ďťż
Zagryzanie słodkim

WIEĹťA WIDOKOWA JAGODA

No jak? Lubicie zagryzać słodkim? Zapraszam do niechybnie bardzo gorącej dyskusji.
Z mojej strony: Nie ma to jak zagryźć jakimś ciachem, batonikiem albo słodkim owocem
PS. Jak ktoś zaznaczy spierdalaj, bo nie pije wódki, to niech sam spierdala


Słodkim ni chuja nie da rady zagryść
Kasza z jakiego murzynowa żeś się urwał? Jak można wódkę zagryzać bananem Od dawien dawna rzeczą jest oczywistą, że wódkę Polacy zagryzają ogórkami kiszonymi i śledziem.
A że śledzie są chujowe to zostają tylko ogórki


tak, ptasim mleczkiem i watą cukrową, bezami i wadowicka kremówką.

a serio to wole browar niż wódę, jeśli chodzi o mocny alk to nalewki, najlepiiej domowe, porterówka, pigwówka. Wóde, jeśli wogóle mam czym zagryżć to chlebusiem, szyneczką. Ale kurwa słodkim?

A że śledzie są chujowe to zostają tylko ogórki
Żyd
słodkim to można zagryzać likiery jakieś, wiśniówkę np, a nie wódkę
wódka + słodkie = żygasz dalej niż widzisz
Wiedziałem że na tym forum są sami faszyści z zakutymi pałami, zbyt chorzy z nienawiści aby skorzystać z osiągnięć kulinarnych innych narodów


Wiedziałem że na tym forum są sami faszyści z zakutymi pałami, zbyt chorzy z nienawiści aby skorzystać z osiągnięć kulinarnych żydowskiego narodu

Od dawien dawna rzeczą jest oczywistą, że wódkę Polacy zagryzają ogórkami kiszonymi i śledziem.

Słodkim to się popija, chociaż znam agregatów, którzy popijają gorzką herbata

W ogóle niesłodzona herbata nie= pankrok
panie, tak sie nie da... jak to kurde, słodkim zakąszać?

raz zdarzyło mi się zagryźać ananasem z puszki- efekt

niesłodzona herbata=pankrok jak chuj

popijanie gorzką herbatą=tyż pankrok! a ja jeszcze lubię zapić czarną niesłodzoną kawą
na urodzinach urządzonych w wystroju i klimacie "hawaje i tropiki" finlandię cytrusową i żurawinową zdażyło mi się zagryzać koreczkami zrobionymi z ananasów, brzoskwiń, truskawek, mango i bakalii w sosie karmelowym i całkiem fajnie to w smaku wypadło, ale raczej dobre jako ciekawostka- na jeden raz. Generalnie jednak nie ma to jak swojski ogórek kiszony, najlepiej z czosnkowej zalewy.


a to dziwne, bo tłuszcz ogólnie chroni układ pokarmowy przez złymi skutkami alkoholizacji i problemów zwykle nie wywołuje, a wręcz przeciwnie, z własnego doświadczenia wiem, że np solidny wołowy rosół spożyty przed imprezą nie raz życie i zdrowie biesiadujących ratował.

Ano ,dlatego wesela = rekordowe libacje.

finlandię cytrusową i żurawinową zdażyło mi się zagryzać koreczkami zrobionymi z ananasów, brzoskwiń, truskawek, mango i bakalii w sosie karmelowym i całkiem fajnie to w smaku wypadło

jakieś perfumy to może i da rade zagryzać owocami, słodyczami. jakies likiery, ajerkoniaki, nalewki do ciast, deserów to okej. ALE CZYSTĄ WÓDKE SŁODKIM nie po bożemu !
ja nie widzę żadnego problemu, szczególnie lubię wcinać czekoladę podczas picia
Batonikiem albo ciachem to żydostwo, ale już jabłkiem mogę spokojnie zagryźć.

Co oczywiście nie zmienia faktu, że prawdziwa true zagrycha = ogórek.
co za chory pomysł. biały człowiek zagryza kiełbasa, sledziem, ogórkiem ewentualnie karkówką z grilla. Ale słodkim? pojebało
ja wolę zagryzać wódę czipsami, ale zazwyczaj nie piję w ogóle wódy, bo nie lubię
ogóry, zarówno kiszone jak i korniszony, rozne marynowane cebulki i inne takie rzeczy = punkrock

chociaz jesli mowa o slodkim, to zdarzylo sie i zagryzac kawalkami ananasa z puszki i calkiem dawalo rade.


a to dziwne, bo tłuszcz ogólnie chroni układ pokarmowy przez złymi skutkami alkoholizacji i problemów zwykle nie wywołuje, a wręcz przeciwnie, z własnego doświadczenia wiem, że np solidny wołowy rosół spożyty przed imprezą nie raz życie i zdrowie biesiadujących ratował.

Bzdura, jak się nażresz tłustego i walniesz np. pół litra, to Ci najpierw alkohol nic nie robi, a jak w końcu strawisz ten tłuszcz to dostajesz taką bombę że od razu pod stół.

wyobrazam sobie jakby bylby hardkor wokół mnie po czipsach
"do tego jeszcze gorzka czekolada
najlepiej w lodówce zamrożona
nic więcej do szczęścia już nie trzeba
chyba, że jeszcze cudza żona"

Dzisiaj zgryzalem spiryt cytryna i bardzo dobrze sobie owy cytrus radzil
a nalewkę wiśniową się całkiem fajnie zagryza m&msami (lub ich podróbą z biedronki), ale tymi bez orzeszków

jednak nienajlepszym pomysłem jest zapijanie wódy energy drinkami :/
Nie zagryzam ani nie zapijam.

Nie zagryzam ani nie zapijam.

Ostatni prawdziwy punk na tym forum...

ja wolę zagryzać wódę czipsami Zawsze rzygam po takim mixie...

Nie zagryzam ani nie zapijam.
kiedyś zgrywałam kozaka i nawet wódę z meliny piłam bez zapojki, ale nie robiło mi to za dobrze

mój znajomy kiedyś niechcący zagryzł wódę kijankami

mój znajomy kiedyś niechcący zagryzł wódę kijankami
nie ma to jak mięsko na wódkę

Bzdura, jak się nażresz tłustego i walniesz np. pół litra, to Ci najpierw alkohol nic nie robi, a jak w końcu strawisz ten tłuszcz to dostajesz taką bombę że od razu pod stół.
to zalezy jaki tłuszcz, bo np chleb z masłem albo coś na oleju roślinnym wchłania się szybko i faktycznie bomba gwarantowana, ale podgrzane tłuszcze zwierzęce(czyli dajmy na to rosół, mięso jakieś tłuste itp) ma to do siebie, że przyswajanie, rozkład i wchłanianie trwa w miarę powoli i równomiernie, więc efekt piorunujący jest mniejszy i bardziej rozłożony w czasie. Tak przynajmniej wynika z biologii, ale co człowiek to inaczej trawi, więc rosół nie na wszystkich może dobrze działać(co nie zmienia faktu, że z praktyki wiem, że to sposób ogólnie skuteczny).

mój znajomy kiedyś niechcący zagryzł wódę plemnikami

Rozumię zapić po pierwszym hauście wódy, ale żeby zagryzać?
Wszyscy jesteście mientkie faje (oprócz Obiego). Zagryzać wódę? Pojebało?
Ze słodkim to się dobrze rum komponuje, ewentualnie. Chciałbym natomiast zapytać szanownych panów o opinię o smalcu jako pomocniku birbanta. Jak zjem dość chleba ze smalcem to mogę czesać nawet spiryt. Ta opinia któregoś z panów dotycząca tłuszczu zwierzęcego wydaje mi się słuszna bo przecież wegetarianie w większości piją jak dziewczynki i padają niczym muchy.
Ostatnio pijam wodke (i to nieduze ilosci) raczej okazyjnie, ale za jakies czas to znow pewnie sie zmieni
Zagryzanie slodkim - absolutnie nie (wyjatkiem jest sytuacja, gdy nieczego innego akurat nie ma), popijanie slodkim napojem - w porzadku. na palcach jednej reki jestem w stanie wyliczyc, ile razy pilem wodke zagryzajac ogorkiem Zlych wspomnien z tego oczywiscie nie mam, ale jakos wole soki czy kole.
Bywaly i sytuacje, ze zapijalo sie wlasnie herbata czy woda, co dla mnie jest absolutnym pankrokiem (bez przepity moge pic dopiero, kiedy jestem ostro zrobiony).
Co do kanapek ze smalcem - nigdy w zyciu takiej nie zjadlem (sprobowalem raz, bo do piwa w barze dawali, ale nie przeszlo), wiec i sila rzeczy nigdy nie zagryzlem tym wodki.

Co do kanapek ze smalcem - nigdy w zyciu takiej nie zjadlem (sprobowalem raz, bo do piwa w barze dawali, ale nie przeszlo)
ŻE KURWA JAK ?
Gówien nie jadam

Moj szwagier i ojciec to sympatycy kanapek ze smalcem, dla mnie to padaka.

Co do kanapek ze smalcem - nigdy w zyciu takiej nie zjadlem (sprobowalem raz, bo do piwa w barze dawali, ale nie przeszlo), wiec i sila rzeczy nigdy nie zagryzlem tym wodki.

Może poprostu mieli jakiś kiepski-sklepowy smalec w tym barze i smak zepsuli.
Już nawet ja, mimo konkretnej szajby na punkcie zdrowego odżywiania i unikania tłuszczu, chleba ze smalcem i cebulką czasem sobie nie odmówię... pod warunkiem, że to prawdziwy wiejski smalec babcinej-domowej roboty na dobrym chlebie razowym, a nie śmierdzący, stary łój made in leader price, niewiadomo z czego wytapiany i cuchnący na kilometr-to to faktycznie niedobre strasznie, ale jak się trafi na oryginalny wyrób wg domowej receptury to naprawdę poezja
jak dla mnie slodycze sie jedynie nadaja do jaboli, tudziez jakis slodkich alkoholi/drinkow typu rum z cola. ale raczej nie jako zagrycha tylko tak zeby sobie do tego to jesc.

z przetestowanych totalnie zjebanych pomyslow nie polecam haribo do piwa

a do wódy najlepiej nic albo ewentualnie jakis soczek (albo zapijac piwem, jak sie ma plan zezgonienia ekspresowego )
Moja mama czasem robi smalec, ktory to wlasnie inni sobie chwala. Jak nastepnym razem bede w domu i akurat zdarzy sie tak, ze ten smalec bedzie, to sprobuje (choc watpie i tak, by mi posmakowal).

Wracajac do tematu - podejrzewam, ze gdyby chcialo sie na jakiejs imprezie powazniej zagryzac slodyczami wodke, to na nastepny dzien bylaby zgaga nieziemska.
Pamiętacie ten kawałek Bunkra: "rasizm, faszyzm, idiotyczna ideologia, zagryzanie słodkim - pierdolona głupota". Mi słodycze jakoś wzmacniają smak wódy zamiast maskować. Grzybki marynowane i wszystko w temacie. A jak już trzeba pozować na człowieka który nie ma słabych stron to wtedy nie zagryzać, nie zapijać niczym. Twarz bez emocji jak Waldemar Pawlak
zapijac i zagryzac to mozna spirytus. Wódke okej, ale dopiero po duzej ilosci zagryzc mozna cytrynką, no chyba ze ejst wesele to niewypada nie zakasic między wódeczkami.
Kurwa zagryzanie słodkim to jak dla mnie kurwa pojebanstwo, wogóle bezsens, jak nie mam dnia na wódke a już pic musze to bywa takz e znajomi maja jakis napój mirindo podobny 1,5l za 1zł i wtedy bardziej chce mi sie rzygac od tego niz od wódzi, na usorawiedliwienie mam to ze wtedy to sie pija wóde z gwinta; wóda z gwita = lewacka prowokacja = niepankrock.
wóda z gwinta = tylko dla prawdziwych facetów
a coniektórzy tu mają jakieś komunistyczne teorie że się nie zagryza, od kiedy ja się zapytowuję toż to dziadek jeszcze mnie uczył, że kielich i kiełbasa w parze idą, a jak się już postarzał i tłuszcze mu szkodziły to pomidorem zagryzał, nauczyli mnie w domu że trzeba się starszych słuchać bo mądrość życiowa przez nich przemawia

wóda z gwinta = tylko dla prawdziwych facetów
a coniektórzy tu mają jakieś komunistyczne teorie że się nie zagryza, od kiedy ja się zapytowuję toż to dziadek jeszcze mnie uczył, że kielich i kiełbasa w parze idą, a jak się już postarzał i tłuszcze mu szkodziły to pomidorem zagryzał, nauczyli mnie w domu że trzeba się starszych słuchać bo mądrość życiowa przez nich przemawia

SŁAWA
wóda z gwinta = ok, ale wypijając w trzech łykach więcej niż połowe butelki 0.5, trzeba brać pod uwagę ewentualne następstwa tego czynu, które są niemal nieuniknione.

Ostatnio pijam wodke (i to nieduze ilosci) raczej okazyjnie

Juz to widze

BTW, w piatek jest u nas biba, wiec jak bedziesz jeszcze w Posen to wpadaj
raz mi się zdarzyło zapierdalać wódkę z czerwona kartką pod mandarynki

NIGDY WIĘCEJ
Mi się zdarzyło pić absynt z gwinta
twardym cza być, a nie mientkim

A że śledzie są chujowe to zostają tylko ogórki
A że niektórzy maja problemy z wyciaganiem ogórków ze słoika, to pozostaje bez zagrychy...
no tak kurwa,nożem kuchennym to rzeczywiście łatwo zwłaszcza po takiej ilości alkoholu
Dochodzi do tego walka o kawał flaka ...

zawsze pozostaje woda po ogórkach
jest najlepsza, jak z kumplami piję pod kiszońce to ogórki oddaję w zamian za wodę

Mi się zdarzyło pić absynt z gwinta
mi też, ale i tak już bhyłam pijana
na ktorejs imprezie robilismy drinki z woda z ogorkow, oczywiscie ogorek jako palemka. kurwa nie dalo sie tego pic, wiec robilo za popielniczke.
a zagryzac slodkim owszem, ale po uprzednim popiciu. najlepiej wchodzi mi z cola albo z soczkiem pomaranczowym. do czasu wynalezienia przeze mnie zejbistego sposbu picia wudżitsu pipijalem takimi ilociami, zeaz wstyd.
moj sposob na babe. lyczek przed, wudzia, lyczek po. chociaz ostatnio staram sie tego nie robic i tak uwazam wodzia wchodzi w taki sposob najlepiej. ciekawe czy ktos jeszcze tak robi?

Mi się zdarzyło pić absynt z gwinta
Sytuacja z życia wzięta:
Idę sobie z paroma kumplami mostem Karola w Pradze, pijemy absynt z gwinta, a tu z przeciwnej strony mostu jakieś pepiki wytykają nas palcami i wrzesczczą: O! Polaki!
To powinieneś się cieszyć. Przyczyniłeś się do utrwalania legendy naszego narodu! A tak btw to współczesny absynt, choć jest całkiem dobry, na pewno nie jest tym którym zwykli nawalać się młodopolscy artyści...
Cholera, absynt już nie jest takim specjałem podczas wycieczek do Czech. Wkurwia mnie niemiłosiernie fakt, że sprzedają go w pobliskim Kauflandzie na ten przykład... - ten sam, który piłem, będąc u Czechów. Ale 85 zł to nie jest tego rzędu cena co tam... Wogóle mają bardzo tani alkohol, byłem w lutym i codziennie totalna najebka za bezcen prawie... Z drugiej strony to piwka tamtejsze nienajlepsze... Radegast słaby 3%, mocny 4%, Gambrinus taki sobie, Budweiser taki sobie, Pilsner oczywiście daje radę A wy co sądzicie?
he w Pradze małem taką samą sytuację jak kasza, siedzimy se na ławce popijamy browary, a tu jakieś czeskie baby patrzą i mówią z pogardą "polaki"

Cholera, absynt już nie jest takim specjałem podczas wycieczek do Czech. Wkurwia mnie niemiłosiernie fakt, że sprzedają go w pobliskim Kauflandzie na ten przykład... - ten sam, który piłem, będąc u Czechów. Ale 85 zł to nie jest tego rzędu cena co tam... Wogóle mają bardzo tani alkohol, byłem w lutym i codziennie totalna najebka za bezcen prawie... Z drugiej strony to piwka tamtejsze nienajlepsze... Radegast słaby 3%, mocny 4%, Gambrinus taki sobie, Budweiser taki sobie, Pilsner oczywiście daje radę A wy co sądzicie?
No piwo rzeczywiście pozostawia trochę do życzenia, ale zwykle po kilku próbach w najbliższym markecie daje się znaleźć jakieś dziwadło, które smakuje dobrze i klepie
W długi majowy weekend wybieram się pod czeską granice=muszę kupić nową wątrobę
Zagryzanie słodkim to nie zagryzanie.

W długi majowy weekend wybieram się pod czeską granice=muszę kupić nową wątrobę
Ja też
Wczoraj jak sie skonczyla cytryna do zagyzki zapijalismy koncentratem cytrynowym, a pozniej sokiem kumpla, ktory stal w pokalu chyba tydzien

wóda z gwinta = tylko dla prawdziwych facetów

Kuuuurwa, aż mi przypomniałeś pewną grudniową noc z generałem Jaruzelskim w roli głównej
czechy = śliwowica!!! i mozna zakonczyc temat.

nawet zwykla z tesco [tzn. najzwyklejszej tescowej nie pilem, ale taką prostą z dwiema śliwkami na etykietce juz tak], 11 czy tam 12 zeta za pół litra i jazda. i bajabongo.

a browary mają chujowe, jeśli chodzi o moc to dobre dla pedałów, jeśli o cene, to godne pozazdroszczenia.

[ Dodano: 27-04-2007, 20:44 ]

moj sposob na babe. lyczek przed, wudzia, lyczek po.

Zajebiste, dzisiaj zrobiłem ćwiartkę Sobieskiego, zastosowałem Twój sposób i soczku prawie wogóle nie ubyło

sposob na babe wyjebany:) popity nie trzeba miec. tzn trzeba, ale nie duzo:)
a co do sliwowicy to mi sie przypomniala pewna anegdotka. bedac w tym roku w czechach, celem uprawiana sportow zimowych, czesto i chetnie pijalismy. pewnego dnia do hotelowej restauracji wpadl bratanek wlascicielki i mowi: kto ze mna pije. bylem tylko ja, moj kuzyn i kumpel. oczywiscie sie zglosilem, bo kto by odmowil? wiec mowi do kelnera daj cztery sliwowice. i tak z piec razy, a ze wczesniej juz bylem najebany ze koniec to dojebalo mnie to ostro. po tym vratanek wyciagnal ogromny worek zielska i sie pytal kto z nim przypali. ze moj kuzyn to juz starszy czlowiek, z dzieckiem i firma, odmowil kumpel tak samo, zostalem tylko ja. po wypaleniu z tym gnojkiem pewnej ilosci sie rozlozylem. obudzilem pol hotelu, podeptalem wujasa z ktorym spalem w pokoju, o czym mi opowiadal rano. do tego pytal sie mnie dlaczego spiewalem ze mam erekcje (prawdopodobnie turbosie ktorych namietnie sluchalem oddajac sie sportowemu duchowi). moja stara przepraszala wspolmieszkancow i wlascicielke po tym zajsciu.
jednym slowem: sliwowica, jak najbardziej polecam
a w czechach w ogole dobre imprezy. mam nawet paragon na ktorym jest nabite 66 browarow, w jeden wieczor, na 6 osob z czego dwie baby.
czuje sie samotny ja wodki nei pije w ogole, pewnego dnia nabawilem sie takiego wstretu do tejze mikstury, ze tylko poczuje gdzies zapach to od razu zbiera mi sie na wymioty, po jednym kieliszku musze juz wsadzic leb do kibla i za cholere nie wiem jak to zwalczyc

czuje sie samotny ja wodki nei pije w ogole, pewnego dnia nabawilem sie takiego wstretu do tejze mikstury, ze tylko poczuje gdzies zapach to od razu zbiera mi sie na wymioty, po jednym kieliszku musze juz wsadzic leb do kibla i za cholere nie wiem jak to zwalczyc

Przede wszystkim pić. Żelazo trzeba hartować...

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szamanka888.keep.pl
  •  

    Powered by WordPress dla [WIEĹťA WIDOKOWA JAGODA]. • Design by Free WordPress Themes.