Hodokvas Festival - Słowacja 04 - 05 lipca 2008 |
WIEĹťA WIDOKOWA JAGODA
Na tegorocznym Hodokvas Festival w słowackich Piestanach, który będzie się odbywał w dniach 04-05.07.2008 jako głowna gwiazda zagra Sex Pistols w składzie: John "Rotten" Lydon, Glen Matlock, Steve Jones, Paul Cook.
Więcej pod adresem:
http://www.hodokvas.sk
Marky Ramone jeszcze i No Means No. JADYMY!
Raczej bym to olał. To nie jest rok 1977.
Po rozpadzie Pistols Rotten miał P.I.L. a Jones i Cook the Profesionals. Żaden z tych zespołów kupy nie grał.
Jakie to ma znaczenie? Przecież oni nie zagrają tego koncertu dla muzyki.
Ale podejrzewam i mam nadzieję, że zabrzmi dobrze. Dobry rockowy koncert.
po tym jak organizatorzy antifestu stwierdzili ze nie robia wiecej to kumpela moja cos wspominala o jakims festiwalu na slowacji czy to mozliwe ze to jest to?
jak to się potwierdzi to jestem na 100%
No to powoli kompletuje sie banda.
No to powoli kompletuje sie banda.
Zastanawiam się.
Jo tyz
Z jednej strony to zajebiście fajna rzecz być na koncercie Sex Pistols, z drugiej - to o czym pisał Stanzberg, choć nie jest to dla mnie bezwzględne przeciwwskazanie. Niemniej jednak dużo ciekawiej zapowiada się skład festiwalu Mighty Sounds i Subculture Festu w Czechach.
I jo.
ja też się zastanawiam nad wypadem - byłem dwa lata temu ze swoją dziewczyną na podobnym tego typu spędzie w Trencinie ze względu na koncert Pixies i zajebiście mi się podobało. Słowacja jest tańsza od Czech, bardziej user-friendly, dojazd jest tam łatwiejszy niż do tej zasranej wiochy gdzie był antifest. w dodatku jest to w miasteczku, więc full wypas z knajpami, a żarcie takie, że już mi ślina cieknie na sama myśl
Human, możesz powiedzieć jak mniej więcej kształtują się ceny? I co z miejscowym elementem cygańskim?
Jakie to ma znaczenie? Przecież oni nie zagrają tego koncertu dla muzyki.
99,9% znanych kapel nie gra dla muzyki, tylko dla siana, a nawet jak dalej kochaja grać to i tak dostają za to dobrą kase, co w tym złego ? Maja taką robote, a ty płacisz i wymagasz, żeby chociaż nie słaniali sie na nogach.
I co z miejscowym elementem cygańskim? Przestanie istnieć po tym festiwalu.
Byłem na Hodokvasie w 2006 jak grało The Adicts, The Exploited, The Stooges, The Last Days Of Jesus, Zona A, Polemic i w kurwę innych. Razem jak dobrze pamiętam było 9 scen i na każdej jest inny rodzaj muzyki - od sceny głównej gdzie występują "gwiazdy" poprzez hiphopową, alternatywną, dub, na... techno skończywszy. Razem do kupy daje to niezły przekrój subkultur. Całość jest rozlokowana na trawiastym lotnisku na naprawdę wielkim obszarze. Znajduje się to na obrzeżu miasta i z lotniska do centrum jest około 20 do 30 minut z buta. Plusem było to, że co kilkanaście minut jeździł volksvagen "ogórek" z kolumną na dachu z której wydobywały się dźwięki muzyki reggae. W środku siedział facet z doczepianymi dreadami i gratis podwoził około 8 osób do miasta i z powrotem. Mało tego jeszcze rozdawał batoniki pewnej znanej marki, ale nic nie było w tym dziwnego, bo w ten sposób się reklamowali. Na mieście można zaopatrzyć się w wino domowej produkcji. Jest strasznie smaczne i stosunkowo tanie. Klimat tej imprezy był zajebisty. Nie było żadnej chamówy jak na Antifeście. Jeśli chodzi o sprawy sanitarne, więc było mnóstwo ToiToi w pobliżu każdej ze scen codziennie czyszczonych (nie było żadnych obsranych czy zarzyganych). Prócz tego były prowizoryczne prysznice, do których wejścia pilnowali wynajęci ludzie, aby nie było niepotrzebnego tłoku. Dodatkowo rozdawali oni gratis mydła w saszetkach. Podsumowując. Dobrze zorganizowany festiwal z różnoraką muzyką. Każdy znalazł coś dla siebie. Nie wiem jak będzie w tym roku, ale jeśli będzie tak jak wtedy to byłoby super.
Jeszcze na koniec mogę dodać, iż Polaków można było wyliczyć na palcach dwóch rąk. Słowacy byli w szoku, że chciało nam się do nich jechać. Wypiliśmy z nimi sporo alkoholu i w ogóle chyba nas polubili. Wtedy zastanawialiśmy się czy na Hodokvas zaczną jeździć Polacy w takiej liczbie osób jak na Antifest. Skoro w tym roku nie ma AF, to jest duże prawdopodobieństwo.
Mam nadzieję, że nie zjadą debile którzy narobią obory, totalnego gnoju, syfu i przede wszystkim wstydu...
Radio opowiedz o tym pojeździe do jebania, bo to mnie zmiażdzyło jak mi z Dzikiem o tym na Anti opowiadaliście.
Był taki punkt gdzie można było sobie zrobić test na syfilis bodajże (i chyba na jeszcze jakieś inne choróbska przenoszone drogą płciową). Po za tym można było przetestować kondomy zarówno dla facetów jak i dla kobiet. A test można było zrobić na miejscu przy tym punkcie w samochodzie, który był przystosowany by przyjąć kochającą się parę...
na tej imprezie co ja bylem w Trencinie było identycznie jak pisze Radiator - grały akurat Pixies, Zona A, Gogol Bordello, Polemic, Babilon Circus, NY Ska Esnamble + kilkadziesiąt kapel których nawet nie próbowałem obejrzeć. Tak nam się podobało, że chcieliśmy pojechać na Hodokavs, który jest w Piesztanach - czyli zaraz obok Trencina, ale mi się dziewczę rozchorowało i pojechałem na Adicts bez niej do Pragi. Dwa lata temu ceny w knajpach w Trencinie - wyglądały mniej więcej tak piwo 20-25 SK, pizza duża 80-120 SK (zalezy z czym), frytki ze smazonym serem i oblohą ( ) 80-120 SK, czyli w sumie za 15 zł można godziwie zjeść popijając dobrym browarem. Mnóstwo włoskich knajp, sporo też lokalnych - żarcie naprawdę super. To dziwne, ale w Trencinie cyganów nie było w ogóle, zupełnie inaczej jak we wschodniej Słowacji - tam widziałem miasteczka gdzie prawie same cygany były. Piesztany są zaraz obok więc pewnie też ich tam wielu nie ma. Trencin i Piesztany to turystyczne miejscowości - może dlatego. Ilość ślicznych lasek na festiwalu było porażająca
Życzę miłej zabawy - ja w tym czasie będę się wygrzewać na portugalskiej plaży, integrować się z miejscowym elementem niekoniecznie podejrzanym rasowo, być może załapię się tam na jakiś fest, a najlepiej by było zobaczyć koncert MATA RATOS.
Także..... muszę przyznać, że powoli mnie kurwica bierze na ten urlop bo się okazuje, że sporo fajnych rzeczy mnie ominie. Mam już bilet na samolot kupiony w promocji i ani oddać, ani zmienić datę... I na co mi ten urlop
[ Dodano: 26-02-2008, 22:03 ]
Co sie Stan tak spinasz, chłop ma rację.
Poza tym, ty i tak będziesz chodził po linii sinusoidy, jak na każdym festiwalu
Ja na Sex Pistols na bank nie pojadę. Po pierwsze ze względu na kasę, a po drugie dlatego, że nie odpowiada mi to co ten zespół obecnie sobą reprezentuje. Johnny Rotten wystąpił w reality show dla "celebrities", prowadził programy na discovery, jest jurorem w programie muzycznym etc. Nie ma w tym nic złego, ale jak ktoś taki, potem wychodzi na scenę i śpiewa "Anarchy in the UK" to jakoś ciężko uwierzyć, że chodzi mu choć w 1% o coś innego niż o pieniądze. Najpierw koleś mówił, że punk rock to sztuczny twór i wszystko co było po Pistolsach to zwykła pozerka, a następnie bazując na własnej legendzie wyciąga od tych "pozerów", nie małą zresztą, forsę.
Chociaż jakby grali niedaleko za, powiedzmy, 50 zł to pewnie bym się wybrał W końcu legenda to legenda...
Pierdolicie smuty, jakbym się przejmował tym co mają do powiedzenia muzycy i jak to się ma do moich przekonań, to bym połowy kapel które lubie nie mógł słuchać.
Scenowa, kurwa, policja.
Programy Rottena na Discovery były całkiem fajne.
Ja chyba pojadę na Słowację, Heineken za drogi.
Żadna policja, po prostu dla mnie "Nevermind the bollocks" to coś więcej niż zbiór fajnych piosenek. To kawał historii punk rocka i nie podoba mi się jak ex-pistolsi cynicznie to wykorzystują.
jakby kreowali sie na złych biednych punków którymi juz nie są to wtedy by sie osmieszali.
Dla mnie nie są (ani ich płyta) żadnymi mitologicznymi stworami, którzy zrobili daawno, daawno temu coś och i ach wielkiego. Może chcą zarobić na tym, co kiedyś zagrali, mają takie prawo, a że lubię, to z chęcia zobaczę.
Nie rozumiemy się w podstawowej kwestii. Dla mnie historia SP powinna się była zakończyć w latach 70. To co teraz gra to najwyżej cover band, tyle, że złożony z tych samych muzyków. Co, oczywiście, nie znaczy, że na koncercie będzie kicha. Podejrzewam, że zagrają 100 razy lepiej niż trzydzieści lat temu. W ciągu takiego czasu to i ja bym się nauczył perfekcyjnie odgrywać kilkanaście piosenek
A ty, cybuch, nie ściemniaj, że SP to dla ciebie nie och i ach. Chcesz mi powiedzieć, że przejedziesz pół Polski i zapłacisz grubo ponad stówę za bilet, żeby sobie ot tak obejrzeć fajny zespół? Pojedziesz oglądać legendę punk rocka.
A dla mnie, po reaktywacji, to żadna legenda. Ot, tyle.
A ty, cybuch, nie ściemniaj, że SP to dla ciebie nie och i ach. Chcesz mi powiedzieć, że przejedziesz pół Polski i zapłacisz grubo ponad stówę za bilet, żeby sobie ot tak obejrzeć fajny zespół? Pojedziesz oglądać legendę punk rocka. No dobra, dobra.
Powiedzmy, że będę się czuł jak ten pan:
Dobra, kończę narzekać. W sumie sam bym ich chętnie zobaczył, tyle, że nie za taką kasę. W końcu po drodze jeszcze Agnostic Front i Buzzcocks... No i obawiam się, że to nie będzie punkowy koncert, tylko punkowy show. Czyli bardziej Sala Kongresowa niż Ucho czy Proxima.
koncert plus dobre show = zajebista zabawa i punk rock
Zajebista zabawa i pankrok jest jak połowy występu nie pamiętasz, dorwiesz się najebany do mikrofonu, zarzygasz wokalistkę, a potem w pogo podbiją Ci oko i zwichną bark. Rano budzisz się jeszcze ostro najebany i przypominasz sobie jak hailowałeś do jakiś hipisów, obsikałeś radiowóz i rozbileś sobie na czole szklankę zajebaną z knajpy.
Zajebista zabawa i pankrok jest jak połowy występu nie pamiętasz, dorwiesz się najebany do mikrofonu, zarzygasz wokalistkę, a potem w pogo podbiją Ci oko i zwichną bark. Rano budzisz się jeszcze ostro najebany i przypominasz sobie jak hailowałeś do jakiś hipisów, obsikałeś radiowóz i rozbileś sobie na czole szklankę zajebaną z knajpy. roozumiem że ty się tak bawisz ci łikend?
Kurwa, darujcie sobie gadkę o Sex Pistols. Temat o Heineken Festival już zignorowałem, pora na ten? Żeby nie było - lubię Sex Pistols i koło dupy mi lata to, co robią.
Tak jest! Przestańcie pierdolić, albo Szybki zignoruje temat!
Hehe, no i przestali.
Nie kapuję tej nagonki co poniektórych na Sex Pistols. Kurwa to jest chyba jedyna kapela, która pozostała wierna temu co zaczęli robić w latach 70-tych: GREAT ROCK'N ROLL SWINDLE. Jak ktoś tego nie rozumie to niech się zapisze do Świadków Jehowy albo innych Lewicowców i Demokratów. A nie być na Pistolsach to tak jakby wylądowało UFO i nie wyjść ich zobaczyć...
P.S. Oczywiście pomijając gusta muzyczne.
Kurwa to jest chyba jedyna kapela, która pozostała wierna temu co zaczęli robić w latach 70-tych: GREAT ROCK'N ROLL SWINDLE. Nie, no proszę... Co ty chcesz przez to powiedzieć? Chyba nie to, że twoim zdaniem Sex Pistols swoją reaktywacją podąża drogą wytyczoną w latach 70? Może faktycznie wtedy zrobili wszystkich w chuja i teraz też to robią, ale mam wrażenie, że jest tu jednak różnica.
Nie kapuję tej nagonki co poniektórych na Sex Pistols. Kurwa to jest chyba jedyna kapela, która pozostała wierna temu co zaczęli robić w latach 70-tych: GREAT ROCK'N ROLL SWINDLE. Wiem doskonale o co Ci chodzi i nie mogę powiedzieć, że nie masz racji. Ale to, co robi obecnie Sex Pistols jest bardzo daleko od pankroka z którym mam na co dzień styczność, granego przez moich znajomych, kumpli i kolegów z netu. I nie chodzi mi o muzykę, ale o postawę. Sorry: świat się obrócił kilka razy od roku 1977, a Sex Pistols wciąż stoją w miejscu... obecnie taki show nie robi na mnie wrażenia.
Dlatego, gdy w Gdyni na scenie będzie Sex Pistols, my pewnie będziemy hailowali na peronie kolejki: to jest dla mnie pankrok, a nie pustosłowie w rodzaju "Anarchy in the UK" wyśpiewane przez śmiesznego dziadka, który całe życie pracował na to, żeby stać się własną karykaturą.
Byc w tym czasie w kraju i nie wybrać sie na nich to niedorzeczność. Tak samo jak dalej ich traktować jako wzorzec punk rocka.
Byc w tym czasie w kraju i nie wybrać sie na nich to niedorzeczność. Tak samo jak dalej ich traktować jako wzorzec punk rocka.
O! Pod tym się podpiszę!
Zdrówka życzę
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plszamanka888.keep.pl |
|
|