WIEĹťA WIDOKOWA JAGODA KILLING JOKE Zespół legenda,moim skromnym zdaniem trochę niedoceniony jednak grający od samego poczatku w swoim jedynym i niepowtarzalnym stylu,łączącym post punk'ową agresję z transowym biciem bębnów,szamańskim wokalem i jedynym w swoim rodzaju brzmieniem gitary. Niedościgniona inspiracja dla masy kapel punkowych,metalowych,gotyckich,inustrialnych,z których niektóre jak NIN,MINISTRY czy GODFLESH osiągneły co prawda większy sukces komercyjny ale do Bogów z KJ im daleko Formacji przewodzi charyzmatyczny wokalista Jaz Coleman,który wraz z gitarzystą Geordie'm,basistą Youth'em i perkusitą Ferguson'em założyli kapelę na przełomie lat 1978/79. Pierwsza płyta o tytule takim jak nazwa zespołu to dziś żelazny klasyk a takie kawałki jak "Wardance" czy "Reqiuem" do dziś niszczą i nie pozostawiają słuchacza obojętnym. Kapela w 1985 roku wydała płytę "Nightime",którą pożeglowała w bardziej gotyckie rejony i jest to także jedna z moich ulubionych płyt KJ,posłuchajcie riff'u do "Eighties",który bezczelnie zerżnęła Nirvana w "Come As You Are" Zespół grał w Polsce 2 razy,w 1990 roku dając fantastyczny koncert na Róbrege i w 2003 na Brudstoku,w październiku 2006 roku mieli zagrać w Proximie,na który to koncert zamierzałem się wybrać,niestety został on odwołany z powodu choroby Coleman'a http://www.killingjoke.com/killingjoke_home.html http://www.myspace.com/killingjokeofficial POTĘGA Pierwsza płyta, "Fire dances" czy "Night time" to klasyka klasyki, poza tym bardzo lubię też "Democracy" i ostatni album - "Hosannas from the basements of hell". Nie do podjebania wokal, gitary (nigdy żadnych solówek ) no i ta perkusja nigdy żadnych solówek zapomniałem o tym właśnie wspomnieć Geordie pod tym względem to konserwatysta i zespół przez 28 lat nie nagrał żadnej solówki Kolejna świetna kapela z UK,bardzo wysoki poziom techniczny oraz genialny debiut.Mimo biegu czasu,nadl potrafią stworzyć dobrą płytę.Niestety nie słyszałem całej dyskografi,tylko to co posiadam.Oprócz wspomnianego debiutu i "Fire Dances",warto się zapoznać z ich drugą płytą: "What's THIS for..." oraz z "Wilful Days" - wydaną w 1995 roku,na której znalazły się odrzuty, B-side'y, czy też inne miksy kawałków. Po prostu wstyd nie znać! W sumie jeśli chodzi o ten zepół to jedynie płyta "Outside The Gate" z 1988 roku wydaje sie odstawać od reszty,zawarte na niej eksperymenty z rapem nie są to powiedzmy łagodnie mówiąc udane.Znam parę osób,które zaczeły przygodę z muzyką KILLING JOKE właśnie od tej płyty i mocno się do kapeli zniechęciły by następnie odkryć ja po latach na nowo Jaz Coleman to także prawdziwy człowiek Renesansu,oprócz KJ zajmuje się Orkiestrą w Kairze,której jest dyrygentem ,poza tym teatr i co ciekawe jest autorem hymnu bojowego nowozelandzkich rugbystów utwór "Exorcism" z płyty "Pandemonium" został nagrany w podziemiach piramid egipskich utwór "The Exorcist" z płyty "Pandemonium" został nagrany w podziemiach piramid egipskich Przy czym Sfinksowi odpadł nos. no tego akurat nie wiem poprawiłem tytuł,kawałek zwie się "Exorcism" Jedna z moich ulubionych kapel Nowa aleksandria Siekiery to Polska kopia Killing Joke równie zajebsita jak orginał z jednej strony wpływy KILLING JOKE słychać na "N/A" z drugiej dużo tez tam JOY DIVISON do tego wszystko podlane ostrym post punkowym sosem właśnie katuje najlepszy kawałek z trzeciej ich płyty a mianowicie: "The Pandys Are Coming" Nie przepadam za Killing Joke, nudna i monotonna muza, źle wpływająca na mój układ nerwowy. Nie rozumiem zachwytów tymi nudziarstwami, aczkolwiek czasami muszę w domu tego słuchać jak sobie żonka włączy. Niestety ona to lubi. http://www.roadrunnerreco...ewsitemID=83199 MINISTRY bassist Paul Raven was found dead yesterday (Saturday, October 20) in a private home in a small French village on the Swiss border after suffering an apparent heart attack. Raven (who is also known for his work with KILLING JOKE and PRONG) was in Geneva working with French recording artists TREPONEM PAL on their new release alongside drummer Ted Parsons (PRONG) and members of THE YOUNG GODS R.I.P.[*] Znam tylko dwie ostatnie płyty (i jakieś pojedyncze starsze rzeczy) i bardzo je lubie, aczkolwiek słucham dość rzadko - strasznie to ciężkie, przygniatające i złe strasznie to ciężkie, przygniatające i złe kurcze,jakoś nigdy słuchając ich muzy się nie przygniątłem i nie poczułem zła co do tego że może ona być ciężka dla zwykłego zjadacza chleba to się zgodze ale w końcu taki urok tej muzyki Chodzą ploty, że zespół planuje nową płytę, zresztą na Youtube jest koncertowa wersja nowego kawałka - "Timewave", która sprawia wrażenie, jakby zespół zamierzał powrócić do grania w stylu znanym z trzech pierwszych płyt Warto też dodać, że podczas jesiennej trasy koncertowej KJ grał w oryginalnym składzie - Jaz, Geordie, Youth i Big Paul. Przy okazji, nie wiem jak Was, ale mnie strasznie wkurwia porównywanie Killing Joke do tych wszystkich industrialno-rockowych popierdółek w stylu Ministry, Godflesh i tak dalej czy też szufladkowanie ich jako kapeli "industrialnej", no po prostu kurwica mnie strzela gdy coś takiego słyszę albo czytam nie wkurwia mnie jak jest odwrotnie bo to prawda ale jeśli sa takie porównania jak podałeś to niezła wiocha biorąc pod uwagę od kiedy Killing Joke gra Chodzi mi też o to, że KJ w zasadzie nigdy nie grał industrialnego rocka, a często można takie pierdoły wyczytać, co zapewne jest po części efektem tego, że np. Geordie grał w takich kapelach, tak samo Paul Raven itd. Dla mnie Killing Joke trudno zaszufladkować do jakiegoś konkretnego stylu, nie podlega jednak wątpliwości, że nie jest to żaden industrial. Pierwsze trzy płyty to po prostu konkretny, energiczny post-punk, dwie kolejne generalnie to samo, tylko że spokojniej, a potem już różnie bywało. racja a gdyby nie Killing Joke kapel typu Ministry, Godflesh, NIN czy chociażby Prong pewnie wogóle by nie było Chodzi mi o to, że właśnie byłyby! Oni nie są spadkobiercami Killing Joke, tylko tego pierwotnego industrialu, który rozwijał się mniej więcej równolegle, aczkolwiek całkowicie niezależnie od punk rocka. Klimaty typu Throbbing Gristle, Psychic TV, Einsturzende Neubauten, Test Dept. i tak dalej były nazywane właśnie industrial music i dla większości osób był to całkowicie niesłuchalny jazgot (ja je lubię ). Potem oczywiście muzyka ta - jak niemal wszystko - została strywializowana i zniżona do poziomu rocka wspartego elektroniką, którego ja osobiście nie cierpię, a który prezentują NIN (kiedyś lubiłem ), Ministry i tak dalej. Jako pierwsi ten pierwotny industrial z gitarami połączyli chyba Skinny Puppy i tego jeszcze da się słuchać (choć najlepsze są dla mnie ich najwcześniejsze nagrania). Do Killing Joke równie daleko jest zarówno prekursorom industrialu, jak i późniejszym twórcom industrialnego rocka/metalu. To, że np. Paul Raven grał w Ministry, a Geordie Walker w Pigface oznacza tylko to, że sobie tam grali - a nie że KJ to rock industrialny. To tak jakby powiedzieć, że Billy Idol solowo grał punk rocka, bo był wokalistą Generation X mi chodziło o to że czytając wywiady z wyżej wymienionymi kapelami czesto ich czlonkowie podawali Killing Joke jako jedno z głównych źródeł inspracji Tak jak Nirvana Inspiracją mogli być i to częste wymienianie ich przez tego typu kapele też pewnie zrobiło swoje w temacie przypięcia im industrialnej metki. Zresztą to świadczy o uniwersalności muzyki Jaza i spółki, bo przecież wymieniały ich i kapele z Twojego pierwszego posta, i rzesze post-punków (już w latach 80 powstawały zrzynki z KJ, np. 1919) - w tym polskich (Siekiera, DHM), "Night time" miało spory wpływ na gotyckiego rocka, dzięki późniejszym płytom także kapele metalowe i tak dalej. Po prostu Killing Joke to potęga Chodzi mi o to, że właśnie byłyby! Oni nie są spadkobiercami Killing Joke, tylko tego pierwotnego industrialu, który rozwijał się mniej więcej równolegle, aczkolwiek całkowicie niezależnie od punk rocka. Klimaty typu Throbbing Gristle, Psychic TV, Einsturzende Neubauten, Test Dept. i tak dalej były nazywane właśnie industrial music i dla większości osób był to całkowicie niesłuchalny jazgot (ja je lubię ). wiadomo, że industrial rozwijał się równolege z punk rockiem. te same lata, wspólne koncerty, te same kluby. zespołem który niby wywodzi się z industrialu a jest też przypisywany do post-punka jest Cabaret Voltaire. Tak więc, wydaje mi się, że Cabaret Voltaire był takim łącznikiem post punkowego grania z eksperymentami, jazgotami, hałasem i całym industrialem. Cabaret Voltaire zdaję się grał wspólne koncert z Joy Division, ale wiadomo, że Cabaret Voltaire i caly industriał był bardziej na marginesie. Nie powiem, że Killing Joke są spadkobiercami Cabaret Voltaire, ale napewno ich brzmienie miało coś z nimi wspólnego, a Cabaret Voltaire można nazwać zalążkiem ogolnie rocka industrialnego (mam tutaj na mysli plyte "The mix up", pozniej w nieco inną strone poszli). Nie wiem jak to jest z NiN, nigdy ich nie sluchalem. Ministry chyba dość równolegle szli z Killing Joke, chociaż dwa pierwsze albumy to new-romantic, pełna elektronika. Na przełomie lat 90' oba zespoły zmieniły brzmienie. I tutaj się zgodzę, Ministry nie są spadkobiercami Killing Joke. Godflesh i w ogóle twórczośc Broadricka jest na bazie industrialu, zresztą nigdy u nich nie dostrzegłem specjalnie punkowych wpływów. Jak już jesteśmy w tym temacie to wymienie The Damage Manual - zespol Geordie Walkera miedzy innymi, supergrupa ; Revolting Cocks czyli projekt Ala Jourgensena ; Lard - Biafra i Jourgensen czyli Dead Kennedys i Ministry. Mocne kapele, ale Lard najlepszy z tyh wyzej wymienionych. Aha, a co do Siekiery, taaaak, na "Nowej Aleksandrii" są główne motywy z "The Wait" i "Complications" z pierwszego albumu KJ. Adamski też chyba był fanem tekstów KJ, przecież na tym albumie jest "miłośc, miłość jak krew, zatruta przez słowa". Generalnie Killing Joke to kapela kompletna, jedna z moich ulubionych, ostatni album wymiótl niemiłosiernie! Właśnie przesłuchuję "Duende - The Spanish Sessions". Płytka nagrana została w ubiegłym roku w pierwotnym składzie zespołu podczas pobytu w Hiszpanii i zawiera głównie materiał z albumów wydanych w latach osiemdziesiątych, choć nie tylko, bo są też np. kawałki z "Pandemonium". Wszystko nagrane na setkę podczas próby - materiał brzmi mocno i surowo, a najstarsze kawałki zyskują nowy wymiar i dodatkową moc. Co prawda oryginalnych wersji raczej nie przebiją (bo nic ich nie przebije), ale warto tego posłuchać nie tylko jako ciekawostkę - to po prostu zajebisty album pokazujący, że zespół wciąż się trzyma i ma się dobrze. Są to też pierwsze nagrania w oryginalnym składzie od 1982 roku! Oprócz tego pod koniec ubiegłego roku wyszły jeszcze dwie części koncertówki "Live at the Forum" - zawierają one całość koncertów, jakie Killing Joke dał 3 i 4 października 2008 w Londynie, obydwie to wypasione dwupłytowe albumy pełne hitów (na pierwszym znajdują się głównie utwory z dwóch pierwszych płyt, na drugim - z "Pandemonium" i singli z lat 1979-85). Jeszcze do żadnego z tych wydawnictw nie dotarłem, ale podejrzewam, że obydwa wymiatają aż miło. Kurwa, Killing Joke rządzi [ Dodano: |6 Mar 2009|, 2009 18:31 ] dzięki z info, już sprawdzam te hiszpańską sesyjkę Miałem ostatnio okazję oglądnąć dvd jubileuszowego koncertu KJ (XXV Gathering). Po emisji musiałem zmienić majdy... Kurwa, Killing Joke rządzi Parę osób pewnie się zainteresuje - spory artykuł o Killing Joke wisi pod adresem http://www.plusultra.org.pl/joke.htm mam to na grubym papierze swoją drogą szkoda że tylko 3 numery tego zina wyszły o koncercie już wiadomo, o nowej płycie chyba nie było? Grupa zapowiedziała również nową płytę, która nie ma jeszcze tytułu. Wydawnictwo ukaże się w barwach wytwórni Spinefarm, z którą właśnie podpisała umowę. Dzieła należy spodziewać się w kwietniu. Będzie to pierwszy studyjny album od 27 lat nagrany w tym składzie. http://www.youtube.com/watch?v=K4ompm4PQk4 NAPIERDALAĆ!!! : zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl szamanka888.keep.pl