|
Joy Division |
WIEĹťA WIDOKOWA JAGODA
Joy Division – Unknown Pleasures (1979) 5/5

Kapela Joy Division dziś kojarzona jest jako jeden ze sztandarowych przedstawicieli nurtu Cold-Wave. Zanim grupa zyskała taką nazwę i zaczęła grać w stylistyce Zimnej Fali realizowała się jako punkowa formacja Warsaw. Wpływy tego gatunku słychać w otwierającym debiutancki album Joy Division kawałku „Disorder”. Po tym dynamicznym wstępie tempo utworów gwałtownie spowalnia, a nastrój staje się o wiele bardziej ciężki i posępny. Płyta nadaje się idealnie do słuchania w refleksyjną noc, w samotności i przy odpowiednim nastroju. „Unknown Pleasures” to dzieło, które wcale nie ustępuje kultowemu „Closer”, dlatego obie pozycje w dyskografii zespołu to obowiązek.
Joy Division – „Closer” (1980) 5/5

„Closer” to szczytowe osiągnięcie grupy Joy Division. Jest to płyta-legenda, której znajomość jest obowiązkiem dla każdego sympatyka zimno-falowego grania. To ponad 40 minut obłąkańczego smutku, braku nadzieji i zwątpienia... Uprzedzam, że płyty nie słucha się łatwo i przyjemnie. Nic jednak dziwnego. Album ukazał się w sklepach krótko po samobójczej śmierci lidera, wokalisty i tekściarza zespołu. Demony dręczące Iana Curtisa podczas nagrywania materiału musiały wręcz rozszarpywać jego duszę. I to słychać. Krążek ten w swojej kategorii jest po prostu arcydziełem. Jedna z najbardziej depresyjnych płyt w historii muzyki.
O tej najbardziej depresyjnej w wątku obok
W jakim watku, bo chyba nie wiem o co chodzi?
już jest,czek dys
joy division
kiedys mocno katowalem closer, pozniej unknow pleasures. substance mniej, ale bardzo lubie tez.
Dla mnie chyba najfajniejsza jest jednak Substance Zresztą zrobiłem sobie składaka z moimi ulubionymi kawałkami JD i nie mam dylematu co sobie zapuszczać 8) wszystkie albumy dobre.
Kult, "Unknown pleasures" i "Closer" oczywiście najlepsze. A Curtis dobrym wokalistą był...
Joy Division rzadzi, wiadomo.
iiiiiii'm livin in the ice age
Wiadomo! jestem szcześliwym posiadaczem Heart & Soul, wszystkim fanom i sympatykom polecam!
właśnie myślałem od kilku dni o Substance, patrzę a tu wątek o JD, sięgam do reklamowki która leży od soboty na podłodze a tam Unknow Pleasures - mam 2 identyko egzemplarze, wlaśnie się pokapowałem że zamiast Substance niechcący kupiłem drugi UP, jebie mi się w bani powoli. zarzucam zatem Sub.. na noc
Mnie tylko zawsze dziwiło co tak ludzi dołuje w tej muzie. Ja wiem, że to nie był jakiś punk'n'rollowy bend z tekstami o dragach i wyrywaniu dup na mieście, ale z tą "depreeesją" i "wszechogarniającym smutkiem", które pojawiają się w 95% tekstów o J.D. to jakiś debilny trend... Dla mnie J.D. to świetny kawał dynamicznej nowej fali i tyle. Nie było ta wcale bardziej dołujące niż The Cure, Echo & the Bunnymen czy The Fall. A cała masa kawałków J.D. to całkiem niezłe killery na parkiet (np. "Transmission", "Interzone", "Disorder" etc.).
Joy Division - jeden z zespołów które wypada znać, i to takich do których człowiek raz na jakiś czas lubi powrócić.
jak dla mnie klimat jesienno pluchowo-zimowy...





Joy Division - 'Tej kapeli nie trzeba chyba nikomu przedstawiac, ale recenzje zawsze mozna pierdolnac.Pierwsze, co nalezaloby tutaj wspomniec to Warsaw, czyli pierwotna wersja JD. Z tego okresu dostepne jest ich pierwsze demo i drugie demo, oba zebrane m. in. na plycie Warsaw. Te utwory z pierwszego dema nie powalaja jakoscia, ale jest to bardziej zadziorny i prosty punk. Piosenki z drugiego dema to juz wg mnie konkret, ktory jako tako nawiazuje do pozniejszego JD. Tu znalazly sie tak zjabeiste kawalki jak Ice Age, They Walked In Line, Leaders Of Men, Warsaw czy Novelty. Gdyby nie to, ze kazda plyta JD jest zajebista, to z pewnoscia to demko byloby moja ulubiona. Jest tu troche klimatu na styl roku '77 oraz poczatek nowej, zimnofalowej drogi. Wszytsko polaczone razem - bomba.

Nastepny album (choc Warsaw wydane zostalo pozniej) to zabijajacy Unknown Pleasures.Swietne teksty + prosta, ale przemyslana muzyka to sprawa swietna. Na albumie juz prawie nie slychac muzyki stricte punkowej. Moje ulubione kawalki to The Day Of The Lords, Candidate, New Dawn Fades i Wilderness. Ogolnie nastroj bardzo powazny i klimatyczny.

Still to pierwszy album JD, jaki slyszalem. I co tu duzo mowic - gdyby nie to, ze dwa poprzednie sa zajebiste, bylby on moim ulubionym. Uwielbiam takie kawalki jak Atrocity Exhibition, Passover, The Eternal czy Decades. Klimat podobny do pierwszej plyty, choc wg mnie bardziej dolujacy. Plyta oczywiscie jest obowiazkeim dla kazdego pankrokowca

Piszac o JD warto wspomniec Heart And Soul, czyli album z prawie wszytskimi ich utworami. Tutaj znajduja sie piosenki takie jak Love Will Tear Us Apart czy Something Must Break. Ogolnie bardzo fajne pudelko, szkoda, ze nie mam go oryginalnego (hehe).

Aha - Joy Divison to nie muzyka dla nastoletnich samobojcow, a nawet jesli - to i tak jest zajebista
Still to pierwszy album JD, jaki slyszalem. I co tu duzo mowic - gdyby nie to, ze dwa poprzednie sa zajebiste, bylby on moim ulubionym. Uwielbiam takie kawalki jak Atrocity Exhibition, Passover, The Eternal czy Decades. Klimat podobny do pierwszej plyty, choc wg mnie bardziej dolujacy. Plyta oczywiscie jest obowiazkeim dla kazdego pankrokowca
chyba chodzi o "Closer" bo "Still" to koncertówka
http://youtube.com/watch?v=GqUFbd8aAN0 - tribute for Ian Curtis, podkład New Dawn Fades, parę fajnych fot.
Wróciłem ostatnio do JD po małej przerwie, tym razem wypowiem się szerzej. Genialna w swej prostocie muzyka, wprowadzająca niepowtarzalny klimat, dla mnie mistrz gatunku. Curtis miał fantastyczny głos, a fakt, że nie umiał specjalnie śpiewać był akurat na plus. Trochę niedoceniana jest chyba reszta muzyków.. Closer, Still, Unknown Pleasures, Substance - na każdej z tych płyt znajdzie się kilka kawałków genialnych, kilka bardzo dobrych, może z jeden czy dwa trochę odstające.
Dodatkowego smaczku nadają muzyce okoliczności śmierci Curtisa, kręci mnie taki klimat, że nie wiadomo właściwie jakie są przyczyny itd, taka tajemniczość.
Polecam wszystkim film "24 hour party people", traktuje trochę o historii kapeli. Może ja jakiś pojebany jestem, ale nawet zagrane sceny z koncertów przyprawiają mnie o ciary na plecach tak jak fragment teledysku do "Atmosphere" (swoją drogą fantastyczny utwór) przy trumnie Iana.
Na wiosne przyszlego roku ma byc polska premiera filmu "Control" o Curtisie. Nie moge sie doczekac Trailer http://www.youtube.com/watch?v=7c2_B_cWK_M
Bylem na premierze "Control" i przyznam ze zrobil na mnie duze wrazenie. Film jest swietnie zrobiony - czarno biale zdjecia idealnie oddaja przygnebiajaca atmosfere Macclesfield. Pozycja napewno obowiazkowa dla fanow JD. Film opowiada glownie o relacjach pomiedzy Curtisem, jego zona (Deborah Curtis jest wspolproducentem filmu) i Annik Honore. W to wszystko wpleciona jest muzyka Joy Division. Ogladajac ten film ma sie wrazenie ze uczestniczy sie w powstawaniu legendy. Corbijn bardzo fajnie pokazal pierwsze koncerty, proby i samych czlonkow zespolu, ktorzy pomimo mrocznej i zdolowanej otoczki byli calkiem niezlymi jajcarzami:
- "What do you think about Buzzcocks?" - "I like "buzz" but I don't like "cocks". Its gay!"
Bez dwoch zdan polecam!
7 marca na ekrany polskich trafi film "Control". Obraz ukazuje losy jej lidera Joy Division, Iana Curtisa. Miał być luty, ech. Dodatkowo, z tego co widziałem dvdscreener śmiga już po necie. Jeżeli do tego czasu wyjdzie dvdrip to chyba się skusze Mam za duże ciśnienie na ten film. Zwłaszcza, że ostatnio ciągle katuje JD (Interzone live rozpierdala nery, ten numer to mistrzostwo świata).
też na ten film czekam. cały closer jest genialny.
ten film juz jest od pol roku hehehe... ja wkolko słucham plytki WARSAW - "warsaw" projektu IC przed JD
WARSAW - "warsaw" projektu IC przed JD projektu IC To ten sam zespół
ale nazwa inna i muzycznie brzmi bardziej punk rockowo niz nowofalowo
przy filmie "Control" płakałam jak małe dziecko. Warty obejżenia nawet dla ludzi który JD nie znają.
swoją drogą zabawne że dziś odświeżony został ten temat jak akurat po długiej przerwie odświeżyłam sobie ich płytke i obecnie katuje "she's lost control"
Terrorystka
A co w nim było takiego rozczulającego? widziałem ten film zrobił na mnie wrażenie pod względem wykonania i muzyki, i "ukazania" psychiki Curtis`a, historia o facecie, który ożenił sie dla seksu a później nie potrafił żyć z zona, za błędy trzeba płacić akurat on zapłacił najwyższa cenę.
własnie najbardziej rozczulająca jest dla mnie muzyka chociaz moze to śmieszne.
Nie wiem czy ożenił się dla seksu. Mi się wydaje ze bardziej z młodzieńczej naiwności i niezrozumienia samego siebie,nadinterpretacji uczuć, ale może to moja naiwna interpretacja. A potem jak zrozumiał błąd i dodatkowo narzucił mu się problem choroby, narastającej sławy i miłości to nie potrafił sobie z tym poradzić.
i jest to dla mnie przykre. i płakałam. przepraszam
idealizujesz go wątpię żeby był taki niewinny, nie można mu jednak odmówić wrażliwości bo popełnił samobójstwo, to jest oznaka słabości, ale również tego ze miał wyrzuty sumienia.
"Rycz, mała, rycz Płacz maleńka, płacz "
nie mówie że był niewinny. ale nie przecze też że go idealizuje po prostu jestem niepoprawną romantyczką i na wszystko patrze z tej swojej śmiesznej perspektywy. (no, może prawie na wszystko)
Nie chce być złym prorokiem, ale wyleczysz sie z tego. Chyba ze spotkasz takiego faceta jak ja.
Nie chce być złym prorokiem, ale wyleczysz sie z tego. Chyba ze spotkasz takiego faceta jak ja.
i co wtedy ?
chciałabym się wyleczyć bo to jednak przeszkadza w życiu
wracając do JD to obecnie katuje "love will tear us apart"
i co wtedy ?
żeby sie o tym przekonać musiałabyś mnie poznać osobiście.
wracając do JD to obecnie katuje "love will tear us apart"
tez lubię ten kawałek, ale moim ulubionym jest transmission.
]ulubionym jest transmission.
dokładnie.
Co do Control to film jak dla mnie poza muzyką i tym, że jest czarno-biały (uwielbiam czarno-białe filmy) ma bardzo niedużo do zaoferowania. Dla mnie to trochę wyglądało jakbym film o emo oglądał, ale cóż każdy lubi coś innego.
Tak sobie czytam i miło że młodzi ludzie fascynują się twórczością JD. Miałem 13 lat kiedy wstrząsnęły nami 2 wiadomości, najpierw 18.V 1980 śmieć Iana Curtisa, później noc z 8 na 9 XII zabójstwo Johna Lennona. Straciłem 2 idoli w jednym roku...
Słuchaliśmy Closer na monofonicznym magnetofonie Grundig, nagrane z radia z nocnych programów (zwykle Polskie Radio) nigdy nie słyszałem czegoś bardziej inspirującego.
Co do tekstów powyżej, kilka poprawek:
Still wcale nie jest LP koncertowym, w oryginale to podwójny winyl, na pierwszym są nagrania ze studia (+ 1 z koncertu na końcu - Sister Ray z repertuaru Velvet Underground), drugi LP to koncert.
Po drugie - motywy śmierci IC są doskonale znane, polecam książkę autorstwa Debory Curtis - Joy Division, Przejmujący z oddali - na jej podstawie powstał film o którym piszecie powyżej.
Nie zapomnijmy, że IC przed śmiercią obejrzał film Wernera Hertzoga "Stroszek" - kto widział wie jak skojarzyć motyw wyjazdu JD na tournee do USA z zawartością tego filmu, dodatkowo Annik Honore (pisałem do niej, pracuje w Belgii) i problemy osobiste...
Z płyt polecam bootlegi - JD mimo krótkiego czasu istnienia ma ogromną ilość bootlegów (mam wiele z nich na winylach ) pełny spis dla fanów :www.joydivisioncentral.com
WARSAW- "warsaw '77-'80 " to mam i czasami słucham fanem JD nigdy nie byłem i dobrze punki takiej muzy nie słuchali
Nie zapomnijmy, że IC przed śmiercią obejrzał film Wernera Hertzoga "Stroszek" dobrze że nie dałem rady obejrzeć do końca tego gniota. pewnie też bym nie żył.
Warsaw jest w klimatach punk rocka, na marginesie jest klika wersji tej płyty, wyszła też na CD które można kupić w polskich sklepach. Rzeczywiście na początku JD krążyli w okolicach punka - Curtis nosił czarną skórę z napisem HATE na plecach, Pistolsi i te klimaty...
[ Dodano: |25 Sie 2009|, 2009 20:24 ]
miło że młodzi ludzie fascynują się twórczością JD.
skoro nie fascynuję się ich twórczością to zapewne nie mogę być już młody w miarę strawne jest kilka kawałków które są bardzo dobre, ale w całości strasznie smutno i ponuro. Dobry jest singiel "An Ideal For Living" z 78 roku taki jeszcze surowy i szorstki.
:) tak napisałem bo większość piszących w tym temacie to młodziki w porównaniu do Ciebie/ NAS
wiem, ja tylko sobie zażartowałem
przypomniało mi się że każdy nastolatek w latach osiemdziesiątych który próbował grać na instrumencie w repertuarze obowiązkowym miał zawsze dwa kawałki - "Warhead" Subsów i "Love Will Tear Us Apart" Joy Division. Dla mnie ten kawałek to bardzo mocna pozycja w historii muzyki rockowej.
Dla mnie ten kawałek to bardzo mocna pozycja w historii muzyki rockowej.
jasne, ale na liście wszechczasów PR3 chyba był poza pierwszą setką, ludzie nie bardzo znają JD...
http://ajo.pl/rock-rock/1...sow-trojki.html
jasne, ale na liście wszechczasów PR3 chyba był poza pierwszą setką, ludzie nie bardzo znają JD...
http://ajo.pl/rock-rock/1...sow-trojki.html
Lista przebojów programu trzeciego nie jest żadnym wyznacznikiem wartości muzyki a jedynie plebejskich gustów
nie wierzę że w młodości nie słuchałeś...ja mówię o liście z TAMTYCH czasów nie o tym co jest dzisiaj, bo tego nie znam
czy my nie rozkręcamy tzw. offtopa?
nie wierzę że w młodości nie słuchałeś...ja mówię o liście z TAMTYCH czasów nie o tym co jest dzisiaj, bo tego nie znam
czy my nie rozkręcamy tzw. offtopa?
szczerze powiedziawszy to bardzo rzadko ale nie powiem ze nigdy nie słuchałem. Były dużo ciekawsze audycje, a zresztą w soboty miałem przeważnie ciekawsze zajęcia.
nic się nie przejmuj później się tu posprząta
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plszamanka888.keep.pl |
|
|
|
|