|
Samoloty |
WIEŻA WIDOKOWA JAGODA
Kiedy¶ w starej kwaterze by³ temat o samolotach. Jako ze samolot to najwspanialszy i absolutnie najbardziej pankrokowy wynalazek cz³owieka, reaktywujê w±tek.
Na poczatek pozwole sobiê przytoczyæ absolutnie naj³adnieszy samolot w historii. Douglas DC-3
Oblatany w 1935 roku, wyprodukowano ponad 10,000 egzêplarzy, nie liczac licencyjnych Li-2 i L2D. Na ¶wiecie jest ponad 400 nadal latajacych egzêplarzy.
W wersji wojskowej C-47 Dakot± zwany.
[ Dodano: 03-04-2007, 21:12 ]
nie mam jakiej¶ specjalnej zajawki na samoloty, za ma³olata od chuja skleja³em ale zajebi¶cie lubiê lataæ, najlepszy jest start i pozycjonowanie, czyli wszelkie skrêty. na sam± my¶l o locie jaram siê jak ma³y dzieciak. najbli¿szy ju¿ w pi±tek a potem w poniedzia³ek
przy okazji, jest tu jaki¶ pasjonat który mi powie jak jest prêdko¶æ samolotu, powiedzmy niewielkiego Boeinga, podczas l±dowania? chodzi mi o moment w którym samolot zaczyna jechaæ po p³ycie. kolega siê ostatnio pyta³ a ja nie mog³em nigdzie znale¶æ
przy okazji, jest tu jaki¶ pasjonat który mi powie jak jest prêdko¶æ samolotu, powiedzmy niewielkiego Boeinga, podczas l±dowania? chodzi mi o moment w którym samolot zaczyna jechaæ po p³ycie. kolega siê ostatnio pyta³ a ja nie mog³em nigdzie znale¶æ
To zale¿y od masy przy l±dowaniu, i jest wyliczane kazdorazowo, dodatkowo wp³yw ma wiatr itp. Na podej¶ciu do l±dowania to oko³o 130 wêz³ów czyli oko³o 240 Km/h. Przyziemienie to trudno powiedzieæ dok³adnie ale napewno sporo mniej.
Na podej¶ciu do l±dowania to oko³o 130 wêz³ów czyli oko³o 240 Km/h. Przyziemienie to trudno powiedzieæ dok³adnie ale napewno sporo mniej.
no i ja mu powiedzia³em ¿e w/g mnie to bêdzie jakie¶ 200, góra 250 km/h na pocz±tku l±dowania, czyli by³em blisko
Oczywi¶cie, ¿e moim typem bêdzie najlepszy ¶redni bombowiec tej wojny a zarazem najefektywniejsza maszyna torpedowa, postrach Anglikow, Rosjan, Republikanów, maszyna maj±ca na koncie mnóstwo zatopionych statków, okrêtów i ³odzi rybackich, obrócone w py³ umocnienia i fortyfikacje, czyli
Savoia-Marchetti SM.79
Przyziemienie to trudno powiedzieæ dok³adnie ale napewno sporo mniej. A prêdko¶æ l±dowania i przyziemienia to nie to samo?
Ja od siebie podrzucê lataj±c± legendê, B-25 Mitchell
i jeszcze jedno malownicze ujêcie
A prêdko¶æ l±dowania i przyziemienia to nie to samo?
Prêdko¶æ któr± poda³em to prêdko¶æ któr± trzyma siê na prostej do l±dowania, ale gdy samolot znajdzie siê nad pasem, zamyka siê przepustnice i "wyrównuje" czyli wytraca prêdko¶æ bezpo¶rednio przed przyziemieniem. No i oczywi¶cie wszystkie predkosci s± wzglêdem powietrza.
A prêdko¶æ l±dowania i przyziemienia to nie to samo?
Eeeeech wy energetycy!
L±dowanie sk³ada siê z czterech etapów.
1) Podejscie (czyli zej¶cie z pu³apu lotu) 2) Zalamanie. 3) Wytrzymanie (po ktorym nastepuje przyziemienie) to ta faza, kiedy samolot leci tu¿ nad pasem, a jego tor lotu jest ³agodnie nachylony do l±dowiska 4) Dobieg (to ju¿ na ziemii)
Zdrówka ¿yczê
So sorry nie dziwota ze A-380 mial problemy
Zawsze podoba³ mi siê Me-163 Komet
Mitsubishi A6M2 ZERO
de Havilland Mosquito
Apropos B-25. Strona po¶wiêcona najbardziej spektakularnej akcji wykonanej przez te samoloty.
http://www.doolittleraider.com/80_brave_men.htm
Apropo tej akcji polecam film fabularny 30 sekund nad Tokyo, nie¼le siê ogl±da plus jest sporo materia³ów archiwalnych, i niez³ych zdjêæ lotniczych z B-25 w roli g³ównej
Co tu o jakich¶ nalotach na Japoñców pisaæ. Ciê¿ko w internecie znale¼æ opis akcji jakie podejmowali polscy lotnicy aby pomóc powstañcom a by³ to naprawde pokaz mêstwa i oddania.
Przepiszê fragment z Powstania '44 Davies'a z braku lepszego ¼ród³a pod rêk±(mam gdzie¶ jakie¶ wycinki prasowe z czasów wojny ale nie chce mi siê szukaæ na razie):
Pierwszy lot do Warszawy odby³a w nocy z 4 na 5 sierpnia 1586. Eskadra do Zadañ Specjalnych, wspólnie z siedmioma halifaksami z eskadry 148. Dywizjonu. By³a to ponura zapowied¼ tego, co mia³o nadej¶æ. Rozkaz mówi³ o zrzutach w Puszczy Kampinoskiej i w Lesie Kabackim; starsi oficerowie nie wiedzieli, ¿e cztery polskie za³ogi w tajemnicy zgodzi³y siê na ochotnika przelecieæ wprost nad Warszaw±. W drodze powrotnej jeden z liberatorów (pilotowany przez kapitana Jana Mioduchowskiego) w sposób granicz±cy z cudem awaryjnie l±dowa³ przy dwóch dzia³aj±cych silnikach i bez podwozia, zatrzymuj±c siê w odleg³o¶ci nieca³ych dziesiêciu metrów od brzegu morza. Natomiast piêæ samolotów RAF-u zaginê³o; wykonano tylko dwa udane zrzuty. Interweniowali wy¿si oficerowie i loty zawieszono.
(Davies pochrzani³ datê tego lotu).
Znalaz³em w internecie jeden z artyku³ów który mam na papierze. Mam te¿ du¿o d³u¿sz± relacjê po angielsku i mogê wyszperaæ jakby to kogo¶ interesowa³o. Poni¿szy tekst to relacja por. Zygmunta Nowickiego (wówczas radiotelegrafisty 1586 Eskadry do Zadañ Specjalnych) z lotu noc± z 27 na 28 sierpnia 1944 r. Tekst zosta³ spisany po wojnie:
Dzieñ 27 sierpnia by³, jak ka¿dy inny o tej porze roku w po³udniowej Italii, upalny i parny. Ju¿ rano wiedzieli¶my, ¿e w nocy lecimy. Nie powiedziano nam dok±d, ale ca³a za³oga czu³a pod¶wiadomie, ¿e nad Warszawê. Przeczucia nas nie zawiod³y. Odprawa. Ogólne informacje i szczegó³y, wielokrotnie ju¿ powtarzane banalne uwagi i rady... Przed samym startem za³oga w sk³adzie: kapitan pilot Jan Mioduchowski, "Jasiowa", chor±¿y pilot Henryk Jastrzêbski, porucznik nawigator Stanis³aw Kleybor, radiotelegrafista porucznik Zygmunt Nowicki, chor±¿y mechanik pok³adowy Emil Szczerba, kapitan strzelec samolotowy Józef Bednarski oraz chor±¿y strzelec samolotowy Tadeusz Ruman, zebra³a siê pod skrzyd³em Liberatora "S - for Sugar", a nawigator jednym zdaniem wyrazi³ my¶l, jaka pod¶wiadomie nurtowa³a nas wszystkich: - Musimy za wszelk± cenê dolecieæ do celu i dostarczyæ zrzut naszym w Warszawie! Nikt na to stwierdzenie nie odpowiedzia³, bo¶my siê rozumieli doskonale bez zbêdnych s³ów. Startowali¶my o 19.15, gdy s³oñce znajdowa³o siê jeszcze ponad horyzontem. Runda nad lotniskiem i kurs ustalony na pó³noc ponad Adriatykiem oraz wznoszenie do 3300 m. Góry Jugos³awii, Dunaj, ¶wiat³a, reflektory - wszystko jak zwykle. Dolatujemy do Karpat. Punkt orientacyjny i teraz jazda do ziemi - nad Polsk± najbezpieczniej by³o lataæ kosiakiem. Potê¿ne silniki naszego Liberatora pracuj± bez zarzutu, ka¿dy cz³onek za³ogi wykonuje swoje czynno¶ci spokojnie i systematycznie. Do Warszawy pozosta³o nam oko³o 40 kilometrów, ale ju¿ od pewnego czasu widzieli¶my na horyzoncie krwaw± ³unê, która w miarê zbli¿ania siê do p³on±cego miasta powiêksza³a siê i stawa³a siê coraz ja¶niejsza. I oto ju¿ jeste¶my nad przedmie¶ciami Warszawy. Mamy oko³o 300 metrów wysoko¶ci, pod nami dymy i ogieñ. Mo¿emy rozró¿niæ pojedyncze kilkupiêtrowe kikuty domów z dopalaj±cymi siê szcz±tkami pod³óg na parterach, bo na wy¿szych piêtrach wszystko ju¿ by³o wypalone. W u³amku sekundy cz³owiek odczuwa ca³± tragediê tych ludzi, którzy s± tam na dole: tych, co walcz±, i tych, którzy zostali uwiêzieni w tym piekle bez mo¿no¶ci wyrwania siê z niego. Serce siê ¶ciska i nerwy tê¿ej± do granic wytrzyma³o¶ci. Chwilami zapomina siê nawet o w³asnym bezpieczeñstwie. Oczy o¶lepione du¿ymi plamami ognia z trudno¶ci± mog± odró¿niæ krzy¿ ze ¶wiate³ek na dole, w rejonie zrzutu. Ale odszukujemy go i podchodzimy. Drzwi bombowe otwarte. Zrzut! Niemcy siedz± jako¶ cicho i nie strzelaj± ani nie nêkaj± nas reflektorami. Ale to tylko cisza przed burz±. Nagle kilkana¶cie reflektorów ³apie nas w sto¿ek i natychmiast lekka artyleria przeciwlotnicza bije do nas ze swoich szybkostrzelnych dzia³ek i karabinów maszynowych. Pociski pomarañczowe, czerwone, zielone i bia³e, jak w noc ¶wiêtojañsk±, tañcz± dooko³a samolotu i czêsto weñ trafiaj±. Czujemy, ¿e nasza maszyna r±bana jest potê¿nymi stalowymi toporami, a dural i stal jêcz± pod ich ciosami... "Ni¿ej! Ni¿ej!" - wo³a nawigator, mimo ¿e jeste¶my ju¿ bardzo nisko. Ale to nasza jedyna szansa. Schodzimy jeszcze ni¿ej, cudem unikaj±c zderzenia z wie¿± ko¶cieln±, i wiejemy kieruj±c siê na zachód. Mamy ¶wiadomo¶æ, ¿e zostali¶my trafieni, ale w u³amkach sekundy trudno nam oceniæ, jak mocno samolot jest uszkodzony. Jeden silnik - prawy wewnêtrzny - stoi. Nieruchome ³opaty ¶mig³a stercz± bezradnie, jakby b³aga³y o pomstê do nieba. Lewy wewnêtrzny straci³ obroty i po paru minutach te¿ zatrzymuje siê. Piloci co¶ do siebie mówi±, potem s³yszymy w "interkomie", ¿e jest ¼le. Pozosta³y ju¿ tylko dwa silniki i musimy byæ przygotowani na wszystko. Pilot poleca nam, by¶my za³o¿yli spadochrony, bo mo¿e zaj¶æ konieczno¶æ wyskoczenia nad Puszcz± Kampinosk±. Tymczasem jednak nasza zraniona maszyna leci i nawet - o dziwo - powoli zdobywa wysoko¶æ. Ju¿ mamy oko³o 700 metrów. S³yszymy g³os mechanika pok³adowego, ¿e "dispaczek" jest ranny. Jako najmniej zajêty cz³onek za³ogi (radiooperator - strzelec pok³adowy) opuszczam ¶rodkow± wie¿yczkê i przeciskam siê do ty³u, aby udzieliæ pomocy rannemu. Rana "dispaczka" okazuje siê niegro¼na - od³amek szrapnela w przedramieniu - szybko j± opatrujê i wracam na swoje stanowisko. Sprawdzam radio i stwierdzam z ulg±, ¿e zarówno nadajnik, jak i odbiornik dzia³aj± prawid³owo. Szyfrujê jedn± depeszê, potem drug± i wysy³am do bazy. Brak jednak potwierdzenia odbioru. Potem okaza³o siê, ¿e antena by³a odstrzelona i z tego powodu zasiêg nadajnika by³ bardzo ograniczony. Tymczasem nasz dzielny Liberator wdrapa³ siê ju¿ na 1300 metrów i jeste¶my na kursie na Prze³êcz Morawsk±. Dwa silniki na razie pracuj±, wiêc zapada decyzja, ¿e je¿eli wejdziemy na 2000 metrów, to nie bêdziemy skakali. Nawigator oblicza wszystkie kursy powrotne dla trasy na tej wysoko¶ci. Niedaleko Karpat ostrzela³o nas jakie¶ pojedyncze dzia³ko przeciwlotnicze, i to bardzo skutecznie, trafiaj±c nas trzema pociskami. Jeden z nich przeszed³ przez kad³ub, tu¿ nad moj± g³ow±. Szczê¶cie, ¿e siedzia³em przy radiostacji, bo gdybym sta³ w tym momencie, to na pewno zosta³bym trafiony. Gdy piloci oznajmili, ¿e maszyna wesz³a na 2100 metrów i ¿e byæ mo¿e uda utrzymaæ siê j± na tej wysoko¶ci, nadzieja powrotu do bazy wst±pi³a w nasze serca. Ka¿dy w duchu modli³ siê o szczê¶liwy powrót. Po d³ugich godzinach niepewno¶ci dolecieli¶my wreszcie do bazy. Sprawdzaj±c instalacjê radiow± stwierdzi³em, ¿e radiostacja pilotów nie dzia³a. Przestroi³em wiêc moj± aparaturê i pouczy³em pilota, w jaki sposób ma siê porozumieæ z "Tower" (wie¿± kontroli ruchu). Nareszcie l±dowanie. Wszyscy w przedzie maszyny w napiêciu czekamy na koñcowy akt dramatu. Na wszelki wypadek odrzucili¶my górne drzwi, aby nam siê w razie kraksy nie zaciê³y, gdy¿ wyj¶cie to jest konieczne do szybkiego opuszczenia samolotu. Maszyna dotknê³a ko³ami bie¿ni. Czujemy, ¿e toczy siê po ziemi. Spostrzegamy jednak od razu, ¿e wcale nie wytraca prêdko¶ci. Przeko³owali¶my ju¿ ponad pó³ d³ugo¶ci pasa startowego i niebieskie morze z bia³ymi grzywami piany, wieñcz±cymi fale przyboju, zbli¿a siê gwa³townie. Nagle samolot raptownie skrêca z kursu, przeskakuje przez rowy winnicy i murki kamieni. Potem potê¿ny kangur, trzask, dym, zawrót i wreszcie dzwoni±ca w uszach cisza. W sekundach pomagamy sobie nawzajem opu¶ciæ maszynê, gdy¿ jeden z czynnych do koñca silników parska jêzykami ognia. Jest godzina 05.20. S³oñce ju¿ dawno wzesz³o. Czyste powietrze poranka, zieleñ, szum morza i b³oga cisza jak balsam dzia³aj± na nasze nerwy. Samolot po³amany, pogiêty, porozdzierany pociskami. W p³atach dziury pó³metrowej ¶rednicy. Kupa z³omu. My jednak czuli¶my do niego g³êbok± wdziêczno¶æ za to, ¿e jak szlachetny rumak wytê¿a³ wszystkie si³y, aby wygraæ, mimo ¿e ta wygrana kosztowa³a go ¿ycie. To by³ bohaterski koniec Liberatora "S - for Sugar" z bia³o-czerwon± szachownic±, Liberatora, który walczy³ o Liberty, o wolno¶æ. Jeszcze przed naszym l±dowaniem do bazy dotar³o przes³ane z Warszawy potwierdzenie zrzutu, a przed up³ywem 24 godzin Prezydent Rzeczypospolitej przes³a³ drog± telegraficzn± ordery Virtuti Militari dla ca³ej za³ogi. W tek¶cie nie jest napisane, ¿e oprócz tych wszystkich uszkodzeñ na dodatek nie dzia³a³a czê¶æ usterzenia i trzeba by³o sterowaæ za pomoc± przepustnic.
No i jeszcze na koniec dodam, ¿e jeden z orderów Virtuti Militari(kpt. Mioduchowskiego, mojego dziadka) wraz z kilkoma innymi jego medalami(m.in. Distinguished Flying Cross) wisz± u mnie w gablotce na ¶cianie. Niestety nie do¿y³ sêdziwego wieku i zmar³ na emigracji.
edit: Powrzucam jeszcze fotki samolotu po niezbyt miêkkim l±dowaniu:
I z za³og±. Jan Mioduchowski drugi od prawej.
Z tego co s³ysza³em tam za³ogi nasze i SAAF-u lata³y.
Szperaj±c w necie w poszukiwaniu ciekawostek zwi±zanych z 308 dywizjonem natkn±³em sie na co¶ takiego.
17 lipca 1944 r. 308 Krakowski Dywizjon My¶liwski patrolowa³ pó³nocn± Francjê. By³ to dzieñ nieoperacyjny. Na froncie trwa³a cisza. Dywizjon 308 zosta³ wys³any na patrol "aby nie zardzewieæ". W pobli¿u miejscowo¶ci Livarot (45 km na po³udniowy wschód od Caen) zauwa¿ono kolumnê samochodów poruszaj±cych siê w kierunku wschodnim. Para samolotów - por. Wac³aw Stañski wraz z bocznym (nazwisko nn.) znurkowa³a w kierunku konwoju. Na ma³ej wysoko¶ci stwierdzono, ¿e w sk³ad konwoju wchodzi elegancka limuzyna i jeden lub dwa samochody ciê¿arowe z ochron±. Ju¿ na pierwszy rzut oka widaæ by³o, i¿ w konwoju znajduje siê niemiecki VIP. Piloci ostrzelali konwój kilkakrotnie i wrócili do szyku dywizjonu nabieraj±c wysoko¶ci. Po powrocie na lotnisko, jak zawsze, z³o¿yli raport (Combat Report) u brytyjskiego oficera wywiadu (IS). Nastêpnego dnia por. Stañski zosta³ wezwany do oficera wywiadu, który krótko stwierdzi³: - Claim the Rommel (klejmuj, odhaczaj Rommla). - Jeste¶ pewny? - Jestem pewny. Dzi¶ w nocy Radio Berlin poda³o informacjê, ¿e Feldmarsza³ek Rommel - lis pustyni - nie ¿yje. Zgin±³ w wyniku ataku brytyjskich samolotów w pó³nocnej Francji. - A sk±d masz pewno¶æ, ¿e to akurat nasza robota? - Dzieñ by³ nieoperacyjny, jak zapewne wiesz. Wczoraj tylko 308. by³ w powietrzu. Tylko wy strzelali¶cie.
Ciekawe, ¿e jak siê pó¼niej okaza³o Feldmarsza³ek Rommel prze¿y³ atak, zosta³ jednak powa¿nie ranny. Jak pisze Mike Spick w ksi±¿ce "Classic Warplanes - Supermarine Spitfire" wyd. Salamander Books Limited - 1991 (pol. ed. "S³ynne samoloty - Supermarine Spitfire" - wyd. BGW 1992 str. 39)
"Powa¿nym wk³adem do wojennego wysi³ku Aliantów by³ atak Spitfire'ów IX dokonany w pobli¿u Livarot pó¼nym popo³udniem 17 lipca 1944 r. na samochód z personelem Feldmarsza³ka Rommel'a. Podczas ataku marsza³ek zosta³ powa¿nie ranny, co wyeliminowa³o go z wojny".
Ciekawe jest dlaczego Radio Berlin poda³o b³êdn± informacjê o ¶mierci Rommla. Czy¿by wynika³o to z niedoinformowania Abwehry. Nieprawdopodobne. Trzy dni pó¼niej w Wilczym Szañcu (Wolfschantze) ko³o Kêtrzyna dokonano nieudanego zamachu na Hitlera. Rommel co najmniej sprzyja³ zamachowcom. Jaki¶ czas potem zg³osili siê do niego "smutni panowie" i odebra³ sobie ¿ycie. Nota bene - na temat tej ¶mierci kr±¿± ró¿ne wersje. W taki oto sposób por. Wac³aw Stañski uczci³ 17 lipca 1944 r. swoje 24. urodziny.
Por. Wac³aw Stañski
Najwspanialszy samolot Swiata, najwiêkszy my¶liwiec, wykorzystywany równie¿ jako bombowiec, wprowadzano nim w Wietnamie epokê kamienia ³upanego
"You smell that? Do you smell that? Napalm, son. Nothing else in the world smells like that. I love the smell of napalm in the morning."
F-105 Thunderchief
http://www.rebelvirals.com/13875298.html
Nawet motorhead ¶piewa³ o tej maszynie w piosence "Ridin' with the driver" <saluto>
o slynnym FW 190 zapomnieliscie
http://pl.wikipedia.org/wiki/Focke-Wulf_Fw_190
[OFFTOP] swoja droga polecam gre WarBirds 2 (FreeHost) darmowy symulator na ruskim]:-> serverze- duzo czerwonych do karania www.wbfree.net - jak ktos bedzie mial jakies problemy to niech wali na pm do mnie server istnieje od 1999 roku.
Me-262 rules i nie ma chuja!
http://pl.wikipedia.org/wiki/Me_262
o slynnym FW 190 zapomnieliscie No fakt. Najwiêkszy rywal Supermarine Spitfire siej±cy wówczas postrach Dobra maszynka z wysokoobrotowym silnikiem marki BMW, który ca³kowicie przewy¿sza³ mo¿liwo¶ciami silniki Merlina , które montowano w Spitfire`ach
Tak czy owak - po kilku ulepszeniach angielska maszyna jest uwa¿ana za najlepszego my¶liwca II W¦. Swojego czasu siê tym sprzêtem pasjonowa³em.
Akurat Foki by³y g³ównie przeciwnikami Mustangów, P47 i ró¿nych ruskich wynalazków typu Jak-9 i 3 oraz £awoczkinów £a5 i £a7.
Ja na to patrzê z perspektywy Spitfire`a, wiêc pewnie dlatego tak mi siê powiedzia³o
Swoj± drog± - ciekawy artyku³:
http://www.raf.mod.uk/history%5Fold/spit1.html
Moim zdaniem nie by³o fajniejszego my¶liwca w drugiej wojnie ni¿ Focke Wulf. O ile Spitfire wygl±da³ jak baletnica to Foka wygl±da³a jak szczerbaty ³obuz .
Z podobnych "chamskich" konstrukcji jeszcze P47 dawa³ radê:
Jak kogo¶ jaraj± te klimaty to polecam grê Warbirds. Mo¿na sobie za darmo pograæ na serverze www.wbfree.net. Naprawde fajna zabawa.
Wygl±d to jedno, osi±gi i klimat maszyny to drugie Focke Wulf by³ dobry (o wiele lepszy ni¿ Me109), nie zaprzeczam.
W szeregach RAF`u lepsza baletnica dziesi±tkuj±ca si³y Luftwaffe ni¿ ma³o zwrotny i ciê¿ki Hawker Hurricane..
W szeregach RAF`u lepsza baletnica dziesi±tkuj±ca si³y Luftwaffe ni¿ ma³o zwrotny i ciê¿ki Hawker Hurricane..
W okresie miêdzywojennym robiono symulowane walki maj±ce wykazaæ, który z samolotów jest lepszy: Hurricane czy sztandarowy my¶liwiec angielski z I W. ¦w. Sopwith Camel.
Okaza³o siê, ¿e Sopwith leje Hurricana w kuper niemi³osiernie. Nie przeszkodzi³o mu w tym nawet to, ¿e z powodu ciêzkiego silnika rotacyjnego generuj±cego bardzo wysoki moment obrotowy, wystêpowa³a w nim asymetrycznosæ pilota¿owa - zakrêt w prawo wykonywa³o siê szybciej... przez lewe skrzyd³o Piloci w czasie walki bardzo cz±sto wykorzystywali ta cechê S.C. do robienia Niemiaszków w chuja, którzy nie spodziewali siê takiego manewrowania.
Zdrówka ¿yczê
I tak w³oskie s± najlepsze.
Spitfrajer siê chowa
Mo¿e i s±, tylko nie wiadomo jakie, bo fotka siê nie otwiera.
Zdrówka ¿yczê
bo masz cenzurê w robocie,
Mo¿e i s±, tylko nie wiadomo jakie, bo fotka siê nie otwiera.
Zdrówka ¿yczê
Macchi Mc.202
bo masz cenzurê w robocie,
Owszem, ale na go³e baby, a nie na go³e samoloty
Zdrówka ¿yczê
Co ciekawe, ten samolot mia³ jedno skrzyd³o krótsze, a drugie d³u¿sze.
I tak w³oskie s± najlepsze. Obrazek Spitfrajer siê chowa strasznie podobny do Me 109, czy¿by na licencji ??
Prawda jest te¿ taka ¿e w ka¿dym pañstwie podczas I i II W¦ by³ jaki¶ ³adny samolot, który oprócz ³adnego wygl±du mia³ swoje wady i zalety. Teraz ju¿ takich nie robi±...
Tak samo jest z samochodami
Sopwith Camel to ju¿ w ogóle by³ przebój piekielnie trudny w pilota¿u, chocia¿ pierwszym egzemplarzom Spitfire`a zdarza³o siê gubiæ skrzyd³a przy nurkowaniu Weterani powiadali "Gdy Camel wpadnie w korkoci±g (co zdarza³o siê nierzadko) masz do wyboru 3 krzy¿e - krzy¿ Victorii, czerwony krzy¿ lub krzy¿ z drewna"
A co z my¶liwcami made in Poland?
http://www.samoloty.ow.pl/str003l2.htm
A co z my¶liwcami made in Poland?
¯a³ujê, ¿e nigdy nie uda³o siê rozwin±æ na pe³n± skalê produkcji tego maleñstwa.
W Jastrz±bku tkwi³ zajebisty potencja³... gdyby tylko dorzuciæ mu jaki¶ sensowny silnik, to móg³by sporo namieszaæ.
Szkoda, ¿e równie¿ tylko w fazie planów i makiet pozosta³ projekt wspó³czesnego Skorpiona
Nawiasem mówi±c ta makieta zosta³o chyba ostatnio pchnieta na allegro
Zdrówka ¿yczê
strasznie podobny do Me 109, czy¿by na licencji ??
Ja tam niewidzê podobieñstwa
A co z my¶liwcami made in Poland?
http://www.samoloty.ow.pl/str003l2.htm[/quote]
a gdzie s³ynny PZL P-11c ?? do¶æ nie¼le radzi³y sobie mimo przewagi technicznej i ilo¶ciowej wroga.
a gdzie s³ynny PZL P-11c ?? do¶æ nie¼le radzi³y sobie mimo przewagi technicznej i ilo¶ciowej wroga
Zwróæ uwagê, ¿e Fret poda³ linka do drugiej czê¶ci galerii. Tu jest pierwsza:
http://www.samoloty.ow.pl/str003l1.htm
Swoj± drog± jak siê popatrzy ile uda³o siê wykonaæ w dwudziestoleciu miêdzywojennym projektów niez³ych maszyn i ile z nich dopuszczono do seryjnej produkcji, to nó¿ siê cz³owiekowi w kieszeni otwiera, kiedy sobie u¶wiadomi jak przez 40 lat PRL-u i 18 lat "wolnej Polski" zar¿niêto dokumentnie polski przemys³ lotniczy. Jak mo¿na by³o zmarnowaæ takie do¶wiadczenie i potencja³?
Zdrówka ¿yczê
No co ty opowiadasz stary, w ¶widniku produkuje siê drzwi do A320, i A340!!!!
[ Dodano: 13-09-2007, 12:05 ]
Wilga, Bies, Iskra
Zapomnia³ o "lataj±cej zajebisto¶ci" - Orliku.
Zdrówka ¿yczê
My¶liwcami ka¿dy umie lataæ! Co powiecie na Ruskaja Ogromnaja Maszina?
An-225 Mrija
An-225 Mrija
Dowcip mi siê przypomnia³ apropos tego antka.
Otóz sprawa wyglada nastepuj±co: Pierwsze próbne loty An-225. Piloci startuja uruchamiaj± aparaturê kontroln± i rozpoczynaj± testy. Mija pierwsza godzina lotu. Nagle, gdzie¶ z tylniej czê¶ci kad³uba zaczynaj± dobiegaæ podejrzane odg³osy. Jakie¶ buczenie, stukanie, chuj wi co. Kapitan posy³a drugiego pilota, ¿eby sprawdzi³ co siê dzieje. Drugi pilot wsiada na rower i jedzie na patrol. Nie ma go pó³ dnia, ale w koñcu wraca. - No i co tam siê wyprawia? Nity z poszycia siê sypi±? Sworznie siê luzuj±? Napêdy zacinaj±? - pyta kapitan. - A nieeeeee nic takiego - odpowiada drugi pilot - to tylko przez niedomkniêt± pochylniê ³adunkow± wpad³y nam niechc±cy do ¶rodka dwa Boeingi 737 i zaczê³y lataæ dooko³a ¿arówki w kiblu.
Zdrówka ¿yczê
Podobieñstwo zapewne przypadkowe ale tak mi siê skojarzy³o.
W³osi i tak nam nie dorównaj±.
Jastrz±b w ogóle prezentowa³ "w³oski" styl i by³ podobny nie tylko do Macchi. W³oskie my¶liwce by³y do¶c charaktersystyczne, niezaleznie od tego, przez jaka firme by³y budowane. Dlatego Jastrzêbia mo¿na jeszcze porówna np. z:
Fiatem G.50
Macchi C.200
Reggiane Re.2000
Zdrówka ¿yczê
To Re.2000 wygl±da mi na licencyjn± wersjê P-35
EDIT: doczyta³em, by³ wzorowany na P - 35
¯a³ujê, ¿e nigdy nie uda³o siê rozwin±æ na pe³n± skalê produkcji tego maleñstwa.
Obrazek
W Jastrz±bku tkwi³ zajebisty potencja³... gdyby tylko dorzuciæ mu jaki¶ sensowny silnik, to móg³by sporo namieszaæ.
Szkoda, ¿e równie¿ tylko w fazie planów i makiet pozosta³ projekt wspó³czesnego Skorpiona
Zdrówka ¿yczê
Bo nei wiem czemu nasi in¿ynierowie brali silniki Bristol Mercury 840KM skoro by³y za s±³be mogli wsadziæ Rolls-Royce Merlin o mocy (1000 KM) lub Bristol Hercules (1230 KM) i by³o by po problemie. Z takim silnkiem to nawet P11 móg³ by z BF 109 (1100KM) walczyæ jak równy z równym.
Bo jeden jest gwiazdowy a drugi rzêdowy.
Bo jeden jest gwiazdowy a drugi rzêdowy.
Merlin to uk³ad "V" a Hercules to gwiazda wiêc mozna by³o go spokojnie urzyæ.
Nie. Jak± d³ugo¶æ ma rzêdowe v12 a jakie gwiazdowe 9 cylindrów? Zreszt± by³y plany my¶liwca napêdzanego rzêdowym silnikiem(Kania?), jednak jak pokaza³a historia rozwijanie silników gwiazdowych by³o w³a¶ciw± drog±.
jednak jak pokaza³a historia rozwijanie silników gwiazdowych by³o w³a¶ciw± drog±.
Akurat z tym siê nie zgodze bo tyle samo by³o dobrych my¶liwców z rzedówkami co z gwiazdami, czyli silnik mia³ mieæ odpowiednie parametry a kszta³t nie mia³ takiego znaczenia.
Akurat z tym siê nie zgodze bo tyle samo by³o dobrych my¶liwców z rzedówkami co z gwiazdami, Tylko, ¿e co najmniej od 1940 projektuje siê wy³±cznie samoloty z silnikami gwiazdowymi. Jakie¶ wnioski?
A stodziewi±tki, mustangi, spitfire'y, typhoony/tempesty, p38, p39, ³aggi, jaki i migi to co?
to co?
To klasyka, rzecz jasna
Zdrówka ¿yczê
A stodziewi±tki, mustangi, spitfire'y, typhoony/tempesty, p38, p39, ³aggi, jaki i migi to co? To z za³o¿eñ z najpó¼niej 1940. Ruskie mo¿e pó¼niej, ale oni musieli mieæ czas aby ukra¶æ projekty
Co za debil tak spamuje an tym forum?Moderatorzy za co bierzecie te srebrniki?
Moderatorzy za co bierzecie te srebrniki?
A bior±? Bardzo mnie to interesuje, bo jako administrator nic nie dostajê, a mo¿e powinienem?
Zdrówka ¿yczê
Humor angielski
Zdrówka ¿yczê
Murzyny robi± za czarnuchów. Straszne Po chuj on ca³uje zbiornik?
Po chuj on ca³uje zbiornik?
Kocha je? Tylko lubi? Podniecaj± go zbiorniki? Chuj go wie. Grunt, ze fota niez³a i w fajnej rozdzielczo¶ci.
Zdrówka ¿yczê
moze ktos dac linka? bo mi sie ta fota niewyswietla
http://www.shorpy.com/files/images/13270u1_0.jpg
usuniêty chyba
jednak jak pokaza³a historia rozwijanie silników gwiazdowych by³o w³a¶ciw± drog±.
Silnik ma mieæ du¿± moc, niezawodno¶æ i ma³a masê i gówno jest wa¿ne czy to rzêdówka fauka czy gwiazda. Dobrym przyk³adem jest http://pl.wikipedia.org/wiki/Focke-Wulf_Ta_152
Silnik ma mieæ du¿± moc, niezawodno¶æ i ma³a masê i gówno jest wa¿ne czy to rzêdówka fauka czy gwiazda. Co o wiele ³atwiej osiagn±æ w uk³adzie gwiazdy(ch³odzenie!!!) Zreszta najlepszy samolot my¶liwski wszechczasów te¿ mia³ gwiazdê
Czyli który? Bo ka¿dy ma inne zdanie. Najlepszy samolot my¶liwski wszech czasów, je¶li chodzi o porównanie kosztu do efektywno¶ci to bez w±tpienia Brewster Buffalo.
Ale najlepszy w sensie najlepszy bo najlepszy i chuj to Macchi C 200. Bo Spitfajery s± dla ciot
HA
skoro nikt jeszcze nie napisa³ to jest to brytyjski English Electric "Lightning"
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plszamanka888.keep.pl |
|
|
|
|