WIEĹťA WIDOKOWA JAGODA Calabrese – 13 Halloweens (2005) 4,5/5 Calabrese to trójka horrorpunkowców z Phoenix. W 2005 roku ukazał się ich pierwszy album zatytułowany “13 Halloweens”. Tytuł krążka i image muzyków mówią same za siebie. Kapela serwuje trzynaście przebojowych piosenek w stylistyce punkowego czadu i klimatu z horrorów klasy B. Dużo melodii, dużo wpadających w ucho chórków, bardzo fajna barwa głosu wokalisty. I co najważniejsze: Calabrese nie jest kolejną kopią Misfitsów! Zespół, mimo tego że jest młody, prezentuje swój własny, charakterystyczny styl. Rośnie kolejna kultowa horror-punkowa kapela. Kolejny materiał planują wydać w 2007 roku. Poczekamy i zobaczymy co dalej się z nimi wydarzy, ale ja wróżę temu zespołowi duży sukces na mrocznym podwórku. Mi jakoś ta płyta nie przypadła szczególnie do gustu. Album sam w sobie nie jest zły, pic polega na tym, że ich styl jest na tyle charakterystyczny, że albo się może podobać, albo drażnić. Mnie niestety drażni. Samą muzykę można by określić jako baaaaaardzo ugrzecznioną wersje Balzaca plus trochę AFI - podobne melodie, choć dużo mniej szatana w porównaniu z japończykami. Ogólnie rzecz biorąc - album nie zrobił na mnie jakiegoś większego wrażenia i po kilku przesłuchaniach poszedł w odstawkę. Na tą chwilę (bo nie słuchałem go jakoś z pół roku) dałbym mu ze 3, no 3 i pół gwiazdki. Być może jakbym przesłuchał go jeszcze pare razy to by ocena wzrosła, ale jak puszczam pierwszy kawałek to mi się odechciewa Mi jakoś ta płyta nie przypadła szczególnie do gustu. Album sam w sobie nie jest zły, pic polega na tym, że ich styl jest na tyle charakterystyczny, że albo się może podobać, albo drażnić. Mnie niestety drażni. Samą muzykę można by określić jako baaaaaardzo ugrzecznioną wersje Balzaca plus trochę AFI - podobne melodie, choć dużo mniej szatana w porównaniu z japończykami. Ogólnie rzecz biorąc - album nie zrobił na mnie jakiegoś większego wrażenia i po kilku przesłuchaniach poszedł w odstawkę. Na tą chwilę (bo nie słuchałem go jakoś z pół roku) dałbym mu ze 3, no 3 i pół gwiazdki. Być może jakbym przesłuchał go jeszcze pare razy to by ocena wzrosła, ale jak puszczam pierwszy kawałek to mi się odechciewa Mam podobne odczucia. Sluchałem kiedyś tej płyty, moze ze 3 razy, ale jakoś mi nie weszła. Ani jednego utworu już nei pamietam i jakoś niechce misię do niej wracac. A może wymaga dłuższego obcowania z nią? Mi sie odrazu spodobala, mimo tego ze z reguly musze dlugo sie przekonywac do albumow. Słabizna. A mnie akurat gładko weszło. Fajny album, przyjemne granie, nie mam nic do zarzucenia. Nie są to może wyżyny, ale jest po prostu bardzo przyzwoicie. zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl szamanka888.keep.pl