|
Antifest 2007 |
WIEŻA WIDOKOWA JAGODA
Na tegoroczny Antifest postanowi³em wybraæ siê z dwóch powodów. Po pierwsze i najwa¿niejsze - czê¶æ towarzyska. Na Antifest zje¿dza siê na ni± masa moich znajomych z ca³ej Polski, z którymi z racji kilometrów nas dziel±cych widuje siê bardzo rzadko. Zawsze jest weso³o, alkohol leje siê strumieniami, a co bardziej porywcza czê¶æ za³ogi zapewnia atrakcje pozamuzyczne. Po drugie - kapele. O ile sk³ad w tamym roku by³ mocno ¶redni, to w tym roku organizatorzy naprawdê siê postarali - Cockney Rejects, Casualties, Discharge, Foreign Legion i szereg innych kapel bardzo mnie kusi³y.
Skorzysta³em wiêc z zaproszenia gliwickiej za³ogi i wybra³em siê razem z nimi. Oczywi¶cie PKP jak zwykle da³o dupy i w chwilê po wyje¼dzie z Katowic wysiad³ nam poci±g. Ponad godzinn± przerwê spêdzili¶my na konsumpcji alkoholu i przeklinaniu tego burdelu na kó³kach jakim jest PKP. Po dojechaniu i przekroczeniu granicy podró¿ up³ynê³a nam ju¿ w komfortowych warunkach. Bo mo¿na powiedzieæ wiele z³ego o Czechach(ja osobi¶cie tej nacji nienawidzê), ale kolej naprawdê maj± ¶wietn±. W stosunku cena/jako¶æ us³ug nasz rodzimy przewo¼nik wypada naprawde s³abiutko. W poci±gach mo¿na chlaæ do oporu i robiæ umiarkowan± oborê. Jedynie o pety kanary siê czepiaj±. I tutaj ciekawa sprawa - o ile kiedy¶ wypisywali mandat i wrêczali Ci ten ¶wistek, to teraz ¿±daj± kasy za przewinienie natychmiast. Pokapowa³y siê czeskie inteligenciki, ¿e po powrocie do Polski nie ma mo¿liwo¶ci egzekucji nale¿no¶ci.
Tutaj autor "parówkowy skryto¿erca", podczas podró¿y czeskim papajem.
Po dojechaniu do Pardubic za³oga uda³a siê po zapas alkoholu i innych artyku³ów pierwszej potrzeby(fajki, srajta¶ma, kondony itp). Nastêpnie udali¶my siê na lokalny odpowiednik naszego PKSu. 40 minut w autobusie i byli¶my na miejscu. Czechy to nizinny kraj o do¶æ monotonnym krajobrazie, ale jad±c tym klekotem mia³em wra¿enie ¿e chyba wszystko wokó³ Pardubic jest zajebane kukurydz±. Naprawde ros³a wszêdzie, nieraz po horyzont, albo pod las. Nie wiem czy Czesi lubi± tak kukurydzê, czy ci±gn± jak±¶ du¿± kasê z eksportu ¿eby tak ni± pola zasraæ.
Pojawili¶my siê dzieñ przed startem imprezy licz±c na to ¿e zajmiemy dobre miejsce na polu namiotowym. No i sie kurwa przeliczyli¶my. Ogranizator zabroni³ rozbijaæ siê na terenie festiwalu, kaza³ stawiaæ namioty poza ogrodzeniem. Przeczuli chyba ¿e po akcjach z tamtego roku na bank bêd± dymy i pewnie chcieli mieæ je za siatk±. Wkurwieni niemi³osniernie udali¶my siê na poblisk± polankê roz³o¿yæ swoje obozowisko. By³o tam ju¿ kilka namiotów ludzi z Polski, wiêc rozbili¶my siê nieopodal. W miêdzyczasie pojawi³ siê MarcheVa i tak szydz±c z niego, popijaj±c piwo i przekinaj±c chujow± lokalizacjê na jak± skaza³ nas czeski organizator min±³ nam dzieñ.
Kolejn± chujow± rzecz± w Czechach jest amplituda temperatur. Tam temperatura potrafi spa¶æ z 25 stopni w dzieñ do 5 stopni w nocy. Spa³em co nocy w 3 bluzach i 2 parach spodni, a i tak telepa³o mn± jak æpunem na odwyku. Zasn±æ nie idzie, nawet jak najebany jeste¶. Makabra, makabra i jeszcze raz makabra.
Pierwszego dnia festiwalu ko³o po³udnia dojecha³a reszta za³óg, ci najbardziej spó¼nieni byli ko³o 16tej. Zasadniczo pierwszego dnia wszyscy chodzili podjurgani w oczekiwaniu na wystêp Cockney Rejects i zlewali kapele poprzedzaj±ce gwiazdê wieczoru - ich sprawa. Przegapili i to sporo.
BENJAMING BAND - muzycznie jest to szkocki punk'n'roll, atrakcj± jest fakt ¿e jest to punkowa rodzinka, a na perce wymiata 12 letni smark. I to w taki sposób, ¿e Marky Ramone by³by pod wra¿eniem. Dali ca³kiem przyjemny koncert, zarówno wizualnie jak i muzycznie.
Potem na du¿ej scenie zasadniczo nie dzia³o siê ju¿ nic ciekawego, wiêc przenios³em swoj± atencjê na drug± scenê. Tam od 19 kosili PHANTOMS OF FIRE - szybki drapie¿ny, pijacki r'n'r z kopem w dupê. A¿ bi³a od nich energia, wokal szala³. Piêkna rzecz, polecam wszystkim.
Po nich zjawili siê turborockandrollowi FLAMING COCKS. Spodziewa³em siê cudów, bo (kapela w Bêdzinie w marcu da³a taki koncert, ¿e tego siê nie da opisaæ) i trochê siê zawiod³em, owszem by³ show, by³ kop, by³a melodia, ale nie odegrali kurwa tych numerów które chcia³em. Zaserwowali sporo numerów z ich nowego splita z Phantoms of Fire. Za pierwszym razem te nowe piosenki jako¶ mnie nie powali³y, zobacze co bêdzie po ods³uchaniu z p³yty.
Po 20 na du¿ej scenie mia³o pojawiæ siê LOUSY, kapela która poleca³ £ukasz. Rozejrza³em siê wiêc za ich nagraniami, okaza³o siê ¿e rzeczywi¶cie £ukasz s³ów na wiatr nie rzuca. Piêkny kawa³ dobrego HC. No ale oczywi¶cie co¶ musia³o siê zjebaæ i koncert przenie¶li na niedzielê co wkurwi³o mnie niemi³osiernie. Foreign Legion odjeba³ popelinê - chuje wredne. Zasmuci³o mnie to nieco, ale NVU (czyli taki czeski odpowiednik KSU, czy te¿ Dezertera - kapela okre¶la siê jako pogopunk) poprawi³o mi humor.
Po¼niej ju¿ tylko sta³em z wywalonym jêzykiem na THE STIFFS. Jakim¶ wielkim fanem 77 nie jestem, ale zagrali tak jakby nie mieli po 40-50 lat ale 19-20. Naprawdê by³em pod wra¿eniem.
Za to na COCKNEY REJECTS sta³em z wywalonym jêzorem, a ¼renice mia³em jak piêcioz³otówki. Zajebali taki koncert, ¿e pa³a staje.Publika z ty³u ma³o mnie nie wgniot³a w barierkê, czu³em siê jak sardynka w puszce. Wokalista boksowa³ powietrze, skaka³, lata³ po scenie, co chwile schodzi³ do ludzi. Niektórzy narzekali na chujowe nag³o¶nienie, ale wg mnie wszystko by³o cacy. Wrzuce wam fote podnieconego Stana, to skumacie o co mi chodzi hehe. Na koniec chóralne od¶piewanie "oi oi oi" i powrót na pole namiotowe celem zas³u¿onego odpoczynku, albo na nocne telepanie - jak kto woli.
Po ¶niadaniu - tutaj pozdrowienia dla Radiatora, który szczodrobliwie dzieli³ siê ze mn± pokarmem i udostêpni³ miejsce w namiocie - uda³em siê na wizjê lokaln±. Przede wszystkim chcia³em siê umyæ. Oczywi¶cie warunki sanitarne za 600Kc nie mog³y byæ jakie¶ rewelacyjne - co widzia³em ju¿ dwa lata temu. Ale widz±c za scen± jeden rozjebany zardzewia³y kran lekko sie podkurwi³em.
Szczê¶cie, ¿e czeskie brudasy nie odczuwaj± potrzeby mycia siê, albo wogóle nie s± nawykli do tej czynno¶ci. Wzbudzili¶my z koleg± naszymi zabiegami umiarkowane zainteresowanie wspomnianych czechów hehe. Reszta za³ogi po obejrzaniu kraniku wydupi³a umyæ siê do pobliskej rzeczki.
Warunki sanitarne wogóle by³y nie do pozazdroszczenia, tojtoje mo¿e nie tak zajebane gównem jak uprzednio, ale wej¶æ siê i tak nie da³o, dobrze ¿e podstawili takie specjalne pisuary do szczania. Pijane punkomenele te¿ jakby rzadziej siê zdarza³y, ale mimo wszystko kilku wzbudzi³o we mnie tak± rado¶æ, ¿e nie odmówi³em sobie przyjemno¶ci sfotografowania ich. Pogoda przez ca³y festiwal utrzymywa³a siê dobra, by³o wrêcz gor±co. I tutaj kolejne moje zdziwienie - niemal 3/4 popierdala³o w glanach. Niez³± gnojówke sobie musieli przez 3 dni chodzenia co poniektórzy wyhodowaæ. Masa sezonów, szczeniaków, niedzielnych punków - ale chodzili te¿ naprawde konkretni kolesie(niestety byli w mniejszo¶ci) - zreszt± wystarczy³a piêciominutowa rozmowa, ¿eby pokapowaæ ¿e typ nie siedzi w tym od wczoraj. Ogólnie towarzystwo by³o raczej syfiaste, odpowiadaj±ce ogólnemu, upadaj±cemu poziomowi festiwalu.
Obiad da³o siê zje¶æ w pobliskiej knajpie, w której go¶cili¶my do¶æ czê¶to. Dla ma³o wybrednego papu tanie i zjadliwe. W³a¶ciciel sklepu wielobran¿owego jak zwykle okaza³ siê byæ chujem i windowa³ ceny strasznie. Najgorsze fajki kosztowa³y tyle, ¿e nawet ciê¿cy palacze narzekali. Dystrybucje by³y nawet fajne, tylko ma³o. Zainwestowa³em sobie w pas, reszta ekipy te¿ co¶tam pokupowa³a. Przebitka cenowa jednak jest - to i trzeba korzystaæ.
£a¿aæ tak po tym spêdzie doczeka³em pó¼nego popo³udnia/wieczora. Zadyma na polu namiotowym, o której nie widze sensu tutaj siê rozpisywaæ nie pozwoli³a mi zobaczyæ RESISTANCE77, ale ich ju¿ widzia³em wiêc jako¶ prze³kn±³em tê bolesn± stratê. W miedzyczasie apel do Polaków ze sceny, ¿eby nie napierdalali Czechów
Po tym na ma³ej scenie zainstalowa³ siê DOGSFLESH z Anglii. Kolesie to prawie ¿e kopia Exploited, frontman nawet takiego samego irokeza mia³. Zagrali mocno w stylu Exploited, mieli nawet ich covery w repertuarze. By³o chamsko, by³o szybko, by³o ostro - mi jako najwiêkszemu fanowi Exploited na tej planacie podoba³o siê i to bardzo.
Po zakoñczeniu wystêpu Angoli od razu prewencyjnie zajmuje miejsce pod du¿± scen±, zanim byd³o siê st³oczy, bo oto na scene instaluje siê ZONA A. Ten zespó³ to klasa sama w sobie, image wokalisty i jego maniera sceniczna powalaj±. Nie mówi±æ ju¿ o muzyce. Szturm pod scen± S³owaków, ka¿dy numer od¶piewany z publik±. Szkoda, ¿e nie graj± "ciganskego problemu" hehe, chêtnie bym to us³ysza³ na ¿ywo.
RIOT COMPANY z Niemiec, rozpoczê³o o ile pamiêtam od coveru Cock Sparrera co bardzo pozytywnie nastroi³o mnie do ich wystêpu. W³a¶ciwie nie wiem jak okre¶liæ to co oni grali bo ju¿ by³em troche cykniêty i wystêp przesiedzia³êm sobie dla och³oniêcia na ³aweczce. Pamiêtam, ¿e czêsto zmieniali tempo hehe. Scenicznie na basie mieli sajkowca z bardzo eleganckim imid¿em, wokal wizualnie równie¿ dawa³ radê. Podoba³o mi siê.
Potem CAREBURETORS - no i okaza³o siê ¿e mia³em nosa do tej kapeli. Show jaki ci panowie zrobili sprawi³ ¿e mi siê mózg zagotowa³ - 100% rock and rolla z przytupem. Na nagraniach brzmi to inaczej - jako¶ tak l¿ej - ale na ¿ywo w³osy dêba staj±. Wszyscy w ramoneskach i innym typowo rock and roll rebel ciuchach. Co¶ piêknego, gitarzysta zion±³ ogniem - prawie jak na koncercie Mad Sin, wspina³ siê na g³o¶niki, co chwila schodzi³ do publiki. Wokal i pozostali gitarzy¶ci niesamowicie zgrani, wszystko dopracowane do perfekcji. A w czasie ostatniego numeru gitarmen ku zdziwieniu ochrony przeskoczy³ przez barierkê, wskoczy³ za³ogantowi na plecy i gra³ na gitarze w ¶rodku m³ynu. Potem zlaz³ z typa i znikn±³ gdzie¶ w t³umie - ca³y czas graj±c na gitarze - wróci³ na scenê pod koniec kawa³ka. Najwiêksze owacje, a¿ mnie uszy bola³y. Naprawde piêkny wystêp - najlepszy na fe¶cie.
Potem SHAM 69 bez Purseya - tragedia. Grubas na wokalu pierdoli³ g³upoty i s±dzi³ chyba ¿e jest drugim Purseyem. Publika dopiero rozkrêci³a siê na "Borstal Breakout", na koniec chóralne od¶piewanie "If the Kids", jakie¶ bisy i koniec. Satysfakcja ¿e widzia³em ich jaka¶tam jest ale, bêdê siê stara³ o tym wystêpie szybko zapomnieæ.
By³em ju¿ lekko zjebany, a na dworze by³o zimno, skoczy³em wiêc po kurta³e w czasie gdy na scenie instalowa³a siê LOUSY. I nie wiem co siê sta³o ¿e mnie zmog³o. Typujê ¯ydów. Zubierany przed zimnem jak jaki¶ kloszard s³ucha³em ich wystêpu z namiotu. Fajne by³o, pamiêta³em trochê z nagrañ. Konkretny kop, skoro s³ychaæ ich by³o a¿ u mnie w namiocie hehe. Potem jakim¶ cudem zasn±³em w tych arktycznych warunkach snem sprawiedliwego, przegiapiaj±c reszte kapel. Ponoæ dobrze zrobi³em.
Trzeciego dnia bardzo niemi³a niespodzianka, CASUALTIES i DISCHARGE odwo³ane. Organizator polecia³ w chuja, zosta³a tylko jaka¶ czeska spierdolina na pocieszenie. 200 koron za trzeci dzieñ oczywi¶cie nie zwrócili. Po krótkiej naradzie czê¶c za³ogi spakowa³a bambetle i przed 16 byli¶my juz w Pardubicach. Zakupy na podró¿ i ³adujemy siê do poci±gu. Uda³o sie wychujaæ czeskiego kanara na bilecie. Nocleg na dworcu w Cieszynie i ci±g dalszy podró¿y do domu.
W skrócie - ja z tych kapel które zobaczy³em jestem bardzo zadowolony, uwa¿am ¿e warto by³o siê przejechaæ. Z pozosta³ych rzeczy ju¿ nie. Atrakcje pozamuzyczne pozostawie bez komentarza, du¿o ju¿ zosta³o powiedziane. No mo¿e poza jednym - jebaæ czeskich psów. By³ to ju¿ ostatni Antifest - tak przynajmniej jest napisane na www.antifest.cz Jako¶ niespecjalnie mi szkoda.
PLUSY - za³oga i znajomi - dobre koncerty - ceny
MINUSY - zaplecze sanitarne - czeskie chuje - brud i masa ¶mierdzieli - organizator lec±cy w chuja
Pozdrowienia dopisze pó¼niej, bo padam na pysk. PS. Czê¶æ fotek nie jest mojego autorstwa.
Guziec fajnie napisane, tylko jeden minus.. wrzucaj zawsze mniejsze fotki bo rozpierdalaja forum i trzeba sie nasuwakowac zeby przeczytac;) Pzdr
Hehehe Konyk z Zony A, mia³ identyczn± kreacjê jak Szymanski z Sex Bomby, kiedy ta grala kiedy¶ na festiwalu w Opolu
Zdrówka ¿yczê
W miedzyczasie apel do Polaków ze sceny, ¿eby nie napierdalali Czechów
Dziwiê siê, Guziec, ¿e by³o Ci zimno; ja nie do¶wiadczy³em takiego uczucia przez ca³e 3 dni. Choæ nie da siê ukryæ, ¿e chla³em znacznie wiêcej.
pierwszej nocy spa³em poza namiotem i rano dosta³em chwilowego parali¿u prawej d³oni (nie, to nie od hajlowania, bo tego akurat nie robi³em), drugiej nocy kima³em w samochodzie poubierany we wszystko co mialem i tak zmarz³em
po pierwszej nocy jak chcialam zeby mecenas wyspal sie w namiocie to nam go nad glowami idiota zlozyl taki jeden, to sie potem obrazilam na namioty i spalam w hotelu
a wlasnie ten hymn po shamach przy lawkach to w czyim byl wykonaniu?
punkserwis & CPDP unite&win
juz wiencje nie pije
wiadomka hehe
Guziec, podczas czyszczenia namiotu znalaz³em Twoj± gumkê (jak to kurwa brzmi), której szuka³e¶ - bodaj z karimaty. Oddam przy okazji. Teraz fotka, ocenzurowana. Nie wiem czy sobie reszta ludzi z tego zdjêcia ¿yczy ujawniaæ facjatê, to i wycinam ma³e co nieco. Ty Guziec pokaza³e¶ siê w pe³nej krasie w swoim po¶cie, to chyba nie bêdziesz mia³ nic przeciwko.
to Dziku z lask±?
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plszamanka888.keep.pl |
|
|
|
|