|
Ślub i wesele |
WIEĹťA WIDOKOWA JAGODA
Był temat o wieczorze kawalerskim to myślę, że może być o weselu. Wszak jeteśmy konserwatystami i sakrament małżeństwa powinien dla nas być bardzo ważny. Poza tym wiele osób tutaj albo jest już współmałżonkiem albo niedługo będzie. Dla mnie szczerze powiedziawszy sama ceremonia aż tak ważna nie jest zato zależy nam bardzo z narzeczoną na zajebistym weselu. Mamy na oku parę miejsc ale cały czas mamy dylemat. I tu mam pytanie do osób z Warszawy i okolic czy ktoś był kiedyś na weselu w folwarku u Różyca. Miejsce jest niesamowite, napewno unikatowe. Jednakże mamy wątpiwości natury jak najbardziej przyziemnej jak ilość jedzenia. Mamy pewne podejrzenia, że jedzenie może być przepyszne ale może go być nie zawiele. Poza tym liczą sobie za wszystko, czas jest ograniczony do 4 rano i ogólnie trochę razi jakikolwiek brak elastyczności ze strony wlaściciela. Może to są szczegóły, może szukam problemu na siłę ale chcę uniknąć sysutacji,że o godzinie 22 nie ma już niczego na stołach. Pan właściciel oczywiście mówi, że wszystko jest wystarczające ale mimo osobistej wizyty cały czas mało znamy konkretów. Oczywiście jedzenia może być więcej dokupując dodatkowe atrakcje ale wtedy cana urośnie do wielkich rozmiarów. Dlatego liczę na jakieś opnie o tym miejscu. Jeżeli moderatorzy uznają, że temat nadaję się na forum pani domu to proszę usunąć, ale przecież nawet punkowcy się żenią i temat może być rozwojowy.
Wszak jesteśmy konserwatystami i sakrament małżeństwa powinien dla nas być bardzo ważny.
Był temat o wieczorze kawalerskim to myślę, że może być o weselu. Wszak jeteśmy konserwatystami i sakrament małżeństwa powinien dla nas być bardzo ważny.
mnie zawsze ojciec powtarzał, nie żen sie, ale on jest wyksztalciuchem w kazdym razie jesli chodzi o mnie, to jak do tej pory ze 2 sie deklarowały i żadna sie nie odwazyła. Jak to sie mowi do 3 razy sztuka, chociaz nie postawiłbym na to za duzo. Daje sobie czas do 32 lat pozniej przy takim trybie zycia jak prowadze, niestety bede musial obnizyc wymagania, a nie wiem czy bede potrafil
Tak właśnie o to miejsce mi chodziło. Co do ceremonii to proszę się nie unosić bo to był skrót myślowy . Chodziło mi, że nie zależy mi na jakimś specjalnym kościele czy wystroju kościoła, zajebistym organiście czy kwintecie skrzypkowym. Akurat śłub chcemy mieć skromny ale wesele z rozmachem. Wrzosek a'propos właściciela, to mówisz , że spoko koleś i że kolorytu dodaje?
Kolejny płomień gaśnie [*] W sprawie ozenku mam podobne zdanie jak PPC. z tym ze postarm sie powalczyc ze 3 lata dluzej, ostatnio bylem na weselu dobrego zioma w listopadzie i jak przypomnialem sobie wszystkie akcje zwiazane z nim i dupami to az sie rozesmialem, a teraz mąż i żona.
Wrzosek a'propos właściciela, to mówisz , że spoko koleś i że kolorytu dodaje?
Ja nie wiem, czy to był właściciel, ale możliwe, że tak. Taki blond typulo, z szerokim irokezem splecionym z tyłu w warkoczyk i rumianym licem. Jak wszyscy goście i państwo młodzi przyjechali na miejsce i ustawili się na podwórzu tego lokalu, to nagle wjechał na koniu w ludowym ubranku i z klatką z gołębiami i zaczął sterować całym powitaniem w niezły sposób. Na oko było widać, że trzeźwy to raczej nie jest, ale to mu tylko dodawało uroku i ułańskiej fantazji. Później jak już goście weszli do środka i zaczęła się wyżerka zrobiło się trochę drętwo i wtedy też wpadl do sali i tak rozkręcił towarzycho, że po pięciu minutach wióry ze ścian leciały. Wszyscy myśleli, że te jego akcje są umówione i zamówione, ale jak się potem dowiedziałem od państwa młodych nic nie było z nim dogadywane i to były jego radosne, spontaniczne interwencje. Możliwe, że gość jest wliczony w cene wesela, a możliwe, że akurat tego dnia miał dobry dzień i potrzebę swawolnej, niewymuszonej zabawy .
Zdrówka życzę
Dokładnie za rok 19 czerwca bede sie zenił. Prawie wszytsko juz załatwione. Wszystko 100% tradyszynal Zadnych nowoczenstw, wydziwian itp normalne wesele na jakies 120 osób z duza iloscia wódki, z boku stolik z bimbrem i wiejska kiełbasa. musi byc git!
Klamka zapadła. Wybraliśmy jednak inne miejsce niż U Różyca. Za dużo ukrytych kosztów i ograniczeń. Wybraliśmy miejsce mniej ekstrawaganckie. Normalne ale ładna okolica, schludnie, będzie dużo jedzenia i wódki, dobry parkiet do tańca, zespół dobry się weźmie, znajomych mamy raczej rozrywkowych to i rodzinkę jakby co rozruszają. I co najważniejsze żadnych ograniczeń czasowych ani jedzeniowych, wódka i napoje we własnym zakresie więc to wyjdzie taniej i dużo. Po podjęciu decyzji spadł mi kamień z serca. Najgorzej to być niezdecydowanym. W tym czy w innym miejscu i tak to wesele będzie zajebiste.
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plszamanka888.keep.pl |
|
|
|
|