ďťż
Ogień - ostatni harnaś

WIEĹťA WIDOKOWA JAGODA

http://serwisy.gazeta.pl/df/1,34467,544662.html
słyszeliście o nim? ciekaw jestem waszych opinii. bohater czy zbójnik?


Wczoraj mówili dużo na jego temat w głównym wydaniu Wiadomości. Przyam sie, że wcześniej nigdy nie słyszałem o jego dokonianach . Interesujące było to, że z jednej strony miał podobno szerokie poparcie wśród okolicznej ludności, a z drugiej strony mieszkańcy jego rodzinnej miejscowości nie chcieli wypowiadac się na jego temat. Pytanie czy wynikało to z faktu, że byli to członkowie rodzin kolaborujących z "ludową władza", którym Ogień zrobił kęsim-kęsim, czy też powód był inny (jak wiadomo Polska jest krajem, który animozjami sądziedzkimi stoi).

Zdrówka życzę
kurcze nie oglądałem wczoraj tv, zawsze przegapiam to co może mnie zainteresować
Ogień = punk rock.
Czy czerwonych czy brunatnych w ryj.




O 'Ogniu' usłyszałem pierwszy raz ze dwa lata temu, na wykładzie dr Ratajczaka (o podziemiu antykomunistycznym po 45). Niewiele potem udało mi się znaleźć informacji (tyle co w necie), a szkoda. Podobno był przekozak, gdy czerwoni (z UB, władz lokalnych etc.) słyszeli - że zbliża się do jakiegoś miasta to od razu dawali dyla ze strachu

p.s. - upominek muzyczny:
http://www.phalanx.pl/upl...i-Epitafium.ogg
ponoć jego ostatnie słowa, na wieść że ubecja go okrążyła - " no to będziemy się prać"
żródło: B. Dereń

p.s. - upominek muzyczny:
http://www.phalanx.pl/upl...i-Epitafium.ogg

Naprawdę fajna mjuzik. Ballada z udziałem samej gitary, to coś co kundle lubią najbardziej.
bardzo ladny utwor
a jesli chodzi o Ognia
ogien = pankrok
wczesniej w mediach sie chyba nic nie mowilo o nim, ja slyszalem po raz pierwszy.
Ja jakoś kojarzyłem tą postać od bardzo dawna
Okolicznościowa tapeta na pulpit (800x600)

O Ogniu byl nawet spory fragment w 'Dobrym' Lysiaka. Jak sobie pomysle ze tacy ludzie jak Ogien wiedli zywot psow w 'wyzwolonej' Polsce a kurwy typu Bieruta, Swierczewskiego, Bermana i inna pierdolona kacapska cholota sprawowala tu wladze to mnie chuj na miejscu strzela. I sa jeszcze ludzie majacy czelnosc mowic jakim to dobrodziejstwem byl PRL Pod mur skurwysyny
Rob, ja takich niereformowalnych ludzi spotykam bardzo często odkąd mieózkam na Śląsku. Jak po godzinnym tłumaczeniu(głównie dzięki argumentom z "Polactwa" RAZa) dalej słyszę gadkę w stylu: "Gierek był spoko, dobrze się żyło, spodek postawił, jaka taka wolność była" to mi się nóż w kieszeni otwiera
Wiem wiem ja sie wychowalem i mieszkalem 20 lat na Zaglebiu, nie bez kozery nazywanym Czerwonym Zaglebiem, gdzie czerwone wszy zawsze cieszyly sie duzym poparciem. dla mnie ta cala cholota jest tylko argumentem na slabosc demokracji bo ja jestem zajebiscie przeciwny zeby takich glonojadow dopuszczac do wybrow.
to szkoda że o ogniu mało słyszeliscie

a o tym że był komendantem powiatowego UB w Nowym Targu też nie?

co prawda tylko miesiąc, zderzerterował dopiero kiedy nowa władza zaczęłą mu się do dupy dobierać, kto wie czy gdyby nie to to moze byłby wzorowym bezpieczniakiem

ostry gość, łatwo ludzi na śmierć skazywał...

nie dałeś żarcia dla partyzantów to ci chałupę spalił

ogień być w UB to dobrze, grass jako dzieciak być w SS to zabarć mu obywatelstwo honorowe

coś w PiSsie kurski z kaczyńskim zegarków nie zsynchronizowali

a o tym że był komendantem powiatowego UB w Nowym Targu też nie?

Coś więcej mógłbyś na ten temat powiedzieć. W jakich okaolicznościach został tym komendantem? Gdzie można coś więcej na ten temat i w ogóle na temat Ognia poczytać?

Zdrówka życzę
W tym tekście z Wybiórczej, do którego link dał Mecenas jest fragment:


Lublina "Ogień" i "Powicher" jadą do Warszawy. Tam w wydziale personalnym KC PPR, kierowanym przez Zofię Gomułkową, Józef Kuraś odbiera nominację na szefa nowotarskiego Urzędu Bezpieczeństwa. Dereń przypuszcza, że przyjął również legitymację PPR, bo trudno sobie wyobrazić, żeby na tak eksponowane stanowisko mianowano bezpartyjnego. Są ludzie, którzy podobno oglądali PPR-owską ankietę personalną "Ognia". Podobno - bo ankieta gdzieś przepadła. Jeśli w ogóle była.

Nominacja w kieszeni, a mimo to "Ogień" nie śpieszy się z powrotem do Nowego Targu. Zahacza o Kraków, a gdy wreszcie na św. Józefa trafia do domu, nie melduje się u szefa podhalańskiej PPR, choć jako świeży członek partii (jeśli wstąpił) i ważny funkcjonariusz UB powinien to zrobić. Z lasu wychodzą kolejni żołnierze AK i niektórzy z nich od razu znikają. Niektórzy przystępują do milicji. Po drogach krążą oddziały NKWD. Polsko-czechosłowackiej granicy na Orawie i Spiszu pilnuje Armia Czerwona. Nie wiadomo, jak będzie ostatecznie przebiegać granica: czy taka jak przed wojną, gdy w 1938 r. Polacy zajęli cały Spisz, czy jak w czasie wojny, gdy w 1939 r. słowaccy żołnierze wmaszerowali do Polski razem z Niemcami.

"Ogień" był komendantem nowotarskiego UB raptem kilka tygodni. Z tego czasu pochodzi dokument, na podstawie którego pewien zakopiański akowiec pojechał na białe niedźwiedzie. Widnieje na nim podpis Józefa Kurasia. Czy prawdziwy? Człowiek, którego wywieziono, uważał, że tak.

Panu Bogu dla Polski Ludowej

W kwietniu 1945 roku miał jechać do Krakowa. Ponoć dostał do ręki kopertę. Otworzył, a tam, zamiast akt personalnych jakiegoś ubeka, polecenie, że oddawcę listu należy niezwłocznie aresztować. A może - jak pisał jego brat, Wojciech - pod Myślenicami rozmawiał z osobą, która wiedziała, co go w Krakowie ma spotkać. Albo zwyczajnie miał dość panów w komendach, komisariatach, komitetach. Albo - z tych wszystkich i z każdego innego powodu.

- Nic nam z Józkiem nie pasowało - wspominał "Powicher" - bo nie było takie jak trzeba, nasze.

11 kwietnia na leśnej polanie w Gorcach "Ogień" tłumaczył żołnierzom (tak zapamiętał to "Potrzask"): "skończyła się walka z jednym wrogiem i zaczyna z drugim i to jeszcze gorszym. Mówił o aresztowaniach żołnierzy AK i o wywózkach na Wschód, o zamordowaniu polskich oficerów w Katyniu przez NKWD. Oświadczył, że nie możemy dać się zniszczyć. Musi wybuchnąć wojna Zachodu ze Związkiem Radzieckim, i do tego musimy się przygotować. Wszyscy chętni do pozostania w lesie ponownie przysięgli walczyć o wolność i wiarę. Po przysiędze odśpiewali hymn Polski".

tu jest całkiem dobry art
http://historycy.pl/Stron...2002/Kuras.html

zastanawiam się ile w tym wszystkim mitologii a ile prawdy...

ile jest moralności w człowieku żyjącym pare lat w lesie, pod ciągłym napięciem itd

facet był nietuzinkowy to prawda, na Podhalu jednak odbierany róznie, wiadomo że exgoralenvolki go nienawidzili......miło go też na pewno nie wspominają ci co chcieli żyć normalnie a musieli utrzymywać partyzantów

przypomina Hubala....
dzis w koszernej, na drugiej stronie komentarz do odsloniencia pomnik, ktory zostawia niemalze wrazenie, ze nie dosc, ze komuch, to zyd, antykomuch i antysemita.
Lata propagandy prlu zrobily swoje. W koncu gosc nie dosc ze mordowal Niemcow, to mordowal tez szpicli, kapusi i czerwona cholote.
Kult "Ognia" mogl byc bardzo niebezpieczny dla wladz PRLu, dlatego dyskredytowanie go, przypisywanie mu roznych zbrodni itp bylo czescia polityki manipulacji.
I jak widze, to niestety dalo efekty.
to daj linka albo cos napisz

różni "partyzanci" po wojnie działali i róznie ich ludzie wspominają

gdyby ci ktoś spalił chałupę za to że nie dałeś żarcia do oddziału który czeka w lasach na 3 wojnę światową to pewnie byś inaczej mówił
no własnie o to mi chodziło
przy całym szacunku dla jego osoby to uważam że koleś prywatę robił
jak po drodze z komunistami to współpraca, jak nie to walka
wczesniej ten sam motyw z AK
ostatecznie nie wyszedł na tym tak najgorzej jest legendą antykomunistycznego podziemia, ale jakoś nie do końca mnie jego motywy przekonują

gdyby ci ktoś spalił chałupę za to że nie dałeś żarcia do oddziału który czeka w lasach na 3 wojnę światową to pewnie byś inaczej mówił

Uważasz, że to pewna informacja o nich? Fragment o paleniu domów w tym tekście na historycy.pl to cytat z knigi, wydanej za komuny - więc tylko na tym bym się nie opierał. Chyba, że są jakieś bardziej wiarygodne źrodła.

Co do samego zaboru żarcia/sprzętu etc. przez partyzynatów - to akurat nie widzę nic w tym niezwykłego. Taka była konieczność i tak postępowali wszyscy od początku tego sposobu prowadzenia wojny. Trudno, żeby czekali - aż się ludność sama się zgłosi z podarkami.
i dlatego zazwyczaj ludność cywilna za partyzantami nie przepadała
A to zalezy gdzie... bo np. na Kresach gdzie grasowały bandy UPA, partyzantka sowiecka i zydowska to polscy partyzanci, czy z AK czy NSZ byli dla ludnosci jedynymi obroncami... wiadomo ze trzeba ich zywic i jest to ciezka sprawa, ale lepiej byc głodnym niz zginąc z rąk UPA...

albo np na Północnym Mazowszu po 1945 r poparcie dla partyzantki antykomunistycznej było naprawdę wysokie (w porównaniu do reszty kraju) - szczególnie we wsiach szlacheckich, w chłopskich juz mniejsze...
On mial w swojej ekipie zydow jakis, ale 4rech tez zamordowal. wiec jak nasz z zydem zabije innego zyda, to antysemityzm.
Ostrożnie ze spuszczaniem się, bo nie była to kryształowa postać.
Z drugiej strony facet mógł dostać niezłego pierdolca po tym jak na jego oczach Niemcy wyrżnęli mu całą rodzinę.

ostry gość, łatwo ludzi na śmierć skazywał...

nie dałeś żarcia dla partyzantów to ci chałupę spalił


nie wiele wiem na jego temat ale mam rodzinę na podhalu i tam takie opowieści o Ogniu są wciąż żywe. wynika z nich, że przy słusznych akcjach eliminowania wrogów, oddział Ognia po prostu uprawiał rabunek z morderstwami włącznie. we wsi moich dziadków kilka osób zgineło z jego ręki. plotka głosi, że sam Ogień zabił nawet swoją ciężarną kochankę... nie wiem ile w tym prawdy ale zupełnie z nikąd takie opowieści się chyba nie wzięły...
o tej "kochance" to chyba lipa..tak gdzieś czytałem

[ Dodano: 18-08-2006, 14:33 ]
ciekawa postać. Mogliby fajny film fabularny o nim zrobić. Ale w Polsce sie teraz kręci same bzdury . Wiem, że wielu narzeka na polskie filmy z okresu PRL, ale nakrecono fajne tytuły np o Hubalu czy o Szajnowiczu-Iwanowie. A w ciągu ostatnich 17 lat? chocby coś o odziałach walczących z Ruskimi po 17 września? Jest wiele barwnych postaci. Czytałem kiedys o polskim szpiegu i przemytniku w jednym, który działal głównei na terenie ZSRR. Nie pamietam nazwiska, na imie miał Sergiusz. Albo aktor Eugeniusz Bodo zakatowany przez NKWD.......to tylko kilka przykładów
Chodzi ci zapewne o Piaseckiego.
a kto to Szajnowicz-Iwanow?
no "kochanek wielkiej niedźwiedzicy" to byłby murowany hit!

a co do Ognia to ściągnąłem właśnie dokument 'a potem nazwali go bandytą" na e-mulu jest..jak obejrze to się pdoziele wrażeniami

Chodzi ci zapewne o Piaseckiego.
a kto to Szajnowicz-Iwanow?


No własnie o Piaseckiego.

"Jerzy Iwanow-Szajnowicz, właść. Jerzy Iwanow (ur. 14 grudnia 1911, zm. 4 stycznia 1943 w Atenach) – polski harcerz, sportowiec, w czasie II wojny światowej agent brytyjskich służb specjalnych i bohater greckiego ruchu oporu.
Przy ul. Nowy Świat
Powiększ
Przy ul. Nowy Świat

Był synem rosyjskiego pułkownika, Władimira Iwanowa i warszawianki Leonardy Szajnowicz, urodził się w Warszawie. Gdy miał kilka lat, jego matka wyszła ponownie za mąż, za Greka Jana Lambrianidisa i przeprowadziła się do Salonik, gdzie w 1925 r. dołączył młody Iwanow. Maturę zdał w Liceum Francuskiej Misji Świeckiej w 1933 r., w 1938 ukończył – jako magister nauk rolniczych – Uniwersytet Katolicki w Louvain (Belgia). W sierpniu 1939 uzyskał dyplom Institut d'Agronomie de la France d'Outre-Mer. Oprócz polskiego opanował świetnie języki: angielski, rosyjski, francuski, niemiecki i grecki. Był znakomitym pływakiem (reprezentant Polski w piłce wodnej).

Wybuch wojny zastał go w Grecji. W maju 1940 r. rozpoczął współpracę z polską placówką wojskową w Salonikach. Od kwietnia 1941 przebywał w Palestynie. Zamierzał wstąpić do Brygady Karpackiej, jednak został ostatecznie odkomenderowany do dyspozycji wojsk brytyjskich. Jako człowiek British Special Operations Executive unit No.004 w Kairze został agentem brytyjskiego wywiadu. Po przeszkoleniu w Aleksandrii został w październiku 1941 (jako "agent nr 1" pod kryptonimem "033 B") przetransportowany za pomocą okrętu podwodnego do Grecji.

We współpracy z greckim ruchem oporu prowadził działalność wywiadowczą i sabotażową. Przekazywał dowództwu angielskiemu informacje o niemieckich instalacjach wojskowych w Grecji, ruchach wojsk niemieckich i włoskich, konwojach płynących do Afryki Północnej. W marcu 1942 pod przykrywką greckiego pracownika portowego w Skaramandze dostał się do wnętrza U-boota U-133 i zatopił go za pomocą min magnetycznych. W następnych miesiącach wsławił się kolejnymi śmiałymi akcjami dywersyjnymi, m.in. posłaniem na dno paru statków w Pireusie i paru kolejnych na Faros, a także zainstalowaniem w Koryncie bomby magnetycznej na U-boocie U-372 (łódź zmuszona do wynurzenia się na wodach Lewantu została zniszczona przez flotę angielską). Grupa Iwanowa zniszczyła lub uszkodziła około 400 samolotów niemieckich i włoskich w zakładach Malziniotti w Nowym Faleronie.

Iwanow-Szajnowicz był trzykrotnie łapany przez Gestapo. Dwa razy zdołał jednak zbiec. 8 września 1942, zdradzony przez rzekomego współpracownika, został aresztowany w Atenach po raz trzeci. 2 grudnia otrzymał od sądu niemieckiego potrójny wyrok śmierci. Zginął 4 stycznia 1943, zastrzelony przez SS-mana podczas próby ucieczki z miejsca egzekucji.

Iwanow-Szajnowicz został odznaczony pośmiertnie Orderem Virtuti Militari. W lipcu 1945 marszałek Harold Alexander ogłosił podziękowanie dla Iwanowa w imieniu Narodów Sprzymierzonych, a królowa Elżbieta II w kilka lat po śmierci agenta przekazała rodzinie zmarłego 1000 funtów w uznaniu jego zasług.

W 1971 r. nakręcono w Polsce film, dramat sensacyjny na kanwie wydarzeń autentycznych z działaności szpiegowskiej i dywersyjnej Iwanow-Szajnowicza w Grecji, pt. "Agent Nr 1", w reż. Zbigniewa Kuźmińskiego z Karolem Strasburgerem w roli głównej."

wg wikipedii

PS. Nie wiem jak w innych miastach, ale w Częstochowie ma swoja ulicę

Chodzi ci zapewne o Piaseckiego.

Piasecki, to był mocny gośc. Oprócz tego, że był szpiegiem i przemytnikiem (za co traqfił do pierdla), był tez niezłym pisarzem. Wydostał się z więźienia, dzięki opublikowaniu powieści "Kochanek wielkiej Niedźwiedzicy" - ludziom tak sie spodoabała, że zaczeli domagac się uwolnienia go, no i władzę musiały go wypuścic, bo presja opinii społecznej była tak silna.

Polecam zwłaszcze jego książkę "Zapiski Oficera Armii Czerwonej". Ta ksiażka jest R-E-W-E-L-A-C-Y-J-N-A.

Zdrówka życzę



Polecam zwłaszcze jego książkę "Zapiski Oficera Armii Czerwonej". Ta ksiażka jest R-E-W-E-L-A-C-Y-J-N-A.



czytałem ją dawno temu, BOMBA
miałem pierwsze oficjalne wydanie zapiskó z 1990r i jakis chuj mi z 12 lat temu podpierdolił
jak miałem 15-16 lat to czytałem ja co pół roku...

jak lubicie taki humor top polecam także tego autora "7 pigułek Lucyfera" ...
To chyba cała twórczośc literacka SERGIUSZA PIASECKIEGO
- Piąty etap
- Kochanek Wielkiej Niedźwiedzicy
- Ruda Ewa
- Drogą pod ściankę (także jako Drogą pod mur)
- Bogom nocy równi
- Sto pytań pod adresem „obecnej” Warszawy w 1947 roku
- "Trylogia złodziejska"
--- Jabłuszko
--- Spojrzę ja w okno...
--- Nikt nie da nam zbawienia...
- 7 pigułek Lucyfera
- Strzęp legendy
- Zapiski oficera Armii Czerwonej
- Żywot człowieka rozbrojonego
- Adam i Ewa
- Wieża Babel
--- Człowiek przemieniony w wilka
--- Dla honoru Organizacji

te pozycje czytałem
trylogia złodziejska jest zajebista

Mniejszość słowacka w Polsce protestuje przeciw upamiętnieniu partyzanta Józefa Kurasia-Ognia
Przychodzili nocą i brali, co chcieli. Kto sprzeciwił się, ten ginął lub był torturowany - oburza się Ludomir Molitoris, sekretarz generalny Towarzystwa Słowaków.

- Kuraś i jego żołnierze walczyli z kolejnymi okupantami, również słowackimi - odpiera Andrzej Przewoźnik, sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walki i Męczeństwa.

Pomnik "ogniowców" prezydent Lech Kaczyński odsłonił w sierpniu w Zakopanem. Upamiętnia oddział Józefa Kurasia, partyzanta walczącego najpierw z Niemcami, a po wojnie z komunistycznymi władzami na Podhalu.

Według słowackiej organizacji państwowe honory dla Kurasia uwłaczają pamięci jego ofiar. Molitoris nie nazywa go inaczej jak bandytą, rabusiem i mordercą.

Oficjalny protest przesłał do prof. Władysława Bartoszewskiego, przewodniczącego ROPWiM, która poparła upamiętnienie "Ognia". W piśmie piętnuje sekretarza rady Andrzeja Przewoźnika za to, że podczas uroczystości w Zakopanem nazwał Kurasia "jednym z polskich bohaterów, których trzeba naśladować".

Prof. Bartoszewski nie chciał komentować. - Nie znam bliżej tej sprawy - odparł i odesłał po wyjaśnienia do Przewoźnika.

Ten przypomina zajęcie części powiatu nowotarskiego w 1939 r. przez wojska słowackie sprzymierzone z Niemcami hitlerowskimi. I dodaje: - Nie da się dzisiejszych standardów przełożyć na tamte lata. Poza tym to nasza wewnętrzna sprawa, kogo upamiętniamy. My nie recenzujemy władz słowackich.

Zarzuty mniejszości słowackiej odpiera także dr Maciej Korkuć, historyk IPN w Krakowie, który pomagał w opracowaniu listy poległych "ogniowców" na zakopiański pomnik. Obecnie opracowuje on książkę o walce oddziału Kurasia. - "Ogień" zwalczał prosłowackie dążenia mieszkańców przygranicznych terenów. Nakładał kontrybucje na tych, którzy chcieli je oderwać od Polski. Nawet w PRL przyznawano, że przyczynił się do przywrócenia przedwojennej granicy. Trudno więc oczekiwać, aby Słowacy i Polacy identycznie go oceniali - mówi.

artykuł w GW
choć Ogień jest niewątpliwie postacią kontrowersyjną to dla Słowaków mam jedną odpowiedż - ch... wam w d...

Piasecki, to był mocny gośc.
Pomnik Józefa Kurasia "Ognia" i jego podkomendnych w Zakopanem.


Taki niezbyt okazały... Mogli postawić coś bardziej sugestywnego.
Mi się podoba, chociaż faktycznie - stoi trochę na uboczu i nie rzuca się w oczy - trafiłem na niego przypadkiem.


Mniejszość słowacka w Polsce protestuje przeciw upamiętnieniu partyzanta Józefa Kurasia-Ognia
Przychodzili nocą i brali, co chcieli. Kto sprzeciwił się, ten ginął lub był torturowany - oburza się Ludomir Molitoris, sekretarz generalny Towarzystwa Słowaków.

- Kuraś i jego żołnierze walczyli z kolejnymi okupantami, również słowackimi - odpiera Andrzej Przewoźnik, sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walki i Męczeństwa.

Pomnik "ogniowców" prezydent Lech Kaczyński odsłonił w sierpniu w Zakopanem. Upamiętnia oddział Józefa Kurasia, partyzanta walczącego najpierw z Niemcami, a po wojnie z komunistycznymi władzami na Podhalu.

Według słowackiej organizacji państwowe honory dla Kurasia uwłaczają pamięci jego ofiar. Molitoris nie nazywa go inaczej jak bandytą, rabusiem i mordercą.

Oficjalny protest przesłał do prof. Władysława Bartoszewskiego, przewodniczącego ROPWiM, która poparła upamiętnienie "Ognia". W piśmie piętnuje sekretarza rady Andrzeja Przewoźnika za to, że podczas uroczystości w Zakopanem nazwał Kurasia "jednym z polskich bohaterów, których trzeba naśladować".

Prof. Bartoszewski nie chciał komentować. - Nie znam bliżej tej sprawy - odparł i odesłał po wyjaśnienia do Przewoźnika.

Ten przypomina zajęcie części powiatu nowotarskiego w 1939 r. przez wojska słowackie sprzymierzone z Niemcami hitlerowskimi. I dodaje: - Nie da się dzisiejszych standardów przełożyć na tamte lata. Poza tym to nasza wewnętrzna sprawa, kogo upamiętniamy. My nie recenzujemy władz słowackich.

Zarzuty mniejszości słowackiej odpiera także dr Maciej Korkuć, historyk IPN w Krakowie, który pomagał w opracowaniu listy poległych "ogniowców" na zakopiański pomnik. Obecnie opracowuje on książkę o walce oddziału Kurasia. - "Ogień" zwalczał prosłowackie dążenia mieszkańców przygranicznych terenów. Nakładał kontrybucje na tych, którzy chcieli je oderwać od Polski. Nawet w PRL przyznawano, że przyczynił się do przywrócenia przedwojennej granicy. Trudno więc oczekiwać, aby Słowacy i Polacy identycznie go oceniali - mówi.

artykuł w GW
choć Ogień jest niewątpliwie postacią kontrowersyjną to dla Słowaków mam jedną odpowiedż - ch... wam w d... Podobnie jak Słowacy traktują ,,Ognia" to Białororusini i Ukraincy na Podlasiu tak samo protestuja przeciw upamietnianiu niejakiego ,,Burego"
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szamanka888.keep.pl
  •  

    Powered by WordPress dla [WIEĹťA WIDOKOWA JAGODA]. • Design by Free WordPress Themes.