X
ďťż
Zapomniani bohaterowie

WIEĹťA WIDOKOWA JAGODA

Wcześniej posłałem kila słów o rotmistrzu Pileckim. Może by warto zrobić zbiorczy temat o ludziach wyklętych, teraz zupełnie zapomnianych, którzy głowy swe kładli za Rzeczypospolitą (pisownia zamierzona). Na początek pochwalę się, Zagończyk, dowódca mego dziadka.
Znacie innych, dawajcie życiorysy, linki i inne.


parmezan zajrzyj tutaj. Ciekawa stronka

http://podziemiezbrojne.b...,21.html?163019
Artykuł z kieleckiej gazety o jednym z ostatnich partyzantów na Kielecczyźnie
można o nim przeczytać też na podziemiuzbrojnym


Historia pewnej zdrady

Aleksandra Młyńskiego i jego partyzantów wykończył agent o pseudonimie „15”. Dziś już wiadomo, kim był i jak doszło do zdrady.

Bohaterowie tej opowieści: Aleksander Młyński, ps. „Drągal”. Dowódca oddziału partyzanckiego walczącego z komunistami aż do 1950 r. Jeden z bohaterów podziemia. Zabity podstępnie przez zakonspirowaną grupę funkcjonariuszy UB.

Marian B. ps. „Zbych”. Podkomendny „Drągala”, potem jego oprawca i współpracownik UB. Poszedł na współpracę, by ratować swoje życie. Odsiedział w więzieniu 12 lat.

Adolf Dżbik. Jeden ze świadków tamtych wydarzeń. Jego siostra była narzeczoną „Drągala”. Przez wiele lat szukał „Zbycha” i odnalazł go. Z wymienionej trójki żyje do dziś tylko on.

Cel: zabić „Drągala”

Jest lato 1950 r. Władza ludowa rozprawiła się z większością antykomunistycznego podziemia. Ale na ziemi radomskiej jest wciąż niespokojnie. Po lasach ukrywają się resztki oddziałów „Ostoi”, „Deszka” i „Drągala”. Kłopoty sprawia zwłaszcza ten ostatni. Dowodzony przez odważnego i doświadczonego żołnierza (Młyński walczył z Niemcami w m.in. na Wileńszczyźnie), liczy wprawdzie tylko trzy osoby, ale ma w terenie dziesiątki „uśpionych” współpracowników. W gminach Przytyk, Radzanów i Wolanów nikt z partyjnych działaczy nie może być pewny dnia ani godziny.

UB dwoi się i troi, by zlikwidować oddział. Próbuje go osaczyć siecią tajnych współpracowników. W 1948 r. było ich 34, dwa lata później - już 255. Na obławy wysyła kilkusetosobowe oddziały Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Powstają wciąż nowe strategie operacyjne o wdzięcznych nazwach: „Pogoda”, „Deszcz”, „Grom”, „Błyskawica”. Wszystko na nic. Młyński potrafi uciec z każdej zasadzki, i potem jeszcze zaatakować. Sprzyja mu szczęście i - miejscowa ludność. Jak raportuje rozżalony szef sztabu 7 Pułku KBW kpt. Szela-Kozik: „ludność ta udziela mu żywności i noclegów, szczególnie w gminie Przytyk i Radzanów, gdzie jest mniej uświadomiona i bardziej reakcyjnie nastawiona”.

Przełom następuje dopiero 23 lipca 1950 r. Tego dnia wpada w ręce UB „Zbych”, były towarzysz broni Młyńskiego. Po aresztowaniu składa bardzo obszerne wyjaśnienia, zdradza m.in. aż 163 „meliny”, gdzie ukrywali się leśni. Ale, co dla UB najważniejsze, zgadza się na współpracę. Otrzymuje pseudonim „15” i przyjmuje układ: ja likwiduję w ciągu miesiąca „Drągala” i jego ludzi, wy - darujecie mi życie i wolność. Jak depeszuje kpt. Kozik-Szela: „nie było żadnego wyjścia na „Drągala”, więc zwrócono się do ministerstwa o zgodę na puszczenie „Zbycha”.

Zgoda przyszła, cztery dni później Młyński już nie żył.

Jak to się stało...

Adolf Dżbik miał wtedy 15 lat. Mieszkał z rodzicami i trzema siostrami w Kolonii Wawrzyszów koło Wolanowa. Siostra Marianna była narzeczoną „Drągala”, więc w zagrodzie często gościli leśni. Wśród nich „Zbych”. Dżbik - mimo upływu lat - pamięta go doskonale: młody, średniego wzrostu, ubrany w „olimpijkę”. Prawdziwy partyzant.

- Dał się we znaki komunistom. W jednej z bitew został ranny. Młyński wynosił go spod kul. Ryzykował życie - opowiada Dżbik.

W 1948 r. „Zbych” zniknął z oddziału. Jak mówiono po wsiach, musiał uciekać, bo pod Dobieszynem, ścigany przez KBW, zgubił broń poplamioną krwią, a więc i z odciskami palców. Wrócił dwa lata później z trzema drabami, znów ubrany w „olimpijkę”. Chodził po wsiach i rozpowiadał, że szuka „Drągala”. Zapukał między innymi do Dżbików. Miał z sobą pół litra spirytusu i szukał noclegu. Siostra, narzeczona Drągala, odmówiła, bo obawiała się prowokacji. „Zbych” znalazł więc kwaterę kilkaset metrów dalej, u rodziny Kołaczów.

Nazajutrz jeden z drabów kazał Dżbikowi iść do Mniszka po piwo. Był świetnie zorientowany w terenie, pewny siebie, wciąż rozpytywał o Młyńskiego. Stał na środku podwórka, razem z kolegami, i wcale nie zamierzał się ukrywać.

- Coś było nie tak - opowiada Dżbik. - W rozmowie z nim kluczyłem, zmyślałem. I on nagle się zdenerwował. Złapał mnie za ramiona, wcisnął kolano w brzuch i wybuchnął: „Zobaczysz, kto będzie celnie strzelał, jak spotkamy się z „«Drągalem»”. Wtedy już byłem pewien. „Zbych” zdradził. Rozmawiam z ubekiem.

Dwa dni później do Kolonii Wawrzyszów przybył „Drągal” ze swoimi partyzantami: „Powstańczykiem” - Zbigniewem Ejnebergiem i Zygmuntem Chmielewskim. Nie wstąpił, jak miał w zwyczaju, do narzeczonej. Nie zajrzał do skrytki przy drodze, gdzie w pudełku od zapałek Dżbik ukrył kartkę z ostrzeżeniem. Poszedł od razu na spotkanie ze „Zbychem”. I to go zgubiło.

Złamany „Zbych”

Zebrane przez Instytut Pamięci Narodowej materiały UB obszernie dokumentują historię zdrady „Zbycha”.

Jak się okazuje, tuż po wojnie, której końcówkę spędził w słynnym oddziale AK „Nurta” (mieszkał wówczas z rodzicami i ośmiorgiem rodzeństwa w małej wsi pod Siennem) wyjechał na Ziemie Zachodnie i wstąpił do Milicji Obywatelskiej. Po kilku miesiącach dostał przepustkę, wrócił w rodzinne strony, gdzie czekał już na niego UB z nakazem aresztowania. Odsiadka nie trwała długo, jednak dla młodego chłopaka stanowiła nauczkę, że ze spokojnym życiem może się pożegnać. Parę lat później napisze do prezydenta Bieruta: „Pod wpływem namowy kolegów wstępuję do bandy terrorystyczno-rabunkowej”. Były to kolejno oddziały „Zygadły”, „Ostoi”, „Drągala”. W ich szeregach walczy aż do 1948 r. Bezpieka skwituje potem tę działalność czternastoma zarzutami, głównie o napady na gminne spółdzielnie oraz funkcjonariuszy MO i UB.

W 1948 r. „Zbych” wyjeżdża na Dolny Śląsk. Zmienia tożsamość, przyjmuje posadę w PGR koło Kostrzynia nad Odrą. Ale UB nadal go tropi. W połowie roku przechwytuje korespondencję wysłaną z Sienna przez narzeczoną. W Kostrzyniu zjawiają się funkcjonariusze UB i dokonują aresztowania. Według relacji Dżbika „Zbych” łamie się już podczas transportu do więzienia. „Zapytał ubeka, co z nim będzie. Usłyszał: - Sam wiesz, zasłużyłeś na stryczek. No chyba, że nam pomożesz złapać «Drągala»”.

Z zachowanych dokumentów wynika, że do współpracy nakłonił go funkcjonariusz o nazwisku Siudeja, a oficerem prowadzącym był Józef Remsak. Z kolei plan likwidacji „Drągala” opracowali wyżsi oficerowie UB w Kielcach. Przewidywał on, że „Zbych” otrzyma do pomocy trzech doświadczonych funkcjonariuszy, z którymi stworzy pozorowany oddział partyzancki. Oddział dokona kilku napadów, by uwiarygodnić się w oczach „Drągala”.

Jak zabijano „Drągala”

Grupa rozpoczęła działalność 20 sierpnia. Tak jak zaplanowano rozbiła spółdzielnię w Cerekwi. Po napadzie „Zbych” odwiedził wszystkie znane sobie meliny i rozgłaszał, że chce się spotkać z Młyńskim. 24 sierpnia zatrzymał się w Laskowej Woli. O godzinie 1 w nocy przybył tam i „Drągal”. Co było dalej, przedstawił w raporcie kpt. Kozik (pisownia oryginalna):

„Wszyscy serdecznie pocałowali się, po krótkiej rozmowie położyli się spać. Rano przygotowano śniadanie, wypito litr wódki, «Drągal» ze «Zbychem» wspominali przeżycia wspólne i w miłej pogawędce udali się na skraj lasu, w lesie spożyli po raz drugi śniadanie, które zostało przyniesione przez kobiety i w dalszym ciągu przyjemnie gawędzili, że teraz im będzie dobrze, bo jest ich więcej itp., mocowali się na ręce, co «Drągala» już wyczerpało z sił. Wszyscy znużeni pokładli się spać. Wtedy na umówiony znak otworzono do bandytów ogień z pistoletów, zabijając ich na miejscu, m.in. bandyta «Zbych» również celnie strzelał do swoich kolegów”.

Plastyczniej opisał tę akcję jeden z jej uczestników (cytat za: „Tygodnik Radomski” z 1984 r.): „- Odczekałem i jeszcze raz spróbowałem dać znać Sieroniowi (kolejny funkcjonariusz UB - przyp. red.), leciutko dotykając jego stopy. Wystarczyło. On strzelił do «Powstańczyka» - bandyta nie zdążył nawet jęknąć. Ja wziąłem na cel przepełnione miłością do bliźniego serce «Drągala». Beknął tylko niesamowicie”.
UB mogło odetchnąć. „Drągal” i jego partyzanci nie żyli.

http://www.slowo.com.pl/radom/?dod=11&id=4546
Tutaj daje linki do historii 1. Dywizji Pancernej Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, w której służył z kolei mój pradziadek. Może nie są do końca zapomniani, ale co ciekawe, dużo większą energię dla upamiętnienia ich czynu zbrojnego przykładają przez lata Angole, Francuzi, Kandajczycy i (szczególnie oni) Holendrzy. Dlatego też większosć znalezionych przeze mnie materiałów jest po angielsku.

To ciekawe, że w polskim necie często łatwiej natknąć się na apologię "patriotycznych" i "antykomunistycznych" hitlerowskich sługusów z zagranicznych dywizji SS niż na dobry materiał upamiętniający tych Polaków, którzy smażyli dupska różnym błękitnym dywizjom.

http://www.maczekmuseum.nl/

http://www.memorial-montormel.org/?id=70
http://montormel.evl.pl/?id=68

http://www.opusmedia.fr/k.../default_gb.asp

http://www.classicbuffalo.com/VeteransCzyz.htm

http://scotsatwar.co.uk/p...es&scotland.htm

http://www.1e-poolse-pantserdivisie.nl/index2.html




To ciekawe, że w polskim necie często łatwiej natknąć się na apologię "patriotycznych" i "antykomunistycznych" hitlerowskich sługusów z zagranicznych dywizji SS niż na dobry materiał upamiętniający tych Polaków, którzy smażyli dupska różnym błękitnym dywizjom.


Dokładnie

Dokładnie Ty mu tak nie przytakuj , bo ten pajac źle sie wyrażał o żołnierzach WiN i NSZ, nazywając ich leśnymi dziadkami. To zwykły cieć.

Ten tekst tez jest o bohaterach. Pół świata wtedy walczyło z czerwona bestią. 50 lat komunistycznego prania mózgów zrobiło potężne dziury w świadomości ludzi, bo przestawiało tylko jedna stronę medalu , gdy tym czasem niemcy okupowali Polskę tylko 5 lat a czerwone kurwy 50 lat. W tym czerwoni o niebo więcej wymordowali nas Polaków jak i gnębili ich wywózkami na Sybir. Tylko te "Leśne Dziadki" zachowały honor, zresztą i tak nie mieli wyjścia bo czerwoni ich likwidowali bez litości. Zaszczute wilki gryzą do końca. Tragedią jest iż nasza historia była i jest tak fałszowana pod dyktando czerwonych a teraz żydłaków.

Skrewdriver Snow Fells

Pada śnieg

Zasiadał on w pokoju na placu w kolorze krwi.
Rządziłby całym światem, gdyby tylko znalazł
na to sposób. Siedział i patrzył na minarety na szczytach
wierz, dlatego że był Bestą , i knuł plany jak zdobyć większą władze.

A śnieg pada, zasypując sny i idee, A śnieg pada mrożąc krew w żyłach,
A śnieg pada musieli zatrzymywać
Ciepło aby przetrwać, A śnieg pada na pokonanych przeciwników bestii.

Ruszyli starymi drogami, którymi niegdyś szedł Napoleon.
Walczyli niczym siły światła, przeciwko siłom ciemności w świętej wojnie.
Jednego dnia szli w promieniach słońca padających na polne kwiaty,
Następnego dnia zamarzali na śmierć w zamieciach śnieżnych które nazywali: „prysznicami”.

A śnieg pada, zasypując sny i idee, A śnieg pada mrożąc krew w żyłach,
A śnieg pada musieli zatrzymywać
Ciepło aby przetrwać, A śnieg pada na pokonanych przeciwników bestii.

Potem śmierć weszła na drogi ich odwrotu.
Ich wyniszczone, wychłodzone ciała, lecz najbardziej bolała ich porażka.
Wielu ludzi których kiedyś ich pozdrawiało teraz odwraca od nich wzrok.
Ci ludzie wiedzą że bestia jest już na swej drodze.

A śnieg pada, zasypując sny i idee, A śnieg pada mrożąc krew w żyłach,
A śnieg pada musieli zatrzymywać
Ciepło aby przetrwać, A śnieg pada na pokonanych przeciwników bestii.

Wreszcie powróciłeś do granic swej ojczyzny, teraz wróg jest za tobą
Zdrajcy wokół ciebie. Wielu ludzi których wierzyło i umierało wiedząc że muszą wygrać; A ja mam wciąż ból w sercu gdy widzę zdjęcie czerwonej flagi na Berlinem.

Liryka opowiadająca o wojnie na wschodzi z perspektywy historii jak i żołnierza niemieckiego. Moim zdaniem tekst bardzo ciekawy z wręcz literackimi sformułowaniami.
Jeżeli apologia nazistowskich żołnierzy (dla przypomnienia: to ci, którzy najechali Polskę w 1939 RAZEM z komunistami) nie jest skurwieniem się, to nie wiem czym jest?

Polityczną niepoprawnoscią?
Wyrazem niepokornej, indywidualistycznej postawy?
Każdy naród ma swoich bohaterów. Niemcy maja swoich, My mamy swoich , ale co z tego gdy byle chuj ośmiesza ludzi którzy walczyli tak z Niemcami jak z czerwonymi kurwami , robiąc z nich psychicznie chorych dewotów.
Riposter, krzyżowcu, nie widzisz, że relatywizujesz?

Niemcy byli agresorem w tamtej wojnie i ich bohaterowie są warci cokolwiek tylko wtedy, kiedy są martwi.

Jeśli zaś chodzi o NSZ to akurat ty z nich robisz psychicznie chorych dewotów. Podziemie niepodległościowe po II wojnie światowej, jak każda partyzantka w tego typu warunkach, była organizacją paramilitarno-mafijną, z całym dziedzictwem inwentarza i demoralizacji, która postępowała z czasem.

Dlatego ujmowanie ich legendy w formę laurki z Matką Boską w tle rzeczywiście czyni ich śmiesznymi.

Dlatego ujmowanie ich legendy w formę laurki z Matką Boską w tle rzeczywiście czyni ich śmiesznymi. Ty to czynisz. To byli twardzi ludzie nie bojący sie ani diabła ani czerwonych co na jedno wychodzi. Zabijali i sami sie nie bali ginąć, a zabijali często dla tego że nie mieli innego wyjścia, bo im żydokomuna odmówiła prawa do życia.

Tylko te "Leśne Dziadki" zachowały honor, zresztą i tak nie mieli wyjścia bo czerwoni ich likwidowali bez litości

Rozumiem, że nikt inny oprócz Józka Frączaka honoru w Polsce nie zachował. Wszyscyśmy zatem synowie skurwieli.

. Podziemie niepodległościowe po II wojnie światowej, jak każda partyzantka w tego typu warunkach, była organizacją paramilitarno-mafijną, z całym dziedzictwem inwentarza i demoralizacji
Gdzieś Ty to wyczytał ???Niby gdzie ta demoralizacja była???


Gdzieś Ty to wyczytał ???Niby gdzie ta demoralizacja była???

Z czasem, po kolejnych amnestiach w lesie zostawali już sami hardcorowcy. Siłą rzeczy współpraca z cywilami, która już podczas opukacji układała się różnie, pogorszała się. Przez jakiś czas działało PSL, które jako quasi-delegatura rządu londyńskiego przystąpiła to TRJN i generalnie prowincja trzymała raczej z nimi, a nie z partyzantami - fakt, który umyka pośród powodzi publikacji poświęconym oddziałom leśnym. Z czasem zdarzało się, że podczas rekwizycji z jakiejś spółdzielni czy posterunku MO ginęli zwykli cywile, co z reguły nie przysparzało partyzantom zbyt wielu zwolenników. Z czasem sytuacja tylko się pogarszała - pętla się zacieśniała, coraz więcej konfidentów dookoła a jeść coś trzeba było.

Jeśli ktoś chce sięgnąć do źródeł proponuję przeczytać wspomnienia członków grup likwidatorskich podziemnej partyzantki publikowane w kwartalniku "KARTA". Często sami partyzanci mieli świadomość, że wojna uczyniła ich wrakiem człowieka - w jednym z nich (postaram się podać przypis bibliograficzny) koleś bez żenady opisuje np. gwałty na Ukrainkach.

Nie przesądza to oczywiście o jednoznacznie złej ocenie tych żołnierzy, ale zaciemnianiem jest przedstawianie polskiej partyzantki (zwłaszcza po 1946) jako ministrantów z karabinami.

[ Dodano: 29-07-2008, 19:27 ]

Z czasem, po kolejnych amnestiach w lesie zostawali już sami hardcorowcy. Te tak zwane amnestie często gęsto kończyły sie kula w łeb. Zostawali ci co nie mieli wyjścia i woleli ginąć z bronią w ręku niż w UB-ckich katowniach, by potem być zakopanym w kloacznych dolach lub gdzieś na śmietniskach. Czarną legendę którą stworzyła żydokomuna przejęli spadkobiercy tacy jak ty. Jasne ze leśne życie nie było usłane kwiatkami i nie widze w tym żadnej rewelacji. Przypomnij tylko ludziom jak sie przebierały bandziory AL za partyzantów AK czy NSZ dokonując rabunków i gwałtów na ludności cywilnej by zohydzić narodowa partyzantkę ludziom. Po wojnie ten sam patent robili żołnierze KBW jak i WUBP. Takich przebierańców bandytów co mordowali i gwałcili udając partyzantów, podziemie gdy tylko złapało likwidowało bez litości. Facet skończ pierdolić swoje smuty boś cienki bolek wychowany na bolszewickiej propagandzie.

Z czasem, po kolejnych amnestiach w lesie zostawali już sami hardcorowcy. Siłą rzeczy współpraca z cywilami, która już podczas opukacji układała się różnie, pogorszała się. Przez jakiś czas działało PSL, które jako quasi-delegatura rządu londyńskiego przystąpiła to TRJN i generalnie prowincja trzymała raczej z nimi, a nie z partyzantami - fakt, który umyka pośród powodzi publikacji poświęconym oddziałom leśnym. Z czasem zdarzało się, że podczas rekwizycji z jakiejś spółdzielni czy posterunku MO ginęli zwykli cywile, co z reguły nie przysparzało partyzantom zbyt wielu zwolenników. Z czasem sytuacja tylko się pogarszała - pętla się zacieśniała, coraz więcej konfidentów dookoła a jeść coś trzeba było.
Jacy hardcorowcy??Ci ludzie nie mieli innego wyjścia jak tylko zostać w lesie,za walkę z "władzą ludową"groził im stryczek czy kula w tył głowy,w najlepszym przypadku więzienie.Nie zapominaj że dla tych ludzi wciąż trwała wojna,bo walczyli z wrogiem wolnej Polski,więc przypadkowe ofiary się zdarzały.Więc o jakiej demoralizacji mowa???


Ci ludzie nie mieli innego wyjścia jak tylko zostać w lesie,za walkę z "władzą ludową"groził im stryczek czy kula w tył głowy,w najlepszym przypadku więzienie.Nie zapominaj że dla tych ludzi wciąż trwała wojna,bo walczyli z wrogiem wolnej Polski,więc przypadkowe ofiary się zdarzały.Więc o jakiej demoralizacji mowa???

Los większej części podziemia niepodległościowego po 1944 jest losem tragicznym. Byli to goście właściwie z góry skazani na przegraną i (nie ma co ukrywać) z czasem też przegrali społeczne poparcie. Po prostu tragiczny los rzutował na ich zachowania, przez co uprawniona jest ich niejednoznaczna ocena. Zwłaszcza, że po jakimś czasie nie gonili już Żyda i Kacapa tylko głupiego Jasia, który czytać co prawda nie umiał, ale MO dało mu buty, spodnie i fajną czapkę.

Dla mnie w dalszym ciągu klepanie modlitw o Wielką Polskę w świętokrzyskim bunkrze, grubo po 1956 (kiedy wróciła cała masa żołnierzy Andersa, którym w głowę już nie strzelano) zakrawa na tragifarsę.

rmisio ripo ma duzo racji bo ta amnestia owszem była ale po 1948r UB zaczęło zawijać sukcesywnie tych co się ujawnili, wiec wielu zanim się dąło aresztować zdążyło uciec do lasu, a tam wiadomo....trzeba strzelać, zabijać milicjantów by samemu nie zginąć, tymczasem ci aresztowani dostawali często KS, skad leśni mieli wiedzieć że w 1956r będzie odwilż i że duża część z KS na karku wyjdzie na wolność?
oni w 1948r słyszeli o wyrokach ..o egzekucjach itd

w lesie funkcjonowałeś jak ci okoliczni mieszkańcy pomagali..a pomagali do czasu kiedy włądza ludowa była jeszcze słaba, kiedy okrzepła byłocoraz mniej ryzykantów gotowych się dzielić żarciem z leśnymi, stąd też przymusowe rekwizycje itd

jeżeli lesny miał na koncie paru ub-ków czy milicjantów to wiedział że jedyne co go czeka to KS..stad też się nie ujawniali ale trwali w agonii do końca

to komuchy są winne tego co się działo wtedy w POlsce a nie ci ludzie którzy w czasie okupacji hitlerowskiej ryzykowali życiem za wolny kraj, to komuchyodpowiadają za taka sytuacje że zmusili ludzi tych do takich a nie innych zachowań

gwałt to akurat normalne działanie wojenne...
mniej zbrodnicze niz meritum każdej wojny czyli MORDERSTWO
ci leśni gdyby nie zbrodnicze działania komunistów by wyszli z lasu w 1945r i by prowadzili normalne zycie, odbudowywali kraj, tworzyli armie, kształcili na lekarzy, prawników, inżynierów itd

Dla mnie w dalszym ciągu klepanie modlitw o Wielką Polskę w świętokrzyskim bunkrze, grubo po 1956 (kiedy wróciła cała masa żołnierzy Andersa, którym w głowę już nie strzelano) zakrawa na tragifarsę.

oni w 50tych siedzili w bunkrach bo mieli alternatywę w postaci KS!
żadna amnestia ich nei obejmowała..poprostu o te parę lat sobie przedłużyli życie i nie umarli na kolanach, komuchy walk w podziemiu nie traktowali jako działań wojennych i nie zamierzxali nikogo traktowac jak jeńca tylk owzorem hitlerowców czy obecnie amerykanów jak "terrorystę"

o, ale jak nazwiesz wzajemne gwałcenie się jak nie demoralizacją? Normalne działania wojenne?
Nie wiem czy mówi Tobie coś takiego jak UPA?Nie sądzisz że zgwałcenie jakiejś Ukrainki mogło być zemstą za to co że Ukraińcy mordowali Polaków.I to w sposób czasem naprawdę okrutny.

Nie wiem czy mówi Tobie coś takiego jak UPA?Nie sądzisz że zgwałcenie jakiejś Ukrainki mogło być zemstą za to co że Ukraińcy mordowali Polaków.I to w sposób czasem naprawdę okrutny.

Ja tylko zwracam uwagę na dysonans pomiędzy tym a modlitwami, które publikuje Riposter.
To rób to w temacie o modlitwach.Ten jest o zapomnianych bohaterach,o ile jeszcze nie zauważyłeś.
To nie moja wina. Tow. Riposter w pewnym momencie, nawiązując do mojej wypowiedzi w tamtym wątku, przeniósł dyskusję tutaj. Tam z kolei zeszło na rekonstrukcje historyczne i piłkę nożną.

Rozpoczynając dyskusję w tym wątku trzymałem się tematu i podałem linki do stron upamiętniających dywizję pancerną gen. Maczka zaznaczywszy przy tym, że w polskim necie często więcej miejsca poświęca się zagadnieniom zagranicznych dywizji SS i wybielaniu ich wizerunku za pomocą ich "antykomunizmu" niż polskim żołnierzom, którzy z tymi oddziałami walczyli i wygrywali.
wracając do tematu:
http://www.1944.pl/index....140&se_id=12719
http://tygodnik.onet.pl/3...ej,artykul.html
Na pewno w historii Polski jest wielu zapomnianych bohaterów np. Stefan Okrzeja czy Bolesław Pużak działacze PPS, jeden zabity przez carat drugi przez stalinowców
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szamanka888.keep.pl
  •  

    Powered by WordPress dla [WIEĹťA WIDOKOWA JAGODA]. • Design by Free WordPress Themes.

    Drogi uzytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczac Ci coraz lepsze uslugi. By moc to robic prosimy, abys wyrazil zgode na dopasowanie tresci marketingowych do Twoich zachowan w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam czesciowo finansowac rozwoj swiadczonych uslug.

    Pamietaj, ze dbamy o Twoja prywatnosc. Nie zwiekszamy zakresu naszych uprawnien bez Twojej zgody. Zadbamy rowniez o bezpieczenstwo Twoich danych. Wyrazona zgode mozesz cofnac w kazdej chwili.

     Tak, zgadzam sie na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerow w celu dopasowania tresci do moich potrzeb. Przeczytalem(am) Polityke prywatnosci. Rozumiem ja i akceptuje.

     Tak, zgadzam sie na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerow w celu personalizowania wyswietlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych tresci marketingowych. Przeczytalem(am) Polityke prywatnosci. Rozumiem ja i akceptuje.

    Wyrazenie powyzszych zgod jest dobrowolne i mozesz je w dowolnym momencie wycofac poprzez opcje: "Twoje zgody", dostepnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usuniecie "cookies" w swojej przegladarce dla powyzej strony, z tym, ze wycofanie zgody nie bedzie mialo wplywu na zgodnosc z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.