X
ďťż
"Michnikowszczyzna - Zapis Choroby"

WIEĹťA WIDOKOWA JAGODA

Wiem, że jest osobny temat w Newsach, a oprócz tego oddzielny wątek dotyczący między innymi twórczości RAZ-a, ale ponieważ widać, że "Michnikowszczyzna" cieszy się sporą popularnością, więc spodziewam się, że niedługo czeka nas fala uwag, polemik, recenzji itp. Zakładam zatem wątek dotyczący tylko i wyłącznie tej pozycji.

Jako, że jestem już po lekturze, to równiez pozwole sobie na odrobinkę refleksji. Musze przyznać, że po przeczytaniu tej książki byłem po pierwsze... zaskoczony. Ale o tym na koniec.

Wiadomo, że RAZ jeździ od lat po Michniku jak po łysej kobyle i styl w którym to robi (nazwałbym go typowo felietonowym = ślizganie się po grzbietach fal problemu bez zbytniego zagłębiania się w szczegóły), też jest ogólnie znany, tutaj więc obyło się bez zaskoczeń. Dość dobrze i raczej rozsądnie przedstawione są mechanizmy manipulacji stosowane przez michnikowszczyzne, a także powody, dla których społeczeństwo polskie, a głównie "inteligencja" były na te mechanizmy tak bardzo podatne. Wszystko więc wydawało by sie cacy i w porząsiu.... za wyjątkiem jednej kwestii.

Oniemiałem kiedy doszedłem do fragmentu, w którym RAZ wyjaśnia, dlaczego Michnik poszedł drogą, która ostatecznie sprówadziła go do roli kotary zasłaniającej wszystkie machinacje komuchów przemianowanych po '89 roku na "nowa klase kapitalistów", lub jak kto woli UKŁAD. Tłumaczy to idealizmem Michnika, a także jego naiwnością, megalomanią i złą oceną sytuacji. Czyli generealnia stwia tezę jakoby Michnik był jednynie rodzajem "pożytecznego idioty", nie mającego do końca świadomości jaką rolę mu wyznaczono. W całej książce nie pada bodaj cień zarzutu, który mógłby wskazywać, że Michnik był nie tylko nieswiadomym naiwniakiem w rękach układu, ale także partycypował w nim na równych prawach. Dla mnie taki scenariusz był do tej pory zrozumiały sam przez się - RAZ natomiast przedstawia to zgoła inaczej. Przynam, że jestem nielicho zdziwiony taką postawą Ziemkiwewicza, bo kto jak kto, ale on powinien zdawać sobie doskonale sprawę, że choć różne rzeczy mozna Michnikowi zarzucać, to nie to, że jest naiwniakiem, który nie wie "gdzie leżą konfitury". Co więcej, taki wniosek (pomimo tego co wprostr pisze autor) płynie praktycznie jednoznacznie, z przykładów, które przytacza sam Ziemkiewicz. Przeciez wystarczylo by sobie zadać pytanie skąd tuż po Okrągłym Stole Michnik stał się nagle dysponentem środków pozwalających mu wydawac gazetę na profesjonalnym poziomie. Pomimo tego, że był jedną z bardziej nagłośnionych person ówczesnej Solidarności, to przecież nie jednyną. Równie dobrze (gdyby zależało to tylko od Solidarności), te środki mogły byc przekazane "Tysolowi" na przykład, który miał już ugruntowana markę i nie było potrzeby tworzenia nowego tytułu.

Tymczasem powstała "Wyborcza".

Nie wierzę w to, że sam RAZ nie doszedł do podobnych wniosków i przemyśleń. Przecież pomysł, że Michnik był tylko naiwnym instrumentem w rękach komuchów jest sam w sobie, tak absurdalny, że w zasadzie dyskfalifikuje całą książkę.

Wtedy dotarła do mnie jedna rzecz. Może tak naprawdę RAZ sam nie wierzy w to co piszę. Może zdaje sobie sprawę, że Michnik po prostu MUSIAŁ być umoczony we wszystkie układziki, bo inaczej ta maszynka nie turłała by sie tak gładko przez tyle lat... tyle tylko, że dla RAZ-a może nie mieć znaczenia dlaczego Michnik robił, to co robił. Może autorowi chodziło tylko o to, aby ujawnić mechanizmy jego działania, a pobudki, które nim kierowały, były sprawą drugorzędną. Drugorzędną, co nie znaczy, że taką która można by przemilczeć. Przecież gdyby nic nie wspomniec o powodach, dla których Michnik stał się obrońcą uciśnionych czerwonek, każdy przeciętny czytelnik, mógłby zadać wtedy pytanie: "No dobrze panie Ziemkiewicz, ale dlaczego ten Michnik wedługa pana dopuszczał sie tych wszystkich świństw?". Gdyby nie znalazł na to odpowiedzi, mółby przyjąc, że cała książka to nic więcej niż wiadro złośliwych pomyj, które jeden dzienikarz wylewa na drugiego... może z zawiści, może z przyczyny jakiś prywatnych zatargów, ale tak naprawdę bez powodu. Trzeba było zatem dać powód. No dobrze... ale dlaczego zatem Ziemkiewicz nie napisał wprost, ze Michnik był umoczony w tym całym postkomuszym układzie.... ano dlatego, że nie miał na to żadnych dowodów, które by za tym przemawiały. Zwróćcie uwagę, że do czasu afery Rywina, tak naprawdę na Michnika nie było żadnego konkretnego haka. Nie można mu bylo zarzucić, ze grzebie paluchami w polityce i kręci na tym lody, bo nie było na to żadnych dowodów. On tylko występował w roli dyżurengo moralisty i grzmiał ze swej ambony co jest cacy, a co be. Afera Rywina pokazała, ze Adaś jednak gra sobie i to z bardzo wysokimi szczeblami... mimo to i tak było to za mało by można ukrecić na niego bat. Sądzę, że gdyby RAZ napisał, że Michnik robił przykrywkę dla czerwonych mend bo sam grał z nimi przy jednym stoliku, to "święcie oburzony Adaś" natychmiast pozwałby go do sądu. Czy by wygrał, czy przegrał rzecz druga, ale krwi na pewno by napsuł. Ziemkiewiczowi na tym nie zależało i nie chciało mu sie szukać tych haków (które pewnie gdyby trochę poszperac znalażły by się), bo jak sam sie przyznaje nie jest dziennikarzem śledczy i dlatego zadowlił sie podaniem tak błachego powodu "ześwinienia" się Michnika. Zależało mu jedynie na obnażeniu mechanizmów manipulacji, z czego wywiązał sie wyśmienicie.

Tak ja to widzę... ale może to dlatego, że jestem miłośnikiem spiskowej teorii dziejów

Zdrówka życzę


Jest też równoległe wytłumaczenie - Ziemkiewicz pała taką pogardą do Michnika, że wybiera interpretacje bardziej dla Michnika obraźliwe.

Szkodnik, i to tego nadęty dureń - to gorzej, niż chytry szkodnik, który przytomnie pilnuje swojej działki.

Co do książki to większość już przeczytałem (trochę skaczac), ale jeszcze nie przemyślałem, więc się nie wypowiadam.

Jest też równoległe wytłumaczenie - Ziemkiewicz pała taką pogardą do Michnika, że wybiera interpretacje bardziej dla Michnika obraźliwe.

Też o tym pomyślałem, ale wydaje mi się, że RAZ nie jest typem goscia, który poddał by się pokusie dosrania za wszelką cenę przeciwnikowi, za cenę spaprania swojego "antymichnikowskiego opus-magnum" fałszywym, i w dodatku, naiwnym wnioskiem.

Zdrówka życzę
ciekawe czy sa w IPN jakies kwity na Michnika bo jesli nie to chyba tylko dlatego Ziemkiewicz tak ladgodnie sie z nim obchodzi bylo nie bylo Michnik byl legenda opozycji przed 89 r byc moze taki jest tok rozumowania RAZ (zdurnial na stare lata czy cos w tym stylu)
Michnikowszczyzny nie czytalem wiec trudno mi sie wypowiadac



ciekawe czy sa w IPN jakies kwity na Michnika

Jeżeli przyjmiemy założenie, że Michnik grał z Jaruzelem i Kiszczakiem w jednym timie od czasu okragłego stołu, to naturlanym będzie, że nawet jeśli miał juz wcześniej jakiś kolaborancki smród w życiorysie, to "człowiek honoru", albo faktycznie okazał sie honorowy i puścił jego tekę z dymem w pierwszej kolejności, albo zachował ja "na wszelki wypadek" (oczywiście poza zasięgiem osób niepowołanych = IPN) gdyby Adasiowi przysżło do głowy szumieć.

Jeśli mimo to cokolwiek by jednak zostało, to po przejściu przez ocałałe archiwa tzw. "komisji Michnika" w 1990 roku, wszelkie ślady swojej działalności mógłby zatrzeć sam zainteresowany.

Oczywiście możliwe jest także, ze Michnik jako opozycjonista był czysty jak panieńska łza, ale z powodu działań, które prowadził po 89 roku, jakoś mało kto chce w to obecnie uwierzyć.

Zdrówka życzę
nie spodziewałam się, że książka w takim tempie będzie znikać z półek. przed świętami udało mi się ja złapać dopiero w trzeciej księgarni w centrum miasta, gdzie indziej juz były wyprzedane (w empiku była na regale z TOP TEN). jak tylko chłopiec przeczyta prezent i skończy się sesja - ja zabieram się za lekturę


Vibovit napisał:
Jest też równoległe wytłumaczenie - Ziemkiewicz pała taką pogardą do Michnika, że wybiera interpretacje bardziej dla Michnika obraźliwe.


całkiem możliwe choć trudno się domyślać. osobiście bardziej pasuje mi scenariusz, który przedstawił Wrzosek (szechter jaki jest każdy widzi)
Zacząć należy od tego, że Michnik opozycjonistą nigdy nie był. To renegat z partii komunistycznej i tyle. Bliżej mu do śmieci z pzpr niż do prawdziwej opozycji solidarnościowej.

To co sobą reprezentuje pokazał na komisji sejmowej w sprawie Rywina, kiedy to wyszedł obrażony, bo dostał kłopotliwe pytania. RAZ doskonale go sportretował i samo środowisko skupione wokół jego osoby i tej niepolskiej gazety.

Michnikowszczyzna powinna trafić do lektur szkolnych i powinna być analizowana na WOS czy jak to się teraz nazywa. Pytanie kto by to wykładał, skoro wśród nauczycieli najwięcej chorych na tę chorobę...
"Co do książki to większość już przeczytałem (trochę skaczac), ale jeszcze nie przemyślałem, więc się nie wypowiadam.'

przyznaj się że czekasz na oficjalna wykładnie "co mam mysleć o tej książce"

nie spodziewałam się, że książka w takim tempie będzie znikać z półek. przed świętami udało mi się ja złapać dopiero w trzeciej księgarni w centrum miasta(...) w księgarni gdzie obecnie pracuje, chyba w 3 dni nam poszła. Ale to dobrze
Wrzosku, moim zdaniem twój zarzut jest zasadny tylko do części historii III RP, a mianowicie tej późniejszej, kiedy faktycznie od połowy lat 90-tych SLD zaczęło wracać do władzy ustwodawczej i wykonawczej, a część byłych opozycjonistów z Michnikiem i Kuroniem na czele pozostała z nimi w układach stając się głównymi ideologami postkomunizmu.
Natomiast będąc osobą mającą już trochę latek na karku, atmosferę lat 1989-92 pamiętam bardzo dobrze. Nikt wtedy nie sądził, że komuna się odrodzi w zmutowanej formie i ponownie przejmie władzę w kraju w pokojowy sposób. Odrabiałem wojsko w insytucji związanej z kulturą gdzie 90% zatrudnionych stanowili zwolennicy UW i Kuronia, więc jakby miałem możliwość przyjrzenia się takiemu stylowi myślenia. Skrajna megalomania i przeświadczenie o własnej wyższości i nieomylności nad resztą narodu, który powinien paść na kolana przed światłymi intylygentami, którzy poprowadzą go ku świetlanej przyszłości. Oni naprawdę myśleli, że będą przez lata rządzić Polską. Dokładnie to co Ziemu pisze o Michniku. Tyle, że dla służb specjalnych banda rozkapryszonych profesorków, doktorków i magistrów to był pikuś i nagle z pozycji uprzywilejowanej i dominującej grupa ta znalazła się na łasce i niełasce postkomuny, która sama zamierzała wykorzystać i wtedy dopiero zaistaniało to co opisałeś, czyli coraz bliższe blatowanie się z SLD aż do połączenia się w kolalicje w ostatnich wyborach samorządowych.

Wrzosku, moim zdaniem twój zarzut jest zasadny tylko do części historii III RP, a mianowicie tej późniejszej, kiedy faktycznie od połowy lat 90-tych SLD zaczęło wracać do władzy ustwodawczej i wykonawczej, a część byłych opozycjonistów z Michnikiem i Kuroniem na czele pozostała z nimi w układach stając się głównymi ideologami postkomunizmu.
Natomiast będąc osobą mającą już trochę latek na karku, atmosferę lat 1989-92 pamiętam bardzo dobrze. Nikt wtedy nie sądził, że komuna się odrodzi w zmutowanej formie i ponownie przejmie władzę w kraju w pokojowy sposób. Odrabiałem wojsko w insytucji związanej z kulturą gdzie 90% zatrudnionych stanowili zwolennicy UW i Kuronia, więc jakby miałem możliwość przyjrzenia się takiemu stylowi myślenia. Skrajna megalomania i przeświadczenie o własnej wyższości i nieomylności nad resztą narodu, który powinien paść na kolana przed światłymi intylygentami, którzy poprowadzą go ku świetlanej przyszłości. Oni naprawdę myśleli, że będą przez lata rządzić Polską. Dokładnie to co Ziemu pisze o Michniku. Tyle, że dla służb specjalnych banda rozkapryszonych profesorków, doktorków i magistrów to był pikuś i nagle z pozycji uprzywilejowanej i dominującej grupa ta znalazła się na łasce i niełasce postkomuny, która sama zamierzała wykorzystać i wtedy dopiero zaistaniało to co opisałeś, czyli coraz bliższe blatowanie się z SLD aż do połączenia się w kolalicje w ostatnich wyborach samorządowych.


Troszkę się nie rozumiemy. Ja mówiąc o "umoczeniu Adama w czerwony układ" mam na myśli nie tylko rozmowy na najwyzszym szczeblu w sprawie ostatecznego kształtu ustawy medialnej. Przecież te "profity", które czerpał Michnik po zawarciu szczęśliwego konkubinatu z czerwonymi mogły być rozmaitego rodzaju. Po '89 roku co prawda czerwoni władzy ustawodawczej nie mieli, ale miec nie musieli. Wystarczyło, że mieli: kase (po rozbiórce "matki żywicielki" PZPR); układy (w sferach biznesowych - czym byli opozycjoniści pochwalic sie za bardzo nie mogli) i wtyki (dzięki owianym mroczną legendą SŁUŻBOM). Były to atuty zdecydowanie silniejsze niż te, którymi dysponowała skłócona ekipa post-solidarnościowa, zasiadająca co prawda u "oficjalnego steru", ale tak naprawdę i tak wodzona na każdym kroku za nos przez byłych towarzyszy. Faktycznie. W tym czasie Michnikowi czerwoni nie byli potrzebni, aby poprzez nich mógł wpływać na kształt ustaw (przecież i tak zasiadał w sejmie i to z ramienia jednego z najsilniejszych stronnictw). Znacznie bardziej mogło mu zależeć na dostępie do kasy (słusznie pisze Ziemo, że bez dużych pieniędzy nie da się zrobić dobrej gazety), do informacji (które wg uznania mógł publikowac, bądź zamiatać pod dywan), a przede wszystkim na dostępie do "teczek" i możliwości kontrolowania ich. Oczywiście pierwotną pokusą mogło być usadzenie na stołku red. naczelnego Wyborczej, bo nie wiem jak Ty, ale mi się nie chce wierzyć, że w '89 roku komuna pozostawiła wolną rękę środowiskom solidarnościowym, przy podejmowaniu decyzji o obsadzeniu stanowiska naczelnego w jej organie prasowym. Może i się mylę, ale jeśli się nie mylę, to Michnik musiał się albo "wykazać", albo obiecać, że będzie sie "wykazywał" w przyszłości, żeby "zasłużyć" na to stanowisko.

Zdrówka życzę
ale pieniądze na rozkręcenie Agory, z tego co pamiętam, michnikowcy dostali akurat z zachodu, bodajże od francuskich związków zawodowych - pamietając jaka była wtedy przebitka walut mogłby to byc pieniądze nawet kilka razy mniejsze niż na przykład te jakich użyto do puszczenia w ruch "Dziennika", a biorąc pod uwagę, że Koszerna długo nie miała konkurencji, nawet kilkanaście razy mniejsze. Moim zdaniem racje ma Ziemkiewicz, wykazując, że ustalenia z Magdalenki juz po pół roku stały się nieaktualne, bo sytuacja tak sie szybko zmieniała i komunę mozna było po prostu dobić raz na zawsze. Tyle, że michnikowszczyzna postanowiła ją zachować w roli przydupasa, bo za groźniejszego wroga uznała odradzającą się prawicę. Tyle, że stopniowo sama zamieniła się w przydupasa owej postkomuny.

ale pieniądze na rozkręcenie Agory, z tego co pamiętam, michnikowcy dostali akurat z zachodu, bodajże od francuskich związków zawodowych

Nie wiem czy czytałeś artykuł, który ukazał się kilka(-naście?) miesięcy temu w Gazecie Polskiej. Dotyczył on działań SB, mających na celu infiltrację i opanowanie kanałów, którymi przepływały środki (głównie pieniadze, ale także sprzęt drukarski itp) z zachodu do Polski. Możliwe, że tych kanałów nie udało się opanowac w stopniu decydującym i możliwe, że w przeciwieństwie do tego co próbowano przedstawić w tym artykule skala kontroli SB nad przepływem tych środków wcale nie była taka wielka.... a jesli nawet, to może nie miała wpływu na to co otrzymała z zachodu Wyborcza... ale (pip pip... tu włącza mi się ciemnogrodzianin wietrzący wszędy spiski) możliwe tez, że było inaczej. Ponadto, o ile pamiętam z przeczytanych na ten tema publikacji i artykułów, ten datek był jednorazowy i stanowiły go głównie maszyny drukarskie... Kapucha oczywiście też jakaś była, ale nie był to majątek pozwalający utrzymac na dłuższa metę ogólnopolską gazetę o wysokim nakładzie.

[tu mała dygresja: ostatnio moja małżonka pracująca w branży piarowej i z tej racji zbliżona do środowisk dziennikarsko-prasowych, sprzedała mi niezłą ciekawostkę:
Czy wiecie, że w chwili obecnej Gazeta Wyborcza jest największym pod względem nakładu dziennkiem ukazującym się w Europie (dla porzadku przypominam, że w Europie znajduja się tez państwa wielkości Francji, Niemiec i Wielkiej Brytani z całym ich rynkiem prasowym) /koniec dygresji]

Poza tym pozostaje cały czas dostęp do sfer biznesowych (rynek reklam pozwalający utrzymywać gazetę na poziomie) i pracowników służb (informację), oraz samo stanowisko "naczelnego" o czym też wspominałem.

Oczywiście to co piszesz o sytuacji post-Magdalenkowej to szczera prawda, z którą nie sposób się nie zgodzić. Dokonała się taka wolta, misz-masz i bałagan jakiego nikt się pewnie nie spodziewał... Wydaje mi się jednak, że niezależnie od założeń przyjetych przed obradami w Magdalence i w ich trakcie i od tego jak rzeczywiśtośc daleko odbiegła od planów, wszystko było przygotowane tak, aby Ci, którzy mieli spaść na cztery łapy i tak na nie spadli (patrz chociażby: Jaruzel, Kiszczak, Urban... a to przeciez tylko te najbardziej znane przykłady).

Co do tego, że Michnik traktował postkomunę tylko jako przydupasa, to nie do końca sie zgodzę. Wydaje mi się, że zbyt emocjonalnie, nachalnie i bez wyraźnego powodu występował w jej obronie i jako jej oredownik (chodzi mi tu o starą nomenklaturę, a nie o "lewicowe ideały", których wychwalanie w jego wypadku jeszcze można by zrozumieć), niżby to mogło wynikać z samego tylko-li układu Pan-i-Władca (czyli w rozumieniu Michnika onże sam we własnej osobie) i Posłuszny-Pachołek (czyli starzy towarzysze). Mi to bardziej wyglądało na obronę własnego geszeftu...

...chociaz cholira wi... Może faktycznie od samego poczatku, tak naprawdę jedynym geszeftem była tylko obrona granic RP przed "krwiożerczym nacjonalizmem" i "szalejącym antysemityzmem"... ale przyznam się szczerze, że ciezko mi uwierzyć w to, iż były to jedyne pobudki działania Adasia.

Zdrówka życzę
w sumie jedno nie wyklucza drugiego, michnikowszczyzna (bo w sumie książka Ziemkiewicza traktuje o całym środowisku, a nie o samym Michniku) mogła z jednej strony do końca bronić postkomuny, bo była z nia powiązana szemaranymi układami i umoczona w esbeckich teczkach, a z drugiej bo wyrosła z takiego a nie innego nurtu ideowego, w którym postkomuniści byli jej bardziej bliscy niż narodowa postsolidarnościowa prawica, choć pewnie każdy przypadek należałoby rozpatrywać indywidualnie - co by nie mówić o Kuroniu, chyba jakiejś wielkiej kasy na tych układach się nie nachapał.

w sumie jedno nie wyklucza drugiego

Tyż prawda.

Ze zacytuje (nieeeedokladnie i z pamieci) jedno z jego(RAZ, nie michnika) opowiadan:


i napisalem: ...Parówa, domniemany szef gangu... Oczywiscie wiem ze to kretynskie udawac ze sie nie wie o co chodzi, ale co by bylo jakbys napisal to wprost, a ten bandyta podalby cie do sadu i wygral?
czy cus takiego...
Tak trochę w bok - znałem ludzi, którzy w roku 1992, szczerze nienawidząc komuny uważali, że np otwarcie teczek skończy się drugą Jugosławią, inaczej móiąc łyknęli i się utrwaliło

"Co do książki to większość już przeczytałem (trochę skaczac), ale jeszcze nie przemyślałem, więc się nie wypowiadam.'

przyznaj się że czekasz na oficjalna wykładnie "co mam mysleć o tej książce"
wszystko zepsułeś
A oficjalna wersja wygląda tak.

http://www.gazetawyborcza...ias=3&startsz=x

A oficjalna wersja wygląda tak.

http://www.gazetawyborcza...ias=3&startsz=x


No i co Panie i Panowie? "Oficjalne Stanowisko" znane już od dwóch dni i cisza?

Zbierałem się, żeby napisac dłuższy pamflet na temat tej GazWybo-wej recenzji, ale co tu pisac? Autorka czepia się szczególików i pierdół, nie odnoszac się w zasadzie w ogóle, do naczelnego przesłania książki.

...ale w sumie czego innego można się było spodziewac?

Zdrówka życzę
Warto zauważyć dwie rzeczy:

Po pierwsze wydelegowanie do tego zadania Ewy Milewicz, o której Ziemkiewicz niedawno wyrazał się z sympatią, więc albo uznano, że musi ona udowodnić redakcji, że nie jest podejrzanym elementem (koleżanką RAZ-a), albo, żeby trochę go jednak ta szpilka zabolała, bo od osoby, którą jakąś tam sympatią dotąd darzył, albo chodziło i o jedno, i o drugie.

Po drugie zdanie na samym początku zaznaczające, że jedyną żyjącą osobą, która Ziemkiewicz lubi, jest Leszek Balcerowicz. Urocza jest ta naiwana wiara w to, że GW kształtuje postawy wszystkich, więc jeszcze powstrzyma lawinę, zniechęcając do Ziemkiewicza prawicowców takim (trochę naciąganym) argumentem.
Ewa Milewicz: NIE TYM TONEM!

Jakim kurwa tonem?

Typowa rozmowa faceta z babą
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szamanka888.keep.pl
  •  

    Powered by WordPress dla [WIEĹťA WIDOKOWA JAGODA]. • Design by Free WordPress Themes.

    Drogi uzytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczac Ci coraz lepsze uslugi. By moc to robic prosimy, abys wyrazil zgode na dopasowanie tresci marketingowych do Twoich zachowan w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam czesciowo finansowac rozwoj swiadczonych uslug.

    Pamietaj, ze dbamy o Twoja prywatnosc. Nie zwiekszamy zakresu naszych uprawnien bez Twojej zgody. Zadbamy rowniez o bezpieczenstwo Twoich danych. Wyrazona zgode mozesz cofnac w kazdej chwili.

     Tak, zgadzam sie na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerow w celu dopasowania tresci do moich potrzeb. Przeczytalem(am) Polityke prywatnosci. Rozumiem ja i akceptuje.

     Tak, zgadzam sie na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerow w celu personalizowania wyswietlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych tresci marketingowych. Przeczytalem(am) Polityke prywatnosci. Rozumiem ja i akceptuje.

    Wyrazenie powyzszych zgod jest dobrowolne i mozesz je w dowolnym momencie wycofac poprzez opcje: "Twoje zgody", dostepnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usuniecie "cookies" w swojej przegladarce dla powyzej strony, z tym, ze wycofanie zgody nie bedzie mialo wplywu na zgodnosc z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.