ďťż
Ziemie Odzyskane - ogólnie

WIEĹťA WIDOKOWA JAGODA

Interesuje się troche tym tematem i prosiłbym o wklejanie jakichś linków ze wspomnieniami Polaków poprzybyciu na poniemieckie miasta/wsie miasteczka zaczynanie wszystkiego od początku w zupełnie nowym miejscu i układanie sobie na nowo życia w powojennej rzeczywistości i takie pytanie odemnie czy wg was warto było zamieniać kresy na ziemie zachodnie głównie chodzi mi o względy sentymentalne


no jeśli chodzi tobie "głównie o względy sentymentalne", to jakby z miejsca przesądza całą dyskusję, bo chyba jasne że nikomu nie sprawia przyjemności być przerzucanym jak worek z ziemniakami

dyskutować można wtedy, kiedy się te sprawy pominie

- moim osobistym zdaniem bilans i tak był negatywny.

kiedyś już o tym pisałem http://conservativepunk.n...p=103378#103378

co do wspomnień, to klimat wyglądał tak że można było wybrać mieszkanie i dopić ciepłą kawę ze stołu.

potem już mieszkania poplombowała ubecja, aczkolwiek dziadek zerwał plombę, i chociaż nawiedzili go smutni panowie, pytając czy tu cwaniak nie mieszka, ale on w międzyczasie przygarnął na kwadrat grupę wojaków i zniechęcili blacharzy do drążenia tematu.

(w tym samym mieszkaniu jego prawnuk niebawem zamieszka nawiasem mówiąc )

świeżo po wojnie "władza ludowa" była relatywnie słaba (to dlatego np. czekali z referendum aż do 1947), szczególnie na Ziemiach Zachodnich, bo tu niczym dziwnym nie były rozmaite bandy rabunkowe, i to powodowało że ludzie bali się brać chałup w ładnych, ale położonych na wypiździewach dzielnicach willowych itp.

edit - a piszę o Szczecinie cały czas, bo stamtąd jestem

tu niczym dziwnym nie były rozmaite bandy rabunkowe, i to powodowało że ludzie bali się brać chałup w ładnych, ale położonych na wypiździewach dzielnicach willowych itp.
Tak samo było w Gdańsku. Moja babcia zamieszkała w Oliwie - dzielnicy otoczonej z kilku stron lasami. Dlatego większość ludzi tuż po wojnie osiedlała się w kamienicach centrum dzielnicy, podczas gdy najbardziej wypasione wille (w większości położone tuż przy lesie) jeszcze długo po wojnie stały puste.

Babcia opowiadała, że w nocy normalnie było słychać strzały, jak gliniarze strzelali się z bandziorami. Podobno też w lasach ukrywali się Niemcy, którzy robili naloty na Polaków, którzy mimo zagrożenia decydowali się zamieszkać pod lasem.

A tak w ogóle, to babcia nie była z kresów, a z Poznania.
brat mego dziadka został zabity przez szabrowników w Giżycku (Lotzen), oficjalnym powodem mordu był fakt iz jako sołtys w czasie okupacji współpracował z Niemcami przy ustalaniu list osób do pracy przymusowej na terenie rzeszy, po wojnie mój dziadek wzorem wielu ludzi z pogranicza podlasko-pruskiego jeździł też na tzw. szaber, dzis jeden z jego łupów, fajna szafa w stylu wczesnego art deco stoji w mej sypialni

oczywiście takie zachowanie to nie jest powód do dumy, z drugiej strony gdyby nie takie nielegalne akcje to by więcej majątku po Niemcach by komuchy przejęły


pochodze z miasta lezacego na ziemiach odzyskanych, z zar. pierwsza fala emigracyjna to w wiekszosci byli lwowiacy, ale prozno szukac sladow kultury lwowskiej w moim miescie, moze jedynie jak np rozmawialem z matka kumpla to moglem sie dowiedziec o chuliganach majacych jeszcze dawne zwyczaje, sam pamietam jeszcze "kwiat miasta", podziarana bandyterke, np typ o pseudonimie alibaba jeden z najbardziej legendarnych kryminalistow polskich, zwiedzil chyba wszystkie mozliwe wiezienia i mial wysoka pozycje w dawnym polswiatku, postawilo mu sie piwo to opowiadal ciekawe historie. albo taka anegdota a takim starym zawadiace, na lozu smierci szepnol cos do pielegniarki, ta niedoslyszala i spytala sie czego chce, na co on odpowiedzial jej "jabluszko", "obrac?" spytala pielegniarka, "nie, nalac"
samo miasto zostalo zdewastowane przez lata komunizmu, a czesc miasta pochlonely koszarywojskowe. niegdys piekne, z licznymi atrakcjami, jak liczne jeziorka, zabytki, pomniki, dzis straszy rozsypujacymi sie kamienicami i skurwialymi betonowymi blokami w srodku starowki. przyklad pierwszy z brzegu, w parku palacowym zasypano jeziorko ktore wczesniej bylo atrakcja miejska, mozna bylo sobie plywac lodka np, i w miejscu jeziorka zrobiono plac defilad, przez wiele lat sie zastanawialem po kiego chuja w niektorych miejscach placu wystaja kamienne barierki mostu, i dochodzilem do wniosku ze to taka pojebana ozdoba, do glowy by mi nie przyszlo ze wczesniej bylo tam jeziorko a to i tak nie jedna rzecz ktora znikla z powierchni ziemi, oprocz jeziorka znikla rzeczka, znilkly liczne dworki i palacyki mieszczace sie na obrzezach miasta, znikly fontanny, pomniki itd. plan miejscowych wladz zereszta na poczatku wygladal tak ze nalezy calkowicie zniszczyc stare miasto i na jego miejscu wybudowac estetyczne blokowisko, cudem sie to bolszewikom nie udalo bo w radzie miasta znalazlo sie kilku ludzi ktorzy jak mogli przeszkadzali w tej niszczycielskiej dzialalnosci, dzisiaj zreszta tez miasto jest okradane z zabytkow, a to zniknie zabytkowa kostka brukowa, a to komus przszkadzal pomnik, a to ponad stuletnie ubikacje parkowe burmistrz zalecil potraktowac spychaczem bo nie widzialo mu sie to estetyczne wokol miasta bylo od cholery wiosek, do dnia dzisiejszego nie zostalo nawet polowy tych miejscowosci, co bardziej obeznani moga wymienic jedynie niemieckie nazwy i w przyblizeniu podac gdzie lezaly, ale nietrudno trafic na resztki fundamentow, oczywiscie przyczyna tego ze wioski znikly z powierzchni ziemi jest pomoc dla odbudowujacej sie warszawy
wracajac do poczatkow, najlepsze w tym wszystkim bylo to ze zajebistych mieszkan starczalo dla wszystkich i nie trzeba bylo byc szycha partyjna zeby zajac piekne mieszkanie, dla przykladu rodzina ojca wprowadzila sie do kilkupokojowego mieszkania w pieknej kamienicy, drewniane parkiety, ceramiczne piece z tloczonymi cherbami na kaflach, i tym podobne cuda, ale dziadek byl alkocholikiem i jakis czas puzniej jak byl napruty ktos wcisnol mu dokument ze wymienia sie mieszkaniami i tak rodzina ojca z luksusowego apartamentu trafila do rudery
wspomniec nalezy o pozostalych na miejscu niemcach ktorzy niejednokrotnie stanowili elite intelektualna i finansowa miasta, na kazdym kroku spotykalo sie nazwiska klinger, kruger, kemitz itd, ojciec wspominal ze jak umarl stary klinger to mial pogrzeb jak na filmach, trumne ciagnol karawan zaprzezony w konie i tak jechali z trumna przez cale miasto.
ciekawa sprawa to tez cmentarze zostawione przez niemcow, praktycznie wszystkie zostaly zdewastowane tuz po wojnie, niektore te bardziej zapomniane dewastowalo sie jeszcze za moich punkowych czasow, np koledzy metalowcy znalezli jakis stary cmentarz wojskowy jeszcze z czasow pierwszej wojny swiatowej to sobie wykopywali jakies czaszki, kumpel wykopal pol szkieletu i trzymal go w wersalce a na moim osiedlu gdzie teraz jest skejt park jeszcze pietnascie lat temu staly nagrobki, niektore z drogich kamieni, jakies czerwone marmury, i tak powoli znikaly te nagrobki, nie wiem czy ktos je przerabial na nowe czy zrobil sobie podloge w lazience, dzisiaj nikt kto zasowa tam na deskorolce nie zdaje sobie sprawy ze w tym miejscu byl cmentarz i do tej pory pewnie leza tam ludzkie kosci. ale najwieksze chece dzialy sie z cmentarzami tuz po wojnie, jeden z cmentarzy byl umiejscowiony dosc centralnie , dzis jest tam park, ludzie czest wracali tamtedy z fabryk do domu. miejscowa chuliganka wykopywala z grobow zwloki niemcow i wieszali je na drzewach, a puzniej mieli zabawe jak widzieli ze jakas kobita wracajac wieczorem do domu na taki widok gubi ze strach siatki z zakupami wiele by jeszcze mozna opowiadac.
w chuj to jakieś takie w sumie smutne, dostali my takie dobra a przejebali w pizdu
"Siedem pigułek lucyfera" i "Ballada o Zakaczawiu"
nic więcej polecić nie trzeba
nie zapominaj o tym
http://www.youtube.com/watch?v=GD1uYDsVi6U

i o tym!
http://www.youtube.com/watch?v=0Ji7IcTimuI
gwizdnelo szarpnelo i sie potoczylo
Pamietam jak Babcia mi opowiadala jak wygladalo w Szczecinie tuz po wojnie. Na porzadku dziennym strzelaniny (krasnoarmiejce, wehrwolf, LWP, MO, szabrusy). Mnogo mieszkan do brania od reki, umeblowane, elegancko wyposazone. Do dzis stoja u nas meble majace ponad sto lat.
Ciekawostka moze byc to ze do dzis czesto mozna gdzie niegdzie napotkac poniemieckie napisy, np "Stettiner Wasserwerke" na studzienkach kanalizacyjnych w okolicach dworca.

Wspominajac "wyzwolicieli" to Dziadek mowil ze jak ruskie wpadly do portu to zabierali zarowki, gwozdzie z desek czy rwali kable ze scian
po przeczytaniu Na tropach Smętka Melchiora Wańkowicza radykalnie zmienil sie moj poglad na temat ziem wyzyskanych
niemcy to debile laduja(ladowali) kase zeby ladowac jebani
socjalizm jest zly
Moja rodzina pochodzi z peryferiów Raciborza, które od 1918 były polskie więc miałem wiadomości z pierwszej ręki choć niestety mało się o tym rozmawiało (a dziś już nie ma z kim). Głównie były to komentarze na temat 'bydła ze wschodu' co przyjechało a jako, że np. nie wiedziało do czego służy wanna to trzymali w niej węgiel. Ogólnie o miasto nie toczyły się jakieś zaciekłe walki więc prawie w pełnej okazałości przetrwało wojnę, niestety w związku z akcją 'cegły dla Warszawy' prawie całe centrum zostało zrównane z ziemią.

'cegły dla Warszawy'
Jedna z najbardziej wkurwiajacych akcji, wielka szkoda, bo bardzo wiele pieknych miast zostalo praktycznie rozebranych.

Ogolnie co do sytuacji tuz po wojnie, to gdy bylem w Gimnazjum wypadalo kilka rocznic, zarowno iluś set lecia paru miast w okolicy, tysiaclecia pierwszych wzmianek o miastach oraz ogolnie 60-ta rocznica "powrotu do macierzy", no i temat był walkowany, ludzie pamietaja ciekawe motywy, istny dziki zachod, grupy pionierow potrafily ze sobą walczyc o miasta, interweniowalo wojsko. Ogromny burdel zrobila Armia Czerwona, miasta o ktore toczyly sie walki czesto byly palone itp itd.

Dojebie sie jeszcze tylko do "dziczy ze wschodu", poniewaz takowej jestem potomkiem.
Fakt, ze przybycie na ziemie zachodnie bylo szokiem cywilizacyjnym, to dla tych ludzi byl inny swiat, nie znali wielu rozwiazan powszechnych na zachodzie, bo Polska, a szczegolnie wschodnia czesc stala na znacznie nizszym poziomie, czego nikomu tlumaczyc nie musze. Przypominam jednak, ze sąsiedztwo z Niemcami pod wzgledem cywilizacyjnym i spolecznym wiele daje. Takie gminy jak Słubice, Gubin, Zgorzelec itp. bardzo dobrze sie rozwijaly i ludzie tez, znacznie lepiej tez radzili sobie z antyniemiecka propagandą komunistyczną, ktora tam nie byla brana na serio, w przeciwienstwie do wschodnich rubieży.
Mam nadzieje, ze uzytkownicy, ktorzy zgadzaja sie z tym, ze ludzie w roznych czesciach swiata roznia sie np. kolorem skory i sa w inny sposob rozwinieci, zgodzą ze i w Polsce tez ludzie są inni ze wzgledu na miejsce zamieszkania. To nie rasizm.

West Side Pride!

istny dziki zachod, grupy pionierow potrafily ze sobą walczyc o miasta, interweniowalo wojsko.

Jeszcze odnośnie Raciborza to podobno pierwotnie miałbyć przyłączony do Czechosłowacji jednak zaraz po przejściu armii czerwonej w mieście zaczęła rządzić bardzo dobrze zorganizowana i uzbrojona bandytierka tak, że gdy wkroczyła armia czeska została szybko wyparta z miasta.

Fakt, ze przybycie na ziemie zachodnie bylo szokiem cywilizacyjnym, to dla tych ludzi byl inny swiat, nie znali wielu rozwiazan powszechnych na zachodzie, bo Polska, a szczegolnie wschodnia czesc stala na znacznie nizszym poziomie, czego nikomu tlumaczyc nie musze.


niczego peryferiom Raciborza nie ujmując, taki Lwów (bo generalnie, na południe zachodniej Polski migrowali ludzie z południowych Kresów) był jednym z najbogatszych miast w Polsce, a Uniwersytet Jana Kazimierza był w absolutnej czołówce.
pojęcie "szkoły lwowskiej" zaistniało w kilku różnych dyscyplinach naukowych.


Tylko, że jeśli się dobrze orientuję to lwowska śmietanka emigrowała do większych miast typu Wrocław czy Opole, natomiast inni (zwłaszcza ludność wiejska) zasiedlała wsie lub mniejsze miasta (takie jak np. Racibórz).
zgadza się, toteż gdyby mówić że ci ludzie byli prosto ze wsi (to jest tutaj istotne), to te utyskiwania by były najzupełniej słuszne

ale mówi się zamiast tego, że oni byli zacofani bo byli ze wschodniej Polski

całkiem jakby ci, co spływali np. do powojennej Warszawy spod Wąchocka (nie Kresy), nie doznawali szoku kulturowego
Dużo lwowiaków jest w Gliwicach i Bytomiu również. Z tymże do Bytomia migrowali raczej robotnicy i często gęsto również chłopi, a do Gliwic inteligencja i klasa średnia. Miało to dość duży wpływ na to jak te miasta wyglądają dzisiaj. Choć w przypadku Bytomia trzeba jeszcze wspomnieć o ogromnych zniszczeniach spowodowanych masowym wydobyciem węgla.

Stad np popularne "placki po bytomsku" to danie przywiezione z Lwowa wraz z migrantami.

Zresztą kiedyś pisałem o tym pracę zaliczeniową, wkleję wam fragmenty:


„Na podbytomskich bocznicach lądowała ludność wiejska, robotnicy i biedota z przedmieść. Także ci, którzy wcześniej nigdy żadnego dużego miasta nie widzieli. Wreszcie ci najbardziej okaleczeni i zaczadzeni przez wojnę i oba reżimy...”

(...)

Po roku 1945 można w Bytomiu mówić o całkowitym przerwaniu ciągłości kulturowej i cywilizacyjnej miasta. Wszystkie dziedziny życia zdominowane zostały przez ludność napływową. Ludność ta chciała oczywiście ułożyć sobie życie w nowej sytuacji, ale odnosiła się z nieufnością i arogancją do pozostałych w mieście autochtonów(około 20%). Równocześnie rozpoczęła się akcja "odniemczania", która tylko pogłębiła przepaść między obydwiema grupami mieszkańców i przyczyniła się do zniszczenia wielu zabytków. Znamienną była np. kara za posługiwanie się językiem niemieckim, za co należało przymusowo wpłacić pieniądze na fundusz odbudowy Warszawy.

(...)

Migranci przybywający do Bytomia postrzegali miasto jako metropolię. Mimo to, ilość ludności napływowej była tak ogromna, że to autochtoni powoli asymilowali się w stosunku do nich, a nie odwrotnie. „Na przybyszach duże wrażenie robiła także propaganda polityczna, utrzymująca, że miasto jest niemieckie i niemiecka jest jego ludność. Doszło zatem do zderzenia wykluczających się żywiołów. Mamy Kresowiaków, których nikt nigdy nie podejrzewał o niemieckość, a z drugiej strony – mamy ludność miejscową, która musiała przechodzić proces rehabilitacji. To były momenty przykre i bolesne. One utrudniły zwieranie się nowej społeczności bytomskiej w jeden organizm.”

(...)

Najbardziej reprezentatywną grupę w powojennym mieście stanowili kresowiacy, w szczególności Lwowiacy. Przyjechało ich około 36 tysięcy, było to około 13 tysięcy rodzin. Bardzo szybko zaadoptowali się do nowych warunków. Sportowcy rozpoczęli budowę potęgi bytomskiej Polonii, rzemieślnicy otwierali swoje zakłady, artyści rozpoczęli działalność kulturalną w opuszczonych instytucjach. Powszechnym jednak było przekonanie, że ich pobyt tutaj jest tylko tymczasowy. Było to powtarzane jak mantra. Wiara w powrót do Lwowa trwała u nich wiele lat, w końcu jednak wygasła. Przełożyło się to na stosunek Lwowian do Bytomia. Miasto traktowano jako tymczasową przystań, niespecjalnie przykładano się do dbania o domostwa czy infrastrukturę miejską, co rodziło konflikty z autochtonami.

Moja teściowa jest z Lwowa i mieszka we Wrocku, na Sępolnie. Opowiadała mi, jak to przesiedlenie wyglądało, między innymi, że postawili jej rodzinę i służących na balkonie i rozstrzelali jednego ze służących, kazali uprzątnąć trupa i spakować się w dwie godziny. Powiedziała, że ma zamiar napisać książkę, żeby przyszłe pokolenia wiedziały, jakie bolesne wspomnienia wiążą się z wypędzeniem Polaków z Lwowa. Bardzo chętnie bym ją przeczytała. Love teściowa.
Taka ciekawostka - szczecinska Pogon i bytomska Polonia nawiazuja do Pogoni Lwow, gdanska Lechia - do lwowskiej, przypadkowe to bynajmniej nie bylo.

Co do dziczy ze wschodu, to sorry, jakis ignorant to chyba pisal
Piast Gliwice również był zakładany przez repatriantów z Lwowa. Wszystkie 3 kluby - Piast Polonia i Pogoń(ta akurat ma bordowo granatowe ale wiadomo o co chodzi) mają barwy niebiesko-czerwone czyli barwy Pogoni Lwów.

Co do dziczy ze wschodu, to sorry, jakis ignorant to chyba pisal

Pal gumę, napisałem tylko co u nas mówiło się o przesiedleńcach, nie była to moja opinia. Być może tylko moje rodzinne strony miały ten nie fart i trafiły nam się takie a nie inne elementy.


Pan Bolesław, lwowiak: - Bytom to było piękne miasto. Przyjechałem tu z mamą i bratem w 1945 r. Miasto prawie w ogóle nie było zniszczone. Może tylko kilka wypalonych domów. Było tu pięknie. Secesyjne kamienice. Najpierw plac nazywał się Józefa Stalina. Ale to nie był plac, tylko trochę szersza ulica, prostopadła do Dworcowej. Zresztą po Dworcowej jeździł wtedy tramwaj, który na placu skręcał. Po 1956 r. był już Kościuszki. To było prawdziwe centrum, nie to co dziś. Kawiarnia Ludowa była najbardziej znana. Stała też hala targowa, w głębi kwartału. Pamiętam dobrze wyburzenia. Chyba w dwa miesiące się uporali. Zginął wtedy człowiek. Kloszard, spał w opuszczonym budynku, który wysadzili w powietrze. Było o tym głośno. Bo to był bogaty człowiek, tylko zwariował i zamienił ubrania na łachmany. Prawda jest taka, że budynki były stare, nie dało się ich uratować.

W słowo wchodzi siedzący na tej samej ławce czterdziestoparoletni mężczyzna. Nie chce się przedstawić, bo wkrótce zamierza kandydować na radnego. - To nieprawda. Wiem dobrze, bo mój tata pracował tutaj w domu towarowym. Przed wojną nazywał się Woolworth. Gdy chcieli go zburzyć, to musieli użyć dynamitu. Miał mocne żelbetowe stropy. Cieszę się, że Duńczycy zbudują tu nowe centrum. Bytom jest martwy, a nic tak nie przyciąga ludzi jak handel.


http://miasta.gazeta.pl/k...57,3373188.html

Zapomniałem jeszcze o Odrze Opole, również spadkobiercy tradycji Pogoni Lwów.

http://czado.blox.pl/2008...e-znajdzie.html

http://miasta.gazeta.pl/k...druga_zona.html
^
Wywiad z Władysławem Kruczkowskim, lwowiakiem legendą Polonii. Dużo wspomnień
http://czado.blox.pl/2009/03/Pan-Myszka.html

Tutaj dużo o atmosferze w tamtych czasach na Śląsku mówią zwłaszcza komentarze.
Generalnie u mnie w domu też się za zabugolami nie przepadało.
Ale mieszkancy Kaszub też nie mają w Gdansku za dobrych notowań, pamietam kiedyś na przerwie w robocie kota karmiłem jakis dziadzio podszedl, przgonił kota i z mordą do mnie "wy kaszubi to skórki z kotów sciągacie, a ja kocham zwierzeta"
Normalni to oni nie sa...
i co z tych skórek szyjecie? kożuszki?
Na nerki czy reumatyzm sie przykłada.
Najlepiej ze smalcem z psa
Tak gwoli uściślenia to nie są "Ziemie odzyskane" tylko ziemie oddane pod tymczasową administrację państwa Polskiego.
Niemcy uznają te tereny za swoje i do dzisiaj maja to zapisane w swojej konstytucji a głupi Polacy cieszą się że są w Łunii Jewropejskiej, za chwilę połowa dostanie kopa tam gdzie nie są właścicielami gruntu z zapisem w aktach notarialnych.
Powoli ziszcza się sen Ottona von Bismarcka o Wielkiej Rzeszy bez wystrzałów z armat, bez czołgów, samolotów i okrętów.
Szkoda że Polacy to taki głupi, naiwny i kłótliwy naród który z uśmiechem na twarzy za chwilę da się wypchać sianem i stanie się eksponatem w skansenie.

Czasami zastanawiam się czy zabory to nie powinien być permanentny stan tego narodu skoro sami oddaliśmy się dobrowolnie w jasyr otwierając furtkę dla wszelakiej maści szabrowników i drobnych cwaniaczków.

Niemcy uznają te tereny za swoje i do dzisiaj maja to zapisane w swojej konstytucji

Kwestie granic (faktycznie nieuregulowanych od 1945) uregulował Traktat o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy (1991). W tym roku parlament Bawarii uznał, że każdy obywatel okolic Sląska Opolskiego i Dolnego, Pomorza Szczecińskiego, Warmii i Mazur (Prus Wschodnich) urodzony do 1991 roku jest obywatelem niemieckim. I tyle w tym temacie, plotkaro jedna...

[ Dodano: |20 Lis 2009|, 2009 02:08 ]

Kwestie granic (faktycznie nieuregulowanych od 1945) uregulował Traktat o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy (1991). W tym roku parlament Bawarii uznał, że każdy obywatel okolic Sląska Opolskiego i Dolnego, Pomorza Szczecińskiego, Warmii i Mazur (Prus Wschodnich) urodzony do 1991 roku jest obywatelem niemieckim.
Chyba nie tak.
Osoby których chociaż jeden z dziadków urodził się na terenach niemieckich przed 1939 rokiem mają prawo starać się o obywatelstwo.

W tym roku parlament Bawarii uznał, że każdy obywatel okolic Sląska Opolskiego i Dolnego, Pomorza Szczecińskiego, Warmii i Mazur (Prus Wschodnich) urodzony do 1991 roku jest obywatelem
zajebiscie zara smigam do szwabskiej amasady po paszport
a tak na powaznie Cycu pochwal sie co piles tez bym sie napil


Osoby których chociaż jeden z dziadków urodził się na terenach niemieckich przed 1939 rokiem mają prawo starać się o obywatelstwo.


Dziadek z Essen - czyli moge startowac

Michał napisał/a:

Osoby których chociaż jeden z dziadków urodził się na terenach niemieckich przed 1939 rokiem mają prawo starać się o obywatelstwo.

Dziadek z Essen - czyli moge startowac

Tak, jeżeli miał obywatelstwo.
Zdaje się teraz sa juz agencje prawne co sie tym zajmuja na codzien.
po kiego chuja komus niemieckie obywatelstwo?

po kiego chuja komus niemieckie obywatelstwo?
Hehe mi się przypomniało jak mi Matka mówiła, że jej znajome leciały specjalnie do Niemiec czy Szwajcarii żeby urodzić tam dziecko. Nie wiem po chuj komu obce obywatelstwo, kiedy z polskim paszportem można to samo No i nie były to kobiety biedne, raczej bogate więc wchodzi w grę snobizm
Wiecie jak się na dużo kasy i nie chce się jej zbytnio oddawać państwu to warto mieć obywatelstwo Monako, Gujany albo innego Barbados. Ale rzeczywiście takie obywatelstwo niemieckie to w dzisiejszych czasach nie jest jakaś nadzwyczajna sprawa. Ja już niedługo mógłbym ubiegać się o irlandzkie ale tak naprawdę nie widzę w tym większego sensu.
Ano inne obytelstwo jest przydatne w wypadku podrozy do US.

Vibo, jakie sa warunki dostania brytyjskiego?
Duzo Polek jedzie do Niemeic, zeby urodzic dziecko, gdyz po prostu warunki panujace w szpitalach sa o wiele lepsze.

http://www.wprost.pl/ar/1...emczech/?I=1388

Vibo, jakie sa warunki dostania brytyjskiego? nie jestem pewien, bo się jeszcze nie przymierzałem - zdaje się 5 lat trzeba siedzieć i tyrać (mam 4 i pół teraz), plus pewnie zdać jakiś niesamowity test co to jest Izba Lordów, a do czego służy widelec

trudności to nie nastręcza, nie tak dawno pewien dalszy znajomy dostał
Trza miec 5 lat udokumentowanej pracy, czyste criminal records, trza zdac jebniety test jezykowy i z historii kraju no i zabulic ze £300

tam się stosuje prawo krwi, a nie prawo ziemi (oba się jakoś nazywają po łacinie)
ius sanguinis i ius soli, ponoć jak dziecko urodzi się w samolocie lub statku pod us bandera to też nabywa obywatelstwo


tam się stosuje prawo krwi, a nie prawo ziemi (oba się jakoś nazywają po łacinie)
ius sanguinis i ius soli, ponoć jak dziecko urodzi się w samolocie lub statku pod us bandera to też nabywa obywatelstwo

i dożywotnio darmowe przeloty i przepływy w ramach usług firmy (czy może raczej promocji firmy)
No cóż , żenujące są wypowiedzi laików o tym co tam dziadek czy babcia widziała.
generalnie żaden szanujący się historyk nie użyje terminu ZIEMIE ODZYSKANE(no chyba że jest lewakiem lub naziolem)Od min.20 lat historycy uzywają terminu Ziemie Przyłączone(Płn-Wsch}większość tych ziem nigdy nie należała do Polski.Na ten temat ukazało si e zresztą mnóstwo publikacji.Moralności i sprawiedliwości historia nie zna,stracilismy 60% terytorium po II wojnie,przejelismy ziemie niemiekie.No i co robić...Żyję w takim miejscu mam kumpli Niemców-autochtonów,wóde walą po słowiańsku,pozdro z GIŻYCKA-LÓTYZEN
a ty po nocach Jarek nie śpisz?
pozdro koleżko

Duzo Polek jedzie do Niemeic, zeby urodzic dziecko, gdyz po prostu warunki panujace w szpitalach sa o wiele lepsze.


Potwierdzam , moja żona w marcu bedzie rodzić w Prenzlau.

No cóż , żenujące są wypowiedzi laików o tym co tam dziadek czy babcia widziała.
generalnie żaden szanujący się historyk nie użyje terminu ZIEMIE ODZYSKANE(no chyba że jest lewakiem lub naziolem)Od min.20 lat historycy uzywają terminu Ziemie Przyłączone(Płn-Wsch}większość tych ziem nigdy nie należała do Polski.

Wydawalo mi sie, ze jest to tak jasne, ze nie trzeba tego nikomu tlumaczyc, a tu niespodzianka, nie tak dawno natrafilem na przypadek kliniczny, tlumaczący jak to nam zle Niemce Ślaska zabraly.

Gwoli scislosci, przesiedlency, a nie zadni repatrianci.

No cóż , żenujące są wypowiedzi laików o tym co tam dziadek czy babcia widziała.

Widzę, że znów muszę bronić swoje dobre imię. Pytanie do Ciebie - co złego jest w przytaczeniu opinii naocznychświadków wydarzeń o których mowa w tym wątku? Przyznaję, że wina stoi i po mojej stronie ze względu na to, że za ogólnie potraktowałem sprawę i potraktowałem wszystkich przesiedleńców jednakowo, wiadomo - różni się ludzie trafiali. Precyzując - chodziło mi o ich (moich dziadków i pradziadków) sąsiadów. Pozwolę sobie obalić kolejny argument usprawiedliwiający ich zachowanie - mianowicie taki, że nie mieli pewności, czy miejsce na które zostali przesiedleni jest ich ostatecznym miejscem zamieszkania, część sąsiadów nie była pewna przez jakieś 20 lat, potem zaczeli się jakoś dostosowywać.

No cóż , żenujące są wypowiedzi laików o tym co tam dziadek czy babcia widziała. a kim jest dla ciebie laik?

i - bo tak samo jak Veetoo nie rozumiem - dlaczego przywoływanie relacji naocznych świadków ma być żenujące?

tak jeszcze dodam ze w moim miescie istniala fabryka samolotow (i lotnisko wojskowe, jako ciekawostke napisze ze przy dawnym lotnisku istnieje do dzisiaj osiedle na ktorym mieszkali pracownicy lotniska i piloci, mozna poznac po zasadzonych w ogrodzie przed wejsciem drzewach jaka range mial wlasciciel, obok osiedla wybudowany byl kompleks schronow przeciwlotniczych ale ktos wpadl na pomysl zeby je zasypac i w tym miejscu postawiono jakas churtownie czy cos w ten desen), oczywiscie zostala ona rozebrana na czesci i wywiezona do sowietow (przynajmniej to co nie zostalo zniszczone w skutek bombardowan i celowego niszczenia przez samych niemcow). natomiast niedaleko zar, obok miasteczka nowogrod znajduje sie w lesie kompleks betonowych budowli, ni to bunkry ni to fabryka, tajemnica do dzis zostaje co tam niemcy produkowali, to co nie udalo sie zniszczyc wywiezli ruscy pozostaly tylko betonowe szkielety. zreszta jak ktos lubi sobie pochodzic i "poodkrywac" takie militarne obiekty to w okolicach zar jest tego w kurwe.

a szaber to temat rzeka, jednym z najciekawszych w moim miescie obiektow do szabrowania byl kompleks palacowo zamkowy, budowla olbrzymia, bo rodziny ktore byly wlascicielami zar byly obrzydliwie bogate. po wojnie przez jakis czas miescil sie tam urzad miasta, i tylko w ktoryms miejscu dach przeciekal, urzad przeniesiono a zamek i palac powoli sobie niszczaly bezkarnie rozkradane. podpierdolono tam doslownie wszystko z wyjatkiem scian i dachu, dzisiaj obiekt jest w koszmarnym stanie i prawdopodobnie niedlugo sie zawali.

ja wiem o tym (historię Pomorza Zachodniego miałem jako samodzielny przedmiot) ale i prawdą jest że Z. Odzyskane to termin propagandowy. propagandę często robi się "na faktach" i nie ma w tym sprzeczności

natomiast niedaleko zar, obok miasteczka nowogrod znajduje sie w lesie kompleks betonowych budowli, ni to bunkry ni to fabryka, tajemnica do dzis zostaje co tam niemcy produkowali, to co nie udalo sie zniszczyc wywiezli ruscy pozostaly tylko betonowe szkielety. zreszta jak ktos lubi sobie pochodzic i "poodkrywac" takie militarne obiekty to w okolicach zar jest tego w kurwe.

Koval, to żadna tajemnica. W okolicach Nowogrodu Bobrzańskiego (bo chyba o tą miejscowość ci chodziło) znajdował się olbrzymi niemiecki koncern zbrojeniowy należący do koncernu IG Farben, produkujący materiały wybuchowe dla wojska.
Dla zainteresowanych kilka artykułów:

http://www.nowogrodbobrz.eisp.pl/artykuly/a03.html
http://www.nowogrodbobrz.eisp.pl/artykuly/a05.html
http://www.nowogrodbobrz.eisp.pl/artykuly/a09.html
http://www.nowogrodbobrz.eisp.pl/artykuly/a10.html


Trza miec 5 lat udokumentowanej pracy, czyste criminal records, trza zdac jebniety test jezykowy i z historii kraju no i zabulic ze £300 czytałem właśnie o nowym teście przed Świętami

naprawdę niezłe dziwadło sporządziły urzędasy z Partii Pracy

to ten artykuł www.dailymail.co.uk/news/...-benefits-.html

brytyjski historyk po Oxfordzie (plus doktorat na Cambridge) pisze, że by go nie zdał

żeby zdać ten test, trzeba na przykład wykuć na pamięć sporo kodeksu socjalnego - np. musimy wiedzieć, ile tygodni trzeba przepracować, żeby się łapać na urlop "ojcierzyński"...

albo ile dokładnie wynosi minimalna stawka godzinowa dla młodzieży poniżej 21 roku życia...

albo czy prawo do zasiłku zdobywa się w wieku 15, 16, 17 czy 18 lat...

to są bardzo istotne sprawy

inne pytanie z testu - jaki procent brytyjskiej ludności mieszka w Walii?
a) 9%
b) 7%
c) 10%
d) 5%

nie no, rzeczywiście.
żeby ocenić, czy jakaś osoba nadaje się na dobrego Brytyjczyka - to robi kluczową różnicę, czy w jej wyobrażeniu w Walii mieszka dziewięć, czy może jednak dziesięć procent

facet pisze

[...] większość pytań zdradza dziwną obsesję na punkcie imigracji, multikulturalizmu i niuansów systemu ubezpieczeń społecznych.
Doprawdy trudno uwierzyć, że aby zostać obywatelem brytyjskim, trzeba np. wiedzieć, ilu dokładnie osiedliło się tu uchodźców z Azji Południowo-Wschodniej po 1979 - natomiast nie trzeba znać ani jednego tytułu sztuki Szekspira czy powieści Dickensa

pedały
ja ciekaw jestem, jak taki test w Polsce wygląda / wyglądałby / będzie wyglądał (niepotrzebne skreślić)
u nas 15% spoleczenstwa nie wie ze polska jest w nato
UK pod względem róznych dziwactw multi-kulti i pc przebiło dawno juz wszystkich, ostatnio np przeczytałem, że ichny brytyjski minister od multikulti będzie starał się zwiększyć liczbę imigrantów przybywających do Szkocji, bo mieszka tam póki co garstka kolorowych-pretekst zawsze ten sam- w Szkocji rodzi się za mało dzieci i nie będzie kto miał za kilkadziesiąt lat pracować na emerytury

Abstrachując od faktu, że Szkoci po to chcą większej autonomii by sami mogli o sobie decydować, a nie żeby robił to za nich jakiś nawiedzony z Londynu- to zawsze zastanawia mnie cos takiego-to ludzie są dla systemu czy system dla ludzi, bo wygląda że to drugie...

u nas 15% spoleczenstwa nie wie ze polska jest w nato
to i tak pikuś - skoro nie ma już w zasadzie armii - ale np. Stalina (wg CBOS), postrzega w Polsce negatywnie aż... 54%

ten wynik trochę mnie zszokował jak się o tym dowiedziałem

no ale z obywatelstwem, to jak z byciem np. rodzicem

rozumiemy, że siłą rzeczy, bardzo różni ludzie mogą sobie zrobić dzieci "biologicznie"...

- ale jak szukamy opiekunów do adopcji, to wtedy już wybrzydzamy.

tak samo: każdy debil może mieć obywatelstwo "z urodzenia" i nic nie poradzisz - ale jeśli startuje po nie jakiś Olisadebe, to już powinien się czymś konkretnym wykazać

-to ludzie są dla systemu czy system dla ludzi, bo wygląda że to drugie...

no to chyba dobrze by było...
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szamanka888.keep.pl
  •  

    Powered by WordPress dla [WIEĹťA WIDOKOWA JAGODA]. • Design by Free WordPress Themes.