ďťż
bajki związane z 13 12.81r.

WIEĹťA WIDOKOWA JAGODA

wyborcza jedzie! akurat w dniu kiedy IPN potwierdza to co od lat mówi władymir bukowski puszcza pawia
http://www.gazetawyborcza.pl/1,77062,4757998.html

Lot nie był długi. Nie polecieliśmy do Polski, ale wzdłuż granicy - opowiada Siergiej, były rosyjski pilot wojskowy o przygotowaniach do ataku na Polskę w 1981 r.
ZOBACZ TAKŻE
Kim jest Siergiej (13-12-07, 01:00)
SERWISY
Stan wojenny
Siergiej: - Pod Lwów przyjechałem od razu po skończeniu szkoły oficerskiej dla pilotów helikopterów wojskowych. Myślałem, że rzucą mnie gdzieś na Syberię, Daleki Wschód albo w głąb Rosji, bo nie byłem najlepszym studentem. Przydział okazał się miłą niespodzianką. Służba zagranicą albo na obrzeżach ZSRR była uważana za bardziej prestiżową.

Odkąd przyjechałem pod Lwów w połowie 1980 r., wiedziałem, że w Polsce zaczyna się bałagan. Odszedł Gierek, przyszedł Kania. W końcu do władzy doszedł Jaruzelski. Wszystkie anteny od telewizorów mieliśmy nastawione wyłącznie na Polskę. Oglądaliśmy dobre filmy, było w waszej telewizji dużo programów z Zachodu. Nasze radzieckie wiadomości mało kogo interesowały. Wszystko co z Polski wydawało się atrakcyjne, zachodnie. W pewnym momencie filmów i programów rozrywkowych zaczęło być coraz mniej. Coraz więcej było za to wiadomości. Nie znałem polskiego, ale można się było domyślić, że wszystko było źle, że dochodziło do jakiś przetasowań na górze.

Byłem dowódcą helikoptera Mi-8. Pewnego dnia starszy szturman naszego pułku zebrał wszystkich szturmanów. Rozdał nam mapy i powiedział, że naszym celem jest Kraków. Nie mówił kto, co, jak i dlaczego. Kazał przygotować trasę lotu i koniec. Były już trasy opracowane wcześniej, ale z jakichś powodów nie odpowiadały. Kazał nam wymyślić inny wariant lotu, bo jak to ujął "co półtorej głowy to nie jedna".

Po jakimś czasie zaczęły się przygotowania praktyczne. Helikoptery uzbrojono w rakiety bojowe. Wszystkim rozdano broń. Nawet więcej niż na czas wojny, bo oprócz przysługującego każdemu automatu wszyscy dostaliśmy karabiny maszynowe. Był to model chyba jeszcze z czasów II wojny światowej. Dostaliśmy też dużą ilość granatów. Wozili nas na poligon. Strzelaliśmy ze wszystkich rodzajów broni, uczyliśmy się rzucać granaty. Wcześniej nigdy nie mieliśmy tak intensywnych szkoleń. Wojna w Afganistanie już się zaczęła, ale jeszcze nikt o niej głośno nie mówił.

Nie wiedzieliśmy, po co nas przygotowują. Mówili nam, że na wszelki wypadek, gdyby coś się wydarzyło w Polsce. Zaczęły się loty bojowe. Pojedyncze, grupowe, wreszcie strzelania bojowe. Wcześniej wystrzeliwaliśmy zaledwie dwie rakiety rocznie, a wtedy strzelaliśmy non stop.

W pewnym momencie na nasze lotnisko przyjechały oddziały desantowe. Mieszkali w namiotach na naszym lotnisku. Był taki moment, że my też przez całą dobę mieszkaliśmy na lotnisku, choć miasteczko wojskowe było tuż obok. W razie czego wystarczył gwizdek, desantowcy wskakują do helikopterów i lecimy na Kraków. Jaki to był miesiąc? Było zimno. Musiał to być przełom października i listopada 1981 r. Stan gotowości trwał przynajmniej do Nowego Roku. Chodziliśmy w zimowych kombinezonach.

Był taki moment, że przez cały czas siedzieliśmy już bezpośrednio w maszynach. Z kokpitu wolno było wyjść tylko za potrzebą. Stan najwyższej gotowości trwał kilka, kilkanaście dni.

Oficjalnie mówiono nam tylko, że mamy być gotowi do przerzutu do Polski. Mieliśmy wykonać kilka rejsów, żeby przerzucić cały desant, a po przerzuceniu ostatniej grupy zostać w Polsce. Nie wiem, co mieli zdobywać, ale byli gotowi do udziału w konflikcie zbrojnym. Być może chodziło o zajęcie lotniska w Krakowie.

Pewnej nocy zabrzmiała syrena. Włączyliśmy silniki, ustawiliśmy się w szyku do startu. Wszystko robiliśmy w najwyższej ciszy, z wyłączonymi światłami, żeby nie zwrócić niczyjej uwagi. Staliśmy na pasie startowym w szyku, ale nie startowaliśmy. Dostaliśmy rozkaz wyłączyć silniki. Podjechały do nas cysterny, żeby uzupełnić odrobinę paliwa, które zużyliśmy. Czekaliśmy na rozkazy. Po kilku godzinach nadszedł wreszcie rozkaz startu. Wystartowaliśmy. Lot nie był długi. Może nawet mniej niż godzinę. Nie polecieliśmy do Polski, ale wzdłuż granicy. Trochę w jedną stronę, trochę w drugą. Nie zwracałem uwagi, bo lecieliśmy w szyku. Nie byłem pierwszy, więc nie patrzyłem na mapę, ale na maszyny przede mną. Lataliśmy w kółko. Po godzinie, około trzeciej, może czwartej nad ranem, wróciliśmy do bazy. Nie pamiętam daty dziennej, ale był to koniec roku 1981 r. Mógł to być listopad albo grudzień. Było bardzo zimno.

Po powrocie do bazy od razu zatankowano maszyny i kazano nam czekać na dalsze rozkazy. Nad ranem pozwolono nam pojechać do domów. Dano nam całą dobę na odpoczynek. Następnego dnia rano mieliśmy stawić się w miasteczku wojskowym, a nie na samym lotnisku. Dopiero potem nam powiedziano, że Jaruzelski wprowadził w Polsce stan wojenny, operacja się udała i nasza pomoc nie jest mu potrzebna. Następnego dnia to samo usłyszeliśmy w telewizji.

Po jakimś czasie oglądany przez nas program telewizji polskiej mniej więcej wrócił do normy, choć było więcej wiadomości niż kiedyś. Nas interesowały filmy, koncerty, programy rozrywkowe. Po trzech tygodniach desant wrócił do swoich baz. Przez pewien czas byliśmy jeszcze w gotowości bojowej, ale nie czuło się już tego napięcia. Wiosną 1982 r. zdaliśmy całą broń do magazynu. Wcześniej wszyscy piloci dostali bardzo dobre lornetki. O dziwo zapomnieli o nich i nie musieliśmy ich zdawać. Jako jedyna pamiątka z przygotowań do lotu na Polskę została mi lornetka. Dopiero po latach skradziono mi ją z mieszkania.

Latem 1982 r. zaczęła się kolejna faza przygotowań, tym razem do wojny w Afganistanie. Szkolenie było zupełnie inne. Otwarcie mówili nam, że będziemy walczyć w Afganistanie.

Wywiad pochodzi z materiałów roboczych znanego rosyjskiego dokumentalisty Dmitrija Kabakowa. Siergiej nie zgodził się na ujawnienie nazwiska.



wszyscy dostaliśmy karabiny maszynowe. Był to model chyba jeszcze z czasów II wojny światowej.

Czyli co? Pepesze im dali?
Koszerna tradycyjnie kikuje asa

Zdrówka życzę
wrzosek typ psize że automaty mieli już wczesniej czyli mam rozumieć ak-47 bo na rkm mówi się potocznie automat..wniosek z tego że dostali jeszcze po jakimś ciężkim karabinie maszynowym extra
prawie jak rambo!

no i do tego fajne teksty o tym jak musieli w helikopterach siedzieć i tylko mogli wychodzić na siusiu...bo wiadomo w Krakowie jak by wybuchło powstanie to te kilkanaście sekund od przejścia z baraku lotniska do maszyny miałoby decydujące znaczenie

acha i te odpalanie helikopterów ze zgaszonymi światłami no bo taki mi-8 to cichy jak toyota z napędem hybrydowym

wyborcza jedzie po całości..ani słowa o dokumentach z moskiewskich archiwów ale za to "wspomnienia anonimowego siergieja"

Czyli co? Pepesze im dali?

Raczej MP 40, łatwiej by było na niemców zwalić.


Hm. Wypociny Koszernej czyta więcej osób niż oficjalne dokumenty IPN-u. Dlatego do tzw. Świadomości Społecznej przedostanie się to, co gazwyb wyprodukuje, nie to co historycy z IPN-u mający dostęp do wszystkich zachowanych akt z tamtego okresu. Tak, moi drodzy wygląda brainwashing po polsku.
zresztą nie ma co dyskutować bo JKM ucina wszystkie dyskusje

"Autorytatywnie ucinam te spory: u Sowietów najważniejsze decyzje podejmowane były na gębę - i z uwagi na (słuszną!) obawę przed szpiegami planów (poza wojskowymi) nie sporządzali na papierze. W związku z tym nie ma absolutnie żadnej możliwości dowiedzenia się tego. "

http://korwin-mikke.blog....2778,index.html

i nie ma co dyskutowac nad tym iż jak wchodzili do afganistanu to decyzja zapadła na posiedzeniu politbiura z którego zachowały się stenogramy.......jak dyskutowali nad operacjami finansowania ruchów "pokojowych" na zachodzie też sie zachowały....

JKM albo ciemniak albo tak jak zwykle wybiela jaruzelskiego...i jakoś mu nie przeszkadza że stan wojenny byłwprowadzony wbrew ówczesnemu prawu..relatywny legalista

[ Dodano: 14-12-2007, 08:35 ]
True. Nigdy nie da się wymazać wszystkich śladów, czy też zatrzeć każdego możliwego dokumentu. Problemem jest raczej "jak nakłonić Rosjan do współpracy" Przecież Jaruzelski to ich były raczej niż obecny agent. I nie sądzę, by chętnie pokazali nam jakiekolwiek dokumenty go obciążające. A nasze polskie dokumenty są w ręku IPN-u który może nimi manipulować dowolnie, według życzeń tego, kto akurat rządzi. Ech sądzę, że prawdy o stanie wojennym dowiemy się gdy już wszyscy ci generałowie WRONy dążą poumierać.

starszy szturman naszego pułku zebrał wszystkich szturmanów.

Zajebiście to brzmi- he he.

Też nie lubię koszernej, ale nie róbmy jaj z pogrzebu. Ktoś z was poważnie uważa, że demoludy stałyby beczynnie i gapiły sie jak w państwie gdzie maja bazy wojskowe itp. upada komuna a władze biora "elementy wywrotowe" ?. Ni huja. Jesli nie zimą 1981 to wiosna albo latem 82 ale interwencja na pewno by nastąpiła. Komuchy po prostu nie miały innego wyjścia.

p.s. - jak patrze na jebanych zwiazkowców z solidarności, to sam bym im kulke posłał

Ni huja. Jesli nie zimą 1981 to wiosna albo latem 82 ale interwencja na pewno by nastąpiła. Komuchy po prostu nie miały innego wyjścia.
Ni chuja, jakby to zrobili dostaliby rychły wpierdol od drugiej połowy świata, która to połowa tylko czekała na taką okazję.

Ni chuja, jakby to zrobili dostaliby rychły wpierdol od drugiej połowy świata, która to połowa tylko czekała na taką okazję.
Tak jak dostali w 1968 w Czechosłowacji ;>
i na Węgrzech
no ale po co mieli interweniować skoro jaruzelski miał absolutną władzę w Polsce?

interwencja groziła tylko w wypadku kiedy jaruzelski chciałby zerwać stosunki z Moskwą a co przecież nie wchodziło w grę

solidarność w 1981r była całkowicie infiltrowana przez SB ...władza wiedziała o każdym ruchu związku i o tym że w przypadku wprowadzenia stanu wojennego w grę nie wchodzi czynny opór co się zresztą potem okaząło było prawdą bo okupacja kopalni wujek przez gróników to nie to samo co jakieś "powstanie"

nikt w zwiazku ani wogóle wtedy w Polsce nie miał zamiaru walczyć czynnie z władzą bo taka walka była z góry skazana na przegraną
abstrahując od tego iż sami komuniści w 1981r nie byli traktowani przez społeczeństwo jak okupanci i co tu dużo mówić wielu członkom "S" system socjalistyczny w wydaniu PRLowskim całkowicie odpowiadał z tym że trzeba było go "zmodyfikować"

od chuja PZPRowców w 1980r zapisało sie przecież do "S"

dziś sld i inne pojeby cos pierdolą o wojskach na granicy ...chuj wie skąd nagle znajduje się kolesi co piszą "przypadkowo byłem jesienią w1981r u rodziny na białorusi i widziałem po lasach dywizje pancerne"

wciska sie ludziom kity o jakiejś wojnie domowej co niby miała nastąpić....ciekawe tylko kto by miał w niej walczyć..kuroń z geremkiem przeciwko mateczce partii?
robotnicy miel iwalczyć z wosjkiem kamieniami?

a co do dokumentów to wystarczy przeczytać "moskiewski proces" bukowskiego
Mi opowiadał dziadek co był całe życie wojskowym że ruscy mieli od chuja wojska w Polsce wiec pochuj mieli by stac na granicy.

Włączyliśmy silniki, ustawiliśmy się w szyku do startu. Wszystko robiliśmy w najwyższej ciszy, z wyłączonymi światłami, żeby nie zwrócić niczyjej uwagi.
"30 sekund przed planowanym natarciem dywizje pancerne Solidarności przekroczyły granice na Bugu. Zatrzymały się pól roku później pod Moskwą"
bolek się zdenerwował:
http://wiadomosci.onet.pl/1659067,11,item.html

wielu członkom "S" system socjalistyczny w wydaniu PRLowskim całkowicie odpowiadał z tym że trzeba było go "zmodyfikować"

"S" miała bardziej czerwone postulaty niż PZPR Demokracja bezpośrednia, pełne uspolecznienie majątku itd bzdury.
Nie wiem, co jest czerwonego w demokracji bezpośredniej.

Mi opowiadał dziadek co był całe życie wojskowym że ruscy mieli od chuja wojska w Polsce wiec pochuj mieli by stac na granicy.

Zresztą Wałęsa dumnie się chwali, że wyprowadził je w 92 czy 93 roku. Więc jak mogli tu wkroczyć, skoro cały czas tu byli?
Zresztą ruscy wojskowi wykonując polecenia PZPRu tłumili strajki na wybrzeżu w 1970

Nie wiem, co jest czerwonego w demokracji bezpośredniej.
Jest to główny postulat Federacji Anarchistycznej, a ponieważ wiem, jak wygląda próba realizacji tego przez FA, to mogę się tylko domyślać jak zrobiłaby to S.


Jest to główny postulat Federacji Anarchistycznej, a ponieważ wiem, jak wygląda próba realizacji tego przez FA, to mogę się tylko domyślać jak zrobiłaby to S.

Ci którzy są za mogą opuścić ręce i odejść od ściany?
a ja radzę się najpierw zapoznać z definicją demokracji bezposredniej

nie bardzo rozumiem co jest "lewackiego" w organizowaniu referendum na jakis temat?
Demokracja bezpośrednia jest np. w Szwajcarii. A to jeden z najmniej lewackich krajów w Europie.
Wiece wolnych ludzi były kiedyś normalną forma rządów w państwach Słowian ( i nie tylko ).

Pozdr.

Ni huja. Jesli nie zimą 1981 to wiosna albo latem 82 ale interwencja na pewno by nastąpiła. Komuchy po prostu nie miały innego wyjścia.


Nie nastąpiła by. Ruscy byli już wtedy umoczeni w Afganistanie i z każdym miesiącem przekonywali się coraz bolesniej o tym, że ta wojna, to nie będzie dla nich "spacerek". Właśnie z tego powodu powiedzieli Jaruzelowi twarde "niet" kiedy niedwuznacznie sugerował, że chętnie zobaczył by ruskie czołgi w granicach PRL-u "w razie jakby co". Opowieści o tym, że Sowiety interweniowały w '56 i '68 na Węgrzech i Czechosłowacji można sobie w kapcie schować. Początek lat 80-tych już inne realia, niż te, które miały miejsce 10, czy 25 lat temu. Przede wszystkim zapominacie panowie o roli jaką odgrywały Stany pod przywództwem Reagana i większość Europy Zachodniej. Ani Węgrowie, ani Czesi nie mogli wtedy liczyć na takie wsparcie jakie otrzymywaliśmy my, a i Ruscy czuli się bardziej bezkarnie wtedy, gdy USA było uwikłane w konflikt Wietnamski. W stosunku do lat wcześniejszych sytuacja pomiędzy obydwoma mocarstwami obróciła się o 180 stopni. W latach 80-tych Amerykańce mieli już środki ku temu, by zaangażować się mocno w politykę Euopejską, a ZSRR, walące się już własciwie pod swoim ciężarem i zamurowane w Afganistanie, mogło co najwyżej przejść do biernej defensywy wobec tych poczynań = d żadnej interwencji nie doszło i dojść nie mogło. Niezależnie ot tego czy stan wojenny byłby wprowadzony czy nie.

Zdrówka życzę

Węgrowie
Obywatele Węgrowa?

Obywatele Węgrowa?

Tfu.. Węgrzy!

Obywatele Węgrowa nazywają się Wrzoski. Bez kitu. Połowa tamtejszego cmentarza "zamieszkiwana" jest przez persony o tym pięknym nazwisku.

Zdrówka życzę
ja tylko przypomnę, że w 1982 reaganowskie Stany wprowadziły 7-stopniowe sankcje gospodarcze wobec CCCP jak również przerwały rokowania rozbrojeniowe. Wznowienie wyścigu zbrojeń spowodowało całkowitą zapaść sowieckiej gospodarki, która na początku lat 80-tych ledwie już zipała, a to, że ZSRR nie rozpadło się już w 1983 czy 84 zawdzięczamy krajom zachodnioeuropejskim, które nie przyłączyły się do amerykańskich sankcji. Gdyby jednak sowieci wkroczyli do Polski, Reagan miał dużo "twardszy" plan zareagowania - sankcje miały w tym momencie objąć nie tylko sam ZSRR i jego kraje sojusznicze, ale WSZYSTKIE KRAJE, które by nie zerwały stosunków gospodarczych z sowietami. Co to oznaczało? A no mianowicie to, że Niemcy, Włochy czy Francja musiały by wybierać pomiędzy handlem z ZSRR a handlem z USA - nie trudno przewidzieć co by wybrali. Można sobie też wyobrazić jak zareagowały by społeczeństwa krajów zachodniej Europy w razie takiej agresji, kiedy w 1981 i 82 w takiej chociażby Francji noszenie znaczka "Solidarności" stało się sezonową modą, i oprócz gazet komunistycznych sympatia całej prasy zarówno lewicowej jak i prawicowej była po stronie "S". Nie ma mowy o żadnej interwencji zbrojnej, ale 2 letni okres całkowitych sankcji gospodarczych zakończył by się załamaniem sowieckiej gospodarki.
Reagan w rozmowach z najbliższymi współpracownikami poruszył też parę razy kwestię amerykańskiej interwencji militarnej w Polsce na wypadek agresji sowieckiej, ale nigdy nie wyszło to poza granicę luźnych rozmów - ten wariant był zbyt nierealny.


Też nie lubię koszernej, ale nie róbmy jaj z pogrzebu. Ktoś z was poważnie uważa, że demoludy stałyby beczynnie i gapiły sie jak w państwie gdzie maja bazy wojskowe itp. upada komuna a władze biora "elementy wywrotowe" ?. Ni huja. Jesli nie zimą 1981 to wiosna albo latem 82 ale interwencja na pewno by nastąpiła. Komuchy po prostu nie miały innego wyjścia.

p.s. - jak patrze na jebanych zwiazkowców z solidarności, to sam bym im kulke posłał


Drugi Twój wpis w drugim temacie widzę i tak się zastanawiam, skąd Ty się urwałeś? Jaruzelski prosił Sowietów o interwencję, a oni mu odmówili wyraźnie... skąd taka pewność, że interwencja by była? Bo fakty temu przeczą.

Przypomnę tylko sytuację geopolityczną - Sowieci utknęli w Afganistanie, a w Stanach Reagan tylko czekał żeby im się do dupska dobrać.

Trochę bardziej emocjonalnie do tego podchodząc:

http://johny84.salon24.pl/52377,index.html

Pzdr.
[quote="Johny84"]

Johny, piszesz "Jaruzelski prosił Sowietów o interwencję, a oni mu odmówili wyraźnie...". Skąd zaczerpnąłes taka informację ? Starszy kolega ci o tym powiedział przy piwku ?

Użyj mózgu i zastanów sie, czy ZSRR i inne państwa bloku dopusciłyby do powstania w samym środku tego bloku demokratycznej Polski, z wolnymi wyborami, wolnym rynkiem, własną armią itp.
Powstanie takiego państwa oznaczłoby tak duże zagrożenie dla całego imperium, oraz interesów rządzących tymi krajami czerwonych, że na początku lat 80- tych nie było dla komuchów innego wyjścia niż rozwiązanie siłowe.

Co do związania ZSRR w Afganistanie to ewentualna interwencja mogłaby zostac przeprowadzona siłami DDR i CZechosłowacji.



Johny, piszesz "Jaruzelski prosił Sowietów o interwencję, a oni mu odmówili wyraźnie...". Skąd zaczerpnąłes taka informację ? Starszy kolega ci o tym powiedział przy piwku ?


Mi też tak powiedział,najpierw zdemoralizował alkoholem,a potem naopowiadał o prawdziwej historii stanu wojennego.
Jakis seryjny opowiadacz prawdziwej historii grasuje,strzeżmy się.
Ani chybi Wernyhora
Argumenty, że interwencji by nie było brzmią logicznie, ale z drugiej strony naprawdę ciężko sobie wyobrazić żeby sowieci ot tak po prostu odpuścili Polskę. Szczerze mówiąc jeśli się spojrzy kto wtedy kierował ZSRR (o Gorbaczowie nikomu sie jeszcze nie marzyło) jest to nie do pojęcia. Zgodnie z zasadą domina byłby to początek końca całego bloku. Partyjny beton prędzej by się zdecydował na wojnę z zachodem niż dopuścił do rozmontowania imperium. A może po prostu powiedzieli Jaruzelowi: "albo sam robisz porządek, albo zajebiemy ci całą rodzinę, tobie wybrujemy flaki, a w charakterze porządkowego znajdziemy sobie innego towarzysza."

Partyjny beton prędzej by się zdecydował na wojnę z zachodem niż dopuścił do rozmontowania imperium.
Dlaczego? Partyjny beton chyba był nastawiony przede wszystkim samozachowawczo.
Po Gorbaczowie? Zupełnie inna sytuacja.

Argumenty, że interwencji by nie było brzmią logicznie, ale z drugiej strony naprawdę ciężko sobie wyobrazić żeby sowieci ot tak po prostu odpuścili Polskę. Szczerze mówiąc jeśli się spojrzy kto wtedy kierował ZSRR (o Gorbaczowie nikomu sie jeszcze nie marzyło) jest to nie do pojęcia. Zgodnie z zasadą domina byłby to początek końca całego bloku. Partyjny beton prędzej by się zdecydował na wojnę z zachodem niż dopuścił do rozmontowania imperium. A może po prostu powiedzieli Jaruzelowi: "albo sam robisz porządek, albo zajebiemy ci całą rodzinę, tobie wybrujemy flaki, a w charakterze porządkowego znajdziemy sobie innego towarzysza."

nie musieli tego mówić bp jaruzelski doskonale o tym wiedział iż w przypadku kiedy sam sobie nie da rady to rosjanie namszczą nowego sekretarza i po problemie
generałbyłwiernym psem o czym w moskwie wszyscy wiedzieli....wiedzieli zę da sobie radę z solidarnością która była naszpikowana agenturą i nie posiadała sił zbrojnych
KGB wiedziało iż wystarczy zamknąć paruset działaczy..postawić posterunki w miastach i po solidarności bo przeciętny członek "S" nie miał zamiaru walczyć z władzą gdyż w rzeczy samej socjalizm akceptował byleby półki sklepowe były pełne
trudno wymagać by klasa robotnicza (czy raczej pracownicza) chciała restytucji kapitalizmu

badylarze, taksókarze i cinkciarze raczej się w szeregi "S" nie zapisywali

bo przeciętny członek "S" nie miał zamiaru walczyć z władzą gdyż w rzeczy samej socjalizm akceptował byleby półki sklepowe były pełne

Doskonała uwaga.
Nie do końca tu się zgodzę. Jednak Ci przeciętniacy częściej mówili "Chcemy wolności, demokracji, przywrócenia godności robotnika" czy proste "Przecz z komuną".
A Wałęsa (bardzo zaangażowany) gdzieś tam mówił "Socjalizm TAK, ale z ludzką twarzą".
To Kuronie, Michniki i tak dalej chcieli nadal budować socjalizm "z tą wywoływaną już twarzą".

przeciętny członek "S" nie miał zamiaru walczyć z władzą gdyż w rzeczy samej socjalizm akceptował byleby półki sklepowe były pełne

Problem w tym, ze rzadko kiedy były pełne, w związku z czym nie było zbyt wielu powodów do akceptacji. Naprawdę nie chcę się tu wymądrzać, ale zapewne w odróżnieniu od większości z was ogarniam te czasy w miarę świadomą pamięcią i za cholerę nie przypominam sobie żeby ktokolwiek z przeciętnych obywateli mówił coś dobrego o socjaliźmie, co zresztą dobrze świadczy o Polakach, bo nikt tu mordy w kubeł nie trzymał jak w NRD czy Czechosłowacji. Inna sprawa, że poziom wiedzy na tematy ogólnopolityczne był siłą rzeczy niski i ludzie po prostu instynktownie reagowali na jawnie dostrzeganą niesprawiedliwość i wiedzieli jedno - "ruski nas gnębią", a Zachód wyobrażali sobie tak, że tam wszystko wolno i kasa leży na ulicy.

Co do tych półek to nie tylko fanatyczni zwolennicy Gierka ulegają dziwacznej demencji, czego szczytowym objawem jest nazwanie jakiegoś rodzaju szynki "Szynką Jak Za Gierka", podczas kiedy za Gierka naprawde tej szynki nie było, a ludzie prześcigali się w wymyślaniu dowcipów dlaczego jej nie ma, ale również spora część młodych ludzi daje się nabrać na mit "mlekiem i miodem płynącego gierkowskiego PRLu", podczas gdy sam pamiętam dziecięciem będąc, że stanie 5 godzin w kolejce po kawałek schabu czy czegoś tam było normą!
tym bardziej więc zaskakuje, dlaczego tylu ludzi wierzy dalej w mit socjalizmu i głosują na ludzi którzy już raz ten socjalizm utrzymywali przy życiu?! dla mogą to być dwa wytłumaczenia lub ich wypadkowa: ludziom nie chce się powiększać dobrobytu poprzez ciężką pracę(a są mistrzami w narzekaniu, że bieda i w ogóle), lub mają już strasznie wyprane mózgi przez żyjących wciąż utrwalaczy czerwonej wolności.
tak sobie tez myślę, żę po wprowadzeniu stanu wojennego, nagle na naszych obywateli spadła rynkowa odpowiedzialność, a oni tymczasem chcieli by przed rynkiem jeszcze sobie w sprzed stanu pomieszkać, zęby się nie zmęczyć za bardzo.
ciężko mi o tym rozmawiać, gdyż nawet moi rodzice dziwią się tym cudom i nie są w stanie mi wytłumaczyć ciągłego utrzymywania się tej czerwonej zarazy - oprócz oczywiście jak napisaliście wczesniej sprawy robotników i kuronia.
zależy kto co rozumie pod pojęciem socjalizmu

dla jednego socjalizm to opieka społeczna i redystrybucja podatków w kierunku biednych a dla drugiego socjalizm to rady robotnicze i uspołecznione środki produkcji
Zwykłego pracownika tamtych czasów ( i chyba dzisiejszych także ) bardziej niz wolnośc obchodziła pełna micha. Człowiek prywtnie mógł sobie sarkac, złorzeczyc itp . ale dopiero brak pełnej michy skutkował niezadowoleniem manifestowanym publicznie - w masowych formach protestu.

i tyle - gdzie tu sprzecznośc z moim postem ?

Johny - nie chcę byc niegrzeczny ale popracuj troche nad czytaniem ze zrozumieniem a potem zawracaj dupę- ok ?

Zwykłego pracownika tamtych czasów ( i chyba dzisiejszych także ) bardziej niz wolnośc obchodziła pełna micha. Człowiek prywtnie mógł sobie sarkac, złorzeczyc itp . ale dopiero brak pełnej michy skutkował niezadowoleniem manifestowanym publicznie - w masowych formach protestu.

i tyle - gdzie tu sprzecznośc z moim postem ?

Johny - nie chcę byc niegrzeczny ale popracuj troche nad czytaniem ze zrozumieniem a potem zawracaj dupę- ok ?


Ty popracuj nad wyciąganiem wniosków. Po co Sowieci mieliby interweniować, jeśli nawet w przypadku upadku jaruzela, wystarczyłaby pełna micha i by dalej szło. W ówczesnej sytuacji strategicznej, ostatnie czego Sowieci potrzebowali, to angażowanie się w Polsce i po co by to mieli robić? Jedyny który mógł stracić, to jaruzel. Ergo, przyznając rację r27 sam zaprzeczasz sobie z początku tematu. Na kursy czytania ze zrozumieniem, to wysyłaj po kursie spójnego logicznego pisania, ok?

Pzdr.

Po co Sowieci mieliby interweniować, jeśli nawet w przypadku upadku jaruzela, wystarczyłaby pełna micha i by dalej szło

No właśnie. To by było najprostsze - he he. Cały problem w tym, że tej michy nie było już skąd wziąsc. I tyle.

Po co Sowieci mieliby interweniować, jeśli nawet w przypadku upadku jaruzela, wystarczyłaby pełna micha i by dalej szło.
?!?
Jeśli Jaruzelski by "upadł" to jakkolwiek ustrój może by się jak mówicie za bardzo nie zmienił, ale chyba z ZSRR to stosunki by się troszku pogorszyły
Kasza - jakim cudem jaruzel miał upaść?

Nawet gdyby upadł, to jak miałyby się zmienić stosunki z ZSRS, jeśli do władzy doszło by inne skrzydło PZPR bądź socjalistyczny naszpikowany agentami związek zawodowy??

Pzdr.

Kasza - jakim cudem jaruzel miał upaść?
Nie wiem, nie ja to napisałem.

Jedno pytanie: Po co Jaruzelski miałby prosić o interwencje ZSRR skoro tą całą naszpikowaną agenturą solidarność mógłby uciszyć od tak stanem wojennym?

Jedno pytanie: Po co Jaruzelski miałby prosić o interwencje ZSRR skoro tą całą naszpikowaną agenturą solidarność mógłby uciszyć od tak stanem wojennym?

ale on się o tym przekonał 13 XII, wcześniej nasze rodzime komuchy zakładały dużo większy opór i więcej ofiar - to z kolei mogłoby zrodzić sytuacje buntu w wojsku, które było absolutnie kluczowe w całej sprawie (coś jak w rosyjskiej rewolucji lutowej 1917 kiedy żołnierze po pierwszym dniu masakry cywili w nocy podnieśli bunt i zaczęli wieszać oficerów). samymi służbami bezpieczeństwa, milicją i kadrą oficerską Solidarności nie dało by się chwycić za gardło.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • szamanka888.keep.pl
  •  

    Powered by WordPress dla [WIEĹťA WIDOKOWA JAGODA]. • Design by Free WordPress Themes.