|
Najlepszy koncert punk rockowy jaki widziałeś lat '80 |
WIEĹťA WIDOKOWA JAGODA
Temat morze...... skierowany do starszej młozdzieży TKR , jaki koncert kapel punkowych w latach ' 80 zrobił na was największe wrażenie Powiem szczeże że sam miałem problem z tym co wyznaczyc jako wzór i przykład koncertu z tamtych lat Jednak po namyśle i przesłuchaniu starych kaset z owych legendarnych koncertów stwierdziłem że jeżeli chodzi o moją osobę i to co przeżyłem podczas tamtych lat na pierwszym miejscu postawiłbym na rok ' 83 i występ zespołu U.K.SUBS pierwszej punkowej grupy z poza "ukladu '' która wystąpiła w Polsce Ja słuchając na strarym sprzęcie kapel takich jak W.C. , Dezerter ,Xenna wybrałem się na koncert Subsów i.... zostałem porażony energią i mocą punk rocka made in England co zrobiło na mnie wielkie wrażenia i wyznaczyło drogę którą obrałem i lazłem aż do dziś ,chodż droga ta nie byla i nadal nie jest prosta A jeżeli chodzi o zespół polski to chyba DEZERTER i Jarocin ' 84 .... wszystko co działo się podczas tego występu
przenoszę do IPP. Bro
Już kilkakrotnie wspominałem o koncercie UK Subs w Gdańsku z 1983 roku w hali Oliwia jako o najlepszym koncercie jaki w życiu widziałem i do dzisiaj żaden koncert nie przebił tego mistrzostwa które wtedy zobaczyłem.
Z krajowego podwórka ciężko być mi obiektywnym, ale wydaje mi się po latach że największe wrażenie zrobiła na mnie w 1984 roku w Jarocinie Moskwa, tak zajebistego apokaliptycznego brzmienia wcześniej i długo nie słyszałem.
sorry chłopaki ale może by tak właczyć do tego przedziału chociaż pierwszą połowe lat 90-tych bo chyba szybko sie temat wyczerpie
Panda pisz śmiało o tych z lat dziewięćdziesiątych, byle nie od razu z 99 roku
sorry chłopaki ale może by tak właczyć do tego przedziału chociaż pierwszą połowe lat 90-tych bo chyba szybko sie temat wyczerpie
ja tam bym chetnie poczytał wspomnienia z domu starców szkoda że tak niewielu z nich dożyło do dnia dzisiejszego. Na razie panda się nie wtracaj jeszcze kilka reliktów na forum siedzi.
ok, narazie nie wpierdalam się pomiedzy wódkę i zakąskę, też chetnie poczytam
jak temat się rozwinie i zahaczy o lata 9o-95 to coś skrobne
Wiosna 81 koncert Polandu i Transitu w klubie "Akcent" na Ursynowie, muzycznie nic szczególnego, ale mój pierwszy punkowy koncert w życiu, jesien 81 -Elektricni Orgazam w "Remoncie" czyli to co wyszło na płycie "Warszawa 81" i szok, że zespół z klawiszami może grać tak czadową muzykę, jesien 81 Stalowy Bagaż, TV21 i Brygada Kryzys w Sali Kongresowej i chyba najlepszy - jesien 82 koncert Xenny i Deutera w Sali Kongresowej, po pierwsze kosmiczne realia, bo normalnie w tej sali odbywały się jakieś zjazdy pzpr, po drugie dobór kapel, bo najpierw przez godzinę na scenie męczyły się hardrockowa grupa Bank i przycinający na harmonijce Jan Skrzek czyli przez godzinę gwizdy i krzyki "pociąg wam spierdoli..", zdmuchiwanie hippisom zapalniczek, które wyciągneli przy utworze dedykowanym Lennonowi itd. i wreszcie Deuter z Klenerem w długich piórach, który po pierwszym kawałku rzekł "wszystkim wielbicielom hardrocka poświęcam...swoje włosy" , peruka spadła a pod spodem łysa pała ponadto:jesien 82- Bikini, WC, SS-20, Xenna w Remoncie luty 83 "hommage to Sid Vicious" w Remoncie-Xenna i Dezerter z Magdą K. na wokalu, świetny koncert Dezertera z gościnnym udziałem Kelnera i Zygzaka oraz grupy dzieci śpiewających w chórkach "system się prowadzi" -sala widowiskowa Remont, wiosna 84 i wiele innych
jak temat się rozwinie i zahaczy o lata 9o-95 to coś skrobne
no to jo tyż,chyba,że zakładamy nowy temat?
Ogromne wrażenie zrobiła na mnie Moskwa gdy widziałem pierwszy raz - chyba w katowickim "Akancie" ok.1986, z Malejoniem w składzie i mniej więcej w tym samym czasie Dezerter. Nie pamietam niestety tak dokładnie dat jak koledzy wcześniej - od tego czasu zaliczyłem kilkaset koncertów więc wszystko się pierdoli... No i pierwszy większy koncert DIY HC/Punk festiwal w Cykarzewie k/Częstochowy latem 1989 - cała śmietanka ówczesnej rodzącej się sceny - SKTC, Inkwizycja, Nadzór, Ustawa O Młodzieży i... Brudne Dzieci Sida. Sporo ludzi z tego okresu spotykam tu i tam do dziś, czego niestety nie mogę powiedzieć o ekipie z lat wcześniejszych. Smutne.
Z krajowego podwórka ciężko być mi obiektywnym, ale wydaje mi się po latach że największe wrażenie zrobiła na mnie w 1984 roku w Jarocinie Moskwa, tak zajebistego apokaliptycznego brzmienia wcześniej i długo nie słyszałem. Na mnie największe wrażenie Moskwa zrobiła w 86 w Gdyni na Zlocie Cynicznej Młodzieży Ery Atomowej(czy jakoś tak), grali ostatni, a impreza musiala się skończyc o 22. Grali jeszcze szybciej niż normalnie, po kilku kawałkach Guma zapytał "zdążymy zagrać jeszcze dwa kawałki?", a koleś za konsoletą : "w tym tempie to i dziesięć" To był ogień!
Na mnie największe wrażenie Moskwa zrobiła w 86 w Gdyni na Zlocie Cynicznej Młodzieży Ery Atomowej(czy jakoś tak), grali ostatni, a impreza musiala się skończyc o 22. Grali jeszcze szybciej niż normalnie, po kilku kawałkach Guma zapytał "zdążymy zagrać jeszcze dwa kawałki?", a koleś za konsoletą : "w tym tempie to i dziesięć" <:) To był ogień!
Kurwa, też tam byłem (choć wydaje mi się, że było to rok później) - Moskwa, Róże Europy, Po Prostu, chyba Bielizna i okrutne krwawe jatki ze skinheadami na mieście, plaży i w okolicach Opery Leśnej. Taki terror i natężenie debilizmu widziałem tylko kilka razy w życiu. Nie wspominam tego zbyt dobrze.
co do UK Subs w 83' r.
prawdziwym przełomem był, anonsowany jako „pierwszy koncert punk w Polsce”, występ grupy The Raincoats z Londynu. Wszystko stało się za sprawą Henryka Gajewskiego, kierownika cieszącej się już wówczas dużą renomą Galerii Remont. Gajewski podczas pobytu w Amsterdamie zetknął się z punkiem i poczuł "zew czasu". Zafascynowała go ta rewolucyjna energia, której od dawna brakowało sztuce. Nie obawiał się połączyć konceptualnych działań z punk rockiem. W kwietniu 1978 zorganizował w Remoncie pierwszy w Polsce festiwal sztuki performance – International Artists Meeting „I AM”, na który zaprosił również jeden z pierwszych brytyjskich zespołów punkowychThe Raincoats
http://www.mitologie.pl/m...p?g2_itemId=595
i Plutem na czele
a myślałem że mam oryginalną ksywkę
nie odbywał się w Operze lesnej, a w jakiejś zajebistej hali w Gdyni.
Też mi się tak zdaję że to była duża hala a jak mnie pamięć nie myli to grało tam Po Prostu i pewien zespół ze Słupska, no i niejaki Kńjo (ten od Lalamido), Paulus (ten od haiku), Kudłaty i reszta świrów ze swoim dadaistycznym TOT ART, gdzie rzucali w siebie sztucznymi gównami i innymi wynalazkami.
Mam chyba gdzieś karnet z tej imprezy i jak znajdę to wkleję na dowód że to był 86 rok a i data pewnie tam będzie.
Może i coś się zakręciłem ale napewno 2 razy byłem w tym klubie Kolejarz i tu mogę mieszać te dwa koncerty, ale w Operze Leśnej byłem tylko raz i ten koncert pamiętam dobrze Występ Moskwy ,Po Prostu itp . prowadził to Koniu a do kibelka po piwie schodziło sie jakoś do dołu po prawej stronie Był tam taki gruby skin z Sopotu , strasznie się woził i wszystkich wkórwiał ... potem dostał w łeb
to jest lepsze od konmcertów, proszę o więcej
Był tam taki gruby skin z Sopotu , strasznie się woził i wszystkich wkórwiał ... potem dostał w łeb
A czasem nie był z Żabianki i miał ksywę Gutek
[ Dodano: |22 Kwi 2009|, 2009 23:21 ]
A czasem nie był z Żabianki i miał ksywę Gutek
Typa tego nie znałem , często spotykałem na różnych koncertach w Polsce Starszy koleś , gruby i chyba lekko ryżawy . Znałem skinsów z Gdańska ale nigdy go znimi nie widziałem . Spotkałem gościa po wielu latach w Sopocie na Body Count ale wyglądał już jak menel
83 / Hala Urania / Olsztyn / Republika tudzież UK Subs / Siódma klasa podstawówki i przekonanie , że jestem wielkim punkiem , kurwa , ale żenada .
A czasem nie był z Żabianki i miał ksywę Gutek
Typa tego nie znałem , często spotykałem na różnych koncertach w Polsce Starszy koleś , gruby i chyba lekko ryżawy .
coś mi mówi że to był chyba Gutek. Sto lat go nie widziałem i jak przez mgłę przypomina mi się że chyba był lekko ryżawy i miał kwadratową szczękę. Typ był z usposobienia powolny i wbrew pozorom łagodny z lekkim uśmieszkiem na twarzy. Gutka pamiętam z czasów jak bujaliśmy się z śp. Duffem, Wierzbą i resztą ekipy po trójmieście, często spotykałem się z nim na różnych imprezach w Polsce. Raz to mi dupe uratował razem z śp. Kurtem z Pucka od większego oklepu przy dymie z łysymi w Krakowie na Open Rock w 83 roku.
to juz w 83 byly jakies spiecia miedzy skinami i punkami? czy moze zajscie nie bylo na tle subkulturowym tylko podpadles w inny sposob?
to juz w 83 byly jakies spiecia miedzy skinami i punkami? czy moze zajscie nie bylo na tle subkulturowym tylko podpadles w inny sposob?
Nie wiem co tam się działo dokładnie, ale była ostra ganianka po mieście która tak naprawdę chuj mnie obchodziła. Ja miałem na to nalane cienkim sikiem.
Jedynym powodem dla którego podbiegli do mnie było moje wrodzone lenistwo i tupet, ja po prostu z zasady nigdy i przed nikim nie spierdalałem. Jak mnie pamięć nie myli to chyba siedziałem z kolesiem na ławeczce obalając browary, a w koło było widać uciekających punkowców i goniących ich kilkunastu czy tam kilkudziesięciu łysych. W momencie gdy kilku podbiegło do nas i zaczęli wydawać jakieś dziwne pomruki ja wykpiłem ich i stwierdziłem żeby spadali na szczaw. A żeby nie było że byłem takim kozakiem, ja po prostu zobaczyłem kilka metrów dalej dwumetrowego Kurta i obok niego Gutka idących sobie spokojnym krokiem w moim kierunku. Gdy już podeszli to tylko powiedzieli wychudzonym skinkom żeby sobie już poszli bo ja jestem ich koleś i mnie pod żadnym pozorem nie wolno nawet palcem tknąć bo to grozi kalectwem.
To może ktoś mi przypomni jaki to był koncert w '86 lub ' 87 w Gdańsku w klubie "Burdel " kapel skinoskich gdzie nie grała tam żadna kapela punkowa (?) a w przerwach pomiędzy zespołami z konsolety leciał dr. huckenbush
83 / Hala Urania / Olsztyn / Republika tudzież UK Subs / Siódma klasa podstawówki i przekonanie , że jestem wielkim punkiem , kurwa , ale żenada .
Nie wiedziałem że Olsztyn był w 83 roku na trasie koncertowej Subsów
A jednak .
A jednak .
kurwa wydawało mi się że były tylko trzy koncerty i nie było tam Olsztyna, a może i był.
Chociaż wydaje mi się jednak że nie było w Olsztynie, ale mogę się mylić.
A ja z uporem godnym lepszej sprawy twierdzę , że był ( autopsja czy jakoś tak ) .
Wracając do prehistorycznych koncertów to pamiętam koncert Rejestracji z 1981 roku gdzieś chyba latem albo wiosną w słupskim MOKu. To był jeden z pierwszych koncertów Rejestracji. Jakież było zdziwienie przypadkowych gości koncertowych kiedy usłyszeli te ryki i pląsy zwane przez wtajemniczonych jako pogo w wykonaniu kilku dziwnie ubranych psychopatów wśród których byłem między innymi ja.
Ja też nie kojarzę Olsztyna , postaram się wymienić te trzy miasta GDAŃSK , WARSZAWA , BIAŁYSTOK ale jednego nie jestem do końca pewny ?
kurwa czytam w necie i okazuje się że wtedy dali trzynaście koncertów w Polsce. Zawsze mi się zdawało że to były tylko koncerty w Gdańsku, Katowicach i Warszawie, ale wychodzi na to że było ich więcej.
Dlaczego wydawało mi się że były tylko trzy ? I dlaczego chciałem jechać na drugi koncert do Warszawy skoro był bliżej w Olsztynie
Co do "Burdelu" to może już mi się jebią roczniki , ale napewno nie póżniej niż '89 Raczej ' 87 Cały dzień chodziłem na rauszu z kolesiami z Gdańska nawet gdzieś byliśmy na chacie u kumpla który był sąsiadem Szczepana Koncert praktycznie gdzieś przełaziłem czasmi się spało i po tylu latach nie pamiętam co tam mogło grać Zapewne jakieś raczkujące kapelki które nigdy nie urosły
[ Dodano: |23 Kwi 2009|, 2009 21:44 ]
Jak mi się zdaje pierwsze kapele skins to był chyba BTM i Baranki Boże które w 87 roku dopiero raczkowały
może to był 88 rok, albo 89 ?
Tylko,że BTM nigdy nie zagrał koncertu
W ' 89 to już powstał HONOR ich tam nie było , zresztą dajmy spokuj może sie kiedyś ktoś odezwie kto tam jeszcze był i coś dopowie
[ Dodano: |23 Kwi 2009|, 2009 22:01 ]
bylo jeszcze kilka kapel ale to chyba nie ma wiekszego znaczenia.
Jeden z lepszych, niedoszłych koncertów to koncert WC w Miastku który miał się odbyć jakoś latem 83 roku, na którym miały gościnnie zagrać Sedes, Zero i Sarajewo. Nazjeżdżało się tam od chuja i ciut ciut punkowej hołoty którą przywitały miejscowe gity i inne menelstwo. Cały wieczór trwały zacięte walki z kryminałami którym wydatnie pomagała Milicja Obywatelska. Co tam się działo to wręcz ciężko opowiedzieć i opisać, ganianie się po okolicach, lanie po mordach i rzucanie ciężkimi przedmiotami, to była regularna wielogodzinna bitwa. Poskutkowało - Milicja odwołała koncert.
Takie to były cięzkie czasy , gdzieś tu czytałem jak wyrywałeś ćwieki zębami , a ja robiłem to samo i się wkurwiałem bo zimno , mocno zaklepane i czemu to zawsz ja
typ mial ksywe strus i mial kapele bdm - buty deoktora martensa. postac legendarna, podobno niezly napierdalator byl z niego, znalem punkowcow z lodzi co jeszcze wiele lat po jego ekscesach z respektem w glosie opowiadali jaki poploch sial, podobno wystarczylo ze sam wbijal sie na koncert punkowy i go rozbijal, terror
Kapela to Buty... a Struś to człek
Ja z początku lat osiemdziesiątych kojarzę ze skinów ekipę Wrocławską, Kurta z Pucka, Gutka z Gdańska i Tyca z Warszawy, innych już nie pamiętam.
Tyca z Warszawy
Tyc był punkiem, albo raczej ojem jak większość warszawskiej załogi w tym czasie, takim typowym skinem był chyba tylko Zakres
jakieś 190 cm, ostrzyżony na "borsuka" nie wyglądał na mesjasza dobrej nowiny, w tym czasie naziole w Warszawie występowali jedynie w podręcznikach historii
Wracając do skinów to w tamtych latach faktycznie na palcach jednej ręki można ich by policzyć i w większości za skinów byli uważani kolesie chodzący w katanach jeansowych z krótką fryzurką potocznie zwani ojowcami.
jakieś 190 cm, ostrzyżony na "borsuka" nie wyglądał na mesjasza dobrej nowiny, w tym czasie naziole w Warszawie występowali jedynie w podręcznikach historii jakieś 20cm urósł w twoich oczach
chyba nie, mam 1,80 a był ode mnie sporo wyższy, widać go na filmie "Być człowiekiem" w trakcie koncertu SS-20, to ten najwyższy
Mnie się też zdaje że do kurdupli to on nie należał skoro sprawiał wrażenie wyższego ode mnie a ja mam ponad 180 cm wzrostu
widać go na filmie "Być człowiekiem" widać go na stoisku, niemalże co dzień od jakichś 15 lat.
Jednym z najzabawniejszych koncertów w których uczestniczyłem był koncert w Warszawskim Remoncie gdzie zarwała się scena podczas wyczynów chłopaków z prowincji, a wokalista po swoim wyskoku wpadł w dziurę którą wybił swoim cielskiem w podłodze sceny.
Kolejnym zabawnym koncertem chłopaków z prowincji był koncert w 86 roku w Olsztynie gdzie z powodu chyba wyposzczenia dobrą zabawą zagrożono zespołowi że jeżeli skończy koncert to dostaną wpierdol, a dopóki będą grali to publika niebo im uchyli, włącznie z donoszoną wódą w kielonkach podawanych na tacy i przynoszonych wprost na scenę. Gospodarze pozwalali na kilka minut odpoczynku w kantorku z którego nie dało się spierdolić bo okno było zakratowane by następnie po raz kolejny zapraszać na scenę do entego bisu. Kapela wraz z publką tak się skuła że były problemy z wyniesieniem coponiektórych delikwentów z klubu.
A więc muszę wspomnieć jeszcze o jednym ważnym koncercie który odbył się jesinią ' 84 roku we Warszawie w Stodole a mianowicie występ Youth Brigade , Xenny i Siekiery Co prawda poszlim na Siekiere a tu kapelka z zachodu i prawdziwy murzyn punk to dopiero był szok
[ Dodano: |24 Kwi 2009|, 2009 08:33 ]
Najlepszym koncertem jaki widzialem w latach 80. był dla mnie The Meteors w 1984 w Szczecinie na WDSie. Poszedłem w sumie posłuchać, co tworzy Klaus Mitffoch bez Janerki (cienizna przeokrutna), ale Fenech i sp. porwali mnie swoją muzą. Było niezłe pogo, połamane ławki. Nie grali długo, bo bębniarz rozjebał centralę. Od tego czasu stałem się ich dozgonnym fanem, choć pierwsze nagrania dane mi było zdobyć ładnych parę lat później.
ale rozmowa byla o Tycu, Zakres faktycznie wysoki nie jest
ale rozmowa byla o Tycu, Zakres faktycznie wysoki nie jest ok, sorry.
A więc muszę wspomnieć jeszcze o jednym ważnym koncercie który odbył się jesinią ' 84 roku we Warszawie w Stodole a mianowicie występ Youth Brigade
Kurwa jak ja byłem wściekły że nie mogłem na ten koncert pojechać, a miałem wtedy ostrą schize na tę kapelę i słuchałem ich do zrzygania.
Jeden z lepszych, niedoszłych koncertów to koncert WC w Miastku który miał się odbyć jakoś latem 83 roku, na którym miały gościnnie zagrać Sedes, Zero i Sarajewo. Nazjeżdżało się tam od chuja i ciut ciut punkowej hołoty którą przywitały miejscowe gity i inne menelstwo. Cały wieczór trwały zacięte walki z kryminałami którym wydatnie pomagała Milicja Obywatelska. Co tam się działo to wręcz ciężko opowiedzieć i opisać, ganianie się po okolicach, lanie po mordach i rzucanie ciężkimi przedmiotami, to była regularna wielogodzinna bitwa. Poskutkowało - Milicja odwołała koncert.
Nie wiem czy wiesz, Herr bert, ale po reaktywacji WC w dziewięćdziesiątymktórymśtam Młody miał plan zrobienia znowu takiego dużego koncertu (z tego co pamiętam zestaw nagranych kapel był taki: Homomilitia, Apatia, Ewa Braun, WC i bodajże Parafraza), ale co poniektórzy miastczanie skojarzyli klimat sprzed lat i gig został klasycznie ujebany w fazie plakatowania pobliskich miast.
To ja chcę w tym miejscu podziękować kolegom którzy namówili mnie na wyjazd do Świnoujścia na Famę ' 84 to dzięki nim zobaczyłem zajebisty koncert W.C (ich ostatni ?) , Śmierć Kliniczną - która obawiała się jak zostanie przyjęta przez brać punkową bo ich styl grania nie wszystkim się podobał Ale po 2 , 3 numerach jak watacha ruszyła w pogo to im troche ulżyło , no i T.L.A. spowodował , że kondony poleciały do góry Był tam pewien punk o ksywie chyba "Jubiler" czy cós , karnację miał jasną a irokeza czrnego wyglądał kozacko
Najmniej zapamiętany przeze mnie koncert to jakaś impreza w Kołobrzegu gdzieś około 81 albo 82 roku na której grały kapele punkowe i nowo falowe. Jako że w dobrym tonie u nas było w tamtym czasie testowania klei obuwniczych, spożywanie relanium i pakietów aviomarinu dla polepszenia spojrzenia skułem się tak że zerwał mi się film i pogubiłem się z resztą ekipy. Jako że senność mnie ogarnęła więc po całej imprezie poszedłem do najbliższego wieżowca i zaległem na najbliższej wycieraczce w dziewiczym śnie. Co najciekawsze to kompletnie nie pamiętam co tam grało poza tym że było to na świeżym powietrzu i grało dość sporo kapel i chyba było to w jakimś amfiteatrze
Taki koncert to ja też miałem , miejscowość nazywała się Brok gdzieś koło Warszawki pojechaliśmy z kumplami i całą drogę piliśmy wina francuskie , trochę takiego towaru o nazwie roxi nawet nie pamiętam co to było ale jak walnołeś to miałeś dzień świstaka Zajechaliśmy na miejsce tam zatrzymała nas milicja obywatelska dali w pierdol i wywieżli jak Rambo za miasto , powiedzieli jak tu cudaki wrócicie to do paki na 24 No i do dziś nie wiem czy tam coś zagrało
Tylko że w przeciwieństwie do Ciebie ja na tym koncercie byłem i słuchałem (chyba) kapel, tylko ze film mi odjechał i tylko jakieś urywki pamiętam. Od wielu lat zastanawiam się co to za impreza była
No tak to może było złe porównanie w tym przypadku postawiłbym ten z Gdańska z klubu "BURDEL"
Nie wiem czy wiesz, Herr bert, ale po reaktywacji WC w dziewięćdziesiątymktórymśtam Młody miał plan zrobienia znowu takiego dużego koncertu (z tego co pamiętam zestaw nagranych kapel był taki: Homomilitia, Apatia, Ewa Braun, WC i bodajże Parafraza), ale co poniektórzy miastczanie skojarzyli klimat sprzed lat i gig został klasycznie ujebany w fazie plakatowania pobliskich miast.
Pierwszy raz o tym słyszę, ale nie omieszkam spytać się przy najbliższej okazji o to Jaromira i postaram się to opisać z pierwszego źródła.
Z WuCetami znam się prawie od zawsze i dużo dobrych imprez razem spędziliśmy. Poznałem Młodego w piwnicy u Wojtaszka gdzie był tak jak i ja na próbie starszych dla mnie kolegów z zespołu Zero, którzy wtedy mimo tylko dwóch lat różnicy wydawali się starymi chujami.
Wracając do tematu koncertów z lat osiemdziesiątych to mocarny był kiedyś koncert z WC gdzie piliśmy w kibelku słupskiego MOKu i gdy nadszedł czas na występ WC Wiesław był tak sztywny że nie był w stanie dojść na scenę. My dużo się nie zastanawiając wzięliśmy Wiesława za ręce i nogi i zanieśliśmy go na scenę niczym Janka Wiśniewskiego który padł , następnie założyliśmy na niego instrument i chłopina zagrał od początku do końca z małymi problemami ze złapaniem równowagi
Od wielu lat zastanawiam się co to za impreza była
Coś mi po dyńce chodzi że jak się spotkaliśmy właśnie w Kołobrzegu opowiadałeś mi że to było podczas sławetnego festiwalu na którynm grało KSU
Pierwszy raz o tym słyszę, ale nie omieszkam spytać się przy najbliższej okazji o to Jaromira i postaram się to opisać z pierwszego źródła.
Spytaj, sprawa była grubo nagrana, Jaromira wychujał MDK, a Wiesława odwiedzam w jego sklepie papierniczym jak jestem w Miastku u kumpli. Znajdę plakat, to wrzucę.
Wiesław jest teraz sołtysem w Wołczy
Wiesław jest teraz sołtysem w Wołczy
Co Ty pierdolisz? Mówimy o tym samym Wiesławie - basiście WC?
Mówimy o tym samym Wiesławie
O tym samym mówię. Wiesław kupił dom w Wołczy i miejscowi mu zaufali wybierając na sołtysa.
gdy nadszedł czas na występ WC Wiesław był tak sztywny że nie był w stanie dojść na scenę. My dużo się nie zastanawiając wzięliśmy Wiesława za ręce i nogi i zanieśliśmy go na scenę niczym Janka Wiśniewskiego który padł , następnie założyliśmy na niego instrument i chłopina zagrał od początku do końca z małymi problemami ze złapaniem równowagi
A widzisz, paręnaście lat później w knajpie u Jaromira grał Śmiech Ignorancji, totalnie rozjebana ekipa, w Szczecinku rozpierdolili łańcuchami jakichś dresoskinów w przestoju pociągu parominutowym. Jak dojechali to wypadali z pociągu w Miastku, tak byli napruci. Zaczęli grać i basisty (sic!) nie było. Znaleźliśmy go w kiblu na podłodze, dociągnęliśmy na scenę i kolo jak automat - wstał, założył bas i jechał. Siła punkrocka! A Jarek do nich: nierówno gracie. A koleś: ty, to punkrock jest, czaisz? Dobra impra była
To ja chcę w tym miejscu podziękować kolegom którzy namówili mnie na wyjazd do Świnoujścia na Famę ' 84 to dzięki nim zobaczyłem zajebisty koncert W.C (ich ostatni ?) , Śmierć Kliniczną - która obawiała się jak zostanie przyjęta przez brać punkową bo ich styl grania nie wszystkim się podobał Ale po 2 , 3 numerach jak watacha ruszyła w pogo to im troche ulżyło , no i T.L.A. spowodował , że kondony poleciały do góry Był tam pewien punk o ksywie chyba "Jubiler" czy cós , karnację miał jasną a irokeza czrnego wyglądał kozacko To był mój pierwszy punkowy koncert, punka wcześniej nie słyszałem w ogóle i gdybym jakiś czas później nie usłyszał Abaddonu i Moskwy to tak by zostało. ten koncert to była totalna chujnia z grzybnią, syf, kiła i mogiła. jedyną fajną kapelą był jakiś hardrockowy band grający na koniec (nazwy za nic sobie nie przypomnę), który cała publika olała i wygwizdała. Do dziś nie trawię ani WC, ani Śmierci Klinicznej, że o T.Love nie wspomnę.
Ta kapela to APOGEUM z Warszawy , a jak wcześniej punka nie słuchałeś to co się dziwisz że była to dla Ciebie hujnia po prostu pomyliłeś koncerty
Herr bert, ponieważ znacznik prywatnych wiadomości nadal nie działa - wrzucam Ci na PW chujowe info o naszym znajomym z Czerwonego Czołgu
Taki koncert to ja też miałem , miejscowość nazywała się Brok gdzieś koło Warszawki pojechaliśmy z kumplami i całą drogę piliśmy wina francuskie , trochę takiego towaru o nazwie roxi nawet nie pamiętam co to było ale jak walnołeś to miałeś dzień świstaka Zajechaliśmy na miejsce tam zatrzymała nas milicja obywatelska dali w pierdol i wywieżli jak Rambo za miasto , powiedzieli jak tu cudaki wrócicie to do paki na 24 No i do dziś nie wiem czy tam coś zagrało
Nie to żebym był chemikiem, ale roxi to był zmywacz do skór, kupowało się go w chemicznym i raz mało nie dostałem w mordę od 3ech fundamentalistów w Brodnicy, bo żąchałem z chusteczki a oni twierdzili że to się żącha z woreczka. Kolega Kotek stwierdził że w roxi jest to co amerykanie zrzucili na drezno, ale może to był jego krzywy film:) Sry, że nie o koncertach ale się nie wypowiadam, bo nie pamiętam:)
Najlepszy koncert jaki widziałem w latach 80, to koncert ARMIA i przyjaciele, który się odbył pierwszego dnia na festiwalu w roku 1989 wieku ubiegłego. Czad, czad, non stop czad, a na końcu na samą dobitkę wystąpiła ARMIA. Co tu dużo gadać pogo na ARMII było bardzo potężne, to była prawdziwa pogowa walka. Był to czas wielkich przemian politycznych; upadał komunizm. Zaś ja po tym pierwszym dniu, pierwszych koncertach w Jarocinie ledwo co chodziłem, tak byłem mocno wyczerpany, że ledwo, ledwo co szedłem wraz z moimi dwoma kumplami szukając jakiegoś noclegu po tym niezwykle walecznym, ostrym dniu koncertowym. No i znaleźliśmy ,,przytulną'' piwnicę, w której rozłożyliśmy wycieraczki piwnicowe albo inaczej piwniczne i położyliśmy się na nich. A nad ranem , po tej przygodzie sennej oraz piwnicznej, wstaliśmy przemarznięci do szpiku kości, mocno wyziębieni, więc czem prędzej z samego udaliśmy się do centrum Jarocina, jarocińskiego rynku, aby coś kupić ciepłego do jedzenia w barze i w ogóle, aby w tym barze ogrzać się choć trochę po niezbyt przyjemnej i na dodatek zimnej nocy.
[ Dodano: |12 Kwi 2010|, 2010 08:58 ]
Cos malo tego. Pamietam zdaje sie 1986 Zgorzelec Zakon Żebrzących zrobił na mnie wrażenie. Pozniej cala masa Dzierzoniow, Swidnica, Zgorzelec. Oprocz JArocinow Otwock nie wiem skad, no ale to juz troche pozniej.
Ciekawe co sie dzieje z ekipa z Bolkowa, przeciez to wszystko mlodsze bylo to chyba nadal zyja i pracuja na moj ZUS ?
Wciąż myślę, aby opisać kilka, znaczy się trzy koncerty MOSKWY z roku 1989, ale jak na razie brak mi trochę sił, trochę weny i pomysłów na to wszystko, za co tutejszych forumowiczów bardzo przepraszam. W każdym razie bardzo miło wspominam te koncerty. W paru słowach jak na razie mogę je opisać - czad, czad, czad i totalny odjazd oraz odlot !! To była naprawdę prawdziwa uczta duchowa ! Jazda na maxa pomieszana troszkę z reggae, czyli utworami Boba Marley'a. Bardzo miło te koncerty będę zawsze wspominał. Może coś w przyszłości coś więcej napiszę na ten temat, bo sądzę, że chyba jednak warto !
Ale czy warto? Może nie warto? Ech, chyba warto... Tak, tak - warto. Bardzo to warto. O, tak - to warto. Jeszcze jak warto.
Chciałabym ale się boję
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plszamanka888.keep.pl |
|
|
|
|