|
Góralski Legion Waffen SS |
WIEĹťA WIDOKOWA JAGODA
Polacy po stronie niemców?
Góralski Legion Ochotniczy SS (Goralische Freiwilligen SS Legion) rozpoczęto organizować pod koniec 1942 r., początkowo w sile batalionu. Jego szeregi mieli zapełnić posiadacze góralskiej karty rozpoznawczej. Krzeptowski, Wieder i Szatkowski objeżdżali podhalańskie wsie i miasteczka, nakłaniając ludzi do wstępowania do legionu. Być może Wieder, jedyny oficer w tym gronie, widział się w roli dowódcy legionu. Dowódcy rzeczywistego lub chociażby tytularnego, jak np. gen. Bangerskis na Łotwie czy gen. Seyffardt w Holandii. Nie było natomiast mowy o formowaniu dywizji góralskiejxlv. Na taką jednostkę nie wystarczyłoby mieszkańców Podhala. Według niemieckich przepisów do sformowania dywizji potrzebnych było ok. 15 tys. rekrutów składu podstawowego, 4 tys. pierwszego uzupełnienia i drugie tyle szkolonych jako kolejne uzupełnienie. Takiej liczby młodych Podhalan nie udałoby się zwerbować. A kadra oficerska i podoficerska? Pomimo sprowadzenia z niewoli 60 jeńców wojennych pochodzących z Podhala i tak nie wystarczyłoby ich jako kadry. Pozostał więc legion.
W jego utworzenie zaangażował się „Goralenführer" Wacław Krzeptowski. Przyszłych ochotników zapewniano, że będą pełnili służbę tylko na terenie swojego kraju (Polski!), a ich krewnym obiecywano zwiększone przydziały żywności. Członkowie rodzin ochotników mieli być zwolnieni z wyjazdu na roboty do Rzeszy, a przebywający w więzieniach mieli zostać wypuszczeni. Gdy zawiódł zaciąg ochotniczy, wyznaczano z każdej wsi kontyngent „ochotników", którym polecano stawić się przed komisją poborową w Zakopanemxlvi.
Ostatecznie do poboru stanęło 410 młodych mężczyzn. Po badaniach lekarskich pozostało ich około 300. Wśród rozpoznanych u odrzuconych chorób dominowały weneryczne. W drodze do obozu w Trawnikach, gdzie Legion miał odbywać przeszkolenie, prawie połowa zbiegła. Z pozostałych 140 górali z powodów zdrowotnych w krótkim czasie zwolniono 21, a 19 innych zdezerterowało. Kilkudziesięciu Niemcy odesłali do domów, gdyż brakowało im jakichkolwiek zdolności do służby lub odmawiali pełnienia wojskowych powinności. Ci, którzy pozostali, rozpoczęli otwartą wojnę ze szkolącymi się tam Ukraińcami. Skończyło się to dla nich nie najlepiej, gdyż część została wysłana do obozu koncentracyjnego Auschwitz. Ostatecznie według stanu z 21 marca 1943 r. w Trawnikach pozostało tylko dwunastu i Niemcy zrezygnowali z tworzenia Legionu. Niedoszłych legionistów wysłano „w nagrodę" na roboty do Rzeszy
to nie ludzie, to górale
...a przeczytaj zalinkowany artykuł
Ostatecznie do poboru stanęło 410 młodych mężczyzn.
Dużo i nie dużo. Górale to przecież chyba najbardziej "proPolska" i wierna grupa etniczna.
Dużo i nie dużo. Górale to przecież chyba najbardziej "proPolska" i wierna grupa etniczna.
Mówi Ci coś takie słowo jak GóRALENVOLK ?
"Był mroźny styczniowy wieczór 1945 roku, gdy w Kościelisku partyzanci powiesili Wacka Krzeptowskiego. Przed wykonaniem wydanego przez AK wyroku skazany sporządził testament. Przekazał w nim cały swój majątek oddziałowi partyzanckiemu "Kurniawa". Zdaniem Wacka Krzeptowskiego miało to być zadośćuczynienie za krzywdy wyrządzone narodowi polskiemu, jakimi było powołanie i wieloletnie działanie Goralenvolku. Bezprecedensowy w historii Polski podczas drugiej wojny światowej, jedyny w swoim rodzaju przykład kolaboracji tak licznej społeczności, rozpoczął się 7 listopada 1939 roku. Wówczas to, w pierwszym dniu urzędowania generalnego gubernatora Hansa Franka, na zamku wawelskim pojawiła się delegacja górali w odświętnych ludowych strojach. Wacław Krzeptowski i Józef Cukier wręczyli Frankowi złotą ciupagę oraz złożyli hołd w imieniu podhalańskiej społeczności. Powstały Komitet Góralski, nawiązujący do dawnej organizacji Związku Góralskiego z czasów cesarza Franciszka Józefa, miał za zadanie między innymi wydawać Kennkarty G, informujące, że posiadacz dokumentu nie jest Polakiem, lecz członkiem narodu góralskiego. Organizacja stała się rodzajem samorządu z siedzibą w Zakopanem, ciałem całkowicie lojalnym wobec władz okupacyjnych. Jedną z najgłośniejszych prób Komitetu przypodobania się Niemcom, a zarazem jego największą klęską i kompromitacją, był pobór 400 "ochotników" do formowanego Legionu Góralskiego SS, który miał walczyć u boku wojsk Hitlera z Sowietami. Większość kandydatów wkrótce uciekła z przewożącego ich pociągu, za co niektórych czekały roboty przymusowe. Podhale było przez Niemców traktowane szczególnie. Zakopane podczas wojny stanowiło kurort wypoczynkowy dla urlopujących się żołnierzy. Tutaj odbywano zawody narciarskie, tu swoich sił w tej dyscyplinie próbował Frank. Kolaboracja Goralenvolku była skrzętnie wykorzystywana przez faszystowską propagandę. Niemieccy uczeni udowadniali aryjskość górali oraz wynajdywali germańskie wpływy na Podhalu, których nie zatarły lata "niewoli wśród bezkształtnego żywiołu słowiańskiego".
Góralenvolku (2)
Panie Hyrlik, jaka jest Pana opinia o leaderach podhalańskiego Góralenvolku – pytam swojego rozmówcę. – Co to byli za ludzie? – Było ich w/g mojego rozeznania kilku, ale tylko trzech stało na czele organizacji. Największej, proniemieckiej na ziemiach polskich. Na szczęście, poza polityczną propagandą odsmażaną w Berlinie za wiele złego, ani dobrego nie uczyniła. Do czołówki należeli: Józef Cuker, Henryk Szatkowski i Wacław Krzeptowski. Przez cały swój zdradziecki żywot lubili wylatywać przed orkiestrę, stawać na czele jakiejś grupy, związku, czy organizacji, dążyli chorobliwie do wyróżniania się pośród innych. Myślę, że do Góralenvolu należeli z typowych pobudek ideologicznych. Lubili się popisywać i znajdować zawsze o krok do przodu. Zdrajcami byli na pewno, ale nie byli zbrodniarzami, ale sympatyzując z okupantem tracili swoją tożsamość, honor i poczucie patriotyzmu. Józef Cuker. Był prezesem Związku Górali /prawdopodobnie agentem Abwehry, czego mu jednak nie udowodniono/. Po wojnie ujęty i skazany. Odsiedział wyrok i w latach 50. wyszedł na wolność. Po krótkim czasie zmarł śmiercią naturalną. Był trzeźwy i świadomy. Czuł wyraźnie zbliżający się koniec swego awanturniczego żywota. Kondukt pogrzebowy z domu do kościoła i z kościoła na cmentarz prowadził miejscowy ksiądz. Na miejsce wiecznego spoczynku prowadzono go z honorami. Za trumną poza rodziną szli znajomi i okoliczni mieszkańcy. – Henryk Szatkowski. Facet z wyższym wykształceniem. Świetnie posługiwał się językiem niemieckim. W 1944r uciekł w niewiadomym kierunku. Wielu górali powtarzało szeptem, że ukrywał się we Włoszech, w jednym z żeńskich klasztorów. I tak wszelki ślad po nim zaginął. Nie udało mi się ustalić gdzie zakończył swój żywot i gdzie znajduje się jego mogiła. – Wacław Krzeptowski. Ludowiec. W 1933r organizował przez góry ucieczki podczas procesu brzeskiego do Słowacji. W 1944 r. wybył z Zakopanego. Ukrywał się po górskich melinach, szałasach i samotnych bacówkach. Bezskutecznie poszukiwali go Niemcy. AKowcy wydali na niego wyrok śmierci, za kolaborację wysługę na rzecz okupanta i zdradę ojczyzny. Spod Babiej Góry przybyła grupa 5–6 partyzantów z rozkazem likwidacji Krzeptowskiego i oczyszczenia Podhala z różnego rodzaju zdrajców, szumowin i niepewnych osobników. Rozpuścili oni plotkę, że chętnie przyjęliby w swoje szeregi Krzeptowskiego. Dał się na to nabrać i oddał się w ich ręce. Podpisał też testament, że dobrowolnie i świadomie zrzeka się swego majątku na rzecz Armii Krajowej. Został powieszony na jednym z drzew krzeptowskiego lasu z zawiązanymi z tyłu rękami. Na piersiach wisiała przypięta agrafką kartka z napisem: “Taki koniec czeka każdego zdrajcę Polski”. Nocą nieznani sprawcy zdjęli ciało i w drewnianej skrzyni pochowali, w nieznanym dotąd miejscu na kościeliskim cmentarzu, Chodziło zaś o to, by kości zdrajcy nie były w przyszłości wykopywane i rozrzyucane po ziemi. A działo się to w 1945 r., w czasie gdy Niemcy już uciekli, a Rosjanie jeszcze nie weszli. Już po 60 latach na słowo Góralenvolk zasłyszane na Podhalu panuje milczenie.
cdn.
http://www.ioh.pl/prasa.php?Wypisz=106
Kolejna, dosyc kontrowersyjna sprawaszwadrony smierci - polskie ss oraz nieco wiecej o "huzarach śmierci"
Tu jest jeszcze więcej i ciekawiej.
Kolejna, dosyc kontrowersyjna sprawaszwadrony smierci - polskie ss oraz nieco wiecej Trzeba było sie bić z bolszewikami i ukraińcami za Ojczyznę i ledwo odzyskana wolność więc się bili nie szczędząc życia własnego jak i wrogów ! Podobna formacja byli chyba Lisowczycy z tym że ci ostatni to nie okiełznany żywioł.
toz nie krytykuje Riposter, dziwie sie tylko porównaniom do waffen ss
toz nie krytykuje Riposter, dziwie sie tylko porównaniom do waffen ss O to, to !
Mówi Ci coś takie słowo jak GóRALENVOLK ?
Mówi. Ja odniosłem się do liczby ochotników.
Dużo i nie dużo. Górale to przecież chyba najbardziej "proPolska" i wierna grupa etniczna.
Mówi. Ja odniosłem się do liczby ochotników.
A teraz z innej beczki. Czy wiesz kto gościł Lenina i jego bandę u siebie ?
LENIN I CZERWONA BANDA W GOśCINIE NA PODHALU !
Lenin Włodzimierz, właśc. Władimir Iljicz Uljanow
Ros. przywódca rewol. ruchu robotn., założyciel partii bolszewickiej (1912), przywódca Rewolucji Październikowej (1917), twórca Związku Radzieckiego (1922), czołowy teoretyk marksizmu w XX w. Uchodząc przed prześladowaniem władz carskich L. przebywał dużo poza Rosją, m.in. w 1912-14 w Polsce, w Krakowie i Białym Dunajcu k. Poronina ; wtedy bywał też w Zakopanem i poznał Tatry .
W 1913 L. i jego żona, Nadieżda Krupska, przyjechali po raz pierwszy na lato na Podhale i zamieszkali we wsi Biały Dunajec (blisko granicy Poronina), w domu Teresy Skupień. Na wybór Podhala na pobyt letni niewątpliwie wywarł wpływ » Kazimierz Czapiński , który w Krakowie opowiadał Leninowi dużo o Tatrach, oraz wycieczka L. w 1912 na Babią Górę, skąd roztacza się wspaniały widok na Tatry.W 1913 odbył L. szereg wycieczek w Tatry, m.in. w towarzystwie Sergiusza Bagockiego i Aleksandra Bucewicza przez Zawrat do Morskiego Oka , a stamtąd nast. dnia - w towarzystwie K. Czapińskiego i grupy robotników krak. - na Rysy ; wracano z Morskiego Oka prosto do Poronina. W dniach 6-14 X 1913 z udziałem L. odbyła się zakonspirowana narada Komitetu Centralnego Socjaldemokratycznej Partii Robotniczej Rosji (bolszewików) w domu Teresy Skupień w Białym Dunajcu. W dwa tygodnie potem L. wrócił do Krakowa.
W 1914 L. przyjechał do Białego Dunajca już 9 maja i znowu zamieszkał w domu Teresy Skupień. Tak jak poprzedniego roku odbywał w Białym Dunajcu i Poroninie częste narady z przyjeżdżającymi do niego towarzyszami partyjnymi, a poza tym dużo studiował i pisał. W lecie 1914 odbył znowu szereg wycieczek w Tatry, m.in. z Bagockim na Świnicę , a ok. 10 VI 1914 z Romanem Malinowskim przez Zawrat do Morskiego Oka. W czasie tej ostatniej wycieczki wraz z Malinowskim utknął L. w szczelinie między śniegiem a skalnym progiem poniżej Zawratu, skąd - zaalarmowani wołaniem - wyratowali ich uczestnicy wycieczki szkolnej z Nowego Sącza: przew. Stanisław Gąsienica-Byrcyn , aptekarz Bączkowski i kilku uczniów. Wydarzenie to było rozmaicie opisywane; zgodnie z rzeczywistością chyba jedynie przez kierownika owej wycieczki szkolnej, prof. Floriana Wilińskiego (zob. niżej). L. chodził również po Tatrach z » Borysem Wigilewem , a na mniejsze wycieczki czasem i z żoną. Był w tymże roku prawdopodobnie po raz drugi na Rysach.
Po wybuchu I wojny świat., pod niesłusznym zarzutem szpiegostwa na rzecz rządu carskiego, L. został aresztowany 8 sierpnia przez władze austr. i osadzony w więzieniu w Nowym Targu. Dzięki interwencjom licznych osób został wkrótce, 19 sierpnia, zwolniony z więzienia i mógł wyjechać do Krakowa, a pod koniec sierpnia z Krakowa do Szwajcarii. Wśród osób, które starały się o uwolnienie L. z więzienia, byli socjalist. posłowie do parlamentu austr. (Zygmunt Marek z Krakowa, Herman Diamand ze Lwowa, Wiktor Adler z Wiednia), z Zakopanego dr Kazimierz Dłuski i dr Andrzej Chramiec, Jan Kasprowicz mieszkający wówczas w Poroninie, Władysław Orkan i być może jeszcze in. osoby (ale nie Stefan Żeromski , choć tak czasem pisano).W czasie pobytu w Krakowie i Białym Dunajcu L. napisał ok. 300 artykułów, liczne notatki, sprawozdanie itd., wysyłał obszerną korespondencję, prowadził rozległe studia. Bywał w tym okresie b. często w Zakopanem, gdzie przyjaźnił się z Borysem Wigilewem i spotykał z Polakami ze sfer lit. i naukowych.
A tu perełki naszej elyty intelektualnej. Czyż nie są prawdziwe słowa Kazika że: WSZYSCY ARTYśCI TO PROSTYTUTKI ?
Wisława Szymborska - o Leninie (z wiersza „Lenin”)
Że w bój poprowadził krzywdzonych, że trwałość zwycięstwu nadał, dla nadchodzących epok stawiając mocny fundament - grób, w którym leżał ten nowego człowieczeństwa Adam, wieńczony będzie kwiatami z nieznanych dziś jeszcze planet.
Janusz Minkiewicz
[...]
Na małej stacji w wiosce Poronin, Gdy pociąg stanął wśród zgrzytu szyn, Wysiadł z wagonu ojciec, a po nim Raźno wyskoczył na peron syn.
[...]
Ojciec przystanął, pomyślał chwilę Spojrzał na syna i tak mu rzekł:
„Tu, po tych dróżkach, dawno już temu Za moich młodych dziecinnych lat Chodził na spacer człowiek, któremu Nową epokę zawdzięcza świat.
Wiesz, o kim mówię?” „Wiem, o Leninie. Czy Lenin tutaj mieszkał, tu żył?” „Tak, na tej ziemi, tu, w Poroninie Przed żandarmami cara się krył.
Nim rewolucja wstrząsnęła światem, Zanim się carski zawalił tron, Lenin dwukrotnie mieszkał tu latem, Tu swe zwycięstwa obmyślał on.
Tu przemyśliwał nad tym jak skruszyć W ojczyźnie swojej ucisku rząd... Tutaj przyjmował proletariuszy I swe wskazania dawał im stąd”.
Zamilknął ojciec. I zamyśleni Obaj w skupieniu i ciszy szli Podgórską ścieżką, po której Lenin Być może chodził za dawnych dni.
A Leszek Miller w wyborach parlamentarnych w 2001 w okręgu łódzkim dostał 146 tyś głosów
To jeszcze nic. Podobno w brzuchu doroslego komunisty znajduje sie okolo trzech kilogramow niestrawionego miesa!
To jeszcze nic. Podobno w brzuchu doroslego komunisty znajduje sie okolo trzech kilogramow niestrawionego miesa! Mówisz o WOLFIE KALISZU ?
Mówisz o WOLFIE KALISZU ?
chyba "SZAKALU", ew "HIENIE", bo nazwać ta kurwę "Wolfem" to jakbyś świnię ze świerszczem pomylił
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plszamanka888.keep.pl |
|
|
|
|