X
ďťż
Bieda

WIEĹťA WIDOKOWA JAGODA

Czy ktoś z was miał do czynienia z biedą lub nawet głodem ? Zapytuje bo z wcześniejszych wątków na tym forum wynikało ze większość nie zarabia mniej jak 4 tysiące złoty na rękę. Pytam o biedę bo sam miałem z nią do czynienia, widziałem tez ludzi biednych i głodnych. Wielu Polaków najzwyczajniej w świecie wstydzi się swojej biedy nie afiszując się nigdzie z tym ani nie chodzą po jałmużnę bo im na to poczucie honoru nie pozwala. Bardzo dobrze biedę było widać na wysypiskach śmieci. Wbrew pozorom nie tylko lumpy i menele opanowały te przybytki odpadków ale widziałem tez dzieci które zbierały złom czy inne odpadki by mieć na chleb , bo w domu głód. Widziałem ojca z córką(wiek koło 7 lat-8 lat) który przychodził na śmietnisko bo nie mieli z czego żyć. Sam tez miałem nie raz krucho w swoim życiu. Lata 90- te to wielkie bezrobocie na prowincji i wyzysk przeważnie w ciężkiej chujowej pracy za psie pieniądze. Zdarzało się że nie było co do gara wsadzić. Kiedyś gdy w portfelu i garach było pusto natknąłem się na radnych wychodzących z ratusza , same tłuste wieprze w większości dawni prominenci, wprost nie moglem patrzyć na te uchachane świńskie ryje, flaki podchodziły mi pod gardło na takie kurewstwo .

Wiem że Polska dzieli się na dwie tą biedną i tą zasobną, tyle ze w mediach na topie jest propaganda sukcesu jak za komuny. Zdaje sobie tez sprawę że życie w wielkich aglomeracjach miejskich jest całkiem inne niż życie na prowincji gdzie są dwa , trzy zakłady na krzyż i na dodatek wszystkim rządzi sitwa, a na ludzkiej biedzie robi się najlepsze wałki. Socjal w Polsce to kpina. Powiem wam jako ciekawostkę że utrzymanie psa policyjnego więcej wynosi niż zasiłek dla dwóch bezrobotnych.

Zamieszczam coś w temacie.

Ciągle słyszymy o sukcesie polskich reform gospodarczych i o wzroście, do którego one doprowadziły.

Okazuje się jednak, że w Polsce rosną obszary biedy, a inne byłe kraje byłego bloku wschodniego rozwijają się szybciej.

W połowie stycznia br. Bank Światowy przedstawił raport "Wzrost, ubóstwo i nierówność w krajach Europy Wschodniej i byłego ZSRR". Wynika z niego, że Polska i Gruzja są jedynymi krajami w badanym regionie, w których w latach 1998-2003 wzrosła liczba ludzi ubogich.

Autorzy raportu przyjęli za granicę ubóstwa 2, 15 dol. dziennie. Według raportu w krajach Europy Wschodniej i byłym ZSRR w latach 1998-2003 liczba osób żyjących poniżej tej kwoty dziennie spadła o 40 mln osób (do 61, 2 mln osób)- z 20 do 12 proc. mieszkańców regionu.

W Polsce jest jednak inaczej, poziom ubóstwa rośnie, pomimo wzrostu gospodarczego, o którym tyle się słyszy. W 2003 r. 3 proc. Polaków, czyli około 1, 15 mln osób, żyło za mniej niż 2, 15 dol. dziennie. W porównaniu z 1998 r. nastąpił wzrost ilości biednych o 1 proc., czyli o ponad 380 tys. ludzi. Obecnie za dolara trzeba zapłacić około 3,3 złotego, co oznacza, żi zdaniem BŚ granica ubóstwa (2,15 dolara) w Polsce to 7,09 złotego dziennie. Licząc średnio 30 dni w miesiącu daje to kwotę 212,85 zł.- za taką kwotę musi w Polsce przeżyć aż 1,15 mln osób- w roku 1998 było to 760 tys.

Raport BŚ podaje również, że w 2003 r. 25 proc. Polaków żyło za mniej niż 4, 3 dol. dziennie. Policzmy; 4,3 dolary po 3,3 złote daje nam 14,19 złotego dziennie, licząc razy 30 dni w miesiącu wychodzi nam kwota 425,7 złotych. Za tyle co czwarty Polak musi przeżyć miesiąc- wliczając w to opłaty za mieszkanie, energię, wodę, wyżywienie i ubranie. Jeśli weźmiemy pod uwagę średnią, czteroosobową rodzinę to biorąc pod uwagę te wyliczenia, musi ona wyżyć za 1702,8 złotych miesięcznie.

a w Tadżykistanie jest gorzej

Jak wynika z analiz Banku Światowego bieda w Polsce stale rośnie, obejmując swoim zasięgiem kolejne setki tysięcy osób. W tym samym czasie kolejne rządy i ekonomiści cieszą się ze wzrostu gospodarczego i kolejnych rekordowych wyników na warszawskiej giełdzie. Tak jak rosną giełdowe wskaźniki, tak też rośnie w Polsce bezrobocie- na początku 1998 roku wynosiło ono 10,7 proc., a obecnie już ponad 19 proc.

Z raportu Banku Światowego wynika, że w Polsce bieda wywołana jest głównie rosnącą różnicą pomiędzy tymi, którzy pracę mają, a tymi, którzy jej nie posiadają. Autorzy raportu zwracają uwagę na inne negatywne zjawisko polskich reform - nie zmniejsza się liczba tzw. biednych pracujących, czyli ludzi, którzy mimo stałego zatrudnienia zarabiają zbyt mało, żeby zaspokoić swoje potrzeby, zarabiają oni nie więcej niż 700 zł na rękę miesięcznie. Takie osoby często muszą starać się o pomoc z opieki społecznej. Liberałowie są z tego stanu jednak zadowoleni, bo zarobki 700 złotych miesięcznie oznaczają niskie koszty pracy dla pracodawcy, a jak wmawia nam liberalna propaganda, wysokie koszty pracy, to jedna z głównych przeszkód rozwoju gospodarczego Polski. Najlepiej więc byłoby gdyby większość Polaków zarabiała po 700 złotych miesięcznie na rękę, poza oczywiście cenionymi fachowcami i specjalistami z ekonomii i politycznego marketingu, którzy mogą zarabiać np. 70 tysięcy złotych miesięcznie.

Bank Światowy to jedna z ulubionych instytucji liberałów więc nie bardzo wypada im krytykować ustalenia raportu o biedzie w krajach byłego bloku wschodniego. Dlatego trzeba było znaleźć inny fortel, żeby pokazać, że tak naprawdę w Polsce jest całkiem dobrze, jeśli nie po prostu super. Sprytny zabieg zastosowała więc Gazeta Wyborcza, która porównała wskaźniki biedy Polski i... Tadżykistanu! Tam co prawda ilość osób żyjących w nędzy spadła (w Polsce wzrosła) ale i tak powinniśmy się cieszyć, bo w nędzy żyje nadal aż 74 proc. mieszkańców Tadżykistanu. Świetnie! Okazuje się więc, że nie ma co marudzić, że w Polsce rośnie bieda, bo u nas żyje w niej zaledwie kilka procent a w Tadżykistanie prawie 3/4 społeczeństwa. Komentatorzy z Gazety Wyborczej nie błysnęli jednak intelektem, przecież można znaleźć biedniejsze kraje niż Tadżykistan. Można powiedzieć np., że w wyniku prawie 16 lat budowania kapitalizmu prześcignęliśmy poziom życia wielu krajów o ugruntowanej gospodarce kapitalistycznej jak np. Bangladesz czy Mali.

Zamiast zestawiać dane gospodarcze i społeczne Polski i Tadżykistanu, kraju o niemal całkowicie odmiennych uwarunkowaniach, należy porównywać dane Polski i krajów Europy. Tutaj okazuje się, że Polska jest jednym z najbiedniejszych państw Unii. Wiadomo, że trudno nam się porównywać pod względem bogactwa z mieszkańcami Luksemburga czy państw Skandynawskich, ale porównanie z innymi państwami z byłego bloku wschodniego, które obecnie są członkami Unii Europejskiej. Wtedy to porównanie wypada dla Polski niemal tragicznie. Np. na Węgrzech poniżej 2, 15 dolara dziennie w 2003 r. żyło tylko 0, 4 proc. mieszkańców- w Polsce 1,15 proc.

W tym samym czasie, gdy Bank Światowy przedstawiał swój raport opublikowano dane dotyczące poziomu zamożności społeczeństw państw Unii Europejskiej. Raport taki przedstawił unijny urząd statystyczny, Eurostat. Z jego informacji wynika, że średni poziom zamożności w Polsce stanowi około 51,3 proc. średniego poziomu zamożności w Unii Europejskiej. Liberałowie odtrąbili to jako sukces, ponieważ w roku 1989 średnio poziom zamożności w Polsce był mniej więcej dwa razy mniejszy i stanowił około jedną czwartą poziomu zamożności państwa Europy zachodniej. Pod względem zamożności statystycznie doganiamy więc kraje Zachodu. Niby fajnie. O wiele mniej fajnie jest, gdy przyjrzymy się dokładnie danym podanym przez Eurostat- wynika z nich, że Polska jest drugim państwem pod względem niskich dochodów w Unii- mniejszy poziom życia jest tylko na Łotwie. We wszystkich innych państwach byłego bloku wschodniego, które weszły do Unii, jest wyższy poziom życia niż w Polsce- na Litwie (stanowi 53,3 proc. średniego poziomu unijnego), nawet na Słowacji (55,9 proc. średniej unijnej) oraz w Estonii i Węgrzech. W sąsiednich Czechach średni poziom życia wynosi 74,7 proc. średniego poziomu unijnego i jest już wyższy niż średni poziom w jednym ze starych państw UE- Portugalii. Także w Słowenii jest wyższy poziom życia niż w Portugalii.

Okazuje się więc, że w porównaniu z Tadżykistanem, Polska może i jest bogatsza (czy raczej mniej biedna), ale w Unii Europejskiej Polacy zdecydowanie należą do najbiedniejszych społeczeństw- biedniejsi są tylko mieszkańcy Łotwy.

Dwa światy,

dwie Polski

Sfery rządzące w Polsce i ich zaplecze- a więc politycy, ekonomiści, politolodzy i socjolodzy, dziennikarze z największych mediów skupieni są wokół kilku bogatych ośrodków, z Warszawą na czele. Stanowią oni jedną z grup, która najbardziej skorzystała na liberalnych przemianach gospodarczych, swoją wiedzę o Polsce i Polakach czerpią tylko ze wskaźników i suchych danych statystycznych, a na polską rzeczywistość patrzą przez pryzmat sytuacji w jakiej się sami znajdują. To oczywiście prowadzi do ewidentnych przekłamań. W Warszawie np. średni poziom życia jest wyższy niż unijna średnia- ale Warszawa to tylko ułamek Polski. W tej samej Warszawie są duże obszary biedy, są tysiące osób zmuszone korzystać z opieki społecznej. Pomiędzy bogatą częścią Warszawy, a np. tzw. ścianą wschodnią, która została zaliczona do najbiedniejszych obszarów Unii Europejskiej, jest większa przepaść w poziomie i jakości życia niż pomiędzy bogatą Warszawą a bogatymi częściami Londynu, Paryża czy Frankfurtu.

Większość polskich polityków reprezentuje tylko tę bogatą część Warszawy i kilku innych miejsc w Polsce, zupełnie zapominając o biednych regionach, gdzie obszary biedy są coraz większe. To są dwa różne światy, które dowiadują się o sobie tylko z telewizji i gazet. Dlatego, gdy jedni pasjonują się wzrostem gospodarczym i kolejnymi rekordami na giełdzie inni zastanawiają się, jak przeżyć dzień za 7 złotych dziennie, czyli 212 zł. miesięcznie.

Jak widać z danych Banku Światowego i Eurostatu na przemianach politycznych i gospodarczych w ostatnich kilkunastu latach w Polsce skorzystała tylko część polskiego społeczeństwa, dla wielu Polaków te przemiany oznaczały pogorszenie sytuacji życiowej. Oczywiście nie ma co spodziewać się, że nagle polskie elity władzy zmienią politykę i zaczną interesować się sytuacją życiową zwykłych obywateli. Bardziej prawdopodobne jest odkrycie skomplikowanych form życia na Marsie. Żeby zmienić kierunek przemian politycznych i gospodarczych w Polsce na taki, żeby korzystali na nich pracownicy przedsiębiorstw produkcyjnych, firm usługowych, pracownicy budżetówki i rolnicy trzeba odsunąć od władzy obecne elity. Panuje opinia, że są one nieudolne. To uproszczenie, gdy chodzi o zadbanie o ich interesy wtedy są skuteczne, gdy trzeba zadbać o interes pracowników, to wtedy okazuje się, że nic nie można zrobić.

O interesy pracowników mogą zawalczyć i zadbać tylko sami pracownicy, zestawienia podane przez Bank Światowy i Eurostat pokazują, że pracownicza inicjatywa jest w Polsce konieczna.

Zygmunt Goldberg


Jaka bieda? Przecież na tym forum są same niupanki z bogatych domów.
Bieda nie jest w modzie.

Dał nam przykład Lars Frederiksen
Jak zarabiać mamy!

a co tu gadać.....
"sukces" gospodarczy doprowadził do tego iż od 1989r bezrobocie na poziomie kilkunastu %, miliony emigrantów, pensje które nie pozwalają zaciągnąć kredytu na kupno mieszkań itd

głodu jako takiego nie ma, poza skarjnymi przypadkami...alegeneralnie poziom życia dość niski

wystarczy zobaczyć co się dzieje na rynku mieszkaniowym...mała grupa ludzi ma zdolnośc kredytową...i po tym jak ta grupa zaspokoiła swoje potrzeby cała budowlanka zwolniłą radykalnie

szybkość naszego rozwoju społeczno-gospodarzcego jest od lat niższy niż na Białorusi, która startowała ze znacznie niższego pułapu niż my i bez balcerowicza daje sobie radę

tylko 30% wypracowanego naszego PKB wraca do nas jako społeczeństwa...stad też niektórym się wydaje że jak jest PKB na poziomie 15$ na głowe to jest to nasz dochód.....

realnie Polak ma nie 15tys $ ale 5 tys$ rocznie

więc nie zpaominajmy o tym porónując nasze PKB z np niemieckim gdzie stopa "zwrotu" to ok 50%

ps. z tym zarabianiem powyzej 4 tys netto ripo to rozumiem że żart

ps. z tym zarabianiem powyzej 4 tys netto ripo to rozumiem że żart Nie. Na tym forum co niektórzy udowadniali że nie ma problemu by tle zarabiać jak się tylko nie jest leniem.

A Polski sejm pali głupa i się nie chce zajmować polską bieda, udając że takiego problemu nie ma.

Decyzją marszałka Komorowskiego Sejm nie będzie się zajmował biedą w Polsce. Oczywiście Napieralskiemu, który tego żądał, można zarzucać populizm. Ale bynajmniej nie umniejsza to problemu.
Jak pisaliśmy wczoraj, fotel przewodniczącego SLD, który Grzegorz Napieralski póki co zajmuje, jest dość gorący. Wywołuje to u jego lokatora nerwową krzątaninę, gdyż ma on ledwie nieco ponad pół roku, by odnieść sukces. Na przykład, solidnie zaistnieć w mediach.

Czy jednak walka o to, by elity zajęły się biedą, to nie kolejny wiatrak lewicowego Don Kichota? Owszem, wszyscy wiedzą, że w Polsce istnieje bieda. W ramach sensacji z gatunku "To nie do wiary!" media szeroko nagłośniły dwa druzgocące raporty Komisji Europejskiej.

Według jednego, co czwarte polskie dzieckol żyje w biedzie, bądź jest systemową, dziedziczną biedą zagrożone. Według drugiego, ponad 35 procent Polaków nie stać na mięso. Gorzej jest tylko na Słowacji i na Łotwie.

O podwyżkach pisaliśmy już w lutym - gdy nie były jeszcze tak dramatyczne. Obecnie blisko co dziesiąta rodzina w Polsce żyje poniżej minimum egzystencji. Wśród rodzin wielodzietnych - co czwarta. Życie poniżej minimum egzystencji oznacza w praktyce podbieranie nocą ubrań z kontenerów PCK. Oraz inne poniżenia.

Ale jest też granica wykluczenia społecznego - 60 procent średniego wynagrodzenia. Mniejsze zarobki to wegetacja. W niczym się nie uczestniczy, nigdzie nie chodzi. Tak żyje bardzo wielu Polaków.

To jeszcze nie koniec. Dwie trzecie z tych, którzy nie jedzą mięsa, zarabiają więcej niż te 60 procent. Nie są wykluczeni. Po prostu, na mięso nie starcza. Polska bieda, jak każda bieda, jest dziwna. Ukrywa się za systemem pozorów. Być biednym to wstyd najgorszy. Dlatego nie ma na mięso, ale na papierosy, piwko albo czipsy dla dziecka - zawsze.

I wtedy widzimy dziecko zabiedzone i umorusane - ale jedzące czipsy za 3 złote. Nie jest tak źle, myślimy sobie. A jeśli te czipsy są wszystkim, co dziecko tego dnia zje?

Media opisały raporty Komisji Europejskiej - i tyle. Nikt nie wystąpił z apelem, by odbyć jakąś ogólnonarodową debatę nad wstydliwą kwestią biedy. Tak się nie robi. Co najwyżej podamy numer konta - najlepiej Caritasu. Od biedy są fachowcy. Zrobiliśmy swoje. Czy Polacy rzeczywiście nie życzą sobie wiedzieć o biedzie w swym kraju?

"Trybuna", "Nie" oraz "Fakty i Mity" - gazety bardzo lewicowe i bardzo niszowe - piszą o biedzie ciągle. I coraz bardziej gorzko, bo to pisanie nic nie daje. Bo o biedzie mówią do ludzi, którzy sami są niebogaci. Którzy współczują, a czasem nawet podzielą się bułką - ale wiele to nie zmieni.

"Trybuna" wraz z OPZZ już od kilkunastu dni apeluje, by sprawą obszaru biedy, coraz szerszego i coraz głębszej, zajęli się w końcu rządzący. Odpowiedział na to tylko Napieralski - który świetnie wie, że czytelnicy trzech wspomnianych gazet to jego naturalne środowisko. Zgłosił w Sejmie wniosek, który marszałek Komorowski utrącił - i utopił w Komisji Polityki Społecznej Pomoc Społeczna Legionowo Adresy ośrodków pomocy społecznej Sprawdź ośrodki w Legionowie !www.PF.pl.

Napieralski twierdzi, że nie ustąpi. Że będzie o tym mówił stale. Jego zdaniem, debata o biedzie być musi.

Izba nie może przejść obojętnienie wobec lawinowego wzrostu cen i poszerzającej się biedy. Czy teraz pan premier wie, ile kosztują bułka i masło? Z tego, co widać po zachowaniu marszałka, premier nie chce stanąć przed nami i porozmawiać z nami, co jego rząd w tej sprawie robi.

No, nic w tym dziwnego. Premier w ogóle unika pytań o to, co jego rząd właściwie robi. W każdej sprawie. Tymczasem skrzętnie pomijany w debacie publicznej problem ubóstwa zasługuje na dyskusję. Jest już tak szeroki, że trzeba go po pierwsze wyraźnie określić, a po drugie ustalić, jak z nim walczyć. Tak sądzi lewica, trafnie rozumując, że to dla niej kwestie elementarne.

Tak nie sądzi rządząca prawica, uważając spór za ideologiczny - zaś apele Napieralskiego za lewackie majaczenie. Tymczasem, przegoniliśmy już w biedzie... Rumunię. I to nie są majaczenia.

Komisja Europejska stwierdziła, że ubóstwo w Polsce jest największe spośród wszystkich krajów Unii. To powinno chyba dać rządzącym do myślenia. Jednak dwustronny medal polskiego rozwoju gospodarczego wciąż trzymany jest tą ładną stroną do góry. "Polacy kupują coraz więcej nowych samochodów Szybki Kredyt Gotówkowy Bez wychodzenia z domu. Decyzja w 1 min. Sprawdź jakie to proste!www.e-gotówka.pl", cieszy się "Dziennik".

Tyle że w tym samym czasie inni Polacy jedzą głównie kartofle. Jak sto lat temu.

Magda Hartman


Biedy nie zaznalem. Zdarzalo sie ze bylem glodny, ale to dlatego ze kase wydawalem na piwo fajki i prezerwatywy.
Do końca pazdziernika u mnie i u moich znajomych bylo naprawde ok z kasa i widać bylo, ze sie cos ruszylo. Teraz wszyscy dostaja mniej lub bardziej po dupsku. Kilku stracilo naprawde dobre roboty innym obcieli pensje do smiesznych kwot, a ulotki znowu rozdaja ludzie ktorzy by ich pol roku temu nie rozdawali.
Polowa tego wariactwa to wina kursów walut, 30% procent to kurestwo pracodawcow ktorzy wykorzystuja sytuacje i tną koszty, pozostale 20% to rzeczywisty kryzys. takie sa moje odczucia jesli chodzi o to cale gowno.
u mnie się trafiają biedne dni, ale już się nauczyłem być wystarczająco oszczędnym, ewentualnie zrobić coś do żarcia ,kiedy praktycznie nie ma z czego tego zrobić, więc nie jest to dla mnie problem
Ja pracuję na siebie w sumie od 18 roku życia i nigdy nie zabrakło mi kasy. Fakt, zapierdalam jak osioł co odbiło się mocno na moim zdrowiu ostatnio, ale wiem, że dzięki temu moje dzieciaki będą miały dobrze. Na karku mam w chuj wydatków (od ponad roku moja matka jest sparaliżowana co kosztuje mnie fortunę) i po prostu nie stać mnie żeby być biednym. Bogu dzięki mam łeb na karku i wiem jak zadbać o siebie i rodzinę.

Niestety codziennie widzę coraz więcej biedy na ulicach. Jest to kurewsko przykry widok kiedy babcia stojąca przede mną w kolejce nie ma 2 złotych na chleb i liczy te jebane klepaki z taką zawziętością jakby miały się od tego pomnożyć. Nie mam pojęcia jak można przeżyć za minimalną wypłatę kiedy idąc do sklepu po warzywa zostawiam tam pięć dych.

Daleko mi jednakże do bluzgania innych za ich majętność. Zapewne paru z nich dorobiło się nieuczciwie ale mój lament nic nie zmieni. Po prostu zginam kark i zapierdalam. I cieszę się z życia jak tylko mogę. Bo nie będzie powtórki.

Nie. Na tym forum co niektórzy udowadniali że nie ma problemu by tle zarabiać jak się tylko nie jest leniem.
Ripo, tez jestem z prowincji, więc rozumiem Twoje oburzenie, bo faktycznie, jak w małych miastach poupadały zakłady, wyprowadzono wojsko, teraz emigracja i zostało po 50-60% ludnosci, 2 tysiaki to dobra pensja, a bezrobocie ponad 20%. Nic, tylko spierdalać*, za granice, albo do duzego miasta, bo w takiej Warszawie mając jakis fach w ręku lub atrakcyjne na rynku pracy wyksztalcenie, to wyciągniesz spokojnie te 4 tys.

* - tez zauwazyliscie, ze od 4-5 lat jakos inaczej sie zyje tu na zachodzie? Albo faktycznie jakos tu jasniej i czysciej i mozliwosci wiecej i kupa mlodych sie wkrecila w posadki przy rodzielaniu unijnej kasy, przy kazdym zielonym trawnika tablica informująca o dofinansowaniu tej nwestycji ze srodkow unijnych, a może po prostu z perspektywy nastolatka swiat wygląda inaczej, bo z lat 90-tych to przez mgłe pamietam zwolnienia w wojsku, zamykanie zakładów i łepków z osiedla jezdzących na jubilerów do niemiec. Z jednej strony było fajnie, bo sie tylko w pilke gralo, szlo pierwszy raz do szkoly i ogolnie super bylo, a z drugiej to tak jakos smutny obraz zostawiają te czasy. Może to juz taki syndrom, jak mają ludzie 10 lat ode mnie starsi, co to te złe kolejki tak pamiętają?

[ Dodano: |5 Lut 2009|, 2009 16:46 ]
Mi biednych jakoś nie jest żal.... Od niedawna mojej kobicie także.
Moja żona prowadzi firmę i do jej biura często przychodzą ludzie zwyczjnie żebrzący i tacy bardziej wygadani. A to sprzedają kit o zgubieniu portfela i braku kilku złotych na bilet do domu, a to na lekarstwa dla dzieci itp. Zresztą pomysłowość nie ma granic w przeciwieństwie do chęci... do roboty. Na początku, owszem dawała, ale że biuro prowadzi już kilka lat to ci ludzie zaczęli się powtarzać... Kiedyś zaproponowała takiemu gostkowi normalne pieniądze za umycie szyb, czy samochodu. No... mina gości pokazała więcej niż niejeden kurs na bezwzględnego kapitalistę. Tak więc szybko wyleczyła się z wrażliwości społecznej...

PS.
A przy okazji biedni są sami sobie winni, jak zbliżają się wybory to jak ćmy świecę oni wybierają tych co chcą ich dobra....
Ty cybuch myślisz ze w Warszawie to pieniądze na drzewach rosną? Żyjesz tu , że wiesz ile kto zarabia i jaka jest średnia? ja mam masę znajomych i mało kto zarabia wiecej niz te 2,5 tys netto. Niezależnie czy ma wyzsze czy srednie wykształcenie.

Przez ostatnie lata BARDZO poprawił sie standard życia PRZEDE WSZYSTKIM na wsi i na prowincji, to widać gołym okiem. Samochodami, jakie jeszcze 10-15 lat temu były na wsi symbolami luksusu, dzis jezdza przeciętne chłopaczki. Aczkolwiek, niestety nadal są tam bardzo duże obszary biedy.

A w miastach? Moze ludzi stać na lepsze ciuchy i lepsze jedzenie niz 10 lat temu, ale mieszkania zdrożały ok. 3-krotnie przez ostatnie parę lat. Więc jesli przeliczac nasze zarobki na możliwosci zakupu nieruchomosci, to poszlismy ostro w dół!!!!

Ty cybuch myślisz ze w Warszawie to pieniądze na drzewach rosną? Żyjesz tu , że wiesz ile kto zarabia i jaka jest średnia?
Nie zyje, oparłem się na tym, co było tutaj napisane przez człowieka mieszkającego w Warszawie.
biedy jako takiej tez nie zaznalem, matka zawsze jakos starala sie tak kombinowac, zeby bylo co jesc. odkad zaczalem pracowac na siebie, kasy brakowalo tylko z wlasnej rozrzutnosci, ale przyszedl kryzys i z dnia na dzien wyjebali z firmy 5 osob, zeby bylo smieszniej to przed samymi swietami, kiedy przeciez nikt pracy nie znajdzie. mi to akurat krzywdy wielkiej nie zrobilo bo moglem wrocic do siebie na chate i znalezc na spokojnie cos innego, ale przejebane maja chlopy ktorzy dorobili sie dzieciakow.

w tej chwili wszyscy dostaja po kieszeni, ale ceny w sklepach jakos nie maleja

co do Warszawy, to kiedy orientowalem sie w ofertach pracy cała masa jest po 11 zeta brutto na godzine i wymagane doswiadczenie. rewelacji napewno nie ma.
No na pewno są tacy ludzie którzy tyle zarabiają. Zalezy od środowiska. Pewnie znalazłbys też w Warszawie grupy zawodowe gdzie średnia zarobków netto bedzie wynosic 20 tys zł. Wśród ludzi w wieku 20-30 lat których ja znam średnia wynosi około 2 tys zł. I tak to wygląda
dziś spotkałem koleżankę, mieszka w warszawce....fryzjerka...2 tys netto zarabia...wynajem chaty 1800...gdyby nie to że mieszka razem ze swoim facetem to za chuja nie miałaby szans sam się utrzymać

w mym mieście nie jest źle...nie jest też różowo, np usługi sa dość tanie ....rozrzut najczęstszych zarobków pracownikó najemnych to 1200-2200 netto...powyżej tej kwoty to ludzie prowadzący swoja działalność, kadra kierownicza i ludzie z konkretnym zawodem (radcy prawni, projektamci budowlani itd)

najgorsze jest t oże mało kto odkłada kasę, najczęściej w zakupie pierwszego mieszkania pomagają rodzice ze swoich zaskórniaków...albo jakieś mieszkanko po dziadkach itd

sam biedy nie klepię (zona od paru lat też pracuje i możemy sobie pozwolić na dużo wiecej niż w czasie kiedy sam utrzymywałem rodzinę bo wtedy często korzystać musiałem z pomocy rodziców), mieszkam w okolicy raczej zamożnej, ale wiem na jakim poziomie zyją niektórzy ludzie, że nie maja na podstawowe zakupy ze swych emerytur itd (np mój stary emeryturę ma w wysokosci 1200 zł na szczęście ma możliwość dorobienai do niej)

corve nie wkładaj do jednego wora jakiś cwaniaków naciągaczy z ludźmi którzy uczciwie pracując nie są w stanie utrzymać na jako takim poziomie swojej rodziny

generlanie w Polsce wdużym mieście można żyć dość przyzwoicie....ale bez rewelacji..to co u nas wydaje się bogactwem w normalnych krajach powinno być normą
Biedy zaznałam, kiedy jeszcze byłam na studiach, było bardzo srako z kasą w mojej rodzince. Teraz powoli zaczynam odczuwać wpływ kryzysu na swoje zarobki. Gdyby nie telewizja, byłabym w dupie.

wynajem chaty 1800.. sorry r27 ale to musi byc uposledzona osoba skoro 90% swoich zarobkow przeznacza na mieszkanie
zeby nie byc goloslownym http://warszawa.gumtree.p...QAdIdZ104789906
ta twoja kolezanka to jakas ksiezniczka
agnostic, przy takich ogłoszeniaCH zwykle okazuje się że mieskznaie to rudera albo jest bez mebli, szukam co roku jakiegoś lokum a w 2008 aż trzy razy się przeprowadzałem i wierz mi że 2000 za 2pokojowe mieskznie to niedużo, niektórzy za kawalerki tyle se życzyli

agnostic, przy takich ogłoszeniaCH zwykle okazuje się że mieskznaie to rudera albo jest bez mebli, szukam co roku jakiegoś lokum a w 2008 aż trzy razy się przeprowadzałem i wierz mi że 2000 za 2pokojowe mieskznie to niedużo, niektórzy za kawalerki tyle se życzyli ty mecenas mieszka sie w takim mieszkaniu na jakie cie stac a nie w takim jakie ci sie podoba(bo temat jest o biedzie)
Bardzo mnie cieszy coraz więcej wątków lewicowych na konserwatywnym forum

Na temat który poruszył Ripo przemawia sam wódz rewolucji

http://www.youtube.com/wa...E32C75C&index=1
Nie wiem, jak bardzo się zmieniły koszty wynajmu, ale trzy lata temu pomagałam kumplowi szukać mieszkania w Wawie i całkiem spoko mieszkanie, chyba dwa pokoje z kuchnią w okolicach ulicy Grochowskiej kosztowało 700 + media. Dwa lata temu mój znajomy za 1400 zeta (w tym media) wynajmował całkiem sporą kawalerkę przy Jana Pawła - umeblowaną, z tv, bezprzewodowym netem, etc. Teraz znam laskę, która mieszka w mieszkaniu studenckim, są cztery pokoje, każdy płaci chyba 300 za pokój, plus zrzuta na media - a więc 1200 + media za chałupę na Mokotowie.

Inna sprawa, że dwa lata temu mogły być inne ceny, a kumpela może mi o swoim mieszkaniu wciskać kit, bo jakoś nie wierzę w 1200 zeta za takie gigantyczne mieszkanie.
agnostic za 600 zł to w Białymstoku nic nie wynajmiesz....

koszty wynajmu całego mieszkania (2 pokoje) to min. 800 zł + opłaty

czyli ponad 1000 zł

w warszawie ona pąłci 1500+ 300 zł opłat = 1800

wynajmuje z swoim facetem wiec wychodzi jej 900 zł
W Warszawie ABSLOUTNE MINIMUM na dzisiaj za kawalerke to jest 1000zł + opłaty. I to bardzo daleko od centrum. Takich ofert zresztą prawie nie ma, schodzą momentalnie (bowiem jest duze zapotrzebowanie własnie na wynajem najtańszych mieszkań). Taka cena jak pisze R27 to jest właściwie średnia i to nie jest oferta dla żadnych księżniczek, tylko takie są realia rynku.
Poza Warszawą też jest życie. I tańsze mieszkania.
Oczywiscie ze jest i to wcale nie gorsze często. Tylko ze tu temat rozwinął się na ceny wynajmu w Stolicy, więc chciałem uscislic parę spraw. Juz we wczesniejszych postach zauważyłem, ze w ostatnich latach do przodu gospodarczo bardzo poszła wies i prowincja (przynajmniej tak jest na Mazowszu).

A w polskiej biedzie najgorsze jest to, że jest strukturalna i dziedziczna. Jest jak zaklęte koło, z którego niemal niemożliwoscia jest sie wyrwać. Nie pisze o PRL, bo tam sprawy były postawione na głowie, ale nawet w II RP czy w czasach zaborów możliwosci awansu społecznego były dużo wyzsze niz dzis. Co do biedy to najczęściej jest własnie nie zawiniona przez osobę dotknietą, kwestia miejsca urodzenia, często choroby itp. Jak zarabiasz mało to nawet miesiac czy dwa bezrobocia mogą wepchnać cię w naprawdę poważne problemy finansowe.

. Juz we wczesniejszych postach zauważyłem, ze w ostatnich latach do przodu gospodarczo bardzo poszła wies i prowincja (przynajmniej tak jest na Mazowszu).

.

gdy bylem latem w moich rodzinnych stronach to na lepsze zmienilo sie bardzo malo, jedynie kilka kamieniczek odremontowanych, a jak ktos ma kase to widocznie dopiero z wysp wrocil. jakbym chcial sobie spodnie kupic to jeden sklep z podrobami lewisa, jak sie nie podoba to wypierdalac na zakupy do zielonej gory, a z pietnascie lat temu to z dzinasmi mialem z piec sklepow do wyboru. duzo ludzi zbiera jakies smieci z wystawek w niemczech i puzniej prubuja to sprzedac, bieda i brak nadziei zaowazalne na pierwszy rzut oka, szczegolnie wsrod tych ktorzy nie maja mozliwosci wzorem mlodych szukac szczscia za granica. jak sobie przypomne lata 90 te to bylo duuuuuzo lepiej (ale mimo wszystko tez chujnia) i wiecej mozliwosci, ludzie ktorzy wtedy jakos dawali sobie rade teraz czesto klepia straszna biede. a dzisiaj z unijnej kasy wyremontuja jakas ruine, przystrzyga trawnik, zrobia rampe dla deskorolek i to starczy zeby zrobic propagande sukcesu jak za jaruzelskiego. ale cierpliwosc ludzi ma swoje granice, kurestwo bedzie kiedys wisiec, oby jak najszybciej.

(np mój stary emeryturę ma w wysokosci 1200 zł na szczęście ma możliwość dorobienai do niej)

To prawie ma tyle co ja za normalną tyre w pełnym wymiarze. Moja wyplata wynosi jakieś 1430 zloty na witę. Tyle ze teraz jak większość firmy jestem na tak zwanym przymusowym urlopie bezpłatnym i pewnie zarobie jakieś 600 złoty za styczeń, a za luty lepiej nie myśleć . Pewnie bym już zrezygnował z neta tyle ze mam umowę podpisana do końca roku i ni jak mi się to nie opłaca. Najgorsze jest to że kurwać nie ma gdzie dorobić bo wszędzie zrobiła się chujnia.

No i teraz niech jeszcze sprywatyzują służbę zdrowia , zrobią prywatne szkolnictwo i niech się biedota leczy i uczy

Kiedyś słyszałem dość ciekawe powiedzenie . Czemuś biedny ? Boś głupi ! Czemuś głupi ? Boś biedny ! Zamknięte kolo , tryby połączone, zębatki zazębione !

Ciekawe ilu z was zastanawiało się kto przeprowadza taki drenaż polskiego rynku z pieniędzy, kto wywołał ten kryzys i kto na nim zarabia oraz gdzie te biliony dolarów się podziały. To że amerykanie żyli na kredyt wiadomo było od iks lat i wiadomo tez było ze kiedyś trzeba będzie to wszystko spłacać bo taka finansowa piramida wiecznie nie może trwać, ale przy okazji ktoś na tym nieźle kręci wałki , drenując takie kraje jak Polska. Kiedyś amerykanie chełpili się tym że wykończyli ruskich ekonomicznie po przez wyścig zbrojeń zapominając najwidoczniej ze sami żyją na kredyt. Tyle że za te ich kredyty musi płacić cały świat !

[ Dodano: |5 Lut 2009|, 2009 20:30 ]
mnie tez nie zal biednej babci, ze wykupuje tylko polowe lekarstw. Przeciez mogla sobie za mlodu otworzyc firme farmaceutyczna... niezly debilizm

[ A co do biedoty to może wzorem Kolumbii powołać polskie szwadrony śmierci i zacząć oczyszczać Polskę z niepożądanego elementu i w ten sposób zlikwidować polska biedę. Można tez urządzić tez safari dla turystów którzy by sobie z chęcią postrzelali do biedoty i nieźle na tym zarobić.
jest to jakies rozwiazanie
ripo nie chciałem cię urazić..poprostu dla mnie sie wydaje chujnią że mój stary po 35 latach tyrki dostaje emeryturę w takiej wysokości, ja sam nie zarabiam kokosów ale ja mam jeszczę nadzieje...a starszy gdyby musiał SAM przeżyć za swoją emeryturę to by musiał sprzedać dom który sam wybudował bo by nie miał na jego utrzymanie i sie przeprowadzić na 30 metry do bloku

mam wielu kumpli którzy tak jak ty nie mają za wesołych perspektyw..rodzina...wiek itd są przeszkodą by rzucić to wszystko w pizdu i zacząć jakieś nowe życie tysiące km stąd, nie każdy jest w stanie się zaadoptować na obczyźnie...nie każdy jest jakimś wybitnym fachowcem

pamiętam te reklamy skurwieli co pierdolili o jakiś 2 filarze i że emeryturki będizemy wydawać na bahama...dziś każdy widzi z jakimi wąłem mamy doczynienia, gdyby to odemnei zależalo to te wszystkie buzki, balcerowicze, millery i kwaśniewscy już dziś by stali przed specjalnym plutonem egzekucyjnym...za MEGA OGRABIENIE narodu..

wklejałem ost tekst który wyjaśnia po części czemu jest tak jak jest ale nikt się nim za bardzo nie zainteresował


Blisko 80 mld zł zostało wytransferowane w ubiegłym roku z Polski, z czego połowę legalnie, m.in. jako transfery dywidend na rzecz zagranicznych akcjonariuszy. Drenaż Polski nasila się od kilku lat i jest tym dotkliwszy, że dotyczy państwa, które pod względem poziomu PKB na mieszkańca zajmuje niską pozycję.

Z danych na temat bilansu państwa wynika, że z Polski wytransferowano w ubiegłym roku za granicę blisko 80 mld złotych. Połowę tej kwoty stanowiły legalne transfery dokonywane przez firmy zagraniczne w Polsce w formie np. dywidend dla zagranicznych akcjonariuszy.
Drugie tyle (ponad 38 mld zł do listopada ub.r.) prawdopodobnie wypłynęło z kraju w drodze operacji nielegalnych (nielegalnie transferowane zyski, ceny transferowe i inne). Kwota ta jest zamieszczona w rubryce "Saldo błędów i opuszczeń" w bilansie płatniczym państwa, która obejmuje także tzw. nietypowe transakcje. Zazwyczaj saldo to kształtowało się na poziomie plus/minus kilka miliardów, ale od 2007 roku, w chwili gdy na Zachodzie pojawiły się pierwsze symptomy kryzysu finansowego, skoczyło nagle do 31 mld zł, a rok później do blisko 40 mld złotych.- Transfery finansowe na taką skalę są konsekwencją błędnie zrealizowanej transformacji - oddania znacznej części majątku w ręce zagraniczne i prywatyzacji naszej gospodarki na rzecz zagranicznych inwestorów strategicznych - wyjaśnia prof. Jerzy Żyżyński z Uniwersytetu Warszawskiego. Podkreśla, że legalne transfery wzrosły w ostatnich kilku latach dziesięciokrotnie - z 4 do 44 mld zł rocznie, zaś nielegalne podskoczyły radykalnie w ciągu ostatnich 2 lat.Utrata tak znacznych dochodów wypracowanych na bazie polskiego niegdyś majątku rzutuje negatywnie na sytuację polskiego społeczeństwa, a i bez tego jest ono pod względem ekonomicznym w słabej kondycji. Produkt krajowy brutto przypadający na jednego mieszkańca Polski (według parytetu siły nabywczej) sytuuje nas na odległym trzynastym miejscu, licząc od końca wśród krajów cywilizowanych. Przed nami są: Litwa, Słowacja, Węgry, Czechy, Estonia, nie mówiąc już o zamożnych krajach Europy i Ameryki. Za nami plasują się m.in.: Rosja, Meksyk, Rumunia, Bułgaria, Ukraina, Brazylia, Chiny, Indie. Jednocześnie jesteśmy społeczeństwem wyjątkowo silnie eksploatowanym. Zaledwie 35,6 proc. wypracowanego przez nas produktu krajowego brutto trafia do nas bezpośrednio, tzn. w formie płac, lub pośrednio - w postaci świadczeń ze strony państwa i funduszy publicznych (opieki zdrowotnej, zasiłków, rent i emerytur).
- Pozostała część PKB to są zyski, zazwyczaj lokowane za granicą, i koszty, w tym koszty transferowe, będące formą wyprowadzania zysków z kraju - wyjaśnia prof. Żyżyński.
W najzamożniejszej na liście Szwajcarii aż 62,2 proc. PKB trafia do obywateli i instytucji publicznych w formie płac, podatków, składek ubezpieczeniowych (czyli tzw. kosztów zatrudnienia); w Stanach Zjednoczonych - 56,8 procent. Polska zajmuje pod względem tego wskaźnika niechlubne piąte od końca miejsce na liście 43 krajów świata. A jeszcze kilka lat temu w naszych kieszeniach zostawało w takiej czy innej formie 44,2 PKB. Bardziej od nas są eksploatowani tylko mieszkańcy Grecji, Bułgarii, Meksyku i Turcji. Mimo że mamy w Polsce jedne z najniższych na świecie kosztów pracy - wciąż odzywają się głosy, iż należy je dalej obniżać.Małgorzata Goss


corve nie wkładaj do jednego wora jakiś cwaniaków naciągaczy z ludźmi którzy uczciwie pracując nie są w stanie utrzymać na jako takim poziomie swojej rodziny

Po rozwoju wątku też widzę pewną niestosowność tego co napisałem. Niemniej jednak w Polsce jest wielki strach przed szukaniem lepszej pracy. Ludzie wolą klepać biedę na jakiejś gównianej posadze, byle tylko był to etat i jakaś tam zasrana stabilizacja... Wczoraj było do dupy, dzisiaj jest do dupy czyżbyto była ta wymarzona stabilizacja?
Generalnie jest wielki strach w narodzie, by samemu założyć firmę czy zrobić to tzw. samozatrudnienie i zacząć inaczej patrzeć na rzeczywistość. Ja od wielu lat pracuję na własny rachunek i przechodziłem różne momenty w życiu. Kiedyś zatrudniałem ludzi i starałem się być wporzo kolo, tyle że po jakimś czasie ci ludzie znaleźli sobie lepszego pana i zostawili mnie z rozgrzebaną robotą... Bywa, przeżyłem to i teraz nie zatrudniam nikogo. Mam wstręt do proletariatu.


Bywa, przeżyłem to i teraz nie zatrudniam nikogo. Mam wstręt do proletariatu

sam rowy kopiesz?

sam rowy kopiesz?

Tak, sam wyznaczam gdzie inni mają kopać.
to się nie zdziw jak kiedyś w pizde wyrwiesz
Spoko to mi nie grozi, ja planuję. Wyrwać mogą ci co wg tych planów działają
a się zdziwisz
Nie zaznałem i mam zamiar nigdy biedy nie zaznać. Mój ojciec prowadzi biznes od początku lat '90, matka nie musiała pracować, żyję na przyzwoitym poziomie i raczej nie planuję tego zmienić. Dlatego też poszedłem na zaoczne studia, płacę gruby hajs za czesne (i warunki ) i zapierdalam na doświadczenie. Mam 21 lat i ponad 3 lata przepracowane w finansach, po szkole robię licencja maklera GPW i nie zamierzam się utożsamiać z working class. Ojciec nauczył mnie szacunku do pracy i że to właśnie praca+odrobina intelektu jest źródłem dostatku a rozdawnictwo demoralizuje.

Jeżeli chodzi o prowincję, sam mieszkam w niedużej miejscowości, kilkadziesiąt kilometrów od Trójmiasta. I szczerze mówiąc to u mnie żebraki pojawiły się gdzieś... 3 lata temu i to tylko pod kościołem natomiast w Gdańsku to już nie jeden "ubogi" chciał mnie zerżnąć na kase... w tym miesiącu. Całkiem niedawno podszedł do mnie żebrak i prosił, żebym mu kupił coś do jedzenia. Dałem mu swoje drugie śniadanie, wtedy rzeczywiście poczułem, że zrobiłem dobry, chrześcijański uczynek Kasy nie daję bo wychodzę z założenia, że jak (większość) żebraków nauczyła się chlać to niech się nauczą kupować.

Tyle ze teraz jak większość firmy jestem na tak zwanym przymusowym urlopie bezpłatnym i pewnie zarobie jakieś 600 złoty za styczeń, a za luty lepiej nie myśleć .

Nie ma czegoś takiego jak przymusowy urlop bezpłatny, pracodawca po prostu zrobił was w chuja. O urlop bezpłatny to ty musisz wystąpić, To że pracodawcy tak robią to norma, ale naginają w ten sposób prawo. Domyślam się że "poprosił cię" o podpisanie wniosku a ty dla swiętego spokoju to zrobiłes i to był twój błąd. Nie wiem jak wyglada twoja sytuacja czy masz umowe na czas okreslony czy na stałe. W tym pierwzym przypadku pewnie by ci nie przedłużyli umowy w drugim przypadku nic by ci nie mogli zrobic. Teraz to juz pipka ale na przyszłosc w takiej sytuacji lepiej nie ulegac presji pracodawcy i nic nie podpisywac, zawsze tez mozna isc na zwolnienie lekarskie lepiej dostawac 80% wynagrodzenia niż nic.
Jak będą tak rąbać ludzi z kasy pod pretekstem kryzysu, to mam dziwne przeczucie że w tym roku ludzie już nie wytrzymają i krew się poleje
ludzie zaczynaja wychodzic na ulice kiedy bezrobocie siega 23% pod koniec roku bedzie okolo 16%. Polacy zawsze daja sie dymac wiec wyjdą dopiero jak bedzie powyzej 30%, a tak raczej nie bedzie nigdy
Tu nie chodzi o bezrobocie tylko o koszty życia i postępującą pauperyzację społeczeństwa. Życie jest coraz droższe i ciężko jest przeżyć od wypłaty do wypłaty.
Mnie bieda parę razy ruszyła ale to nie istotne żeby się tu zwierzać. Prawda jest taka, że od kilkudziesięciu lat jedzenie jest najtańsze w historii, kiedyś na WŁASNE lokum mogli sobie pozwolić jedynie ludzie bogaci obecnie średniozamożni mogą wziąść kredyt i kupić nawet małe gówniane mieszkanie z kiblem na klatce, co jako własność prywatna wiele lat temu było luksusem. Bieda istniała zawsze i zawsze towarzyszyła ludzkości i zawsze byli tacy, którzy obiecywali, że ją zlikwidują. Każda partia, która obiecuje walkę z biedą kłamie (chyba że ma na myśli walkę przy użyciu armii).
Podsumowując bieda jest, była i zawsze będzie co najwyżej zmieni się to co biedą będziemy nazywać, pewnie za 50 lat warunki w jakich ja obecnie żyje będą nazywane biedą inie ma sensu się tutaj licytować kto ile zarabia i ile płaci za mieszkanie.

[ Dodano: |6 Lut 2009|, 2009 01:39 ]

Tu nie chodzi o bezrobocie tylko o koszty życia i postępującą pauperyzację społeczeństwa. Życie jest coraz droższe i ciężko jest przeżyć od wypłaty do wypłaty.

taa, ale jest ten problem, ze klasa srednia ktora tak naprawde wszystko ciągnie, a która zaczęła sie kształtowac w ostatnim roku znowu wraca do punktu wyjscia. Sytuacja nie jest normalna kiedy mlody architekt czy projektant z 2,3 letnim stażem zarabia w tej chwili okolo 2 kafli, we wrzesniu zeszlego roku tyle sie dalo zarobic w fast foodzie, a na co drugim sklepie i knajpie byly ofert pracy i tak to powinno wygladac w miare rozwinietym kraju. Jestem zdrowo cykniety, ale na tyle trzezwy, zeby sie dosc powaznie martwic bo w tym kraju nigdy nie bedzie lepije kiedy rzadzą idioci z dwóch stron, a w dodatku ta bardziej lubiana strona na tym forum wybiera sobie jako doradce finansowego ryska bugaja
Bugaj to jeden z najsensowniejszych polskich ekonomistów w przeciwieństwie do tych neoliberalnych wolnorynkowców którzy sprzedali majątek narodowy nie ma polskich banków a o stanie naszej gospodarki decydują spekulanci
obecnie na całym swiecie cwaniaczki robią tak:

ZYSKI "PRYWATYZUJĄ" , STRATY "NACJONALIZUJĄ"

czyli jak coś przynosi dochód to na bank to zapierdolą pod płaszczyki "prywatyzacji" (polmosy)...zaś kiedy zaczynają odczuwać straty wtedy domagają się "wsparcia" (vide wsparcie dla sektora bankowego)
każdy pamięta jak 18 -20 lat temu soros/sasch ładnie mówili że wszystko trzeba prywatyzować i podpierdolili nam nasz majątek narodowy do tego stopnia że położyli łapę na częsci naszych emerytur, dzis ci sami ludzie (soros) nagle twierdzą że banki potrzebują "pomocy" i pod pretekstem kryzysu znowu ciągną kasę z budżetu

oni nie są ani liberalni, ani lewicowi itd...to są rekiny świata przestępczego, prawdziwa elita złodzieji
Wy z tym wychodzeniem na ulice to serio? Jeśli nie było masowego buntu w pierwszej połowie lat 90-tych , kiedy było prawdziwe bezrobocie i masowa prawdziwa bieda, to jak ma być dzisiaj? Tym bardziej że dzis bezrobocie samo może kanalizować sie przez wyjazdy na zachód, kiedyś tej możliwości niemal nie było. Duże protesty społeczne to skończyły się wraz z upadkiem wielkich zakładów pracy (stocznie, huty, fabryki). Dzisiaj zorganizowanie pracowników jest dużo niższe niż te 15 lat temu. W dodatku młodzież i studenteria (które naturalnie są zapleczem każdych rozruchów społecznych) mają mózgi przeżarte przez MTV i dragi. O jakim buncie mowa? Bunt i zmiana to były możliwe w '92 roku kiedy system okrągłostołowy jeszcze nie okrzepł, społeczeństwo było zbiedniałe i wkurwione i istnieli pozasystemowi alternatywni przywódcy polityczni z alternatywnymi programami, chocby B. Tejkowski. Dziś nie są spełnione żadne przesłanki wskazujace na to, że jakiekolwiek większe protesty są możliwe.

Sytuacja nie jest normalna kiedy mlody architekt czy projektant z 2,3 letnim stażem zarabia w tej chwili okolo 2 kafli

hehe... w tej chwili nie zarabia. przynajmniej nie u mnie- cięcia, gięcia i z 2kafli zrobiło się kafla półtora

a kolejna rozmowa ws. pracy kończy się tym samym- "no chwilowo wstrzymujemy ten czy tamten prjekt. moze jak za pół roku ruszy to się odezwiemy"
No i co takie rozruch niby by dały? Ludzie wychodzą na ulice i co? Co z tego może wyniknąć? Bo mi się wydaje że oprócz tego że ktoś nie pójdzie do pracy, komuś opierdolą sklep, jakiś policjant czy protestujący nieszczęśliwie zginie i nie wróci do domu to z wychodzenia na ulice tak pozatym wiele więcej wyniknąć nie może.

[ Dodano: |6 Lut 2009|, 2009 11:25 ]
bieda była jest i będzie, dla mnie większym problemem jest to że ludzie którzy maja wykształcenie i umiejętności przy kórych powinni zarabiac ze 3 kafle robią za półtora, jak się jest samemu to wystarczy, ale jak człowiek ma babe i planuje dzieciaki to jest to kurwesko mało nawet biorac pod uwage że juz masz mieszkanie,
spośród znajomuych ze studiów - prawników - więc ludzi którzy maja mozliwości zarobic tylko dwie osoby samodzielnie było stac na kupno mieszkania
emerytów nalezy wrzucic do wora z napisem "ofiary transformacji ustrojowej", nic dla nich sie już nie poradzi
Ceny mieszkań zostały wywindowane do tak strasznych nieracjonalnych rozmiarów własnie przez łatwo dostępne wysokie kredyty. Gdyby każdy bank przyjmował racjonalne ograniczenie w wysokosci min. 30% wkładu własnego to dziś mieszkania kosztowałyby normalnie. Ale jak ludziom którzy w zyciu nie potrafili odłozyć 100zł dają kredyty na 110% wartosci nieruchomosci, to nie dziwne ze tak sie to skończyło. Łatwo dostępny pieniądz popsuł rynek nieruchomosci. Teraz moze dopiero powoli wszsytko zacznie wracac do normalności.
wiem o tym, ale zakładając że mieszkanie kosztuje 200 tys wkład musi wynieśc conajmniej 60 tys, ile trzeba na to odkładac zarabiając 2000 brutto, ja sie pytam sie
kwadratura koła
W 2000 roku trzypokojowe mieszkanie kosztowało w Warszawie ok. 120 tys zł. Ładny dom 40-50 km od Wawy z działką kosztował w granicach 100 tys zł. Potem był juz tylko marsz w górę.... ktos powie ze place byly niższe? W niektórych branzach rzeczywiscie były, ale w innych branzach były wyzsze. Na ten przykład ja w 2000 roku przez 3 miesiące zarobilem więcej niz przez cały 2008 rok.
to jasne że ceny podbiła łatwość dostępu kredytu oraz dobra akcja PR w massmediach duzych developerów którzy poprzez wykup reklam czy podkupywanie pismaków rozkręcili spiralę artykułów w stylu "kupuj teraz, taniej już nie będzie"
na onecie 2-3 razy w tygodniu były teksty jak można zarobić na nieruchomościach i duża grupa lduzi uwierzyła i brała co popadnie za kosmiczne ceny...teraz nadchodzi czas olbrzymiej korekty...ja się rok temu w górce załozyłem że ceny w ciągu 2 lat na rynku wtórnym spadną o połowe
do tych kredytów dopisałbym jeszcze masę ludzi szczególnie z wysp którzy wyjechali pare lat temu, wrócili z kasą i kupili mieszkania/siedzą dalej za graniicą i kupują w Pl na wynajem,


że ceny w ciągu 2 lat na rynku wtórnym spadną o połowe

obt
Ja przewiduje spadek na wtórnym na maks 25%, przynajmniej w Wawie. Aczkolwiek bedzie spore zróżnicowanie. W starych blokach z płyty na dalekich osiedlach spadki mogą byc wyzsze.

Znam troche osób pracujacych za granicą, sam zresztą tez pracowałem jakis czas. Jakos nie widze nikogo kto by mógł kupic w Wawie mieszkanie za gotówke, nawet jesli za granicą oszczędzał. Skromne 2 pokoje w Stolicy to wg wakacyjnego kursu jakies 130 tys euro. Nawet mając dobry fach w ręku szybko takiej kasy na emigracji sie nie odłoży.

do tych kredytów dopisałbym jeszcze masę ludzi szczególnie z wysp którzy wyjechali pare lat temu, wrócili z kasą i kupili mieszkania/siedzą dalej za graniicą i kupują w Pl na wynajem, normalnie, napierdalaja calymi pielgrzymkami z worami kasy i kupuja cale osiedla za gotowke bo za granica nie wydaja nic na zycie

Znam troche osób pracujacych za granicą, sam zresztą tez pracowałem jakis czas. Jakos nie widze nikogo kto by mógł kupic w Wawie mieszkanie za gotówke, nawet jesli za granicą oszczędzał. Skromne 2 pokoje w Stolicy to wg wakacyjnego kursu jakies 130 tys euro. Nawet mając dobry fach w ręku szybko takiej kasy na emigracji sie nie odłoży.
Nosz kuźwa, czy ci się w główce nie przewróciło? Może browar był skiśnięty?
Nie znam takiego kraju, gdzie można w dwa czy nawet cztery lata odłożyć GOTÓWKĘ na mieszkanie własnościowe! Owszem można mieć na część niezbędną do uzyskania kredytu ale nic poza tym. Zresztą własne mieszkanie to luksus nawet w przedkryzysowym USA.

Zresztą własne mieszkanie to luksus nawet w przedkryzysowym USA

i to ma być ten super najlepszy ustrój na świecie gdzie własne 4 kąty są luksusem?

Nie znam takiego kraju, gdzie można w dwa czy nawet cztery lata odłożyć GOTÓWKĘ na mieszkanie własnościowe!
jeszcze do nie dawna bylo to mozliwe. przyklad - 7 lat temu mieszkanie 3 pokojowe w mojej dzielnicy (20km od centrum Warszawy) kosztowalo 85 tys zl, ja wyciagalem wtedy 2400 zl. co daje 3.5 roku odkladana calej wyplaty. przy zarobkach 1500zl co w tamtym okresie w mojej okolicy bylo norma okres ten wydluzal sie do 5 lat. oczywiscie malo kto potrafi odlozyc cala wyplate ale jak sie jest we dwojke to jest to spokojnie do wykonania. teraz takie same mieszkania na tym osiedlu schodza po 210 tys. a pensja moja wynosila by niewiele wiecej, o ile nie tyle samo


mam wielu kumpli którzy tak jak ty nie mają za wesołych perspektyw..rodzina...wiek itd są przeszkodą by rzucić to wszystko w pizdu i zacząć jakieś nowe życie tysiące km stąd, nie każdy jest w stanie się zaadoptować na obczyźnie...nie każdy jest jakimś wybitnym fachowcem

Zapomniałeś jeszcze o jednym. Nie każdy chce wyjeżdżać za granicę. Ja się świata nie boje bylem tu i ówdzie, ale pierdole to, tu jest mój dom. Może i jest chujowo ale jestem u siebie.


Pod koniec 1938 roku brakowało rak do pracy i nikt z głodu nie umierał. Jak na tamte czasy to było wielkie osiągniecie.

tak jak program budowy małych domków dla ludzi pracy...do dziś możemy podziwiać całe ich osiedla w dawnych prusach wschodnich, wjeżdżasz do jakiegoś mauzrskiego maistaeczka to od razu rzuca się w oczy osiedle małych domkó jednorodzinnych, pomimo że naziści byli socjalistami to nie zagonili ludzi do jakis bloków ale dawali im poczucie "bycia na swoim"...dzis na przeszkodzie takiego narodowego planu stoji potęzne lobby developerskie, które tak jak w UE chce by w Polsce system budowy gospodarczej domów nie wynosił 50% ale kilka % ...by zyski zagarniali oni a nie zwykli ludzie...stąd też wyśrubowane warunki i w praktyce ograniczanie terenów pod budownictwo przyjmowaniem planów zagospodarowania przestrzennego które restrykcyjnie podchodzą do tzw. dyrektywy ściekowej UE ...czyli zakazu budowy domów na terenach miejskich tam gdzie nie ma infrastruktury

Sposób na biede pomysłu NSDAP
Riposter ty istniejesz na prawde? Bo nie wierze
szombierek a ty myślisz skąd się brało AUTENTYCZNE poparcie w społeczeńśtwie niemieckim dla niektórych pomysłów nazistów?

program gospodarczy NSDAP to wypisz wymaluj to co sie działo do lat 70tych w takiej szwecji czy danii...abstrahując od sensowności ekonomicznej itd to wiele punktów tego programu było atrakcyjne dla zwykłych ludzi ...ci ludzie nie byli żądnymi krwi nazistami....głosowali na hitlera nie dlatego że był on antysemita ale dlatego że chcieli zmian i widzieli w nim gwaranta odbudowy zniszczonego kraju

wiedzieli że nic gorszego niż to co zafundował im miedzynarodowy kapitał nie mozę ich spotkać (poza bolszewią)

Sposób na biede pomysłu NSDAP Tanie wspieranie się fotami. Szkoda że nie zamieściłeś biednych murzynków z nabrzmiałymi brzuchami i muchami w oczach. Popatrz na III Rzesze okiem z przed wybuchu II Wojny Światowej. Z jakiego pułapu startował Hitler i do czego doszedł. Co do Włoch to system korporacji tam się sprawdził wybitnie z czego dzisiejsze Włochy korzystają jako państwo jedno z bogatszych w Europie.


Sposób na biede pomysłu NSDAP Tanie wspieranie się fotami. Szkoda że nie zamieściłeś biednych murzynków z nabrzmiałymi brzuchami i muchami w oczach. Popatrz na III Rzesze okiem z przed wybuchu II Wojny Światowej. Z jakiego pułapu startował Hitler i do czego doszedł. Co do Włoch to system korporacji tam się sprawdził wybitnie z czego dzisiejsze Włochy korzystają jako państwo jedno z bogatszych w Europie.
Gdyby III Rzesza teoretycznie nie przegrała wojny i nie mieli by co zrobić z tymi wszystkimi weteranami to dopiero zobaczyliby co to kryzys, a tak przegrali i połowa niemiec poszła się jebać w ręce komuchów a druga połowa dostała pomoc od zachodu i tylko dlatego ludzie nie jedli się nawzajem z głodu. Włochy wzbogaciły się w wojnie a potem zabili Musoliniego i zostawili sobie zyski i powiedzieli że jak Musolini ukradł to niech odda.
R27 ludzie zawsze wierzyli w idiotyczne obietnice typu sto milionów dla każdego, 5 tysięcy mieszkań, likwidacja biedy, likwidacja bezrobocia itp itd

[ Dodano: |6 Lut 2009|, 2009 16:44 ]

R27 ludzie zawsze wierzyli w idiotyczne obietnice typu sto milionów dla każdego, 5 tysięcy mieszkań, likwidacja biedy, likwidacja bezrobocia itp itd

oczywiście że masz racje....ale o to chodzi że hitlerowcy niektóre ze swoich obietnic wdrożyli w życie....co do tego że na dłuższą metę takie rozwiązania ekonomiczne okazać się mogły klapą to nie musisz mnie przekonywać..choć czasem już sam fakt że ograniczono wpływ na gospodarkę różnych międzynarodowych mafii finansowych powodował że ludziom poprawiał się poziom życia

Zapomniałeś jeszcze o jednym. Nie każdy chce wyjeżdżać za granicę. Ja się świata nie boje bylem tu i ówdzie, ale pierdole to, tu jest mój dom. Może i jest chujowo ale jestem u siebie.

mam to samo, wolę polskie gówno w polu niż fiołki w Neapolu


mam podobnie

normalnie, napierdalaja calymi pielgrzymkami z worami kasy i kupuja cale osiedla za gotowke bo za granica nie wydaja nic na zycie


Nosz kuźwa, czy ci się w główce nie przewróciło? Może browar był skiśnięty?
Nie znam takiego kraju, gdzie można w dwa czy nawet cztery lata odłożyć GOTÓWKĘ na mieszkanie własnościowe! Owszem można mieć na część niezbędną do uzyskania kredytu ale nic poza tym.



Znam troche osób pracujacych za granicą, sam zresztą tez pracowałem jakis czas. Jakos nie widze nikogo kto by mógł kupic w Wawie mieszkanie za gotówke, nawet jesli za granicą oszczędzał. Skromne 2 pokoje w Stolicy to wg wakacyjnego kursu jakies 130 tys euro. Nawet mając dobry fach w ręku szybko takiej kasy na emigracji sie nie odłoży.


Po 1 nie piszę o Warszawie bo tam nie mieszkałem, nie mieszkam i mieszkać nie zamierzam tak że nie orientuję sie nawet co do cen. W moim mieście dwupokojowe mieszkanie w bloku kosztuje w granicach 110 tyś., w Katowicach które jakby nie patrzeć jakąś pipidówą nie są ceny stoją w okolicach 150-160 tyś (uśredniajc). Co przy katowicach daje jakieś jakieś 35 tyś funtów (przy obecnym kursie - jak wiadomo pod tym względem drzewiej bywało lepiej). Dwie pracujące osoby mogą odłożyć spokojnie 1500 funtów (jak sie postarają to więcej zależnie od zarobków i wydatków) co przy zaokrągleniu poważnie w dół daje conajmniej 15000 rocznie, wg tego prostego rachunku po jakichś 2,5 roku stać ich na chatę. Weźcie też pod uwage że kurs funta 5-6 lat temu był troche wyższy niż teraz.

Jasne że to wszystko zależy od tego kto jak i gdzie żyje i pracuje, ale nie jest niemożliwe uzbierać na chate w 2 czy trzy lata.

a tak wogóle to:

pić pierdolić nie żałować,
bieda musi pofolgować

Po pierwsze - ludzie chodzący w garniturach też żyją z pracy własnych rąk (chyba, że mówimy urzędasach, Ci żyją z pracy podatników). Po drugie, nie napisałem, że człowiek, który popierdala fizycznie jest trefny tylko, że ja tak pracować nie chcę bo mi to nie odpowiada. Sam mam znajomych, którzy są fizolami i mi to bynajmniej nie przeszkadza. Ich wybór.

myślałem że chodzi ci o pracowników jako takich ....stąd też się zdziwiłem.....
w dzisiejszych czasach wg mnie już nie można mówić o podziale na "pracowników fizycznych" i "umysłowych" gdyż wiele zawodów to połączenie tych obydwu np przedstawiciel handlowy....jest umysłowy czy fizyczny? musi ostro kombinowąc mózgiem ale po dniu jeźdżenia i załatwiania pewnych spraw jest bardziej zjebany niz niejeden murarz

z drugiej mańki spora grupa pracowników stricte fizycznych zarabia wiecej niz np nauczyciele itd

więc wg mnie lepiej jest pisać o konflikcie pracownicy vs. pracodawcy a nie robotnicy (owa mityczna working class) vs. sfery wyższe itd.

Zresztą własne mieszkanie to luksus nawet w przedkryzysowym USA.
Chyba właśnie nie, jak patrzę na te ceny nieruchomości przed kryzysem to i tak były niższe od polskich...
Nie mówiąc już o tym, że każdy kogo znam i wyjechał do Stanów to po paru latach miał już własne, nienajgorsze mieszkanie.

w takim Berlinie ceny mieszkań są na poziomie cen w Białymstoku..na rynku wtórnym
No i co takie rozruch niby by dały? Ludzie wychodzą na ulice i co? Co z tego może wyniknąć? Bo mi się wydaje że oprócz tego że ktoś nie pójdzie do pracy, komuś opierdolą sklep, jakiś policjant czy protestujący nieszczęśliwie zginie i nie wróci do domu to z wychodzenia na ulice tak pozatym wiele więcej wyniknąć nie może.

[ Dodano: |6 Lut 2009|, 2009 11:25 ]
W pażdzierniku mineły 3 lata jak kupiłem swoje mieszkanie 3 pokoje prawie 60m. Dałem za nie 46000, w remont włożyłem jakieś 20000 teraz spokojnie moge za nie wołac 150000. Kupiłem je w przetargu od WAM-u, teraz to sie ukruciło ale warto własnie szukac chałupy po jakichs agencjach wojskowych, komornikach można wyrwać coś zajebistego za grosze. Na to mieszkanie które kupiłem było tylko 2 chetnych, ten drugi matoł zapomniał się podpisac na ofercie wiec i tak nie był brany pod uwage w przetargu i tym samym mogłem łyknac ten kwadrat za cene wywoławcza a było to 28000zł. ale kto to mógł kurwa wiedziec.
o z tym ruchaniem w dupsko polakow to sie nie zgodze, nie jeden sobie chuja zwichnol.
to ze polacy przestali protestowac mozna tlumaczyc tym ze po upadku komuny jeszcze dlugo wierzyli ze musi sie zmienic na lepsze, jak przestali wierzyc ze zmieni sie na lepsze to zaczeli wierzyc ze swoimi protestami zmienili wszystko na gorsze i bali sie protestowac by nie spieprzyc tego co zostalo. ale to tylko chwilowe odretwienie, i ja wierze ze juz niedlugo dojdzie do protestow spolecznych na miare tych z lat 80tych, wystarczy iskra.

juz niedlugo dojdzie do protestow spolecznych na miare tych z lat 80tych, wystarczy iskra.

optymista
moze i optymista, ale mysle ze wszystko ma swoje granice, cierpliwosc ludzka tez, a ta sie konczy.
nie zapominaj o potężnym narzędziu kontroli umysłow jakim są media
czyja cierpliwosc? Twoja i Twoich trzech sąsiadów? co by nie mówić to większosc ludzi, przynajmniej w duzych miastach, zyskała na przemianach. Ci naprawdę zdesperowani to mały procent. W 3/4 wyjada tyrać za granicę jak tu będzie duze bezrobocie, pozostala 1/4 bedzie cos kombinowac i zapijac sie na smierc. Gorsze kryzysy i gorsze czasy Polacy przeżywali bez podnoszenia głowy. A teraz dodatkowo, kręgłosłup trzymajacy tę głowę został mocno przetrącony, na co wskazałem w poprzednich postach ja i częściowo Riposter. Chciałbym Koval abys miał rację, ale nie mam już złudzeń.
wiekszosc ludzi skorzystala na przemianach? moze jedynie pod tym wzgledem ze kolejki pod sklepami znikly. polacy nie zwykli cierpliwie cierpiec, jak im za bardzo zginano kark to chwytali za kosy albo przynajmniej za cegly. czasem powodem byla chec samostanowienia a czasem ludzi wkurwialy podwyzki cen miesa. nie wierze w zadne przetracenie kregoslupa, nie wierze w to ze polacy beda biernie dawac sie w nieskonczonosc wykorzystywac, i nie ma tu do rzeczy ze zniknely wielkie zaklady przemyslowe, ludzie pozostali.

za granica nie beda czekac na polakow z otwartymi rekoma gdy w polsce bedzie rosnac bezrobocie.
a mi sie niechce wierzyc, że ktokolwiek ruszy dupe jesli w konsekwencji bedzie mozna cos stracic.
a co niby mozna stracic?
kto ma ruszyć z tymi cegłami czy też kosami? Młodzież z umysłami przeżartymi przez MTV? Studenteria omamiona lewicowymi i liberalnymi bredniami z mózgami wypalonymi przez marihuanę?, Emeryci? Ojcowie rodzin, mający dzieci na utrzymaniu? Owszem jest pewna granica, poza którą jest tylko rozpacz i bunt, ale to jest granica biologicznego przeżycia, ale u nas jeszcze ludzie z głodu nie umierają i umierać nie bedą na razie.
cala nadzieja ze ci ktorzy sie powinni bac takiego ceglanego buntu mysla podobnie jak ty, a slupski przyklad wkurwionego tlumu do nich nie dociera, ja wieze ze to co bylo w slupsku wybuchnie kiedys w polsce w kazdym miescie, (nie chodzi mi o przyczyny a o efekt) w kazdym miasteczku. i nie trzeba bedzie czekac na granice biologicznego przezycia, nikt tak dlugo nie czeka.

a co niby mozna stracic?

Jak to co ?

Przy cenach europejskich a momentami nawet ponad europejskich i przy średnich zarobkach około 2 tysiące na ręke przeciętny Polak zarabia niewyobrażalną kasę wielkości około 560 euro.
Faktycznie jest się o co bać, przecież Polak zarabia więcej niż mieszkaniec bantustanu i ma wiele do stracenia jako pełnoprawny europejczyk

Przy cenach europejskich a momentami nawet ponad europejskich i przy średnich zarobkach około 2 tysiące na ręke przeciętny Polak zarabia niewyobrażalną kasę wielkości około 560 euro.

to mniej niż najniższy zasilek w helmutowie

to mniej niż najniższy zasilek w helmutowie

Właśnie to chciałem przekazać
Mieszkańcy bantustanu zarabiają więcej a Polska to przecież kraj europejski w którym traktuje się obywatela gorzej niż niewolnika, bo niewolnik nie musiał się martwić o wikt, opierunek i o to żeby nie zamarzł.
Przeciętnemu Kowalskiemu nie starcza od wypłaty do wypłaty, o wyjściu do teatru, wyjeździe na normalne wczasy co roku z rodziną to nawet nie chce mi się wspominać

przy średnich zarobkach około 2 tysiące na ręke

chciałbym tylko skromnie zauważyć iż rzeczywista średnia mediana (czyli najczęściej wsytępująca suma) jest o parę stów niższa

a licząc po aktualnym kursie euro czyli ok 4,7 to zarabiamy gdzieś ok 430 eurasów zakłądajac że mamy owe 2000 netto zł

minimalna pensja netto to ok 200 euro

minimalna pensja netto to ok 200 euro

Polak jest murzynem europy


Pod koniec 1938 roku brakowało rak do pracy i nikt z głodu nie umierał. Jak na tamte czasy to było wielkie osiągniecie.

tak jak program budowy małych domków dla ludzi pracy...do dziś możemy podziwiać całe ich osiedla w dawnych prusach wschodnich, wjeżdżasz do jakiegoś mauzrskiego maistaeczka to od razu rzuca się w oczy osiedle małych domkó jednorodzinnych, pomimo że naziści byli socjalistami to nie zagonili ludzi do jakis bloków ale dawali im poczucie "bycia na swoim"...
Nie do końca jest tak jak mówisz - gross poniemieckich domów to te zbudowane przez jeńców, w trakcie wojny dla pracowników portu lotniska kolei etc. teraz głownie komunale, siedlisko najgorszej hołoty(Szmelta w Rumi, Meksyk w Gdyni, Orunia)
Jednorodzinne domki w stylu niemieckim stały nawet przed pierwszą wojną, w takim z lat dwudziestych, mieszka moja babka. Z tego co wiem, nie były one budowane na zlecenia rządu Niemiec, a ich podobieństwo wynika z jednorodności dostępnych materiałow(do lat 90 wszystkie domymaiły identyczną dachówkę, pozniej wprowadzano blachy) - zresztą tutaj była Polska przed wojną, a takie same domy miały rodziny polskie i niemieckie a dom to niby pradziadek z bratem wybudował za odszkodowania od Kaizera.


Nie do końca jest tak jak mówisz - gross poniemieckich domów to te zbudowane przez jeńców, w trakcie wojny dla pracowników portu lotniska kolei etc. teraz głownie komunale, siedlisko najgorszej hołoty(Szmelta w Rumi, Meksyk w Gdyni, Orunia)
To "państwowe" budownictwo niemieckie najlepiej widać na zachodzie Polski i na Mazurach, gdzie budowano garnizony i budynki dla ludnosci cywilnej przy tym.
U mnie jest pełno budynków wybudowanych w latach 1933-36. Wszystkie do siebie podobne, są nawet całe miasteczka w lesie, własnie z takich, jedno-dwupietrowych szarych budynków, z podobnych stawiano koszary, wszystko to wybudowane w latach 30-tych. Dzisiaj w takich budynkach jest ulokowane np. całe miasto Cibórz, w tym szpital (chyba to dosyc znany psychiatryk), duży procent Świętoszowa, to też coś tego typu, bo w 1933 najwiecej tam dobudowano.

Polak jest murzynem europy

szczerze- gorzej, nie widzialem żebrzących czarnuchow czy turasow, zas białych, w tym polakow często.
mi mój lokalny czarny sęp ostatnio wypalił, po tym jak go opierdoliłem zanim zdążył zapytać - "białemu byś dał"
A tak zdeka ironicznie o polskiej biedzie. Polska jest drugim supermocarstwem na świecie po USA więc biedy tu nie ma . Stać nas na sponsorowanie ekspedycji okupacyjnych w Iraku czy Afganistanie oraz wspieranie przewrotów żołnierzami Gromu jak w Panamie. Biednego kraju na takie supermocarstwowe zapędy na pewno nie było by stać. Dołóżmy jeszcze notoryczne machanie i prowokowanie największego kraju na świecie i naszego sąsiada Rosję czego nie czynią nawet Stany i będziemy mieli obraz naszej superpotęgi. Z takimi krajami jak Białoruś "nasze" państwo nawet nie rozmawia.

A tym czasem w polskich szkołach wiele dzieci chodzi głodnych, ale to pewnie kit

- "Ponad 35 proc. Polaków nie stać na posiłek zawierający mięso, drób albo ryby - przynajmniej co drugi dzień!

Ta wstydliwa prawda dotarła do nas za sprawą najnowszego [color=red]raportu Komisji Europejskiej. Polska ma jeden z najgorszych wskaźników w Unii. Gorzej jest tylko w Słowacji (41 proc.) i na Łotwie (37 proc.).

Dla unijnych urzędników takie dane są niepokojące. Dla nas, nad Wisłą, to hańba. Tym większa i bardziej bolesna, że wśród grup podatnych na biedę są nie tylko długookresowo bezrobotni i małorolni (choć sytuacja tych drugich zdecydowanie poprawiła się po wejściu do UE), ale także rodziny wielodzietne oraz takie, w których są osoby niepełnosprawne. Okazuje się dodatkowo (co również potwierdza raport Komisji Europejskiej), że Polska nadal przoduje w statystykach dotyczących zagrożonych biedą dzieci. Najwięcej, bo 26 proc. polskich dzieci żyje w biedzie lub na jej skraju. Natomiast 19 proc. Polaków żyje poniżej progu ubóstwa.

Według Światowej Organizacji Zdrowia posiłek mięsny co dwa dni stanowi jedną z podstawowych potrzeb współczesnego człowieka. Tymczasem na takie przyzwoite jedzenie nie stać także tych, którzy zarabiają powyżej 60 proc. przeciętnego krajowego wynagrodzenia. Z unijnych definicji wynika, że ludzie zarabiający poniżej 60 proc. ocierają się o pułap biedy albo zagrożenia biedą.

Raport pokazuje, że w 2004 r. około 22 proc. mieszkańców Unii Europejskiej, a więc około 100 mln osób musiało sobie radzić z zarobkami poniżej 60 proc. przeciętnego wynagrodzenia. W Polsce, słynnej z okrutnych rekordów, w 2007 r. za ubogą uważano osobę, której dochód wynosił ok. 400 zł. Tyle mniej więcej wynosiło minimum egzystencji. Jak za to żyć? Nawet jeśli naukowcy podpowiadają, że była to wartość na jedną osobę w rodzinie. Ponadto takie rodziny korzystają często z pomocy państwa, organizacji kościelnych i społecznych; ich dzieci mają darmowe obiady w szkole, gminy wypłacają im dodatki mieszkaniowe... Z raportu (który podsumowuje 2005 rok) wynika także, że blisko co czwartego Polaka nie stać na samochód, a około 6 proc. - na telefon, telewizor, pralkę."

Gorzej jest tylko na Słowacji


Byłem na Słowacji w Medzilaborcach, jest tam muzeum Warhola, więc się wybrałem w wakacje, bo z Bieszczad to rzut beretem.
Ciawaresów od cholery, jak nie jestem rasistą ani separatystą, tak tam nie chciałbym mieszkać, bo biały człowiek we własnym kraju mógłby się bać wyjść na ulicę miasteczka.Otóż stoję pod Tesco z siatką bułek, czekam na rodzinkę, mały ciawaty chłopczyk siada niedaleko i ukradkiem zbiera okruchy z ziemi.Z tą siatką poczułem się jak głupi burżuj i dałem małemu jedną bułkę, ten zajdł ją z uśmiechem.Zaraz obskoczyła mnie dzieciarnia i zaczęli krzyczeć coś po ichniemu.Daję kolejną bułkę jakiemuś gnojkowi, a ten rzuca nią na trawnik, krzyczy coś i pokazuje gestem "dawaj pieniądze".Z początku mnie wryło, jak ochłonąłem, krzyknąłem do niego swojskim "spierdalaj".
Fakt, że w Medzilaborcach w sklepach i wszędzie pracują biali pozostawiam do własnej refleksji.

Fakt, że w Medzilaborcach w sklepach i wszędzie pracują biali pozostawiam do własnej refleksji. inaczej nic by na polkach nie bylo

wspieranie przewrotów żołnierzami Gromu jak w Panamie.
Agent Prowadzący Cię oszukuje.
he he- juz sobie wyobrażam cygański sklep spożywczy.. Albo odzieżowy - szeroki asortyment kwiecistych spódnic i kapelutków
Chodzi wam o cyganów, tak?
To nie cyganie, to Romowie
zwani też "szoszonami"

Według Światowej Organizacji Zdrowia posiłek mięsny co dwa dni stanowi jedną z podstawowych potrzeb współczesnego człowieka.
Co na to wegetarianie?
Wynaleźli już coś co smakuje jak kapeć a wygląda jak mięso i podobno moze je zastepować, nazywa się mięso sojowe
Jak nie demokracja ludowa, homofobia czy dyskryminacja pozytywna to mięso sojowe.Jak to mówią strach lodówkę otworzyć.
jak zwykle lesiu w formie
http://biznes.onet.pl/0,1915551,wiadomosci.html
Kurwa, czuję, że prawdziwe kłopoty to zaczną się dopiero wtedy jak rząd zacznie walczyc z kryzysem.
Za 3-4 lata ten cayły PRL-bis zbankrutuje. Pytanie jest kto siegnie po władzę leżącą na ulicy?
Za 3 lata będzie koniec świata, pytanie co potem?

Pytanie jest kto siegnie po władzę leżącą na ulicy?
my


Pytanie jest kto siegnie po władzę leżącą na ulicy?
my a dopiero potem będzie koniec świata


A tym czasem w polskich szkołach wiele dzieci chodzi głodnych, ale to pewnie kit


niejaka Ochujska sądzi inaczej, więc zbiera moniaki na dzieci w Afryce, wogóle jakaś moda nastala na adopcję kolorowych bękartów, nawet w Polsce jak widzę
ochujska to akurat zbiera i na polskie dzieci zdaje się ze pajacyk to jej projekt
Panowie, wszystkie dzieci są nasze....
W temacie biedy w naszych regionach, to zauwazylem, ze znacznie lepiej są wspierani ludzie z byłych PGR-ów, niz społeczność małych i srednich miast, gdzie upadały zakłady, a ludzie kręcąc własne biznesy musieli ryzykowac kredyty i niezle kombinować. Tymczasem ludnosc wiejska miała wszystko gotowe, tylko dalej pracowac, tym razem "na swoim". Najwiekszym skurwysynstwem jest złodziejski KRUS, gdzie najbardziej widać, że jest grupa uprzywilejowana. Podobnie jest ze stypendiami, chuj nie szkoły są w małych miasteczkach, ale stypendia są najczesciej dla uczniów z wiosek. Tak teraz to widze, ze panstwo w stosunku do ludzi bioracych renty/emerytury z KRUS-u (z ktorych wielu chuja z praca w rolnictwie mialo wspolnego - oczywiscie wiem, ze jest sporo "dobrych" rolników) postępuje na zasadzie "pozytywnej dyskryminacji" (czy jak to sie tam zwało), która np. na zachodzie tak bardzo nam sie nie podoba.
Jak to kamraci widzicie?

niejaka Ochujska sądzi inaczej, więc zbiera moniaki na dzieci w Afryce, wogóle jakaś moda nastala na adopcję kolorowych bękartów, nawet w Polsce jak widzę
_________________
ja nie wiem w czym jest problem bo jej pieniedzy nie sle nie daje na owsiaka nie daje na tace nie wysylam esemesow do tvn (w czym kurwa jest problem)
w tym ze namawiaja? klade na to lache
PS: w tym roku 1% podatku przeznaczam na Małych śwarnych (taki zespol folklorystyczny)
cybuch ex PGRowcy nie są na KRUSie bo nie mają gleby
I chuj z tego, ze zbiera na dzieci z afryki jej sprawa na kogo zbiera. Jak zostało napisane zbiera tez na polskie. Poza tym kto wam zabrania rozkręcić coś dla polskich dzieci a nie wypominać inny, że na czarnuchów zbierają. Ja osobiście nie daje kasy na charytatywność więc też nie będę nikomu mówił na co mają zbierać albo dawać.

Ja osobiście nie daje kasy na charytatywność więc też nie będę nikomu mówił na co mają zbierać albo dawać.

Nie mam 4 tys netto choć bardzo bym chciała. A biedę pamiętam. Lody jadłam za dzieciaka jak babcia wpadła do nas w odwiedziny i kupiła. Na początku lat 90-tych ojciec (po technikum, tak jak mama) miał pomysł na biznes i to wypaliło. Dorobił się i fajnie. Jednak mi nigdy nie dał nic za free. Zawsze musiałam zarobić np. myjąc samochód.

Teraz ledwo mi starcza do wypłaty - wyjazdy, płyty, rachunki - to kosztuje. Do tego robię do końca marca, a potem się zobaczy więc... pewnie się zarejestruję w UP i będę dostawać te 600zł. W końcu ileś lat mam przepracowanych - nic od państwa nie brałam także skoro mi się będzie należało to na pewno się po to zgłoszę. No i szukam pracy....

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szamanka888.keep.pl
  •  

    Powered by WordPress dla [WIEĹťA WIDOKOWA JAGODA]. • Design by Free WordPress Themes.

    Drogi uzytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczac Ci coraz lepsze uslugi. By moc to robic prosimy, abys wyrazil zgode na dopasowanie tresci marketingowych do Twoich zachowan w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam czesciowo finansowac rozwoj swiadczonych uslug.

    Pamietaj, ze dbamy o Twoja prywatnosc. Nie zwiekszamy zakresu naszych uprawnien bez Twojej zgody. Zadbamy rowniez o bezpieczenstwo Twoich danych. Wyrazona zgode mozesz cofnac w kazdej chwili.

     Tak, zgadzam sie na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerow w celu dopasowania tresci do moich potrzeb. Przeczytalem(am) Polityke prywatnosci. Rozumiem ja i akceptuje.

     Tak, zgadzam sie na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerow w celu personalizowania wyswietlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych tresci marketingowych. Przeczytalem(am) Polityke prywatnosci. Rozumiem ja i akceptuje.

    Wyrazenie powyzszych zgod jest dobrowolne i mozesz je w dowolnym momencie wycofac poprzez opcje: "Twoje zgody", dostepnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usuniecie "cookies" w swojej przegladarce dla powyzej strony, z tym, ze wycofanie zgody nie bedzie mialo wplywu na zgodnosc z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.