THE KOLT - CURSE OF NUMBER 3

WIEĹťA WIDOKOWA JAGODA

Na naszej stronie
http://www.myspace.com/thekolt
możecie już odsłuchać "promomixa" naszej nowej, 3 płyty, zapraszam w szczególności miłośników chujowego akcentu A niżej trochę od wydawcy.
-------------------------------------

THE KOLT to nazwa znana polskim miłośnikom grania spod znaku psychobilly. Zespół powstał w Pułusku w 2004 roku, a w jego skład wchodzą muzycy udzielający się w takich formacjach jak KOMETY, ROBOTIX, SKARPETA, THE CUFFS, BORSUX BROS, KUFLERS i 22 PM.
Po wydaniu dwóch albumów - "Neony kina Narew" (Jimmy Jazz Records 2005) i "Odsłona 2" (Jimmy Jazz Records 2007) zespół powraca w nowym składzie oraz z odświeżonym, bardziej stylowym brzmieniem. Nowy album The Kolt - "Curse of number 3" zaskoczy tych, którzy spodziewali się kontynuacji tego, co kapela przedstawiała dotychczas - większość numerów została zaśpiewana po angielsku, a muzycznie zespół zbliżył się do klasycznego brzmienia psychobilly, nie popadając przy tym w schematy.
Nowy repertuar spotkał się z bardzo dobrym przyjęciem ze strony publiczności podczas koncertów m.in. z Long Tall Texans i Death Valley Surfers, a słuchająć "Curse Of Number Three" będzie można będzie się przekonać jak zespół wypadł w studiu.

Premiera albumu 25 kwietnia, a pierwszym singlem promującym wydawnictwo będzie utwór "Obcy głos", który
wkrótce trafi do rozgłośni radiowych.

Przed pierwszą płytą czułem, że będzie chujowa, moje przypuszczenia okazały się w 100% słuszne. Mimo to kupiłem drugą płytę zachęcony okładką i jednym kawałkiem. Kolejna porażka, kilka przesłuchań i płyta zakurzona leży na półce. Mimo to pewnie i tak kupię ten album, w końcu do trzech razy sztuka, nie?

Znokautuj mnie, rzuć we mnie talerzem, ja i tak tylko Tobie wierzę!
Można powiedzieć, ze to jakiś fenomen jeśli chodzi o te rock'n'rollowe kapele z pułtuska heh Myślałem, że skończy się na dwóch płytach jak w przypadku skarpety i robotixa a tu prosze niespodziewanka.

Mimo to pewnie i tak kupię ten album, w końcu do trzech razy sztuka, nie?

posłuchaj promomixa może najpierw

nie przepadam za sajko ale fajnie ze w Polsce w ogole cos gra z tego gatunku, mix okej w miare mimo troche maniery wokalnej

Chudy napisał/a:
Myślałem, że skończy się na dwóch płytach jak w przypadku skarpety i robotixa a tu prosze niespodziewanka.

a jak myślisz, skąd tytuł?

Hehe...okej nie wpadłem na to

Mix wyglada zacnie, trzeba bedzie mieć :] a co kurwa !
Brzmi bardzo fajnie!
No to 2 plyty już na starcie zostały w tyle. Brawo Zgniłek i tak trzymać taki poziom.
Sparkiem to nie będziesz
Zdecydowanie na plus... i w końcu bez rudego
Ten typ był tragiczny
i wreszcie uszy nie bolą od tekstów
nienajgorsze, ale jednak teksty po polsku byly lepsze :/ zawsze mialem zamiowanie do kiczu

ale okładka ciulata jak zawsze

nienajgorsze, ale jednak teksty po polsku byly lepsze :/ zawsze mialem zamiowanie do kiczu

ale okładka ciulata jak zawsze

Widziales ciulatą okładkę kiedyś?? Ja widziałem takie ciulowate "photo-hujnie" i ta na bank jest bardzo w rock'n'rollowym klimacie. Ale jak zawsze może Ci się podobać co innego i tyle.
Jako jedna z niewielu osób, która już tę płytkę słyszała, pozwalam sobie wrzucić w tym temacie recenzję najnowszego albumu The Kolt

THE KOLT - CURSE OF NUMBER 3

Trzecia już płyta Pułtuskich rock’n’rollowców zaskakuje od pierwszych taktów. Nie spodziewałem się takich dźwięków po ich dwóch poprzednich albumach. O ile na wcześniejszych płytach mieliśmy do czynienia z mieszanką punk rocka i psychobilly, to na tej płycie jest już czyste psycho i to w bardzo dobrej jakości.
W odróżnieniu od wcześniejszych dokonań grupy mamy pewne zmiany w składzie osobowym. Na gitarze nadal Trol, który dołączył do Koltów przed nagraniem drugiego albumu, natomiast mikrofon objął w swoje władania Zombiak i robi to doskonale, pomimo tego, że jest w tym fachu nowicjuszem. Kwestia dotychczasowego wokalu była dla wielu słuchaczy wczesnych nagrań najbardziej zniechęcająca w twórczości Koltów. Również dla piszącego tą recenzję, maniera (w moim odczuciu seplenienie i dość dziwny akcent) starego śpiewaka była co najmniej denerwująca. Obok samego wokalu doszła też zmiana w warstwie tekstowej, a raczej językowej. Prawie wszystkie teksty są w języku angielskim, co o wiele bardziej pasuje do muzyki, natomiast tematyka polskich tekstów również jest na o wiele lepszym poziomie niż produkcje starego tekściarza - wokalisty. Zmiana przy mikrofonie stawia The Kolt w czołówce, jeżeli nie na pierwszym miejscu, wśród polskich kapel spod znaku psychobilly.
Wracając do samej płyty, już pierwsze dźwięki, czyli gitarowe wejście do jednego z lepszych numerów na tej płycie – „Fat chicks” wpada w ucho i dalej jest coraz lepiej. Zwrot w stronę klasycznych brzmień psycho z lat 80-tych słychać prawie na każdym kroku, raz jest weselej jak w drugim utworze - „Knee deep”, częściej jednak niebezpiecznie i mrocznie. Kolejny numer, pierwszy z polskim tekstem - „Ed Gein” będący od strony tekstowej luźnym nawiązaniem do postaci seryjnego mordercy, którego historia była pierwowzorem m.in. dla takich filmów jak „Psychoza” lub „Teksańska masakra piłą łańcuchową”, a od strony muzycznej jest jak podróż Route 66 przez rozpalone pustkowia USA, czyli ostro, szybko z refrenem czepiającym się człowieka na długi czas po zakończeniu tego utworu.
Opisywanie każdego utworu mijało by się z celem, chyba brak jest tutaj kiepskich czy nudnych piosenek. Mam nadzieję, a ta płyta to potwierdza, że The Kolt odnalazł własne brzmienie i w końcu po dwóch płytach ich styl się wykrystalizował. „Curse of number 3” jako całość najbardziej zbliżona jest do wczesnych dokonań takich tuzów gatunku jak: Torment, Frenzy, Batmobile czy P.O.X., jednakże wszystko podlane jest sosem nowoczesnego i energetycznego psychobilly, nasuwającym skojarzenia z twórczością Milwaukee Wildmen.
Spośród 16 utworów znajdujących się na tym krążku mianem hitów, przebojów lub jak kto woli piosenek które najbardziej mi się spodobały określiłbym: „Fat chicks”, „Ed Gein”, „Treat me bad”, „Smell of bats” czy kończący płytę „Neon boy” będący dla mnie zagubioną piosenką z „Hellucifernation” Demented Are Go. Na deser otrzymujemy smakowity kąsek, bardzo ciekawie zagrany kawałek pewnego szanowanego zespołu o inicjałach DM - „Master and servant”
. Płyta zdecydowanie warta wydania kilku złotych, na dzień dzisiejszy w mojej opinii płyta roku 2009 w kategorii polskie psychobilly.
W najbliższym Zgrzycie (poniedziałek 25.05.2009 godzina 24:00), w Polskim Radiu Euro będziecie mogli usłyszeć wywiad z wokalistą kapeli The Kolt oraz posłuchacie piosenek z ich najnowszej płyty "Curse of number 3".

Oprócz tego dzień później o 20:00 w Polskim Radiu Warszawa na 106,2 w audycji "Zupełnie inny świat" o 20 również będzie można posłuchać kilku słów oraz materiału z nowej płyty.

Poza tym można głosować na nasz numer pt. "Obcy głos" na liście przebojów internetowego Radia SAR (http://www.radiosar.pl). Głos można oddać pod adresem http://www.sar.pg.gda.pl/...lista_przebojow , a audycja jest nadawana w soboty o 20.

Miłego słuchania!
Kupiłem ostatnio płytę i nieco się rozczarowałem. Po myspace, czyli "Treat me bad" i coverze Slade spodziewałem się całej zajebistej płyty pełnej hitów. Niestety, spełniła ona moje oczekiwania w... 50 %. Czyli połowa kawałków jest świetna, potem parę przyzwoitych, jednak niektórych numerów z polskim tekstem nie mogę póki co przetrawić.

Generalnie to i tak jest jedna z lepszych pozycji tego roku. jeśli nie będzie żadnych niespodzianek i ja zbratam się z tym tekstami, to na pewno w okolicach podium "Płyta roku w Polsce".
sory że odkopuję ale muszę się podzielić swoimi spostrzeżeniami,
słyszałem kiedyś tam kilka kawałków z poprzednich płyt i nawet nie chciało mi się słuchac pejsa, ale teraz jestem zmuszony zmienić zdanie, może nie ma hiciorów, ale cała płytka niezwykle przebojowa i energettyczna
z niecierpliwościa czekam koncertu
Kupiłem chwile po premierze, przesłuchałem 5-10 razy i od tego czasu leży na półce. Jeden numer był fajny, reszta poprawna, ale wszystko mocno przeciętne Ładna okładka przynajmniej cieszy oko, ale pudełko rozjebało mi się w rękach zaraz po pierwszym otwarciu.