X
ďťż
Poszukiwania skarbow

WIEĹťA WIDOKOWA JAGODA

Czy ktos z was interesuje sie poszukiwaniem skarbow.

Chodzi mi o wychodzenie na wycieczki z wykrywaczem metali, poszukiwania starych map wojskowych, przekopywanie ziemi w poszukiwaniu lusek, helmow, karabinow, czolgow i innego zlomu wojskowego... procz tego monetki, guziczki, klamry od pasow itp.itd.

Interesuje to kogos z was? Macie jakies przygody zwiazane z takimi poszukiwaniami?

Ja jestem poczatkujacy, przez ostatnie 2 miesiace regularnie wylazilem na takie poszukiwania z kumplem z roboty ktory ma wykrywacz metali Fajne rzeczy mozna znalezc, w tym miesiacu mam nadzieje ze sam sie dorobie wlasnego wykrywacza i zaczne poszukiwania On My Own... W Bydgoszczy i okolicach jest duzo ciekawych historycznie miejsc (glownie II wojna swiatowa)


Bez wykrywacza - plądrowanie dziwnych zapomnianych bunkrów (Wrocław Psie pole), ruiny domów (centrum), Boszkowo i Oleśnica - Rruiny i las, gdzie podobno było pełno naboi, pocisków etc. Minimalne efekty - jakieś monety i naboje. Lepiej było by z wykrywaczem, jak użyłem raz na plaży... dwa zegarki i jakieś ozdoby.
Mam świetną książkę "Zamki, lochy, podziemia", miałem jechać już ze 3 lata temu w wakacje na tournee, jednak nie zgeałem sięze znajomymi :(

Interesuje to kogos z was? Macie jakies przygody zwiazane z takimi poszukiwaniami?
ja nie jestem poszukiwaczem skarbów, ale jak byłem w łebie na praktykach, poszliśmy pochodzić po wydmach, aż w pewnym momencie napotkaliśmy na swej drodze zakopany do połowy pocisk moździerzowy. Oczywiście nie ruszaliśmy, bo po chuj ryzykować. Zgłosiliśmy sprawe szefostwu Słowińskiego PN, ale oni stwierdzili, że mają to w dupie narazie, i że mamy oznaczyć to w sposób widoczny
Ogólnie w łebie można napotkać dużo ciekawych rzeczy. ja sam przywiozłem kilka naboji i kawałków moździerzy.
Tylko trzeba się zapuścić bardziej na zachód i wyjść poza szlak, ale jeśli cię złapią to gnój. My mieliśmy pozwolenie
Zaraz Ci Wrzosek albo Sylwia zaserwuja historie o latajacych kosciach
Mam troche tego szmelcu w domu. Helm SS, luske od pocisku ppanc, jakas tam od karabinu przeciwlotniczego, troche lusek karabinowych, bagnet polski wz. 22.
Swojego czasu przez caly ten zlom nieliche klopoty mialem


My z ssylwią w lipcu wygrzebywaliśmy z ziemi tylko urny kultury łużyckiej z epoki późnego brązu (żadnych pocisków i skarbów nie było), więc nie wiem czy się liczy... :|

...ale generalnie wygrzebywanie z ziemi zabytków = pankrok

Zdrówka życzę
Rozgrzebywanie grobow = niepankrok :(

[ Dodano: 10-08-2006, 20:58 ]
Apropos grobow. Kiedys na Mazurach, kilkanascie kilometrow za Ilawa zdarzylo mi sie wracac po nocy przez las. Wjebalem sie po pas w jakas dziure, nastepnego dnia wrocilem zobaczyc co to bylo. Okazalo sie, ze wracalem przez jakis stary poniemiecki cmentarz i wpierdolilem sie do grobu jakies kobitki, grob byl oczywiscie pusty. Plyta nagrobna swiadczyla, ze pani zmarlo sie w 1863r.

Rozgrzebywanie grobow = niepankrok :(

jeśli te groby są zagrożone zniszczeniem przez znajdujące się na nich wysypisko śmieci i przez wybierzysko piachu obok to rozgrzebywanie ich, dokładne zadokumentowanie i odstawienie do muzeum jest jak najbardziej słuszną sprawą.

[ Dodano: 10-08-2006, 21:42 ]
ja sie nawet nie zapuszczam na stanowiska archeologiczne

dobrymi miejscami na poszukiwania z wykrywaczem sa przeorane i zabronowane pola, zawsze mozna znalezc ciekawe monety i guziki - jeden warunek: trzeba miec w plecaku pare piwek na wypadek gdyby burak (wlasciciel) sie pojawil i zaczal z mordy strzelac - wystarczy wyjac piwka, wtedy nawet mozna ciekawych rzeczy sie dowiedziec o okolicznych wsiach (gdzie, co i jak sie dzialo)

Bez wykrywacza - plądrowanie dziwnych zapomnianych bunkrów

Chociaz glownie sa to (a raczej byly bo dawno sie nigdzie nie wypuszczalem) stare magazyny wojskowe. Czego to sie nie wynosilo: mundury, maski przeciwgazowe i gumowe uniformy do tego, jakies chuj wie co do pomiaru chuj wie czego, race, czasem i amunicja (w ilosciach sladowych nbiestety hehe)... Ale i tak najwiekszy pankrok to bylo zakradanie sie w takie miejsca, a w razie niepowodzenia spierdalanie przed cieciami ktorzy tego pilnowali. Mieszkam niedaleko poligonu i za malolata sie rozne glupie rzeczy robilo. Jedna z ciekawszych byla wspinaczka po scianach jakis starych budynkow, wiez itp. Oprocz tego standard, czyli zbieranie lusek, fragmentow granatow i takie tam
Miasto moje było po wojnie zniszczone w 95% i wokół niego pełno jest miejsc, w których można sobie pogrzebać. Na osiedlu, na którym kiedyś mieszkałem, przez pewien czas co najmniej raz w miesiącu coś urywało głowę albo rękę jakiemuś nierozważnemu dzieciakowi Teraz te tereny są w większości wyczyszczone, ale np. parę lat temu koło domu mojej babci robiono coś koparką i znaleziono zajebistą bombę. Do tej pory zresztą często można zobaczyć patrole saperskie - w naszej jednostce wojskowej został właśnie tylko oddział saperów.

Ja osobiście nigdy nie nastawiałem się na szukanie skarbów, lubię za to połazić po różnych starych bunkrach i fortach, które to są u nas najlepszymi miejscówkami do plenerowego picia





Mam znajomego co zbiera wszelki tego typu szmelc wykopywany z ziemi, teraz już sam nie kopie ale wyjście z nim na grzyby to rzecz straszna każdy kawałek metalu i słuchasz przez 30 minut o rodzaju broni kto kogo kiedy i za co tym jebnął...
szukanie 'skarbów' ... to nie dla mnie ... oprócz tego, że w mojej okolicy nic ciekawego się nie wydarzylo, tylko zostalo nad rzeką skladowisko jakiś bomb czy cuś, ostatnio nam taki gość opowiadal, ze przynajmniej raz w tygodniu coś znajduje ... a w szukanie bomb czy innych nie wypalów się nie bawie
z 10lat temu z chlopakami z osiedla znalezlismy na polu jakis pocisk czy chuj wi co to bylo i sie tym bawilismy hehe. Pamietam tez łazilismy do lasów wokół Opoczna i w niektórych miajescach można było znaleść sporo fajnych rzeczy, naboje, chełmy raz kumpel znalazł nieźle przeżarty karabin. U nas dużo partyzantów po lasach sie chowało wiec troche tego zostało

a w razie niepowodzenia spierdalanie przed cieciami ktorzy tego pilnowali.
za gówniarza (ok 14 lat) tak spierdalałem z bunkrów ogrodzonych płotem, że swoimi małymi łapami rozjechałem bramę i uciekłem. o godzinie wróciliśmy i widok był piękny. Bramawygięta była na wysokości mojej głowy, taką siłę miało me piękne ciało
Tylko, że następnego dnia miałem krwiaki na ramionach, ale to już inna historia - bardziej BDSM.
Jedyne poszukiwanie skarbów, jakiego się podejmuję, to dłubanie we wgnieceniach foteli lub kanap, w celu znalezienia różnych ciekawych przedmiotów
Ja czasem w nosie szukam skarbow
Heh chciałem sobie kurwa reaktywować jakiś stary temat, a tu patrze jest taki jak znalazł
Szukałem dzisiaj w szafkach kluczy do roweru a znalazłem piwo No i jakie to skarby mozna znaleść w zwykłej szafce na którą człowiek patrzy cały czas
kto szuka ten znajdon

Jedyne poszukiwanie skarbów, jakiego się podejmuję, to dłubanie we wgnieceniach foteli lub kanap, w celu znalezienia różnych ciekawych przedmiotów

Znalazłam raz 5 zeta w dużym pokoju.

Pamiętasz jak pomagałaś mi szukać kasy na szlugi i zaczęłyśmy wpełzywać pod dywany? to był prawdziwy treasure hunt.
Też lubię szukać "skarbów " w lumpeksie, I ostatnio znalazłam buciki dla nieletnich kurewek Przypuszczam,że dla nieletnich bo te \buciki były maleńkie, mniejsze nawet niż rozmiar 35 .

Też lubię szukać "skarbów " w lumpeksie, I ostatnio znalazłam buciki dla nieletnich kurewek Przypuszczam,że dla nieletnich bo te \buciki były maleńkie, mniejsze nawet niż rozmiar 35 .

Wiesz, Ala, Kuc ma 27 lat, jest jak najbardziej letni, a też kupuje butki na dziecięcym (chwalił mi się). Może to po prostu buciki dla bardzo skarlonych kurw, z chorą tarczycą, albo coś w tym stylu.
Lubie sobie pojeździć na tak zwane wykopki z kolesiem ale tak naprawdę nie po to by znaleźć jakieś skarby , ale poznawać historie okolic, chociaż są tacy co znajdują ,ale oczywiście nikt nikomu nie zdradzi miejsca w którym coś znalazł. W brew pozorom trzeba sie nakopać szpadlem jak głupi często wykopując jakiś kapsel lub inne gówno na przykład folię z papierosów. Wieśniaki tez maja dosyć poszukiwaczy skarbów którzy im rozkopują pola w miejscach bitew, wzięli sie na sposób i rozsypują wielkie ilości pinesek lub innych opiłków tak by wykrywacze metali wariowały


W poszukiwaniu skarbów


Miejsce bitwy czesto odwiedzane przez rożnych takich poszukiwaczy
Srasz na drugim zdjęciu czy jak?
Ripo- bez obrazy, czy napiny, ale na tych zdjęciach mi troszkę Kulfona przypominasz.
Nie śmiejcie sie, te czujne oczy na posterunku wypatrują spiskujących Żydłaków, dzięki nim śpicie spokojnie!

Tak w temacie, bieganie z wykrywaczem metali po lesie = pankrok.
W moich okolicach można jeszcze odkopać troche, np. w okolicach schronów bojowych na linii Oderstellung, gdzie z wydarzeń styczeń-luty 45 troche rzeczy zostało, jak ktoś spec lepszy, to pare jeziorek może obadać, np. Gibiel w Łochowicach, choćby ze wzgledu na krążące(i w wiekszosci potwierdzone w latach 70-tych) "legendy", jezioro jest bardzo głębokie, ponad 30 m, wiec słyszy się o czołgach, samolotach, czy też całej wiosce z kościołem tam zatopionej. Jest relacja Niemca, ktory mieszkał w Łochowicach i wspominał o wiosce, ktora powinna być na dnie jeziora... problem w tym, że jak na mój gust, jest to jezioro polodowcowe, czyli najmłodszą opcją jego powstania jest... okolo 12 tys lat temu, gdy ostatni lądolód się z tych ziem wycofywał...(a nawet wcześniej... ten ostatni to do Pomorza doszedł tylko) wersja z potopem na początku lat 40-tych malo wiarygodna, chyba, ze żyły wodne znalazłyby tam ujscie... ale opowiesc, że w czasie jednej nocy zalało wieś, jakoś mało do mnie przemawia...
kiedyś - jak robiłem płot u mojej babci - wykopałem piękny niemiecki granat z czasów 2WŚ. jeszcze piękniejsza była odpowiedź babci na pytanie co mam z tym zrobić: "a wywal na złom". wykopałem jeszcze piękny bagnecik z 1WŚ. ostatnio odkopałem w swoim pokoju 4 perły ;] nie pamiętam kiedy je kupiłem. ale takie skarby mogę znajdować codziennie.

kiedyś - jak robiłem płot u mojej babci - wykopałem piękny niemiecki granat z czasów 2WŚ. jeszcze piękniejsza była odpowiedź babci na pytanie co mam z tym zrobić: "a wywal na złom".

Duży chłop, a pyta się babci co ma z granatem robić?

Zdrówka życzę
powinien zdetnowac go w kurniku mialem najomych co kradzionym dynamitem rozpierdalali ule, kilka pasiek pofrunelo
inni koledzy zbierali amatorsko po lasach gadzety z drugiej wojny swiatowej, raz znalezli pociski artyleryjskie zachowane w dobrym stanie, narobili tym troche paniki u mieszkancow i policjantow bo paradowali z tym zelastwem zupelnie jawnie i na dodatek w sztok pijni.
ja unikam zbierania takich zlomow po tym jak w moim rodzinnym miescie, przez zabawe niewypalami rozerwalo na strzepy trojke dzieci (moich rowiesnikow wtedy), a do tego czasu bawilem sie minami przeciwpiechotnymi (pelno sie tego walalo), mialem duzo szczescia ze nic mi sie nie stalo.
...

PO poinformowaniu o tym władz PN panowie stwierdzili, że niech se tam leży, bo to jest i tak poza szlakiem, więc turyści nie powinni tam chodzić
Może odkryłeś nową metodę ochrony środowiska przez przypadek, a panowie z PN nie chcieli mówic całej prawdy. Czego się nie robi dla ratowania przyrody, jestem za.
to ja łażąc ze znajomymi w tym samym parku bez żadnego wykrywacza idąc wzdłuż brzegu znaleźliśmy tyle 1 i 2 złotówek przeżartych przez sól morską że starczyło nam na fajki
A mi w trójmieście morze wyrzuciło 3 lata temu 2zł. Do dzisiaj je mam
A z gadżetów wojennych to na starym poligonie sobie można pozbierać u nas łuski i naboje które i tak wywala sie po ognisku w drodze do domu.
Pamiętam za szczyla jeszcze, ze po wsiach w bylym łomżynskim, to co drugi gospodarz w stodole miał albo hełm hitlerowski, albo bagnet, allbo jakies pozostalosci karabinow. Łażąc po lasach tez mozna bylo znalezc jakies guziki od mundurow, orzełki itp.
hełmy na wiosce zazwyczaj najlepiej sie sprawdzały jako czerpaki do sypania osypki dla świń
dziadek mój miał taki..a potem sobie 'wymienił' na lżejszy budowlany

a co do skarbów to kiedyś siedziałem z kumplami na ławeczce pod blokiem ..skacowani i nagle wiatr mi pod nogi banknocik o nominale 1000000 zł (100zł) przywiał ...kupilismy od razu kratę piwa ..pijemy a tu kolegi sąsiad ..pies.... chodzi i czegoś pod nogami wypatruje....zobaczyyć minę psa keidy zrozumiał co się z jego pieniążkami stało...bezcenne!

a co do 'wykopalisk' to pewien znany załogant ze starych juch k. ełku miał w domu popielniczkę zrobioną z czaszki wyjętej z jakiegoś poniemieckiego grobu
z deka się zdziwiłem jak to zobaczyłem
za małolata przekopałem 3 kirkuty żydowskie

2 u Babci i jeden duży u siebie w mieście (mieszkałem kiedyś 150 m od niego więc nie miałem daleko)

znaleziska:

- kości i zęby zamieniane na dolary od Żydów Chasydów odwiedzających ten XVII wieczny zabytkowy kirkut, zielona waluta zamieniana w pobliskim Peweksie na resoraki firmy "Matchbox" itp

- kilka zabytkowych macew

- fragmenty naczyń i amfor

- menora (mam do dziś )

- sporo amunicji (w tym miejscu Niemcy rozstrzeliwali Żydów)
Ty nie jesteś Panda, ty jesteś Hiena

A ja nigdy nic nie znalazłem, za to sporo, kurwa, zgubiłem
zdaje się że jeszcze jeden z użytkowników tego forum trudnił się tym procederem ale może niech sam się przyzna

zdaje się że jeszcze jeden z użytkowników tego forum trudnił się tym procederem ale może niech sam się przyzna
Może lepiej, niech się wstydzi.

Sorry panowie, ale nie uznaję wykopywania, przy którym się niszczy, zamiast np. katalogować(pogodzic się z łapskami konserwatora zabytków, ktoremu oczywiscie chuj w dupe) i wzbogacać wiedzę o danym miejscu.
katalogować?

jak sie ma 15 lat i "chasydzi" płacą 10$ od "kości"

Sorry panowie, ale nie uznaję wykopywania, przy którym się niszczy, zamiast np. katalogować(pogodzic się z łapskami konserwatora zabytków, ktoremu oczywiscie chuj w dupe) i wzbogacać wiedzę o danym miejscu.

jestes za czy przeciw bo przynajmniej 267 razy juz sie pogubilem

katalogować?

jak sie ma 15 lat i "chasydzi" płacą 10$ od "kości"

No i tu jest problem, oczywiscie nie wymagam tego od 15-to latka, to nalezy przekazać tęższym umysłom, choć pokusa 10$...




Jestem jak najbardziej za poszanowaniem dziedzictwa historycznego/kulturowego.


a jakbyś tak znalazł grób mlodej, ładnej i nieruszonej żydłaczki to nie ruchnąłbyś?

żydzi płacili to chłopaczki kopali, jakby nie płacili to watpie zeby chcialo im sie grzebac w tych grobach za koscmi, raczej interesowaly by ich tylko jakies swiecidelka.
sam bym tego nie robil, bo brzydzi mnie widok takich rzeczy, zbyt wrażliwy chyba jestem.
moim najwiekszym skarbem byla klamra Gott mit uns ale ja wjebalohttp://www.bowness.demon.co.uk/buckle.jpg

Pare lat temu, jak byłem na praktykach w Słowińskim Parku Narodowym to przechadzając się po wydmach znaleźliśmy calutki pocisk moździerzowy, PO poinformowaniu o tym władz PN panowie stwierdzili, że niech se tam leży, bo to jest i tak poza szlakiem, więc turyści nie powinni tam chodzić

Pisałeś to samo w tym temacie wcześniej.

Pisałeś to samo w tym temacie wcześniej.
rzeczywiście, czas przestać pić

założe się że nie odstawał byś od reszty i ochoczo machał saperką
Obawiam sie, że pewnie tak.

Co do skarbów to znajomek mój znalazł w piątek portfelik a w nim 150zł, dowód, prawko, dowód rejestracyjny, 2 karty kredytowe, puste recepty z pieczątkami, karta do makro i foto jakiegoś długowłosego typa. Teraz próbowaliśmy sie skontaktować i liczymy na znaleźne
musiało by mnie pokręcic, żebym zwrócił, a potem dostał 10 złotych znaleźnego i to przy dobrych wiatrach. najwyzej w przypływie dobroci wyslalbym dokumenty poczta.

PS. gdybym to jednak ja coś zgubił to chciałbym trafić na frajera który zwróci
no widzisz - znalazłem kiedyś portfel, w środku dowóc, prawko, jakieś wizytówki, 70 ziko w środku i co najzabawniejsze książeczka wojskowa czy coś takiego (typ był w służbach celnych). znaleść to go znalazłem, bo bez tych dokumentów miałby dobry przypał. Zjawił się, dostał portfel z całą zawartością i 100 dał znaleźnego, więc myślę że i tak jestem na tej przygodzie do przodu.
znajomy znalazł portfel - w środku 1200 zł z groszami, dokumenty itp, wziął kase resztę odłożył w widocznym miejscu, żeby ktoś znalazł i zrobił z tym porządek. po paru dniach zawitała do niego policja, mówiąc, że ów portfel ukradł, że jest malwersantem (ciekawe na jakiej podstawie) i że ma kontakty z neonazistami. a jego ojciec ochoczo przytaknął mówiąc, że ja mam faszystowskie plakaty w pokoju

wydał koło 400 zł resztę musiał oddać, a raczej jego ojciec. reguły widać jednak nie ma
z moich znaleznych:
jak kopalem rowy to wykopalem butelke po piwie z browaru koszalinskiego (rok prawdopodobnie 1920), moja teoria jest taka ze albo okopy niemcy kopali albo jak ja kopali row aby rure z cieplem zakopac
2 telefony komorkowe -wszystkie oddalem ale jak ja zgubilem swoj telefon to nikt mi juz nie oddal ;/


PS. gdybym to jednak ja coś zgubił to chciałbym trafić na frajera który zwróci
Pewnego razu w Chupach nad morzem , znalazłem portfel a w nim prawie dwie ówczesne wypłaty oraz dokumenty gościa. Okazało sie ze gość jest pare namiotów dalej. Zwróciłem mu wszystko co do ostatniego grosika na co typas mi odrzekł coś mniej więcej w ten deseń, że on by mi nigdy nie oddał kasy jak by znalazł i wolał by ja przepić, ale dziękuje mi za ten gest który zrobiłem. On pewnie pomyślał ze spotkał frajera , a ja pomyślałem ze trafiłem na wyjątkowego chuja !
Hehe, zgubiłem kiedyś portfel z dużą ilością zagranicznej waluty nie mojej zresztą. Po godzinie poszukiwań zadzwoniła do mnie jakaś kobiecina, że portfel jest do odebrania. W portfelu oprócz kasy była kartka z telefonem do koleżanki i godziną spotkania, więc dobra biała kobieta zadzwoniła do owej koleżanki której nie zastała, więc z matką tej koleżanki doszły metodą eliminacji z kim się córka szlaja i zadzwoniła do mnie. Nawet przysłowiowego znaleźnego nie chciała, a sporo byłoby tego.

Jeżeli więc owa pani jeszcze żyje to dziękuję i pozdrawiam
a ja dwa razy zgubiłem portfel, wypchany walutą, dokumentami i jeszcze jak na złość - sprzyjając zawałowi serca - miałem tam na kartce dane do bankowości internetowej, choć nie pełne, bo bez hasła, których ni chuja nie mogłem spamiętać - w pierwszym przypadku pani barmanka zwróciła całość bez uszczerbku na zawartości, nie chcąc znaleźnego, choć siłą wciskałem, za drugim razem zgubiłem portfel kopiąc na rzeszowskim rynku piłkę z jakimiś dzieciakami, to z pełną zawartością i nie chcąc znaleźnego oddali mi panki, żeby było śmieszniej to pół nocy szukali mnie po knajpach z moim dowodem patrząc po ludziach który to ja a który nie. piwo chciałem chociaż postawić, ale stwierdzili, że ze skinem pić nie będą
Gościu dał znaleźne 100zł I nie czujemy sie jakoś frajerami. Czujemy sie pijani

Ja w wiekszosci przypadków jestem zwolennikiem współpracy, pomiędzy zawodowymi historykami, konserwatorami zabytków, a pasjonatami, by z historią wychodzić jednak do ludu.

W twoim stwierdzeniu też jest wiele mądrości tyle, że rzadko kiedy dochodzi do pełnej współpracy na linii konserwator-archeolog, konserwator- historyk sztuki, historyk sztuki - archeolog, środowisko lokalne - naukowcy itd.

Praktycznie każda nowa książka czy też podręcznik traktujący o ochronie dziedzictwa i konserwacji zabytków stawia za główny cel prowadzenie badań interdyscyplinarnych tak, aby na skutek współpracy uczonych specjalizujących się w różnych dziedzinach nauki uzyskać możliwie najlepsze i najpełniejsze rezultaty badań. Oczywiście co innego teoria a co innego praktyka, w praktyce górę zazwyczaj bierze zacietrzewienie zawodowe osadzone w środowiskowym bagienku i do współpracy pomiędzy naukowcami w ogóle nie dochodzi.

Najlepszym przykładem niech tutaj będzie moje rodzinne miasto, gdzie w latach 70 archeolodzy badali pozostałości dawnych założeń kolegium jezuickiego, na skutek niedogadania się archeologów z historykami sztuki specjalizującymi się w budownictwie barokowym popełniono wiele błędów i pominięto wiele szczegółów przy opracowywaniu wyników badań. Niemożliwe również stało się wydanie interdyscyplinarnej publikacji omawiającej w sposób wyczerpujący zagadnienia związane z obiektem.

Jeżeli zaś chodzi o kwestie związane ze środowiskiem lokalnym to bardzo często bywa tak, że dochodzi do klasycznego konfliktu interesów, gdy np. władze miasta domagają się przekształcenia średniowiecznego zamku w hotel a konserwator za cholerę nie chce się zgodzić ponieważ projekt rewitalizacji nie zawiera żadnych elementów nawiązujących do historii i tradycji obiektu. Ciężko jest wtedy przetłumaczyć ludziom, że projekt przewidujący zabudowanie ruin zamku szklanymi, futurystycznymi budowlami niekoniecznie jest ok. Dla władz lokalnych liczą się wtedy przede wszystkim nowe miejsca pracy, rozwój usług związanych z turystyką i rekreacją oraz oczywiście pieniądze zarabiane na gościach wynajmujących pokoje w hotelu a to czy obiekt zabytkowy będzie wyglądał estetycznie w połączeniu z nowoczesną architekturą jest na ogół mało ważnei schodzi na dalszy plan.


Jeżeli więc owa pani jeszcze żyje to dziękuję i pozdrawiam

napewno czyta
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szamanka888.keep.pl
  •  

    Powered by WordPress dla [WIEĹťA WIDOKOWA JAGODA]. • Design by Free WordPress Themes.

    Drogi uzytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczac Ci coraz lepsze uslugi. By moc to robic prosimy, abys wyrazil zgode na dopasowanie tresci marketingowych do Twoich zachowan w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam czesciowo finansowac rozwoj swiadczonych uslug.

    Pamietaj, ze dbamy o Twoja prywatnosc. Nie zwiekszamy zakresu naszych uprawnien bez Twojej zgody. Zadbamy rowniez o bezpieczenstwo Twoich danych. Wyrazona zgode mozesz cofnac w kazdej chwili.

     Tak, zgadzam sie na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerow w celu dopasowania tresci do moich potrzeb. Przeczytalem(am) Polityke prywatnosci. Rozumiem ja i akceptuje.

     Tak, zgadzam sie na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerow w celu personalizowania wyswietlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych tresci marketingowych. Przeczytalem(am) Polityke prywatnosci. Rozumiem ja i akceptuje.

    Wyrazenie powyzszych zgod jest dobrowolne i mozesz je w dowolnym momencie wycofac poprzez opcje: "Twoje zgody", dostepnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usuniecie "cookies" w swojej przegladarce dla powyzej strony, z tym, ze wycofanie zgody nie bedzie mialo wplywu na zgodnosc z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.