|
| Blondie |
WIEĹťA WIDOKOWA JAGODA
Blondie "The best of Blondie" (1981)**
Wczoraj wpadła mi w łapy płyta Blondie "The best of Blondie" z 1981 roku. Nigdy nie byłem fanem dokonań muzycznych Debbie Harry i jej kolegów, a moja znajomość ich dokonań muzycznych ograniczała się do kilku kawałków. Nie wiem dlaczego ich twórczość stawiano w jednym rzędzie z protoplastami punk rocka, dla mnie w ich graniu często nawet do nowej fali było daleko.
Włączając dzisiaj tę płytę miałem wiele obaw. Być może jakbym się bardziej przyłożył przy pierwszym przesłuchaniu tej płyty to mógłbym zwymiotować, ale byłem skacowany i się zbytnio nie wgłębiałem w zawartość płyty i całe szczęście. Przy drugim przesłuchaniu dzięki temu miałem jako taki obraz ich grania i poszło już znacznie lepiej. Słucha się tego łatwo i przyjemnie, bez zbędnych emocji, można się przy tym naprawdę zrelaksować i odprężyć. Słuchając tej płyty która jest pierwszą składanką najlepszych utworów zespołu wyluzowałem się i dzięki temu kac szybciej minął.
Na płycie słychać przyjemną dla ucha muzyczkę, sprawnie zagraną z miłym głosem Debbie, są to same hiciory, tylko że w tym jest więcej popowego grania, a nawet dyskotekowego niż nowej fali do której w moim odczuciu nigdy się nawet nie zbliżyli.
Jednym słowem dobra muza na kaca.
Podoba mi się głos Debbie, ale muzyka mniej.
Pankroka/nową falę to słychać w kilku kawałkach tylko.
Ale kapelę szanuję.
Psuje to tylko wrażenie, że wokalistka pozuje się na 1. damę i akuszerkę pankroka, co stwierdziłem po lekturze jej książki/albumu "Punk. The whole story".
Płyta "Parrallel Lines" jest zajebista
Debbie była zajebista, a ich dokonania poznałem ściągając pornosa z podkładem Blondie
...szkoda , że nie z udziałem Debbie
a co do kapeli to wciągam ich w zasadzie w całości, choć fakt, że z punkiem to mieli tyle wspólnego co Urszula.
może w niektórych numerach od biedy cos tam się znajdzie...
ale nowa fala to już prędzej, z tym, że taka mocno pop-rockowa
"Union City Blue" to fenomenalny numer.
plastic letters
taka to juz slabosc pierwszej fali nowojorskiego punka ze tam punkiem mogl byc kazdy , to bylo tak nieokreslone zjawisko ze przygarnialo do siebie wszystkich czy na to zaslugiwali czy tylko im sie tylko tak wydawalo. a czy blondie slusznie sie zalapala na tramwaj z punk rockiem ,i tak i nie . muzycznie zadna rewolucja wszystko grzeczne i potulne te muzyke smialo mozna puszczac do snu, albo dziewczynie ktora sie chce wyruchac. tworczosc blondie to kopalnia radiowych przebojow ktore jeszcze za dwadziescia i wiecej lat co jakis czas beda puszczac stacje radiowe. to taki retro pop ktory ma szanse podobac sie kazdemu, a juz na pewno nikomu on nie przeszkadza. inna sprawa to pozamuzyczna postawa kapeli, tu juz nie ma watpliwosci co do punk rocka , juz sama nazwa kapeli to prowokacja pierwszej klasy ! kazdy kumaty wam powie ze blondie to imie ulubionej suki hitlera, to nawet dzisiaj moze przyprawic o atak seca niejednego antyfaszyste. do tego fajna wokalistka ubierajaca sie w np worki na smiecie.
sama plyta traci dzis myszka nikt juz dzisiaj nie nazwal by tego punk rockiem , ba , nawet na nowa fale ciezko to wcisnac , najbardziej chyba pasuje uzyte juz przezmnie okreslenie retro pop, nie wiem czy ta plyta moze sie dzis podobac mlodym punkowcom , ale ich matkom spodobala by sie napewno. osobiscie przysypiam przy wiekszej czesci tego krazka ale sa tu tez perelki, np wielki przeboj "denis" i moj ulubiony "youth nabbed as sniper". posluchac napewno warto chociazby ze wzgledow historycznych ale z kupnem musicie sie dobrze zastanowic czy warto, chyba ze macie duzo kasy.
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plszamanka888.keep.pl |
|
|
|
|
