatki i ZUS przy jednoczesnym zachowaniu wysokości obecnych emerytur....emeryci będą zyć na takim poziomie jak teraz a pracownicy będą lepiej zarabiac płacąc mniej % na zus i podatki.....tak jak dziś w Uk gdzie chyba emerytury wynoszą coś ok 500 funtów..a ludzie zazwyczaj zarabiają po 1500

[ Dodano: 31-05-2007, 15:16 ]

ak jak dziś w Uk gdzie chyba emerytury wynoszą coś ok 500 funtów..a ludzie zazwyczaj zarabiają po 1500 ja tam sie nie znam ale z tego co piszesz to wiekszosc emerytow w GB mieszka na dworcu


Daj znać, bo ja mam już dosyć wspomagania Zyty...

zyta się podobno pod las u nas przeprowadziła. kaman z nami ją jabcokiem powspomagać.
a serio, to komuś wybitnie zależy na utrzymaniu mas robotniczych w sektorze państwowym.
państwowe spólki przecież nie są w takim tempie zdzierane z kasy, a i dane pieniądze jakoś znowu wrócą do nich jako "dotacje skarbu państwa na restrukturyzacjię spólek państwowych" czy inne gówno.
bo przecież prywatnego przedsiębiorstwa nie da się skontrolować centymetr po centymetrze. jezisicku.


ak jak dziś w Uk gdzie chyba emerytury wynoszą coś ok 500 funtów..a ludzie zazwyczaj zarabiają po 1500 ja tam sie nie znam ale z tego co piszesz to wiekszosc emerytow w GB mieszka na dworcu
pisze z grubsza dobrze, tak mniej więcej jest
W UK tak jak w USA są relatywnie małe składki emerytalne te przymusowe i co za tym idzie małe emerytury...duzo ludzie odkłada w DOBROWOLNYCH funduszach (coś jak u nas 3 filar)...kto odłozył ten ma..kto ograniczył się do minimalnych ten ma niskie świadczenia...w Poslce też w tym kierunku sie idzie..czyli na wysokie emerytury z puli "państwowej" nie ma co liczyć, nasze zarobki w perspektywie 10 lat wzrosną do średniej 1000 euro a emeryci będą mieli po 250-300 euroi budżet ZUSu się będzie bilansował (jako tako)

..duzo ludzie odkłada w DOBROWOLNYCH funduszach (coś jak u nas 3 filar)...kto odłozył ten ma..kto ograniczył się do minimalnych ten ma niskie świadczenia..
ale ty tego nie napisales wczesniej.....
a wogole to ktos tu leci tekstem Jarugi Nowackiej

Franek w takim razie prosze cie o rozwiniecie tematu
proszę bardzo, sam sobie rozwiń
http://www.dwp.gov.uk/lifeevent/penret/penreform/
dzieki dane z 2004 a mamy 2007
zreszta chuj nie chce mi sie juz

dzieki dane z 2004
ustawa
jestem ciekaw kto jest autorem tego bełkotu zawierającego tyle błędów merytorycznych. Mogę się założyć że jakiś UPRowiec który jest magistrem filozofii w życiu na oczy nie widział finansów przedsiębiorstwa i pierdoli swoje farmazony.
Nie wiem jak mu wyszła ta kwota netto , ale wydaje mi się że koleś po prostu nie wie że podatek jest naliczany już po potrąceniu kwoty na ubezpieczenie społeczne ( PITa pewno mu mama wypełnia )

Przy pierwszym progu podatkowym przy kwocie 3000 brutto na rękę dostajemy ok 2100.

Co do kosztów pracodawcy jeżeli zatrudnia jedną osobę np na umowę o pracę na kwotę 1000 brutto do ZUSu oddaje ok 200. Składki na PFRON można zredukować do symbolicznej złotówki jeżeli kupujemy na firmę w ZPCH.

I wszyscy pieprzą o tych cholernych kosztach pracy, tylko nagle ludzie zaczeli spierdalać to pracodawcy musieli podnosić pensje i tym samym wzrosły koszty pracy i co jakoś nie zbankrutowali od tego a gospodarka idzie ku lepszemu.

I po trzecie koszty pracy są większe np w Czechach i bezrobocie mają dwa razy mniejsze. Więc przy podejmowaniu decyzji o inwestycji koszty pracy nie są najważniejsze. Teraz głownie liczy HR i logistyka.
Niskie koszty pracy jako główna zachęta do inwestowania to może być na wyspach Uba Uba przy zbieraniu bananów. (Zresztą jeszcze do nie dawna tak Polska była traktowana) a nie w rozwiniętym kraju Unii Europejskiej a do takiego ów państwa ponoć zmierza Polska
Ekonom ze mnie raczej kiepski, ale logicznie myśląc na decyzję o inwestycji wpływa przewidywalny z niej zysk. A im koszty (wszelakie) większe, tym zysk mniejszy (a nawet, przy mało dochodowych inwestycjach - np. handlu kapciami i sweterkami przez moją babcię - to wręcz żaden) i ilość inwestycji siłą rzeczy mniejsza. Ale to moja logika, jak rozumiem lewica ma inną.
Masz fabrykę powiedzmy telewizorów, przenosisz go do kraju A gdzie jest tania ale za to kiepsko wykształcona siła robocza. Produkujesz taniej ale tracisz na jakości . Z towarem gorszej jakości możesz zrobić dwie rzeczy- wyrzucić na śmietnik , albo wypuścić na rynek . Gdy wypuszczasz na rynek możesz po pewnym czasie utracić klientów - telewizory się psują, klienci odchodzą od twojej marki i masz mniejszy przychód a co za tym idzie mniejszy zysk

Oczywiście możecie powiedzieć że są kraje gdzie jest tania i wykwalifikowana siła robocza, tylko że prędzej czy później pracownicy zaczną się cenić vide Polska. No chyba że na straży porządku stoi junta wojskowa i pacyfikuje lewacką hołotę
No ja się zgadzam, ale to nie zmienia faktu - że inwestuje się po to, żeby zarobić i właśnie zysk (na który mają wpływ koszta, w tym koszta pracy) jest tu decydujący. Jakość towaru, dobra ocena towarów czy usług firmy przez konsumentów itd. przekładają się też na zysk, nikt o to nie dba dla idei.

A co do tego, że pracownicy "zaczynają się cenić". Jak na mój gust to głównie rynek wycenia ile jest warta praca np. robotnika składającego telewizory. Jak takich ludzi jest więcej niż miejsc pracy dla nich to ich wypłaty mniejsze. Jesli zaczyna ich brakować na rynku, to trzeba więcej im zaoferować bo inaczej pójdą do innej fabryki. Czym więcej inwestycji (których mniej jeśli możliwy zysk, np. przez wysokie koszty pracy, jest mniejszy) tym większe zapotrzebowanie na pracowników i następnie wzrost ich płac. I to jest, moim zdaniem, głównym powodem ewentualnego wzrostu zarobków ludzi, a nie jakies dziwne kombinacje 'lewackiej hołoty', która twierdzi - że będzie podnosić płace wydawaniem ustaw i rozporządzeń. A samo zjawisko oczywiście jest pozytywne, nawet dla okropnych zwolenników kapitalizmu - wbrew temu co niektorzy chyba myślą - bo nam też chodzi o to, żeby więcej zarabiać.
w pierwszym roku sprzedasz wszystko. W drugim już mniej bo ludzie odsunęli się od twojej marki mniej sprzedaż - mniej zarobisz - proste.

Co do rynku pracy - to masz rację ale tylko wtedy gdy występuje niskie naturalne bezrobocie, w innym przypadku jak np w Polsce ( gdzie jest ono wysokie ) kapitaliści zaniżają cenę pracy no bo (ja mam na twoje miejsce 100 osób) dlatego im zależy na dużym bezrobociu.

I wszyscy pieprzą o tych cholernych kosztach pracy, tylko nagle ludzie zaczeli spierdalać to pracodawcy musieli podnosić pensje i tym samym wzrosły koszty pracy i co jakoś nie zbankrutowali od tego a gospodarka idzie ku lepszemu.

Wzrosły pensje a nie koszty pracy. Zadziałał mechanizm rynkowy a nie jakieś odgórne regulacje rządowe - ludzie zaczęli uciekać to żeby ich zatrzymać - podnosi się pensje. A gospodarka idzie ku lepszemu z prostej przyczyny - nikt przy niej nie miesza.
jeżeli pracodawca za każdego pracownika musi zapłacić ok 22% podstawy wynagrodzenia to przy wzroście płac automatycznie wzrastają koszty pracy

O tym że płace trzeba zwiększyć aby nakręcić koniunkturę mówiłem od pierwszego roku studiów, gdyby zaczęto stopniowo podnosić płacę minimalną wzrost gospodarczy i wyższe pensje mielibyśmy już dawno przed wejściem do UE a skala imigracji zarobkowej byłaby o wiele mniejsza

jeżeli pracodawca za każdego pracownika musi zapłacić ok 22% podstawy wynagrodzenia to przy wzroście płac automatycznie wzrastają koszty pracy

Ja mówię, że należy obniżyć właśnie te 22% Czyli koszty pracy! Znieść obowiązkowe ubezpieczenia, składki emerytalne, zdrowotne i inne haracze. Niech każdy zadba sam o siebie. Pierdole płacić składkę ZUSowską jak najprawdopodobniej nie dożyję wieku emerytalnego, pierdole płacić składkę zdrowotną skoro jak już poważnie zachoruję to idę się leczyć prywatnie (bo na badania w państwowym szpitalu czeka się pół roku, drugie tyle na rozpoczęcie leczenia. W tym czasie można umrzeć dwa razy).

Sinn Fein - a jak ja mam sobie zwiększyć pensję jak mam firme jednoosobową? Tylko przez zmniejszenie podatków jest to możliwe. obciążenia podatkowe dławią właśnie najmniejsze jednostki gospodarcze. Wielkie firmy w Polsce mają zazwyczaj duży udział kapitału zagranicznego i przez to liczne udogodnienia i zwolnienia podtakowe.

ps - w jakimś poprzednim temacie rozmawialiśmy o możliwościach czasowego zawieszenia działalności - niestety okazało się, że jednak ja miałem rację (choć też nie do końca) - zawiesić działalnośc owszem część firm może (jeśli jest rozliczana przez kartę podatkową), ale ZUS-zdrowotne i tak płacić w tym okresie musi a ZUS-społeczne też jeśli nie udowodni, że faktycznie tej działalości nie prowadzi - a jest to uznaniowo rozpatrywane przez sam ZUS, który w tym wypadku staje się sędzią we własnej sprawie

Ja mówię, że należy obniżyć właśnie te 22% Czyli koszty pracy! Znieść obowiązkowe ubezpieczenia, składki emerytalne, zdrowotne i inne haracze. Niech każdy zadba sam o siebie. Pierdole płacić składkę ZUSowską jak najprawdopodobniej nie dożyję wieku emerytalnego, pierdole płacić składkę zdrowotną skoro jak już poważnie zachoruję to idę się leczyć prywatnie (bo na badania w państwowym szpitalu czeka się pół roku, drugie tyle na rozpoczęcie leczenia. W tym czasie można umrzeć dwa razy). Ale mam jedno zasadnicze pytanie-jeśli przestanie pracodawca płacić te 22% to czy dołoży Ci to do pensji?Bo jeśli tak to jakie to cięcia kosztów pracy?Przeciez pracodawcy wychodzi na to samo.A jeśli nie dołoży, to jaki to dla Ciebie interes jeśli dalej będziesz miał tyle samo w kieszeni a dużo większe wydatki?

Koszty pracy w Polsce są niskie, nie weim co chcesz obniżac ,jeśli sam na tym stracisz.Obniżać to najwyżej można podatki i zrobić tak , by zwiększyć płace minimalną a zmniejszyć obowiązkowe haracze.Tylko,ze to żadne cięcia dla pracodawcy a po prostu przeniesienie odpowiedzialności za ubezpieczenie z państwa na samego pracownika.Kosztów pracy to nie zmniejsza bo niby jak?Chyba ,że jak już napisałem zabiorą Ci te ubezpieczenia i sam zabulisz z tej samej pensji dodatkowo za wszystko.

[ Dodano: 04-06-2007, 22:29 ]
obecnei zysk developera na metrze mieszkania to ok 50%.......wiec budowlańcy śmiało mogą domagać się 5 tys netto..co chyba w warszawie stało sie juz faktem

"jest to uznaniowo rozpatrywane przez sam ZUS, który w tym wypadku staje się sędzią we własnej sprawie "
od decyzji zus mozesz sie odwołać do sądu..czasem warto..choc znam przypadki że sie znajomi odwoływali a w sądzie wychodziły takie kwiatki ze np typ co m-c zawieszał działalność na 26 dni i odwieszał na 3-4 dni i w ciągu 3-4 dni niby montował 12-15 kuchni
i za bardzo tego pojąc nie mogłem bo znajomy na kuchniach zarabia do 10 tys na reke i kwiczy że 800 zł zus to straszny haracz

w pierwszym roku sprzedasz wszystko. W drugim już mniej bo ludzie odsunęli się od twojej marki mniej sprzedaż - mniej zarobisz - proste.
Sinn Fein, Ty to chyba myślisz, że przedsiębiorcy to jacyś idioci i samobójcy. Przeprowadzki robią duże firmy, które przeprowadzają wnikliwe badania - czy będzie to opłacalne. Biorą pod uwagę dostępność potencjalnych pracowników (ewentualnie możliwość ich wyszkolenia), wszelkie związane z tym koszty, możliwy spadek jakości towaru i wpływ tego na zyski oraz milion innych rzeczy - i jeśli jest to korzystne to się przenoszą. Jeśli popełnią błąd to zbankrutują, a że chodzi tu o ich pieniądze to dbają o to, żeby tak się nie stało, jak tylko mogą. Duże firmy znanych marek, produkujące w Chinach czy krajach trzeciego świata są najlepszym przykładem - że jednak można i jest to korzystne. A ludzie nadal wolą chodzić w butach NIKE niż w butach produkowanych pod Myszkowem i oglądają telewizję w ogromnej większości na telewizorach MADE IN CHINA, a nie MADE IN SWEDEN etc.


Co do rynku pracy - to masz rację ale tylko wtedy gdy występuje niskie naturalne bezrobocie, w innym przypadku jak np w Polsce ( gdzie jest ono wysokie ) kapitaliści zaniżają cenę pracy no bo (ja mam na twoje miejsce 100 osób) dlatego im zależy na dużym bezrobociu.
Akurat to widać tu jak na dłoni. Ludzi chcących pracować (czyli jakby podaż pracy) jest więcej niż miejsc pracy (popyt na pracę) więc wartość ich pracy jest niska. Jak będzie odwrotnie to pensje będą wzrastać. Więc żebyśmy więcej zarabiali musimy stworzyć warunki dla rozwoju i powstawania nowych miejsc pracy - a nie wydawać jakieś dekrety z centrali. Wtedy kapitalistyczni wyzyskiwacze będą musieli za nami biegać i kusić wysokimi zarobkami, bo na miejsce jednego będzie 100 innych chętnych nas przyjąć i wyzyskiwać.


O tym że płace trzeba zwiększyć aby nakręcić koniunkturę mówiłem od pierwszego roku studiów, gdyby zaczęto stopniowo podnosić płacę minimalną wzrost gospodarczy i wyższe pensje mielibyśmy już dawno przed wejściem do UE a skala imigracji zarobkowej byłaby o wiele mniejsza Płace poczszły w górę bo wcześniej ludzie mieli do wyboru tylko dwie opcje:
1) harowac w kraju i dostawac jakies tam pieniadze
2) nie pracowac w ogole i dostawac troszke mniejsza kase.
Teraz doszla trzecia opcja
3) wyjechac i harowac ale przynajmniej z porzadna pensja.
I ta trzecia opcja okazala sie na tyle atrakcyjna, ze wiele osob porzucilo swoj kraj i zwiało na zachód. Zaczelo brakowac rak do pracy i przedsiebiorcy zwiekszyli pensje. Czy to jest skutek, przyczyna, czy rzecz niezależna od dobrej koniunktury?
Jeśli byłaby to przyczyna to chyba każdy pojmuje, że na dobrej koniunkturze najbardziej korzystaja przedsiebiorcy czyli pracodawcy. No i skoro oni najbardziej korzystaja to powinni robic wsyzstko zeby do niej doprowadzic. Albo sa wiec tak tepi, ze nie wiedza tego, co wiedzial Sinn Fein na pierwszym roku studiow albo twierdzenie, ze wzrost pensji jest przyczyna dobrej koniunktury jest falszywe.

gdyby zaczęto stopniowo podnosić płacę minimalną wzrost gospodarczy i wyższe pensje mielibyśmy już dawno przed wejściem do UE a skala imigracji zarobkowej byłaby o wiele mniejsza

Obawiam sie, że podniesienie płacy minimalnej wcześniej przyczyniłoby się do wzrostu szarej strefy.

Co do tych wyliczeń, 200PLN na miesiąc to to 2400 w skali roku. Jeżeli małe przedsiębiorstwo zatrudnia 4 osoby to wychodzi 9600 a to już pracodawca odczuje Takie małe firmy rzeczywiście mogą stracić, tutaj masz rację.Jednak jeśli pracodawcy nie stać za zatrudnienie ,,parobka" to niech sam robi ta robotę.Brutalne , ale tak powinno być, u nas kapitaliści nauczyli się,że najlepiej by ktoś na nich robił a oni tylko smietankę spijają.W dużych miastach rynek już sam to w większości wyregulował,ale nie każdy żyje w duzym mieście-dalej są rejony gdzie jest bezrobocie na tyle duże ,że pracodawca woli płacic 700 zł niz np 900 choc go stac, bo po prostu zawsze znajdzie jeleni do pracy za grosze, bo taka jest desperacja ludzi.

Polscy kapitalisci są na tyle leniwi,że popierają regulacje państwa ale tylko te które działają na ich korzyśc-np płaczą ,że nowe samochody się źle sprzedają.I zamiast logicznie patrząc obniżyć ceny,które często są horrendalne wymuszają przepisy które windują sztucznie ceny samochodów używanych.Albo jak nie ma kto za grosze robić, to zamiast zwiększyć pensje zmieniaja przepisy i sprowadzają hurtem Chińczyków,Ukrainców czy innych by zaniżali stawki i pracowali za pół-darmo...to jaka to samo-regulacja rynku?

Dlatego śmieszą mnie takie wypociny które oststnio widziałem w wybiórczej,ze skoro Lepper chce zwiększyć płace minimalna to pracownicy(!!) stracą.Wmawianie ,że bycie białym murzynem jest konieczne i dobre dla samego murzyna.

Polscy kapitalisci są na tyle leniwi,że popierają regulacje państwa ale tylko te które działają na ich korzyśc-np płaczą ,że nowe samochody się źle sprzedają.I zamiast logicznie patrząc obniżyć ceny,które często są horrendalne wymuszają przepisy które windują sztucznie ceny samochodów używanych.Albo jak nie ma kto za grosze robić, to zamiast zwiększyć pensje zmieniaja przepisy i sprowadzają hurtem Chińczyków,Ukrainców czy innych by zaniżali stawki i pracowali za pół-darmo...to jaka to samo-regulacja rynku?

Nie tylko polscy kapitalisci sa "leniwi" i nie wynika raczej to z lenistwa, a z checi zwiększenia zwysków. Żeby mechanizm rynkowy mógł zadziałac rząd musi swoimi ruchami, na to pozwolic. Jezeli rząd podnosi podatki czy cła czy niewiem co na np. używane samochody, to kazdy myslący przedsiębiorca (i zwykły człowie zresztą też) bedzie za tym stał jeżeli będzie to zgodne z jego interesem. I raczej nie będzie baczył na to że jest to nie fair i niezgodne z zasadami wolnego rynku. Dlatego trzeba ustalic co jest celem państwa, czy robienie dobrze obywatelom jako konsumentom (np. nie podbijanie sztucznie cen używanych aut), czy jakieś grupie społecznej np. sprzedawcm samochodów.

Tak mi się wydaje przynajmniej, ale ja 2 razy ujebałem zajęcia z ekonomii na polibudzie, więc moge pierdolić
chcialem przypomniec iz np skandaliczne regulacje prawne dotyczace samochodow uzywanych (laweciarze) wprowadzone za rzadow kutasow z AWS powstaly by zaspokoic zadania zwiazkow zawodowych (gownie Solidarnosci), ktore to zwiazki byly baza tych pajacow. no a zwiazek zawodowy raczeje z kapitalistami niewiele ma wspolnego


Polscy kapitalisci są na tyle leniwi,że popierają regulacje państwa ale tylko te które działają na ich korzyśc-np płaczą ,że nowe samochody się źle sprzedają.I zamiast logicznie patrząc obniżyć ceny,które często są horrendalne wymuszają przepisy które windują sztucznie ceny samochodów używanych.Albo jak nie ma kto za grosze robić, to zamiast zwiększyć pensje zmieniaja przepisy i sprowadzają hurtem Chińczyków,Ukrainców czy innych by zaniżali stawki i pracowali za pół-darmo...to jaka to samo-regulacja rynku?


Jak sam napisałeś - żadna. Gdy ktoś zaczyna mieszać w przepisach i ustalać progi podatkowe, wysokość opłat itp. to się zaczyna interwencjonizm.

Pierdole płacić składkę ZUSowską jak najprawdopodobniej nie dożyję wieku emerytalnego, pierdole płacić składkę zdrowotną
Serio?Nie ma problemu,zglos sie do jakiegos posrednika np. do Pamaru albo AF'y-pojdziesz pracowac na poczte na noce za 4.5PLN/h na umowe o dzielo albo wogole na czarno,nie bedziesz rzadnych skladek placic,zyc nie umierac

Generalnie zgadzam sie z Exploited.Jezeli zmniejszymy koszty pracy jaka gwarancje dostane ze skorzystaja na tym pracownicy?

Jeżeli zmniejszymy koszty pracy jaką gwarancję dostanę, że skorzystają na tym pracownicy?

Przy niskich kosztach pracy pracodawcom będzie się bardziej opłacało tworzyć nowe etaty = może to zmniejszyć bezrobocie.
mojej żony pracodawca co 2-3 m-ce wczasy wypas na antypodach....narty lodowiec...bryka za 150 tys ...dom a 600 tys...a dziewczyny po 1000 netto i niepłatne nadgodziny...nie będe pisał kim jest moja żona bo nie uwierzycie że tyle może ktoś zarabiać mający takie wykształcenie....
...jest bardzo dobrym pracownikiem ale szef zmusił ją by go olała i szuka teraz roboty gdzie indziej....pracodawca traci dobrego pracownika ...przynajmniej rok czasu nowy będzie się "docierał"....i wg mnie kolesia firma za pare lat będzie gówno warta bo u chuja nikt nie będize chciał robić.....

u nas w Białymstoku sie jeszcze chuje ludzi nie nauczyli szanowac to mają...
kumple budowlańce stawiają sprawe jasno ..albo 2.500 netto na legalu albo spierdalaj..krótka piłka..maleje bezrobocie to automatycznie pracownicy się upominaja o swoje a jak ktoś mysli ze nadal będzie mógł dobzre prosperować płacąc ludziom po 800 zł netto to sie grubo myli.....

co by nie mówić rynek zadziałał i bezx podwyższanai płacy minimalnej bo obecnie nawet sprzątaczki chyba juz nie chcą tyrać za minimalną..no moze oprócz tych w wieku 45 lat co nie są w stanie wyjechać do UK
kiedys pisales ze z wyksztalcenia jest prawnikiem
.....wyglada na to ze cienkim
Moi szefowie zarabiają w podobnym samym rzędzie wielkości co ja, ale między nami mówiąc - sami są sobie winni.
Wolnego biorą sobie oczywiście więcej niż dają mi, ale o żadnych wakacjach na Bali mowy nie ma. Jak jadą pochlać do Lądka, to też nie śpią w Hiltonie, tylko u znajomych.

Za płacę minimalną nawet sprzątaczce u nas, nie chciało by się w tramwaj do pracy wsiadać.

kiedys pisales ze z wyksztalcenia jest prawnikiem
.....wyglada na to ze cienkim


...agnostic.......UCZCIWYM! ze swoim podejściem niestety kariery nie zrobi w prywatnej kancelarii....
dlatego szuka teraz pracy w powaznych instytucjach gdzie sie ceni wiedze a nie "judaszowe parktyki"
adwokaci to największe chuje, 1000 to i tak dla nich dużo, kumpel był na rozmowie o pracę, pytają się gho ile chce zarabiać, odpowiada że 1500 na ręke tak jak w porzedniej pracy, a szef niedoszły proponuje mu 850, po 3 miesiącach 1100, to jest kurwa jałmużna od kolesia co bentleyem zapierdala
u mniezona pierwszy m-c 600..potem pzrez rok 800 zł by w końcu dostać okrągły 1000


kiedys pisales ze z wyksztalcenia jest prawnikiem
.....wyglada na to ze cienkim
Człowieku teraz to trochę bredzisz,miejsc pracy dla ludzi z wykształceniem jest wielokrotnie mniej niż chętnych.I zapewniam Cię,że kwalifikacje bardzo często nie mają znaczenia liczą się plecy.Jak masz znajomości to bez matury Cię przyjmą najwyżej karzą ją zdac w przeciągu roku.Szczególnie na państwowych posadkach jest to juz chorobą , i tylko nie pisz zeby być mobilnym-masz np mieszkanie w Białymstoku to nie przeprowadzisz się do Warszawy bo niby za co?Jest nadwyżka ludzi np z wyższym wykształceniem i pracodawcy nadal mogą walić w chuja-nie dotyczy to tylko budowlańców i paru innych niszowych profesji głównie zawodowych.Wyjątek to może Warszawa czy Poznań gdzie jest tyle firm ,że łatwiej się wcisnąc.
Problem w tym, że u nas od dawna już obecny jest mit wykształcenia. Wszyscy idą na studia i myślą, że po ich ukończeniu Bóg wie jakie kokosy będą zbijać. Ideałem jest człowiek z wyższym wykształceniem i znajomością trzech języków obcych. Sam zresztą w to wierzyłem, do czasu. Bo nagle się okazało, że to kompletna bzdura. Jeden kumpel, który na szkołę wykładał zawsze lachę - zrobił sobie prawko na samochody ciężarowe, wziął kredyt na auto i wyciąga teraz po kilka patyków, robiąc jeszcze łachę tym dla których wozi. Inni pokończyli studia i zapierdalają za tysiaka, bo takich jak oni mędrków to są tłumy.

Wszyscy idą na studia i myślą, że po ich ukończeniu Bóg wie jakie kokosy będą zbijać (......) nagle się okazało, że to kompletna bzdura.
Akurat dla mnie było to jasne od momentu w którym zobaczyłem ekipę z którą przyszło mi studiować. Większość po tych pięciu latach potrafiła niewiele więcej niż po maturze - w normalnych warunkach ograniczenie intelektualne nie pozwoliłoby im osiągnąć poziomu wykształcenia wyższego. A to z kolei oznacza, że po prostu nie nadają się do zadań które im postawią w pracy któregoś dnia >>> co przekłada się na niższe zarobki, albo w ogóle problem z zatrudnieniem.

Ciągnąc offtop o płacy minimalnej:
http://www.dziennik.pl/De...ArticleId=48064

Nie wiem jak Wy, ale ja jestem zdecydowanie na nie.
Z kilku powodów.
ten artykuł to ściema, już sprawa została wyjasniona

ten artykuł to ściema, już sprawa została wyjasniona

Wiesz coś więcej na ten temat?

Bo na stronie Dziennika zabrakło sprostowania.

Unia nie chce narzucać jednej płacy

Polska nie będzie musiała podnosić płacy minimalnej. Unia Europejska ani nie chce, ani nie może proponować ujednolicenia w tej dziedzinie.

Wbrew temu, co napisał wczorajszy "Wall Street Journal Polska", dodatek ekonomiczny do"Dziennika", płaca minimalna w Polsce nie będzie musiała wzrosnąć z 936 zł do 2,3 tys. zł. Gazeta powołuje się na nieistniejącą propozycję Parlamentu Europejskiego.

UE, nawet gdyby chciała, nie mogłaby narzucać państwom członkowskim minimalnego wynagrodzenia. - UE nie ma kompetencji w dziedzinie płac -mówi rzeczniczka Komisji Europejskiej.
a.sł.


http://www.rzeczpospolita...strona_a_5.html


Zarówno w Parlamencie Europejskim (PE), jak i w jego komisji zatrudnienia i spraw społecznych, nie przyjęto ani nie są tam prowadzone prace nad raportem, który proponowałby ustanowienie płacy minimalnej na poziomie 600 euro, o czym donosi poniedziałkowy "Dziennik" - powiedziała rzeczniczka tej komisji Juliane Kammer.

"Nie wiem, skąd polska prasa wzięła tę informację" - powiedziała Kammer. Żaden raport, który by zawierał informacje zawarte w artykule, nie został przyjęty" - zapewniła.

"To konfabulacja, która świadczy o poszukiwaniu taniej sensacji" - dodaje, nie kryjąc oburzenia Cezary Lewanowicz ze służb prasowych PE. I przypomina, że postulat harmonizacji polityk socjalnych w UE, w tym wprowadzenia europejskiego wynagrodzenia, pojawia się przy okazji rozmaitych debat, najczęściej wysuwany jest przez socjalistów bądź komunistów, ale "nigdy nie miał szans powodzenia".

W ubiegłym tygodniu PE przyjął jedynie raport, autorstwa greckiej posłanki Marii Panajotopulos-Kassiotu, który bardzo ogólnie zaleca wprowadzenie płacy minimalnej w krajach UE, bez sugestii, że ta płaca miałaby być jednakowa we wszystkich krajach, ani tym bardziej w jakiej wysokości. Rzeczniczka Kammer podkreśliła też, że raport nie ma żadnej mocy wiążącej dla UE, jest jedynie tzw. raportem z własnej inicjatywy.

O raporcie o którym napisał "Dziennik" nie wiedziała też rzeczniczka komisarza UE ds. pracy Vladimira Szpidli, Katharina von Schnurbein. A nawet gdyby istniał, to Komisja Europejska nie ma zamiaru proponować zrównania płacy minimalnej w UE - zapewniła PAP. "Taka propozycja jest bezsensowna z gospodarczego punktu widzenia" - powiedziała. Przypomniała, że kwestia ewentualnego wprowadzenia płacy minimalnej i jej wysokości należy do wyłącznych kompetencji krajów członkowskich.

Skąd w takim razie informacje w "Dzienniku" o pomysłach na jednolita płacę minimalną w UE czy skróconym do 35 godzin tygodniu pracy? Jak powiedział PAP Cezary Lewanowicz, najprawdopodobniej z błędnej interpretacji" jednej z kilkuset poprawek do projektu innego raportu, autorstwa Jacka Protasiewicza (PO), który także nie ma charakteru legislacyjnego.

"Artykuł świadczy o kompletnej nieznajomości procesu legislacyjnego w UE i poszukiwaniu przez autorkę taniej sensacji" - skomentował Lewanowicz.

Chodzi o raport w sprawie modernizacji prawa pracy w celu sprostania wyzwaniom XXI wieku, który będzie głosowany w przyszły poniedziałek w komisji zatrudnienia PE. Wręcz przeciwnie, dokument apeluje o jak najbardziej elastyczne rozwiązania na rynku pracy, zdecydowanie opowiadając się przeciwko harmonizacji prawa pracy.

Protasiewicz apeluje w nim o uwzględnienie "dużego zróżnicowania w tradycjach i realiach krajowych rynków pracy państw członkowskich, jak również ich różnych poziomów rozwoju, co oznacza, że harmonizacja prawa pracy na poziomie Unii Europejskiej nie jest ani możliwa, ani potrzebna".

W innej części projekt raportu czytamy też: "PE wzywa państwa członkowskie do przeglądu systemów opieki społecznej, w tym zwłaszcza systemów przyznawania zasiłków dla bezrobotnych pod kątem zachęt do podejmowaniu zatrudnienia; zauważa że zmniejszenie okresu pozostawania bez pracy jest najbardziej efektywnym sposobem przeciwdziałania bezrobociu i dlatego wzywa państwa członkowskie do redukcji średniej europejskiej czasu poszukiwania pracy".

Do tego właśnie artykułu poprawkę zgłosiła brytyjska posłana Elisabeth Lynne, mającą polegać na dopisaniu zdania "zapewniając jednocześnie odpowiednie minimalne wynagrodzenie".

Poniedziałkowy "Dziennik" napisał w artykule "Wyższa płaca, krótsza praca", że dotarł do raportu Parlamentu Europejskiego, w którym pojawiły się propozycje wyrównania płacy minimalnej i skrócenia czasu pracy we wszystkich krajach członkowskich Unii.

"Po podwyżce płacy minimalnej Polacy zamiast 936 zł, będą zarabiać 2,3 tys. zł" - ogłosił Dziennik. "Jeśli bowiem minimalna płaca we wszystkich państwach UE miałby zostać podniesiona do średniej unijnej - która wynosi obecnie 600 euro - to przeciętny Kowalski, który pobiera najniższą pensję, dostałby na rękę ponad 2300 zł zamiast obecnych 936 zł".

pap, ss


http://www.wprost.pl/ar/?O=108120
Dzięki Budyń.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szamanka888.keep.pl
  •  

    Powered by WordPress dla [WIEĹťA WIDOKOWA JAGODA]. • Design by Free WordPress Themes.

    Drogi uzytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczac Ci coraz lepsze uslugi. By moc to robic prosimy, abys wyrazil zgode na dopasowanie tresci marketingowych do Twoich zachowan w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam czesciowo finansowac rozwoj swiadczonych uslug.

    Pamietaj, ze dbamy o Twoja prywatnosc. Nie zwiekszamy zakresu naszych uprawnien bez Twojej zgody. Zadbamy rowniez o bezpieczenstwo Twoich danych. Wyrazona zgode mozesz cofnac w kazdej chwili.

     Tak, zgadzam sie na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerow w celu dopasowania tresci do moich potrzeb. Przeczytalem(am) Polityke prywatnosci. Rozumiem ja i akceptuje.

     Tak, zgadzam sie na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerow w celu personalizowania wyswietlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych tresci marketingowych. Przeczytalem(am) Polityke prywatnosci. Rozumiem ja i akceptuje.

    Wyrazenie powyzszych zgod jest dobrowolne i mozesz je w dowolnym momencie wycofac poprzez opcje: "Twoje zgody", dostepnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usuniecie "cookies" w swojej przegladarce dla powyzej strony, z tym, ze wycofanie zgody nie bedzie mialo wplywu na zgodnosc z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.