|
Powiernictwo Pruskie śle pozwy |
WIEĹťA WIDOKOWA JAGODA
co jest? kilka dni minelo, a tu nadal cisza?
Słyszałem o ty m już wczesniej dla mnie to jest żenada nie wiem co ci ludzie sobie mysla
Po co im czołgi i Luftwaffe. Papierami z Brukseli granice nad Wisłę sobie przeniosą
Po co im czołgi i Luftwaffe. Papierami z Brukseli granice nad Wisłę sobie przeniosą P:apiuerami tak vtylko papierami
Nie maja poparcia rzadu niemieckiego,przynajmniej oficjalnego, nawet Steinbach sie odżegnała od tej akcji, sadze ze niedługo sprawa ta umrze śmiercia naturalną
nawet Steinbach sie odżegnała od tej akcji, moze oficjalnie,ale ja jej nie wierze
Ta ściera od tej wystawy też niedawno poparcia rządu nie miała, a teraz kasę dostaje. Nie wierzę skurwysynom jak psom...
Przeciez siła nie wezmą
Przeciez siła nie wezmą Uwazaj bo sie zdziwisz
moja rodzina miała mieszkanie przed wojną w domku, który stał w okolicy gdzie teraz jest CDQ w Warszawie - w IX 39 pierdolnał w niego pocisk artyleryjski i została z niego kupa gruzu - na szczęście nikt nie zginął. Później przeprowadzili się do centrum, i tu historia się powtórzyła - podczas Powstania kamienica została zbombardowana i się zawaliła. tak sobie myślę, czy nie podpierdolić Niemców do Strasburga, żeby mi za te dwie rozwalone chałupy + cały poniszczony sprzęt zapłacili - tylko chyba bym musiał jakieś papiery w jakiś urzędach szukać, bo wszystkie akty notarialne własności niestety w Powstaniu się sfajczyły i nie bardzo wiem jak to ugryźć
jakies 3 lata temu we Wproscie byl wlasnie artykul utrzymany w duchu wypowiedzi Human_Animala =jesli Szwaby zaczna sie pruc w Strassburgu to my rowniez wystawimy kutasom rachunek za II WS. w artykule podane byly nawet konkretne sumy wlasnie za zniszczenie Warszawy. dodajmy do tego reszte kraju i otrzymujemy wynik ktory daje nam miejsce w czolowce najbogatszych krajow swiata a Szwaby sa naszymi slugusami na najblisze 17 wiekow
Bezczelnosc tych skurwysynow nie zna granic
tak sobie myślę, czy nie podpierdolić Niemców do Strasburga, żeby mi za te dwie rozwalone chałupy + cały poniszczony sprzęt zapłacili nie ma na co czekac,oni by nam nie darowali
Rachunek nasz byłby duży!!! Oj bardzo duży jebane szwabki. Czyli to my ostrzelalismy przybywający tu z misją pokojową pancernik Schlezwig-Holstein. Mój dziadek jakby to usłyszał to ... Masakra. Rob trafnie to sprecyzowałeś na końcu. No wiec nalezy zacząc słac pozwy do Strasburga o nasze "nikłe sprawy" oraz może o wschodnie tereny się upomniec?
To niemcy, nie można im ufać. Zresztą teraz to niby nasi kumple, ale kurwa od 972 co chwila na nas napadają. I żyj tu z takim po przyjacielsku.
http://www.powiernictwo-polskie.pl/strona.php
Odpowiedz Powiernictwa Polskiego, szczeze powiedziawszy ta sprawa smieszy mnie bardzo, niemiaszkom sie w dupach poprzewracalo.
wg mnie moral z tej historii jest prosty: nastepnym razem ich nie wypedzac, tylko wytepic na miejscu.
http://www.powiernictwo-polskie.pl/strona.php
Odpowiedz Powiernictwa Polskiego. szczerze mowiac, nie obchodzi mnie co banda nazistowskich staruszkow z postepujacym niedowladem mozgu wyczynia. wkurwia mnie tylko fakt, ze w mediach (polskich!) wiecej sie mowi o genezie, celach i dzialania tego hitlerowskiego pomiotu, niz o Powiernictwie Polskim i o Stowarzyszeniu Gdynian Wypedzonych. albo przedstawia sie P Polskie jako "odpowiedz" na P Pruskie (na co wychodzi, ze w stowarzyszeniach polskich tez dzialaja oszolomieni staruszkowie) Ujme to w goralski sposob: gowno prawda! c.d.n.
wg mnie moral z tej historii jest prosty: nastepnym razem ich nie wypedzac, tylko wytepic na miejscu.
Większość Niemców, łącznie z panią Steinbach, spierdoliła sama, z własnej woli, czy też wykonując rozkaz/zalecenie pana Hitlera. Także już samo mówienie o "wypędzeniu" jest sporym nadużyciem. Wszak transportowce Goya, czy też Gustloff i kilka innych odpływały z Gottenhaffen i Neufahrwasser jeszcze przed wkroczeniem Armii Czerwonej
Generalnie, jak dla mnie, więcej jest zamieszania w mediach niż w rzeczywistości. A naszych ziem nie oddamy!
Musi być uchwała, ustawa o pierwotnym charakterze nabycia i musi być jasno złożona deklaracja, że Polska nie uzna żadnych wyroków, które będą podważały polskie prawo pod tym względem - premier o pozwach Powiernictwa Pruskiego za GW jak nie lubię Jarosława to za to bym mu prawicę uścisnął
najlepsze jest t oże steinbach urodziła się jako córka oficera niemieckiego na ziemiach które przed 39r były częścią państwa polskiego..jest córką okupanta..jej rodzina pochodzi z bodajże południowych niemiec....NIGDY NIC WSPÓLNEGO nie miała z ziemiami przyłączonymi do Polski po 1945r.
temu kruwiszonowi żaden polski polityk nie powinien podawać reki
Giganci Inteligencji z serwisu natomiast za Powiernictwo Pruskie oraz szum wokol ich zadan oskarzaja kogo? no kogo...?
oczywiscie Kaczynskich! (to Kaczynscy robia sztuczny problem )
nie no jest jakas bariera smiesznosci poza ktora lezy obszar purenonsensu i skretynienia. ja wiem ze anarchobrudasy w owym obszarze swietnie funkcjonuja ale na Boga, prosze oszczedzic swoich blyskotliwych teorii normalnym ludziom!
Giganci Inteligencji z serwisu natomiast za Powiernictwo Pruskie oraz szum wokol ich zadan oskarzaja kogo? no kogo...?
oczywiscie Kaczynskich! (to Kaczynscy robia sztuczny problem )
To jeszcze mały pikuś. Nasz kabanosek kochany zdążył już w tej aferze znaleźć miejsce dla Ciebie i całego CP/DP
Uwielbiam tego jełopka. Najbardziej mnie bawi, że on te swoje wypociny smaży w niezachwianym poczuciu wrodzonej inteligencji, błyskotliwości i nietuzinkowego dowcipu.
Trza by go jakoś podkręcic, zeby się bardziej rozpisał
Zdrówka życzę
Dokladnie, kolo patrzy ze swojej zabiej perspektywy, a jako ze ma kolegow w Niemczech, ktorzy w taki sam jak on oswiecony sposob, leja na sprawy narodowe to wydaje mu sie ze wszyscy Niemcy maja tak samo. Jak mozna byc takim pojebem by 'odwieczne' roszczenia Szwabow nazywac nieistotnym marginesem? Czy to jeszcze lekkomyslnosc czy juz ciezki debilizm?
Nie wiem, moze ja czegos nie lapie ale z tego co ten naukowiec na pankserwisie pisze wychodzi, ze Kaczynski jest przewodniczacym powiernictwa pruskiego.
Czy te kaczory na sile musza szukac problemow? Nikt powazny nie popiera tego smiesznego powiernictwa. Kazda znaczaca osoba/polityk nie popiera tych roszczen, a mimo to kaczory pierdza na lewo i prawo wymachujac szabelka
Nie wiem, moze ja czegos nie lapie ale z tego co ten naukowiec na pankserwisie pisze wychodzi, ze Kaczynski jest przewodniczacym powiernictwa pruskiego.
i prezydentem Izraela
weźcie poprawke na wytresowana poprawnośc polityczna Niemców, roszczenia wzgledem Polski zawsze kojzrzyc sie beda wszystkim z starym Adim,a Adi jest be.Podobnie uzywanie słowa "czarnuch" i krytyczne wyrazanie sie nt "mniejszości" (czy aby na pewno mniejszości? ) tureckiej,żydów etc. Bez poparcia rzadu,gówno moga odzyskać, kazdy trzeźwo myślacy człowiek nie potraktuje poważnie tego bełkotu o odszkodowaniach i zwrocie "zagrabionego mienia", że o niemieckich politykach nie wspomnę, bo w odpowiedzi na to posypała by sie prawdziwa lawina roszczeń z naszej (na przykłas-doszczetne zrównanie z ziemią Warszawy) i na przykład - ruskich strony.I nie bezpodstawnycj bzdetów wyssanych z palca, ale swietnie udokumentowanych.
najlepsze jest t oże steinbach urodziła się jako córka oficera niemieckiego na ziemiach które przed 39r były częścią państwa polskiego... moj ojciec spotkal pare lat temu Niemca, ktory sie urodzil (i zostal poczety) w domu i na lozu malzenskim moich (wypedzonych) pradziadkow. on sam wspominal swoje "rodzinne" strony z mieszanymi uczuciami, natomiast sami jego rodzice do konca zycia tkwili w przekonaniu, ze to ich wygnano bezprawnie z ich "wlasnego" domu. Nie czuli sie zupelnie odpowiedzialni, dostali przydzial= ich wlasnosc.
Zastanawia mnie taka rzecz - czy po uznaniu przez RFN granicy na Odrze w 1970 roku, te wszystkie żadania starych hitlerowcow i ich progenitury nie kwalifikują się jedynie do potłuczenia o kant chuja, bo te ziemie są nasze i jest to uznane i przez sąsiadów i pewnie szereg organizacji czy instytucji miedzynarodowych?
najlepsze jest t oże steinbach urodziła się jako córka oficera niemieckiego na ziemiach które przed 39r były częścią państwa polskiego..
Zawsze sie wkurwiem jak slysze o tej babie...i pomyslec ze urodzila sie w moim miescie
Zastanawia mnie taka rzecz -, te wszystkie żadania starych hitlerowcow i ich progenitury nie kwalifikują się jedynie do potłuczenia o kant chuja, nadaja sie i sa absurdalne. strata kasy na adwokatow, im chyba bardziej o wspolczucie dla "wypedzonych biednych hitlerowcow powojennych" chodzi.
Zastanawia mnie taka rzecz - czy po uznaniu przez RFN granicy na Odrze w 1970 roku, te wszystkie żadania starych hitlerowcow i ich progenitury nie kwalifikują się jedynie do potłuczenia o kant chuja, bo te ziemie są nasze i jest to uznane i przez sąsiadów i pewnie szereg organizacji czy instytucji miedzynarodowych? Ich roszczenia nie dotyczą państwa polskiego, tylko majątków prywatnych
Nie ma to nic wspólnego ze sprawą granic - powiedzmy że Helmut odzyska sobie kamienicę np. w Opolu; teren na którym stoi ta kamienica, dalej byłby częścią państwa polskiego, tak samo jak to, że kupisz czy dostaniesz działkę w Berlinie nie wyłączy jej z obszaru RFN
PS. Maciej Rybiński o pozwach
Krzyżacy też nas pozwą
Prusacy nie są jedynym plemieniem pokrzywdzonym przez historię. Choć to prawda, że zostali dotknięci rozmaitymi wypadkami historycznymi szczególnie boleśnie. Wszystko zaczęło się od prześladowania Krzyżaków przez państwo polsko-litewskie. Gdyby dziś powstał Związek Wypędzonych Krzyżaków, mógłby wnieść pozew do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka o odszkodowanie za Malbork i inne twierdze utracone na Wschodzie.
Odebranie Krzyżakom Malborka stanowiło ewidentne pogwałcenie Europejskiej Konwencji Praw Człowieka z roku 1950 i było sprzeczne z orzeczeniami Trybunału Konstytucyjnego Republiki Federalnej Niemiec. Wypędzenie Niemców z Poznania w roku 1918 też było aktem gwałtu, wołającym o pomstę do organów sądowych Unii Europejskiej. A wypędzenie Prusaków z Namibii bez odszkodowania? Krzywda straszna. Wprawdzie nie jestem pewien, czy Europejski Trybunał jest tu właściwy terytorialnie, ale Powiernictwo Pruskie mogłoby spróbować. A co z wypędzeniem Niemców spod Stalingradu, które uniemożliwiło przyłączenie Niemców Wołżańskich do pruskiej macierzy? Rosja powinna za to zapłacić, najlepiej gazem, byle nie jak zwykle łzawiącym.
Nieco inaczej przedstawia się sprawa wypędzenia Niemców ze Śląska po II wojnie światowej. Najpierw Europejski Trybunał w Strasburgu powinien rozpatrzeć skargę Austriaków na Prusaków o wypędzenia ze Śląska po wojnie o sukcesję austriacką, o ile oczywiście nie poprzedziłby jej pozew Czechów przeciwko Austriakom o to samo tylko dwa wieki wcześniej. Polska zresztą mogłaby wystąpić z podobną skargą przeciwko przemocy czeskiej za czasów Przemyślidów i Piastów. Można by te skargi rozpatrywać równocześnie i sporządzić jakiś bilans, kto, komu i ile powinien zapłacić, chociaż niewykluczone, że wszyscy wyszliby na zero. Nie licząc oczywiście kosztów sądowych.
Arabowie dzisiejsi mogliby skarżyć Hiszpanów o odszkodowania za wypędzenie z Kastylii i wywłaszczenie bez odszkodowania wspaniałych budowli Granady i Sevilli. Oczywiście, potomkowie Maurów spotkaliby się z kontrpozwem Hiszpanow za wypędzenie z Sahary i konfiskatę fortów i oaz. Hiszpanie mogliby też wnieść skargę na Włochów za wypędzenie z Królestwa Obojga Sycylii, to znaczy z samej wyspy i z Neapolu. Włosi mają na karku sprawę z Austriakami nie tylko o Górny Tyrol, ale także o Wenecję.
Francuzi zostali wypędzeni z Nadrenii w roku 1815 i tak zostało do dziś. Skandal, gdzie są odszkodowania dla Francuzów. Szwedzi zostali wypędzeni z Danii, ale nie radziłbym Szwedom starań o restytucję, a już zwłaszcza odszkodowania, bo w sprawę zamieszani byli Polacy ze Stefanem Czarnieckim, więc mogłoby się okazać, że to my musimy płacić Szwedom za Elsynor. Ale jeśli idzie o Finów, proszę bardzo, niech Szwedzi występują, to Finowie będą mogli ich odesłać do Rosji i przekazać swoje roszczenia do Karelii.
Takich spraw niezałatwionych, takich krzyczących niesprawiedliwości jest więcej. Węgrzy mogą skarżyć Rumunów za Siedmiogród, Grecy Bułgarów i Macedończyków za Macedonię, a Turcy całe Bałkany za imperium ottomańskie.
Stanowczo, cała historia Europy powinna zostać poddana rewizji z punktu widzenia Konwencji Praw Człowieka i wszystkie przypadki jej łamania, nie tylko wypędzenia Niemców z Auschwitz, Treblinki, Majdanka i Sobiboru bez odszkodowania, powinny zostać naprawione. W ogóle w Europie jest zbyt spokojnie, nasza wspólna Ojczyzna zrobiła się po prostu nudna, bo już od 60 lat nie było żadnej wielkiej wojny. Czas na zmianę, bo dyktat poczdamski jest równie niesprawiedliwy, jak był dyktat wersalski. Obawiam się tylko, że Powiernictwo Pruskie po kolejnej wojnie musiałoby sporządzić nowy, znacznie obfitszy rejestr krzywd. Tak się bowiem składało, że po każdej z wojen Niemcy były coraz mniejsze, coraz bardziej skrzywdzone i coraz dotkliwiej wypędzone. Trybunał mógłby nie nadążyć.
........
Zajebisty alians Dobrze pamietam jak w poczatkach lat 90 czyli kurwa 20 lat temu prawicowe 'oszolomy i nienawistnicy' wyraznie i na kazdym kroku zdzierali pluca mowiac o tym, ze jesli juz do UE mamy wejsc, KONIECZNIE musimy uzgodnic z Prusakami kwestie wlasnociowe na ziemiach zachodnich. te same osoby przestrzegaly rowniez przed zarysowujacym sie sojuszem Rosja-Niemcy. Ludzi tych rzecz jasna traktowano jak idiotow lub szalencow. A moze tylko udawano, ze sie ich tak traktuje...
.........
Czekam na pojawienie się stronnictwa głoszącego, że w sumie to nie powinniśmy Niemców tak jednoznacznie osądzać, bo oni tez przecież mają swoje racje i swoją historię. Zgodnie a polską logiką i tradycją pojawienie się takich głosów jest tylko kwestią czasu.
Rząd niemiecki może oficjalnie nie popierać tych organizacji, ale ich istnienie jest bardzo dla rządu pożyteczne. Pójście na ugodę i dogadanie się w tej sprawie z Polską = groźba wypłacania ewentualnych odszkodowań przez budżet niemiecki. W związku z tym dobrze jest niby to umywać ręce i dawać pożytecznym idiotom w Polsce argument, że "nikt poważny nie popiera tych organizacji", a w istocie wspierać i czerpać z tego profity. Prawdopodobne, że analogiczną sytuację mamy z NPD. Czytałem, że zagęszczenie służb niemieckich jest tam niemałe. "Rząd niemiecki nie popiera i potępia", a w istocie NPD robi swoje, szykuje glebę i uświadamia odpowiednio społeczeństwo. Najprawdopodobniej pod czujnym okiem tego rządu.
ja mysle, ze jarek moglby sie pokazac i jako gest dobrej woli oddac pruskiemu powiernictwu radiostacje w gliwicach
albo obóz stuthoff
Parę stronek do tematu: http://www.westpreussen-online.de/ - strona ziomkostwa Prus Zachodnich. http://www.ostpreussen.de/ - strona ziomkostwa Prus Wschodnich. http://www.schlesien-bonn.de/ - strona ziomkostwa Śląska (podają nawet jaka jest pogoda w Bonn, w Breslau/Wrocławiu i na Śnieżce ) http://www.galizien-online.de/ - Niemcy galicyjscy. http://www.deutsche-schutzgebiete.de/ - imperium kaiserowskie. http://www.deutscher-orden.de/ - oficjalna strona Zakonu Krzyżackiego.
KONIECZNIE musimy uzgodnic z Prusakami kwestie wlasnociowe na ziemiach zachodnich. te same osoby przestrzegaly rowniez przed zarysowujacym sie sojuszem Rosja-Niemcy. Ludzi tych rzecz jasna traktowano jak idiotow lub szalencow. A moze tylko udawano, ze sie ich tak traktuje...
Problem nie jest w pozwach tylko w kwestii uregulowania spraw własnościowych na „ziemiach odzyskanych”. Jakoś żadnym poprzednim rządom nie było śpieszno do uregulowania tej sprawy, a i obecny wcale się do tego nie kwapi. Gdyby grunty i budynki odsprzedano ludziom na własność a nie dzierżawę wieczystą to prusakolepy i icki mogłyby się cmoknąć w swoje pompy. A tak nadal nie ma ustawy prywatyzacyjnej bo socjały na czele z obecnym rządem nie lubią prywatnej własności wolą państwową albo gminną.
Problem tu omawiany dotyczy tylko tych szkopów którzy spierdolili w 1945 roku, a tym co zostali wyjebani z Polski w latach od 1950 do 1970 oddaje się ziemie i nieruchomości po cichu i w majestacie prawa, wystarczy przejechać się po wiochach na Pomorzu i Śląsku i pogadać z miejscowymi to wam powiedzą ilu ludzi ostatnio wyjebano z domów i oddano prawowitym właścicielom. Powiernictwo Pruskie to tylko medialny szum, aczkolwiek w mieszance z pejsami może być skuteczny w niektórych przypadkach.
Kilka dni temu napisałem na tym forum
Czekam na pojawienie się stronnictwa głoszącego, że w sumie to nie powinniśmy Niemców tak jednoznacznie osądzać, bo oni tez przecież mają swoje racje i swoją historię. Zgodnie a polską logiką i tradycją pojawienie się takich głosów jest tylko kwestią czasu. okazuje się, że pomyliłem się tylko trochę, na początek, ponieważ temat jednak drażliwy, pojawia się zwolennik kompromisu i pojednania z importu, a dokładniej z Czech
Jak Czesi nauczyli się żyć z Niemcami Lubosz Palata* 2006-12-22, ostatnia aktualizacja 2006-12-21 16:18 My, Czesi, przynajmniej zastanawiamy się nad wypędzeniem Niemców sudeckich, a nawet czujemy się winni. Polacy, pomimo wszystkich starań o pojednanie, ten etap mają jeszcze przed sobą
21 stycznia 1997. Vaclav Klaus (z lewej) i Helmut Kohl oblewają deklarację czesko-niemiecką, którą podpisali tego dnia Wiedzieliśmy, że to ważna chwila. Tego styczniowego popołudnia 1997 r. w pałacu Liechtensteinów na Małej Stranie w Pradze były tłumy ludzi. Dumny, a wtedy najdumniejszy ze wszystkich czeski premier Vaclav Klaus nie pozwolił odebrać sobie tej naprawdę historycznej chwili.
Umowę, którą dosłownie wymusił na nim jego minister spraw zagranicznych Jozef Zieleniec, podpisał sam, nie oddając tego przywileju swojemu największemu rywalowi - prezydentowi Vaclavowi Havlowi. Otrzymała ona nazwę "deklaracji czesko-niemieckiej".
Na tle potężnego niemieckiego kanclerza, który zawsze uważał Klausa za odrobinę bezczelnego smarkacza, premier wyglądał niepozornie. "Zniknął" całkowicie, kiedy Helmut Kohl w swym przemówieniu wypowiedział zdanie, które zmroziło atmosferę bardziej niż zimny front znad Syberii: "To w żadnym wypadku nie wyklucza roszczeń majątkowych Niemców sudeckich".
Wszyscy, którzy to słyszeli, zrozumieli, że deklaracja czesko-niemiecka nie stała się, jak wierzyliśmy, grubą kreską oddzielającą przeszłość. Nie była to nawet symboliczna kropka nad "i", ale tylko dwukropek.
Polska z 50 mln mieszkańców
Kiedy patrzę na ostatnie dwa lata stosunków polsko-niemieckich, stale mam wrażenie, że to, co obecnie przeżywają Polacy, Czesi mają już za sobą - zarówno jako naród, jak i każdy osobiście.
Pytanie dotyczące wygnania, wysiedlenia, deportacji, przeniesienia Niemców jest czymś, co łączy współczesną historię Czechów i Polaków bardziej niż cokolwiek innego. Oba kraje wyjaśniają to na swój własny sposób. Czesi wskazują na układ monachijski z września 1938 r., który poprzedziła zdrada Niemców sudeckich. Za taką uważane jest bowiem ich głosowanie na pronazistowską Partię Sudecko-Niemiecką (SdP) podczas ostatnich przedwojennych czechosłowackich wyborów.
Czechów i Polaków łączy także nazistowska okupacja, chociaż ta czeska - pod postacią protektoratu - Polakom kojarzyć się może bardziej z nazistowskim sanatorium. Różnica między nimi jest jednak taka, jak między Terezinem a Oświęcimiem. Mieszkańcy obu tych miejsc byli tak czy inaczej skazani na zagładę.
Koniec wojny przesunął Polaków i Czechów na zachód. Czechosłowacja straciła Ukrainę Zakarpacką, Polska zaś całą wschodnią połowę. Czesi wypędzili trzy miliony sudeckich (czeskich) Niemców, Polacy - dziesięć. Ani Czechosłowacja, ani Polska nie mogły być pewne swojej zachodniej granicy aż do 1991 r.
Przez długie lata mojemu przyjacielowi, ówczesnemu czechosłowackiemu ministrowi spraw zagranicznych Jirziemu Dienstbierowi zarzucano, że wielkim błędem było nieuczestniczenie Pragi - w przeciwieństwie do Polski - w umowach 2 plus 4. Jeszcze do niedawna historyczne polsko-niemieckie pojednanie podawano w Czechach jako niedościgniony przykład. My, Czesi, nie mieliśmy niczego analogicznego do polsko-niemieckiego listu biskupów, żaden niemiecki polityk nie zdobył się na tak historyczny gest jak Willy Brandt w Warszawie, choć już wielu z nich odwiedziło spalone przez nazistów Lidice czy Terezin.
Różne fundacje, wymiany młodzieży, konferencje, wszystko w stosunkach polsko-niemieckich wydawało się nam, że jest na zbyt wysokim, niemożliwym do osiągnięcia poziomie. To właśnie Warszawę Berlin traktował jak prawie równorzędnego partnera (umowy 2 plus 4, Trójkąt Weimarski), na co Czechy nigdy liczyć nie mogły.
Rolę partnera Czech pełnić miała dziesięciomilionowa Bawaria - federalny land, w którym znalazła swój nowy dom większość z trzech milionów Niemców sudeckich. Wszystkie próby bezpośrednich rozmów na linii Monachium - Praga spotykały się w Czechach ze stwierdzeniem, że tak nisko jeszcze nie upadliśmy. Premier Bawarii Edmund Stoiber odsyłany był do czeskich wojewodów, co stawało się powodem głębokich uraz.
Ogólnie rzecz biorąc, słabsza pozycja negocjacyjna, ale i moralna (Czesi nie byli znikąd wygnani, naziści zabili "tylko" 300 tys. Czechów, Żydów i Słowaków) stała się podstawą refleksji na temat wygnania, której nie boję się określić silniejszą, niż kiedykolwiek miało to miejsce w Polsce. Polacy do dziś są przekonani, że musieli wypędzić Niemców dlatego, że sami byli wypędzeni z okupowanej przez Stalina wschodniej Polski. Za sprawą okrucieństw, jakich dopuścili się naziści wobec Polaków, sprawa wygnania zyskuje moralne usprawiedliwienie.
My, Czesi, przynajmniej zastanawiamy się nad wypędzeniem Niemców sudeckich, a nawet czujemy się winni, a Polacy, pomimo wszystkich starań o pojednanie ten etap mają jeszcze przed sobą. Chodzi o oświadczenie albo chociaż zadanie sobie pytania, czy wypędzenie Niemców było rzeczywiście konieczne.
Z punktu widzenia Europejczyków, którymi już od kilku lat jesteśmy, odpowiedź jest oczywista. Nie, nie było to niezbędne. Zarówno z ówczesnego, jak i dzisiejszego punktu widzenia był to błąd - w Czechach i w Polsce. Jako Czech chciałbym zadać Polakom tylko jedno pytanie - z prośbą o refleksję: Czy naprawdę myślicie, że w dzisiejszej Polsce nie mogłoby żyć zamiast czterdziestu pięćdziesiąt milionów ludzi?
Kolejnym zagadnieniem są oczywiście sprawy majątkowe. Kiedyś także należałem do dziennikarzy, którzy mając na myśli majątek Niemców sudeckich, z wrodzoną sobie naiwnością pisali, że to, co było zrabowane, powinno być oddane. Szybko jednak przekonałem się, jak naprawdę było z niemieckimi reparacjami. Sudecki majątek (podobnie jak niemiecki majątek w Polsce) był tylko małym zadośćuczynieniem za wojenne szkody, za które Berlin nigdy nie zapłacił i nie zapłaci.
Droga do europejskiej konstytucji
Zmuszeni do przemyśleń na temat wysiedleń Niemców Czesi w odróżnieniu od Polaków nie irytują się dziś skargami majątkowymi składanymi przez Niemców sudeckich w europejskich sądach. W odróżnieniu od tragikomicznego wyliczania szkód za zniszczenie Warszawy już od lat mamy przygotowany plik nierozpatrzonych roszczeń reparacyjnych potwierdzony przez sojuszniczą konferencję w Paryżu w 1946 r.
Niemcy, także ci sudeccy, wiedzą, że go mamy. Ta "jawność roszczeń majątkowych" psuje także stosunki czesko-niemieckie. Do tego jesteśmy jednak już przyzwyczajeni. Odporny organizm, w którym przez ostatnich dziesięć lat czesko-niemieckie stosunki na różnych szczeblach przeobrażały się na różne sposoby, nauczył się już, jak sobie z tym radzić.
Dlatego także jako Czech,jestem przekonany, że Niemcy powinny wziąć na siebie ten prawny ciężar, który wciąż stwarza niepewność. Nieprawda, że nie jest to możliwe. Po wojnie RFN wypłaciła wygnańcom majątkowe odszkodowania - niewielkie, ale wypłaciła.
Wystarczyłby zapis w niemieckim prawie, że tym sposobem sprawa roszczeń zostaje zamknięta, lub ewentualnie ponowne wypłacenie symbolicznych sum. Wyniosłoby to niewiele więcej niż koszt tygodniowego "utrzymania" wschodnich Niemiec. Sprawcą wypędzenia Niemców z Polski i Czech są przecież nazistowskie Niemcy, co potwierdza także deklaracja czesko-niemiecka.
Niektórych wypędzonych z pewnością by to nie zadowoliło i złożyliby skargi na Berlin. Niemcy poradziliby sobie z tym - tak jak teraz oczekują tego samego od Czechów i Polaków. Jeśli Angela Merkel chce przekonać do europejskiej konstytucji Polskę braci Kaczyńskich, to jest to, zgodnie z moim najgłębszym przekonaniem, jedna z koniecznych dróg.
Jako Czech po tych dziesięciu latach wiem, że nawet z deklaracją zakończoną dwukropkiem da się żyć. Przeszkadza mi to jednak jako Europejczykowi. Helmut Kohl popełnił w styczniu 1997 r. wielki błąd.
*Lubosz Palata jest redaktorem czeskiego dziennika "Lidove noviny"
żródło: http://serwisy.gazeta.pl/...81,3808132.html
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plszamanka888.keep.pl |
|
|
|
|