ďťż
Drinki jak marzenie

WIEĹťA WIDOKOWA JAGODA

Sprzedam za 2 butelki Johnnie Walkera: www.redmentor.pl.


tańsze dziwki widziałem ale po ich prezentacjach byłem od razu chętny
Juz balantajs smakuje lepiej niż johny walker
wolę każdą jedną polską gorzałkę od tego syfu.



Juz balantajs smakuje lepiej niż johny walker


wolę każdą jedną polską gorzałkę od tego syfu.

Pozostaje mi sie jedynie zgodzić z kolegą Plutosławem
whiskey to syf jakich mało. wyjątkiem, jak dla mnie, jest http://www.jamesonwhiskey.com/

whiskey to syf jakich mało. wyjątkiem, jak dla mnie, jest http://www.jamesonwhiskey.com/
pierdolisz misiu, Chivas i Tullamore Dew są zajebiste na przykład. Balantajs tez mi wchodzi elegancko.

Jak już będę zarabiał kupę kasy i będzie mnie stać na domek na Seszelach będę pic tylko whisky i chuj.
nie lubie whisky, zawsze mam po niej zgage i odbija mi sie mydlem, najlepsza jest czysta wodka. i prosze mi nie pierdolic ze sie nie znam bo w swoim zyciu troche tego syfu wychlalem , od najtanszych po te z wyzszej polki, np kiedys zdarzylo mi sie ukrasc dwudziestopiecioletnia, smakowala tak samo chujowo jak najtansza lidlowska.
Najlepsza wóda to polski jarzębiak i starka. Zresztą starka może spokojnie (z powodzeniem!) konkurować z jasiami i balentajsami.
Głupie ludzie na świecie wlewaja w siebie łyski nie wiedząc, że w Szczecinie prokukowana jest najlepsza ruda wódeczność!!

ja jak pije to mam czasem kaca a nie zgage

kiedys zdarzylo mi sie ukrasc dwudziestopiecioletnia, smakowala tak samo chujowo jak najtansza lidlowska

Może podniebienie ma Pan spalone....
ostatnio jak piłem whisky to zazygałem wszytsko co sie dało w pokoju ze mna włacznie i moja laska, gówno jakich mało, wiecej juz tego syfu nie tkne, polska wóda bije na głowe 100 razy wszytskie te perfumy razem wziete!
Prawdziwy patriotyzm objawia się dopiero na emigracji

polska wóda bije na głowe 100 razy wszytskie te perfumy razem wziete!
Whisky syf, zarówno z lodem jak i w drinkach.
Powim Wam panowie, ze chuja się znata.

Whisky jest najzajebistszym alkoholem świata (no może poza dobrze popędzonym bimberkiem).

...tyle tylko, ze jak się domyślam swoje oceny opieracie na jakiś chujowiznach typu czerwony Johnny Walker etc. i innych kiepskich blendach, a to mniej więcej tak, jakbyście chcieli zobaczyć co to takiego wódka i sięgnęli po Lodową, a w dodatku pili ja w drinkach zmieszaną z Ptysiem.

Prawda jest taka, że whisky (DOBRĄ) pije się TYLKO I WYŁACZNIE z wodą mineralną i to niegazowaną... bez lodu. Oczywiście wszystkie wynalazki typu jednoroczny blend można sobie miksować z czym się chce, ale ja mówiłem to jedynie NAMIASTKA wiskacza.

Obecnie na specjalną okazję czeka na mnie w szafeczce 12-letnia Chivas Regal, a jak będę mial trochę zbędnego grosza to zakupie sobie jeszcze Jacka Danielsa No. 7 single barrel i najebie się nim z nikim się nie dzieląc

Zdrówka życzę

Prawda jest taka, że whisky (DOBRĄ) pije się TYLKO I WYŁACZNIE z wodą mineralną i to niegazowaną... bez lodu.

Wiocha totalna to łyski z kolą....

Prwawdziwy Biały Człowiek nie rozcieńcza alkoholi!



No tak... jak ja będę się uwalał Jackiem Danielsem, Wy możecie sobie poruchać owieczki

Zdrówka życzę

Prwawdziwy Biały Człowiek nie rozcieńcza alkoholi!

Jakbyś pił whisky na czysto (bez wody) to dopiero byś wyszedł na czarnucha, bo czystego whiskacza się nie powinno się pijać. Dopiero po zmieszaniu z wodą uwalnia się bukiet trunku. Niektóre gorzelnie sprzedają oprócz whisky wodę z tego samego źródła z którego brana była woda do produkcji alko. Koneserzy płacą czasami więcej hajsu za taką czystą wodę niż za samą gorzałę

Zdrówka życzę
No to Szkocja to kraj czarnuchów. Tam rozbełtanie łyski czymkolwiek to profanacja....

No to Szkocja to kraj czarnuchów. Tam rozbełtanie łyski czymkolwiek to profanacja....

Czymkolwiek poza wodą źródlaną...

Zdrówka życzę
http://www.whisky.pl/jakpije.htm
No niech Ci będzie, byle tej wody było bardzo mało....
Do czystej lychy podobno trzeba dorosnac.. Ja jak pije to ewentualnie z cola, ale nie za czesto bo mi po niej odpierdala. Z amerykanskich czarny Jim Beam, a ze szkockich Grants. Niby chamski blend, jeden z tanszych, ale mi smakuje. Ale i tak Żołądkowa rozklada te wszystki whiskacze na lopaty.

Ale i tak Żołądkowa rozklada te wszystki whiskacze na lopaty.

Panie! A 'dzie tam?!?!? Tym bardziej, że chuja Palikota nie będę sponsorował

Zdrówka życzę
Moje doświadczenia z whiskey nie kończyły się zbyt dobrze, ale muszę kiedyś sprobować tej z górnej półki żeby się opowiedzieć za którąś ze stron . Póki co- zostanę przy wódce.
Z dwa lata temu jak mialem duza faze na klimat Pogues zamowilismy sobie z kumplem po kolejce lychy w lokalu. Saczymy to whiskey i barmanka kladzie mi rachunek- 17 zl. Mowie do kumpla ze nawet niedrogo nas ta lycha wyniosla na dwoch, ale po chwili laska kladzie kumplowi rachunek na taka sama kwote

Generalnie lubie lyche z cola przyjac, ale trzeba z tym uwazac, bo kace po przepiciu liskaczem sa przeokrutne i strasznie sie odbija mydlem jak ktos juz zauwazyl.
w srode bylem na urodzinach kolezanki mojej kobity w sq w poznaniu. lokal dla chlopakowi dziewczat ze sporymi zasobami penieznymi, w dobrych ubraniach i butach z ostrymi czubkami. slowem pedalow. chujowo bylo strasznie, gdyby nie jedna rzecz. nigdy nie pilem drinka w barze, co najwyzej piwo, bardzo zadko wodka. i dalem sie podpuscic ukochanej, whiskey z cola, nie mam pojecia o tych alkoholach, wiec na pytanie czy moze byc grant odpowiedzialem ze jack daniels. efekt? 20 zl za 0,04 jacka i 5 za 0,2 pepsi. w smaku bylo zajebiste, wiec nie zaluje. sprobowalem i mi starczy, przezuce sie na tansze, chociaz z checia moglbym to pijac calymi dniami, takie to bylo zajebiste. ze dwza lata temu kiedy bylem na nartach za poludniowa granica pijalem tylko najtansze whiskey z kola, lodem z parapetu i cytryna. i wtedy tez uwazalem ze jest zajebiste.
a dzisiaj pije zoladkowa z miodem.

bo kace po przepiciu liskaczem sa przeokrutne

I po raz kolejny powtórze - to musiała być jakaś ultra-chujowa whisky. Jeszcze nigdy mi się nie zdarzyło mieć kaca po napojce ze szkocką.


ble ble i jeszcze raz ble.

do zdzierzenie jedynie po dolaniu duzej dawki coli zeby zabic smak i lodu.

(choc moze jak ktos mnie kiedys zaprosi na jakąs zajebiaszczą łychę jak wrzosek powiada to moze zmienie zdanie. narazie jednak pozostane przy tym ze to syf przeokrutny)

tyle to wiem, jednak nawet to 50 zl to jest spory wydatek.

Tyle to kiedyś pół litra czystej mniej więcej kosztowało i też jakoś ludzie żyli

Zdrówka życzę
Prostackie podniebienia nigdy nie docenia zacnego trunku jakim jest whisky.
Zbrodnia jak dla mnie jest mieszanie jej z cola i jest to zwykle marnotrastwo. Tak jak mowil Wrzosek - z odrobina wody (chociaz jak na prawdziwego czarnucha przystalo smakuje mi czysta). Wtedy dopiero mozna poczuc roznice pomiedzy poszczegolnymi markami.
Ulubiona whisky do "codziennego uzytku" jest dla mnie Jameson i Glennfidich, chociaz ostatnio polubilem lagodna Tullamore Dew.
Z tych drozszych i bardziej wyszukanych - 18 letni Talisker (ostra ale o ciekawym smaku) i zajebista Laphroaig, ktorej fanem jestem od czasu wizyty w Edynburgu.
O whisky moglbym gadac i rozpijac ja godzinami.
I jak pomyslec to raz tylko mialem mydlanego kaca, ale pilem wtedy Grantsa, ktory jest najzwyczajniej podly.
Panie! A 'dzie tam?!?!? Tym bardziej, że chuja Palikota nie będę sponsorował

Ja zajebiscie lubie. szczegolnie ostatnio zoladkowa miodowa z sokiem ananasowym. a co z tym palikotem? jest jakims prezesem tam czy jak?

Sprawdzilem tego palikota. nie wiedzialem, ze jest wspolwlascicielem Polmosu Lublin. Tak czy inaczej zoladkowa bardzo lubie!

Tyle to kiedyś pół litra czystej mniej więcej kosztowało i też jakoś ludzie żyli

Ciężko było.... siedemnascie filmów robiłem to wiem jak było....

No, no..... w jednym wątku sami jabolmeni, a tu tacy elitarni znawcy....fiu, fiu....

Kuźwa, może warto założyć wątek o cygarach taki pankowy humidor....

Cygara to już, ostatnie gówno jakie może być...
zdarza mi sie kupic cygaretki. ale tylko kiedy obejrze film z tym czlowiekiem
Chivas Regal, , GLENFIDDICH, Jaś Wędrowniczek od czarnego w górę jest już znośny, Balonik wchodzi, ale czarna 12-tka już lepsiejsza, z burbonów i tennessee łiskaczy - Jack Daniel's (Gentelman's Jack i Single Barrell) - miodzio, no i Jim Beam - kosa

taniego szitu nie ruszę bez koli i lodu, dobre roczniki i lejbele tak jak pisał Miłośnik Żurku - z wodą

łiski moja żono
Tatuś mi dzis polał jakiegos walkera z sodową, na moje własne życzenie, nie wiem po co tego chciałem...tym samym piłem whisky 6ty raz w życiu i po raz 6ty musze stwierdzic ze wolałbym wypic ocet

kazdy ma swój schemat, jesli chodzi o smakowe alkohole to uwielbiam Krupnik !
pierwsze cygaro zapaliłem jak po obejrzeniu filmu o wojnie burskiej, gdzie jakiś biały brudas odpalał dynamit od resztki cygara trzymanego w mordzie, nie mogłem se odmówić tej ekstrawagancji i od czasu do czasu popalam choć później mam strasznego kapća w gębie

ale tylko kiedy obejrze film z tym czlowiekiem

Nie mów, że nigdy nie chciało Ci się jarać po opbejrzeniu któregokolwiek z odcinków serialu, w ktorym grał ten człowiek:



A ja cygar nie lubię... ale mam z nimi chyba tak, jak większość tu obecnych z whisky - nigdy nie zdarzyło mi się palić naprawdę dobrej marki.

Zdrówka życzę
Sytuacja dojrzała już chyba do tego, żeby przenieśc wątek do kulinarów

Zdrówka życzę
w kerfurze jest łyski za 27 zeta za 0.7l..jak się dopierdoli coli i lodu to jest znośna

w kerfurze jest łyski za 27 zeta za 0.7l..

O tej mowa:



?

Faktycznie. Do tradycyjnej najebki, bez nadmiernej finezji w sam raz. Trenowałem ją namiętnie w zeszłym roku na wakacjach i bardzo sobie chwaliłem

Zdrówka życzę
tak łyski jak rum za 20 zł, zwykła wóda koloryzowana i aromatyzownana
Whisky - Szkocja
Whiskey - Irlandia, USA...

Taka mała ciekawostka.

Ja osobiście polecam Paddy's Whiskey.


Dolewanie koli do jakiegokolwiek alkoholu i jakiegokolwiek alkoholu do koli to świństwo. Kola z alkoholem to wiocha i chujostwo. Brudzenie alkoholu. Fe, panowie.

Dolewanie koli do jakiegokolwiek alkoholu i jakiegokolwiek alkoholu do koli to świństwo. Kola z alkoholem to wiocha i chujostwo. Brudzenie alkoholu. Fe, panowie.

Znałem takich co pili piwo z colą... to dopiero jest dewiacja.

Z drugiej strony sam latem popijam czasem wino z colą, ale to raczej jako napój orzeźwiający i zabijający pragnienie niż drink alkoholowy.

Zdrówka życzę
no przecież nie bede pił wódki z gwinta , driny lepiej wchodzą

no przecież nie bede pił wódki z gwinta

W Kielcach nie słyszano o kieliszkach, tylko albo z gwinta, albo w drinach?

Zdrówka życzę

PS: Poza tym co niby jest złego w waleniu gołdy z gwinta? Przez całą szkołę średnią i większość studiów tak chlałem i jakoś zyję.
w plenerze to się czasem o kieliszkach zapomina , więc zwykle jak jest ochota na wóde, to się opdijało pól litra coli i dopełniało wódą, z gwinta zawsze jest to niebezpieczeństwo ze za dużo łykniesz i cofka będzie

z gwinta zawsze jest to niebezpieczeństwo ze za dużo łykniesz i cofka będzie

No pain, no fun

Zdrówka życzę

w plenerze to się czasem o kieliszkach zapomina , więc zwykle jak jest ochota na wóde, to się opdijało pól litra coli i dopełniało wódą, z gwinta zawsze jest to niebezpieczeństwo ze za dużo łykniesz i cofka będzie
i ty masz 26 lat? ja w wieku 20 wiem, ze drinki sa tylko dla kobiet, a wodke pije sie czysta z kieliszkow i zapija sokiem

no dobra ostatnio tez pijam tylko drinki

Poza tym co niby jest złego w waleniu gołdy z gwinta? Przez całą szkołę średnią i większość studiów tak chlałem i jakoś zyję.

Żołądkowa gorzka z gwinta: to jest dopiero coś. Jest tak zajebista, że nie trzeba jej niczym przepychać.

Poza tym ja jestem potworem i mogę tłuc wódę bez popijania. Tak już mam od młodości, zazwyczaj też jak nie przepycham niczym wódy to lepiej sobie radzę z przystopowaniem, kiedy robię się pijana. Lepiej wyczuwam, kiedy zbliżam się do punktu krytycznego.

Swoją drogą, wczoraj opatentowałam wino z tonikiem - pynia.
kurwa nie lubie pic wódki z gwinta i już, odpierdolta się

Poza tym ja jestem potworem i mogę tłuc wódę bez popijania. Tak już mam od młodości, zazwyczaj też jak nie przepycham niczym wódy to lepiej sobie radzę z przystopowaniem, kiedy robię się pijana. Lepiej wyczuwam, kiedy zbliżam się do punktu krytycznego.

Też tak miałem... do pierwszego w życiu poważnego kaca. Od tej pory bez popitki, to co najwyżej pierwsza i dryuga lufa. Potem nie daję rady na czysto.

A w ogóle zauważam, ze picie wódki bez popychacza, to domena niewiast. Kilka moich koleżanek preferuje ten rodzaj spożycia, bardzo go sobie chwaląc (znałem nawet kiedyś jedną taką, która po walnięciu lufy, przepłukiwała sobie nią usta i dopiero połykała wypita gorzałe ). Natomiast pośród samców, to sztuka rzadka.

Zdrówka życzę
Kiedyś jakiś Anglik na imprezie stwierdził, że Polacy nie umieją porządnie pić. Po czym wlał w siebie kieliszek wódy, odchylił łeb i zaczął gulgotać. Powiedziałam mu, że spokojnie mogę przepłukać gardło wódą, ale damy tak się nie zachowują. Po czym wzięłam hauścika, poszłam do kibla sprawdzić, czy aby na pewno mogę. Mogę, ale to jest bolesne i obleśne.
Wracając do cygar, powiem krótko. Zapaliłem kubańskie, z tych tańszych co to w maszynie, a nie na udzie kręcone i... spodobało mi się.... Teraz będę jarał cygara. A co?!

Takie:



Żołądkowa gorzka z gwinta: to jest dopiero coś.


czy my się aby nie znamy? (Gorzka Żołądkowa Fans Litzmanstadt?)

a co to techniki- jakie przepijanie, Panowie? Pod wódeczkę się zakąsza(śledż, ogórek, kabanos), ale nie przepija. Na milość boską, to już lepiej drinka siąpić niż przepijać...

no chyba że okoliczności zmuszają...
To chyba sie dolaczam do klubu fanow Zoladkowej!! Jedyna woda, ktora na czysto mi tak zajebiscie wchodzi. A do tego wbrew pozorom mozna z niej calkiem ciekawe drinki zrobic.

mozna z niej calkiem ciekawe drinki zrobic.
drinki są dla pedałów
Ja tam popijam, ale drink robi mi się dopiero w żołądku
Żołądkowa ma dwa podstawowe minusy. Jeden to to, że wcale nie jest gorzka, a więc z miejsca trąca zaprzaństwem. Drugi to to, że sącząc ten trunek można zapomnieć, że ma 40%, bo nie krzywi ryja, a więc może nastąpić niebezpieczne odłączenie się rozumu od reszty człowieka (i zgubienie, do chuja pana, portfela z dokumentami, kartami do bankomatów itd.)

a co to techniki- jakie przepijanie, Panowie? Pod wódeczkę się zakąsza(śledż, ogórek, kabanos), ale nie przepija. Na milość boską, to już lepiej drinka siąpić niż przepijać...

O! Bece dobrze gada! Oczywiście walenie z gwinta z soczkiem przygotowanym do popychu w drugiej grabie jest dobre w okresie licealno-studenckim, ale najwyższa forma faszyzmu, to spożycie przy stole, na kielony, bez żadnych gówniarskich popychaczy, ino w obstawie zakąsek. Żaden soczek nie zastąpi śledzika, korniszonka, jaja w majonezie, względnie marynowanego grzybka.

Zdrówka życzę

najwyższa forma faszyzmu, to spożycie przy stole, na kielony, bez żadnych gówniarskich popychaczy, ino w obstawie zakąsek. Żaden soczek nie zastąpi śledzika, korniszonka, jaja w majonezie, względnie marynowanego grzybka.
i takie picie rozumiem , aczkolwiek z uwagi na cięcia budżetowe zwykle w gronie zakąsek pojawia się konserwa turystyczna i korniszony z tesco

jaja w majonezie,

ja nie lubię czystej..jak tylko mogę preferuje browca ...

"... rzygam jajkiem w majonezie i kiełbasą ..."

Jajo w majonezie przynajmniej gładko wychodzi... z kiełbą jest gorzej

Zdrówka życzę
Generalnie nie popijam, wolę przegryźć... ale bardzo lubię wódeczność pod soczek pomidorowy. Elegancka zapojka.


Generalnie nie popijam, wolę przegryźć... ale bardzo lubię wódeczność pod soczek pomidorowy. Elegancka zapojka.

Ja przepijam pomidorówką jak wiem, że jest ponad ćwiartka czystej na głowę i że grozi mi uchlanie się. Oczywiście do soku pomidorowego wwalam pieprz i sól, żeby nie był mdły, albo specjalnie kupuję pikantny.

Nie rozumiem natomiast i nawet się nie staram zrozumieć ludzi, którzy całkiem dobrą wodę ognistą mieszają z sokiem pomarańczowym albo colą. Jestem pełna zrozumienia dla ludzi, którzy nie mogą pić czyściochy, ale jest tyle wspaniałych darów przemysłu spożywczego, które można pomieszać z wódką...

jest tyle wspaniałych darów przemysłu spożywczego, które można pomieszać z wódką...

możesz rozwinąć....

[ Dodano: 11-03-2008, 11:51 ]

o tak to jest dokładnie to co tygrysy lubia najbardziej, chlańsko, wyżera i ja jeszcze preferuje tańce


... w takiej sytuacji chyba nie ma się co dziwić, że mi się studia o rok przeciągnęły
Każde wytłumaczenie jest dobre


Pijesz coś,

Jem przecież...

Zdrówka życzę

I to nie była żadna mordownia tylko prządne oficerskie kasyno z tapetami na ścianach, czystymi obrusami i ozdóbkami na suficie... z wolnym wstępem.... na przeciwko mojego wydziału...
Znam to miejsce. Bywałem tam, kiedy chlałem z chłopakami z kieratu. Tuż obok mieszka kierowca i wpierw musiał odstawić brykę pod dom, więc nie było po co szukać innego lokalu. Nie pamiętam, na jakiej to ulicy było.

Nie pamiętam, na jakiej to ulicy było.

W każdym mieście, ba na wielu wsiach coś takiego było...i komu to kuźwa przeszkadzało. Teraz w każdej na zapyziałej dziurze serwują kebaba, albo gyrosa.... a śledzika czy meduzy wieprzowej nie uświadczysz....

Znam to miejsce. Bywałem tam, kiedy chlałem z chłopakami z kieratu. Tuż obok mieszka kierowca i wpierw musiał odstawić brykę pod dom, więc nie było po co szukać innego lokalu. Nie pamiętam, na jakiej to ulicy było.

Ten lokal znajdował się w wojskowych budynkach, które są przy skrzyżowaniu Nowowiejskiej z Al. Niepodległości, ale wchodziło się od tyłu, od strony ulicy równoległej do Nowowiejskiej, której nazwy nie pamiętam.

Rewelacyjny lokal... tylko trzeba było najpierw sforsować chuja-szatniarza - z ryja byłego UB-eka - który próbował nam stawac na drodze do tego gastronomicznego raju.


Ten lokal znajdował się w wojskowych budynkach, które są przy skrzyżowaniu Nowowiejskiej z Al. Niepodległości, ale wchodziło się od tyłu, od strony ulicy równoległej do Nowowiejskiej, której nazwy nie pamiętam.
No dokładnie. Kumpel, o którym wspominałem, mieszka właśnie na tej ulicy, której nazwy nie pamiętamy.


Kumpel, o którym wspominałem, mieszka właśnie na tej ulicy, której nazwy nie pamiętamy.
No cóż Panowie, pieniędzy ze ściepki na serwer trochę zostało, więc idźcie i sprawdźcie jaka to ulica.... Nie można na forum pozostawiać takich niedomówień. Forum to ma być kopalnia informacji.

możesz rozwinąć....

Hmmm.... wścieklarze (gołda + sok malinowy + tabasco) zazwyczaj są dość mocne, a poza tym od tego soku może się zrobić niedobrze (nie lubię za dużo słodkiego), ale na przykład dobra mieszanka wódki, soku grejpfrutowego i limonki daje radę. Daje też radę tzw. ptyś, czyli popularny piwowin, z tym że nie można do niego używać chujowego browaru ani nalewek czy innych żołądkobójców. Lubię także piwowód, zwany Ubotem. Koleżanka z Białorusi opowiadała mi o jego wariancie, zwanym ćwokiem. Ćwok to dźwięk, jaki wydaje zakryty pokal wypełniony w 1/4 wódą i w 2/4 piwem (1/4 pokala zostaje na pianę) pierdolnięty o kolanko. Pijemy duszkiem, póki się pieni. Kiedy przestanie się pienić robimy nowego - ja tam wolę pożyć kilka godzin i móc rozmawiać, zamiast leżeć pod stołem i rzygać ludziom na buty, a więc ćwoka nie próbuję nawet.

Czerwoną porzeczkę lubię tylko z żubrówką, chociaż i tak po dwóch drinkach jestem przesłodzona i muszę przejść na bardziej ludzkie popity / rozpuszczalniki, jak sok pomidorowy.

No cóż, mój ulubiony drink na świecie, chociaż jest bardzo słodki, to mieszanka wódy, ajerkoniaku, soku (o zgrozo) pomarańczowego i kruszonego lodu. Trzeba zachować odpowiednie proporcje (zasada prób i błędów), żeby nie był za słodki od soku i ajerkoniaku. Można dojebać w to jakiś aromat waniliowy albo rumowy do ciast, ale to już nie jest konieczne. Taki drineczek jest w sumie dobry do upijania dziewcząt, bo można się nim zachlewać jak cukierkami, a trzepie w banię niesamowicie. Dużym plusem jest brak kaca następnego dnia, bo ze względu na obecność sporej ilości cukru nie ma się hipoglikemii.

hipoglikemii

Prawie wszystko zrozumiałem, oprócz tej hi... coś tam....
hipoglikemia to bardzo niski poziom cukru w organizmie, typowy po przechlaniu

dlatego właśnie na kaca pomaga podjedzenie czekolady, miodu albo opchnięcie jakiejś chińskiej zupki z makaronem
jesli ajerkoniak to tylko ze spritem i lodem ale po dwoch takich drinach robi sie za slodko

w pewnej knajpie w Bialym alternatywa dla wscieklego psa jest slodka aborcja- zamiast tabasco daje sie kilka kropel mleka i wlasnie dzieki tym kilku bialym kropelkom kieliszek wyglada jakby w srodku plywal plod na moj gust za slodkie po dwoch mam dosc

ostatnio przekonalam sie do bardzo wymyslnego drina wodka lod i cytryna... mniami

ostatnio przekonalam sie do bardzo wymyslnego drina wodka lod i cytryna... mniami

Brzmi zajebiście
muszę spróbować

Mnie przekonano do pomidorów pompowanych wódką, arbuzów pompowanych wódką i do naprawdę pynia drinka o składzie: mnóstwo wódy, szampan + pokrojony arbuz i melon, najlepiej to schłodzić.

arbuzów pompowanych wódką

O! To je dobre... trzepie w łeb tak, że już bardziej nie trzeba... zwłaszcza podczas upałów kiedy smakuje najlepiej

Zdrówka życzę

drinki są dla pedałów


U mnie to zboczenie zawodowe,od pracy za barem.Jak pije to tez wole specjalnie nie mieszac i maks to wodka+sok, ewent cos gazowanego. Jak w domu pije, to wiadomo ze lepiej dobrze zagryzc sledziem, ogorkiem czy kielbacha niz zapijac czy mieszac.
nono wódę zapijać gazowanym, trza mieć niezłego skila... choć sam preferuje piwko to ostatnio koleżanka zaprosiła mnie na burżujską imprezę i zaserwowała mi wódę z limonką cukrem trzcinowym chyba i z lodem... wstyd sie przyznać ale dobre było i całkiem miętko wchodziło ale faza taka dziwna...
Dobre na lato, ale chyba ciezko by to bylo pic cala impreze. a gazowane rzeczy jako dopelnienie czemu nie, wodka + cola czy sprite, albo np red bull.

wódę z limonką cukrem trzcinowym chyba i z lodem... wstyd sie przyznać ale dobre było i całkiem miętko wchodziło ale faza taka dziwna...

http://pl.wikipedia.org/wiki/Caipirinha
To na pewno było to. Moja mama to serwowała swego czasu, jak tata skądś przywlókł dla niej Cachacę. Zajebiaszczo dobre, ale rozkruszenie tego cholernego cukru (mieliśmy w dużych bryłach) było dość karkołomne. Poza tym, jest zajebiste.

[ Dodano: 12-03-2008, 19:31 ]
troszkę smakowało jak oliwki, pewnie dlatego takie dobre
hehe, pewnie, ze lepiej, ale nie wszedzie masz mozliwosc sledzika czy kielbachy niestety. a drinkow na kruszonym i brazowym cukrze jest wiecej, chociazby mohito.

hehe, pewnie, ze lepiej, ale nie wszedzie masz mozliwosc sledzika czy kielbachy niestety. a drinkow na kruszonym i brazowym cukrze jest wiecej, chociazby mohito.

W Polsce to chyba jednak łatwiej o kiełbę, czy śledzika, niż o brązowy cukier

Zdrówka życzę
Brudnej wódy na myszach w obojętnie jakiej postaci nie tknę nawet kijem i nic ani nikt tego nie zmieni.
Drinków nie pijam bo są chujowe. To znaczy z 3 które w życiu piłem jedynie Biały Rusek był OK. Zawsze mam ochotę na drina ale jakoś się sparzyłem.
Jednak czysta to czysta. Najlepiej przy zastawionym stole. A do zapojki może być cokolwiek.

I jeszcze jedno, podobno przy zakąszaniu dobrze jest nie jeść chleba. Podobno mniejszy jest kac.

Jednak czysta to czysta. Najlepiej przy zastawionym stole. A do zapojki może być cokolwiek.

I jeszcze jedno, podobno przy zakąszaniu dobrze jest nie jeść chleba. Podobno mniejszy jest kac.

Czysta to jest bez zapojki. Zagrycha też nie jest zbyt aryjska.


Czysta to jest bez zapojki. Zagrycha też nie jest zbyt aryjska.


no ja jednak mimo wszystko lubię popić

Czysta to jest bez zapojki. Zagrycha też nie jest zbyt aryjska.

Eeee? Co Ty gadasz Obywatel? Bez zapojki i bez zagrychy to tylko indianie w rezerwatach chleją!

Zgrycha to 1410% aryjskości i faszyzmu

Zdrówka życzę
beze mnie?? nie ma mowy! faszyzm chyba wprowadze

a tak to Obi ma racje.... najlepsza wodka bez popity, bez zagrychy, zmina bardzo i z dobrze dobranych kieliszkow
Następnym razem Słońce, jak przyjedziesz, to kupujemy litra, a znasz mnie i wiesz, że nie rzucam słów na wiatr...

Następnym razem Słońce, jak przyjedziesz, to kupujemy litra, a znasz mnie i wiesz, że nie rzucam słów na wiatr...
Zaprosilibyście mnie w koncu
Pirania, mogę też przyjść?
Mam bardzo małe mieszkanie, więc tego, no, wiecie...
Jest za wielkie nawet dla Ciebie
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szamanka888.keep.pl
  •  

    Powered by WordPress dla [WIEĹťA WIDOKOWA JAGODA]. • Design by Free WordPress Themes.