|
| Dead Can Dance |
WIEĹťA WIDOKOWA JAGODA
Dead Can Dance - Within The Realm Of Dying Sun 1987 *****
Pamiętam mój pierwszy kontakt z tą muzyką i niesamowite wrażenie jakie ta płyta na Mnie zrobiła.Jest to trzeci studyjny album DCD i przyznam szczerze że ani wcześniej ani później żadna z ich produkcji nie zrobiła juz takiego spustoszenia ze mną jak to arcydzieło z 1987 r.
Jesli chodzi o ilość smutku,melancholii i niepokojącego wręcz piękna ten album jest nie do pobicia.Od samego początku dostajemy taki ładunek emocji i różnego rodzaju dziwnych stanów że po 40 minutach(8 utworów) obcowania z tą muzą(koniecznie w ciemności) człowiek czuje się jakby odbył niesamowitą podróż po nierealnych krainach.
Wspaniała Płyta
Idealna płyta na złotą polską jesień
Ech, piękna muza. Zresztą to chyba trudno nazwać muzą to nieziemskie zjawisko. Lissa Gerrard we wszystkich produkcjach DCD jest niesamowita.
Mam wszystkie płytki DCD oraz wszystkie produkcje solowe i wszystkie są dla mnie równie wspaniałe. Polecam wszystkim, nie tylko na jesienne wieczory.
Najbardziej klimatyczny zespół na świecie, chyba na każdej płycie trzymają bardzo dobry poziom.
mam Spiritchaser i Passage In Time, zadko slucham, gdzies 1/rok ale jest w porzadku
a i jeszcze jakies 2 przegrywki mam ale nie pamietam tytulu bo tamtych to z 10 lat w reku nie mialem
Jako że kapela czerpie dużo z folku m.in. tureckiego oraz hinduskiego to nie mogłoby być tak żebym nie słuchała. Klimatyczne niesamowicie, przepiękny nastrój budować muzyka potrafi, no i wokale dwa przepiękne, choć mnie w przeciwieństwie do większości bardziej urzeka głos Brendana Perry'ego niż Lisy. Dodatkowa zaleta to przepiękne magiczne teledyski- pocztówki z całego świata. Co do płyt to moje dwie faworytki to Serpent's Egg z 1988 i Aion z 1990 a na nim Xawier tj dzieło sztuki i mistrzostwo świata nie do przeskoczenia, polecam się wsłuchać w tekst bo piękny. Na jesień faktycznie będzie w sam raz, szczególnie teledyski niesamowicie przemawiają i wzbogacają całość.
Dead Can Dance to zespol dla pedalow i pryszczatych nastolatek...=kupa
To są flaki z olejem. Ich kawałki się ciągną i ciągną.
Within The Realm Of Dying Sun 1987
najlepsza płyta.
Tiaaaa... w sam raz na jesień. na łażenie po złocisto-karmazynowych parkach pełnych liści, które pospadały z drzew, na melancholiczny spacer, na wspominaniem lat minionych, na wkręcenie sobie zajebistego doła - no kurwa mać jak dobrze, że nie słucham już tego na co dzień
Jakaś licha ta dzisiejsza młodzież skoro muzyka może ją wkręcić w doła...
Słucham DCD bez względu na porę roku czy dnia. Muza jest debest i koniec! Żadnego doła po jej słuchaniu nie mam, w życiu trzeba twardym być!
dcd = pitulitu
Dead Can Dance to coś więcej niż muzyka, to klimat, to jest brama do innych światów, to ....
Najlepiej słuchać, tego zjawiska w ciemności... Przyznam się, iż piszę te słowa po dwóch mocnych browarkach, co nie zmienia faktu iż wszystko inne to muzyka, a DCD to coś innego, coś co porusza nieużywane dotąd zwoje naszych mózgów....
słuchałem tylko "spleen and ideal", leciało zazwyczaj jako podkład do erpegów. Da się słuchać, ale tylko i wyłącznie jako podkładkę do czegoś. Szczerze mówiąc nie pamiętam ani jednego kawałka z tej płyty.
Szczerze mówiąc nie pamiętam ani jednego kawałka z tej płyty.
Masz szczęście że tylko z tej płyty nie pamiętasz. Ja z żadnej ich płyty nic nie pamiętam poza tym że zawsze usypiałem przy tych koszmarnych nudziarstwach.
Nie obeaźcie się Panowie, ale gówno się na muzyce znacie! Dead Can Dance to pierwsza liga i jak ktoś tego nie kuma to o innej muzie też ma gówno do powiedzenia.
Nie obeaźcie się Panowie, ale gówno się na muzyce znacie! Dead Can Dance to pierwsza liga i jak ktoś tego nie kuma to o innej muzie też ma gówno do powiedzenia.
Ta. Pierwsza liga smęcenia.
Jak miałem 6 lat to nie lubiłem filmów nieanimowanych, wolałem te rysunkowe. Panowie wszystko przed wami, niektórzy dojrzewają wcześniej inni później. Nikt nikomu nie zabroni ograniczać się do jednej szufladki... Pamiętajcie, nieużywane zwoje w waszych móżdzkach czekają na uruchomienie. Muzyka nie kończy się na Tokio Hotel....
Na siłe,wbrew sumieniu,podniecanie się czymś,co jest jedynie "inne" też nie jest oznaką,ani szczególnej dojrzałości,ani też używania wszystkich zwojów w móżdzku.
Panowie wszystko przed wami, niektórzy dojrzewają wcześniej inni później. Nikt nikomu nie zabroni ograniczać się do jednej szufladki... Pamiętajcie, nieużywane zwoje w waszych móżdzkach czekają na uruchomienie. Muzyka nie kończy się na Tokio Hotel....
Nie bój, nie bój. Jak zaczniesz słuchać jazzu, albo muzyki poważnej to wtedy porozmawiamy o twoich nieużywanych zwojach, a tak to tylko dyskutujesz o niemiłosiernych nudziarzach.
Oczywiście, w niektórych kwestiach macie rację! Ale ja na przykład nie wypisuję, że country i techno to nudziarstwo i syf tylko dlatego, że tego nie trawię. Może się okaże, za 5 lat, iż polubię country! Czego sobie i Państwu nie życzę! Po prostu nie lubię czegoś, nie rozumiem więc nie neguję tego, ponieważ wiem, że komuś to się podoba!
Apropos country(którergo ni trawię), czy słyszeliście połączenie country i metalu w wykonaniu resztek z PANTERY (Rebel Meets Rebel - 2006)??? To jest PYSZNE!!!
co mnie moze obchodzic ze cos sie komus podoba?
przypominam ze temat ten sluzyc ma jedynie do marudzenia na temat konkretnych plyt, inne posty sa jedynie zasmiecaniem tematu i kwestia czasu jest wypierdolenie waszych wpisow w kosmos
Dobra, jakoś sobie poradzę z tą moją deprechą!
A DCD to i tak zajebisty band!!!!
Jak czytalem sage o wiedzmaku to Aion lecala w kolko...
nie wiem dlaczego, ale po przesłuchaniu DCD zawsze miałem ochotę na Christian Death
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plszamanka888.keep.pl |
|
|
|
|
