|
Fields of the Nephilim |
WIEŻA WIDOKOWA JAGODA
Bêdzie trochê zachwytów i zawy¿onych ocen(w³a¶ciwie to same zachwyty), ale ten zespó³ w pe³ni na to zas³uguje.
Fields of The Nephilim to angielska grupa muzyczna wykonuj±ca rock gotycki. Ka¿dy kto z gotykiem mia³ kontakt choæby przelotny musia³ siê z nimi zetkn±æ. Kapela prze³omowa i odkrywcza bez dwóch zdañ. Wystartowali w po³owie lat 80tych i od razu zostali nazwani odnowicielami rocka gotyckiego. Innowacyjnym brzmieniem, ciekawym imid¿em, wspania³ym i hipnotyzujacym wokalem Carla McCoya, nieszablonow± tematyk± swoich utworów podbili gotyck± scenê muzyczn±, najpierw w Anglii, a potem na ca³ym ¶wiecie. Ich twórczo¶ci± inspiruj± siê: Paradise Lost, Tiamat, Moonspell, ca³e tabuny m³odych zespo³ów gotyckich i metalowych. Który¶ muzyk z Paradise Lost powiedzia³ w wywiadzie, ¿e w³a¶ciwie na ka¿dego kto mia³ z t± kapel± d³u¿szy kontakt, mia³a jaki¶ wp³yw. Zgadzam siê ca³kowicie.
Do swojego brzmienia zaadoptowali elementy hard rocka i rocka psychodelicznego. W tekstach zespó³ podejmuje tematykê mistycyzmu, magii, odwo³uje siê do mitologii Cthulhu, Sumerów i twórczo¶ci Aleistera Crowleya.
Fields of the Nephilim by³a jedn± z ulubionych grup Tomasza Beksiñskiego, krytyka muzycznego i wielkiego znawcy muzyki opatrzonej szyldem "gotyk" i "rock progresywny". To ju¿ powinna byæ jaka¶ rekomendacja.
Dobra koniec wstêpu, bo móg³bym tak pisaæ bez koñca.
Dawnrazor(1987)
****
Wstêpem do tego klimatycznego albumu, pora¿aj±cego swoj± melodyjno¶cia i surowo¶ci± zarazem jest intro, które zwie siê "The Harmonica Man". Jest to wycinek, a w³a¶ciwie pocz±tek ulubionego filmu Carla McCoya, po³±czony z gitar±. Film to spaghetti western Sergia Leone "Dawno temu na Zachodzie", który nawiase mówi±c polecam, bo to fajna produkcja.
P³yta nie jest krótka, na pocz±tku ciê¿ko j± strawiæ w ca³o¶ci osobom które nigdy gotykiem siê specjalnie nie podnieca³y(tak jak np. ja). Czê¶æ numerów po prostu wybija siê ponad inne i to w³a¶nie do nich czê¶ciej siê wraca. Je¿eli kto¶ lubi numery ostrzejrze i prostsze w odbiorze, których mo¿na pos³uchaæ praktycznie wszêdzie - to ma tu "Power", "Preacher Mana","Dust" czy "Reanimatora". Ci natomiast którzy lubi± zag³êbiæ siê w muzykê, wczuæ siê w klimat, zainteresowaæ tekstami itp - tutaj bez w±tpienia "Vet for the Insane", "Dawnrazor" czy "Slow Kill". Dla ka¿dego co¶ mi³ego. Tematyka liryczna bardzo wielow±tkowa.
Tutaj te¿ zaczyna siê patent przeplanatnia numerów lekkich z ciê¿szymi- bardziej dynamicznymi, co p³ytom Fieldsów wysz³o tylko na dobre. Klimat i nastrój na p³ycie buduje przede wszystkim gitara i wokal McCoya - gard³owy, nastrojowy momentami przechodz±cy w charkot. Mo¿na powiedzieæ ¿e perkusja i gitara basowa zosta³y zmarginalizowane. Perkusja ma momentami przeb³yski, ale jej zadaniem jest monotonia i wprowadzanie s³uchacza w swoisty "trans". Bas swoj± wielko¶æ ujawni dopiero na nastêpnych albumach. Muzyka jest bardzo spontaniczna, widaæ ¿e album nie by³ projektowany jako jedna spójna ca³o¶æ, co wysz³o mu tylko na dobre.
Cztery zajebi¶cie mocne gwiazdki bo to dopiero przedsmak tego co nadejdzie. P³yte spokojnie mogê poleciæ ka¿demu, jedni jej wielko¶æ odkrywaj± od razu, innym przychodzi to z czasem.
The Nephilim
*****
Powoli zbli¿amy siê do Opus Magnum, choæ i tutaj muzyka pora¿aj±co potrafi wbiæ siê w ucho s³uchacza. Na swojej drugiej p³ycie zespó³ prezentuje nam starannie i przemy¶lanie dobrany repertuar. Kolega mówi ¿e on takiej muzyki mo¿e s³uchaæ tylko jesieñ/zima, bo po jakiego grzyba ma sobie fundowaæ przemy¶lenia na poziomie egzystencjalnym a czasami i do³a? Hehe w sumie to i ma racjê, ale ja mogê ich s³uchaæ ile wlezie. Przy tej p³ycie wa¿nym jest(tak jak i przy nastêpnej) aby nie s³uchaæ jej na wyrywki, tylko w ca³o¶ci. Pojedyncze numery owszem s± fajne itp, ale tylko razem tworz± niepowtarzaln± ca³o¶æ. Sesji z t± muzyk± po prostu siê nie zapomina. Nie ma co wymieniaæ najlepszych piosenek, ca³a p³yta to jedna wielka podró¿ muzyczna. Na ich fansajcie kto¶ napisa³ ¿e ta p³yta wybija siê nad poziom wspó³czesnych plastikowych gotyckich kapel. "P³yta doskona³a w ka¿dym calu, klasyczna nie tylko w swojej estetyce." - 100% zgody
Elizium(1990)
***************
Zespó³ przed zakoñczeniem dzia³alno¶ci(kwasy miêdzy cz³onkami) postanowi³ uraczyæ nas absolutnym ponadczasowym arcydzie³em, niew±tpliwie najlepszym albumem w swoim dorobku, a przez niektórych uwa¿anym za najlepszy album gotycki wogóle. Na tej p³ycie nie istnieje co¶ takiego jak s³aby tekst, piosenka czy niepotrzebny d¼wiêk. Wszystko jest idealnie wywa¿one, wszystko do siebie pasuje, jest i dynamika i spokój. Nie bêde dalej rozp³ywa³ siê w zachwytach, ka¿dy oceni sam te p³ytê. Ja lubie bardziej dynamiczne piosenki na tej p³ycie, ale i tak wszystkich moge s³uchaæ na okr±g³o.
Pó¼niej wiele zespo³ów zaczê³o oczywiscie w chujowy sposób zrzynaæ zawarte na "Elizium" d¼wiêki, co pokaza³o tylko wielko¶æ zespo³u. "Mrok znany z poprzednich wydawnictw, zw³aszcza z "The Nephilim" ust±pi³ daj±c miejsce piêknym melodiom, ale jak¿e dalekim od znanej z wielu wydawnictw sztampy."
CDN.
Bêdzie trochê zachwytów i zawy¿onych ocen(w³a¶ciwie to same zachwyty), ale ten zespó³ w pe³ni na to zas³uguje.
nie ma zawyzonych ocen, jesli chodzi o FOTN.
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plszamanka888.keep.pl |
|
|
|
|